Mój lekarz utrzymuje, że każdy organizm jest inny, dla jednych dawka ziół z Castagnusa będzie kompletnie niezauważalna, zatem nie będzie on miał ani dobrego, ani złego wpływu na organizm, dla drugich może okazać się skuteczny (jednak tu niestety mówi się o mniejszości, bo najczęściej podczas przyjmowania jest super - tak jak było u mnie, a po odstawieniu zaczynają się niespodzianki i ja ich właśnie doświadczyłam), dla jeszcze innych okaże się, że nawet tak niewielka (jak mogłoby się wydawać) dawka leku (mówi się "przecież to tylko zioła") może nieźle nabroić w organizmie. Ja przekonałam się na własnej skórze, że mimo wszystko nie ma co szaleć na własną rękę, nawet w przypadku ziółek, akurat w przypadku Castagnusa to są HORMONY ! Tak jak pisałam wcześniej, każda z nas inaczej na niego zareaguje, jednak kładąc na jednej szali potencjalne dobre działanie, a na drugiej problemy, które mogą się pojawić po zażywaniu na własną rękę, było nie było leku, warto przemyśleć czy nie zapytać lekarza, jak postępować. Drogie Kobietki czy naprawdę nie lepiej zaufać lekarzowi ? Absolutnie nie piszę tu krytykując kogokolwiek, bo sama spróbowałam kuracji Castagnusem. Niestety zakończyłam ją po 90 dniach, a już miesiąc później dowiedziałam się, że muszę wylądować na stole operacyjnym. Niestety, ale to nie był przypadek, że torbiel pojawiła się po kuracji tym ziółkiem. Jestem pod opieką naprawdę dobrego endokrynologa, on również powiedział, że na 90% była to wina Castagnusa. Dlatego każdej z Was radzę z dobrego i szczerego serca - najpierw wizyta u lekarza, później badania hormonalne, a dopiero wtedy leki i to najlepiej te przepisane przez lekarza prowadzącego, w przypadku hormonów - najlepiej endokrynologa. Ze zdrowiem nie ma żartów. Hormony są jednym z najtrudniejszych elementów naszego organizmu, ale też jednym z najważniejszych, to jak trudno się z nimi uporać, kiedy zaczynają szwankować, wiedzą tylko te dziewczyny, które miały z tym do czynienia chociażby w przypadku tarczycy, niby wszystko takie proste, a jednak nie do końca. Ja tłumaczę sobie to tak, jak mi stuka coś w aucie, albo kiedy nie odpali nie próbuję naprawić tego sama - nie jestem mechanikiem. Kiedy planuję wybudować dom, nie układam cegieł i nie wylewam fundamentów, bo nie jestem budowlańcem ... więc dlaczego łapię się "samoleczenia" skoro nie jestem lekarzem ?!
Marble... Dokladnie tak jak napisalas, najpierw trzeba miec lekarza ktorego o cokolwiek sie da zapytac.. ja zyjac za granica i idac z problemami dostalam hormony od reki bez skierowania na ich badanie. O lekarza tu trudno..kto by pomyslal ze w Polsce nie ma takich problemow... A tu sa... Kiedy na prywatna wizyte musze czekac 6 mmiesiecy? To przepraszam...ale ja nie mam lekarza ktorego moge sie poradzic a jak juz sie napatoczy jakis konowal to... Nie obchodza go moje hormony... Jest jasnowidzem i diagnozuje bez badan... Mam nadzieje, ze pomimo wszystko Castagnus mi pomoze.. Chce i musze sprobowac. Nie mam tu innego wyjscia..
Rozumiem i zdaję sobie sprawę, że jest wiele takich kobiet, jak Ty mieszkających w innych krajach, gdzie opieka medyczna jest przyzwyczajona do innych realiów, niż u nas. Jest też wiele kobiet, które niestety nie mają dobrych lekarzy, bo zwyczajnie brakuje ich, szczególnie w tych mniejszych miejscowościach. Ja pochodzę z miasta średniej wielkości (90 tys. mieszkańców), a i tak prawdopodobieństwo trafienia do dobrego lekarza jest równe z prawdopodobieństwem spotkania strusia afrykańskiego w galerii handlowej, którą tam wybudowali :) Mam to szczęście, że w mieszkam od 8 lat w Warszawie i naprawdę nie mogę narzekać na lekarzy. Miałam okazję wielu z nich wypróbować z pobytem w szpitalu włącznie i jestem szczęśliwa, bo wiem, że trafiłam na dobrych specjalistów. Życzę Wam wszystkim, abyście nie musiały się zmagać z żadnymi schorzeniami :) Wtedy nie będzie konieczne podejmowanie prób leczenia na własną rękę, ani szukania specjalistów :) Chociaż uważam, że zawsze trzeba spróbować dotrzeć do dobrego lekarza, żeby mieć na niego namiar tak na wszelki wypadek ... Niestety babskie organizmy są nieco bardziej skomplikowane od męskich i musimy mieć kogoś, kto się nami zajmie w razie potrzeby.
