Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    • CommentAuthors_biela
    • CommentTimeNov 3rd 2008 zmieniony
     permalink
    Chciałabym, żebyśmy porozmawiali tutaj o zagrożeniach związanych z procedurą in-vitro. Mało się o tym mówi, a szkoda, bo żeby podjąć decyzję dobrze jest znać dwie strony medalu.

    Oto co znalazłam:
    "Jeszcze w latach 60. na rynku pojawiły się preparaty z hormonami płciowymi uzyskiwanymi z moczu, których produkcja oparta była na cytrynianie klomifenu i gonadotropinie menopauzalnej. Mocz mogły oddawać tylko kobiety w okresie przekwitania, gdyż w ich wypadku stężenie hormonów było odpowiednie. Leki te zawierały dużo białek mogących powodować uczulenia, a nawet zespoły wstrząsowe. Dlatego zaczęto je wycofywać z użytku. Na szczęście dotychczas nie znaleziono w preparatach moczopochodnych prionów wywołujących chorobę Creutzfelda & Jakoba . Członkowie Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego przestrzegają jednak, że w moczu używanym do produkcji leków mogą pozostać wirusy odporne na procesy filtracji i ekstrakcji. W wypadku tych preparatów trudno też dokładnie określić stężenie hormonu, ponieważ zależy ono od składu chemicznego moczu dawcy. Można jedynie w przybliżeniu podać zawartość substancji w ampułce, testując medykament na zwierzętach."

    "Przy pierwszym Icsi miałam hiperstymulację - zakończyla się przekłuwaniem otrzewnej i spuszczeniem prawie 3 litrów plynu z brzucha oraz spadkiem białka i ryzykiem zakrzepu (podawane były albuminy ludzkie),
    Przy drugim ICSI miałam ciążę pozamaciczną. Skończyła się operacją i usunięciem jajowodu.

    O możliwości pierwszego powikłania "wiedziałam" przed ICSI, ale były to 3 zdania z ulotki - to co przeżyłam to był koszmar,
    możliwości drugiego powikłania w ogóle nie bralam pod uwagę, nikt mnie o takim ryzyku nie poinformował."

    "Dwa razy otarłam sie o śmierc, te powikłania to nie były bóle brzucha czy krew z nosa.
    Po pierwszym powikłaniu, lekarze z Matki Polki dzwonili do W - wy bo nie wiedzieli co robić, cierpiałam strasznie, nogi miałam poowijane bandazami elastycznymi - fioletowe, łożko podniesione w tych nogach do góry, żeby nie zrobił się zakrzep. W obu rękach kroplówki od 6 rano do 2 w nocy, sińce po lekach przeciwzakrzepowych. Nie mogłam wstawać, brzuch spuchnięty o 20 cm, płyn prawie w płucach - dusiłam się. nie mogłam się ruszać z bólu i oddychać (a to było 2 dni po transferze). Jak przebili mi na żywca otrzewną i spuścili ten płyn, to białko tak spadło, że dostałam prawie zatoru. Dostałam nerczycy - nerki przestały pracować i nieoddawałam moczu. Nie mogłam już wtedy jeść i pić.....

    Ale podeszłam po 2 latach po raz drugi do ICSI, pomimo okropnego strachu. Miało obyć sie bez powikłań. I co? W ostatniej chwili z pękniętym jajowodem i zdrętwiałą nogą, potwornym bólem, trafiłam na stół i wycieli mi jajowód."

    "Po punkcji w ten sam dzien spadek cisnienia kilkakrotne omdlenia w szpitalu szybko dostalam kropluwke niemowiac o bolu na dole.. okropny..

    W domu w dzien punkcji niemoglam oddychac ..siedziec..lezec..nic bolalo mnie az do obojczykow pod zebrami..czeslam sie jak galareta..i najgorsze ze niemoglam tego opanowac..pierwsze pare dni spalam na siedzaco...bo budzilam sie z ogromnym bolem pod zebrami takie klucie ze niepozwalwalo mi to oddychac wziasc glebszego oddechu..myslalam ze juz po mnie..naprawde..
    Drugi dzien po punkcji mialam ogromny brzuchol jakbym byla w 4 miesiacu ciazy..zawsze byl wiekszy wieczorami..
    Dzis jest 9 dni od punkcji i nadal bobolewaja mnie jajniki a brzuszek raz wiekszy raz mniejszy ale niema juz bolu..
    Podsumowanie niepodejde juz wiecej do punkcji..niebede az tak ryzykowala..dla mnie to byl koszmar..
    Oprusz bolu dolu..krwawilam pare dni.. "

