Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.
Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.




dziewczyny a co za zastrzyk się dostaje w dupe w czasie porodu??

chyba nie jest tak zle z tymi szpitalami:)
), ale odmówiłam mając za sobą mocne wsparcie położnej, która stwierdziła potem, że to by się mogło źle skończyć (ale powiedziała to już po wyjściu lekarza). I to kolejna sprawa, której trochę nie ogarniam - skoro to położna prowadzi poród, wie na bieżąco, jaki jest jego postęp, czy wszystko dzieje się tak, jak powinno itp., to dlaczego lekarz, który wpada znienacka na porodówkę, ot tak, żeby tylko zajrzeć, chce zlecić kroplówkę na przyspieszenie akcji? Skoro nawet nie wie w danym momencie czy ona jest naprawdę potrzebna, bo nie zna aktualnej sytuacji??


) Położna nie widziała takiej potrzeby i dałam radę!
Anula, ja nie masowałam, nie pękłam i nie byłam nacięta. Miałam tylko minimalne otarcie śluzówki i położna założyła mi jeden szew
Ceri, ale mi się wydaje,że wielkość dziecka ma tu chyba jednak znaczenie...
Anula, ja nie masowałam, nie pękłam i nie byłam nacięta. Miałam tylko minimalne otarcie śluzówki i położna założyła mi jeden szew
u mnie było to samo, ale Kubuś miał obwód główki 32cm. Na sali ze mną leżała dziewczyna postury mojego męża (190cm wzrostu) urodziła synka 3,8kg i 59cm długości, ale baardzo popękała, bo główka synka miała 38cm.
Wg mnie w takiej sytuacji nacięcie jest bezpieczniejsze niż niekontrolowane pęknięcie.
Poważne pęknięcia to najczęściej skutek nacięcia (sic!) albo ingerowania w przebieg porodu nadmiarem dopalaczy mających go przyspieszyć lub zmuszaniem do rodzenia w nienaturalnej pozycji leżącej.
moja znajoma tak pękła, że do dzisiaj musi mieć stomię bo cały odbyt poszedł w czasie porodu i nie udało się go zrekonstruować........



A to, że pęknięcia III i IV stopnia to najczęściej powikłanie po nacięciu, to w sumie logiczne - tkanki w momencie nacięcia są maksymalnie napięte i to działa dokładnie tak, jakby nożyczkami naciąć napięty materiał - popruje się w wielu przypadkach dalej. Dla ścisłości - ja też nie twierdzę, że trzeba w każdym przypadku upierać się, że nie i koniec, sama byłam nacięta, mimo że z położną umówiłyśmy się inaczej. W moim przypadku to moje dziecię postanowiło sobie zrobić "kawał" - rodziła się z lewym łokciem ustawionym w bok i po prostu się "przyblokowała" na wylocie. Po którymś tam nieskutecznym skurczu, jak tkwiła nadal w miejscu, położna poinformowała, co i jak, zostawiła mi decyzję. Zgodziłam się na nacięcie - może i wymiękłam w tamtym momencie, ale tak wyszło i nie robię z tego tragedii, mimo że chciałam inaczej. Teraz mam nadzieję, że się uda bez 