To że każdy organizm jest inny to wiemy i bez lekarza a sceptyczne podejscie lekarzy do ,,ziółek,, wynika z braku wiedzy na ich temat.Czy hormonalna terapia nie ma skutków ubocznych?? jest takaaa zdrowa dla naszego organizmu? hmm,a czym są leki hormonalne? wiele z nich jest produkowana na bazie ,,ziółek,, własnie.Tylko hormony zamkniete w tabletkach zostały pozbawione naturalnych własciwosci mających ogromnie pozytywny wpływ na organizm ludzki,nieposiadamy jeszcze dotad takiej wiedzy aby NATURE zamknąc w tabletce. Dlaczego siegnęłas po zioła jesli nie masz zadnej wiedzy na ich temat???? może dlatego zrobiłas sobie sama krzywde??? Moze zostałas wczesniej przepraszam za okreslenie ,,naszpikowana,, HORMONAMI, które weszły w reakcjie z ziołami i z tąd ta torbiel.Nie łączy sie teraapii, tyle też wiemy bez specjalistów ale chyba nie wszystkie.Jesli znajde chwile wyszczególnie reakcjie, które zachodzą w organizmie po Vitex agnus castus znalezione na norweskiej stronie opisujacej w całosci te roslinę.Dla tych, które potrafią jednak zaufać ,,naturze,, a jednoczesnie mają przed nią RESPEKT I SZACUNEK.
Moya - jeden gin, do ktorego chodzilam mowil mi o Castagnusie, no ale jak mu powiedzialam, ze mi w sumie obnizyl prolaktyne o 9ng, ale tez wydluzyl cykle. To juz nic nie wspominal. Jednak polecal, zamiast bromergonu. Moze na niektore kobiety to dziala.
Ja nigdy nie brałam żadnych hormonów, nie stosowałam tabletek antykoncepcyjnych, generalnie nie jestem chorowitkiem, więc moja przygoda z lekami nie jest pokaźna. Zozolek nie rozumiem, dlaczego tak bardzo podważasz kompetencje lekarzy. Jeśli masz ku temu uzasadnione powody, OK, ale proszę Cię postaraj się mimo wszystko wyważyć słowa i nie wieszać psów na wszystkich lekarzach, tylko dlatego, że masz jakieś tam zdanie na temat "cudownego" działania ziół. Jeśli chcesz bierz/łykaj/pij wszystkie dostępne, ale na swoją odpowiedzialność. Natomiast wiele młodych kobiet, którym tak zachwalasz ten specyfik może zasugerować się Twoimi, póki co niepotwierdzonymi żadnymi dowodami wypowiedziami na temat "zbawiennego" wpływu Castagnusa. U mnie mimo wszystko przemawia rozsądek, wypróbowałam na własnej skórze i jeszcze raz potwierdzę, według zdania dwóch lekarzy ginekologów oraz endokrynologa, moja torbiel nie wzięła się znikąd, ale pojawiła się właśnie po kuracji Castagnusem. Dlatego przestrzegam ... Co, kto zrobi z tą informacją, to już jego sprawa, jednak uznałam, ze powinnam napisać również swoją historię, skoro temat dotyczy wszystkich dziewczyn, które go zażywały/zażywają. Ja nie mówię "Nie bierzcie Castagnusa!" tylko "Radzę skonsultować z lekarzem". Każdy kij ma dwa końce pamiętaj ... A Ty nie możesz chyba wziąć odpowiedzialności za skutki uboczne tego zioła, prawda ?
