Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorAgatella
    • CommentTimeDec 9th 2015 zmieniony
     permalink
    Frances, ciekawa jestem co odpowiedzą specjalistki RB, bo ja w takiej sytuacji nie wyobrażam sobie 2 godziny negocjować z dzieckiem - w sensie przed wyjściem z domu. Te ruchy przymuszające, które wykonałaś, ja pewnie bym poczyniła po 3 próbie przywołania słownego ;)
    Co do wieczoru, to nie czytałabym bajek, skoro ich nie słuchają. Zgasiłabym światło i powiedziała, że już leżymy w łóżku..
    Nasunęło mi się przy tym pytanie.
    Jak RB zapatruje się na dyscyplinę? Jest w ogóle coś takiego w słowniku tego podejścia?
    •  
      CommentAuthormadzinka83
    • CommentTimeDec 9th 2015
     permalink
    Frances: przychodzą takie momenty (wynikające z mojego zmęczenia zazwyczaj), że wszystko szlag trafia

    Ja mam jedną sztukę "wymagającą" i niestety czasami też wysiadam i moje nerwy puszczają. Nie wiem, jak pewne kwestie rozwiązać w ruchu rb, jak mnie para z uszu bucha :confused:. To takie momenty, kiedy "rzeczywistość" nas dopada i np. szybko trzeba wyjść, mam jakieś obowiązki, a dziecię wtedy na przekór.
    Chętnie czytam ten wątek (sama go założyłam o dziwo :-)), ale mam wrażenie, że jestem beznadziejną matką w porównaniu do osób tu się wypowiadających, bo pewnych rzeczy wcielić w życie nie potrafię.
    -- [url=http://lilypie.com][/url
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeDec 9th 2015
     permalink
    Powiedzmy, że te dwie godziny "negocjacji" nie były tak uciążliwe, bo wiedziałam, że tak bedzie więc zaczałam już po śnaidaniu ich psychicznie szykować na wyjście:wink:, w między czasie rozwisiłam pranie, posprzątałam po śnaidaniu i zrobiłam obiad:wink: ale też wolałabym by to sprawniej szło.
    A co do łóżka. Jak gadają czy biegają to jasne, że przerywam czytanie. Po chwili pytam się czy czytać dalej, a no tak więc czytam i tak w kółko:wink:

    Treść doklejona: 09.12.15 22:41
    madzinka83: mam wrażenie, że jestem beznadziejną matką


    Właśnie, też sobie to wyrzucam, że inni mogą zatrzymać się pomyśleć, opanować, a ja wrzasnę:sad: Mimo, ż eteż nie jestem "świeżynką" w tej dziedzinie:wink: staram się, ale kurde muszę przyznać, ze jest zdecydowanie łatwiej z jednym dzieckiem, gdy jeszcze ono większą część dnia spędza w przedszkolu. Po przedszklu dwie, trzy godzinki można być na 100% tylko dla dziecka. Ja czasem mam większy problem jak pogodzić potrzeby jednego z potrzebami drugiego i przy tym nie zwariować:wink:
    --
    •  
      CommentAuthorAgatella
    • CommentTimeDec 9th 2015 zmieniony
     permalink
    Frances: dwie godziny "negocjacji" nie były tak uciążliwe, bo wiedziałam, że tak bedzie więc zaczałam już po śnaidaniu ich psychicznie szykować na wyjście

    A co by było, jakbyś po prostu w pewnej chwili powiedziała "wychodzimy" i kropka.. Bez tego przygotowywania ich. Zaczęła się ubierać, a im podała ich kurtki? Może by poczuli, że tu nie ma miejsca na negocjacje? :wink:
    Podobnie z czytaniem.. SKoro widzą, że mogą sobie robić jaja jak czytasz, a jak przestaniesz, to i tak będziesz kontynuować, to dlaczego nie mieli by wrócić do swojej zabawy :wink:
    Czy takie rozumowanie jest zgodne z RB?
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeDec 9th 2015
     permalink
    Na wychodzimy i kropka obawiam sie, ze najprawdopodobniej.skonczylo by sie tak, ze musiala bym wyjsc bez nich (chocby tylko za drzwi) a wtedy bylby ryk oczywiscie.
    Z czytaniem...nie zasna...tzn ja czytam, a maly z doskoku pije cycka i zasypia z cyckiem w buzi, duzy tez jeszcze dopomuna sue o drapanie po.glowie i plecach. No zazwyczaj jestem z nimi do usniecia. Raz wyszlam to tez byl ryk.
    --
    •  
      CommentAuthorAgatella
    • CommentTimeDec 9th 2015
     permalink
    Rozumiem. W każdym razie zawsze możesz spróbować. W pewnym momencie zacznij ubierać siebie i młodszego, starszemu podaj rzeczy i powiedz, że wychodzimy, że za niedługo wrócimy to będą mogli robić to i to itd..
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeDec 9th 2015
     permalink
    Fran u nas czasem rano (szcegolnie po chorobach) rozpoczyna się jęczenie przed wyjściem... wtedy np szybko zagaduję "kogo dziś weżmiesz do żłobka:sowę czy myszkę? odpowiada , ze sowę... to super będzie Cie pilnowała , a Ty wszystko jej tam pokaż no i koniecznie jej pilnuj" u nas tego typu rzeczy zawsze działają...

    czytanie: moja Nina wieczorem zazwyczaj miała w nosie wiec z tego zrezygnowaliśmu - w ciągu dnia ma wystarczająco sporo rzeczy edukacyjnyc wiec nie jest to dla mnie sprawą życia i śmierci...
    jest przyzwyczajona do chwili pogłaskania, kołysanki i zasypia sama
    --
    • CommentAuthorSmuga
    • CommentTimeDec 9th 2015
     permalink
    Dokładnie tak jak dziewczyny piszą. Stawiam też na tryb oznajmujący. To, że wychodzimy, to nie jest propozycja, a punkt programu - niezbędny (wyjście po chleb, po kość na rosół). Ja mojego jakimś sposobem zawsze skłonię do wyjścia-tym bardziej, że przecież lubi spacery, tylko opiera się wobec ubierania.
    Podobnie ze spaniem."Adaś,teraz jest czas spania. Masz rączki i nóżki zmęczone. Mama leży koło Ciebie. Chcesz,żeby Cię po pleckach podrapać?" Nie pozwalam już latać po chałupie samopas gdy pora spać.

