Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.
Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.
Mozliwe ze sobie zaszkodzilam piszac o cenach tutaj tak wprost, bo juz zadnej 28dniowce nie bede mogla zaproponowac wyzszej ceny od podanych tutaj...
Tylko ja ciagle nie wiem, jaka byłaby "godna" cena za miśka,
skoro cena za szalik, którego zrobienie wymaga wiecej czasu i materiału jest juz akceptowalna, choc to "zaledwie" 150zl.
Ale rozumiem, że niska cena kusi. Tylko jak się przemysli to ZAWSZE jest drugie dno
Wyobraź sobie ze jesteś projektantką ogrodów. Zainwestowałas w studia, kupiłaś sprzęt, oprogramowanie, założyłas firmę, płacisz prawie tysiąc zusowi miesięcznie. Wyceniłaś swój projekt dla mnie na 2 tys. Twoja sąsiadka w ramach swojego hobby zrobi mi równie ładny projekt na pozyczonym sprzęcie.Za 3 stowy. Bo nie ma potrzeby inwestowania,bo jej główny etat to posada w banku.
Uważasz, że to prawo rynku?
przy zarzucie o robienie na lewo chcialam tylko wtracic ze mamy w rodzinie dzialalnosc gospodarcza uwzgledniajaca takze te wszystkie moje udziergi, bizuterie i kartki.
Zdziwisz się, jeśli stwierdzę, że to brzmi całkowicie niewiarygodnie w kontekście całej dyskusji?
Hydro, to nie jest zabawne, to jest CHAMSKIE- bo zarzucasz mi kłamstwo.
założyliśmy firmę, więc mogę też zrobić toto po legalu, wtedy trzeba doliczyć i vat
Jaka cena bedzie godna? I nie mów, ze nie możesz tego wycenić. Bo skoro możesz skrytykować, to dla mnie oznacza, ze masz jakiś punkt odniesienia.
Trudno mi sie oprzeć wrażeniu, ze chodzi o osobiste animozje.
Merytoryczną stronę dyskusji mam w poważaniu. ;)
Jesli nie ma popytu na moje usługi lub osob chętnych zapłacić za nie cenę, która ustanowię, to moge sie w nos pocałować i zamiast chleba bede zeby w tynk wbijała.
Twoim obowiązkiem jest kupowanie wyłącznie polskich produktów w polskich sklepach... Wesprzesz w ten sposób wielu pomniejszych przedsiębiorców, bo na rękodzielnictwie świat sie nie kończy.(wiem, ze wiesz)
Bo ty nie zarabiasz na swoich dziergadłach, bo ludzie jeszcze próbowali deprecjonować wkład twojej pracy i jej kosztów przekonując „że przecież to lubisz”. A ja jakoś sprzedaję swoje wyroby. Że tak powiem, „czysta ludzka zazdrość”. Może gdybym nie była w ciąży, to nie powinnam się oburzyć, tylko współczuć?
pierwsze było lamillou (na rynku PL) - cena dla wielu zabójcza ale jakość świetna, do tego metka, indywidualny wzór etc
obecnie na allegro podobne kocyki można kupić za 40-50 zł i one też się sprzedają...baaa patrząc na ilość to pewnie schodzą lepiej niż te z lamillou, z tym, że marża też nieporównywalna, na oryginalnym przebitka pewnie ok 100%, na tym z all to może max 10%...ale jedni i drudzy mają odbiorców (z tym, że każda z tych rzeczy jest produkowana dla kompletnie innej grupy docelowej i raczej wątpię aby lamillou czuło, że ktoś im chleb odbiera)
Ty bys hydro chciala po stawce 15 zl /h zeby rekodzielnik zarabial 2500 zl (juz nie wnikam czy netto czy brutto)
ja w ogole nie uwazam za konieczne zakladania dzialalnosci jak sie okazjonalnie komus cos zrobi na zamowienie, po sasiedzku. sory.
jakos nikt tu nie krzyczy ze na 28dni babki wystawiaja ciuszki - odprowadza ktoras od tego skladki czy podatek? nieee, no przeciez to okazjonalne jest, rzeczy dluzej niz pol roku (nie zawsze) i takie tam....
hydro, ja uwazam, ze przemawia przez ciebie żal czy jak to nazwac, bo komus znajommemu biznes nie wyszedl.
ja osobiscie z takiego wzgledu nigdy przenigdy nie zdecydowalabym sie na wlasna dzialalosc. bo widze jak pracuja przedsiebiorcy, ktorych biznesy sie kreca - pracuja 24/7. ciagle sa w pracy!!!!!
No dobrze, ale czy ten napór konkurencji spowodował, że lamillou zeszło z ceny? Nie sądzę, bo wydaje mi się, że to bezpośrednio szkodzi ich konkretnej marce i że z kolei część ich klientów może również z tego powodu odejść. No ale nie wiem, jak jest akurat z tą firmą, więc nie będę gdybała. No i ważna rzecz - okresowa wyprzedaż to zupełnie inna sprawa niż trwałe obniżenie cen pod wpływem naporu konkurencji, szczególnie tej nieuczciwej. Nie ma co tego porównywać moim zdaniem. Wyprzedaże robią wszyscy, ci z górnej półki też.