    "Mnie hiper zaatakowala tuz po punkcji . Po wybudzeniu bardzo bolaly mnie jajniki i podobno bardzo plakalam . Pojechalam do domu i polozylam sie do lozka . Polezalam moze jakas godzine , ale bolesci zaczely sie nasilac . Podobnie jak Aguskaa nie moglam siedziec , chodzic , lezec , mialam nudnosci i dreszcze i myslalam ze zaraz umre . W szpitalu dostalam tylko kroplowke przeciwbolowa i siedzialam cala noc na korytarzu , bo nie chcialam zeby moje jeki obudzily inne pacjentki . Nie moglam nawet plakac , tak straszny byl to bol . Dopiero na nastepny dzien rano , po badaniu usg dostalam kroplowki . Mialam wode w brzuchu i mocno powiekszone jajniki.Nie umialam sikac . Zostalam wypisana w trzecim dniu na transfer . Nie wiem co kierowalo lekarzem ze transfer sie odbyl Po transferze wyladowalam znowu w szpitalu , bo do objawow ww dolaczyly trudnosci w oddychaniu . Dzien i noc laly sie kroplowki przez trzy dni .
    Pozniej wszystko zaczelo wracac do normy , ale nie zycze najgorszemu wrogowi takich przezyc , nie zapomne tego do konca zycia ."
    -- "kicham na to, czy mój sąsiad czyta o moich cyklach" ngl
    • CommentAuthors_biela
    • CommentTimeNov 3rd 2008
     permalink
    Dłuższe hodowanie w laboratorium zarodków uzyskanych dzięki zapłodnieniu in vitro może po urodzeniu zaowocować zmianami w zachowaniu, zdolnościach ruchowych i słabszą pamięcią potomstwa.

    Donoszą o tym najnowsze badania przeprowadzone w Stanach Zjednoczonych. Do tej pory, aby zwiększyć szanse na urodzenie dziecka uzyskanego metodą zapłodnienia in vitro, do dróg rodnych matki wprowadzano kilka zarodków. Groziło to jednak ciążą mnogą, która zwiększa ryzyko powikłań ciążowych i wad wrodzonych u potomstwa.

    Nowa modyfikacja techniki in vitro polega na dłuższym hodowaniu zarodków przed wprowadzeniem ich do macicy, co ma ułatwić selekcję najzdrowszych zarodków i zwiększyć szanse kobiety na donoszenie ciąży i urodzenie zdrowego dziecka.

    Zamiast 2-3 dni zarodki pozostają w hodowli od 5 do 6 dni, tj. do stadium tzw. blastocysty, która ma postać wielokomórkowej kuli. Nowa metoda jest coraz częściej stosowana w praktyce. Na razie jednak niewiele wiadomo na temat jej negatywnego wpływu na zarodki, a co za tym idzie, na zdrowie i rozwój przyszłego potomstwa.

    Dłuższe hodowanie zarodków w laboratorium może, zdaniem naukowców, zmieniać ich metabolizm oraz aktywność genów. Warunki w hodowli są oceniane przez badaczy jako suboptymalne. A jak wiadomo, niedożywienie zarodka (związane z niedożywieniem matki w okresie ciąży) może powodować zaburzenia jego metabolizmu, które owocują różnymi schorzeniami w życiu dorosłym.

    Wyniki badań sugerują też, że dzieci uzyskane na drodze zapłodnienia in vitro mają większy odsetek różnych schorzeń związanych ze zmianą aktywności genów - jak zespół Angelmana, Beckwitha-Wiedemanna czy retinoblastomy. Aby przeanalizować wpływ dłuższej hodowli zarodków w laboratorium na rozwój i zachowanie potomstwa, zespół Richarda Schultza z Uniwersytetu Stanu Pennsylwania w Filadelfii przeprowadził badania na myszach.

    Do doświadczenia wykorzystano mysie zarodki, które powstały na drodze zapłodnienia w organizmie (in vivo). Były one izolowane z dróg rodnych samic w stadium dwukomórkowym. Następnie hodowano je przez 5-6 dni do stadium blastocysty, w takich samych warunkach, w jakich hoduje się zarodki uzyskane na drodze zapłodnienia in vitro.

    Blastocysty były przeszczepiane do macicy matek zastępczych. W ramach kontroli tej matce samicy przeszczepiano jednocześnie blastocysty, które od początku rozwijały się w organizmie samicy. Naukowcy nie zaobserwowali, by potomstwo rozwijające się od początku in vivo różniło się od potomstwa, które rozwinęło się z blastocyst hodowanych w laboratorium, pod względem tempa wzrostu czy reakcji na różne bodźce.

    W wieku 4-6 miesięcy zwierzęta uzyskane z zarodków hodowanych wykazywały jednak pewne zmiany zachowania. Spędzały na przykład znacznie więcej czasu niż inne myszy (z tego samego miotu) na otwartej przestrzeni, co zdaniem badaczy wskazuje na obniżony poziom lęku. Miały też wyższą aktywność lokomotoryczną oraz wyraźnie słabszą zdolność długotrwałego (ponad 21 dni) zapamiętywania informacji na temat organizacji przestrzeni.

    Jak podkreślają autorzy pracy, wyników najnowszych badań nie można na razie odnosić do ludzi. Aby ocenić, jakie ewentualne konsekwencje może mieć wydłużona hodowla dla zarodków ludzkich, trzeba przeprowadzić wiele dalszych badań.

    Piśmiennictwo:
    David J. Ecker, Paula Stein, Zhe Xu, Carmen J. Williams, Gregory S. Kopf, Warren B. Bilker, Ted Abel, and Richard M. Schultz
    Long-term effects of culture of preimplantation mouse embryos on behavior. PNAS published January 27, 2004, 10. 1073.