Dokładnie,jesli ty piszesz o tym ze tobie zaszkodziły to ja pisze o tym ze mi pomagają.Dlaczego ktos ma sie niby nie sugerowac tym co pisze, tylko tym co piszesz ty??? Jesli mi pomagaja to jest szansa ze i innym pomogą,kazdy sam podejmuje decyzjie i ponosi ich konsekwencjie.Ja stosuje róznego rodzaju inne zioła przy wielu dolegilowosciach ze znakomitym skutkiem, ale nie bede ich reklamowac bo zostane uznana przez ciebie za hmm ,,czarownice,,? co ty chcesz konsultowac z lekarzem?? branie ziół?? to chyba jest najmniej kompetentna osoba w tym temacie,ale i tak jest juz lepiej bo do niedawna ziołolecznictwo było wogóle ignorowane. A ja radze siegnać do literatury,poczytać,zastanowic sie nad ZA i PRZECIW,wymienic doswiadczenia z innymi własnie ale nie tylko te negatywne,a stosujac zioła obserwowac swój organizm. Samemu podjąc decyzjie, pamietając ze samemu ponosimy ich konsekwencjie.
Tu jest kwestia kompetencji osoby leczącej. Moim zdaniem: "Normalny" lekarz nie będzie polecał przecież czegoś z czego ma nikłą wiedzę a coś gdzieś mu się o uszy obiło. (Bynajmniej polecać nie powinien) Tym samym nie da tabletek ziołowych a przepisze hormony w tabletkach.
Osoba lecząca która zajmuje się ziołami nie wypowie się na temat leczenia hormonami "w tabletkach" (bynajmniej nie powinna) bo nie ma do tego kompetencji a tym samym ich "nie przepisze".
Cały czas jest "spór" między homeopatami (również mającymi dr) a lekarzami stosującymi "normalną" metodę leczenia.
Są argumenty za i przeciw. Jedna i druga strona może mieć rację lub nie.
Zanim wzięłam pierwszą tabletkę zapoznałam się z opiniami za i przeciw.
Pomimo, że zdaję sobie sprawę że potrafi działać niekorzystnie, mam nadzieję, że mi pomoże.
Jeśli nie pomoże? Trudno.
Póki co, lek który miał mi pomóc.. nie pomaga. A ziołem... nie był.
Nie będę już się rozpisywać, że moje ostatnie plamienia to raczej @ przypominały, tym samym, że wyglądało to o wiele gorzej niż wyglądało wcześniej..
Ale może zainteresuję się tym w końcu lekarz przy następnej wizycie..zamiast bagatelizować i "wpadać" w rutynę..
zozolek ja niestety upieram się nadal, że Twoje argumenty są niezbyt przekonywujące, bo ... po pierwsze - piszesz, że pomaga, nie piszesz w jaki sposób (czy masz zrobione jakieś badania np. przed i po kuracji, na co konkretnie brałaś Castagnus, podaj konkrety), po drugie - piszesz, że jest cudowny opierając się tylko na swoim doświadczeniu, niestety jest tu dużo osób, które piszą, że Castagnus może więcej napsuć, niż naprawić, po trzecie - wcale nie uznaję Cię za czarownicę, absolutnie nie. Gdybym tylko miała pewność, że jakiekolwiek ziółko ma zbawczą moc, wzięłabym je bez zastanowienia, nawet bez konsultacji z lekarzem. Niestety uważam, że walczenie z hormonami na własną rękę jest bardzo ryzykowne, bo kiedy zrobi się w nich bałagan jest je bardzo trudno doprowadzić do normy. Niestety dobrych endokrynologów jest jak na lekarstwo. Najczęściej wchodzisz na pierwszą wizytę i dostajesz receptę na tabletki, absolutnie jestem przeciwniczką takiego diagnozowania czegokolwiek. Ja akurat nigdy nie brałam żadnych tabletek antykoncepcyjnych, obecnie lek na tarczycę jest pierwszym lekiem hormonalnym, jaki biorę. Mój endokrynolog, aby móc zastosować jakiekolwiek leczenie w moim przypadku (u mnie jest to niejasna kwestia hormonów tarczycy) skierował mnie na konsultacje do - kardiologa, ginekologa i nawet dermatologa. Wszystkie wizyty udało mi się szybko zorganizować, dzięki czemu dziś wiem na czym stoję. Miałam robione kilka razy badania hormonów, wszystkich przeciwciał, dokładną morfologię z rozmazem oraz dwukrotnie USG. Po badaniach wywiad w rodzinie jedynie potwierdził, że jestem w grupie ryzyka zachorowań na chorobę Hashimoto. Diagnoza trwała długo, ale nie dostałam nawet propozycji tabletek bez ostatecznych wyników wszystkich zleconych badań. Ale to był właśnie "normalny" lekarz. Szkoda, że jest ich tak niewielu. Nie traktuj proszę moich wypowiedzi jako ataku na Ciebie. Chodzi mi tylko o w miarę obiektywne wyrażanie swoich opinii. Ja nadal nie chcę nikogo zrażać do Castagnusa, jedynie podaję swój przykład jako ostrzeżenie i inspirację do przemyślenia wszystkich za i przeciw, zanim ktoś zdecyduje się tak jak ja kiedyś na wzięcie jakiegokolwiek leku na własną rękę. Castagnus jednak bierze się ciągiem, przez długi czas, to nie jest jednorazowa dawka.
