Mama mojego M to maleństwo widziała i powiedziała, że bardzo jest bladziutkie ( kiedy byłam w szpitalu mała była jak mulatka taka ciemna po rodzicach )
bo miała pewnie żółtaczkę bratowej męża córeczka przez pierwszy miesiąc spadła z wagi i tez lekarka kazała jej dokarmiac butelką: są przypadki (chociaż rzadkie), że matka nie jest w stanie wykarmić dziecka piersią
Lady Krzys w pierwszym miesiacy przybral tylko 30dag tyle ze u niego to troche inna bajka w sumie neonatolog powiedziala ze noworodek powinien przytyc te 600-700gram w miesiac wlasnie na samej piersi...
nie rozumiem lekarzy ktorzy zalecaja w takich sytuacjach dokarmianie bo te 60dag (czyli 600gram bo rozumiem ze o tyle ci Lady chodzilo piszac 60dkg) to jest najzwyczajniej w swiecie norma przy kamirniu piersia
cytujac PIERSIOWE FAQ za strona poswiecona karmieniu piersia:
przybiera przeciętnie 113-227 gram na tydzień, lub 453-906 gram na miesiąc w ciągu pierwszych 3-4 miesięcy życia.
JEMMA w szpitalu wyniki miała podobno dobre - maleńka! Teraz też chyba lekarka na wizycie domowej coś by zauważyła i powiedziała?
Jej świętej pamięci mama była najlepszą pediatrą tutaj w mieście... wszyscy do niej chcieli chodzić! Pewnie gdyby żyła to by była najbardziej opiekuńczą babcią pod kątem medycznym :))
no to jesli przybrala 600gram to dla mnie glupota jest od razu dokarmianie jesli dziecko nie placze z glodu... skonsultowalabym to z innym lekarzem od razu.
Ania najciekawsze jest to, że teściowa mówiła mi dzisiaj, że to dziecko jest bardzo blade! Ono ogólnie z tego co widziałam w szpitalu powinno mieć ciemną karnację po rodzicach hmmm w sobotę zobaczę i się dowiem więcej....
z ta bladoscia to pojecie wzgledne. dziecko moze byc rumiane a moze byc i blade. pamietam ze bratanica to byla biala jak papier a urodzila sie zdrowa i ladnie rosla i taki byl jej urok.
Ania ale to dziecko ogólnie będzie śniade z karnacji... to było widać już od pierwszych dni! teraz jednak podobno jest strasznie wyglądające pod względem kolorku !
And pisala o sokach jednodniowych na innym temacie (nie pamietam na ktorym) wiec mam pytanie - jaka firma je produkuje i dla dzieci w jakim wieku sa przeznaczone?
Aniu to jest sok z surowej marchwi - tak jakbyś w domu starła marchew i wycisnęła przez gazę - od którego miesiąca nie wiem bo to nie jest typowy sok dla Bobo
* JEDNODNIOWY SOK MARCHEWKOWY – sok ze świeżo obranych marchewek Naturalnie mętny, niebarwiony, niepasteryzowany, niesłodzony, niekonserwowany. Okres przydatności do spożycia wynosi 24h. Sok należy przechowywać w temperaturze 2 - 6 st.C. 100 ml soku to tylko 27 kcal. Butelka soku pokrywa dzienne zapotrzebowanie organizmu na Beta-karoten, 28% dziennego zapotrzebowania organizmu na wit. C, 22% dziennego zapotrzebowania organizmu na błonnik pokarmowy. Pojemność: 250 ml Cena: 2,10 PLN (u mnie 2,50 plus butelka 30gr- zwrotna)
ja jeszcze na taki nie trafiłam, choć raz mi skisł - stał nie w lodówce od rana do popołudnia i jak otworzyłam miałam marchewkowego szampana wrrr ale to było tylko raz
