Ojej zyziaczkowo to niewesoło u Ciebie. Dają Ci te Twoje chłopaki popalić... Teraz pewnie masz nakaz leżenia. Trzymam kciukasy za Ciebie i Twoich chłopaczków.
hmm tak sobie wlasnie mysle ze to w sumie nie wina chlopakow bo oni zdrowi itd tylko organizm moj nie daje rady jakos :/ w sumie nie sa jacys ciezcy super teraz a juz moja szyjka nie wyrabia, moze z pojedyncza tez by tak bylo tylko pozniej, niby w ciaze mnoga jest wpisana ta niewydolnosc tylko oczywiscie nie wszystkie kobiety je maja :] kolo mnie w szpitalu lezala dziewczyna w 28 tyg z blizniaczkami jednojajowymi z kolei - tak tak juz żenilismy nasze pociechy :] ona z kolei ma pessar juz tez od 20 tyg i niby teraz stwierdzili ze ten pessar znieksztacil jej szyjke :o nie wiem czego to jest powodem , moze obciazenia jakie niesie za soba ta ciaza, kurcze to jak sobie daja rade te z trojaczkami czy wiecej, pewnie glownie leza :]
Zyzia ja tez tak myslalam ze to moj organizm nie wytrzymuje ale tak naprawde nikt nie wie czemu ta szyjka sie skrocila wiec to gdybanie na tym etapie juz jest. Wazne ze sytuacja opanowana :)
Zyzia, zmrozila mnie ta opowiesc...a ja mam wizyte dopiero za tydzien. Najchetniej poszlabym juz dzis, bo jak aplikuje luteine to czuje ze tam ani twardo ani gleboko ;( Ciesze sie ze u Ciebie wszystko zrobiono na czas. powodzenia!
A ja sie melduje w dokach startowych do porodu. Czop mi odszedl dzis rano, teraz mam lezec w domku i czekac na skurcze. Chcialabym jeszcze pare dni pobrzuszkowac...
A ja sie melduje w dokach startowych do porodu. Czop mi odszedl dzis rano, teraz mam lezec w domku i czekac na skurcze. Chcialabym jeszcze pare dni pobrzuszkowac...
pocieszę, ponieważ bez czopa można pochodzić jeszcze długo, może tydzień, może dwa....
Dobrze by bylo :) Na razie spokojnie choc moj czop byl brunatny a wtedy niby szybko powinno pojsc. Leze i czekam...czop nadal wychodzi,strasznie duzo tego.
Aine to czekamy na wieści od Ciebie jakby jednak poszło szybko. Mi nigdy nie odchodził czop, przynajmniej nie zauważyłam, ale tego nie sposób nie zauważyć.
Jak Aine odpadnie to chyba ja pozostanę jako pierwsza w kolejce... :/ Aine mam nadzieję, że Twój Janek nie będzie się za bardzo spieszył, a odstawienie lekarstw nie spowoduje jednak tak szybkiego porodu. Trzymam kciuki by jeszcze troszkę w Twym brzuszku posiedział. :) Ja tak jak pisałam pod kartą popijam juz 3xdziennie herbatke z liści malin i w końcu zabrałam się do masazu krocza. W szpitalu zamówiłam sobie możliwość porodu w wodzie jeśli oczywiście 2 czerwca na USG nie powiedzą mi, iż CC to konieczność... Kurcze zrobie wszystko by nie przenosić tym razem... Znalazłam kilka sposobów nie próbowanych poprzednio i zobaczymy czy pomogą. :)
Na każdego działa co innego, u mnie chyba tym razem zadziałało serducho, ale przy drugim synuniu nic nie pomagało ani bieganie ani sprzątanie - nic kompletnie. Trzymam kciuki dziewcyny bo obie jesteście na finiszu teraz tylko, która pierwsza? Oto jest pytanie???
