Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthor_Linda_
    • CommentTimeJan 7th 2012
     permalink
    aaa widzisz a ja rozwarcia ni w ząb nie miałam, cuda ze mna wyprawiali i po 8h miałam na 2 cm co się przez ten dzień nacierpiałam to moje ;/
    •  
      CommentAuthorAgnike
    • CommentTimeJan 7th 2012
     permalink
    Uh,to współczuję.
    Mnie z całego porodu najbardziej bolało szycie :confused:
    -- Zu 10.2010 & Li 11.2015
    •  
      CommentAuthor_Linda_
    • CommentTimeJan 7th 2012 zmieniony
     permalink
    hehe moja siostra rodziła 19 grudnia i jak się jej zapytałam jak poród ? to stwierdziła, że bóle które były przepowiadające mniej ją bolały niz sam poród :bigsmile:
    w sobote o 15 zaczęła miec bóle, o północy odeszły jej wody, a urodziła w niedzielne południe :bigsmile:
    •  
      CommentAuthorPeppermill
    • CommentTimeJan 7th 2012
     permalink
    U siebie, w Szkocji jak chodziłam na takie klasy przygotowawcze( ala szkoła rodzenia- ale tylko w teorii) lekarka wyjaśniła nam bardzo obrazowo wszystkie minusy stosowania oksytocyny i zaznaczyła, że tu stosuje się ją naprawdę w wyjątkowych przypadkach, bo zazwyczaj więcej z niej szkody niż pożytku. Sam fakt użycia oksytocyny sprawia, że trudno nazwać poród naturalnym. Chciażby sam "drobny" fakt nacinania. Jak organizm sam generuje skurcze to krocze ma szanse stopniowo rozciągnąć się na tyle, żeby przepuścić głowkę bez problemu. A przy oksytocynie trzeba naciąć, bo parcie jest tak silne i gwałtowne, ze grozi rozerwaniem krocza.
    --
    •  
      CommentAuthormorela1
    • CommentTimeJan 7th 2012
     permalink
    dziewczyny a co za zastrzyk się dostaje w dupe w czasie porodu??
    --
    •  
      CommentAuthor_Linda_
    • CommentTimeJan 7th 2012 zmieniony
     permalink
    nie wiem , ale też go dostałam przy pierwszym porodzie, pamiętam mega grubą igłę i wielki ból :angry:
    •  
      CommentAuthormorela1
    • CommentTimeJan 7th 2012
     permalink
    już doczytałam że nazywa się to OPIATY

    Najbardziej znane i stosowane postacie to morfina, diamorfina a także petydyna.
    --
    •  
      CommentAuthor_Linda_
    • CommentTimeJan 7th 2012
     permalink
    matko, a po co daja ten zastrzyk? :shocked::shocked:
    •  
      CommentAuthormorela1
    • CommentTimeJan 7th 2012
     permalink
    znieczulenie
    --
    •  
      CommentAuthor_Linda_
    • CommentTimeJan 7th 2012
     permalink
    hehe no tak ...morfina :shamed:
    •  
      CommentAuthormorela1
    • CommentTimeJan 7th 2012
     permalink
    można po nim przysnąc i jak przeczytałam to zdanie to mi się przypomniało że faktycznie spałam kilka minut
    a piszą że można i z godz...
    hehe twarda byłam i się trzymałam:cool:
    --
    •  
      CommentAuthor_Linda_
    • CommentTimeJan 7th 2012
     permalink
    to ja w takim razie miałam co innego podane :)
    •  
      CommentAuthormorela1
    • CommentTimeJan 7th 2012
     permalink
    zastrzyk z tyłek to raczej to...
    --
    •  
      CommentAuthorjenny1983
    • CommentTimeJan 7th 2012
     permalink
    A w szpitalu, w ktorym ja rodzilam oksytocyna jest ostatnia rzecza jaka proponuja. Znieczulenia nie ma, mozna dostac jedynie gaz rozweselajacy i to tyle. A na szybsze rozwieranie szyjki dostaje sie 2 czopki scopolanu i to wszystko. Wiec chyba nie jest tak zle z tymi szpitalami:) aha i obowiazkowo pilka, drabinki, lezec trzeba tylko podczas ktg. Postaram sie jutro sklecic opis porodu, dzis juz tylko relaks, film i zimne piwko, bo Pawel ma dyzur przy Wiki:))
    --
    •  
      CommentAuthormkd
    • CommentTimeJan 7th 2012
     permalink
    Kurcze jak czytam wasze opisy to dochodzę do wniosku że ja naprawdę mało pamiętam. Dlatego też złożę papiery do szpitala o kopie mojej dokumentacji.

