No właśnie nie wiem, dopiero ostatnio mi to przyszło do głowy. Napewno będzie mi zależało, żeby nie "zaciążyć" od razu z drugim dzieckiem, może zdecyduję się na wkładkę; nie wiem.
To jest dobre pytanie. Zrobiłam teraz rachunek sumienia i chyba nie potrafię wskazać jednego konkretnego powodu. Przez prawie dwa lata łykałam pigułki ale nigdy nie byłam pewna czy nie będzie fasolki, bo od zawsze mam problemy z żołądkiem co przy tabletkach wiąże się ze sporym ryzykiem. Duży wpływ miał też fakt, że pracuję w miejscu gdzie jest poradnia NPR. I oczywiście dylematy religijne, szczególnie pod koniec brania prochów. Teraz jestem dużo spokojniejsza i cieszę się z tej decyzji. Na początku, czyli 6 m-cy temu czułam się jak ufoludek wśród koleżanek, które słysząc moją decyzję o NPR pukały się w czoło. Dopiero wchodząc na strony NPR przekonałam się jak wiele kobiet z powodzeniem stosuje temetody - bez problemów, prochów i zgryzot sumienia. Mam nadzieję że uda mi się trochę "tu zadomowić" choć przyznam szczerze że w kwestiach udzialania się w necie jestem raczkująca.
Każdy z nas kiedyś raczkował w inecie. Dasz sobie radę. Pigułki nie dawały Ci pewności mimo wsparcia koleżanek? Pewnie utwierdzały Cię w tym wyborze? Domyślam się, że byłaś częstym gościem poradni. Uważasz ją za dobrą? Najtrudniej jest przekonać wybranka co do przejścia z tabletek na NPR. Jak się zdąży przyzwyczaić do wiecznej dostępności wybranki, to potem zdarzają się problemy. :-(
Właśnie chwilę temu pisałam na temat poradni w dyskusji "odkładających". Mój mąż też jest zadowolony z tej zmiany. Prochy bardzo źle na mnie wpływały a i tak nie dawały takiej pewności jak powinny. Biorąc tabletki nieźle przytyłam, a i z tą dostępnością nie było u mnie zbyt dobrze, szczególnie w ostatnim okresie brania tabletek - libido poziom 0
Amazonko, Na Dolnym Śląsku są Spotkania Małżeńskie. Oto namiary na osoby odpowiedzialne za te Spotkania: Alicja i Wiesław Ściegienkowie, tel 071.373.70.10 oraz e-mail: biuro@wisport.com.pl. Tu dowiesz się wszystkiego (m.in. o terminach). Najbliższe Spotkanie planowane jest na listopad w Bardzie Śląskim. Zapraszamy! Barbara i Paweł
Ja przed ciążą tabletki brałam 7 lat. Teraz stosujemy npr, żebym trochę odpoczęła od hormonów, no i boje się jak zacznę brać tabletki to się już nie zdecydujemy na drugie dziecko, a tak to trochę mamy nadzieję, że los zdecyduje za nas. Po drugim dziecku wrócę do tabletek, no chyba że wymyślą coś lepszego
Ja podobnie jak Paula brałam tabletki 7 lat. Odstawiłam bo chciałam zajść w ciążę. No i trochę to trwało bo staraliśmy się rok. Po porodzie zrobiłam bilans zysków i strat. Faktycznie przy tabletkach libido drastycznie spadało, wcale się dobrze nie czułam no i postanowaiłam powrócić do natury.
Amazonko dokładnie, najtrudniej przekonać męża. Mój mąż na początku do tego sceptycznie podchodził, ale potem mi powiedział, że jesteśmy dorośli, odpowiedzialni i że żaden problem się wstrzymać przez kilka dni.
A teraz staramy się o drugie maleństwo. Myślę, że po drugim porodzie będę używać gumek, a jak @ wróci to znowu npr tak jak tym razem. Lęk przed nieplanowaną ciążą będzie na pewno zbyt duży żebym od razu zaczeła z npr co nie znaczy, że nie zacznę obserwacji zaraz po połogu.