W punkcie 1.Co to jest Castagnus i w jakim celu sie go stosuje dokładnie ulotka wymienia dolegliwosci przy których stosujemy ten lek.Majac wiekszosc objawów, które na ulotce sa wyszczególnione, kupiłam w aptece bez recepty i zastosowałam. Obserwacje mojego ciała i umiejetnosc CZYTANIA pozwoliły mi samej sobie zastosowac kuracjie castagnusem bez konsultacjii z lekarzem.Mysle ze dlatego lek ten jest bez recepty aby pomóc w tak typowych objawach które sa bardzo męczace, mam nadzieje ze nie umre hihi...to taki mały zarcik.JESLI MAMY INNE DOLEGLIWOSCI to tak jak w twoim przypadku bez lekarza sie nie obedzie.Nie twierdze ze ten lek jest na wszystko i kazdemu pomoze.W moim przypadku pomaga ale napewno w wielu innych też.Zanim zaczniemy biegac po ginekologach,badac hormony,czesto gesto byc ,,faszerowanym,,chemią poszukajmy,po obserwujmy siebie,poczytajmy bo oprócz chemii jest jeszcze NATURA która i moim zdaniem jest w stanie pomóc i czesto lepiej jak nam sie wydaje.
Jasne, ja też jestem zwolenniczką naturalnych metod radzenia sobie z różnymi dolegliwościami. Stosuję je praktycznie od zawsze, bo moja mama była przeciwniczką antybiotyków i innych cudactw, na razie (odpukać) udaje mi się radzić sobie z przeziębieniami, nawet silną grypą i dolegliwościami bólowymi w sposób naturalny, masaże, kompresy, domowe mikstury itp. Jednak w przypadku Castagnusa jest on polecany na dolegliwości związane z wszystkimi nieprzyjemnymi objawami nadchodzącej @, ale niestety objawy te najczęściej są związane z przemianami hormonalnymi. Naprawdę czytając wiele różnych artykułów, czy rozpraw naukowych, które są dostępne w sieci oraz po tym co przeżyłam i doświadczyłam na własnej skórze, uważam, że z hormonami trzeba maksymalnie uważać. To jest jedyna rzecz, jaka mimo wszystko powoduje, że udzielam się w tym wątku, jako przeciwniczka Castagnusa. Bo powtórzę się po raz setny : nie uważam, aby zalety Castagnusa przewyższały jego wady, dlatego w wyniku tego zestawienia stawiam jednak na konsultacje u ginekologa lub endokrynologa. Mam wrażenie, że mimo wszystko nie jest do końca tak, że lekarz od razu z marszu przepisuje tabletki hormonalne. Owszem zrobi to, jeśli pacjentka nie wyrazi sprzeciwu. Ja idąc do lekarza zawsze zadaję masę pytań, jeśli mam wątpliwości, dlatego świadomie podjęłam decyzję, że nie będę łykała tabletek antykoncepcyjnych, bo znam ich skutki uboczne, których jest cała masa. To jest trochę tak, jak idziesz do lekarza najczęściej słuchasz go bez zadawania pytań, przyjmujesz diagnozę i wychodzisz z receptą, jak trafisz na konowała, to on to wykorzysta. Tylko dlaczego tak ma być ? Lekarz, jest po to, aby nam pomagać, ale również po to, aby nam wyjaśnić co nam dolega, bo skąd my mamy wiedzieć, skąd mamy znać te wszystkie ich fachowe terminy. Dlatego przyjęłam zasadę, kiedy słyszę, że coś mi dolega chcę poznać wszystkie, ale totalnie wszystkie metody leczenia tej dolegliwości, nie przystaję na pierwszą, którą mi zaproponują. Pytam, dociekam i szukam najlepszego wyjścia, oczywiście konsultując to wszystko z lekarzem. Mimo wszystko będę obstawała za tym, że ze zdrowiem nie wolno sobie igrać, jeśli nie mam nic wspólnego z medycyną, nie mogę polegać na intuicji. Trzeba zaufać i być konsekwentnym, bo czasem naprawdę można sobie samemu baaardzo zaszkodzić. Zostawiam