    Rodziłam w św zofii w Warszawie i miałam tego pecha że trafiłam na zołzę. Wzięłam znieczulenie bo się bałam bólu po nim totalnie nie czułam skurczy, jak zołza mówiła że mam kucać gdy mam skurcz to było to dla mnie abstrakcją. Na kolejną dawkę znieczulenia musiałam czekać kilka godzin bo anestyzjolog akurat poszedł na cc więc i tak wyłam z bólu. Nie wiem po ile godzinach frustracji dostałam ox ale w minimalnej dawce więc efektów to ona nie dawała żadnych.

    Po 17 godz pukania kotka za pomocą młotka na moją sale wszedł cały sztab ludzi i wjechało vacum. Nawet nie wiedziałam o co chodzi,założyli mi maskę tlenową, włożyli vacum i kazali przeć, dopiero przy szyciu zapytałam co się stało.

    Teraz będąc w 4mc ciąży co noc boję się porodu, wiem że na pewno kupię położną- u nasz to 1500pln żeby nie trafić na tę kretynkę.

    Wiem że wszystko zależy od przypadku, ale ja mam potworny żal do tej położnej, rodziłam w 41tyg +6dni, dzień wcześniej miałam robioną próbę oksytocynową po której pojawiły się ładne skurcze- bez ox nie miałam żadnych.
    Przecież musiała być zapisana dawka na którą mój organizm zareagował, a potem jakaś inna laska na porodówce każe masować sutki i skakać na piłce. Chyba widać że jak przez 12 godzin natura nie zadziałała to trzeba pomóc.

    Nawet nie wiem czy miałam jakiekolwiek rozwarcie, nie pamiętam jak mi położono synka, pamiętam za to doskonale jak weszła zołza po całej akcji i powiedziała"nie sądziłam że tak się zakończy nasza współpraca"... Nie wiem jaka współpraca bo jak była potrzebna to jej nie było, ostatnie badanie ktg i decyzje o zawołaniu lekarza podjęła jakaś inna położna, której też nie pamiętam.

    Dobrze że reszta personelu była doskonała, synek urodził się zdrowy i jedyny ślad po vacum jest w mojej głowie.

    Boję się 2 porodu bardziej niż pierwszego, mimo wszystko pewnie znów pojadę do św zofii z nadzieją na rodzić po ludzku choć jak widać po ludzku dla każdej kobiety może oznaczać co innego.

    Ot co wyżaliłam się może będę mądrzejsza jak będę mieć swoją dokumentację w ręku.
    --
    •  
      CommentAuthormorela1
    • CommentTimeJan 7th 2012
     permalink
    mkd
    przykro mi że tak przeżyłaś poród...:sad:
    --
    •  
      CommentAuthorcarottka
    • CommentTimeJan 7th 2012
     permalink
    Matko jedyna... Ale miałyście przygody przy porodzie:sad:
    --
  1.  permalink
    mkd u mnie tez zastosowano proznociag....jednak w moim wypadku byly odpowiednie ku temu przeslanki....:( no i w trakcie calego zabiegu dostalam zwiekszona dawke zzo (dobrze ze sie zdecydowalam i mialam juz zalozone wczesniej wejscie)...po ktorym nie czulam juz kompletnie nic od pasa w dol...parlam na zadanie...z Połówkiem trzymajacym mnie za reke...ze wzgledu na slaba na dzien tamtejszy znajomosc jezyka angielskiego tez nie bardzo wiedzialam co sie dzieje...kazali mi podpisac jakies papiery...w drodze na blok operacyjny mignal mi przed oczami proznociag...cos mi nawet lekarz probowal tlumaczyc....pamietam tylko tyle ze bardzo chcialam zeby juz bylo po wszystkim...na szczescie mialam wokol siebie sztab naprawde przyjaznych ludzi, ktorzy nas (mnie i Połówka) ciagle zagadywali, probowali tlumaczyc....i ktorzy razem z nami ogromnie sie cieszyli jak juz sie wszystko skonczylo...zastrzyk w tylek tez dostalam....naciecia i szycia nie czulam w ogole bo znieczulenie nadal dzialalo....o samym fakcie naciecia dowiedzialam sie dzien pozniej pod prysznicem...jak sie poogladalam z kazdej strony...i zauwazylam szwy :)))

