Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 17th 2015
     permalink
    no, ale argumentacja ja zawsze mówie do mnie nie trafia, bo być może Babcia odebrała małego na tyle szybko


    Nie ma takiej opcji. Każdy kto odbiera dziecko musi mieć czas na "dwa słowa" z nauczycielem... Ja wówczas podchodzę w szatni do rodzica, babci i podczas ubierania dziecka tłumaczę, opowiadam co się wydarzyło...

    Mi to juz weszło w krew. Kontakt z rodzicami mam bardzo dobry... To u nas dyrekcja wypracowała, bo jednak ta współpraca być musi...

    powiem tak skoro afera się zrobiła o bose nogi to co dopiero o cudze ( nie wiadomo przecież jakie) skarpetki.


    Ej, no wyprane przecież...
    Ja mam w sali zebrane skarpety, majty z poprzednich lat. te które u nas zostały w spadku po innych dzieciach. To wszystko mamy poprane w wysokiej temperaturze. Leży "na wszelki wypadek". Nigdy żaden rodzic pretensji nie miał. No, ale u nas jednak na bose nogi za zimno jest ;). A juz na pewno na mokre ubrania. jesli więc rodzic nie zabezpieczył swojego dziecka w ciuszki na zapas, to ubieramy te jak my to nazywamy "słuzbowe" :P...

    ale rodzice są rózni i wkładając jakiemuś dziecku nie jego butki, skarpetki itp.


    Pewnie, że są różni... To tak jak z tym wietrzeniem sal i spacerami. jedni chcą by wietrzyc, drudzy skaczą nam do oczu, że specjalnie te okna otwieramy i dziecko ma katar...

    <span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 17.10.15 10:21</span>
    mi sie wydaje ze kolezanke bardziej oburzyl brak komunikacji i informacji a nie to ze dziecko bez skarpet bylo. bo wiecie - ja tez zawsze sie zastanwialam co sie dzialo jak dziecko bylo ubrane inaczej niz je zostawilam - czy sie oblal, ubruddzil, obsikal czy cos.


    Dokładnie... Komunikacja to podstawa...
    U nas bardzo pilnowana przez dyrekcję...
    potem nawet są ankiety na temat współpracy na płaszczyźnie rodzic - nauczyciel - nauczyciel - rodzic...
    --
  1.  permalink
    No ja do wszystkiego musze miec skarpetki (procz sandalow oczywiscie) bo mi nie wygodnie. Mlodemu tez zakladam. A co do rajtuz to juz byly zimne dni i zakladalam na dwor jak wychodzilam kolo 8-9, bo skoro mnie z leksza bylo zimnawo to mlodemu pewnie tez, ale to moj wybor :)
    --
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeOct 17th 2015
     permalink
    No wlasnie, a czy jesli zaloze mlodemu spodnie i zostawie rajtuzy w szatni to mu je zaloza gdyby zimno jednak bylo? Do przedszkola mamy dwie minuty, wiec bez sensu zakladac i za chwile sciagac. No ale gdyby bylo bardzo zimno to mu jr zaloza. Sam nie umie jeszcze:shamed:
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 17th 2015
     permalink
    No wlasnie, a czy jesli zaloze mlodemu spodnie i zostawie rajtuzy w szatni to mu je zaloza gdyby zimno jednak bylo?


