Podpisze się pod Ewą. My mieliśmy Gugosa z 37tc, a neonatolog powiedziała, że pomimo swoich 4kg i urodzenia w ciąży donoszonej ma cechy wcześniacze. I już na Przyszłych o tym pisałam - przez pierwsze trzy tygodnie życia tylko spał. Cały czas spał. A ja umierałam z nerwów, że coś jest nie tak. I wszystko, usmiechy, wyciąganie łapek, podnoszenie główki miał przesunięte o ten miesiac, czyli zupełnie jak wcześniak.
Dokladnie Frag. a jeszcze dodam, ze nie jest to tak, ze dziecko urodzone 2 tyg wczesniej to po porstu 2 tyg jest do tylu. Tydzien w brzuchu nie jest rowny tygodniowi na zewnatrz, wg mnie powinno byc to liczone geometrycznie. nam zabraklo 5 tygodni. Maly urodzil sie w 34 tyg i pare dni, w karcie ma 35 tydz, mialam termin na 3.12, urodzi sie 25.10. Niby 5 tygodni, miesiac. Tyle ze tydzien w brzuchu daje tyle co pare tygodni na zwenatrz.
Krysia się urodziła z zapaleniem płuc, zdiagnozowana w pierwszej dobie. Pamiętam do dziś - śpimy sobie we dwie przytulone, wpada ordynator neonatologii ze sztabem pielęgniarek, mówi dziecko ma złe wyniki, że muszą je zabrać. Zanim oprzytomniałam pielęgniarki już ją zabrały. Wpół przytomna pytam lekarza jakie mogą być konsekwencje, powiedział że włącznie z najgorszymi, po czym przeprosił i powiedział że idzie leczyć moje dziecko. Zostałam sama, skołowana. Jak doszłam do siebie poszłam do mojej pchły, leżała w inkubatorze. Na szczęście z czujników tylko pulsoksymetr, coś jeszcze, ale kabelków mało, oddechowo wydolna była. Wtedy byłam przerażona, nie pytałam za dużo. Wiedziałam że ma mieć rtg płuc, że dostaje 2 antybiotyki. Od pielęgniarek z oiomu dowiedziałam się, żebym się nie martwiła, że dziecko jest w dobrym stanie i że szybko z tego wyjdzie. O tym, że podejrzewali sepsę (stąd taka a nie inna reakcja lekarza) dowiedziałam się dopiero z wypisu. Niby powinni mnie informować, ale z perspektywy czasu chyba dobrze zrobili, prawdopodobnie ta wiedza by mnie dobiła do reszty. A tak chodziłam zaglądać do inkubatora, z którego dość szybko wyszła na salę dozoru, na której mogłyśmy być razem. Najgorsze było to, że oddział zamknięty, zakaz odwiedzin, męża mogłam tylko na chwilę i tylko na korytarzu zobaczyć. Krysię widział 2x po 2 minuty... Nie miałam z kim dzielić tych obaw (tylko przez telefon). Na oddziale była też mama (znajoma ze SR), zarażona wirusem świńskiej grypy (ale to odkryto później), z powodu infekcji rodziła cc, jej córa leżała pod kabelkami w tej samej sali co moja Krysia. To również z ich powodu zamknięto oddział, zakazano odwiedzin i prawdopodobnie leczono Krysię trochę "na wyrost". Moja historia nie jest tak dramatyczna jak inne, ale niepokój jaki czułam myślę był podobny. Tym bardziej cieszę się, że trwało to krótko.
U nas 35tc, 3 tygodnie na intensywnej. I po prostu lawina zlych informacji: ssanie, serce, glowa i wszystkie typowe cechy wczesniacze. Zatem nie ma reguły.
ale ja ja traktowałam jak wcześniaka , była pod opieka poradni neonatologicznej, przeszła szereg badan, miała utrzymywana wyzsza temperaturę otoczenia itd. ale do domu wyszłyśmy w jej 3 dobie, rozwijała się super i naprawdę po kilogramowej Gosi i 7 tygodniowym OIOM-ie to dla mnie to była fajna zdrowa dziewczynka . Urodzona z waga powyżej 2,5 kg i dokładnie w dniu 36,6 wiec tak naprawdę zabrakło jej jednego dnia.
