Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorLexia
    • CommentTimeMar 17th 2015
     permalink
    Malisiek: ' Czuje mega przyjemność jak we mnie pulsuje i szczytuje.'

    Podziwiam, że czujesz te pulsacje, bo ja gdyby nie wyraz twarzy czy jakiś jęk to bym nie miała pojęcia że już :cool: Może mam niewrażliwą pochwę, ehhh :tongue:

    Elfika, ja jakoś nie umiem pojąć tego... No nie lubię biegać po do łazienki z papierem między nogami, kiedy można to na czysto przez usta załatwić :cool: Ja czysta i nieuklejona a facet ma dodatkową przyjemność. Same plusy :smile:
    --
    •  
      CommentAuthorMónikha
    • CommentTimeMar 17th 2015
     permalink
    Bloody_Lady, podziwiam że potrafisz to "na czysto" załatwić :-P Nie dałabym rady takiej ilości spermy połknąć i nic nie uronić.
    -- Mama M & N & W
    •  
      CommentAuthorbari_87
    • CommentTimeMar 17th 2015
     permalink
    A ja was dopiero podziwiam :tongue: bo dla mnie smak jest nie do przejścia :neutral:
    --
    •  
      CommentAuthorMalisiek
    • CommentTimeMar 17th 2015
     permalink
    Bloody_Lady: Podziwiam, że czujesz te pulsacje, bo ja gdyby nie wyraz twarzy czy jakiś jęk to bym nie miała pojęcia że już

    Już na chwile przed to czuje. Takie hmm mega wypełnienie i właśnie to pulsowanie. Do szaleństwa mnie to doprowadza:devil:
    Co do kończenia w ustach mój też to lubi i kilka razy tak kończył. Tyle że ja od jakiegoś czasu nie moge, bo mam cofke. A teraz to nawet sam zapach spermy mnie lekko obrzydza..
    --
  1.  permalink
    Bloody_Lady: Podziwiam, że czujesz te pulsacje, bo ja gdyby nie wyraz twarzy czy jakiś jęk to bym nie miała pojęcia że już Może mam niewrażliwą pochwę, ehhh - nie martw sie.... ja tez.....

    Elfika, ja jakoś nie umiem pojąć tego... No nie lubię biegać po do łazienki z papierem między nogami, kiedy można to na czysto przez usta załatwić Ja czysta i nieuklejona a facet ma dodatkową przyjemność. Same plusy
    - oj nie.. ja kocham mega faceta ale polykac nie bede :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeMar 17th 2015
     permalink
    Ale się temat rozwija :wink:

    Ja mam libido plus 174839202 dzień w dzień. Nieważne jaka faza.
    I zawsze jest tak samo dobrze i satysfakcjonująco. Przy przerywanym, pełnym, stojąc na głowie czy wisząc na żyrandolu :tooth:
    Również nie rozumiem pytania Nany :wink:

    A pulsowanie, o którym Malisiek wspomniała, też czuję wyraźnie ;)
    --
    •  
      CommentAuthormadziik1983
    • CommentTimeMar 17th 2015 zmieniony
     permalink
    Mnie wymagania wskoczyly po przeczytaniu "50 twarzy Greya" :devil::rolling:
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeMar 17th 2015
     permalink
    O tak i ja czuję to pulsowanie w środku :) z gumką czy bez :) bardzo bardzo zajebiaszcze uczucie i tez mnie kręci jak cholera. Ale czasem wolę przerywańce, bo też nie lubię tego biegania z papierem toaletowym do łazienki i przesiadywania na kibelku. Zwłaszcza, że to drugie niewiele daje, bo zawsze coś zostanie. A niczego tak nie cierpię jak uczucia wylewania się spermy z pochwy, gdy na przykład robię zakupy w sklepie :P I mnie też zapach odstrasza, no nie lubię i nie polubię. Więc jak czytam o połykaniu to mnie aż telepie od środka na myśl samą, chociaż oralny też lubimy - byle nie do końca :devil:
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthornana81
    • CommentTimeMar 17th 2015 zmieniony
     permalink
    _hydro_: jest taki wątek: NPR a spontaniczność seksu. Można tam przeczytać m. in., że większa ochota na seks w czasie płodnym to tylko wyobraźnia


    Myślę, że m.in. godniejsze uwagi :wink:

    TEORKA: Również nie rozumiem pytania Nany :wink:


    Wyjaśniam :P Dostrzegam różnicę jakościową (jakkolwiek niesympatycznie to brzmi :confused:) między współżyciem pełnym, w I czy III fazie a stosunku z prezerwatywą, kiedy to piękny nastrój spotkania dwojga najbliższych sobie ludzi na ziemi przerywa wyciąganie ustrojstwa, montowanie, a potem zjednoczenie jakby bez zjednoczenia...:neutral: Widzę też różnicę w kontrolowaniu się, pilnowaniu, myśleniu, o czymkolwiek poza zatapianiem się w ukochanym bez reszty i ucieczce kochanków od siebie w finale. Biorąc te dwie opcje pod uwagę, wolę szklankę wody zamiast :confused:


    Jaheira: Ja szczerze zazdroszczę osobom, ktore czerpią przyjemność ze wspołżycia w fazie lutealnej. U mnie nie dość, ze libido milion stop pod ziemia, to przyjemność z tego,to jak porównanie malucha do maybacha.


    Nie przeczę, że dla npr-owiczów okres płodny jest wyzwaniem, ale można go pięknie, relacyjnie zagospodarować, zbierając już kapitał na III fazę. Zamiast wygibasów i niepełnych zbliżeń wolę nasze uwodzenie się, adorowanie, czekanie. Mnie to nakręca na III fazę. Dla nas III faza to święto. Sprawdza się od 12 niemal lat. Jeszcze się nie znudziliśmy, znużyliśmy...wręcz przeciwnie chyba...

    Nie odpowiadam na chcenie czy niechcenie. Raczej to ja staram się tym kierować/gospodarować.
    --
    •  
      CommentAuthorLily
    • CommentTimeMar 17th 2015
     permalink
    nana - wszystko rozumiem , ale szczerze to nie doświadczyłaś pewnie spadku libido poniżej poziomu morza...Nie pomoże na to nic, no chyba żebym jakieś hormony brała, czy inne na zmianę chemii w mózgu...
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMar 18th 2015 zmieniony
     permalink
    nana81: Biorąc te dwie opcje pod uwagę, wolę szklankę wody zamiast :confused:


    No i tu się różnimy całkowicie. Szklanka wody zamiast w czasie płodnym = frustracja, a do tego czekanie na lutealną, w której nagle libido leci na poziom kopalni = frustracja do potęgi n.

    nana81: kiedy to piękny nastrój spotkania dwojga najbliższych sobie ludzi na ziemi przerywa wyciąganie ustrojstwa, montowanie, a potem zjednoczenie jakby bez zjednoczenia...:neutral: Widzę też różnicę w kontrolowaniu się, pilnowaniu, myśleniu, o czymkolwiek poza zatapianiem się w ukochanym bez reszty i ucieczce kochanków od siebie w finale.


    Przesadzasz. Bardzo.

    nana81: Nie przeczę, że dla npr-owiczów okres płodny jest wyzwaniem, ale można go pięknie, relacyjnie zagospodarować, zbierając już kapitał na III fazę. Zamiast wygibasów i niepełnych zbliżeń wolę nasze uwodzenie się, adorowanie, czekanie. Mnie to nakręca na III fazę. Dla nas III faza to święto. Sprawdza się od 12 niemal lat. Jeszcze się nie znudziliśmy, znużyliśmy...wręcz przeciwnie chyba...


    Tak, tak, już to słyszałam. Ach, jak to pięknie brzmi. Jeżeli to rzeczywiście u kogoś działa, to mnie nic do tego, można i tak. Ale też mi się zdaje, nana, że nie masz pojęcia, jak to wygląda naprawdę, gdy fazy cyklu powodują aż takie huśtawki poziomu libido. Tak jak pisałam, może w wieku 20 lat bym w te poetyckie teksty o adorowaniu, uwodzeniu i zbieraniu kapitału na potem wierzyła. Ale mając lat 30+ i jednak trochę doświadczenia, jedyne co u mnie one wywołują, to pobłażliwy uśmiech :confused: No chyba, że akurat lutealna, to wtedy reakcja jest gorsza :devil:
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeMar 18th 2015 zmieniony
     permalink
    To ja chyba ewenementem jestem, bo po zakonczeniu staran cos mi sie poprzestawialo i w okresie przed owu/owu lepiej, zeby sie maz do mnie nawet nie zblizal, bo jestem gotowa pogryzc, cos jak odwrocony pms. Za to w lutealnej i na poczatku cyklu wlaczaja mi sie amory...
    .
    Maz sie smieje, ze az tak sie bronie przed kolejna ciaza, ze az organizm w to uwierzyl ;) Kto wie, moze troche prawdy w tym jest, ze to taka autosugestia?
    .
    Natomiast wiem Hydro, o czym mowisz, bo ja przed ciazami i w trakcie staran mialam taka jazde, ze w fazie lutealnej bylam gotowa gryzc ;)
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMar 18th 2015
     permalink
    _Fragile_: Maz sie smieje, ze az tak sie bronie przed kolejna ciaza, ze az organizm w to uwierzyl ;) Kto wie, moze troche orawdy w tym jest, ze to taka autosugestia?