    Ja też czasem wrzasnę. Też tracę nerwy, bo jestem z nimi większość czasu sama.
    Czasami mówię starszemu, że jestem zmęczona i np. nie mam już ochoty dłużej czytać.
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeDec 9th 2015
     permalink
    Fran a ubieranie w formie zabawy? U nas jak nic nie działa, to zabawa zawsze działa. A nastawienie budzika i ubieranie na czas? ( przy Twojej pomocy oczywiście ). A sposoby typu: kto będzie ubrany dostanie listę zakupów ( oczywiście trzeba mieć dwie ).
    Co do wieczora, może czytaj krótko tylko? U nas Adaś słucha jak zahipnotyzowany, ale jak jest za długo, to właśnie wiercić się zaczyna, skakać itp. Wtedy wiem, że przeciągnęliśmy.
    --
    •  
      CommentAuthorAgatella
    • CommentTimeDec 9th 2015 zmieniony
     permalink
    U nas zasypianie trwało wieki. Pomogło właśnie stanowcze oznajmienie, że mama idzie spać (kładłam się i udawałam że śpię, teraz to już nie konieczne - dziecko po tych słowach obraca się na bok i idzie spać). Jak się buntował i chciał wstawać to go cofałam mówiąc, że idziemy spać, śpij słonko itd. itd. I tak do skutku. W końcu się nauczył, że jak mama mówi, że idziemy spać, to już nie ma łażenia po łóżku i skakania.
    Oczywiście zdarzają się wyjątki teraz, że zasypianie trwa długo, ale to zwykle z innych przyczyn.
    Ten proces wdrażania tego usypiania trwał z miesiąc albo i dwa..

    Treść doklejona: 09.12.15 23:48
    Winni: zabawa zawsze działa.

    Mnie też to pierwsze przyszło do głowy, ale przecież nie zawsze wszystko da się obrócić w zabawę.. Poza tym, jak dzieci są mega zainteresowane sobą lub inną zabawą, to raczej nie skuszą się na mniej ciekawą zabawę :/
    No i lista zabaw tez się w końcu skończy i co wtedy? ;)
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeDec 9th 2015
     permalink
    U nas jeszcze bardzo długo pomagało, gdy rano chowałam ubrania i trzeba było szukać, a potem założyć znalezioną rzecz i szukać następnej. Normalnie Adaś potrafił się rozzłościć jak zapomniałam o tej zabawie :wink:

    Treść doklejona: 09.12.15 23:58
    Agatella, jakoś do tej pory nie zabrakło mi inwencji, a i jest przecież wiele dni, kiedy zabawa nie jest potrzebna, bo po prostu ubieramy się i wychodzimy.
    --
    •  
      CommentAuthorAgatella
    • CommentTimeDec 9th 2015
     permalink
    No to gratuluję inwencji..
    •  
      CommentAuthordanap
    • CommentTimeDec 10th 2015
     permalink
    Frances kobieto zadbaj przede wszystkim o siebie, jeśli Twoje podstawowe potrzeby nie będą zaspokojone to nie znajdziesz sił na dłuższa metę żeby wykrzesać z siebie empatię cierpliwość. Zrób rachunek sumienie, gdzie „musisz”, a gdzie możesz odpuścić bycie perfekcyjna matką i panią domu i wrzuć na luz… odpoczywaj, nie gotuj, nie sprzątaj, nie bądź dla siebie zbyt surowa.
    Może możesz tez przeanalizować swoje plany ułożyć jadłospis/zakupy tak żeby zaplanować mniejsza ilość wyjść? Czyli po prostu ograniczyć te sytuacje może ograniczając ich ilość łatwiej będzie zapanować nad tymi które się wydarzą?
    U nas sprawdza się wieczorne poinformowanie dziecka o ważnym wyjściu dnia następnego , na co dzień się nie spieszymy, ale kiedy mam taki dzień że jestem umówiona to nie było problemu żeby się zorganizować.
    Jeśli nie chcą wyjść to może podziała jeśli faktycznie nie ugotujesz? Może razem planujcie obiady, zakupy żeby byli bardziej zaangażowani i zależało im na wyjściu? Myślę że gdyby moja córka usłyszała że nie będzie placków ziemniaczanych bo nie ma ziemniaków sama pobiegła by do sklepu.
    Dziewczyny podały fajne sposoby na ubieranie, wybieranie ja nie potrafię dorzuć nic sensownego. Nie czuję nawet że mogłabym bo chyba kiepska ze mnie specjalistka. Ostatnio (temp około 0) Gaja wybrała do sklepu w kostiumie kąpielowym i ażurowym letnim kocu jako pareo, po przejściu kilku metrów jednak stwierdziła że trochę zimno…prawie 40 minut siedziałam na schodach zanim się zdecydowała (nie szczędząc przy tym rozpaczy) co jednak ubierze na to wyjście które w sumie trwało max 10 miut.

    Jeśli chodzi o spanie to odpuściłabym 3 godzinne czytanie, może zorganizujesz się tak żeby zasypiać z chłopakami, mnie zdarzyło się kilka razy zasnąć przed dzieckiem. Ona bardzo tego nie lubi, jeśli mam taki dzień że padam i jestem w łóżku przed nią bardzo szybko przychodzi i sama siebie „zmusza” do zaśnięcia.

    Dla pocieszenia powiem że uważam(y) się za dom RB ale czasem wychodzę z siebie, trzaskam drzwiami i mam dość. Kłócę się z moim dzieckiem, potem przepraszam, obie płaczemy i jakoś trwamy w tym wszystkim. Ja nie jestem w stanie wykrzesać z siebie szczypty zrozumienia przed śniadaniem, przekracza to moje fizyczne możliwości… Gaja już wie o tym ma na mnie sposób dopóki nie zjem czegoś nie odzywa się do mnie z rana i mówi o tym głośno, a ja daję sobie do tego prawo, bo dziś nie potrafię inaczej. Wspominam o tym dla wsparcia, wierzę już niedługo będziesz miała w pewnych kwestiach też duże wsparcie u chłopaków i razem wymyślicie strategię żeby ograniczyć trudne momenty.
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeDec 10th 2015 zmieniony
     permalink
    danap: odpoczywaj, nie gotuj, nie sprzątaj.

    ale tak serio serio? Przy dwójce energicznych, rozwijających się chłopców, ma nie gotować? I jak zadbać o siebie, będąc samą? Ja przy mojej jednej córce mam problem :)
    Fran, tak w ogóle to szacun kobieto!
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeDec 10th 2015
     permalink
    Tak na szybko, poranne przemyślenia, bo zaraz muszę lecieć ;)