Moniia, ksiazowo ciaza trwa 40 tyg liczac od dnia 1 miesiaczki przy cyklach 28 dniowych. albo 38 tyg od dnia zaplodnienia. wiec dziecko w 37 tyg mimo ze wg wytycznych medycyny nie jest uznawane za wczesniaka to jest urodzone 3 tyg za wczesnie. jako ze najczesciej takie dzieci sa juz przygotowane do samodzielnego zycia poza organizmem matki ustalono tak a nie inaczej. ale matka natura wymyslila to tak, ze dziecko powinno siedziec w brzuchu 40 tyg.
nana- rodzilam w bizielu ze wzgl.na to,ze tam jest szpital z 3 stopniem referencjii..ur.sie w 31 tyg,waga 1200,dł.41 cm, 6 p/7 maly lezal równe 7 tyg.2 tyg.na OIOMIE, 3 na opiece posredniej,i 2 na patologi niemowlaka..wypuscili nas w sobote po poludniu ;-/ i tez nie ominely nas problemy-zapalenie pluc wrodzone,wylew w 2 d.z, niewydolnosc krążeniowo-oddechowa,żółtaczka,retinopatia 2 stopnia,PFO pielegniarki wspominam bardzo milo,były tylko 2 francowate,ale to juz na posredniej i patologii..ale przezyłam ;) lekarze bardzo fajni,oprcz tej ostatniej co nas wypisywała,i moze jeszcze jej 2 koleżanek ;) dla tej co nas wypisywała nie byłam zbyt mądra żeby zrozumieć co sie dzieje w móżgu mojego małewgo,( na nieszczescie bylam po polonistyce,a nie medycynie :-/ ).. ale wystarczyly inne slowa innego lekarza nt sam temat i wsystko wiedzialam..
Do piatku osluchowo bylo czysto, choc od 2 dni Wojtek mial mokry kaszel. Mimo pulmicortu, soli i antybiotyku w sobote wieczorem zaczal charczec. Dzis od 15 jestesmy na pediatrii z zapaleniem pluc. Antybiotyk i steryd dozylnie + inhalacje z soli. Czekaja mnie noce na podlodze, bo matce karmiacej lozko przysluguje, ale nie ma go gdzie wstawic. Nawet swietlice przerobili na sale chorych. Rtg nie widzialam, ale pluca sa w powaznym stanie. Ale wieczorem po badaniu uslyszalam, ze jest lepiej niz przy przyjeciu. Ciekawe ile tu polezymy. A na sali z nami blizniaki starsze o 20 dni z identyczna diagnoza.
Rany boskie co to się dzieje No to juz jakas epidemia doprawdy Trzymaj.się Karola ! Oby Wojt raz dwa z tego wyszedł, bo siedzenie w szpitalu kiedy w domu drugie dziecko jest na makse słabe. No ale płuca u takiego malucha to poważna bardzo sprawa, więc wyjścia nie masz. Zdrowia!
Staram sie to zrozumiec. Jedyne czego nie przerobili na sale to magazyn materacy, bo magazyn sprzetu w nocy na sale przerabiali na szybko. U nas juz dzis zaprzestali przyjmowac, w okolicznych powiatach brak miejsc. A wczoraj jak sie z Krysia zegnalam to sie poryczalam. A drugi raz jak sie Krysia zegnala z Wojtkiem- dala mu buzi a potem sie uwalila rejtanem na foteliku z malym i wstac nie chciala Na szczescie personel poki co mily, poza salowymi... Wzielam wyzywienie szpitalne- 15 zl + vat dziennie. Dieta lekkostrawna dla karmiacej, czylo to samo co na poloznictwie.
matko jestem przerażona Wiktorka na razie walczy ale nie wiem czy wygramy tą walkę:( dam jej jeszcze dwa dni jak nie bezie poprawy to pojadę znów do lekarza i zobaczymy... a do tego od dziś zaczyna mnie brać no masakra....
Nie ma mrozu i RSV i spolka grasuja. Na razie pobrali wymazy, ale crp niskie, leukocyty lekko ppdwyzszone, hemoglobina w normie. Prawie same wirusowki dookola, i wszedzie od razu rzuca sie na pluca.
No masakra My dzisiaj też do kontroli byliśmy i na szczęście dzieciaki zdrowe !!!!! A bałam się, bo ta sapka Huga sprawia wrażenie obustronnego zap płuc, tak charczy skubaniec Na szczęście to tylko sapka, uff.