    ehhhh strasznie jestem ciekawa jak bedzie wygladal moj nastepny porod....i jakos nie moge odepchnac od siebie mysli ze wszystko bedzie jak najbardziej ok :)) jestem spokojniejsza tez chyba i dlatego gdyz z tego co wiem przy porodzie znow bedzie obecny lekarz...ze wzgledu na problemy przy porodzie ostatnim wlasnie :))
    --
    •  
      CommentAuthorillan
    • CommentTimeJan 7th 2012
     permalink
    hmm czytając wasze wypowiedzi zaczęłam się zastanawiać nad swoim porodem. Zostałam przyjęta na patologię ciąży w czwartek z powodu sączących się wód. W piątek miałam mieć wywoływany poród,a jakby się nie udało to cesarkę. Nie miałam żadnych skurczy, szyjka długa i zamknięta, generalnie żadnych objawów porodowych. W piątek o 9.00 podłączyli oxytocynę i podpięli pod KTG. Nie zaczęły mi się żadne skurcze i w ogóle mój organizm nie zareagował na oxytocynę. Po drodze jeszcze miałam obchód ze swoim lekarzem w roli głównej i potwierdzenie braku postępującej akcji. Po 2 godzinach od podłączenia znowu przyszedł i powiedział, że skoro nie reaguję to będzie cesarka bo teraz już się tak kobiet nie męczy wywoływaniem. Myślałam, że poszedł na łatwiznę, ale teraz jak piszecie to może on rzeczywiście mnie oszczędził bo i tak skończyłoby się to cesarką?? Zaczęłam na to patrzeć z innej strony..
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJan 8th 2012
     permalink
    Izulka23: dziewczyny a co za zastrzyk się dostaje w dupe w czasie porodu??

    No i widzicie, kolejna rzecz - teoretycznie powinno się poinformować kobietę, co się z nią robi i dlaczego jest taka konieczność, nie mówiąc już o tym, że ma ona prawo tego odmówić. A w praktyce wychodzi na to, że potem z wypisu się dowiaduje, co się działo :confused:

    jenny1983: chyba nie jest tak zle z tymi szpitalami:)