    Tak, tylko na wszelki wypadek poproś o to panią, bo może myśleć, że to na wszelki wypadek (zsikanie się w majty) leży... jedna mama u nas karteczkę kładzie na owe spodenki/ rajstopki :P... i to wszystko na wierzch, abyśmy na pewno pamiętały ;)... Ale my i tak pamiętamy. Nie mniej wszystko się da nawet jeśli panie pamięci nie posiadają :P
    --
    •  
      CommentAuthorKarolyn
    • CommentTimeOct 17th 2015 zmieniony
     permalink
    Frances ja myślę, że założą :) przynajmniej powinny. Śmiejcie się ale w Dominika przedszkolu nie patrzą na pogodę tylko zakładają wszystko dzieciom co mają w szatni, oczywiście to też nie jest dobre ale naprawdę różni rodzice się zdarzają:( my ostatnio byłyśmy na spacerze było bardzo ciepło, więc pościągałyśmy dzieciom czapeczki. Jedna mama zobaczyła go na spacerze i afera nie z tej ziemi, także nie dziwcie się czasem, że panie po prostu zakładają wszystko co dziecko ma w szatni. Ja też raz miałam nauczkę jak rano było zimno i Dominika ubrałam i cieńszą kurtkę i bluzę pod spodem i taki sam zestaw miał ubrany przez panie w południe na spacerze (a ja właśnie zrobiłam to z myslą, że mu potem tej bluzy nie założą).
    NO ale rodzice są różni i to widać też po ubiorze dziecka, niektóre przy 13,14 stopniach miały już ubrane grube kurty, bluzy i zimowe buty, czapy, także ten....

    W każdym bądź razie ja gdy będzie baaardzo zimno pewnie kupię spodnie ocieplane i będę ubierać na dresy, tak żeby mi i paniom w przedszkolu było łatwiej, bo ja właśnie z tych rodziców co nie lubią swojego dziecka w rajtuzach.
    -- Syn 1 ~ 2012 & Syn 2 ~ 2017
  2.  permalink
    Caro_line: bo ja właśnie z tych rodziców co nie lubią swojego dziecka w rajtuzach.
    - ja ubrac rajtuzy na wyjscie moge ale nie widze go jakos w owych rajtuzach biegajacego po przedszkolu :/
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 17th 2015
     permalink
    (a ja właśnie zrobiłam to z myslą, że mu potem tej bluzy nie założą).


    Ja zawsze mówię babkom, żeby ubrały dzieciaka (mojego) tak jak siebie...
    Zwykle tak robią...

    Nie mniej w zeszłym roku się nawkurzałam, bo zaznaczałam, że w budynku mają mu jedną warstwę zdjąć (czyli ubrane ma mieć albo rajstopy, albo spodnie - nigdy razem), a przychodziłam i syn obie warstwy miał na sobie...

    I dla mnie nie jest istotne czy lubię swoje dziecko w rajstopach czy nie. ważne jest aby mi go nie przegrzały, nie wypociły... Co im tam "wygodniej" niech sobie wybiorą, byle tych dwóch warstw nie miał ;(...
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeOct 17th 2015
     permalink
    A mi się podoba jak to jest u nas. Dzieci ubierają się według sugestii opiekunów, ale potem zawsze według własnego odczucia mogą się rozebrać lub zgłosić że im zimno i coś dodatkowego ubrać. I już w te modyfikacje po wyjściu dorośli nie ingerują. Rodzice wiedzą o tym od samego początku. Więc nie raz przychodziłam w kurtce, a moje dziecko w jednej bluzce, bez choćby apaszki pod szyją, na nogach ulubione kalosze na gołe nogi ubrane. I co? I od marca tego roku moje dziecko raz jeden chore było i to latem, akurat na wakacjach. Dzieci najlepiej wiedzą czy im za ciepło czy za gorąco i ja się cieszę, że u nas takie podejście. Tak samo na sali, nie raz odbieram me dziecko w samych kapciach, w krótkim rękawku czy nawet w bosych nogach. Nawet kataru nie miewa. Inne dzieci podobnie, frekwencja u nas prawie 100% cały czas :shocked:
    --
    •  
      CommentAuthorKarolyn
    • CommentTimeOct 17th 2015
     permalink
    Winni ale to o czym piszesz to nie jest nic dziwnego czy zadziwiającego, myslę, że tak jest wszędzie, nie sądze żeby jakaś Pani na siłę ubierała dziecku bluzę gdy tej jej nie chcę np. gdy już jest na dworze. Nigdy się z tym nie spotkałam. Tym bardziej, że tak jak mówisz większość dzieci zgłasza gdy jest im nie wygodnie czy za gorąco czy za zimno.
    No ale są dzieci które nie zgłaszają tego i możemy tylko się domyślać. Mój DOminik np. zawsze taki był, trzeba się go pytać bo 5 razy. O ile przy jednym dziecku to nie jest uciążliwe to przy 25 czy nawet 30 kiedy pogoda zmienną jest, bywa z tym różnie, niestety. Zauwazyłam, że potrzebę zmiany ubrania najczęściej zgłaszają dzieci starsze 4,5 latki, nasze 2,3 latki jeszcze nie przywiązują do tego takiej wagi. Zwłaszcza przy zabawie kiedy nie ma na nic czasu, nawet żeby się czasem wysikac :wink:
    -- Syn 1 ~ 2012 & Syn 2 ~ 2017
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 17th 2015 zmieniony
     permalink
    Dzieci najlepiej wiedzą czy im za ciepło czy za gorąco