wszystkim zainteresowanym Castagnusem pod rozwagę wziąć fakt, czy nie lepiej jednak zanim czymkolwiek się naszprycujemy, zbadać czy warto. Ja Castagnus wzięłam w momencie, kiedy na własną rękę zrobiłam badania prolaktyny, wyniki wyszły w normie, jednak w jej górnych granicach, weszłam na forum, przeczytałam Castagnus, poszłam do apteki i po kuracji się zdziwiłam. Ja mimo wszystko wolę teraz pójść i dopytać lekarza, niż później znów kłaść się na stole operacyjnym. Ile dziewczyn pisze, że rozregulowały im się cykle i dopiero teraz mają kłopot. Niestety wydaje mi się, że jest nas więcej, niż tych, którym Castagnus pomógł. Kiedy czytam, że po tych tabletkach nie bolą piersi, nie jestem taka drażliwa itp. czasem mam wrażenie, że ten lek jest zwyczajnym placebo. Strasznie się powtarzam w tych moich wypowiedziach, ale niestety nadal brakuje mi konkretnych argumentów, które mogą przemawiać za tym, żeby jednak łykać to "cudowne" ziółko, biorąc pod uwagę jego efekty uboczne lub nieprzewidywalne efekty finalne.
Prosze, ja własnie planueje ciaze to fragment artykułu, który mysle ze bardzo rzeczowo ujmuje sprawe przynajmniej jak dla mnie cytuje:
Leczenie zaburzeń równowagi hormonalnej
Najczęściej stosowaną formą leczenia zaburzeń równowagi hormonalnej jest przyjmowanie syntetycznych środków hormonalnych w postaci doustnej antykoncepcji. Tabletki antykoncepcyjne oprócz hamowania owulacji, regulują gospodarkę hormonalną, ale wpływają także na cały organizm. Z tego powodu nie mogą one być bezkrytycznie zalecane każdej kobiecie. Często terapia tabletkami hormonalnymi nie może zostać zastosowana ze względu na istniejące przeciwwskazania. Ta forma leczenia zaburzeń równowagi hormonalnej i PMS stanowi ingerencję w żeńską gospodarkę hormonalną, dlatego kobiety często świadomie z niej rezygnują.
Dodatkowo leczenie za pomocą środków hormonalnych, takich jak pigułka antykoncepcyjna, nie jest odpowiednie dla kobiet, które chciałyby zajść w ciążę. Dlatego też wiele z nich poszukuje efektywnej i dobrze tolerowanej przez organizm terapii alternatywnej na bazie roślinnej.
Skuteczną i łagodną alternatywą są lekarstwa pochodzenia naturalnego. Od wielu lat medycyna bada działanie rośliny leczniczej Vitex agnus castus (niepokalanek mnisi, niepokalanek pieprzowy), stosowanej już w medycynie starożytnej. Lek pochodzenia roślinnego zawierający ekstrakt z niepokalanka to Cyclodynon®. Z powodzeniem jest stosowany w przypadku podwyższonego poziomu prolaktyny, będącego jedną z przyczyn zaburzonej równowagi hormonalnej, ingerując w dominujące hormony sterujące cyklem menstruacyjnym mimo, iż Cyclodynon® nie zawiera w swym składzie hormonów. Tylko do informacjii, nie reklamuje tutaj absolutnie tego leku o którym jest mowa w tym konkretnym fragmencie tego artykułu.
Każdy organizm jest inny, na każdego lek działać może inaczej.. Jesteśmy pełnoletnie, dojrzałe, podejmujemy decyzję i chyba wiemy co robimy?
Jeszcze jedno. Skoro taka dyskusja się tu wywiązała.. Argumenty za i przeciw... aby były miarodajne powinny być zawarte w rozprawie np. doktorskiej. Bądź tez w artykułach towarzyszących powstawaniu takiej rozprawy a traktujących o wspomnianym leku na poziomie naukowym. Dodatkowo poparte latami badań na kilkuset pacjentkach.. Może jest taka praca w sieci? Z przyjemnością poczytam..