    Dlatego ja zdecydowałam się jechać do szpitala oddalonego o 80 km, żeby móc rodzić w miarę możliwości "po swojemu". Owszem, tam też znalazł się lekarz, który koniecznie chciał mi "pomóc" szybciej urodzić proponując oksytocynę (no tak, przy bardzo silnych skurczach i szybko postępującym rozwarciu :confused:), ale odmówiłam mając za sobą mocne wsparcie położnej, która stwierdziła potem, że to by się mogło źle skończyć (ale powiedziała to już po wyjściu lekarza). I to kolejna sprawa, której trochę nie ogarniam - skoro to położna prowadzi poród, wie na bieżąco, jaki jest jego postęp, czy wszystko dzieje się tak, jak powinno itp., to dlaczego lekarz, który wpada znienacka na porodówkę, ot tak, żeby tylko zajrzeć, chce zlecić kroplówkę na przyspieszenie akcji? Skoro nawet nie wie w danym momencie czy ona jest naprawdę potrzebna, bo nie zna aktualnej sytuacji?? :confused:
    •  
      CommentAuthormontenia
    • CommentTimeJan 8th 2012
     permalink
    U mnie decyzje o oksytocynie podjela polozna, lekarz to zaakceptowal (ze wzgledu na to,ze od 6 godzin saczyly mi sie wody). Dodam, ze moj organizm bardzo mocno zareagowal na oksy. Pozostawalam w tzw.kontakcie z oxy czyli co jakis czas, bardzo rzadko spaaly krople (wczesniej zwiekszali dawke, jak mowilam,ze za mocno bo skurcze sa silne to mowili, ze ktg nie pokazuje skurczy!) Okazalo sie,ze ktg zsuwalo sie i nie wychwytywalo dokladnie skurczy.
    Jak juz bylam po cc to caly czas czulam ten bol spojenia od skurczy( ja mialam bole te brzuszne, jakby mi mialo rozerwac brzuch).
    U nas koszt poloznej prywatnej to ok.500zl, lecz u mnie w szpitalu nie mozna bylo wziasc prywatnej poloznej. Za to bylam pod opieka lekarza-chodzilam do niego prywatnie, ale jak widac nic to nie dalo i dak poczestowali mnie oxy:(
    •  
      CommentAuthorjenny1983
    • CommentTimeJan 8th 2012 zmieniony
     permalink
    Od 6 godzin saczyly sie wody... i co z tego??? 12 godzin jest po calkowitym odejsciu wod( tak mowili na sr), a jesli sie sacza i z dzieckiem wszystko w porzadku to nie ma pospiechu.
    u mnie wody zaczely sie saczyc od 6:47 rano, skurcze zaczely sie ok 17 tej a urodzilam tego samego dnia o 21:40, i Wiki dostala 10 pkt, i obylo sie bez oksy!
    Ja mysle, ze to wszystko wynika z lenistwa personelu z jednej strony, byle by miec juz porod za soba, byle nastepny i do domu, a z drugiej strony lekarze tez sie boja odpowiedzialnosci, ze zbyt dlugo czekali, ze nie zrobili cc, ze nie podali oksy itd.
    --
    •  
      CommentAuthorPeppermill
    • CommentTimeJan 8th 2012
     permalink
    W Szkocji czeka się minimum 24 h po odejsciu wód na rozpoczęcie samoistnej akcji. Dopiero po tym czasie rozważają wywołanie. Mojej przyjaciółce wody odeszły w piątek wieczorem, miała nieregularne skurcze przez całą sobotę i na oddział przyjeli ją dopiero w niedziele rano, oksy podali po południu.
    --
  2.  permalink
    Pierwszy poród zaczął się od odejścia wód, akurat byłam wtedy na IP. Ponieważ skurcze nie pojawiły się od razu, to plan był, żeby odesłać mnie na patologię ciąży i czekać aż akcja się rozkręci, a nie pchać na porodówkę i podawać coś na rozkręcenie akcji. Ale córa się zmobilizowała i 1,5h później była na moim brzuchu :wink:
    Przy drugim porodzie dotarłam do szpitala z rozwarciem na 3cm i skurczami co 3 min, które zanikły jak się położyłam. Pojawiały się tylko jak się ruszałam, a to i niezbyt mocne- ja ich bardzo nie odczuwałam, na KTG szału nie było. Nikt nie proponował mi oxy ze względu na to. Mimo właściwie braku skurczy w ciągu dwóch godzin poszło pełne rozwarcie.
    Przy jednym i przy drugim porodzie była tylko położna, nie było lekarza. Przy pierwszym na ostatniej fazie był neonatolog (wcześniak), przy drugim neonatolog pojawił się dopiero po 2,5-3godz.
    Mi moja gin mówiła, że oksytocyna również zwiększa ryzyko żółtaczki u noworodka (tzn żółtaczki niefizjologicznej, wymagającej obserwacji/naświetlania)
    --
    •  
      CommentAuthormkd
    • CommentTimeJan 8th 2012
     permalink
    u mnie nie było czasu na cc bo Felkowi zaczęło spadać tętno- jak się później dowiedziałam. Zgody wszystkie podpisałam na patologii, ale pamiętam,że myśłałam że mnie to przecież nie dotyczy :).
    Jeszcze to co u mnie było wadą to to że na porodówce znalazłam się w środku nocy ze skurczami co 7min dlatego też moja frustracja była ogromna jak przez tyle godzin nic się nie działo, wody w ogóle mi nie odeszły,zołza coś tam gmerała ale nie pamiętam by mi się tam coś lało czy sączyło.