PaulaC my z T. bardzo się zdziwiliśmy i ucieszyliśmy, gdy udało nam się w pierwszym podejściu :). A co do negatywnych skutków tabletkach to ja po 5 latach zaczęłam odczuwać suchość, tak same pozytywy: regularny cykl (wcześniej od 20 do 60 dni), bezbolesne miesiączki (wcześniej pierwszy dzień wyjęty z życiorysu), krótsze i mniej obfite krwawienia. Do tego poprawa cery. Generalnie na prawdę byłam zadowolona. Teraz po porodzie taka bardzo do tabletek nie tęsknię, bo mam regularny cykl i prawie bezbolesne miesiączki. Ale cera niestety znów sprawia mi problemy, do tego wróciły długi i obfite miesiączki. Także wszystko wskazuje na to, że po drugim dziecku wrócę do tabletek.
Co do podejścia T. to chociaż wolał, gdy brałam tabletki (co zrozumiałe, nie było żadnych ograniczeń) to decyzję o stosowanej antykoncepcji zawsze podejmowaliśmy razem, także w kwestii npr.
PaulaC, piszesz, że po tabletkach zdecydowałaś się wrócić do natury. Czy to oznacza, że już przed erą tabletek miałaś doświadczenia z NPR? Mój wybranek z każdym cyklem lepiej znosi swój los i trudy wstrzemięźliwości. Na szczęście.
Amazonko tak zainteresowałam się npr-em jeszcze długo przed ślubem i co nieco nauczyłam, ale używaliśmy gumek bo nie ufałam swoim obserwacjom w 100%. A potem jak gumka pękła, a @ mi się spóźniała stwierdziłam, że potrzebuję czegoś bardzo pewnego. Wtedy jeszcze miałam szkołę na głowie, nie chciało mi się mierzyć tempki i zaczełam łykać tabletki. Potem znowu powrót do npr przy staraniu o dzidzię, ale były cykle bezowulacyjne i inne tego typu przyjemności po pigułkowe, dlatego trwało to rok(10 cykli). Po porodzie po raz kolejny wróciłam do npr i mnie nie zawiodła. A teraz staram się o dzidzię 2 cykl. Znam się już na tyle, że jestem w stanie zaufać swoim obserwacjom, a to jest w tej metodzie najważniejsze- poznać się na tyle by sobie zaufać.
Pękła w czasie płodności? Brrr... Nie wiedziałaś, w jakim byłaś czasie, bo nie miałaś pełnych obserwacji? W sumie szkoda, że nie zaczęłaś się obserwować od początku, że nie poszłaś za swoim zainteresowaniem. Może inwestycja w tabletki i długie starania nie byłyby potrzebne?
Jeśli chodzi o podejście mojego męża do npr, to nie było i nie ma z tym żadnych problemów. Fakt, że jeśli chodzi o te wszystkie wyjaśnienia, to jeszcze się biedaczek czasem gubi, ale nie jest dla niego problemem wstrzymanie się na pewien czas ;) . Nie miałam problemów z przekonaniem go, do stosowania npr.
Moj mąż tez w sumie sam mnie namawial zebym zaczela stosowac NPR jeszcze nawet kiedy nie bylismy narzeczenstwem...potem sprawdzal czy jestem sumienna i notuje wszystko jak zauwazal braki to mnie upominal nawet
no wiem wiem ale znam takich kilku chlopak mojej przyjaciolki to nawet jak dzwoni do niej to pyta sie jak tam dzis tempka wyglada, na wakacjach budzil ja zeby sobie zmierzyla...na prawde jak facet ma serce i rozum na miejscu to wie ze warto
Za to mój M nie musi się mnie pytać ,a nawet zaglądać na wykres (chociaż czasem to robi) bo mówi że ma w głowie mój wykres,bo co rano budzi mnie o 5.30 i podaje mi termometr, a później to on zapisuje na kartce przy łóżku tempkę! Tak więc wszystko ma przed oczami, zanim ja zobaczę to po zapisaniu na wykresie! To on pierwszy kojarzy fakty i zwraca uwagę na to że spadła, o wzrosła itd. Wogóle to jest super!!! Jeszcze przes ślubem próbował namówić mnie na npr, ale wtedy nie miałam przekonania i wybrałam tabletki! Teraz jest bardzo zadowolony !