    To wlaśnie nie jest zupełnie tak... Tzn, jak mi dziecko mówi, że mu gorąco, to zezwalam na rozebranie się. Potem patrzę - gęsia skóra... (u nas jest 17-20 stopni w sali). Pytam, nie jest Ci zimno? Nie :P... No, ale trzęsie się... Mówię... Zimno Ci chyba... Nie...

    No, ale widze przecież, że mu zimno :P...

    Ostatnio na dworze było 3 stopnie. Wiało, że łeb fruwał... A przyjaciel mojego syna rozebrał się do bluzeczki... Bawili się tak 1,5h na placu zabaw. Mama prosiła, sugerowała, błagała... Nie i koniec jemu jest gorąco... Na drugi dzień szpital... Także to chyba nie do końca tak...
    --
    •  
      CommentAuthorW_P_Gosia
    • CommentTimeOct 17th 2015
     permalink
    Kochane,nie przeczytałam jeszcze wszystkiego ale mi chodzi o to, że miał skarpetki w swojej szafce (nawet dwie pary). I że ja przez kilka dni dopytywałam jak mam go przebierać w szatni-w sensie, że czy mam zostawiać go w rajtach, czy zdejmować i zakłądać spodnie i te nieszczęsne skarpety itd. My nie mamy wstępu na sale dziecięce więc nie wiem jaka tam jest temp. Zakładam że jest ciepło ale babcia twierdzi, że miał mega lodowate nogi. Ogólnie oczywiście zakłądam też fakt, że mogło go już rozkładać ale no kurde moim zdaniem dziecko z lodowatymi, gołymi stopami nie jest ok w przypadku gdy ma komplet na przebranie. Rajtuzki czyste też miał. Więc nawet jeśli się te zalały al nie chciały zakładać skarpetek to mogły nowe rajtuzki. O to chodzi mi najbardziej. :(
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeOct 17th 2015
     permalink
    Jak to nie macie wstepu na sale?u nas i w panstwowtm i prywatnym mozna wejsc na sale,oby na boso.a zebrania gdzie macie?nie w salach?
    -- ;
    •  
      CommentAuthorW_P_Gosia
    • CommentTimeOct 17th 2015
     permalink
    W domu on też lata na boso często ale wiem, że tu jest "normalna" temperatua wg mnie i pewnie jego odczuć też.Może faktycznie go rozkładało. Co do założenia rajstop i spodni to wynika z tego, że ostatnie dni był przymrozek jak wychodziliśmy z domu wszystkie auta były zaszronione i to dosyć porządnie. Kurde, przepraszam za całą dyskusję-ja się zdenerwowałam - miałam ogólnie wczoraj mega spięcie z teściową bo ona twierdzi, że to moja wina itd :(

    <span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 17.10.15 12:41</span>
    no zebranie było jedno we wrześniu, od wtedy tam nie byłam.Dzieci są wyprowadzane do szatni a dzwoni się na domofon jak się przyjdzie i usłyszałam dokładnie tak,że u nas rodzice nie wchodzą po dzieci bo inne płaczą i że właśnie ze względu na wnoszenie piasku-nie zapuytałam czy na boso można