    Może to głupie pytanie ale czy jak dziecko jest już w kanale to mogą zrobić cc i wyciągnąć go drugą stroną?

    Mi nikt nie mówił o tym że oks może wzmagać żółtaczkę, fakt że leżeliśmy z nią tydzień, ale tłumaczono mi że to z powodu krwiaczka po vacum bilirubina nie chciała spadać.

    Psycho_patko ja liczę że przy kolejnym porodzie położna znająca moją historię i mnie zrozumie będzie połową sukcesu. Mimo wszystko marzy mi się poród SN. No i będziemy pewnie rodzić w podobnym terminie, bo ja raczej nie urodzę wcześniej.
    --
    •  
      CommentAuthorpsycho_patka
    • CommentTimeJan 8th 2012 zmieniony
     permalink
    a ja strasznie chcialabym urodzic z tydzien albo dwa wczesniej..ale wiem ze chciec to ja se moge.....Minik przyszedl na swiat 8 dni po terminie i jeszcze trzeba bylo porod wywolywac...
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJan 8th 2012
     permalink
    Dziewczyny, polecam ten artykuł: 6 zasad wspierania normalnego przebiegu porodu, zresztą pozostałe materiały Fundacji Rodzić po Ludzku też są godne uwagi, sporo mi dały w przygotowaniach o pierwszego porodu, teraz też zamierzam powrócić do lektury.
    •  
      CommentAuthoranula36
    • CommentTimeJan 8th 2012
     permalink
    dziewczyny po sn, czy któras z was masowała krocze? czy to pomaga? czy bez tego może sie udać?
    ja strasznie boje sie nacięcia lub peknięcia, ale do tego masażu jakoś nie moge się zabrać... pomijam że ledwo sięgam sama... a co dopiero masować...
    w szpitalu w którym zamierzam rodzić dozwolona jest kazda pozycja - to dla mnie było bardzo ważne, bo jakoś na plecach mi sie nie uśmiecha, zalecany ruch, podobno nic nie przyspieszają... znaja termin "ochrona krocza" ale wiadomo że czasem trzeba naciąć... jak temu zapobiec?
    --
    •  
      CommentAuthormkd
    • CommentTimeJan 8th 2012
     permalink
    ja też bym chciała wcześniej :)ale w tym temacie chyba nie będę mieć za dużo do powiedzenia:)
    --
    •  
      CommentAuthorcarottka
    • CommentTimeJan 8th 2012
     permalink
    anula - ja nie masowałam krocza, bo... nie mogłam sięgnąć a nawet jak sie udało to brzuch mi okropnie przeszkadzał. I powiem ci, że pękłam delikatnie (wystarczyl 1 malutki szew) podczas porodu ale nawet tego nie czułam. I głupio się przyznać, ale podczas porodu poprosiłam w pewnym momencie polozna by mnie naciela bo wydawalo mi sie ze nie dam rady wypchnac glowki dziecka (ojj głupia ja głupia:cool:) Położna nie widziała takiej potrzeby i dałam radę!
    Jeśli faktycznie w twoim szpitalu zalecają ruch podczas porodu i chcą ochronić krocze - nic tylko się cieszyc! Chodz, klekaj, ja parłam kucając i opierając się o podniesioną część łóżka. I pamietaj, jesli zadecydują że trzeba cie naciac, czasami lepiej się zgodzić niż pozniej cierpieć jakbyś bardzo mocno pekla:sad:
    --
    •  
      CommentAuthorjenny1983
    • CommentTimeJan 8th 2012
     permalink
    Mi niestety masowanie i rozciaganie krocza zaleconym olejkiem nic nie dalo, polozna jak juz widziala glowke i juz bylo po chyba dwoch skurczach partych powiedziala ze musi naciac, nic nie bolalo, poczulam tylko cieplo i takie uszczypniecie, a na nastepnym skurczu glowka juz byla na zewnatrz. Skonczylo sie na 4 szwach zewnetrznych na nacieciu i 5 wewnetrznych na peknieciach scianek pochwy:// widac malo elastyczna tam jestem://
    --
  3.  permalink
    Anula, ja nie masowałam, nie pękłam i nie byłam nacięta. Miałam tylko minimalne otarcie śluzówki i położna założyła mi jeden szew
    --
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeJan 8th 2012
     permalink
    cerisecerise: Anula, ja nie masowałam, nie pękłam i nie byłam nacięta. Miałam tylko minimalne otarcie śluzówki i położna założyła mi jeden szew