    Więcej na ten temat http://www.pnas.org/
    Autor: lekarz Renata Banach
    www.ginekolog.com.pl
    -- "kicham na to, czy mój sąsiad czyta o moich cyklach" ngl
    •  
      CommentAuthorKonwalijka
    • CommentTimeNov 4th 2008
     permalink
    Super. Jak to czytam to zaczynam byc za eutanazja. A przynajmniej za eutanazja na sobie...
    • CommentAuthors_biela
    • CommentTimeNov 5th 2008
     permalink
    jakto za eutanazją? nie rozumiem??
    -- "kicham na to, czy mój sąsiad czyta o moich cyklach" ngl
    •  
      CommentAuthorkodama
    • CommentTimeNov 5th 2008
     permalink
    Nie bierz tego do siebie, ale nie pojmuję jaki masz cel. Rozumiem pochwalnego posta o naprotechnologii, bo jest ona szansą dla tych, którzy z różnych względów się na invitro nigdy nie zdecydują, ale ten? Nie mam nic przeciwko luźnej dyskusji, ale tu wiele Dziewczyn do invitro się właśnie przygotowuje. Po co je straszyć? Dlaczego uważasz, że mało się o tym mówi? Jestem pewna, że każda para, która zetknęła się z problemem podjęcia tej trudnej decyzji, została przez lekarzy poinformowana o ewentualnych zagrożeniach. Nie widzę sensu przytaczania tu skrajnych przypadków, które zapewne się zdarzają, ale równiez zdarzyć się nie muszą. Invitro to nie tylko ciemna strona. Myślisz, że wywołując takim postem strach i stres u tych wszystkich, które są w tej chwili w trakcie procedury ICSI, pomagasz im? Oczywiście to jest forum i każdy ma prawo wypowiadania własnych myśli, warto jednak czasami pomyśleć o innych, tych którzy stoja po drugiej stronie...
    -- ad. "piosenka na dziś" - LISTA TU: http://wiki.28dni.pl/forumowa_piosenka_na_dzis_-_lista
    •  
      CommentAuthorKonwalijka
    • CommentTimeNov 6th 2008 zmieniony
     permalink
    Fakty sa fakty, Koda :sad:
    Nasza jedyna szansa na ciaze jest IVF (prawdopodobnie ICSI), ale nie przeszkadza mi, ze ktos pisze o tym z najgorszej strony. Ja to i tak ciagle miele w swojej glowie. I ciagle mi wychodzi, ze jak tak to jestem za eutanazja na sobie. Teraz jasniej?
    •  
      CommentAuthorkodama
    • CommentTimeNov 6th 2008
     permalink
    Konwi, wiem :sad:, ale mimo to uważam, że nie ma sensu dodatkowo straszyć coraz to nowymi historiami tych "złych" przypadków (nie wiem jak to ująć, bo faktycznie opisane historie są tragiczne i współczuję osobom, które spotkały), bo i tak każdy kto na ICSI się decyduje ma zgłębiony temat i musi mieć wiarę, że jemu się właśnie uda. Bo po co w innym przypadku byłoby startować? Może to będzie głupie porównanie, ale takie własnie przychodzi mi do głowy - to tak jakby choremu na raka powiedzieć, żeby nie poddawał się chemioterapii, bo jest bardzo szkodliwa, ma wiele skutków ubocznych, a może i tak się nie udać...
    -- ad. "piosenka na dziś" - LISTA TU: http://wiki.28dni.pl/forumowa_piosenka_na_dzis_-_lista
    •  
      CommentAuthorkodama
    • CommentTimeNov 6th 2008
     permalink
    No dobra :neutral: ,myśląc o tym na spokojnie - może przesadziłam. S_biela, jeśli Cię uraziłam to przepraszam. Ja poprostu bardzo nie lubię, być "straszona", bardzo łatwo zachwiać moją wiarę w powodzenie i wpędzić w doła giganta prowadzącego do rezygnacji ze wszystkiego...stąd reakcja. Rada dla mnie - nie włazić na forum i nie czytać.
    Pozdrawiam Was.
    -- ad. "piosenka na dziś" - LISTA TU: http://wiki.28dni.pl/forumowa_piosenka_na_dzis_-_lista
    •  
      CommentAuthorZosiaK
    • CommentTimeNov 6th 2008
     permalink
    s_biela cenne informację, dziekujemy
    Konwi... ściskam.
    • CommentAuthorsamira
    • CommentTimeNov 6th 2008
     permalink
    Przeszłam przez in vitro metoda ICSI. Długi protokół, najpierw wyciszanie jajników decapeptylem, potem gonal - stymulacja. "Wyhodowałam" ponad 20 komórek jajowych, z czego 12 było dojrzałych. Nie miałam praktycznie żadnych skutków ubocznych - zero uderzeń gorąca, chwiejności nastrojów, nie przydarzyła mi się także hiperstymulacja. Po obudzeniu się z narkozy i punkcji jajników chciałam natychmiast wstać i wyjść z salo pozabiegowej, bo czułam się dobrze i zupełnie normalnie. W zasadzie jedyne dolegliwości, jakie przypadły mi w udziale, to pobolewanie jajników i uczucie "ciągnięcia", co jest do przewidzenia przy takiej "superprodukcji". Kiepsko znosiłam tylko same zastrzyki, bo od dziecka nienawidzę igieł, strzykawek i wszystkiego, co z tym związane, ale na szczęscie nie każdy ma na tym punkcie taką fobię.
    O możliwości wystąpienia hiperstymulacji zostałam przed zabiegiem poinformowana przez lekarza, a całą procedurę i podejście o bsługi medycznej podczas zabiegu wspominam bardzo dobrze.
    •  
      CommentAuthormadziq
    • CommentTimeNov 6th 2008 zmieniony
     permalink
    Ja również przeszłam IVF metoda ICSI, rowniez dlugi protokół- wyciszanie diphereline, stymulacja gonalem.
    O ewentualnych skutkach ubocznych zostałam poinformowana, jednak właściwie żadnych nie doświadczyłam. Jedyna "niewygoda", to ból jajników, szczegolnie prawego, ale przy 22 pęcherzykach, z czego 20 było pełnych, to chyba naturalne... Oprócz tego płaczliwość po diphereline i przedłużająca się @.
    W mojej klinice zarodki hoduje się przez 2 dni, przy transferze podawane w formie blastomerów (?).