    <span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 17.10.15 12:48</span>
    I chyba po prostu chodzi też o to, że gdybym odbierała go ja to po prostu zapytałabym i tyle. i chyba faktycznie najbardziej to ten brak info. Może jest sensowne wytłumaczenie na to... a teściowa mogła zapytać. No nic. Mam nauczkę by sama go przebierać a nie pytać. Ostatnie info miałam, że jemu super się biega w rajtach i kapciach i że one go tak rozbierają bo mu tak wygodnie. Więc nie interweniowałam. Wszakże to on ma się dobrze czuć. Kuźwa to nasze pierwsze tygodnie i ja też się uczę, pytam itd.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 17th 2015
     permalink
    le no kurde moim zdaniem dziecko z lodowatymi, gołymi stopami nie jest ok w przypadku gdy ma komplet na przebranie.


    Wnerwiłabym się...
    Więc nawet jeśli się te zalały al nie chciały zakładać skarpetek to mogły nowe rajtuzki.


    Panie nie mogą nie chcieć... Były rzeczy do przebrania, było co założyć, więc dla mnie to nie do pomyślenia.

    Kurde, przepraszam za całą dyskusję-ja się zdenerwowałam


    Nie przepraszaj, bo nie ma za co...

    mega spięcie z teściową bo ona twierdzi, że to moja wina itd :(


    skąd ja to znam...
    Moja mama na przykład twierdzi, że moje dziecko ma zaburzenia snu, bo nie nauczyłam go spać, więc ten :P...
    --
    •  
      CommentAuthorW_P_Gosia
    • CommentTimeOct 17th 2015
     permalink
    Oburzyło mnie, że wylazł w lodowatych nogach bez skarpet bo tak jak wspomniałam, po domu biega na boso ale ma nogi ciepłe. Kurde, ale chyba macie rację, że pewnie nie od tego się rozchorował tyle,że to mogło dołożyć cegiełkę. Ja nienawidzę mieć zimnych nóg bo wtedy mi zimno całej :D I wolę mieć skarpety i krótki rękaw jeśli jest chłodniej niż bose nogi i długi rękaw bluzki :) Ale to osobiste moje odczucia. Nic to, dobrze znać różne punkty widzenia bo się uspokoiłam, spojrzałam z dystansem i wiem czego oczekuję-oczekuję info i następnym razem będę przebierać go sama jeśli mam tak robić.
    Co nie zmienia faktu,że mamy tydzień z bani a ja sie cieszyłam, że dwa tyg z jednym dniem przerwy wytrzymał :D bo we wrześniu 6 czy 7 dni jakoś.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 17th 2015
     permalink
    I chyba po prostu chodzi też o to, że gdybym odbierała go ja to po prostu zapytałabym i tyle. i chyba faktycznie najbardziej to ten brak info. Może jest sensowne wytłumaczenie na to... a teściowa mogła zapytać. No nic.


    Kochana! Nic straconego... Zapytaj po prostu o tę sytuację i poproś, aby się nie powtórzyła. Zaznacz, że wg babci dziecko miało lodowate stopy, potem się pochorowało...
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeOct 17th 2015
     permalink
    Ale lodowate stopy to chyba też nie wyznacznik, bo ja zawsze takie mam (Nina również) i wcale mi wtedy zimno nie jest :wink:

    A co do tych nieszczesnych rajtek pod spodniami.
    Przecież jak dziecko się rusza i idzie to nie marznie. Wy sobie w październiku ubieracie coś pod spód? Idę o zakład, że nie. Więc nie rozumiem po.co ubierać coś dziecku. No albo ja zbyt moje.wychladzam, wyziebiam bo nie pamiętam kiedy Nina miała cokolwiek pod getrami. Chyba zeszłej zimy, przy mocnych mrozach.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 17th 2015
     permalink
    Ale lodowate stopy to chyba też nie wyznacznik,


    Cholerka wie... U nas jest taka zbieżność, że gdy Dawidek ma lodowate stopy to też biega na siku co 10-15 minut... Jak ma ciepłe to przerwy między siku, a siku są w granicach 1h-2h... No i przy lodowatych stópkach zdarza mu się popuszczać w galoty...