I jeszcze jedno.. czy lek który by więcej szkodził niż pomagał zostałby dopuszczony do sprzedaży?
Nam, jako użytkowniczkom tego serwisu pozostało jedynie przedstawić swoje subiektywne wrażenia, odczucia itp.
Nie ma co się "licytować".
Na koniec.. uważam, że bardzo dużą rolę spełniają tu schorzenia współistniejące z innymi dolegliwościami (które chcemy wyleczyć) a o których nie mamy pojęcia że istnieją, bądź też, że "tlą" się w naszych organizmach. Tym samym każda z nas ma prawo jak widać, na dany specyfik reagować inaczej..
Zozolek zgadzam się z tobą w 100% sama znam się na ziołach o bardzo je doceniam, są często silniejsze i skuteczniejsze niż leki z apteki które często są produkowane z ziół. Mi na moje ostatnie problemy z miesiączką lekarz zapisał castagnusa, wcześniej inna znana lekarka też go zapisała. Więc to nieprawda, że ten specyfik to jakaś szarlataneria na własną rękę ale skuteczny lek, który jak każdy medykament może wywoływać skutki uboczne.
O właśnie o taki przykład mi chodziło, o którym mówi Blanka. Skoro przepisał go lekarz, to super, widocznie uznał, że dla Ciebie (Twojego organizmu) będzie on odpowiedni. Ale jednak był on zapisany przez lekarza. Nigdzie nie napisałam o tym, że to szarlataneria. Po prostu sama mam wiele pytań, bo kiedyś spróbowałam czegoś na własną rękę. Nikogo nie chciałam atakować, jedynie prosiłam o jakieś przykłady i rzeczowe argumenty. Widzę, że niepotrzebnie komuś podniosłam ciśnienie, tylko ja jestem przyzwyczajona, że właśnie na tym polega dyskusja, na wymianie poglądów i popierania ich konkretnymi przykładami. Jeśli kogoś obraziłam lub rozdrażniłam, przepraszam. A jeśli chodzi o to, że skoro więcej on szkodzi niż pomaga, to dlaczego jest dopuszczony do obrotu, nie muszę odpowiadać, jak wiele produktów o szkodliwym działaniu znajduje się w ogólnej sprzedaży ...
Ale mój pierwszy kontakt z Castagnusem był na własną rękę. Brałam go przez trzy miesiące, potem przez dłuższy czas nie. Miałam plamienia przed miesiączką, które ustały podczas brania leku i już nie wróciły. Ostatnio miałam miesiączkę która trwała 10 dni, tak się stało najprawdopodobniej ze względu na silny stres. By zniwelować te objawy, które wg gina były efektem podwyższonego poziomu prolaktyny wywołanego stresem, zapisał mi castagnus, który po raz kolejny pomógł.Mam więc doświadczenie brania z powodzeniem castagnusa na własną rękę jak i z przepisu lekarza.
ja dostałam castagnus na zbicie i regulacje prolaktyny gdy stwierdziłam ze nie chce sie zabezpieczac decyduje sie na ew ciaze ale nie chce brac znów tony hormonów jak do poprzednich ciaz, mnie akurat lek pomaga
A więc tak ( dla tych, które mnie ni znają)... od wczoraj zaczełam brać na własna ręke constag.... od roku nie mogę zajść w ciąże ale nie to jest powód decyzji... od owulacji ( mniemanej) mam uciążliwyPMS, moje @ trwają tydzień czasu przy coraz to krótszych cyklach. Ostani 25 dni i takich coraz to więcej. zdarza sie tak, że mam 2 @ w miesiącu. Prolaktyna w górnych granicach normy, reszta hormonów super. Zobaczymy... zaczełam costag. i skoro nic nie tracę a mogę zyskać postanowiłam zaryzykować. wcześniej zaczęłam brać bromergon ale niestety on nie dla mnie bowiem totalnie źle na mnie wpływa i nie ma poprawy w samopoczuciu nawet po czasie kiedy organizm powinien zacząć go tolerować. będę informować Was o efektach. Costag, bierze sie 90 dni więc końcówka I cyklu z nim powinna juz cos pokazać. Znaczy jak żle lub dobrze na niego wpływa.