    Co do zasadności tego tematu... Fakty są takie, ze sytuacje przytoczone przez s_biela, są sytuacjami ekstremalnymi, przy dobrze poprowadzonej stymulacji, szanse na hiperstymulację są niewielkie. Poza tym, jeśli chodzi o mnie, korzyści płynące z podjęcia tego ryzyka jakim jest przystąpienie do sztucznego zapłodnienia, czyli po prostu możliwość posiadania własnego dziecka, są daleko bardziej istotne niż ew. powikłania po-stymulacyjne...
    --
    • CommentAuthors_biela
    • CommentTimeNov 8th 2008
     permalink
    kodama wątek o napro i in-vitro to dwa różne wątki, i tak naprawdę powstały niezależnie od siebie. Nie chcę nikogo straszyć. Poprostu taką już mam mentalność, że zanim wezmę lek, to czytam ulotkę, ze szczególnym uwzględnieniem działów interakcje i działania niepożadane... zastanawiam się ostatnio nad tematem, dużo o tym czytam, i nak widzę coś ciekawego, to umieszczam to na forum. Myślę, że osoby które te treści mogą przerażać poprostu nie będą tu zaglądać...

    Dlaczego uważam, że mało się o tym mówi? Bo mało o tym szlyszę dookoła, bo malo jest o tym informacji w internecie, i bo generalnie żadko spotykam się z poruszaniem tego typu informacji...

    Obawiam się, że informowanie par podchodzących do in-vitro to podpisanie papierka z wyminionymi skutkami ubocznymi tuż przed procedurą, jak to ma miejsce w novum (pytanie czy przed czy po opłaceniu faktury) i wtedy te osoby są już zbyt zdeterminowane by się wycofać i zwyczajnie nie chcą rozważac tego problemu... Myślę jednak, że w większości przypadków na konsultacji lekarskiej zostaje jedynie rzucone hasło "ryzyko hiperstymulacji" pod którym nikt nie wie co się kryje. ja sama kiedy przeczytałam definicję tego słowa nie widziałam w tym nic groźnego, dopóki nie przeczytalam wyżej wymienionych cytatow. Różnica w przekazie jest jednak powalająca :/ Tak jak Pisałam na początku -interesują mnie dwie strony medalu.

    jak już piszesz o chorych na raka, to nawet oni mają prawo odmowić leczenia, bo wolą pożyć w spokoju. z tym że o skutkach chemioterapii wie o wiele więcej osób niż o in-vitro...

    Nie urazaiłaś mnie. Rozumiem Twoje rozterki i jest kilka stron na które sama nie wchodzę, i dlatego też jestem przeciwna pokazywaniu zdjęć poaborcyjnych płodów w miejscach publicznych... przez to, że się tego w dzieciństwie naoglądałam nie wiem czy bendę miała odwagę patrzeć na wlasne usg w ciąży :/ Zgadzam się, że jak dla kogoś to za ciężkie to niech nie wchodzi...

    Konwalijka jest tyle możliwości ile ludzi na świecie, albo więcej. To trudny czas. Daj sobie prawo żeby to przeżywać. Nie mówie że będzie dobrze, ale życie ma w sobie zbyt wiele niespodzianek, żeby o nie nie zawalczyć. Mi pomogło ośle uparcie i otępienie wobec logiki. Ściskam Cię i trzymam za Ciebie kciuki!

    ZosiaK miło że się przydaje :)

    samira hiperstymulacja zdaża się bardzo żadko
    -- "kicham na to, czy mój sąsiad czyta o moich cyklach" ngl
    • CommentAuthors_biela
    • CommentTimeNov 10th 2008
     permalink
    "Dzieci powstałe w wyniku zapłodnienia pozaustrojowego rodzą się zazwyczaj z o wiele mniejszą wagą w porównaniu z innymi dziećmi[12].
    U dzieci tych trzykrotnie częściej występuje zespół Beckwitha-Wiedemanna oraz zespół Angelmana[13].
    Dzieci poczęte w ten sposób cierpią częściej na rzadkie dziecięce nowotwory oczu"