co do wprowadzania jedzenia - zacytuje fragment artykulu z MAMO TO JA " diete dziecka rozszerzamy gdy skonczy piaty miesaic zycia (jesli dostaje mleko mamy) albo czwarty (gdy zajada sie mieszanka). (..) na start zapraszamy najpierw owoce (jablka, porzeczki) warzywa (marchew, ziemniak, pietruszka) i ich przetowry. (...) kolejni zawodnicy to chude miesa (od 6miesiaca) zoltko (polowe od 7 cale od 9) (...) wazne jest by produkty podawac w kilkudniowych odstepach i osobno obserwujac przy tym reakcje dziecka.... "
bardzo polecam numer GRUDNIOWY wiele ciekawych artykulow nie tylko ten o zywieniu
No cóż jeśli wrócili na rynek to znaczy że jest ok - tak mi się wydaje... Same pamiętacie o szkle czy o muszkach w rzeczach dla Bobo - nie dajmy się zwariować :) Czy sok który zrobię w domu będzie taki sam nie wiem też mam przecież bakcyle w domu... Przed podaniem Małej próbuje i jak mi podpada czy nie smakuje nie daje jej
"na start zapraszamy najpierw owoce (jabłka, porzeczki) warzywa (marchew, ziemniak, pietruszka) i ich przetwory." Hmm może faktycznie zacznę jej poszerzać o ziemniaka i marchew systematyczniej i częściej - do tej pory marchew jest raz w tyg. Porzeczek nienawidzę i nie daje jej Małej (choć miałam fazę na sok porzeczkowy to szybko poszła tak samo jak przyszła)
And oni pisali o rozszerzaniu co kilka dni o nowa rzecz, neonatolog przy Gabrysi powiedziala ze najlepiej nowa rzecz podawac przez tydzien i dopiero po tygodniu znowu dorzucic jakas nowosc. wtedy jest pewnosc ze jesli mialaby wystapic reakcja alergiczna to zdazyla sie juz pojawic a nie eliminowanie alergenu na slepo
And porzeczki sa bardzo zdrowe - maja niesamowita ilosc wit C. Gabrysia do 2 roku zycia nie lubila wiec jej pare razy zrobilam ze smietana takie utarte i z odrobina cukru i od tamtej pory czarna porzeczka jest number 1 :D
Aniu no ja rozumiem że co kilka dni :) ale jakoś nie dawałam małej ziemniaczków czy pietruchy. W poniedziałek pójdę na działkę po marchew to jej ugotuję z małym ziemniaczkiem :D A pietrucha w następnej kolejności - za jakieś 2-3 tyg. no i częściej będę jej już podawała marchew - póki co 2 razy w tyg. W ogóle zastanawiam się nad zupkami Gerbera - w tej marchwiowej jest (chyba) seler i winogrono - więc gotowanie marchwi z pietrucha czy odrobiną selera nie byłoby aż takim dużym przegięciem. A zagęścić można ziemniakiem... Tylko przecierać przez sitko mi się nie chce wrrr
ja to nawet nie mam takiego sitka przez ktore by sie dobrze przetarlo... mysle o kupnie blendera do przecierania zupek widzialam na allegro ze ceny od 30 do 80zl i calkiem duzy wybor jest .
Nie mam na razie kasy :( miałam nakładkę na mikser, ale wyrobiły mi się trybiki (tak jak kiedyś się robiło w młynkach do kawy tych na mikser nakręcanych). A sitko mam takie małe zwykłe metalowe coś podobnego (inna rączka) jednak trzeba się troszkę pomęczyć by przetrzeć obiadek - no ale trudno jak mus to mus :)
ooo to sitko to nieglupie... przydaloby mi sie takie do przecierania sliwek do sosu do pieczeni :) chyba zalicze sklep z art. gospodarstwa domowego... a o tej nakladce na mikser to mowisz o czymsz takim jak na tej fotce po prawej stornie???
Tak Aniu i powyrabiały mi się te ząbki kręcące ostrzem, nie tylko w końcówce bo i w mikserze :( Miały prawo bo mixer ma ponad 6 lat i wcale nie jest jakiejś super firmy a eksploatowany był mooocno.
