Co do tych kalkulatorów na necie, to ja robiłam 3. Jeden chiński z rubrykami (wyszło, że dziewczynka), drugi ten co podała Teo (wyszedł chłopiec), a trzeci taki z pytaniami typu "czy trzymaksz kubek za ucho czy go obejmujesz, czy babcia ma farbowane czy siwe włosy - i na 80% wyszła dziewczynka), także myślę że nijak to sie ma do prawdy, ale pobawić się zawsze można :D:D:D A co do tego co wolą Tatusiowie... to jestem chyba jedyna, której mąż szaleje na punkcie chłopaków :):) ja całe życie miałam wizję mojej rodziny z 2 dziewczynkami. Przez 3 miesiące ciąży czułam, że to będzie dziewczynka, tak też nastawiałam swojego męża, ale on był taki powściągliwy w temacie córek i cały czas powtarzał, że to może jednak chłopak, no i wykrakał. Jak lekarz powiedział, że "raczej chłopiec" to oszalał ze szczęścia. Ja jeszcze liczę na wpadkę lekarza i na jakąś niespodziankę w postaci dziewczynki na USG :D:D:D Zobaczymy :):) ------ P.S Talka powodzenia!! :)
Witajcie dziewczęta, właśnie wróciłam od lekarza. Potwierdził 6-tyg. ciążę. Ja tam wyliczyłam sobie, że dziś to 8 się zaczął ale pewnie "ginekologowski sprzęt" ma rację, nie ja... Wspomniałam o badaniach bety i o wzroście, którym moim zdaniem jest za niski, a on skwitował, że te badanie nieważne, ważne co on widział na ekranie. USG trwało chwilę, wydrukował zdjęcie, żeby spisać wymiary i tyle. Powiem szczerze, że troszkę przestraszyło mnie jego podejście. Zlecił mi dwa badania krwi i mam się zgłosić dopiero za miesiąc. Nie wiem czy będzie lepiej, jak nie pójdę do innego lekarza jeszcze... Ale kurcze w chodzi w grę NFZ tylko i nie wiem czy to dobrze jest tak nowe karty zakładać o coraz to innego lekarza. Poradźcie dziewczyny, co robić? Ta reakcja lekarza na te wyniki była w porządku? Nawet na nie nie spojrzał... A czytałam trochę opinii o nim i kobiety, których ciąże prowadził były zadowolone, poza jedną negatywną opinią.
Talinka, to ty lepiej zapisz sobie to wszystko, bo pewnie już zapomniałaś konta emailowe/przeglądarki/czyszczenie ciasteczek aaa.. no i nie zapomnij kliknąć
Kasiu, ja będąc u gina też wyliczyłam ciąże na ok.7tyg a on pod nosem mruknął 5tyg2d. no ale niech mu będzie... :) zaufaj jednemu, bo zwariujesz... chyba ze wolisz isc do jakiegos jeszcze gorzej chyba byloby gdyby mowil ze jest bardzo zla roznica?! wiec lepiej ze nic nie mowil czyli sie nie martw!!
Tylko ja mu nie wspomniałam nic, że ja sobie sama wyliczałam i wyszło mi, że 8-my się zaczął tydzień. Tak mnie zaskoczył tym podejściem do wyników bety, że bałam się już odzywać.
ja miałam 11 czerwca bodajże ... czyli jest nie wielka różnica między nami... ale... bierz pod uwagę że płód może rosnąć wolniej albo szybciej i może wskazywać wg pomiarów na wcześniejszą bądź wyższą ciąże
beliar_xl: wlasnie moja siora ma ich okolo.300...;/
no i przez to te konkursy tracą sens - nieraz widziałam, jak wygyrwało denne zdjęcie, bo miało naklikane - każdy głupi by widział, ze przekręt...szkoda. Talinka, zagłosowałam
Dziękuję Wam dziewczyny za głosy. Ja - odnośnie tych wyników bety - zaczynałam sobie myśleć tak, że skoro wyszło mi, że 8 tydz. się zaczyna to w momencie gdy pobrałam krew do drugiej bety to już był 6 tydzień więc stąd ten wolniejszy jej wzrost a tu lekarz z informacją, że to 6 tydzień. Z jednej strony ogromnie cieszę się, że potwierdził ciążę, a z drugiej martwię się, że coś jest nie tak skoro taki wynik. Beta wówczas wzrosła o 53%. Przeczytałam też informacje odnośnie wzrostu bety (tu na portalu) i z drugiej strony znalazłam też takie, że gdy hormon we krwi osiąga wysokość 1200 - 6000 mIU/ml to beta rośnie mniej, tzn. podwaja się w ciągu około 96 godz., a powyżej 6000 jeszcze wolniej. U mnie przy pierwszym badaniu było 17173 mIU/ml (25 lipca), a przy kolejnym 26399mIU/ml (27 lipca, po 53 godz.), więc może wszystko dobrze?