    Źródło:
    ↑ Zapłodnienie in vitro u psów
    ↑ Rozmowa z prof. Leszkiem Pawelczykiem w Gazecie Wyborczej z dnia 10.01.2008 r.
    ↑ http://www.medica.org.pl/strona_33.html
    ↑ http://lib.bioinfo.pl/pmid:9757545
    ↑ http://www.siz.pap.pl/palio/html.run?_Instance=cms_siz.pap.pl&_PageID=1006&_RowID=70959&UIL=PL&_branchid=26&_CheckSum=-1558897756
    ↑ Informacja w serwisie NaukawPolsce.pap.pl
    ↑ Redlińska I. Idealne dzieci z probówki, Rzeczpospolita z 1.08. 2007 r.
    ↑ Najwyższy Czas!, 37/2007, 15.09.2007, str. XXXIV
    ↑ Kubiak. J. Spór na opak w: Polityka nr 2/2008 str. 20-21
    ↑ Biskupi: In vitro to wyrafinowana aborcja - tvn24.pl
    ↑ Tomasz Terlikowski, Koszmarne koszty spełniania marzeń, Fronda 46/2008, s. 337.
    ↑ L.A. Schieve, S.F. Meikle, C. Ferre, H.B. Peterson, G. Jeng, L.S. Wiclox, Low and Very Low Weigh in Infants Conceived with Assisted Reproductive Technology. New England Journal of Medicine vol.346, nr 10/2002, s. 734-735.
    ↑ E. Leahy, IVF babies risk of brain defects The Times, 5 marca 2006
    ↑ N. McDowell, IVF links increased cancer risk New Scientists, 24 stycznia 2003
    -- "kicham na to, czy mój sąsiad czyta o moich cyklach" ngl
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeJan 26th 2009
     permalink
    •  
      CommentAuthorpetomasz
    • CommentTimeJan 26th 2009 zmieniony
     permalink
    Samiro i Madziu, ale nie wspominacie, że in vitro do niczego nie doprowadziło.
    •  
      CommentAuthormadziq
    • CommentTimeJan 27th 2009
     permalink
    Na razie Petomaszu, na razie.
    Oczywistym jest, ze za pierwszym razem udaje się bardzo rzadko, tak samo jak bardzo rzadko za pierwszym razem udaje się zajść w ciążę naturalnie.
    --
    •  
      CommentAuthorAniaBB
    • CommentTimeJan 27th 2009
     permalink
    Moja sąsiadka urodziła dopiero przy 7 podejściu. Ale córa jest zdrowa, dorodna i bardzo mądra. Ma już 9 lat - jak ten czas leci...
    Jeżeli jest się zdecydowanym i ma się te możliwości, to należy liczyć się z tym, że nie udaje się zwykle za pierwszym razem. Madziq - powodzenia.
    -- serce przestało bić.
    •  
      CommentAuthorpetomasz
    • CommentTimeJan 27th 2009
     permalink
    Polecam raczej naprotechnikę niż bardzo zawodne in vitro. Teraz jest już dostępna w kilku miastach w Polsce (patrz osobny watek na forum).
    •  
      CommentAuthorkodama
    • CommentTimeJan 27th 2009
     permalink
    tylko tyle, że nie może pomóc wszystkim... tak więc również dla niektórych będzie zawodna
    -- ad. "piosenka na dziś" - LISTA TU: http://wiki.28dni.pl/forumowa_piosenka_na_dzis_-_lista
    • CommentAuthorviki2626
    • CommentTimeJan 27th 2009
     permalink
    No właśnie mnie napro nie pomoże niestety.
    •  
      CommentAuthorpetomasz
    • CommentTimeJan 27th 2009 zmieniony
     permalink
    A dlaczego, jeśli można wiedzieć? Sądząc z Twojego opisu sprawa nie jest przesądzona. Czy próbowałaś już napro?
    •  
      CommentAuthorKonwalijka
    • CommentTimeJan 27th 2009
     permalink
    Pisalam to we watku o NaPro. Ze strony londynskiego osrodka:
    NaProTechnology treatment for infertility is not possible when:
    - The woman has become menopausal.
    - The woman has blocked tubes on both sides.
    - The man has total absence of sperm, or if his sperm count fails to improve with medical treatment.

    Niestety NaPro nie jest dla wszystkich. W wyzej wymienionych przypadkach ma skutecznosc rowna 0.
    •  
      CommentAuthorpetomasz
    • CommentTimeJan 27th 2009
     permalink
    W ostatnim przypadku należy skorzystać z cudzego nasienia, np. jakiegoś Murzyna ;-)

    Nie twierdziłem, że NPT jest dla wszystkich, ale nie oznacza to, że trzeba "na siłę" poprawiać naturę wbrew naturze.
    •  
      CommentAuthorkodama
    • CommentTimeJan 27th 2009
     permalink
    i pewnie piszesz to jako ojciec?
    -- ad. "piosenka na dziś" - LISTA TU: http://wiki.28dni.pl/forumowa_piosenka_na_dzis_-_lista
    •  
      CommentAuthorkodama
    • CommentTimeJan 27th 2009 zmieniony
     permalink
    żart o skorzystaniu z nasienia jakiegoś murzyna jest nie na miejscu, niesmaczny i rasistowski...