    1. Ważne, zaplanowane wyjście - informuje obie wcześniej i zwykle wcześniej zaczynamy się zbierać. Nie proszę ich wtedy, tylko informuję: "dziewczyny, już czas, za chwilę musimy wyjść, bo...". Ze starszą takich problemów nie ma w ogóle, młodsza lubi stawać w poprzek, ale zwykle działa to, że widzi, że reszta towarzystwa się zbiera i też dołącza. Nie jest źle, chociaż zdarzyło mi się już w akcie desperacji (wizyta u lekarza na konkretną godzinę) po prostu wziąć ją pod pachę, buty do ręki i tak wpakować do auta, żeby zdążyć na czas. Bez zbędnych komentarzy. Potem wytłumaczyłam, że mówiłam, że to dla mnie ważna wizyta i że nie zawsze mogę na nią czekać. Też bym chyba postawiła na naturalne konsekwencje - nie mogliśmy wyjść na zakupy, no to niestety nie ugotuję tej potrawy na obiad, bo nie kupiliśmy składników.

    2. Zasypianie - tu też zawsze mieliśmy ustalone, że każda wybiera sobie jedną książkę/opowieść do przeczytania i to działało, chociaż czasem zdarzało się, że chciały jeszcze - i tu, jako gorąca zwolenniczka niekonsekwencji w wychowywaniu dzieci :devil: w zależności od warunków zgadzaliśmy się lub nie. Wbrew obiegowej opinii niczego to nie zepsuło i działało bezproblemowo do niedawna. No a teraz obie dorosły już do tego, że po przeczytaniu książeczek, krótkim przytuleniu i buziaku po prostu wypraszają nas z pokoju, gaszą światło i dalej sobie same radzą. Jak są zmęczone, to zasypiają w momencie, jak mają jeszcze trochę energii, to rozmawiają sobie, czasem któraś jeszcze przyjdzie do nas po coś do picia albo po jeszcze jednego buziaka, ale generalnie dają nam ostatnio wolne na wieczór, co mnie jeszcze trochę szokuje, bo do niedawna byłam skłonna twierdzić, że do 18tki będą zasypiać trzymane za rączkę, ha ha. A jednak :wink:

    3. Chyba najważniejsze - Frances, to nie jest nic złego odmówić dziecku. Jesteś człowiekiem, a nie robotem i nic złego się nie stanie, jeśli czasem będzie po twojej myśli. Ja się staram z dziewczynami szczerze - jak jestem chora, źle się czuję, to mówię wprost, słuchajcie, dzisiaj nie jestem w stanie z wami się bawić, bo źle się czuję, ale mogę posiedzieć obok i się poprzyglądać. Fajnie jest, jak przy takiej okazji słyszę "no to idź się połóż na kanapie, a my ci przyniesiemy jakiś kocyk" :smile: Ja myślę, że jak się tego nie nadużywa (w sensie, że dzieci nie słyszą co chwila kolejnych czy niezbyt poważnych wymówek), to nie tylko nie stanie im się żadna krzywda, ale też mogą się nauczyć, że czasami każdy potrzebuje odpoczynku, mama też. W końcu to normalna sprawa, życie, jeszcze nieraz tak będzie.

    4. No i jeszcze jedno - mnie też jest daleko do oazy spokoju, łatwo się denerwuję, tracę cierpliwość. Cały czas muszę nad sobą pracować, żeby faktycznie wychodziło mi dobrze. Czasem się buntuję i sobie myślę, że to nie dla mnie. Ale potem sobie próbuję wyobrazić, jakby to było, gdybym całkowicie odpuściła i poszła torem, jakim szli moi rodzice... To wyobrażenie działa mocno, bo ja nie miałam fajnie jako dziecko. W moim domu było bardzo "tradycyjnie" - dzieci i ryby głosu nie mają, a w razie wątpliwości klaps w tyłek i sprawa załatwiona. Brr... to już wolę się pomęczyć i popracować nad zmianą, żeby nam wszystkim było lepiej.

    madzinka83: Chętnie czytam ten wątek (sama go założyłam o dziwo :-)), ale mam wrażenie, że jestem beznadziejną matką w porównaniu do osób tu się wypowiadających, bo pewnych rzeczy wcielić w życie nie potrafię.

    A to chyba wynika chyba z formy dyskusji, że można odnieść wrażenie, że tu faktycznie same supermatki się wypowiadają :wink: Mam na myśli to, że jak się opisuje na forum jakieś rozwiązania, które akurat działają w naszych domach, to może faktycznie z boku to wygląda tak, że ten radzący ma w domu wszystko idealnie ułożone, nigdy się nie unosi i nie myli. A to tak trochę wyjęte z kontekstu jest przecież, bo akurat ktoś chciał poradzić coś, co się u niego sprawdza, a przecież może mieć parę innych problemów, na które tak dobrego rozwiązania jeszcze nie znalazł. Ja osobiście nie wierzę, że istnieje ktoś, kto nigdy, przenigdy nie stracił cierpliwości, nie podniósł głosu, w żadnej sytuacji - jesteśmy tylko ludźmi.
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeDec 10th 2015
     permalink
    Fran powiem Ci co działa u nas. Krasnal to typ analityczny, musi mieć podane na tacy to, co będziemy robić danego dnia to mu pomaga. Mówię mu, ze będziemy jechać do np. LekarZa z Gugisiem, potem na zakupy, itd. Jak obaj nie chcą wyjść z domu to staram się znaleźć jakiś plus - teraz to oglądanie choinki przed sklepem, czasem karmienie kaczek po drodze (czasem w powrotnej z bochenkiem chleba) ;). Coś co będzie też przyjemnością dla nich, ja pamiętam, ze nie przepadałam za zakupami, ale rodzice zawsze zabierali mnie po drodze do sklepu zoologicznego, żebym mogła na chomiki popatrzeć.
    .
    Jeśli chodzi o wieczór - a Twoi zasypiają przy zapalonym świetle? U nas jest tak, że również wieczór jest mega zaplanowany, bo wtedy sami wiedzą co po sobie następuje i np. sami po kolacji lecą do łazienki... Książka jest po kąpieli, a potem gęsiego do łóżek a ja im śpiewam kołysanki - raz 5 minut bo padną, czasem pół godziny bo się wydurniaja i np.zatykaja mi nos żebym śpiewała jak kaczka.
    .
    I dziewczyny - jedna uwaga, nie sądzę, naprawdę nie sądzę, żeby wśród nas była choć jedna kiepska matka. Każda z nas jest człowiekiem, czasem nam nerwy siadają, ale błagam, niech żadna nie mówi, ze jest kiepską mamą. EVER.
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeDec 10th 2015
     permalink
    _hydro_: A to chyba wynika chyba z formy dyskusji, że można odnieść wrażenie, że tu faktycznie same supermatki się wypowiadają Mam na myśli to, że jak się opisuje na forum jakieś rozwiązania, które akurat działają w naszych domach, to może faktycznie z boku to wygląda tak, że ten radzący ma w domu wszystko idealnie ułożone, nigdy się nie unosi i nie myli. A to tak trochę wyjęte z kontekstu jest przecież, bo akurat ktoś chciał poradzić coś, co się u niego sprawdza, a przecież może mieć parę innych problemów, na które tak dobrego rozwiązania jeszcze nie znalazł. Ja osobiście nie wierzę, że istnieje ktoś, kto nigdy, przenigdy nie stracił cierpliwości, nie podniósł głosu, w żadnej sytuacji - jesteśmy tylko ludźmi.