    Ceri, ale mi się wydaje,że wielkość dziecka ma tu chyba jednak znaczenie...
    Wojtuś miał 37cm główkę więc troszkę trudno mi sobie wyobrazić taki poród bez nacięcia...
    Wg mnie w takiej sytuacji nacięcie jest bezpieczniejsze niż niekontrolowane pęknięcie.
    --
    •  
      CommentAuthorvitani_82
    • CommentTimeJan 8th 2012
     permalink
    A ja wiedziałam, że mnie nacinać będą, bo moja skóra w ogóle nie jest elastyczna i nawet przy serduchu zdarzało mi się pęknięcie delikatne. Także ciachnęli mnie, zszyli i dobrze, bo przynajmniej teraz już nie pękam w łóżku :devil:
    --
  4.  permalink
    Ceri, ale mi się wydaje,że wielkość dziecka ma tu chyba jednak znaczenie...

    Jaheira- pojęcia nie mam, być może ma znaczenie. Ale ta położna, która ze mną radziła była za maksymalnie naturalnym porodem. Na poporodowej leżała ze mną dziewczyna która też z nią rodziła, nie była nacięta, a jej córa miała ok 3700-3800g. Ale nie wiem jaki obwód główki. Krzyś miał chyba 33cm, więc rzeczywiście główka była mała
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeJan 8th 2012
     permalink
    vitani_82: bo przynajmniej teraz już nie pękam w łóżku :devil:




    hahahhaaha :bigsmile::bigsmile::bigsmile:
    --
    •  
      CommentAuthoranula36
    • CommentTimeJan 8th 2012
     permalink
    no zobaczymy :bigsmile: może się uda :bigsmile: jestem dobrej mysli :bigsmile:

    czytam to co hydrazine podrzuciła i chyba mniej więcej o to wszystko pytałam i w tym szpitalu tak będzie :bigsmile:

    juz niedługo wam opowiem :bigsmile:
    --
    •  
      CommentAuthorAlien
    • CommentTimeJan 8th 2012 zmieniony
     permalink
    cerisecerise: Anula, ja nie masowałam, nie pękłam i nie byłam nacięta. Miałam tylko minimalne otarcie śluzówki i położna założyła mi jeden szew


    Jakbym sama to pisała :smile: u mnie było to samo, ale Kubuś miał obwód główki 32cm. Na sali ze mną leżała dziewczyna postury mojego męża (190cm wzrostu) urodziła synka 3,8kg i 59cm długości, ale baardzo popękała, bo główka synka miała 38cm.
    •  
      CommentAuthormorela1
    • CommentTimeJan 8th 2012
     permalink
    ja nie masowałam i byłam nacieta z czego się ciesze bo pękła bym jak nic bez tego...
    :cool:
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJan 9th 2012 zmieniony
     permalink
    Jaheira: Wg mnie w takiej sytuacji nacięcie jest bezpieczniejsze niż niekontrolowane pęknięcie.