    w moim odczuciu rzecz jasna
    -- ad. "piosenka na dziś" - LISTA TU: http://wiki.28dni.pl/forumowa_piosenka_na_dzis_-_lista
    •  
      CommentAuthorKonwalijka
    • CommentTimeJan 27th 2009
     permalink
    Bardzo trafiony zart, Petomaszu!
    • CommentAuthorviki2626
    • CommentTimeJan 27th 2009 zmieniony
     permalink
    Ja osobiście nie korzystałam , ale moja koleżanka leczy się u państwa Pietrusińskich. Dla mnie za trzy, cztery miesiące będzie już za późno, ponieważ rozpocznie mi się przedwczesna menopauza. Nie da się tego zatrzymać-podczas operacji wycięto mi dużą część jajników. Przy napro trzeba się najpierw poobserwować parę miesięcy wg. schematów narzuconych przez prowadzącego. Na pewno jest to super metoda dla osób, u których lekarz nie jest wstanie rozpoznać przyczyny niepłodności. Niestety nie jest w stanie pomóc wszystkim np. jeżeli w ejakulacie mężczyzny będą śladowe ilości plemników. Pewnie gdybym miała jeszcze dużo czasu to spróbowałabym. My nastawiamy się na adopcję.
    • CommentAuthorviki2626
    • CommentTimeJan 27th 2009
     permalink
    Pamiętajcie że syty głodnego nigdy nie zrozumie.
    •  
      CommentAuthormadziq
    • CommentTimeJan 28th 2009
     permalink
    Bardzo śmieszny żart Petomaszu, od razu widać jak dojrzałym, poważnym i wrażliwym człowiekiem jesteś.
    To prawda, ze NaPro nie jest dla wszystkich, np. nie dla nas, ze względu na słabą jakość nasienia.

    Nie rozumiem jak można tak "wbijać szpile" tym poprawianiem natury na sile:devil: Czy gdybyś miał chore serce i ratowałaby Cie transplantacja, poddałbyś się jej? Albo inaczej, gdyby ktoś z Twoich bliskich potrzebował przeszczepu, żeby żyć. A przecież chyba gdyby Pan Bóg chciał, żeby ktoś żył, nie zsyłałby na te osobę ciężkiej/śmiertelnej choroby?

    Dzieki za wsparcie Dziewczyny :grouphug:
    --
    •  
      CommentAuthorIrjanka
    • CommentTimeJan 28th 2009
     permalink
    Może jednak przydałoby się troszeczkę dystansu... Ja mimo wszystko zgadzam się z Petomaszem i wierzę w to, że duża część poronień i niepłodności wiąże się z poważnym obciążeniem genetycznym rodziców. To nie chodzi o wbijanie szpil bynajmniej, ale o pewne rozumienie mechanizmów rządzących naturą. nie znaczy to, że wszelkie osoby z wadami genetycznymi należy "eksterminować", lub pozostawiać samym sobie, ale mnie po prostu pewne statystyki na Waszym miejscu by przerażały.
    -- Irja
    •  
      CommentAuthorkodama
    • CommentTimeJan 28th 2009
     permalink
    Nietrudno mieć dystans będąc w kategorii "odkładam". Przed rozpoczęciem procedury in vitro nie bez powodu wykonuje się szereg badań takich jak np kariotyp, aby wykluczyć powstanie pewnych wad u potomstwa. Oczywiście całkowicie wykluczyć się nie da, ale to dokładnie taka sama sytuacja jak podczas starań naturalnych.
    -- ad. "piosenka na dziś" - LISTA TU: http://wiki.28dni.pl/forumowa_piosenka_na_dzis_-_lista
    •  
      CommentAuthorKonwalijka
    • CommentTimeJan 28th 2009 zmieniony
     permalink
    Irjanko, statystyki sa takie, ze dzieci 'z probowki' sa praktycznie tak samo zdrowe jak dzieci poczete naturalnie. Naturalne poczecie nie daje nikomu gwarancji na zdrowe dziecko. Mowie tylko o tych dzieciach bo nie mam statystyk o innych metodach poprawiania natury (naprotechnologia, IUI).
    •  
      CommentAuthorIrjanka
    • CommentTimeJan 28th 2009
     permalink
    Pytanie za 100 punktów: co to jest kariotyp i do czego służy?

    L.A. Schieve, S.F. Meikle, C. Ferre, H.B. Peterson, G. Jeng, L.S. Wiclox, Low and Very Low Weigh in Infants Conceived with Assisted Reproductive Technology. New England Journal of Medicine vol.346, nr 10/2002, s. 734-735

    Retinoblastoma Rate Increased in Babies Born From in Vitro Fertilization - Laurie Barclay, MD

    Raport CDC opublikowany w prestiżowym czasopiśmie Human Reproduction - "November 17, 2008 — The CDC reports that certain birth defects -- including heart wall problems and cleft lip/palate -- may be two to four times more common among babies conceived with assisted reproductive technology (ART) than babies conceived naturally."

    I wiele, wiele innych - jak chcecie, to poszukam później. Statystyki, któ¶e Ty podałaś, pochodzą sprzed prawie 6 lat.