    Chciałabym to podkreślić, bo ja osobiście nie raz odniosłam wrażenie, że dziewczyny potrafią tak myśleć. Nie ma ideałów, nie ma rozwiązań, które zawsze działają. Ale jak ktoś pyta o radę, to logiczne że piszę o tym co najczęściej pomaga, i to nie znaczy, że zawsze jest tak pięknie.

    Treść doklejona: 10.12.15 08:14
    katka_81: ale tak serio serio? Przy dwójce energicznych, rozwijających się chłopców, ma nie gotować? I jak zadbać o siebie, będąc samą?

    A co się stanie jak od czasu do czasu zamiast obiadu będą kanapki? Co się stanie jak od czasu do czasu będzie nie posprzątane? Olanie sprzątania i gotowania też jest formą zadbania o siebie.
    --
    •  
      CommentAuthorAgatella
    • CommentTimeDec 10th 2015
     permalink
    danap: Jeśli nie chcą wyjść to może podziała jeśli faktycznie nie ugotujesz?

    W zyciu bym nie zrobila takiego ruchu przy tak malych dzieciach. Z nastoletnim szczylem- jak najbardziej :wink:
    Ale dzieci 2-4 latka po prostu maja miec obiad, cieply posilek.
    I oczywiscie sa sytuacje, ze obiadu nie bedzie, np. mama chora. Ale na pewno to nie sytucje, ze delikwent nie ma ochoty isc do sklepu :wink:
    Winni: Olanie sprzątania i gotowania też jest formą zadbania o siebie.

    Widac zalezy od kobiety, bo ja serio jak mam nie posprzatane i nie mam nic smacznego (nie koniecznie obiad) to sie duzo gorzej czuje:wink:
    • CommentAuthorSmuga
    • CommentTimeDec 10th 2015
     permalink
    Ja mam też dwóch urwisów (20 mies różnicy). U mnie sprawdza się gotowanie "dorosłe" w przeddzień, wieczorem. W ciągu dnia nie gotuję, albo gotuję tylko zupę, albo na przykład coś szybkiego tylko dla synów. Gdy dzień jest krejzolski, to przynajmniej wiem, że mam co jeść bez akrobacji.
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeDec 10th 2015
     permalink
    Ja już dawno doszłam do wniosku, że są sprawy ważniejsze niż porządek. Gotowanie uwielbiam, ale nie raz odpuszczam, bo uznaję, że wszyscy więcej skorzystamy, gdy ja będę wypoczęta. Tak na marginesie ( to moje osobiste podejście i wiem, że dla wielu osób niezrozumiałe ), uważam, że sami siebie wpychamy w tę ilość roboty w domu i dla mnie priorytety nie są najlepiej rozłożone, gdy porządek czy absolutnie codziennie gotowanie stają się w praktyce ważniejsze niż mój odpoczynek, samopoczucie i zdrowie, czas spędzony z dzieckiem. Oczywiście, każdy powie, że tak nie jest, że najważniejsze zdrowie, czas z dziećmi itd jednak w praktyce często dzieje się inaczej. Ja też tak kiedyś robiła, teraz jestem "mądrzejsza" :devil: :wink:
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeDec 10th 2015
     permalink
    Agatella: W zyciu bym nie zrobila takiego ruchu przy tak malych dzieciach. Z nastoletnim szczylem- jak najbardziej :wink:
    Ale dzieci 2-4 latka po prostu maja miec obiad, cieply posilek.
    I oczywiscie sa sytuacje, ze obiadu nie bedzie, np. mama chora. Ale na pewno to nie sytucje, ze delikwent nie ma ochoty isc do sklepu :wink:


    Moim zdaniem to nie musi być tak, że całkowicie nie ma obiadu, tylko po prostu obiad jest inny, niż było zaplanowane, bo nie kupiliśmy składników :wink: Nie wiem, jak jest u was, ale u nas dziewczyny bardzo lubią planować jadłospis i lubią się go trzymać. Jakby była taka sytuacja, że z powodu ich odmowy wyjścia do sklepu musiałam zrobić na obiad coś innego, niż było w planie, to jestem pewna, że dałoby im to bardzo do myślenia. Czasem nie trzeba aż tak drastycznych konsekwencji :wink:

    Treść doklejona: 10.12.15 08:41
    Winni: uważam, że sami siebie wpychamy w tę ilość roboty w domu i dla mnie priorytety nie są najlepiej rozłożone, gdy porządek czy absolutnie codziennie gotowanie stają się w praktyce ważniejsze niż mój odpoczynek, samopoczucie i zdrowie, czas spędzony z dzieckiem. Oczywiście, każdy powie, że tak nie jest, że najważniejsze zdrowie, czas z dziećmi itd jednak w praktyce często dzieje się inaczej. Ja też tak kiedyś robiła, teraz jestem "mądrzejsza" :devil: :wink:


    Tak, tak, tak. Cóż dodać. Sama byłam w poprzednim wcieleniu perfekcyjną panią domu, na szczęście zmądrzałam :devil: I serio, to wcale nie oznacza, że żyjemy w bałaganie i chaosie, a na obiad nie ma ciepłych dań :devil:

    Treść doklejona: 10.12.15 08:42
    Smuga: U mnie sprawdza się gotowanie "dorosłe" w przeddzień, wieczorem. W ciągu dnia nie gotuję, albo gotuję tylko zupę, albo na przykład coś szybkiego tylko dla synów. Gdy dzień jest krejzolski, to przynajmniej wiem, że mam co jeść bez akrobacji.