    Badania wskazują, że jest wręcz odwrotnie. Jeżeli tylko poród jest prowadzony zgodnie z fizjologią, samoistne pęknięcia są w zdecydowanej większości powierzchowne i łatwo się goją - łatwiej i szybciej niż rany po nacięciu. Poważne pęknięcia to najczęściej skutek nacięcia (sic!) albo ingerowania w przebieg porodu nadmiarem dopalaczy mających go przyspieszyć lub zmuszaniem do rodzenia w nienaturalnej pozycji leżącej. I znowu odsyłam do strony Fundacji, gdzie wszystko jest doskonale opisane (łącznie z wykazem literatury fachowej, która to potwierdza).

    To samo usłyszałam kiedyś od położnej przyjmującej porody domowe (rozważaliśmy swojego czasu poważnie taką możliwość) - że niezależnie od wielkości dziecka i obwodu główki jej podopieczne bardzo rzadko pękają, najczęściej mają drobne otarcia i tyle. Potrzeba nacięcia zdarza się ekstremalnie rzadko. Ale tu znowu sedno sprawy - takie porody są prowadzone z pełnym poszanowaniem fizjologii, bez poganiania, bez zmuszania do przyjęcia nienaturalnej pozycji itd.I nagle okazuje się, że jednak wcale nie mamy takich "betonowych" tkanek, jak to często w szpitalu można usłyszeć :wink:
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeJan 9th 2012
     permalink
    hydrazine: Poważne pęknięcia to najczęściej skutek nacięcia (sic!) albo ingerowania w przebieg porodu nadmiarem dopalaczy mających go przyspieszyć lub zmuszaniem do rodzenia w nienaturalnej pozycji leżącej.


    Hydra nie upieram się,że tak nie jest. Może inaczej bym na to patrzyła gdyby nie fakt,że żona mojego kuzyna leżała na sali poporodowej z kobietą, która popękała na tyle poważnie,że pod dużym znakiem zapytania stała ewentualna następna ciąża.
    Żeby nie było- nie jestem za rutynowym nacinaniem krocza. Jednak dopuszczam taką możliwość w uzasadnionych przypadkach.
    Ja wiedząc,że będę rodziła duże dziecko(do 38tc nie było wiadomo czy będzie SN czy CC) nastawiłam się na nacięcie. Nie mam pojęcia jak będzie za drugim razem,ale chorobliwie boję się pęknięcia IV stopnia i jeśli nacięcie ma mnie przed tym uchronić to zdecyduję się na to ponownie.
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeJan 9th 2012
     permalink
    ja też bym wolała być nacięta bo moja znajoma tak pękła, że do dzisiaj musi mieć stomię bo cały odbyt poszedł w czasie porodu i nie udało się go zrekonstruować........
    wiem, że TO BARDZO RZADKIE przypadki i takie coś się na co dzień nie zdarza, ale jednak się zdarza..... :(
    --
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeJan 9th 2012
     permalink
    TEORKA: moja znajoma tak pękła, że do dzisiaj musi mieć stomię bo cały odbyt poszedł w czasie porodu i nie udało się go zrekonstruować........

    :shocked::shocked::shocked:
    Ale Twoja znajoma urodziła duże dziecko, czy ktoś ją źle pokierował podczas porodu?
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeJan 9th 2012
     permalink
    dziecko "normalne"
    3200 gr, 52 cm
    nie wiem jaka główka ale nie sądzę, żeby jakaś gigantyczna....