Ale pani dr dalej nam kwarantannę zaleciła, bo mówi że nic lepiej nie ma. W sensie szpital dalej przeludniony, jej gabinet także (wczoraj do północy miała pacjentów !!) a w mieście pojawił się nowy wiruch - ostre zapalenie gardła
Ale Kasia;; on akurat ustawia pacjentów tak, że my nigdy na nikogo nie trafiliśmy. Ewentualnie mijaliśmy się w drzwiach tzn my wchodziliśmy, a ktoś wychodził. To i tak o niebo mniejsze ryzyko czegoś złapania niż w przychodni. No a zupełnie wyeliminować zagrożenia się nie da. Pani dr bowiem na wizyty domowe nie jeździ. A nawet gdyby to na ubraniu wiruchy przywlec może
pewnie przed wirusami się nie ustrzeżemy:( ja jestem załamana plakać mi się chcę razem z nią tzn i tak dzielnie znosi i nie płacze głównie śpi(bo to śpioch ona tak zaczyna żyć między 16a20/21) ale ja patrząc na nią jak ciężko jej się przez te gile oddycha i do tego kaszel.. choć kaszel wydaje się mi lepszy za to gile gorsze:(:(
Dziewczyny kciuki za Wasze maluchy, ja przerabiałam szpital z Kalą, jak miała prawie 7 m-cy, bo trafiliśmy na lichą lekarkę (delikatnie mówiąc), która od razu wdrożyła antybola przy zwykłym kaszlu (a małej wtedy drugi ząb wyłaził, tylko ja jako niedoświadczona matka nawet o tym nie wiedziała...) i do tego pięć srylionów innych leków- dziecko mi tym wszystkim pluło dalej niż widziało i rozwinęło się przez to zapalenie oskrzeli i ucha środkowego, a że nic doustnie przyjmować nie chciała, to cały antybiotyk musieliśmy w szpitalu dożylnie wybrać i spędziliśmy tam tydzień- przyjęli nas w niedziele wieczorem, a wypuścili w poniedziałek rano...
Byliśmy na pediatrii w Piasecznie- wspominam naprawdę OK, Kala była przegrzeczna, a i na personel narzekać nie mogę, no i pierwsze co zrobiliśmy z mężem po wyjściu ze szpitala to zamówiliśmy inhalator na allegro i to był jeden jedyny raz, kiedy Kala przyjmowała antybiotyk, bo potem to za każdym razem przy glucie czy lekkim kaszlu inhalacje pomagały, TYLKO inhalacje, no i kontrole co w celu osłuchania małej...
Treść doklejona: 16.02.15 13:44
Środa: przyjęli nas w niedziele wieczorem, a wypuścili w poniedziałek rano...
Jednak dziś pojechałam na kontrolę i pediatrze nie podobało się coś i dostaliśmy skierowanie na oddział żeby nie ryzykować Narazie jedziemy Ciekawe czy jest miejsce
Zostawili nas Płuca niby… zobaczymy jutro po wynikach na ip siedzieliśmy od 20:20 do 24 Oddział odnowiony jest ładnie czysto personel ok miejsce mi zrobili leżanke przynieśli Wiki dziobana była 4x ma dwa wernflony w stopach ogólnie masakra teraz już śpi w sumie i tak cały dzień przespala A mi serce pęka
Kasia, gdzie lezycie? Zycze zebyscie byly jak najkrocej. Fajnie ze bylo miejsce i ze dostalas miejsce do spania. Wytrwalosci. Ciekawe kiedy psychika zacznie mi siadac. Wojtek ma silny antybiotyk i hydrokortyzon. Nie byl szczepiony wiec boje sie kokluszu, choc tu nie ma zadnego przypadku. Po wyjsciu bedziemy musieli odczekac 2 mce zanim bedzie mozna go zaszczepic.
Mkd, my też mieliśmy takie zalecenia, gdy H. miała zapalenie płuc w wieku 3 tygodni - po antybiotyku szczepienie odłożone o co najmniej 8 tygodni w stosunku do pierwotnego terminu.
Ja się nawet nie pytałam, bo sobie zdawałam sprawę że po antybiotyku i zap oskrzeli bankowo szybko Huga nie zaszczepię i byłam zdziwiona (pozytywnie) jak mi pani ordynator zaleciła minimum DWA miesiące przerwy.
Kasia płuca już? Rany boskie A czemu dwa wenflony aż?
2 tyg. trzeba odczekac po antybiotyku. Hydrokortyzon to silny steryd. W ulotce napisali ze wolno szczepic nie wczesniej niz 8 tyg. po podaniu. Wojtek osluchowo lepszy, zmniejszyli dawki sterydu. Ale polezymy 7-10 dni jak dobrze pojdzie... A w domu steskniona Krysia
U nas jednak dobre wieści zrobili rtg i płuca czyste ufffff Ogólnie mówi doktor ze zapalenie oskrzelikow... ale wyniki ma dobre chyba trochę nas postraszyli... Miała dwa wernflony Bo nie mogły dobrze założyć i i tak dziś miała zmianę na rączkę dostaje augumentin i wczoraj na nic dostala hydrokortyzon żeby jej się jej lepiej oddychalo dziś już chyba nie ma muszę jeszcze zapytać Ale chcą nas szybko wypuścić Więc mam nadzieję że góra 2dni i do domu
Kasia, ciesze sie ze dobre wiesci. Gdyby u nas nie bylo miejsc w Sieradzu, Koszarowa bralismy pod uwage. Poltorej godziny drogi ale siostra we Wroclawiu, wiec nie bylabym sama.