    Sytuacja absolutnie nie jest analogiczna do sytuacji starań naturalnych. I naprawdę nie mówię tego ani, żeby Wam sprawić przykrość, ani, żeby Was pogrążyć, czy spowodować odwiedzenie od obranej drogi. Po prostu to nie jest takie hop-siup pod względem genetyczno-biologicznym.
    -- Irja
    •  
      CommentAuthorAtam
    • CommentTimeJan 28th 2009
     permalink
    petomasz, jestem totalnie zniesmaczona Twoim komentarzem. Teraz więc i ja będę złośliwa.
    Łatwo jest opluwać metody, które dają innym jedyną szansę na dziecko, mając w domu gromadkę własnych, co? Święta Inkwizycja forumowa się znalazła.
    Niepłodność nie równa się bezdzietność a naprotechnologia jest tak samo zawodną metodą jak wszystkie inne. Naprotechnologia nie przetka niedrożnych jajowodów, nie wyprodukuje plemników u faceta, który ich nie ma. In vitro również nie ma takiej mocy, jednak ma jedną przewagę - daje realną szansę (nie gwarancję, co niektórzy próbują tu wmówić) na dziecko, poprzez ominięcie pewnych przeszkód, które jednak są niczym więcej, jak tylko przeszkodami w drodze do rodzicielstwa.
    -- Za mężczyzn, którzy nas zdobyli. Za dupków, którzy nas stracili. Za farciarzy, którzy nas poznają!
    •  
      CommentAuthorkodama
    • CommentTimeJan 28th 2009
     permalink
    Irjanka - o kariotyp pytasz tak dla prowokacji, czy faktycznie podesłać Ci linka?
    -- ad. "piosenka na dziś" - LISTA TU: http://wiki.28dni.pl/forumowa_piosenka_na_dzis_-_lista
    •  
      CommentAuthorIrjanka
    • CommentTimeJan 28th 2009
     permalink
    Tylko i wyłącznie dla prowokacji. Mamy już XXI wiek i niestety wiemy na tyle więcej o genetyce człowieka, że kariotyp może nam wykluczyć tylko najpoważniejsze aberracje chromosomowe - natomiast lawiny i trzęsawiska chorób genetycznych to SNP i małe defekty, a nie cokolwiek wykrywalnego za pomocą kariotypu.
    -- Irja
    •  
      CommentAuthorkodama
    • CommentTimeJan 28th 2009 zmieniony
     permalink
    Widzę, że się na tym znasz. Ja niestety nie posiadam aż takiej wiedzy tajemnej. Wobec tego zapytam jak eksperta, czy nie ma ryzyka tych lawin i trzęsawisk podczas poczęcia w wyniku naturalnych starań?
    -- ad. "piosenka na dziś" - LISTA TU: http://wiki.28dni.pl/forumowa_piosenka_na_dzis_-_lista
    •  
      CommentAuthorEdka81
    • CommentTimeJan 28th 2009
     permalink
    BRAK SŁÓW..... wogóle takei fora bardzo mnei drażnią a nie chce się wydać kims kim nie jestem grzecznie przeczytałam o ja bbiedna że mi śie zachciało dziecka mogłabym przecież odkładać i odkładać i taka byłabym nie uświadomiona . Zupełnie się inaczej śpiewa jak się człowiek dowie na czym stoi i nikt nie owija w bawełnę i jeszcze powie mogą państwo spróbować in vitro ale i to daje marne szanse... napro nie sprawi ,ze mój zdrowy mąż pod każdym innym względem będzie miał super armie ma wszystko w porządku hormony usg zadnych niespodzianek tylko jeden problem plemniki sa ale tylko kilka i co może zaczekam 5 lat ( no miejmy nadzieje ze do tego czasu mnei szlak nie trafi).. pojezdzic po lekarzach hehe in vitro jest do bani ale murzyn the best hehe no spodobało mi się to stwierdzenie . Jak dobrze że kazdy człowiek ma wolna wole i może podejmowwać decyzje słuszne badz mniej słuszne ale nie cierpie jak sie wypowiada ktos kto nie powinien....szkoda że tylko w naszym kochanym kraju wszystko jest tak do banii wrrrrr
    •  
      CommentAuthorEdka81
    • CommentTimeJan 28th 2009
     permalink
    irlajka tak sie składa ze za plemniki odpowiada ten chromosom ktory w kariotypie od razu wychodzi . Poza tym nei przyszlo Ci do glowy ze ktos mogl na przyklad kapnac w jaja za rpzeproszeniem kogos i uszkodzic mechanicznie
    •  
      CommentAuthorEdka81
    • CommentTimeJan 28th 2009
     permalink
    tak koda w naturalnych staraniach to przeciez nei ma znaczenia no cos Ty zwariowałas.. wiem wiem jestem ironiczna ale porostu nierozumeim podejscia ludzi a co to was obchodzi wszystkich ze ktos musi wydawac wszystkie swoje pieniadze na badania na kolejne wizyty itp itd miłego odkładania i sie modl zeby nigdy Ciebie to nie spotkało Irjanka
    •  
      CommentAuthorIrjanka
    • CommentTimeJan 28th 2009
     permalink
    Rozumiem, że jesteś poddenerwowana, ale niestety, to co mówisz, czekamyNaCiebie, nie ma żadnego sensu. Nie ma chromosomu odpowiadającego za plemniki i w kariogramie wychodzą wszystkie chromosomy, więc nie wiem zupełnie o czym mówisz. Może to przepiszesz w sposób zrozumiały.