    Frag, ty nam powiedz jak to zrobiłaś :bigsmile: Pewnie sporo osób skorzystałoby z recepty :devil:
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeMar 18th 2015
     permalink
    Hydro, samo sie ;) Po tej ciazy tak mam, odkad mi cykle wrocily to przed, przy owu bez kija nie podchodz, maz sie smieje, ze jest lepszy od 28dni i wszystkich testow owu, bo sam wie, kiedy bedzie owulacja po moim humorze. Za to pmsa nie mam :))))))
    .
    Ja jestem zabetonowana po szyje, moze to przez to ;)))))
    --
    •  
      CommentAuthor#Tosia
    • CommentTimeMar 18th 2015 zmieniony
     permalink
    Myślę, że szklanka wody zamiast przez wiele tygodni (żeby potem móc sobie odbić przez raptem kilka dni), szczególnie wtedy, kiedy nie można przewidzieć, jak długo potrwa faza potencjalnej płodności, jest bardziej frustrująca niż zakładanie "ustrojstwa". Ostatecznie owo ustrojstwo wcale nie psuje romantyczności i namiętności chwili. :wink:
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeMar 18th 2015 zmieniony
     permalink
    A nam jest dobrze i jak kończymy razem bez gumki do końca i jak pykamy, że tak się wyrażę :P, przerywańca. Jest nam dobrze tak samo w obu przypadkach. Marcin to się czasem jara jak młodzik, gdy może skończyć na moich pośladkach, brzuchu, wzgórku, o piersiach nie wspominając :devil: Te pośladki to go podniecają jak nic innego! I jest najszczęśliwszy na świecie mogąc w ten sposób przeżywać orgazm. Dlatego dla mnie Nano to trochę jest naciągane to co piszesz. Rozumiem, że Wam jest najprzyjemniej tylko w ten sposób :) Nam i pewnie wielu innym parom jest przyjemnie na dziesięc innych :cool::bigsmile::wink:
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeMar 18th 2015 zmieniony
     permalink
    Silne podniecenie może doprowadzić do KOLEJNEJ owulacji? Tzn.?
    Takie bajeczki to babcia Wisłocka opowiadała...
    --
    •  
      CommentAuthor#Tosia
    • CommentTimeMar 18th 2015 zmieniony
     permalink
    Kwestię dodatkowej owulacji pewien znany mi i bardzo zaufany lekarz skwitował następująco: może i dodatkowa owulacja jest możliwa, ale jest to i tak o wiele mniej prawdopodobne niż to, że np. zawiodą pigułki.
    Progesteron wytwarzany przez ciałko żółte ma przeciwdziałać kolejnej owulacji, ale w przyrodzie zdarzają się różne rzeczy, więc na moje laickie oko to jest hipotetycznie możliwe, choć na pewno nie zdarza się często (o czym świadczy duży sukces MRP w zapobieganiu poczęciom). Ale jestem przekonana, że podniecenie nie gra tu roli, no bo jaki miałby być tego mechanizm? Intuicja podpowiada mi, że niedomoga lutealna mogłaby być dobrym tropem, a jednocześnie zbyt niski poziom tego hormonu sprawi, że potencjalny zarodek nie zagnieździ się. Jeśli coś przekręciłam, to proszę o sprostowanie - tak jak już wspominałam, nie mam medycznego ani jakiegokolwiek przyrodniczego wykształcenia, a moja intuicja w tych sprawach też jest dość słaba.
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeMar 18th 2015 zmieniony
     permalink
    Elfiko, ale zajście w bliźniacza ciąże, gdzie każde dziecko ma rożnych ojców, nie oznacza, ze to wynik podwójnej owulacji, o jakiej tu piszesz.
    --
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeMar 18th 2015
     permalink
    Jaki jest związek między podnieceniem a owulacją?
    --
    •  
      CommentAuthorsu_seu
    • CommentTimeMar 18th 2015
     permalink
    Elfika, to tak silnie podnieciłaś się u gina? :wink:
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeMar 18th 2015 zmieniony
     permalink
    Najwyraźniej.
    A może to był wynik silnych leków?
    --
    •  
      CommentAuthorsu_seu
    • CommentTimeMar 18th 2015
     permalink
    A uściślając to do owulacji kolejnego jajeczka może dojśc tylko w krótkim (nie pamiętam już jakim dokładnie , 12h? 24h?) czasie od owulacji pierwszego. Jest to możliwe jeśli dojrzeje w tym samym czasie więcej niż jedno jajko. Częste przy stymulacjach. Sorry nie pamiętam już dokłądnie szczegółów więc jak coś mylę a ktoś jest na bieżąco to poprawcie mnie.
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeMar 18th 2015
     permalink
    Max 24h i nie jest to żaden wybryk natury.
    --
    •  
      CommentAuthorOneKiss
    • CommentTimeMar 18th 2015
     permalink
    Czytam temat i w sumie nie pamiętam, kiedy, temat tutaj tak mnie wciągnął :bigsmile:
    Opisujecie tak intymne szczegóły Waszych związków (kończenie w ustach, zapach, smak spermy, pulsowanie penisa w cipce, szczytowanie wspólne, kończący facet na piersiach, pośladkach, wzgórku partnerki), że ośmielam się stwierdzić, że jesteście lepsze niż wszystkie 50 twarzy tego całego Grey'a :smoking:
    --
    •  
      CommentAuthorsu_seu
    • CommentTimeMar 18th 2015
     permalink
    no i nie jest to zależne od podniecenia ;)
    •  
      CommentAuthorazniee
    • CommentTimeMar 18th 2015
     permalink
    Kiss, przyznaj, że się nakręciłaś :smoking::tooth:
    --
    •  
      CommentAuthorOneKiss
    • CommentTimeMar 18th 2015
     permalink
    Azniee, no jaha! :cool: Miałam iść już spać, ale nie ma bata [:wink:] poczekam aż mąż wróci!
    --
  2.  permalink
    su_seu: no i nie jest to zależne od podniecenia