Treść doklejona: 17.02.15 17:22 U nas tez podali steryd zanim zrobili rtg. Ale osluchowo bylo kiepsko. Na szczescie obturacja oskrzeli mija...
Kasia niestety co najmniej 5-7 dni poleżycie skoro Wiktoria dostaje antybiotyk...
W sali gdzie leżałam z Hugiem też była wanienka, ale co z tego jak go ani raz nie wykąpałam, bo: - zabronili moczyć wenflon, - przeciągi tam okropne były, bo okna gdzieś 50-cio letnie
Dziewczyny, przepraszam, że się wetnę z dyskusję, ale mam kilka pytań. U synka tydzień temu zdiagnozowano zapalenie oskrzeli, odmówiłam hospitalizacji, podpisując stosowne oświadczenie (pediatra sama zasugerowała, jednak odpowiedzialność musiała zrzucić na mnie), ale do rzeczy, synek dostaje augumentin, dziś byliśmy na kontroli i osłuchowo już czysto, ale antybiotyk musimy stosować jeszcze do poniedziałku (13 dni!), czy to standardowa procedura, trzeba tak długo? Martwi mnie to bardzo, bo po tym atybiotyku, synek robi straszne kupy, odparzają i generalnie bardzo boję się o jelita. Lekarka na info o tym, stwierdziła, że bez sensu na tym etapie zmieniać lek, zmniejszyła tylko dawkę.
I jeszcze pytanie, jak jedzą wasze dzieci (na antybiotykach), u nas zdecydowanie gorzej, co tez mnie bardzo martwi.
Lekarzami nie jesteśmy a nawet gdyby, to przez net nikt nie udziela instrukcji w takich przypadkach jak zapalenia oskrzeli. Jeśli masz wątpliwości to możę idź jeszcze do innego pediatry na konsultację.
Teo tak mi zasugerowała lekarka ze 2-3dni i aut i pewnie augumentin doustnie... U nas też kupy brzydkie co puści baka to kleks kwasny i dupka już odpazona a to na dobrą sprawę pierwszą doba leczenia. ....
Lily, może źle się wyraziłam, nie oczekuje porady medycznej, raczej informacji, czy antybiotykoterapia u Waszych dzieci też tak długo trwała, bo pierwszy raz się spotkałam z takim zaleceniem.
Kasiakuzniki, widzę, że Wy też na augumentinie i ten sam problem z kupami, ja smaruję małego (plus wszystkie pachwiny), grubą warstwą maści Alantan plus, lub Linomagiem i to bardzo łagodzi podrażnienia i zapobiega dalszym odparzeniom. Ciekawa jestem jak długo u Was będzie ten antybiotyk.
A jeszcze napiszę, że pediatrzyca, mówiąc mi o leczeniu szpitalnym, powiedziała, że w szpitalach w przypadku zapalenia oskrzeli starają się leczyć bez antybiotyku, ciekawe jak to wygląda w rzeczywistości, wydaje mi się, że w przypadku tak małych dzieci, raczej ten antybiotyk podają.
Z tego co tu piszą dziewczyny i z własnego doświadczenia widzę że w szpitalu od razu dają antybol dożylnie i do tego steryd, taka armata od razu, pierwsze słyszę że leczą w szpitalu zapalenie oskrzeli bez antybiotyku, czym niby leczą syropem z cebuli ?? Co do leczenia antybiotykiem, to jeszcze nigdy u mnie żadne z dzieci nie dostawało antyb. przez dwa tyg, ja teraz dostaję duomox mam brać przez 10 dni, syn mojej koleżanki brał dłużej antybbo 2 tyg ale przy szkarlatynie. Ja też za radą Lilly poszłabym na konsultację do innego lekarza, jeśli temu nie ufasz w pełni
Mój Hug też się moment odparzył po antybiotyku. Pupka była w opłakanym stanie i jedna (taka przefajna, ciepła i życzliwa) pielęgniarka dała mi do smarowania TORMENTIOL. Po trzech użyciach nie było śladu odparzenia