    Kodama,

    nie ironizuj, bo to nie jest ani wiedza tajemna, ani ja nie jestem ekspertem. Mówię tylko to, co mi wykładano na genetyce: że obumieranie ciąży nieprawidłowych bądź nawet na b. wczesnym etapie rozwoju zarodka jest swego rodzaju mechanizmem "ochronnym". Oczywiście, że "naturalne" starania nie są "w 100% bezpieczne i wolne od chorób genetycznych" ale jest to niebezpieczeństwo mniejsze. Z tych właśnie powodów.
    -- Irja
    •  
      CommentAuthorEdka81
    • CommentTimeJan 28th 2009
     permalink
    ciekawe jak napro omija problem kobiet z nieprawidłowym kariotypem
    •  
      CommentAuthorEdka81
    • CommentTimeJan 28th 2009
     permalink
    ok zaraz sie porawie
    •  
      CommentAuthorkodama
    • CommentTimeJan 28th 2009 zmieniony
     permalink
    Nie ironizowałam, to kwestia Twojego odbioru. Rozumiem, że co idzie za Twoją wypowiedzią, odrzucasz jakąkolwiek formę wspomaganego rozrodu, również stymulację hormonalną (obecną także w naprotechnologii), duphaston czy luteinę w fazie lutealnej (które to mogą podtrzymać ciążę i zniweczyć wysiłki mechanizmu obronnego),oraz IUI, o in vitro nie wspominając. Jednym słowem tylko naturalne starania zdrowych ludzi wchodzą w grę...
    -- ad. "piosenka na dziś" - LISTA TU: http://wiki.28dni.pl/forumowa_piosenka_na_dzis_-_lista
    •  
      CommentAuthorIrjanka
    • CommentTimeJan 28th 2009
     permalink
    Nie, ja nie odrzucam żadnej z tych metod, nie odrzucam także in vitro. Po prostu uważam, że problemy z zachodzeniem w ciążę to z genetycznego punktu widzenia sytuacje wyjątkowo trudne, wręcz możnaby powiedzieć kontrowersyjne. Myślę teraz, że nie zdecydowałabym się na IVF, ale mogę sobie tak mówić teraz, a nie wiem do końca co byłoby w sytuacji, w której rzeczywiście znalazłabym się przed takim wyborem.
    Staję też w obronie Petomasza, który poza głupim kawale o Murzynie, który z resztą bardziej jest szczeniacki ;) niż rasistowski, mówi tu tylko i wyłącznie mądre i poprawne rzeczy. Nie jestem też ani fanatykiem natury, ani naprotechnologii, ani nie wiem czym jeszcze.
    -- Irja
    •  
      CommentAuthorEdka81
    • CommentTimeJan 28th 2009
     permalink
    jest takie zaburzenie w chromosomach które moze siwadczyc o tym ze uszkodzenie jest na poziomie genetycznym i jest to widoczne od razu w kariotypie
    •  
      CommentAuthorEdka81
    • CommentTimeJan 28th 2009 zmieniony
     permalink
    hehe jaka szkoda że faceci nie maja napisane na czole mam normospermię albo azoospermię a kobieta jestem w 100% zdrowa albo nie chce mieć dzieci albo inne informacje może wtedy było by wiecej udanych malzenstw z dziecmi i udanych par odkladajacych
    •  
      CommentAuthorpetomasz
    • CommentTimeJan 28th 2009
     permalink
    Madziu, in votro nie jest żadnym przeszczepem, a więc mówimy o czymś innym.
    Co do Murzyna, to można go w tekście zamienić na sąsiada. Tu nie chodzi o jakikolwiek rasizm, ale o - często skrywaną - sprawę "uzupełniania" nasienia męża przez lepsze nasienie dawcy. Bo co zrobić, jak plemniki męża nie nadają się do niczego, a para koniecznie chce in vitro lub inseminację? To tylko później okazuje się, że dziecko białych rodziców ma czarną skórę (znana sprawa w USA) lub jest podobne do sąsiada. To nie są żadne żarty ale smutna rzeczywistość.

    Wilno, jak facet nie ma plemników, to in vitro nie pomoże. Masz rację, że niepłodność nie równa się bezdzietności. Można mieć dzieci będąc niepłodnymi - to adopcja.

    Kodmo - stymulacja, duphaston i luteina to NIE jest "wspomagany rozród". Podobnie jak picie ziółek nie jest "wspomaganym rozrodem".
    •  
      CommentAuthorEdka81
    • CommentTimeJan 28th 2009
     permalink
    no tak jak facet ma kilka plemników a kobieta jest zupełnie zdrowa no to nie ma szans na in vitro no pewnie ze tak petomaszu pan jest ojcem ma się rozumiec zaczynam przeklinac dzien wktorym poczułam instynk macierzyński że też nie mógł mnie porsotu ominąc skoro nie mam mieć dzieci.
    •  
      CommentAuthorIrjanka
    • CommentTimeJan 28th 2009
     permalink
    Rozumiem, że moją winą jest, że odkładam, a Petomasza, że już ma dzieci, tak?
    -- Irja
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.