    jest zależne jedynie od rodzaju drożdżówek ;)
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeMar 18th 2015 zmieniony
     permalink
    OneKiss: Opisujecie tak intymne szczegóły Waszych związków (kończenie w ustach, zapach, smak spermy, pulsowanie penisa w cipce, szczytowanie wspólne, kończący facet na piersiach, pośladkach, wzgórku partnerki), że ośmielam się stwierdzić, że jesteście lepsze niż wszystkie 50 twarzy tego całego Grey'a

    A ja się właśnie dzisiaj złapałam na tym, że chyba się zapędziłam w zdradzaniu intymności i już tematu raczej nie podejmę, za to będę namiętnie podczytywać :)

    EDIT:
    Z drugiej strony, fajna taka dyskusja, a temat jak każdy inny, tyle że bardziej wciągający :devil:
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorsu_seu
    • CommentTimeMar 18th 2015
     permalink
    szczypta_chilli: jest zależne jedynie od rodzaju drożdżówek ;)

    nie mogą być wegańskie - muszą być z jajem ;)
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeMar 18th 2015
     permalink
    Na wykresie opisano 2 owulacje w ciągu 24h. Czy to w jakikolwiek sposób przeczy wiarygodności NPR?
    --
  3.  permalink
    :crazy:
    i z serem
    :swingin:
    •  
      CommentAuthorazniee
    • CommentTimeMar 18th 2015
     permalink
    OneKiss: Miałam iść już spać, ale nie ma bata [] poczekam aż mąż wróci!