    Ja też lubię mieć coś awaryjnego zamrożone, żeby w razie "w" można było po prostu olać gary i odgrzać gotowca :)
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeDec 10th 2015
     permalink
    a u mnie piter bylby zachwycony jakby obiadu nie bylo;-P
    on by tak mogl sucha bulke jesc na sniadanie, obiad i kolacje. albo nie jadl by nic. tez by dal rade.
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeDec 10th 2015
     permalink
    Samej z dwójką to faktycznie ciężko, żeby odpoczywać, szczególnie że chłopcy Fran nie chodzą wcześnie spać. Ale fakt i ja czasem zamiast obiadu dalam kanapke ;)
    --
    •  
      CommentAuthorAgatella
    • CommentTimeDec 10th 2015
     permalink
    _hydro_: Moim zdaniem to nie musi być tak, że całkowicie nie ma obiadu, tylko po prostu obiad jest inny, niż było zaplanowane, bo nie kupiliśmy składników

    A co jak nie ma innych skldnikow, albo sa, ale jutro, pojutrze sytuacja sie powtarza?
    Winni: Ja już dawno doszłam do wniosku, że są sprawy ważniejsze niż porządek. Gotowanie uwielbiam, ale nie raz odpuszczam, bo uznaję, że wszyscy więcej skorzystamy, gdy ja będę wypoczęta.

    Ja absolutnie nie jestem zadna terrorystka w tym zakresie. Nie raz odpuszczam. Ale mam jakies takie przeswiadczenie, ze czeste odpuszczanie z powodu tylko widzimisie dziecka (przyklad z dzieckiem ktore nie chce sie ubrac do sklepu), to nic innego jak rzady dziecka w domu. Jezeli na tym polega RB (w co nie chce mi sie wierzyc) to najwidoczniej nie jest ono dla mnie..
    danap: Ostatnio (temp około 0) Gaja wybrała do sklepu w kostiumie kąpielowym i ażurowym letnim kocu jako pareo,

    A ile lat ma Gaja? Pytam bo zastanawiam sie w jakim wieku dziecka w ogole pozwolilabym na taki wybryk w celu samoedukacji.. Nie balas sie ze sie zaziebi?:shocked:
    •  
      CommentAuthorMelodie
    • CommentTimeDec 10th 2015 zmieniony
     permalink
    RB jest w porządku, to tylko interpretacje są błędne, stosowanie w praktyce.
    Wczesniej cytowałam skrajny przykład, ale myślę, że wielu rodziców pod przykrywką RB pozwala dzieciom na wszystko, bądź prawie wszystko. Może nawet niewielu, ale pewnie się zdarzają.
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeDec 10th 2015
     permalink
    Agatella: A co jak nie ma innych skldnikow, albo sa, ale jutro, pojutrze sytuacja sie powtarza?


    No nie wiem, jak inni, ale u mnie w kuchni jednak zawsze coś tam leży. Nie chomikuję wielkich zapasów, ale podstawowe rzeczy zawsze się znajdą. Albo wspomniane mrożonki. Ty masz w kuchni puste szafki? :wink:

    A czy sytuacja się powtarza? Nie wiem, ja z tym nigdy aż takiego problemu nie miałam.
    •  
      CommentAuthorAgatella
    • CommentTimeDec 10th 2015
     permalink
    Hydro, pytam hipotetycznie.. Nie dosc ze nie mam pustych szafek, to jeszcze zyje w erze zakupow przez internet :wink:
    Chodzi o mechanizmy dzialania rodzica. Bo ja nie wiem co robic w takich sytuacjach.. jedynie przymus. Dlatego pytam, moze sa inne wyjscia.
    •  
      CommentAuthordanap
    • CommentTimeDec 10th 2015
     permalink
    Winni: uważam, że sami siebie wpychamy w tę ilość roboty w domu

    podpisuję się dwoma rekami pod tym, dlatego wyżej zaproponowałam wyżej rachunek sumienia. Dla mojej przyjaciółki wyprasowane pranie to priorytet, pada na pysk ale prasuje wszystko łącznie z pidżamami odkąd uświadomiła sobie (za moją pomocą) że to jej wybór nie narzeka i mówi że to prasowanie jakoś łatwiej jej idzie, a wierzę że moze przyjść taki czas ze odpuści i jej dzieci (o zgrozo!) będą spały w niewyprasowanych ubraniach
    Chodzi oto żeby faktycznie przemyśleć jakie są nasze priorytety i czy faktycznie sami sobie nie narzucamy, bo tak "trzeba" i żyjemy z takimi przekonaniami.

    Taki off: ostatnio usłyszałam, że ludzie wcale nie muszą jeść ciepłych posiłków (nie mylić z gotowanymi) to mit i przekonanie żadnymi badaniami nie potwierdzone.
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeDec 10th 2015 zmieniony
     permalink
    Agatella: Chodzi o mechanizmy dzialania rodzica. Bo ja nie wiem co robic w takich sytuacjach.. jedynie przymus. Dlatego pytam, moze sa inne wyjscia.


    No ja już pisałam, jak jest sytuacja naprawdę podbramkowa i nie ma opcji, żeby cokolwiek zmienić (lekarz itp.), to zdarzyło mi się wziąć pod pachę bez tłumaczenia i wsadzić w auto. Tłumaczyłam po fakcie i chyba zostałam zrozumiana, bo powtórki na razie nie było. Czy to dobrze? Nie wiem, ale wydaje mi się, że jednak mam do tego prawo, byle tego prawa nie nadużywać.

    Treść doklejona: 10.12.15 09:26
    danap: Taki off: ostatnio usłyszałam, że ludzie wcale nie muszą jeść ciepłych posiłków (nie mylić z gotowanymi) to mit i przekonanie żadnymi badaniami nie potwierdzone.