Mam za sobą póki co 10 tabletek Castagnusa. Czuję się naprawdę b. dobrze.. piersi już powinny boleć a tu nic... Mam ogromną nadzieję na zniwelowanie plamień na tydzień przed @.... oraz na 2 kreski na teście owu. Jeszcze takowych "porządnych" moje oczy nigdy nie widziały... Zobaczymy :)
Amazonka: Nie potrzebujesz przecież jakichkolwiek "zabezpieczeń", bo niby po co?
kiedy nie mysle o ciazy musze brac antykoncepcyjne leki bo mój układ hormonalny zyje własnym zyciem niestety (potrafie miec okres raz na 5 m-cy a potem mam go ciurkiem przez 3 m-ce np)jesli dopuszczam ew. ciaze to nawet jesli nie chce brac stymulujacych leków to i tak musze byc na luteinie, po antykach 2 - 3 cykle mam w miare i jesli ich nie suplementuje progesteronem wszystko sie rozłazi wiec u mnie zabezpieczenie to raczej leczenie i utrzymywanie w ryzach mojej gospodarki hormonalnej
Chyba się zdecyduje na te ziółka ale od następnego cyklu, bo teraz jestem w 20 dc i mam nadzieję, że się udało:). Ciekawe czy mi obniży prolaktyne? Cóż spróbować zawsze warto a tym bardziej, że dobrze toleruje wszelkie leki. Jeszcze nigdy nie miałam skutków ubocznych i oby tym razem też tak było:)
Dziś moja 20 tabletka Castagnusa. Czuję się b. dobrze..w sumie nie dolega mi nic co by nie dolegało wcześniej, tj we wcześniejszych cyklach. Jedna na 100% odczuwalna różnica.. NIE BOLĄ MNIE PIERSI :) :) :)
To tak jak u mnie,nie bolą i jaka to ulgaaa.Przynajmniej 10 dni w miesiącu to był koszmar już jak dla mnie.Dobrze, że można sobie ulżyć,kupując lek ziołowy bez recepty :).
a mnie bolą strasznie nawet noszenie stanika jest bolesne. Tylko piersi zaczęły mnie boleć zanim zaczęłam brać cast. Może to tabletki przedłużają ból? Bo ogólnie czuje się po nich dobrze.
U mnie juz drugi miesiac leci z Castagnusem, zgadzam sie - piersi nie bolaly tak strasznie (poprzednio nie umialam zejsc ze schodow bo kazdy podskok byl bolesny). Sama @ w tym miesiacu krotka i bez skrzepow, bylam mniej nerwowa i placzliwa ale cykl mi chyba wydluzyl, niestety (bo i tak mam dosc dlugie).
To tylko u mnie coś się porobiło. Piersi miałam wrażliwe dzień dwa przed okresem a teraz tydzień po olulacji walczę z bólem sutków. Nie wiem czy odstawić castagnus czy jeszcze poczekać? Ja to biorę go ze względu na prolaktyne, mam nadzieję, że mi ją trochę obniży
Dokładnie to u mnie wyglądało to tak,pierwszy cykl z castagnusem ból jeszcze dał mi ,,popalić,, ale pomyslałam zobacze co bedzie sie działo w nastepnych cyklach.Drugi, ból dłuuugo sie nie pojawił i 4 dni przed @ tak jak piszecie okresle to jako ,,mrowienie,,sutków ale stanowczo mniej bolesne.Ogromna poprawa w stosunku do tego co miałam wczesniej.Teraz trzeci i brak oznaków bólu czy mrowienia hmm ciekawe...a troche z innej strony tematu to cieszyłam sie ze znalazlam castagnusa w norwegii iii co? owszem, byl produkowany przez tylko jedną firmę jeszcze chyba rok temu ale własnie zaprzestali jego produkcjii wrrr.Doszukałam sie na forum, że norweszki kupują przez ineternet z Danii,cena przystepna 100 tabletek w opakowaniu,nie ma problemu z zamówieniem,własnie wybieram sie na poczte odebrac moja paczkę :).
Ja po castagnusie zauważyłam ( a raczej mój mąż) , że jestem mało krzykliwa:) Wcześniej to tydzień czasu krzyczałam bo np pali się światło na dworze. Także mój M jest zachwycony:)
Mi sie wydaje,ze wiele naszych PMSowych napiec i boli siedzi tylko w glowie...3 miesiace temu postanowilam nie brac nic przeciwbolowego podczas @ (a odkad pamietam lykalam nurofen, ibuprom, ketonal w polaczeniu z nospa..itp) Owszem czuje bol w 1, 2 dc ale o dziwo potrafie sie obyc bez tabletki. Nie wiem czy tak to sobie tylko wytlumaczylam czy naprawde nie boli az tak bardzo...