    Szczęściara...mi się prędko nie przydarzy :wink::tongue:
    --
    •  
      CommentAuthorKarolyn
    • CommentTimeMar 18th 2015
     permalink
    Ja też się w całą dyskusję wkręciłam ale intymnych szczegółów swojego pożycia nie miałabym odwagi tu pisać hihi mimo całkiem wysokiego libido ostatnimi czasy :) zgadzam się z kiss, zamiast kończyć 50 twarzy Greya (zostało mi już niewiele) , weszłam PO RAZ kolejny na ten wątek :wink::devil:
    -- Syn 1 ~ 2012 & Syn 2 ~ 2017
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeMar 18th 2015
     permalink
    a ja zrobilam drugie podejscie do greya, i utykam na jakis stu stronach, nosz kurna nie moge tego dziadostwa zmeczyc. wcale mnie nie wciagnelo i nie wiem skad te zachwyty
    -- ;
    •  
      CommentAuthorsuszka_
    • CommentTimeMar 18th 2015
     permalink
    Ten Grey to taki gniot, że aż żal...
    •  
      CommentAuthorkachaw
    • CommentTimeMar 18th 2015
     permalink
    suszka_: Ten Grey to taki gniot, że aż żal...

    A podobno film jest sto razy gorszy od książki :shocked: to, to już musi być mega kupa (książki czytałam, filmu nie widziałam)
    --
    •  
      CommentAuthornana81
    • CommentTimeMar 18th 2015 zmieniony
     permalink
    Zaczynam mieć poważne wątpliwości co do charakteru odwiedzanego przeze mnie forum.
    Elfiko, cykl, który udostępniasz pokazuje nie częstą aczkolwiek zwyczajną rzecz. Owulacja podwójna, odbywająca się w ciągu doby bodajże. Tu, na forum (w temacie Owulacja fakty i mity) jest mowa o możliwych kilku godzinach odstępu. Wszak bliźnięta dwujajowe są zjawiskiem znanym od lat. Jestem zdziwiona, że podajesz to w aurze sensacji czy odkrycia z takim przejęciem :)
    Wcześniejszą Twoją wypowiedź można zrozumieć jako zaliczenie człowieka do gatunku, u którego następuje zjawisko spontanicznej owulacji wywołanej w danej chwili pod wpływem bodźca zewnętrznego - to tzw. owulacja kierowana (kierowana bodźcem zew.). Otóż nie, nie zaliczamy się do stworzeń owulujących pod wpływem emocji, silnego podniecenia czy też innych tego typu czynników. Pęcherzyk dominujący rośnie pod wpływem hormonów, o ile dobrze pamiętam (jeśli się mylę to mnie poprawcie) ok 2mm na dobę. Musi zajść cały proces, nie spontan w takim rozumieniu, jak go przedstawiasz.
    hydro nana81: kiedy to piękny nastrój spotkania dwojga najbliższych sobie ludzi na ziemi przerywa wyciąganie ustrojstwa, montowanie, a potem zjednoczenie jakby bez zjednoczenia…:neutral: Widzę też różnicę w kontrolowaniu się, pilnowaniu, myśleniu, o czymkolwiek poza zatapianiem się w ukochanym bez reszty i ucieczce kochanków od siebie w finale.

    [quote=_hydro_:
    Przesadzasz. Bardzo.

    Hydro, pisałam o moich odczuciach i doznaniach. Zdaje się, że mam do nich prawo.
    Czy juz jednak nie… hmmm….

    _hydro_: Tak jak pisałam, może w wieku 20 lat bym w te poetyckie teksty o adorowaniu, uwodzeniu i zbieraniu kapitału na potem wierzyła. Ale mając lat 30+ i jednak trochę doświadczenia, jedyne co u mnie one wywołują, to pobłażliwy uśmiech :confused: No chyba, że akurat lutealna, to wtedy reakcja jest gorsza :devil:



    Nie rozumiem,przyznaję. Piszę o własnych doświadczeniach. U nas to się sprawdza. To się dzieje naprawdę i to nie poetyckie teksty – można faktycznie mieć taką relację z M.
    Mam wrażenie, że gdybym napisała, iż nas satysfakcjonuje seks na tylnym siedzeniu autobusu pks i zawsze tak działamy, byłabys skłonna w to bardziej uwierzyć. Nie wiem, skąd się bierze to niedowiarstwo akurat w kwestiach nprowych.

    _hydro_: Ach, jak to pięknie brzmi.

    Nie kpij.