    Też to gdzieś słyszałam, ale przyznam, że ja lubię ciepłe jedzenie, szczególnie o tej porze roku nie wyobrażam sobie funkcjonować bez ciepłych posiłków. Może kwestia przyzwyczajenia, bo u nas nawet śniadania i kolacje są często na ciepło.
    •  
      CommentAuthordanap
    • CommentTimeDec 10th 2015
     permalink
    Agatella: A ile lat ma Gaja? Pytam bo zastanawiam sie w jakim wieku dziecka w ogole pozwolilabym na taki wybryk w celu samoedukacji.. Nie balas sie ze sie zaziebi?:shocked:

    Obecnie ma 5 lat. Pierwszy raz bez butów wyszła w listopadzie jak skończyła rok. Od około 2,5 lat całkowicie samodzielnie wybiera swoje ubrania i ja w to nie ingeruję. Bardzo często i to przez cały rok chodzi w letnich sukienkach, a skarpetki nosi w kieszeni. Zimowych ubrań to chyba w ogóle mogłabym nie kupować, w tym tygodniu ściągnęła letnie tenisówki na rzecz półbutów. W ogóle nie martwię się że się zaziębi, wierzę że jest kompetentna, żeby decydować o tym czy jest jej ciepło czy zimno. Faktem jest że na publicznym placu zabaw dzieci poubierane a ona biega w podkoszulku, nie wspomnąć o mnie- mamusi w kurtach czapkach, rękawiczkach i co tylko znajdę w szafie. Gaja bardzo wzięła sobie do serca definicję sweterka- to taka część garderoby która ubiera się jak rodzicom jest zimno i rozszerzyła to na cała swoja garderobę ;)

    W środowisku w szkole wolnościowej gdzie rodzice nie ingerują w to co ubierają dzieci, moje dziecko nie jest wyjątkiem. Dziecko w samych majtkach w listopadzie to nie jest dziwny przypadek. Mamy dziewczynkę w szkole która w ogóle nie ubiera skarpetek/rajstop nic na stopy i tak przez cały rok. Nieobecności w szkole z powodu choroby można dla całej grupy na palcach jednej ręki policzyć.
    •  
      CommentAuthorAgatella
    • CommentTimeDec 10th 2015
     permalink
    danap: ostatnio usłyszałam, że ludzie wcale nie muszą jeść ciepłych posiłków

    Ja jestem tego przykldem, bo przez dlugie lata obiadow nie jadalam. Teraz bardzo lubie i sobie nie wyobrazam. Co do jednak dzieci, to mysle ze to nie chodzi o temperature posilku, le zeby to byly warzywa, kasze, mieso. A nie kanapki:wink: Nawet jak bedzie chlodne, to tragedii pewnie nie bedzie :wink:
    _hydro_: to zdarzyło mi się wziąć pod pachę bez tłumaczenia

    Ok..
    •  
      CommentAuthordanap
    • CommentTimeDec 10th 2015
     permalink
    _hydro_: ale przyznam, że ja lubię ciepłe jedzenie

    no właśnie słowo klucz lubię ja tez lubię i robię. Chodzi o to żeby się wkręcać ze jak nie zje ciepłego posiłku to kaleką zostanie
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeDec 10th 2015
     permalink
    danap: no właśnie słowo klucz lubię ja tez lubię i robię. Chodzi o to żeby się wkręcać ze jak nie zje ciepłego posiłku to kaleką zostanie


    Oczywiście. Po prostu kwestia indywidualnych upodobań.
    •  
      CommentAuthorAgatella
    • CommentTimeDec 10th 2015
     permalink
    danap: Obecnie ma 5 lat.
    1
    Ok, dzieki za odpowiedz. Dla mnie to jest jeenak przesada. Ja jak najbardziej moge dac wybor, ale w sensie wyboru jednego swetra sposrod wszystkich mozliwych, a nie w kwestii czy go ubierac czy nie - jak jest na prawde zimno.
    Choc oczywiscie nie zarzekam sie, moze i ten sposob kiedys wyprobuje..
    •  
      CommentAuthordanap
    • CommentTimeDec 10th 2015
     permalink
    Agatella: Dla mnie to jest jeenak przesada.

    czego się obawiasz ?
    •  
      CommentAuthorAgatella
    • CommentTimeDec 10th 2015
     permalink
    danap: czego się obawiasz ?

    Ze sie przeziebi. Tylko tego :wink:
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeDec 10th 2015
     permalink
    Agatella: A co jak nie ma innych skldnikow, albo sa, ale jutro, pojutrze sytuacja sie powtarza?

    Agatella: Ja absolutnie nie jestem zadna terrorystka w tym zakresie. Nie raz odpuszczam. Ale mam jakies takie przeswiadczenie, ze czeste odpuszczanie z powodu tylko widzimisie dziecka (przyklad z dzieckiem ktore nie chce sie ubrac do sklepu), to nic innego jak rzady dziecka w domu. Jezeli na tym polega RB (w co nie chce mi sie wierzyc) to najwidoczniej nie jest ono dla mnie..


    Takie pytania świadczą o tym, że po prostu nie rozumiesz na czym polega RB. To jak Ty to widzisz, to w takiej sytuacji dziecko "wygrywa". A w RB nie ma wygranych i przegranych, jest za to dbanie o wzajemne potrzeby wyrażone w odpuszczaniu, wyrażaniu zgody na prośby oraz kompromisach. Relacja z dzieckiem jest tego rodzaju, że ono nie czuje się wygrane, ja nie czuję się przegrana. A w związku z tym nie ma problemów typu: a co kiedy sytuacja się powtarza?. Ponieważ dziś jest tak, jutro inaczej. Nikt nie przejmuje się sztuczną konsekwencją, ponieważ każdy zachowuje się naturalnie dbając o swoje potrzeby oraz uwzględniając potrzeby innych.
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeDec 10th 2015 zmieniony
     permalink
    Polska trochę słynie z tego, że u nas dzieci są zawsze cieplej poubierane niż gdzie indziej ;) Jak byłam kiedyś na północy Szwecji na kempingu, to ze zgrozą obserwowałam dzieci biegające boso, w krótkich spodenkach i t-shirtach wieczorami, gdy ja już potrzebowałam kurtki, żeby czuć się komfortowo ;)

    A w tym roku, na wakacjach pod namiotami nad polskim morzem (sierpień, baaaardzo upalne dni i raczej zimne wieczory i noce), sama totalnie odpuściłam ten temat i moje dzieci też po zachodzie słońca ganiały boso i goło prawie, jak zresztą cała chmara innych dzieci, które tam były. Żadne nie chorowało ;)
    •  
      CommentAuthorMelodie
    • CommentTimeDec 10th 2015
     permalink
    Czyli w rodzinach stosujących RB nie ma żadnego ustalonego porządku dnia? Jedno z drugim się wyklucza?
    Czy dbaniem o potrzeby nie jest przygotowanie posiłków?
    Normalne wychodzenie na spacery czy ubranie dziecka tak by nie marzło?
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeDec 10th 2015
     permalink
    danap: Faktem jest że na publicznym placu zabaw dzieci poubierane a ona biega w podkoszulku, nie wspomnąć o mnie- mamusi w kurtach czapkach, rękawiczkach i co tylko znajdę w szafie.