Dziś rano miałam takie nudności (ale bez wymiotów). Jeszcze ciemno było więc pewnie około 4. poleciałam do łazienki z bólem brzucha. Potem jak się położyłam to tak mnie mdliło, że usnąć nie mogłam. W końcu usnęłam i po 8 jak wstałam znowu. Dopiero ok. 10 przemogłam się i zjadłam 3 kromki chleba z masłem (na myśl o jedzeniu jeszcze gorzej mi bylo) i przeszło. Myślałam, że z tego wszytskiego nie wyjdę do lekarza z domu...
a ja własnie po usg i bedzie chłopiec:) ciesze sie mimo że mialam nadzieje na córke...tak sobie tlumacze, że moze to i dobrze, mąz jest przeszczesliwy. Siusiaka widzialam wiec raczej nic juz sie nie zmieni.
fakt tracą sens... ja grałam o meble do pokoju dla córki w chusteczkach dzidziuś, wydawałam mnustwo kasy na chusteczki... bo tam byly kody 20pkt... fakt ze czesc chusteczek posprzedawalam... mialam ponad 20tys punktow o ile dobrze pamietam i co i ktos przeklikal w ostatni dzien o ok.18tys ;/ a to na bank bylo oszustwo bo nie dochodzilo mu po 20pkt (jakby używał kodu z opakowania) ani nie dochodziło mu po 1pkt tak jakby osoba postronna głosowała... tylko nagle sie ktos pojawil byl za mna gdy ja bylam na 1miejscu i nagle 18tys punktow wiecej...;/;/ pisalismy do organizatorow pare osob wylecialo i na koniec z nikad wzial sie ktos i znalazl sie na drugiej pozycji a ja na trzeciej... ale wygralam ramke cyfrow... ;/
Nic o serduszku nie wspomniał i wymiary podawał Pani pielęgniarce i ta Pani wpisywała je w jakiś zeszyt. Tyle... Mi nie podał wymiarów ani zdjęcia. A ja głupia nawet nie zapytałam bo tak jak wspomniałam wcześniej zatkało mnie po tym jak skomentował, a właściwie w ogóle tego nie zrobił, wyniki bety.
Czyli niewiele wiemy. Mówię z mojej perspektywy ja bym poszła do innego lekarza, co to za lekarz jak wychodzisz od niego i nic nie wiesz. Może faktycznie za mało pytałaś ale masz prawo nic nie wiedzieć szczególnie jeśli to Twoja pierwsza ciąża.
Tylko teraz jak tu znaleźć dobrego lekarza. Jest ich mnóstwo, za pewne o wielu krążą zarówno te lepsze i gorsze opinie i to najgorsze, że tak naprawdę nie wiadomo do kogo się trafi... Achh, umówię się do innego w każdym bądź razie... Dziękuję Sara.
Sara32 pewnie masz rację, ale we Wrocławiu mieszkam od niedawna i nie mam za wiele znajomych... Beliar_xl, sama nie wiem czy iść prywatnie. Tak sobie przeglądam cenniki i wizyty 120zł. Dużo, oj trochę dużo. Pewnie byłoby szybciej, chociaż ja do swojego dotychczasowego ginekologa czekam zawsze dwa, trzy dni na wizytę chociaż jest na NFZ.