    Tosia24: Myślę, że szklanka wody zamiast przez wiele tygodni (żeby potem móc sobie odbić przez raptem kilka dni), szczególnie wtedy, kiedy nie można przewidzieć, jak długo potrwa faza potencjalnej płodności, jest bardziej frustrująca niż zakładanie "ustrojstwa". Ostatecznie owo ustrojstwo wcale nie psuje romantyczności i namiętności chwili. :wink:

    Dla nas frustrującą kwestią jest raczej koncentrowanie się nad zastosowaniem dwóch wymienianych metod anty. Z tego powodu pytałam Was o to, czy przerywany i prezerwatywa to sposób na przetrwanie, czy coś co satysfakcjonuje.
    Akurat mamy z M doświadczenie wielu przedłużających się faz pęcherzykowych z kilkoma podejściami do owulacji, wierz mi.

    Lily: szczerze to nie doświadczyłaś pewnie spadku libido poniżej poziomu morza...Nie pomoże na to nic, no chyba żebym jakieś hormony brała, czy inne na zmianę chemii w mózgu...

    To mnie zastanawia. U mnie nie ma constans w tej kwestii. Są cykle, kiedy w II fazie cyklu nosi, a w III może nie poniżej poziomu morza, ale z całą pewnością mogłabym się obejść bez. Są też takie, kiedy to w II fazie nosi, by w III wybuchnąć falą namiętności. Są też w końcu i takie, gdy w II fazie czuję się jak jeż, coś jak opisywała Frag. Objawy owu są tak wyraziste, aż do poczucia dyskomfortu i nie myślę nawet o bliskości. Nabieram na nią ochotę w III fazie. Nie ma reguły.

    Zastanawia mnie jedno. Gdyby człowiek miał mieć chęć (jednoznaczną z popędem) na współżycie tylko w okresie płodności i determinowałaby ją wyłącznie nasza konstrukcja biologiczna, to mężczyźni powinni chodzić sfrustrowani zawsze, kiedy tylko musieliby odroczyć zaspokojenie swych potrzeb. Widzę tutaj pewna rysę w tym rozumowaniu, żeby nie powiedziec pęknięcie. Pragnienie bliskości wydaje mi się jednak nie być czyms tożsamym z zaspokojeniem popędu. On nie ma w tym wszystkim decydującego głosu.
    --
    •  
      CommentAuthorazniee
    • CommentTimeMar 18th 2015
     permalink
    nana81: , pisałam o moich odczuciach i doznaniach. Zdaje się, że mam do nich prawo.

    Nano, tak jak my wszystkie :wink: Do mnie np. zupełnie nie trafia to co piszesz. Tak samo jak zupełnie nie przeszkadza mi przerywany, nie odczuwam ani kontroli, ani pilnowania, ani "ucieczki". Gumki bardziej by mi przeszkadzały, to inna historia. Ale też mniej, niż "szklanka wody zamiast".Nie widzę w tym nic pociągającego.
    --
    •  
      CommentAuthorLexia
    • CommentTimeMar 18th 2015 zmieniony
     permalink
    nana81: Pragnienie bliskości wydaje mi się jednak nie być czyms tożsamym z zaspokojeniem popędu. On nie ma w tym wszystkim decydującego głosu.


    I tu się z Tobą zgodzę i jednocześnie odniosę do tego co napisałaś w innym poście:
    nana81: Nie przeczę, że dla npr-owiczów okres płodny jest wyzwaniem, ale można go pięknie, relacyjnie zagospodarować, zbierając już kapitał na III fazę. Zamiast wygibasów i niepełnych zbliżeń wolę nasze uwodzenie się, adorowanie, czekanie. Mnie to nakręca na III fazę