    Ja na przykład jestem zmarzluch i marznę przeokropnie w gołych stopach (nooo, chyba, że jest lato). I zawsze mam wtedy zimne, lodowate. Chadzam więc w skarpetach i papciach. Wtedy i jest mi ciepło i stopy są ciepłe...

    Więc ja nie wiem jak to tam jest. Też chyba zależy kto co lubi, jak odczuwa i jak reaguje...
    --
    •  
      CommentAuthorKarolyn
    • CommentTimeOct 17th 2015
     permalink
    Else: Ostatnio na dworze było 3 stopnie. Wiało, że łeb fruwał... A przyjaciel mojego syna rozebrał się do bluzeczki... Bawili się tak 1,5h na placu zabaw. Mama prosiła, sugerowała, błagała... Nie i koniec jemu jest gorąco... Na drugi dzień szpital... Także to chyba nie do końca tak..



    U nas ostatnio 2,5 letnia Martynka postanowiła wygrzewać nóżki na słońcu, ściągnęła spodenki i usiadła w majteczkach przy 10 stopniach :) także całe szczęście, że akurat przyszła mama, bo za żadne skarby nie chciała ubrać innych spodni (mama zostawia wszystkiego po 4,5 kompletów);) zabrała ją z placu i zaczęła się histeria. Także podpisuje się:) dzieciaki popadają w różne skrajności :wink:

    Gosia, a to wszystko zmienia postać rzeczy, koniecznie porozmawiaj z nauczycielką, tak oczywiście nie powinno być. :sad:
    -- Syn 1 ~ 2012 & Syn 2 ~ 2017
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeOct 17th 2015
     permalink
    Caro_line: Winni ale to o czym piszesz to nie jest nic dziwnego czy zadziwiającego, myslę, że tak jest wszędzie, nie sądze żeby jakaś Pani na siłę ubierała dziecku bluzę gdy tej jej nie chcę np. gdy już jest na dworze. Nigdy się z tym nie spotkałam.

    No nie wiem. Dziewczyny tu pisały, że rodzic zły, bo dziecko czapki nie miało, że Panie nie dopilnowały. Może zdjęło bo było mu gorąco?
    --
    •  
      CommentAuthorKarolyn
    • CommentTimeOct 17th 2015 zmieniony
     permalink
    Winni: No nie wiem. Dziewczyny tu pisały, że rodzic zły, bo dziecko czapki nie miało, że Panie nie dopilnowały. Może zdjęło bo było mu gorąco?


    Winni przecież napisałam, że my ściągnęłyśmy czapki wszystkim dzieciom (również chłopcu o którym mowa), więc mama o to miała żal, a było naprawdę ciepło.
    Poza tym na drugi dzień przez tą aferę ubrałam mu tą czapkę, na podwórku była taka sama pogoda, a to nie ja decyduje o takich sprawach tylko rodzice. Skoro uważają, że dziecko powinno mieć czapkę, a mały wyraźnie nie protestuje to niestety nie mam prawa podejmować decyzji za mamę, a już na pewno sprzeciwiać się jej. Gdyby był wyraźny protest na pewno porozmawiałabym o tym z mamą, a czapkę ściągnęła.

    Treść doklejona: 17.10.15 14:08
    cytuję swoje słowa, czytaj uważnie
    Caro_line: my ostatnio byłyśmy na spacerze było bardzo ciepło, więc pościągałyśmy dzieciom czapeczki. Jedna mama zobaczyła go na spacerze i afera nie z tej ziemi,
    -- Syn 1 ~ 2012 & Syn 2 ~ 2017
    •  
      CommentAuthorW_P_Gosia
    • CommentTimeOct 17th 2015
     permalink
    Monia, z tym sikaniem u nas podobnie. To pewnie przypadek ale ze 3dni wcześniej babki zglaszaly ze on co chwilkę latal sikac po kilka kropel. W domu sikał normalnie.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 17th 2015
     permalink

    Winni przecież napisałam, że my ściągnęłyśmy czapki wszystkim dzieciom (również chłopcu o którym mowa), więc mama o to miała żal, a było naprawdę ciepło.


