Umnie ogólnie to poród wspominam dobrze i żałuje że nie zdecydowałam się na domowy...ale nic jeszcze straconego:)Moja siostra w PL kisiła się w szpitalu 5 dni a było wszystko ok,jakas masakratutaj tego niema.Ja dzięki temu że wyszłam do domku po 12godz szybciej do siebie dochodziłam,niema to jak na swoim terytorium:)mało polegiwałam a dużo chodziłam, starałam się robic wszystko ja przy córeczce,przychodziła do nasnprzez tydzień codziennie na 7godz położna śr.a mój mąż mogł chodzic do pracy.Mam nadzieje że już w następnym roku będę mogła wam opisac mój poród domowy bo myslimy o nastep dziecku:)Miłej niedzieli dziewuchy
Frag piękniechoc nie pozwoliłabym by moja córka była przy porodzie jak pokazane jest tam na zdjęciach jak na razie my też się nastawiamy na poród domowy, ale jeszcze kawałek czasu mam więc się okaże czy dzieć mój nie pokrzyżuje nam planów na poród domowy bardzo bym chciała
Ooooo... to też moja położna żaluję, że nie udało mi się dosłać na czas swojej historii z porodu do umieszczenia w książce, bo dostałam propozycję... Muszę kupić książkę.