    co do pokierowania to nie wiem jak było w każdym razie dziecko ma dzisiaj 2 latka a ona chodzi z workiem na brzuchu :neutral::neutral::neutral:
    --
  5.  permalink
    Ale czy nacięcie na pewno chroni od takiego koszmarnego popękania? Nie wiadomo, czy takie pęknięcia są spowodowane brakiem nacięcia czy np złym prowadzeniem porodu? To nie tak, że bronię nie nacinania za wszelką cenę, ale ,myślę, że trudno oceniać jednoznacznie
    Ja wiem jedno- za pierwszym razem byłam rutynowo nacinana (wcześniak), za drugim razem położna chroniła krocze. I mimo, że nacięcie było malutkie (2 szwy) i nie miałam żadnych problemów z siadaniem,chodzeniem, itp to jednak różnica zasadnicza, po drugim porodzie w ogóle nie czułam, że rodziłam, nic nie bolało, nawet troszkę. I autentycznie się cieszyłam, że uniknęłam nacięcia. A śluzówka otarta była właśnie na bliźnie po nacięciu- jednak tam skóra była mniej elastyczna
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJan 9th 2012
     permalink
    Otóż to, takie ekstremalne przypadki to raczej nie są efekty dobrze prowadzonego porodu :confused: A to, że pęknięcia III i IV stopnia to najczęściej powikłanie po nacięciu, to w sumie logiczne - tkanki w momencie nacięcia są maksymalnie napięte i to działa dokładnie tak, jakby nożyczkami naciąć napięty materiał - popruje się w wielu przypadkach dalej. Dla ścisłości - ja też nie twierdzę, że trzeba w każdym przypadku upierać się, że nie i koniec, sama byłam nacięta, mimo że z położną umówiłyśmy się inaczej. W moim przypadku to moje dziecię postanowiło sobie zrobić "kawał" - rodziła się z lewym łokciem ustawionym w bok i po prostu się "przyblokowała" na wylocie. Po którymś tam nieskutecznym skurczu, jak tkwiła nadal w miejscu, położna poinformowała, co i jak, zostawiła mi decyzję. Zgodziłam się na nacięcie - może i wymiękłam w tamtym momencie, ale tak wyszło i nie robię z tego tragedii, mimo że chciałam inaczej. Teraz mam nadzieję, że się uda bez :smile:
    Na pewno źle wspominam czas po porodzie - ból nieziemski dla mnie, długo trwało zanim wróciło do normy. No a najgorsze jest to, że teraz, w drugiej ciąży, zaczynam znowu odczuwać bliznę - ciągnie, przeszkadza przy seksie. No lipa jednym słowem. Więc zawsze będę tego samego zdania - trzeba zrobić wszystko, żeby tego uniknąć, pozostawiając ten zabieg na naprawdę uzasadnione sytuacje...
  6.  permalink
    No u mnie niestety było tak ze i popękała mi sluzówka, jak i zostałam nacieta.. ale to podobny przypadek do Hydrazine bo Franio sie urodził z raczką przytulona do buzi.. więc w sumie nie było innego wysjcia bo inaczej Franek by się zablokował.
    Wiadomo, że dwa tygodnie po porodzie nie siedziała.. Przez pierwszych kilka dni tylko na boku mogłam leżęc i lewo co chodziłam..
    Ale po dwóch tygodniach już był luz.. połozna bardzo dobrze mnie zszyła..
    Podaczas szycia w ogole pytała sie czy zostawiamy taki sam rozmiar czy pomniejszamy :wink:
    I teraz w zasadzie poza tym ze blizna (ledwo widoczna) to zadnych innych zmian nie odczuwam.
    -- // //
    •  
      CommentAuthoranula36
    • CommentTimeJan 9th 2012
     permalink
    nightingale_84: zostawiamy taki sam rozmiar czy pomniejszamy :wink:


    hehe :bigsmile: za takie pytanie moznaby sie obrazic :wink::bigsmile:

    wiem, że nie mozna sie przygotowac na wszystko i tak może się wydarzyc coś nie przewidywanego, ale...

    Ceri - twój poród to w ogóle marzenie :bigsmile:
    --
    •  
      CommentAuthorPeppermill
    • CommentTimeJan 9th 2012
     permalink
    Moja Natala też rodziła się z "gestem zwycięstwa", rączka szła pierwsza. Nie byłam nacinana, ze względu na tę rączkę doszło jedynie do otarcia zewn. i trzeba było założyć jeden szew. Tak więc nie jest prawdą, że w takim przypadku trzeba nacinać. Może w wyjątkowych przypadkach, ale generalnie zgodzę się z hydrazine, że poważne popękanie jest winą źle prowadzonego porodu, a nie braku nacięcia.
    --
    •  
      CommentAuthorPeppermill
    • CommentTimeJan 9th 2012
     permalink
    No i niestety często poważne pęknięcia są wynikiem podania oksytocyny, o czym już wcześniej pisałyśmy.
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.