    Ja w swej 14 letniej karierze nauczycielki miałam już nawet dość sporo rodziców, którzy nawet przy 25-27 stopniach, w pełnym słońcu kazali nam zwyubierać dzieciaki w kurtki z puchem, czapki i szale... My się rozbierałyśmy, bo gorąco... Spora część dzieci też rozebrana, bo aż pot kapał ... a rodzic kategorycznie nakazał ubierać... A jaką awanturę potrafią zrobić???? Szok... Dodam, że tenże rodzić przechadzał się w krótkim rękawku... No, ale głosił teorię, że dziecko trzeba ubierać :P
    --
    •  
      CommentAuthorgilese
    • CommentTimeOct 17th 2015
     permalink
    U nas jest tak że co jest w szatni to nauczycielki zakładają, tylko musi być to wszystko na wierzchu, bo w workach mają być schowane komplety na przebranie. I sama nie wiem czy to fajne czy nie, no bo to ok jak jest względnie podobna temperatura przez cały dzień, ale jak rano zaprowadzam dziecko i jest zero stopni, to jest ubrany ciepło (nawet rękawiczki każe sobie zakładać), ale jak wychodzą 5-6 godzin później i jest 15 stopni to wolałabym żeby jednak wszystkiego co wisi w szatni mu nie zakładały :-/ A zostawić w szatki muszę bo do pracy nie będę zabierać przecież...

    A jeśli chodzi o wietrzenie to wiele lat tamu teściowa pracowała jako pomoc w przedszkolu i wiele razy opowiadała mi jak to nauczycielki kiedy grupa była zbyt liczna na leżakowaniu kazały pomocom otwierać w zimie wszystkie okna i wietrzyć. następnego dnia zaraz miały grupę mniejszą więc łatwiejszą do ogarnięcia. I tak mi to utkwiło, że zawsze z podejrzliwością patrzę na te okna. W poprzednim żłobku wiele razy zdarzyło mi się, że odbierałam Janka zimnego jak sopel, wiele razy zwracałam uwagę paniom na to (Jaś nigdy sam nie powie że mu za zimno), zawsze słyszałam że nic nie poradzą, bo wietrzyć trzeba. Mój syn w żłobku był chory średnio raz w miesiącu. Teraz w przedszkolu jeszcze nigdy nie wyszedł zimny jak lód a okna jakoś na sali są otwarte również.
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeOct 17th 2015
     permalink
    Caro_line: Winni przecież napisałam, że my ściągnęłyśmy czapki wszystkim dzieciom (również chłopcu o którym mowa), więc mama o to miała żal, a było naprawdę ciepło.
    Poza tym na drugi dzień przez tą aferę ubrałam mu tą czapkę, na podwórku była taka sama pogoda, a to nie ja decyduje o takich sprawach tylko rodzice. Skoro uważają, że dziecko powinno mieć czapkę, a mały wyraźnie nie protestuje to niestety nie mam prawa podejmować decyzji za mamę, a już na pewno sprzeciwiać się jej. Gdyby był wyraźny protest na pewno porozmawiałabym o tym z mamą, a czapkę ściągnęła.

    No oczywiście. I właśnie o to mi chodzi, że cieszę się, że u nas jest z góry zapowiedziane, że opiekunowie sugerują, natomiast ostatnie zdanie w tej kwestii należy do dzieci. Więc po prostu nie ma tego typu zgrzytów, bo rodzice to z góry wiedzą.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 17th 2015
     permalink
    A jeśli chodzi o wietrzenie to wiele lat tamu teściowa pracowała jako pomoc w przedszkolu i wiele razy opowiadała mi jak to nauczycielki kiedy grupa była zbyt liczna na leżakowaniu kazały pomocom otwierać w zimie wszystkie okna i wietrzyć


