Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.
Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.
Może mam niewrażliwą pochwę, ehhh 
Ja czysta i nieuklejona a facet ma dodatkową przyjemność. Same plusy
Podziwiam, że czujesz te pulsacje, bo ja gdyby nie wyraz twarzy czy jakiś jęk to bym nie miała pojęcia że już

Podziwiam, że czujesz te pulsacje, bo ja gdyby nie wyraz twarzy czy jakiś jęk to bym nie miała pojęcia że już Może mam niewrażliwą pochwę, ehhh - nie martw sie.... ja tez.....- oj nie.. ja kocham mega faceta ale polykac nie bede
Elfika, ja jakoś nie umiem pojąć tego... No nie lubię biegać po do łazienki z papierem między nogami, kiedy można to na czysto przez usta załatwić Ja czysta i nieuklejona a facet ma dodatkową przyjemność. Same plusy











jest taki wątek: NPR a spontaniczność seksu. Można tam przeczytać m. in., że większa ochota na seks w czasie płodnym to tylko wyobraźnia

Również nie rozumiem pytania Nany
) między współżyciem pełnym, w I czy III fazie a stosunku z prezerwatywą, kiedy to piękny nastrój spotkania dwojga najbliższych sobie ludzi na ziemi przerywa wyciąganie ustrojstwa, montowanie, a potem zjednoczenie jakby bez zjednoczenia...
Widzę też różnicę w kontrolowaniu się, pilnowaniu, myśleniu, o czymkolwiek poza zatapianiem się w ukochanym bez reszty i ucieczce kochanków od siebie w finale. Biorąc te dwie opcje pod uwagę, wolę szklankę wody zamiast
Ja szczerze zazdroszczę osobom, ktore czerpią przyjemność ze wspołżycia w fazie lutealnej. U mnie nie dość, ze libido milion stop pod ziemia, to przyjemność z tego,to jak porównanie malucha do maybacha.


Biorąc te dwie opcje pod uwagę, wolę szklankę wody zamiast
kiedy to piękny nastrój spotkania dwojga najbliższych sobie ludzi na ziemi przerywa wyciąganie ustrojstwa, montowanie, a potem zjednoczenie jakby bez zjednoczenia...Widzę też różnicę w kontrolowaniu się, pilnowaniu, myśleniu, o czymkolwiek poza zatapianiem się w ukochanym bez reszty i ucieczce kochanków od siebie w finale.
Nie przeczę, że dla npr-owiczów okres płodny jest wyzwaniem, ale można go pięknie, relacyjnie zagospodarować, zbierając już kapitał na III fazę. Zamiast wygibasów i niepełnych zbliżeń wolę nasze uwodzenie się, adorowanie, czekanie. Mnie to nakręca na III fazę. Dla nas III faza to święto. Sprawdza się od 12 niemal lat. Jeszcze się nie znudziliśmy, znużyliśmy...wręcz przeciwnie chyba...
No chyba, że akurat lutealna, to wtedy reakcja jest gorsza
Maz sie smieje, ze az tak sie bronie przed kolejna ciaza, ze az organizm w to uwierzyl ;) Kto wie, moze troche orawdy w tym jest, ze to taka autosugestia?
Pewnie sporo osób skorzystałoby z recepty
Te pośladki to go podniecają jak nic innego! I jest najszczęśliwszy na świecie mogąc w ten sposób przeżywać orgazm. Dlatego dla mnie Nano to trochę jest naciągane to co piszesz. Rozumiem, że Wam jest najprzyjemniej tylko w ten sposób :) Nam i pewnie wielu innym parom jest przyjemnie na dziesięc innych 









no i nie jest to zależne od podniecenia
Opisujecie tak intymne szczegóły Waszych związków (kończenie w ustach, zapach, smak spermy, pulsowanie penisa w cipce, szczytowanie wspólne, kończący facet na piersiach, pośladkach, wzgórku partnerki), że ośmielam się stwierdzić, że jesteście lepsze niż wszystkie 50 twarzy tego całego Grey'a



jest zależne jedynie od rodzaju drożdżówek ;)




;
Przesadzasz. Bardzo.
Tak jak pisałam, może w wieku 20 lat bym w te poetyckie teksty o adorowaniu, uwodzeniu i zbieraniu kapitału na potem wierzyła. Ale mając lat 30+ i jednak trochę doświadczenia, jedyne co u mnie one wywołują, to pobłażliwy uśmiechNo chyba, że akurat lutealna, to wtedy reakcja jest gorsza
Ach, jak to pięknie brzmi.
Myślę, że szklanka wody zamiast przez wiele tygodni (żeby potem móc sobie odbić przez raptem kilka dni), szczególnie wtedy, kiedy nie można przewidzieć, jak długo potrwa faza potencjalnej płodności, jest bardziej frustrująca niż zakładanie "ustrojstwa". Ostatecznie owo ustrojstwo wcale nie psuje romantyczności i namiętności chwili.
szczerze to nie doświadczyłaś pewnie spadku libido poniżej poziomu morza...Nie pomoże na to nic, no chyba żebym jakieś hormony brała, czy inne na zmianę chemii w mózgu...


, pisałam o moich odczuciach i doznaniach. Zdaje się, że mam do nich prawo.
Do mnie np. zupełnie nie trafia to co piszesz. Tak samo jak zupełnie nie przeszkadza mi przerywany, nie odczuwam ani kontroli, ani pilnowania, ani "ucieczki". Gumki bardziej by mi przeszkadzały, to inna historia. Ale też mniej, niż "szklanka wody zamiast".Nie widzę w tym nic pociągającego.
Pragnienie bliskości wydaje mi się jednak nie być czyms tożsamym z zaspokojeniem popędu. On nie ma w tym wszystkim decydującego głosu.
Nie przeczę, że dla npr-owiczów okres płodny jest wyzwaniem, ale można go pięknie, relacyjnie zagospodarować, zbierając już kapitał na III fazę. Zamiast wygibasów i niepełnych zbliżeń wolę nasze uwodzenie się, adorowanie, czekanie. Mnie to nakręca na III fazę


Serio. Po tylu latach wiem, że to nie ma u nas racji bytu i nie znaczy to, że nasz związek jest przez to gorszy (bo to też już gdzieś słyszałam). Ostatecznie to sprawa między mną a mężem i jeżeli dla nas obojga tak jest najlepiej, to nikomu nic do tego.