Co do sitka - jest fajne czy do przecierania małych rzeczy czy do cedzenia np herbaty ale przetrzeć marchewkę z jabłkiem to nie na moje ręce :( Jak ja mam problem z prawą łapką by utrzeć kogel-mogel :(
And a wiesz ze ja na to nie wpadlam.... kurcze po co mi blender oddzielny jak mam ta przystawke :D dzieki
przy Gabrysi mialam takie niby sitko co to mialo przecierak zamontowany i krecilo sie raczka i zupka sie przecieralo ale to bylo takie 20kilkuletnie po kuzynce i niestety jak kuzynka dla swojego synka przejela to polamala, a szkoda bo super sprawa byla
sorki ale dla mnie ten zestaw zelmera to poniekąd największy niewypał.... mam coś na ten styl ale może w starszej nieco obudowie..,, jakoś wolę te akcesoria mieć oddzielnie i nie koniecznie z jednej firmy,,,,,
ponoc najzdrowsze jest wlasnie plastikowe lub szklane. no nic dla Krzysia bedzie metalowe od kompletu z robotem bo takiego sprzetu nowego to nie ma szans dostac... znalazlam jedynie takie metalowe
Ania i tak będę i tak robiła.... w zależności od dnia i czasu! Jeśli np będę gdzieś czasowo musiała jechać to z pewnością podam gotowy słoiczek jedzonka! ale raczej będę starała się gotować. Pomimo, że nie mam żywności ekologicznej tylko z targowiska a kury z mięsnego czasami wolę coś sama zrobić niż kupić. Do tego wszystkiego dla mnie jest wielkim plusem, że moje potrawy nie muszą być słone czy słodkie...
ja mam szybkowar taki juz leciwy i bardzo sobie chwale gotujac warzywa na salatke jarzynowa czy buraczki :) a co do zupek to ja mam podobny zamiar - glownie wlasnie dopoki starczy warzyw a pozniej kupne
nie wiem czy wiecie ze jak dzieku gotuje sie zupe z wkladka miesna to oddzielnie gotuje sie wywar z warzyw a oddzielnie miesko (ponoc najlepszy indyk i krolik) i dopiero razem sie to mixuje.
Ania ja gotowałam wszystko razem, tylko krótko na początku gotowałam osobno potem zwyczajnie rozdrabniałam w malakserze, jak Julka poczuła smak maminych zupek w ogóle nie chciała tych kupnych
juz nie pamietam dokladnie czemu takie zalecenie konkretnie bylo bo to przy Gabrysi jeszcze padlo ale wielokrotnie w poradnikach i gazetach dzieckowych tez sie na to natknelam. nawet chyba w ktoryms z ostatnich wydan bylo. jak jutro bede miala chwile to odszukam te info i napisze
Ania Ja tam będę gotowała wsio razem,,,, bez cyrtolenia się. Podobno w zepterze nic nie przenika przez siebie... trzeba w coś wierzyć :))
Od znajomej mała przybrała przez miesiąc ( od 15.10 do 14 .11 ) na piersi 60 gram ( szcześćdziesiąt gram! ) Mała przeszła na butelkę. Lekarka kazała ją dokarmiać NANem i od 3 dni waga jej wzrosła o 200 gram! Urodziła się 3000g a do chwili przedostatniego ważenia ważyła 2800 obecnie 3020.... szoook - ona jak na 1 miesiąc to jest maleńka!
Kurcze popatrzyłam dziś sobie w Tesco na melaxery i rozdrabniacze. Rozczarowała mnie waga blendera - za ciężki na moja rękę i nie dam nim rady, a takie pojemnikowe były po ponad 50zł:(
Ja mam ten pojemnikowy ale jakoś wolę tego malutkiego i poręcznego.... tym podręcznym mogę szybciutko wyciągnąć i zrobić i umyć a w pojemniczkowy muszę cały rozbierać aby dobrze umyć wrrr
Tak właśnie chodzi o ten wywar, na początku rozszerzania diety nie podaje się rosołu, bo zawiera białka które mogą uczulić, chodzi o to żeby podawać samo mięso a nie ten rosół, gotujemy w małej ilości wody warzywa ( szkoda odlewać , bo w wodzie tez są składniki które przechodzą z warzyw, dlatego w małej ilości ) do tego dodajemy ugotowane mięso nie dodając już wywaru.