    Danap, ale w zimie? Tzn. Ty kurtka i rękawiczki, a dziecko w podkoszulce?
    --
    •  
      CommentAuthorMelodie
    • CommentTimeDec 10th 2015 zmieniony
     permalink
    Inaczej sobie ustalacie hierarchię potrzeb chyba - na pierwszym miejscu ma być zadowolenie dziecka, a cała reszta jak się uda?
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeDec 10th 2015 zmieniony
     permalink
    Agatella: ciekawa jestem co odpowiedzą specjalistki RB, bo ja w takiej sytuacji nie wyobrażam

    Po pierwsze: Agatella mam taką prośbę do Ciebie. Czy nie możesz używać mniej zaczepnego tonu? Co to w ogóle za określenie na nas: specjalistki RB? To jest zwyczajnie nieuprzejme, ironia i uszczypliwość nie na miejscu. W realu też byś tak się do mnie odniosła czy tylko przez net tak odważnie można takie uszczypliwości wypisywać? Szczerze zaciekawiony człowiek po prostu zwyczajnie zapyta, bez ciśnienia i neutralnie, bez oceny. A tu jakieś podpuszczanie i nakręcanie do dyskusji w niefajnym tonie. Po co?

    Po drugie: Co to znaczy, że ktoś sobie czegoś nie wyobraża? Czy oznacza to, że skoro Ty byś czegoś tam nie zrobiła, to na pewno jest to dobre? I odwrotnie, że jeśli ktoś zrobił tak czy siak, to jest to złe? Tylko dlatego, że Ty uważasz inaczej. Po co te emocje, ta ocena. Każdy ma swoje dziecko i pragnie dla niego dobrze, na pewno Danap dba o swoją córkę i pouczania nie potrzebuje, tylko dlatego, że ktoś sobie czegoś nie wyobraża. Każdy ma inaczej.

    Pamiętam dyskusję jak Adaś Winni na chwilę wyszedł w piżamie poza klatkę schodową czy tam za drzwi. Rany Julek też był krzyk. Bo na kilka minut dziecko tak wylazło. Ja to bym się pod nosem uśmiechnęła jakby coś takiego zobaczyła, ale z życzliwością, nie z przytykiem. Bo sama potraktowałabym to jako próbę człowieka, taką namacalną: czy jest zimno czy nie. A rabanu tyle jakby włożyła syna gołego do przerębla.

    Proszę o więcej luzu i tolerancji :):):) Ostatnio jak byłam w "mieście" z dziewczynami i Liwka się wyglebała pod Rossmannem to miałam też taką sytuację: Ona siedzi, patrzy na mnie, ja z 7 metrów obok z Nadią stoję. Mówię "choć Liwieńka, do bankomatu jeszcze skoczymy", ona w tym czasie odkrywa paprochy, kamyczki, ciora sobie rękami po ziemi. Ma pieluchę, fest ciepłe spodnie, myślę sobie, a dam jej chwilę. Nagle podchodzi jakaś kobieta, patrzy na mnie, patrzy na nią, widać, że się zorientowała, że jestem jej mamą. I nagle biegnie do Liwki i ją chce pod pachy brać i coś tam krzyczy "bozie bozie jaka biedna dziewcinka", a ja już widzę, że Liwka ma oczy jak 5 złotych i będzie płakać ze strachu. Podchodzę wkurzona, bo chciałam żeby Liwka sama sobie do mnie przydreptała, co zazwycaj po chwili robi. A baba mi mówi, że na pewno ona zmarzła .... no pewnie, bo ja nie znam dziecka, a w dodatku, właśnie ta pani sobie nie wyobrażała, jak tak dziecko może w grudniu siedzieć na gołej ziemi przez pół minuty. Koniec świata. To jest właśnie zamykanie się we własnych przekonaniach. I na pewno lepiej znam swoje dziecko i to jak znosi pogodę i temperatury, wiatry i nie wiem co jeszcze i zwyczajnie nie potrzebuję pomocy od obcych mi osób. Pani mogła sobie co najwyżej pomyśleć o mnie mało przychylnie i bardzo dobrze, bo takie jest jej prawo. Ale biec z rękami do mojego dziecka, bo ona sobie czegoś tam nie wyobrażała to drugie.
    Agatella: Nie balas sie ze sie zaziebi?

    Naprawdę różnie dzieci ludzie ubierają. Moja Nadia notorycznie biega w samych sandałach o tej porze roku, piętro niżej do dziadków- bez skarpet. Oczywiście na zewnątrz. Nie zawsze nawet teraz ma czapkę na głowie, Liwka to samo - obie zdrowe, nie chorujące praktycznie nic a nic, a często bardzo lekko ubrane. Jak czasem patrzę na to jak poubierane są dzieci w wieku Liwki, to mnie aż poty oblewają:) ale co mi do tego, nie moje dzieci nie moja sprawa, nie pytam koleżanek czy im dzieciom nie jest gorąco czy zimno, same wiedzą najlepiej.
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorAgatella
    • CommentTimeDec 10th 2015
     permalink
    Winni: Takie pytania świadczą o tym, że po prostu nie rozumiesz na czym polega RB.

    Nie sadze.. Mysle ze po prostu nie znasz dobrych odpowiedzi na moje pytania :wink:
    Winni: To jak Ty to widzisz, to w takiej sytuacji dziecko "wygrywa".

    Absolutnie nie widze tego tak.
    Winni: dbanie o wzajemne potrzeby wyrażone w odpuszczaniu,

    A gdzie miejsce na moja potrzebe pojscia do sklepu...(np)
    Winni: sztuczną konsekwencją

    Dlaczego sztuczna?
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeDec 10th 2015
     permalink
    PENNY: Po pierwsze: Agatella mam taką prośbę do Ciebie. Czy nie możesz używać mniej zaczepnego tonu? Co to w ogóle za określenie na nas: specjalistki RB? To jest zwyczajnie nieuprzejme, ironia i uszczypliwość nie na miejscu. W realu też byś tak się do mnie odniosła czy tylko przez net tak odważnie można takie uszczypliwości wypisywać? Szczerze zaciekawiony człowiek po prostu zwyczajnie zapyta, bez ciśnienia i neutralnie, bez oceny. A tu jakieś podpuszczanie i nakręcanie do dyskusji w niefajnym tonie. Po co?