Margaretko myslę że tutaj wątpliwości nie będzie. :) Nasze szyjki tak się diametralnie różnią... Aine jest gotowa zbyt wcześnie, a moja uparta przy pierwszym porodzie raczej nie będzie sie spieszyc i tym razem. :) Dlatego bedę ją poganiać odpowiednimi olejkami do masażu, wiesiołkiem, przygotowywać herbatką z liści malin itp., bo sprzątanie, serduchowanie, spacerowanie zadziałało nic... :) Olejek do masażu brzuszka pobudzający szyjkę do skurczów stoi już gotowy do wykorzystania. :)
Nom u mnie ryzyko ze bede pierwsza...ale i tak doczekalam sie niezlego terminu, teraz tylko kwestia zeby maly byl zdrowy i juz zadne komplikacje nam sie nie przytrafialy. Trisha teoretycznie nie musisz skoro szyjka ok, chyba ze po serduchu czujesz ze cos nie tak jest. Przy orgazmie wystepuja malutkie skurcze macicy ale wszedzie pisza ze porodu to nie powinno wywowlac. No i uwazaj teraz na infekcje bardziej bo przed porodem lepiej zeby sie nic nie przyplatalo. Ja to juz mam jakies zboczenie na tym punkcie ale moj gin mi za kazdym razem historyjki opowiada jak to latwo u kobiety o infekcje.
no szyjka jest ok i wszystko zamkniete bylo jeszcze we wtorek, ale po sexie czuje tylko straszne ciagniecie zawsze po prawej stronie tak jakby mi ktos skore na dole naciagal, ale moze to ssa zrosty po wyrostku, bo tylko w tej okolicy mnie tak ciagnie i tylko po tej stronie
Ja nie wiem czy przyspiesza poród seks jako seks i orgazm czy raczej sperma która ma sporo "magicznym" właściwości Mi na liczniku dziś wskoczyło 12 tc :) Jutro idę podglądać Okruszka
No to wygląda na to że teraz kolej na mojego Jaśka. :) Zyziaczkowo oj czasami to i ciąża i poród trudne, a u niektórych wszystko pestka... ;) Oby mnie tym razem też szybciej poszło, bo już mnie te moje dolegliwości do łez i depresji doprowadzają. Oby tym razem udało mi się to troszku przyspieszyć, bo już nie mam sił powoli... Dziś znów mało brakło i bym zemdlała... :( A żołądek oddam komus w dzierżawę ;) To drugie dzieciątko to już zdecydowanie ostatnie, bo więcej nie dam rady przez to wszystko przejść... grrr Aine i tu na forum jeszcze raz gratuluje ekspresowego porodu. :)
mysle ze jak ktos juz ma skrocona szyjke to pojdzie szybko, aine miala od 24 tyg ja juz od 21 i ja jeszcze mam rozwarcie 1,5 cm teraz ehh mysle ze duzo jednak jej dalo lezenie, pessar i leki :] mnie trzyma szew zobaczymy na jak dlugo :] mam nadzieje ze chociaz do 30 tyg (moje marzenie jak na razie :P)
a osobiscie nie znam nikogo kto by ciaze super znosil i porod, zawsze bylo sprawiedliwie podzielone cierpieniami, toc nie moze na jedna kobiete sie wszystko zwalic, no nie? :P
czesc dziewczyny. jestem w 23 tygodniu ciazy i mam takie jakies dziwne bole w podbrzuszu jakby mala mnie gniotla strasznie od srodka na dole, nie wiem czy to normalne? wogole mam cos ostatnio chyba z jelitami. ale jeszcze jedno mnie bardzo niepokoi bo czasem odczuwam jakby skurcze w pochwie czy okolicach, ciezko mi to okreslic co to jest, czy ktoras z was wie cos na ten temat? ja nie mam pojecia co sie dzieje. boje sie o dzidzie. mieszkam w anglii a tu nie ma takich normalnych ginow jak w polsce ze pojde na wizyte i mi sprawdzi wszystko. dzieki.