Kasia - ja bym od razu zmieniła lekarza. Podstawa to czuć się u prowadzącego ciążę bezpiecznie. To lekarze są dla nas, a nie my dla nich. Obowiązkiem lekarza jest uświadomić pacjentkę o jej stanie, podać wszystkie ważne informacje i parametry i je wyjaśnić. Jeżeli przy pierwszej wizycie masz niedosyt, to czekanie miesiąca i kolejne zastanawianie się czy tym razem się czegoś dowiesz jest dla mnie bezcelowe. Tak jak radzą dziewczyny popytaj wśród swoich koleżanek. Będziesz spokojniejsza. bo wiadomo, że stres w ciąży nie sprzyja. Zwłaszcza na tak wczesnym etapie.
ja za każdą wizytę ciążową płacę 160zł, dużo ale nie zmieniłabym mojej kliniki na NFZ. Chociaż wiem że niektóre dziewczyny są zadowolone z publicznych gabinetów, bo to wszystko zależy od lekarza
Ja chodzę w ramach NFZu, ale z moich koleżanek jestem jedną z dwóch, która nie chodzi prywatnie... Dla mnie to porażka, że 90% kobiet, żeby mieć zapewnioną opiekę w czasie ciąży musi za to płacić... Tak się zastanawiam, czemu tak trudno znaleźć dobrego gina państwowo- przecież większość lekarzy ma nie tylko prywatną praktykę, ale i przyjmują gdzieś w ramach NFZu... Czyli wychodzi, że w większości przypadków wszystko rozbija się o kasę
To Ci faktycznie taniej wyjdzie wizyta niż dojazdy Bardziej myślałam o takiej sytuacji- mam ciążę prowadzoną w przychodni przyszpitalnej. 95% lekarzy przyjmujących tam w ramach NFZu, pracujący w szpitalu itp, przyjmują również prywatnie. Dla mnie, gdyby inaczej traktowali pacjentki "państwowe" od tych prywatnych (tzn. "olewali" te pierwsze), świadczyłoby kiepsko o ich poziomie...
cerisecerise: pracujący w szpitalu itp, przyjmują również prywatnie
nooo u nas też tak jest. koleżanka poszła prywatnie do ginki, która przymuje na nfz... myślała, że może zostanie "milej potraktowana", no i trochę się jej spieszyło. Wchodzi: -Przyszłam po... -Wiem po co przyszłaś! (z taka miną jakby łaskę robiła!) Koleżanka chciała plastry anty.
Kasiu powiem ci tak, że ja na pierwszej wizycie byłam w 6tc, było widać tylko pęcherzyk ciążowy ale bez zarodka jeszcze. Bety żadnej nie robiłam, i termin wizyty kolejnej miałam za miesiąc.. też się denerwowałam strasznie czy ten zarodek będzie czy nie, ale i tak wizyty u lekarza wcześniejsze niewiele by dały, bo ciąża musi po prostu dojrzeć.. Ale lekarza np zmieniłam od razu, tzn poczekałam miesiąc i poszła do innego bo od tej pierwszej lekarki takim chłodem biło że ja dziękuje... Pierwsza ciąża, nie mam zielonego pojęcia co się dzieje, a ta jakaś taka bezuczuciowa, nie ma co chodzić do takiego lekarza..ja swojego idealnego znalazłam dopiero coś w 16tc!! Ale przynajmniej teraz jestem zadowolona i mam do niego pełne zaufanie..
Ja pamiętam, że w ciąży z córeczką poszłam do mojej ginki (pierwsza wizyta u niej) cała spanikowana (bo po poronieniu) i z listą pytań w ręku. Co do listy- zanim zadałam choć jedno pytanie, zaczęła mi opowiadać o ciąży, jednocześnie nieświadomie odpowiadając na wszystkie moje pytania A widząc jak jestem spanikowana i wiedząc o poronieniu, zaproponowała mi zrobienie USG- mimo, że w ramach NFZu pierwsze USG przysługuje w 12tc (a to był 7tc). Już wtedy wiedziałam, że to będzie lekarka, która poprowadzi mi całą ciążę... i każdą następną