Mój też zawsze pyta jaką miałam temperaturę i czy jestem w ciąży heheh Wczoraj chciałam się czule pożegnać z Połówkiem i rzekłam "kochanie, muszę Ci coś powiedzieć..." - nie zdążyłam dokończyć.. zbladł Heh.. a tak poza tym to mój B. mówi, że On w to nie wnika, akceptuje możliwość ciąży, odpowiedzialność jest na obojgu ale "proszę Kochanie, nie wciągaj mnie w wykresy, to jest za trudne i zupełnie mnie nie kręci". Więc nie wciągam :)
właściwie to teraz nawet tymi innymi obserwacjami to też zajmuje się mąż ! Hahahahaha stara się , a później ze mną konsultuje, to nawet jest zabawne, czasem mamy odmienne zdania, ale nieznacznie Tylko nie doszliśmy jeszcze do etapu szyjki macicy, może w przyszłym cyklu , oczywiście w razie konieczności, bo mam nadzieję, że to nie będzie potrzebne...!
to się zgadza, tylko ja jestem taka strasznie ułożona i nie chciałam wpadki więc zabezpieczałam się wtedy wszystkimi możliwymi sposobami! Teraz było mi łatwiej podjąć decyzję o stosowaniu npr bo chcemy mieć dzidzię! A później to się zobaczy!
hej, odkąd znalazłam tą stronę jestem mocno "zszokowana" że npr cieszy sie tak dużą popularnością, w moim otoczeniu jestem postrzegana jako staroświecka, zacofana baba która bawi się jeszcze w jakieś kalendarzyki itp. cale szczęście że nie przejmuję się tym tylko robie tak jak uważam, bo gdyby bylo inaczej juz dawno by mnie przekabacili na swoją stronę, ale miło jest wiedzieć że nie jesteśmy z mężem osamotnieni
mój mąż podobnie jak ja w ogóle nie uznaje antykoncepcji, glównym podłożem jest tutaj religia, ale mamy też argumenty za innej natury typu: zdrowie- nie mam ochoty szpikować sie hormonami czy innymi chemikaliami
jeżeli chodzi o męża to owszem jemu się to podoba ale niestety on nie ma zbyt wielkiej wiedzy na ten temat więc analiza należy wlaściwie do mnie, chciałabym to zmienić, uważam że powinien brać większy udział, np. przypomni mi o zmierzeniu temp., obudzi o określonej godzinie itp.
Amazonko pękła nie wiem kiedy, nie obserwowałam się wtedy, a potem cały czas miałam upławy- jak się okazało zachorowałam na zapalenie przydatków. Po tej przygodzie wybralam tabletki. Ale zmądrzałam i wziełam się za npr już przy okazji planowania synka. Teraz mój T nie ma nic przeciwko tej metodzie, ale nie interesuje się wykresami itp. Tylko pyta czy dzisiaj można?
A jak to u Ciebie było? Jak się zabezpieczaliście zanim wybrałaś NPR?
Kapelka masz rację. Na szczęście mój T zrozumiał sens i bardzo mu się podoba, że moje libido nie wynosi zero jak przy tabletkach. A że trzeba się powstrzymać przez jakiś czas? To tylko zaostrza apetyt na potem. Tak to oboje z mężem rozumiemy i z powodzeniem npr stosujemy. łał nawet mi się niechcący zrymowało.
PaulaC, przed wyborem NPR nie zabezpieczałam się wcale. Nie śledziłam swojego cyklu, zapisywałam tylko daty 1. dnia. Nie miałam nigdy do czynienia z tabletkami, gumkami ani innymi przyrządami, bo nie potrzebowałam tego. Swój pierwszy raz miałam pewien czas po ślubie w wieku 30 lat. Zresztą, wszyscy o tym wiedzą i niepotrzebnie się powtarzam...
I całe szczęście dla Ciebie Amazonko, gdybyś wcześniej spróbowała to miałabyś większe problemy aby powstrzymać się przed , ale chyba już o tym wiesz będąc teraz mężatką.
Nie potrzebuję więcej partnerów niż jednego. Po co mi więcej wspomnień, porównań? Po co obawiać się przed ślubem, że antykoncepcja zawiedzie? Po co dopuszczać do sytuacji, że żałuje się pierwszego razu - nieprzemyślanego? Wolałam poczekać. W czym rzecz?
Zgadzam się z Tobą co do wspomnień i porównań - to porafi jątrzyć, i to niekoniecznie tą osobę, która ma za sobą inne doświadczenia, ale raczej tą, która takich nie ma. Jeśli pod tym względem istnieje między Tobą a Twoim mężem symetria, to duża rzadkość.