powiedzmy, że szyje te mało opłacalne misie i sprzedaje je po 35 zł (zarabiając te 20 zł/6h pracy)...jeśli sprzeda 2-3 misie w miesiącu i poświęci na to 18h pracy to pewnie tego specjalnie nie odczuje (powiedzmy, że w tym miesiącu pracuje po ok 30 min wieczorem i za całość zarobi na czysto 60 zł...marny ale dodatek jest), natomiast jeśli dostałaby zamówienie na 30 miśków i codziennie musiałaby siedzieć po 6h za 20 zł - co na koniec miesiąca dałoby jedynie 600 zł a w skutek tego nie miałaby wcale czasu dla siebie - biorąc pod uwagę, że jest to jej zajęcie dodatkowe po 8h etatu) także wtedy musiałaby i tak podnieść cenę aby zmniejszyć ilość zamówień, albo odejść z rynku bo stałaby się sprzedawcą nieefektywnym (niewywiązującym się na czas)
a tak niestey rozumiem twoje spojrzenie na biznes
no to albo popłynie, albo się zajedzie robiąc dniami i nocami swoje tanie krzesła.
że legalny przedsiębiorca nigdy nie będzie w stanie przebić tego, kto oferuje dużo niższe ceny tylko dlatego, że sam podatków nie płaci.
hydro, jak uczciwie i z podatkami to uczciwie i z podatkami - zarowno okazjonalna sprzedaz miskow jak i okazjonalna sprzedaz ciuszkow na 28dni.
Ale na jakiej podstawie od odsprzedaży swojego używanego ciucha chcesz zapłacić podatek? W US usłyszysz, że się tego nie robi, więc?
No ok, ale lumpeksy, to normalny biznes, który żadnych przywilejów nie posiada. Jak to się ma do tego, że ktoś np. teraz sprzeda okazjonalnie zimową kurtkę, w której jego dziecko chodziło w zeszłym roku? Chcesz zapłacić od tego podatek? To spróbuj, serio. Zobaczysz, co ci powie US. Odsprzedaż jednego używanego ciucha to nie handel. Kilku prywatnych też nie, podobnie książek, zabawek itd., przecież wiesz.
ale nawet tu na forum widać przynajmniej jedną użytkowniczkę, która raczej prowadzi normalny handel używanymi ubraniami (w skali lumpeksu sieciowego) a wątpię aby biznes ten miała jakkolwiek zarejestrowany...a takich przypadków w skali kraju jest multum...tzn. łatwo podciągnąć coś pod coś innego i udawać, że nie jest tym co jest ...no ale to chyba nasz typowo polski zwyczaj
Poza tym weźmy przypadek MsCream ;)
powiedzmy, że szyje te mało opłacalne misie i sprzedaje je po 35 zł (zarabiając te 20 zł/6h pracy)...jeśli sprzeda 2-3 misie w miesiącu i poświęci na to 18h pracy to pewnie tego specjalnie nie odczuje (powiedzmy, że w tym miesiącu pracuje po ok 30 min wieczorem i za całość zarobi na czysto 60 zł...marny ale dodatek jest), natomiast jeśli dostałaby zamówienie na 30 miśków i codziennie musiałaby siedzieć po 6h za 20 zł - co na koniec miesiąca dałoby jedynie 600 zł a w skutek tego nie miałaby wcale czasu dla siebie - biorąc pod uwagę, że jest to jej zajęcie dodatkowe po 8h etatu) także wtedy musiałaby i tak podnieść cenę aby zmniejszyć ilość zamówień, albo odejść z rynku bo stałaby się sprzedawcą nieefektywnym (niewywiązującym się na czas)
US pozwala na handlowanie- także własnymi wyrobami- bez odprowadzania podatku, jeśli owo handlowanie nie przekracza pewnej kwoty. Więc jeśli sprzedaje się okazjonalnie takiego misiaka czy koszyk, nie trzeba do tego mieć koniecznie od razu działalności. Chce się robić więcej/wyrobiło się "markę"/oceniło swoje możliwości, popyt i podaż- zakłada się wtedy firmę i się działa. To że przez czas jakiś owej działalności nie mieliśmy, mieściło się w regulacjach i nie było "robieniem na czarno" ani "działalnością nielegalną".
Wracając do tematu- ja napisałam, że pewnie 3-4 godziny.I że koszt materiałów to 10 zł lub mniej (nawet sporo mniej). Więc "zarabiając" to może 25/3h pracy, albo 28/4h pracy (w przeliczeniu wychodzi ok 2 razy tyle niż piszesz). Jakbym miała 30 miśków to siedziałabym 3 h dziennie (to już wiem- produkcja seryjna fantastycznie przyspiesza robotę- kiedyś robiłam 170 serduszek na wesele- pierwsze robiłam ok 50-55 min, ostatnie ok 25 zł) i zarobiłabym 750 zł. Przeliczmy to na pełny etat- 3 h dziennie- 750 zł, 8 h dziennie- 2000 zł. Wychodzi więcej niż wspominana przeze mnie płaca minimalna, starczy na składki. A to same "durne" miśki! Które nie są idealne, więc jak już będą, to zarobek wyszedłby ok 2400 zł zapewne... Całość handlu rękodziełem w moim przypadku to praktycznie darmowy internet i poczta pantoflowa. Osobny lokal? Totalna bzdura. Krawcowa to może potrzebuje pracowni, bo pani przyjdzie i przymierzy. Wyroby dziergane tego typu niekoniecznie muszą być zmacane, i jak widać, sporo osób jednak jest chętne kupić pewne rzeczy tylko oceniając je wizualnie. Więc tylko internet. Lokalnie to można sobie wsadzić taki biznes, za przeproszeniem.