Newstar skontaktuj się z polozna i powiedz, ze bardzo się martwisz tym co się dzieje a na pewno wyslę Cię do poloznej, która Cię zbada (od środka tez). Ja się bardzo martwilam koło 26tc ze mi się wody sacza bo miałam niesłychanie duuzo wydzieliny i jakieś skurcze, które na KTG (tak,tak tu raz robią KTG) okazały się skurczami Braxtona. Mnie poslala na Delivery siute (porodowka) wszystko sprawdzili, szyjke tez, wiec tylko zadzwon- na pewno masz nr z tylu swojej karty ciąży :) oby wszystko było dobrze! AINE!!! I tutaj goroco gratuluje!! Zazdroszcze tak szybkiego porodu! Zapraszam na rozpakowane i nasze dzidzie z fotkami jak już dojdziecie do siebie :))
newstar miałam coś podobnego w 19tc, gniotło na szyjkę, jakby mały chciał wyjsć, nawet jego ruchy czułam bardzo nisko. lekarz stwierdził ze wszystko z szyjką jest ok, a usg potwierdziło ze mały wcale nisko nie jest. Lekarz tłumaczył moje odczucia kręgoslupem. ponoc wiele kobiet tak własnie czuje i martwi sie ze to coś z szyjką. No ale nie mogę mówić za wsztskie przypadki, wiec warto zebyś to skonsultowala....
dzieki dziewczyny. dzwonilam dzisiaj do swojej gin do polski, powiedziala mi ze to gniecenie to moze byc od powiekszajacej sie macicy. a co do tych skurczow to powiedziala ze macica jest teraz bardzo ukrwiona i to dlatego, ze to normalne, ale i tak sie martwie, bo co innego jakby mnie zbadala.
Zyziaczkowo życie nigdy równo nie dzieliło, nie dzieli i dzielić cierpieniami i radościami nie będzie... Ja znam osoby które i ciążę i poród dobrze znosiły (twierdzą że mogą być w ciąży i rodzić za pieniadze...) jak i takie które miały tylko problemy i to najromaitsze... Nie generalizujmy. Każdy/każda z nas jest inny/inna i nigdy równo nie będzie... ;) A czy może się wszystko na jedna kobiete zwalić? Otóż może, bo dlaczego niby nie? ;) Troszkę za dużo filozofowania nam tutaj wlazło... :) Newstar skonataktuj się z położną jak pisała Marianna na pewno cos poradzi. Przecież nigdzie nie zostawiają ciężarnych samym sobie (choć nie wszędzie chuchają i dmuchaja na wszystko tak jak w Polsce - wiem coś o tym), a jakby coś to zawsze możesz się prywatnie przejść do ginekologa.
krispina ty masz prawo miec taka opinie ja mam inna i tyle, moje zycie i doswiadczenie nauczyly mnie czegos innego niz ciebie i juz, wiec pozwol mi miec swoje racje, ktorych sie trzymam i juz, i ich nie zmienie tylko dlatego ze ktos mi mowi ze zycie nie jest rozowe, dzizas jakims pesymizmem tu zalecialo, nie znam takich kobiet jak ty i nie znam takich ludzi, ktorym sie wszystko wali na glowe albo wszystko super uklada, i niech tak pozostanie :]
Dziewczyny- może wy mi poradzicie, bo sama nie wiem już co rozbić. W kwietniu zapisałam sie do nowego gina na NFZ na podstawowe badania bo dawno nie miałam. I nie dawno okazało się, że jestem w ciąży. Chciałbym żeby ją prowadził mój prywatny gin. I tu jest dylemat czy jak pójdę do nowego i starego gina czy moge miec dwie karty ciąży założone? Najbardziej chodzi mi o to, że u mojego prywatnego gina muszę za wszystkie badania płacić a na NFZ większość jest refundowana.Orientujecie się może w tym temacie?