Moze wczesniej lykalas na wszelki wypadek. Ja nie obeszlabym sie bez tabletek przeciwbolowych. Bywaja lagodniejsze @ i wtedy biore mniej, ale czasem jest tak, ze nawet wezme tabletki, a i tak bol jest okropny i wije sie w lozku. Ja biorac castaganus nie zauwazylam u siebie nic "innego" poza tym ze cykl mi sie wydluzyl i zamiast 3 cykli brania to wyszly mi 2 (bralam 90 dni), ale cykle i tak mam co jakis czas dlugasne wiec nie wiem czy to wina tego specyfiku.
Ja biore 2 tyg i jak na razie fajnie. Piersi nie bolą póki co a bolały już od 2-3 dni przed owu, jestem spokojniejsza, mniej krzykliwa i taka inna. Nie wiem czy to zbieg okoliczności ale fajnie mi z takim stanem. aa. i wydaje mi się, że jestem wyrazniej mocniej wyluzowana jeśli chodzi o starania. Nie ma na siłę, ze już, już itd tylko na zasadzie aaa tam dziś nie to nie , jak nie wyjdzie to następnym razem może się uda. Kurcze akurat to mnie zaskakuje heheheh. Będe informowała o kolejnych tygodniach z costag. ale mam nadzieje, ze tak będzie cały czas.
Aha... prawdopodobnie cykl mi sie wydłuży bo nie mam jeszcze owu ( tak mi się bynajmniej wydaje gdyż nie zaliczyłam skoku) ale to tez mnie nie martwi bo moje 25-27 dniowe cykle były wkurzające a kilka dni spokoju przyjmę ze sporym zadowoleniem.
Zaczęłam dziś 21 tabletkę Castagnusa... nie bolą mnie piersi ani sutki, wcześniej ból piersi był naprawdę okropny.. Nie mam "nerwa" jestem spokojniejsza, mniej się..."wydzieram".. NIE PLAMIĘ!!! A to najważniejsze.. póki co :) Był "skok" i wszystko co zwykle w ciągu cyklu jest. Ucieszy mnie wydłużenie jego trwania. Zwykle trwa 24 dni a plamienia mniej więcej od 20 dc. Co do mnie... Wszystko jest ok. Nie odczuwam kompletnie żadnych negatywnych dolegliwości.
Zastanawia mnie jednen fakt, dlaczego jest taka róznica w dawce między polskim castagnusem 45 mg a tym który zamówiłam z Danii w sklepie ze zdrową żywnoscią 400 mg hmm ciekawe.Może ktos cos wiecej słyszał? polskiego castagnusa 45 mg biore 2 tabletki a tutaj zalecaja 1 ale 400 mg hmm...a cenowo wyglada to tak ze za 100 tab.w opakowaniu z Danii zapłaciłam 80 zł po przeliczeniu, a w polsce za kuracje na miesiac 60 zł (60 tabl.)
Zozolek...w Polsce opakowanie Castagnusa kosztuje 10zł.. Ja za tyle kupiłam i tam jest 30 tabletek. Co do składu...niestety nie pomoge, najlepiej zapytac farmaceuty czy to jest ta sama mieszanka w tabletce..
a ja sama nie wiem ;/ brałam 3 mce akurat zaczęłam obserwować cykle - każdy był inna długość ale był skok, śluz przestałam i akurat zaczął mi się monitoring- no i śluzu mało, nie ma skoku temp już 2 cykl, pęcherzyki nie pękają nie wiem czy brać znowu bo było ok jak brałam czy on coś zaburzył :/
[quote=fasolinka1980][/quote] szkoda ze przed braniem castagnusa nie obserwowalas cyklu bo bysmy wiedzialy teraz troche wiecej ... a dlaczego zaczelas go brac ? mialas jakies objawy do skorygowania?
Ja chyba spróbuję Castagnusa... Ja też mam raczej wyższy poziom PRL niż niższy, no i zrobię z obciążeniem. Będę miała porównanie z poprzednimi cyklami to napiszę co i jak, czy nie namieszał czasem ;)
A ja jeszcze dodam , ze teraz zaczelam 3-ci cykl z castagnusem, i poprzedni, drugi, był już bez plamień przed @ . Mam nadzieje,ze tak juz zostanie, nawet jak juz minie te 90 dni