A co do reszty - nie dla każdego ciąża jest źródłem obaw, tylko dlatego że jest się przed ślubem - jestem przed ślubem, i przed ślubem zmieniłam tabletki na npr, bez żadnych etapów pośrednich, choć z zachowaniem koniecznej ostrożności. Nie bałam się ciąży ani wcześniej, ani teraz, bo jestem z człowiekiem, z którym powołanie nowego życia będzie prawdziwym darem - mam nadzieję, że zawsze będę tak myśleć, nawet jeśli za 15 lat, mając wszystkie zaplanowane dzieci zajdę w nieplanowaną ciążę, czego nie można wykluczyć. I sam ślub nie stworzy mi w tej sytuacji nowego komfortu, jeśli ja sama nie będę umiała właściwie do tego podejść - nie wiem, czy mnie rozumiesz?
I nie każdy pierwszy raz jest nieprzemyślany, tylko dlatego, że jest przed ślubem. Czekałam na swój 26 lat, rok później wychodzę za mąż za tego samego mężczyznę - moje pierwsze spotkanie z fizyczną stroną miłości miało wiele cech:) ale akurat nie tą o której mówisz:)
Pozdrawiam Cię serdecznie
-- "bez pretensji do mądrości, której nie mam, bez odbijania jej na ksero i wpadania w schemat"
Ok, po prostu nie chciałam ryzykować w żadnej z tych materii. Żałuję tylko, że nie zainteresowałam się NPR wcześniej i nie spotkałam wcześniej mojego wybranka. Wtedy oboje nie mielibyśmy różnych złych przygód, które przeżyliśmy niezależnie. Dobrze jednak, że chociaż ja poczekałam.
Amazonko potrzebnie się powtórzyłaś. Ja nie jestem "wszyscy" nie śledzę każdego pojawiającego się wątku, a poza tym lubię odpowiedzi bezpośrednie i na temat, dlatego zapytałam. A Ty raczej zadajesz pytania,a o sobie mało piszesz.
Zgadzam się z Panią Wonką. Zaczełam w wieku 16 lat, (z moim wtedy przyszłym, a od prawie 5 lat obecnym mężem), wiedziałam, że to ten jedyny i nie mam żadnych złych wspomnień. Nie bałam się ciąży bo wiedziałam, że nawet gdyby była nieplanowana to nie byłaby niechciana. Dlatego się zdecydowałam i ani trochę nie żałuję. Za to podobnie jak Ty, żałowałam, że nie zaczełam wcześniej z NPR już w małżeństwie i dopiero przy staraniach o dziecko zaczełam się obserwować. Trwało to na tyle długo, że nabrałam doświadczenia i teraz jest mi dużo łatwiej bo znam swój organizm.
Ja też czekałam ze swoim pierwszym razem,skończyłam studia,miałam 25 lat więc uznałam że już czas na to,ale to jest każdego indywidualną sprawą kiedy to nastąpi :) jeśli chodzi o NPR przed tabletkami,ponieważ wiele osób się dziwi że kobiety jeśli już wybiorą tabletki to pewnie nie miały styczności z żadną metodą NPR bo idą na łatwiznę,podam swój przykład: najpierw używałam metody pomiarowej,później nauczyłam się obserwować śluz,miałam partnera i "te" sprawy i polegałam na NPR przeszło rok,nie bałam się nigdy,chociaż na dziecko to jeszcze nie był ten właściwy czas ufałam nadal mojemu organizmowi. Pigułki musiałam wybrać ze względu na leczenie różnych chorób,ale do metod naturalnych wróciłam od razu po ich odstawieniu.Skutków ubocznych zero, zalet o wiele więcej :) przede wszystkim nabranie dojrzałości i odpowiedzialności obojga partnerów,zbliżenie nie tylko ciał,ale i duszy,zaufanie -to jest najwspanialsze.
To jeszcze ja się dołączę do dyskusji: u nas zadecydowały głownie względy zdrowotne. Wcześniej brałam pigułki, dawały mi pewność, ale cały czas miałam świadomość że nie jest to obojętne dla mojego organizmu. Jak już gdzieś pisałam, mój mąż bardzo mnie zachęcał na przejście na npr. O dzidziusia sie na razie nie staramy (odkładamy), ale jakby się pojawił, to też bardzo by nas ucieszył ;-) Drugim czynnikiem motywującym była moja chęć poznania własnego organizmu.