    Kochana. Do dziś tak jest!!! Sama byłam świadkiem takich sytuacji... Nie mniej u nas zwykle nauczycielki zabiegają o liczną grupę, a własnie woźnym się nie chce...
    Bo jak duzo dzieci to własnie one mają najwięcej roboty: większy bałagan, brudniejsze podłogi w szatni, zachlapane łazienki... Więcej dupek do podtarcia...
    Ja nie lubię jak jest niska frekwencja, bo potem muszę nadrabiać z dziećmi materiał ( u nas 5-6 latki maja książki, które nie są wydawane do domu dopóki nie są skończone przez dziecko w przedszkolu).
    Sam fakt, że przygotowuję się do zajęć, robię 26 pomocy dydaktycznych (dla każdego dziecka). Dłubię do północy, a przyjdzie 13??? :P

    Nauczyciel lubiący i szanujący swój zawód lubi dzieci i nie przeszkadzają mu one...


    I tak mi to utkwiło, że zawsze z podejrzliwością patrzę na te okna.


    Niestety czy stety... mamy obowiązek wietrzyc sale. Tak sobie sanepid życzy. Nasz przedszkole jest kilka kroków od sanepidu i jak mamy pozamykane to zaraz "zaglądają"...

    Ale tak jak wyżej pisałam. mamy komfort, że jak w jednej sali są dzieci, to wietrzę w tej drugiej... No i wywietrzniki mamy od dwóch lat w oknach.

    Teraz w przedszkolu jeszcze nigdy nie wyszedł zimny jak lód a okna jakoś na sali są otwarte również.


    Bo jak mądre panie, to pilnują by dzieci nie siedziały pod parapetami.... Wietrzenie jest dobre, ale nie wtedy gdy wieje prosto na dzieciaka...

    ale jak wychodzą 5-6 godzin później i jest 15 stopni to wolałabym żeby jednak wszystkiego co wisi w szatni mu nie zakładały :-/ A zostawić w szatki muszę bo do pracy nie będę zabierać przecież...


    Mów paniom że chcesz, aby dziecko było ubrane odpowiednio do pogody. Nawet tę karteczkę zostawiaj... jak będą miały zezwolenie, to na pewno uwzględnią.
    Ja uwzględniam, bo nie będę na siłę grzać dzieci...

    <span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 17.10.15 15:55</span>
    No oczywiście. I właśnie o to mi chodzi, że cieszę się, że u nas jest z góry zapowiedziane, że opiekunowie sugerują, natomiast ostatnie zdanie w tej kwestii należy do dzieci. Więc po prostu nie ma tego typu zgrzytów, bo rodzice to z góry wiedzą.
    --


    A co w takiej własnie sytuacji jak z przyjacielem dawidka? 3 stopnie, arktyczny wiatr... i dzieciak 1,5 godziny w samej bluzeczce...

    Bo kurdę ja jednak bym się chyba nie zgodziła (jako nauczyciel), by dziecko taka decyzję podjęło... Uważam, że to jednak nie jest bezpieczne. Maciuś ma turbo zapalenie płuc. Wychłodzony był do granic mozliwości. usta sine...
    A uparty jak nie wiem co. Do domu iść nie chciał. Darł się jak nagi w pokrzywach, że mu ciepło i nigdzie nie idzie...

    Dawidek gdy zobaczył rozebranego kolegę, natychmiast zdjął kurtkę... Na szczęście szybko zauważyłam i założyłam od razu tłumacząc, że za często ma zapalenia płuc i w kurtce będzie bezpieczniej... Nie oponował...
    Niestety Maciuś zarządził po swojemu, mama uległa i teraz jest kłopot...
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeOct 17th 2015
     permalink
    Else: A co w takiej własnie sytuacji jak z przyjacielem dawidka? 3 stopnie, arktyczny wiatr... i dzieciak 1,5 godziny w samej bluzeczce...

    Bo kurdę ja jednak bym się chyba nie zgodziła (jako nauczyciel), by dziecko taka decyzję podjęło... Uważam, że to jednak nie jest bezpieczne. Maciuś ma turbo zapalenie płuc. Wychłodzony był do granic mozliwości. usta sine...
    A uparty jak nie wiem co.