    No i co do tego to dokładnie, potrzeba bliskości to jedno, a popęd drugie. I ja akurat mam tak, że nie przeszłoby u mnie totalnie to nakręcanie się na trzecią fazę, uwodzenie się, adorowanie i czekanie, czyli ta ogólna bliskość. Może jestem prosta, ale no... Jak mam chcicę to mam chcicę i wręcz mnie wkurza jak zamiast konkretów w zamian mnie mój K. głaszcze, przytula, w czółko całuje... Tylko frustracja mi rośnie, bo potrzebuję czegoś innego, a dostaję miziu-miziu. I gdybym miała poprzestać na przytulaniach, jakichś podchodach, podkręcaniu atmosfery, to zanim by trzecia faza nadeszła to bym już była tak zjeżona i sfrustrowana brakiem efektu w postaci orgazmu- którego to potrzebuję zwyczajnie z racji popędu- że bym gryzła zamiast być na seks nakręcona :devil: :wink:
    Więc jak widać każdy jest inny.
    --
    •  
      CommentAuthoralfaromeo
    • CommentTimeMar 18th 2015
     permalink
    Tak czytam i musze się wtrącić.
    Mnie się wydaje, że dosyć mocno można podporządkować seksualność psychice, jeśli się tego naprawdę pragnie.
    U mnie skoki i spadki libido wynikają z przerwy w seksie. Jeśli współżyję 5,6,7 i 8 dnia cyklu, to nie mam mega ochoty 10 dnia, tylko dlatego, że właśnie mi się zaczęły dni płodne. Bywa, że mam mega ochotę i nie mogę się skupić w pracy, ale to sie zdarza i 2 i 15 i 25 dnia cyklu i wynika najczęściej albo z dłuższej przerwy, albo z jakiś miłych chwil z mężem, które mnie zwyczajnie nakręcają na seks z nim.
    Przez ślubem przez 2,5 roku bardzo często uprawialiśmy tak zwane zielone serca - w dni płodne pojawiały się one bardzo często, bo nie chcieliśmy stosować ani P ani prezerwatyw. Byliśmy do zielonych bardzo przyzwyczajeni, satysfakcjonowały Nas w pełni. Ale wzięliśmy ślub kościelny i stwierdziliśmy oboje, że czas bardziej się postarać. Bałam się tego, nie wiedziałam jak sobie poradzimy. Początkowo były problemy, nawet nie wynikające z libido, ale bardziej "techniczne", oboje mieliśmy problem z finiszem podczas tradycyjnego stosunku. Ale to minęło. Przez ok. 1,5 roku po ślubie staraliśmy się korzystać tylko z NPRu, współżyliśmy tylko w fazie niepłodnej (wiadomo, pojawiały się zielone, ale sporadycznie). I naprawdę przez ten czas byliśmy usatysfakcjonowani! Mój mąż uwielbia pełne stosunki, mówi, że teraz bardziej smakują mu niż przed ślubem. Nie wiem, czy to wynika z jego przekonania, czy sobie wmówił. Ale wyraźnie widzę, że mu nie brakuje zielonych, jest w stanie poczekać itp. Ja też przystosowałam sie w pełni do rytmu jaki wyznacza NPR, gdzieś tam w głębi czuję rozczarowanie jeśli zdarzy nam się zielone. Ale my naprawdę chcieliśmy żeby nasz seks wyglądał tak jak wygląda, chcieliśmy odmiany po niezbyt moralnym związku jaki wiedliśmy przed ślubem.
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeMar 19th 2015
     permalink
    Czy podporządkowanie seksualności psychice nie jest zjawiskiem typowo ludzkim? Czy nie to ma na celu wychowanie, życie w społeczeństwie?
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeMar 19th 2015 zmieniony
     permalink
    Nana, ja piszę o swoich doświadczeniach tak samo, jak i ty. Nie ma w tym niczego dziwnego, a to że mamy zupełnie inne odczucia - zdarza się, nie jesteśmy tacy sami, prawda? Czy kpię? Tak samo kpiąco brzmią dla mnie teksty o "pięknym oczekiwaniu w II fazie", jeżeli jestem nimi częstowana jako receptą na moje własne frustracje dotyczące tych spraw :wink: Serio. Po tylu latach wiem, że to nie ma u nas racji bytu i nie znaczy to, że nasz związek jest przez to gorszy (bo to też już gdzieś słyszałam). Ostatecznie to sprawa między mną a mężem i jeżeli dla nas obojga tak jest najlepiej, to nikomu nic do tego.

    Jeszcze słówko o seksualności i psychice. Nie mylmy dwóch spraw. To, że jako ludzie jesteśmy w stanie opanować swoje pierwotne żądze, to dość oczywiste. Nie wierzę, że jest ktoś, kto nie potrafi (no dobra, są jeszcze różni psychopaci i gwałciciele, ale mówię o zdrowych jednostkach). Pewnie każdemu się w życiu trafiła sytuacja, w której musiał się powstrzymać, nawet jeśli w konsekwencji miałby gryźć ściany. Mnie też, nie raz. I to jest jedna sprawa. A druga sprawa to to, na ile takie działanie wbrew swoim potrzebom, na co dzień, a nie tylko w wyjątkowych sytuacjach, jest zdrowe. Nie tylko dla nas, ale też dla naszych mężów. Jasne, do wszystkiego da się dorobić jakąś ideologię. Ale życie seksualne dla mnie jest na tyle istotnym elementem związku, że takie sabotowanie go zakazami i nakazami, które nie mają jasnego wytłumaczenia jest co najmniej dziwne.

