Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.
Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.
Piszę o własnych doświadczeniach. U nas to się sprawdza. To się dzieje naprawdę i to nie poetyckie teksty – można faktycznie mieć taką relację z M.
Nana, a mogłabyś napisać, w jaki sposób do tego doszliście?
znaczy, mieliście taką relację zawsze i zawsze było tak jak w podręczniku NPRu
bardzo daleko mi do takich odczuć, zwłaszcza, jak spodziewam się skoku już, a on jednak jest za dwa dni – dodatkowe dwa dni czekania
to są lata ciężkiej pracy i sprawdzania, że inne rozwiązania się nie sprawdzają?
Zwróć uwagę na język (w tej dyskusji wiele mówiący ). „Ach…” itd., ale nie o to chodzi. nie chcę wchodzić w pyskówkę, szkoda życia.
Nie zostałaś poczęstowana receptą. Podzieliłam się m.in. z Tobą o tym, jak to wygląda w naszym małżeństwie.
[quote=_hydro_]To, że jako ludzie jesteśmy w stanie opanować swoje pierwotne żądze, to dość oczywiste.
druga sprawa to to, na ile takie działanie wbrew swoim potrzebom, na co dzień, a nie tylko w wyjątkowych sytuacjach, jest zdrowe. Nie tylko dla nas, ale też dla naszych mężów. Jasne, do wszystkiego da się dorobić jakąś ideologię. Ale życie seksualne dla mnie jest na tyle istotnym elementem związku, że takie sabotowanie go zakazami i nakazami, które nie mają jasnego wytłumaczenia jest co najmniej dziwne.
PS Napisałaś: "Zaczynam mieć poważne wątpliwości co do charakteru odwiedzanego przeze mnie forum." Dlaczego?
Czy to jest miejsce tylko dla tych decydujących się na najbardziej ortodoksyjną wersję?
Nie sądzę, by to było takie oczywiste. Może na poziomie nie wykraczania poza granice upubliczniania samego aktu. Cały czas słyszę, czytam o żonach/partnerkach, które zgadzają sie na współżycie dla tzw. spokoju lub historiach ciąż zagrożonych z nieprzestrzeganym zaleceniem zawieszenia współżycia. Nie sa to raczej symptomy panowania nad sobą.
Trochę się dziwię, że akurat Ty jesteś autorką tych słów. Serio.
Niebezpieczeństwo, jakie wymieniają niemal wszystkie źródła:
- brak orgazmu u kobiet,
- zaburzenia nerwicowe,
- oziębłość płciową,
- zakłócenia potencji u mężczyzn.
Zatem nie jest to jednak tak bezproblemowa i nieobciążona praktyka, jak wspominałyście na początku.
W odniesieniu do informacji o owulacji u człowieka dokonującej się pod wpływem podniecenia.
Skąd ta ortodoksyjna wersja... Npr to npr. Nie ma ortodoksyjnego npr. Jest npr po prostu.
Hydro, nie wiem, co dokładnie Nana miała na myśli, ale mnie zdziwiło to, że przez całą dyskusję, dopóki Nana się nie odezwała, nie było żadnego "ortodoksyjnego" głosu...
Nie zaspokajamy swoich potrzeb poprzez współżycie. To byłoby nudne i smutne. Bliskość fizyczna jest tylko wyrazem, elementem, składową wzajemnego oddania, ale też m.in. przez nią budujemy oraz doświadczamy fizycznie i duchowo naszej więzi. Na tym możemy się skupić w stu procentach, bo nic nam tego nie zakłóca.
To wszystko razem (doświadczenia wszystkich spraw codziennych,relacyjnych i tych związanych z płodnością) daje doświadczenie pełni, pełni relacji, którego wcześniej nie było. Daje, ale wraz z upływem czasu.
Zauważyła, że w badanej grupie 55 małżeństw stosujących przerywańce u 25 kobiet wystąpiła oziębłość i zanik orgazmu.
Przeszło połowa kobiet cierpiała na różnego typu nerwice, większość z nich także odmawiała współżycia, które jak twierdziły odbywało się jednak pod presją mężczyzny. W tej samej grupie małżeństw u 28 mężczyzn wystąpiły również objawy nerwicowe, dała się także zauważyć wzmożona drażliwość i agresywność.
Stosujesz prezerwatywę, bo chcesz, a nie musisz? Naprawdę nie musisz? Rzekomo nie jesteśmy zwierzętami, ale opisujesz przymus stosowania anty.
Nie traktujesz prezerwatywy przecież jak gadżetu, który możesz, ale nie musisz użyć. Jest konieczny jako anty.
Naprawdę? A ja akurat nigdy się nie deklarowałam jako stosująca tylko npr. Jeśli to robi różnicę, to mogę pisać, że stosujemy mrp
Ale nie wiem, skąd to przekonanie, że związki stosujące anty są pozbawione głębszych relacji?
gdy są i finanse, i możliwości na przyjęcie jeszcze jednego potomka - nie widzę żadnego problemu.
Wszystko jest dla ludzi.
O ortodoksyjnym podejściu pisałam w odniesieniu do dawnych dyskusji na tym forum (które było kiedyś bardziej aktywne w tym temacie), zajrzyj do linka, to dowiesz się, o co mi chodzi.
O ortodoksyjnym podejściu pisałam w odniesieniu do dawnych dyskusji na tym forum (które było kiedyś bardziej aktywne w tym temacie), zajrzyj do linka, to dowiesz się, o co mi chodzi.
Nas to nie dotyczy, to się nie wypowiem.