    Brawo. Też mam takie odczucia. Podyskutujmy na poziomie, bez takich wstawek, a wszystkim będzie przyjemniej.
    •  
      CommentAuthorAgatella
    • CommentTimeDec 10th 2015 zmieniony
     permalink
    PENNY: . Czy nie możesz używać mniej zaczepnego tonu?

    Nie mam zaczepnego tonu. Slowo specjalistka nie bylo uzyte ironicznie:shocked:
    Twoimi slowami czuje sie urazona, bo na prawde uwazalam was za specjalistki. Ale jak widac wyweszylas tu podstep:confused:
    Dlatego wybacz, ale nie bede odpowiadac na pozpstale twoje pytania, bo czuje sie po prostu z tym niekomfortowo..
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeDec 10th 2015
     permalink
    Agatella: Mysle ze po prostu nie znasz dobrych odpowiedzi na moje pytania

    Idę robić żelki kokosowe chyba :devil: Jeśli tak ma wyglądać dyskusja.
    Agatella: Absolutnie nie widze tego tak.

    A jak?
    --
    •  
      CommentAuthordanap
    • CommentTimeDec 10th 2015
     permalink
    Melodie: Czyli w rodzinach stosujących RB nie ma żadnego ustalonego porządku dnia? Jedno z drugim się wyklucza?

    u nas jest ramowy, ale nie mam z tym problemu jeśli ramy się przesuną

    Melodie: Czy dbaniem o potrzeby nie jest przygotowanie posiłków?

    jak potrzeba stoi za przygotowaniem posiłku? To warto sobie uświadomić, bo żeby się nakarmić/ zaspokoić głód nie trzeba zjeść ciepłego obiadu, który się gotowało ileś tam godzin. Może być kanapka, owoc, coś, co również może zaspokoić potrzebę dbałości o zdrowie nie mówię o byle jakim fastfoodowym posiłku. Jeśli poprzez przygotowanie posiłku zaspokajamy SWOJĄ potrzebę dbałości o rodzinę wyrażenia miłości etc. to można to zrobić w inny sposób, a przygotowanie posiłku jest po prostu jedną ze strategii która wybrałam.

    _Fragile_: Danap, ale w zimie? Tzn. Ty kurtka i rękawiczki, a dziecko w podkoszulce?


    nooo
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeDec 10th 2015 zmieniony
     permalink
    Frances teraz post do Ciebie kochana :)

    Ja bym robiła tak: jeden dzień w tygodniu poświęciła na gotowanie czegoś co można pomrozić. Często tak robię w sobotę/niedzielę wieczorem. Siekam, duszę, porcjuję zamrażam. Wszelkie lecza, fasolki bretońskie, pulpety na milion sposobów i tak dalej. Potem w ciągu tygodnia tylko doobieram ziemniaki, wrzucę kaszę/ryż/makaron i samo się gotuje. Jak mam deficyt produktów, to korzystam z tego co tam zostało i wtedy najlepsze cudeńka wychodzą, wszelkie pasty na chleb czy zupy wszystko :) Zup nie gotuję na mięsie, na szybko często siekam cebulę, marchewkę w talarki, podduszam z przyprawami, potem zalewam bulionem czy tam wodą. Dodaję soczewicę, czasem puszkę pomidorów. Zrobienie zupy zajmuje mi jakieś 10 minut, może nie. To nawet wieczorem można szybko zrobić. Ale generalnie plan się sprawdza, jakiś tam plan :P

    Do tego z tym wyjściem, bo czasem wyjść trzeba :) ja bym od starszego zaczęła, bo młodszy pewnie pójdzie za nim. Najpierw w formie zabawy bym listę zakupów zrobiła, taką rysowaną, Nadia bardzo to lubi, może Twój też by na to poszedł. Niech rysuje te marchewki, puszki czy to ma będzie chciał. Niech czuję się ważny i potrzebny w tych zakupach. Potem mu powiedz, że ma trzymać w kieszonce tę listę a w sklepie ją wyciągnie i będziecie bawić się w poszukiwaczy :) chodzi mi o to, żeby on nie myślał, że MUSICIE iść na te zakupy, tylko, że bardzo tego chcecie. To tylko przykład, można oczywiście wymyślić coś innego :)
    Agatella: Slowo specjalistka nie bylo uzyte ironicznie

    Agatello nawiązując do wczorajszej mało przyjemnej dyskusji z Melodie i jej ciąg dalszy, to tak Twoje słowa zabrzmiały nieuprzejmie. Czy tego chciałaś czy nie, wydźwięk taki był. Dobrze wiesz, że żadne z nas specjalistki, a jedynie matki poszukujące innej drogi, tej mniej akceptowalnej. Specjalista to jest ktoś z tytułem naukowym albo po jakimś kursie, ja takowego nie posiadam, nigdy się specjalistką od RB nie będę czuć i nie chcę być tak nazywana. To tak jakbym ja Ciebie nazwała Agatella - specjalistka od wychowania tradycyjnego, no ludzie jak to brzmi :P

    Agatella: Dlatego wybacz, ale nie bede odpowiadac na pozpstale twoje pytania, bo czuje sie po prostu z tym niekomfortowo..

    Nie musisz, obowiązku nie ma. Również niemiło się poczułam, więc napisałam, bo chciałam być szczera. Koniec OT.

    Danap ale serio serio biega przy 0 stopniach bez kurtki Gaja? W sensie przez dwie godziny ?
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthordanap
    • CommentTimeDec 10th 2015
     permalink
    Agatella: A gdzie miejsce na moja potrzebe pojscia do sklepu...(np)


    Agatella to nie potrzeba, co stoi za tym że chcesz iść do sklepu? pójście do sklepu jest strategia na zaspokojenie jakiejś potrzeby.
    •  
      CommentAuthorMelodie
    • CommentTimeDec 10th 2015
     permalink
    Każdy wie, że można najeść się kanapką czy czymkolwiek, ale nie widzę nic złego w przygotowaniu ciepłego obiadu i moje dzieci nie mają nic przeciwko temu ;) Tak samo jak z wychodzeniem z domu czy ubraniem się, nie przywiązują do ubrania większej uwagi, no może gorzej jest z samodzielnym ubraniem rano gdy się spieszymy do szkoły, ale nad tym popracuję jeszcze.
    Skąd u Was Danap wzięło się to samodzielne wybieranie ubrań, córka tego chciała czy Ty jej podrzuciłaś pomysł?
    Moja lubi przebieranki, ale robi to po szkole, albo w wolne dni, też wtedy biega w letnich sukienkach i boso.
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.