    PS Napisałaś: "Zaczynam mieć poważne wątpliwości co do charakteru odwiedzanego przeze mnie forum." Dlaczego? Czy to jest miejsce tylko dla tych decydujących się na najbardziej ortodoksyjną wersję? A co z tymi, które po prostu chcą zadbać o swoje zdrowie, a nie czują potrzeby dopisywania jakiejkolwiek ideologii do samoobserwacji? Trochę mnie zdziwiło twoje zdanie.
    •  
      CommentAuthor#Tosia
    • CommentTimeMar 19th 2015 zmieniony
     permalink
    Hydro, rękami i nogami się podpisuję pod Twoją wypowiedzią.

    Stosowanie antykoncepcji lub "zielonych serduszek" w fazie płodnej nie oznacza, że nie potrafimy się pohamować czy podporządkować seksualności psychice. O braku hamulców, czy raczej problemie z nimi można mówić wtedy, kiedy chcemy się powstrzymać, a nam się nie udaje. Stosowanie antykoncepcji jest wyborem, o ile z założenia nie mamy nic przeciwko niej, a nie poddawaniem się popędowi. Nana, dla Ciebie odczekanie jest mniejszym problemem niż użycie prezerwatywy, a dla mnie odwrotnie. Decyduję się na to nie dlatego, że mi się nie udaje, tylko dlatego, że nie chcę - bo nie widzę takiej potrzeby.
    •  
      CommentAuthoralfaromeo
    • CommentTimeMar 19th 2015
     permalink
    Dla mnie tez stosowanie antykoncepcji czy innych form nie oznacza, ze nie potrafimy się pohamować. Wg mnie wszystko zależy od motywacji...
    Jeżeli ma się motywację żeby korzystać tylko z NPRu to da się tak żyć. A wiara jest dosyć silną motywacją. Ja nie widzę za bardzo degradującego wpływu okresowej abstynencji na związek. Co oczywiście wcale nie znaczy, że nie mamy problemów z przetrwaniem fazy płodnej. Ale nie są one tak duże, by wpływały jakoś negatywnie na naszą relację. Wpływ na zdrowie czy psychikę - do mnie to za bardzo nie przemawia. Wiele znam osób, które z wyboru żyją w celibacie i nie wszystkie się skarżą na problemy psychiczne czy jakieś zdrowotne. Niektórzy twierdzą, że stosunek przerywany wpływa na zdrowie i psychikę - i pewnie tak jest w jakiś indywidualnych przypadkach.
    Moim zdaniem antykoncepcja czy zielone serca to sprawa wewnętrzna pary. W każdej sytuacji można znaleźć plusy i minusy, nie ma chyba sytuacji idealnej. Zarówno antykoncepcja, jak i przedłużająca się wstrzemięźliwość jak i stosunki przerywane może (choć nie musi) wpływać na zdrowie czy psychikę. Tak samo jak abstynencja tak i stosowanie antykoncepcji może negatywnie wpływać na stosunki miedzy partnerami, bo rodzi napięcia czy wyrzuty sumienia.
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeMar 19th 2015 zmieniony
     permalink
    Alfa, a problemy zdrowotne zamiatane pod dywan?

    Peppermill:
    Zależy jak dobrana antykoncepcja hormonalna. Nie twierdzę, że tabletki są super, ale ja odkąd mam dobrze dobrane, nie narzekam na spadek libido, humory, wahania wagi itd. Jedynym minusem jest ból głowy podczas przerwy między blistrami.
    --
    •  
      CommentAuthoralfaromeo
    • CommentTimeMar 19th 2015
     permalink
    Ale jakie problemy zdrowotne i przy którym sposobie?
    •  
      CommentAuthoralfaromeo
    • CommentTimeMar 19th 2015
     permalink
    To jest sprawa każdej pary. Różne rzeczy w życiu szkodzą a to wcale nie oznacza, że ludzie z nich masowo rezygnują.
    •  
      CommentAuthor#Tosia
    • CommentTimeMar 19th 2015
     permalink
    W przypadku antykoncepcji barierowej problemy zdrowotne (typu alergia) to rzadkość.
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.