ja uwazam ze to wszystko zalezy od nastawienia ludzi, dla jednych wszystko staje sie udreka, inni jakies drobne niedogodnosci znosza i nie pamietaja o tym i juz :] i dlatego sa uznawani za tych, ktorym sie poszczescilo bo nic ich nie bolalo w ciazy i przy porodzie a pewnie jakby chcieli sie czepiac, cos tam by znalezli :P tez mi sie wydawalo ze moja szwagierka super znosila ciaze bo zadnych problemow,na nic sie nie skarzyla, ale np pozniej po porodzie, z nia rozmawialam to mowila ze tez np spojenie ja bolalo itd tylko sie nie skupiala jakos nad tym specjalnie :] zawsze mozna znalezc jakies pozytywy jak jest ciezko np ze ciaza nie trwa wiecznie :P ja tak robie, a problemow w ciazy poki co mi nie brakuje :]
Zyziaczkowo zupełnie Cię nie rozumiem... Jeśli kobieta musi leżeć pół roku, ma krwawienia czy też każdy dzień jest walką o życie dziecka ALE nic ją nie boli fizycznie tzn że co? że panikuje? że jest pesymistką mówiąc że jest ciężko? Daj spokój dziewczyno bo popadasz ze skrajności w skrajność. Całe życie to sinusoida i ciąża też. A że poród boli - tu można szukać nastawienia czy progu odporności itd itp Ale powiedz to komuś kto dobę zwijał się z bólu na porodówce czy gdy drobinka rodzi klocuszka który ja rozrywa ... Życzę Ci jednak zdecydowanie łatwej ciąży i takiego samego porodu jednak nie wmawiaj że to MOJE nastawienie utrudnia mi ciążę
kitek ja mam dwie karty ciazy, od prywatnego i od panstwowego takze da rade tylko kazdemu mow ze jeszcze nie masz karty, w sumie prywatnego to za bardzo pewnie nie bedzie obchodzic ze chodzisz panstwowo, ale lepiej sie nie zdradz przed panstwowym ze chodzisz tez prywatnie, bo wtedy moze cie traktowac niezbyt milo-oni sa troche przeczuleni na tym punkcie, ja w koncu zrezygnowalam z panstwowego bo wszystkie badania juz jakie powinnam miec mam,a morfologie jeszcze ze dwie moge sobie sama oplacic, a zrezygnowalam dlatego ze potem jest problem jak np zaczyna cos sie dziac w ciazy jak u mnie i kazdy lekarz ma odmienne zdanie i nie wiadomo kogo sluchac,troche trzeba wtedy lawirowac, klamac, a mnie juz to meczylo i ostatecznie zostalam przy prywatnej, bo jak do tej pory jej rady sa lepsze :]
agunia chyba mnie nie zrozumialas no ale coz...niestety nie mam latwej ciazy tez leze, mialam krwawienia w 5 tyg-poronienie zagrazajace, teraz mam szew na szyjce bo mam rozwarcie, skrocona szyjke (a po zabiegu zajebiscie bolalo uwierz-nigdy w zyciu takiego bolu nie doznalam) i leze bez ruchu, ale dzieki za zyczenia, niestety juz sie nie spelnia-przynajmniej te odnosnie ciazy :] ale jakos nie mam ochoty sie uzalac nad soba i wmawiac sobie ze teraz to pewnie wszystkie nieszczescia swiata sie na mnie zwala a inni maja tak dobrze, ze im sie nic nie przytrafia :] p.s. zanim wypowiesz ostre slowa w strone czyjas racz troche sie zorientowac w jej sytuacji a nie oceniac na wyrost, ja do ciebie bezposrednio nie pisalam, wiec za bardzo nie utozsamiaj sie z moja wypowiedzia,a zdanie o nastawieniu ogolnym do zycia moge miec jakie chce i tyle :]
A ja mam właśnie wrażenie,ze coś się na mnie uwzięło: szyjka sie skraca i rozwiera (a to dopiero 24tydz idzie), mąż traci wzrok a u synka podejrzewają białaczkę :((( Wchodzę tu,zeby się oderwać choś na chwilę od tego wszystkiego, ale staram sie nie poddawać i nie myśleć o najgorszym. Wierzę,ze wszystko się ułoży i będziemy mogli wspólnie się cieszyć naszą córeczką i synkiem, nasza szczęśliwą (I ZDROWĄ) rodziną :)) Pewnie,ze przychodza chwile załamania ale najważniejsze aby je pokonać. Odpowiednie podejście bardzo pomaga :) Życze go nam wszystkim :) Pozdrawiam