    Nie wiem, co wtedy. U nas się nie zdarza by dzieci dokonywały takich skrajnie nie adekwatnych do pogody wyborów. Może to kwestia tego, że od początku są przyzwyczajone że same dbają o swój komfort termiczny i po prostu umieją dobrze wybrać?
    Zresztą ją niczego nie neguję, tylko napisałam, że cieszę się z tego jak u nas jest.
    --
    •  
      CommentAuthorgilese
    • CommentTimeOct 17th 2015
     permalink
    Mój również nie potrafi zadecydować jeszcze co ubrać żeby mu nie było zimno, ba on nawet jak mu gorąco to nie ściąga ubrań, to ja muszę sprawdzać czy mu nie za gorąco, więc nie chciałabym jednak żeby nauczycielki pozwoliły mu na taką swobodę. I nigdy jako mama Maciusia nie pozwoliłabym na takie wychłodzenie, nie ma opcji, to ja jestem rodzicem i to ja ponoszę odpowiedzialność za zdrowie mojego trzylatka. Owszem kiedy będzie miał lat trzynaście, nie będzie słuchał matki i będzie się ubierał jak chce, ale jest pewna delikatna różnica pomiędzy chorobą trzylatka, którego nosisz, nie śpisz bo rozpędza się w gorączce na maxa, oklepujesz, katar ściągasz, inhalujesz wymyślając różne atrakcje, nakazujesz łykać leki, zmywasz różne wydzieliny z którymi biedak nie zdążył do toalety a trzynastolatkiem, który z tymi objawami znacznie lepiej sobie radzi.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 17th 2015
     permalink
    Może to kwestia tego, że od początku są przyzwyczajone że same dbają o swój komfort termiczny


    No własnie Maciuś też od poczatku sam "dbał" o ten komfort i dlatego teraz, gdy zaczął tak "szaleć" z tym brakiem kurtki nic nie da sobie powiedzieć... Mama za nim biegała z ta kurtką, no ale on nie wiedział o co matce chodzi... Przez 5 lat mógł sam decydowac, a teraz już nie może???
    No masakra...
    A żal mi teraz chłopaka, bo nieźle go sponiewierało...

    ba on nawet jak mu gorąco to nie ściąga ubrań, to ja muszę


    Mam w przedszkolu chłopczyka, który także się nie rozbierze. Już czerwony jak burak, mokry jak szczur siedzi ale się nie rozbierze... Podobno rok temu nawet siłą nikt go nie rozebrał, tak pilnował ubrań :P... teraz już jak zasugerujemy, że powinien zdjąć bluzę, to zdejmie... Sam od siebie nie ma opcji ;)
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeOct 17th 2015
     permalink
    Else: No własnie Maciuś też od poczatku sam "dbał" o ten komfort i dlatego teraz, gdy zaczął tak "szaleć" z tym brakiem kurtki nic nie da sobie powiedzieć... Mama za nim biegała z ta kurtką, no ale on nie wiedział o co matce chodzi... Przez 5 lat mógł sam decydowac, a teraz już nie może???

    Nie wiem, u nas się takie rzeczy nie zdarzają, a wiem bo pytałam o to i o jedzenie, bo to ważne dla mnie było.
    Podejrzewam, że sytuacja tego chłopca była jednak inna, skoro tak zareagował.
    --
    •  
      CommentAuthorMelodie
    • CommentTimeOct 17th 2015
     permalink
    Mam wrażenie, że Tobie się wydaje Winni, że dzieci dobrze prowadzone przez rodziców podejmują zawsze tylko właściwe decyzje.
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 17th 2015
     permalink
    Nie wiem, u nas się takie rzeczy nie zdarzają, a wiem bo pytałam o to i o jedzenie, bo to ważne dla mnie było.


    Nie podważam, ale jednak każde dziecko jest inne. 20 dzieci może reagować podobnie jak Adaś, a 3 jak Maciuś... Natomiast też nie wiesz jak to będzie za te 2-3.. 4 lata... W wieku twojego Adasia Maciuś też nie robił takich numerów. Teraz ma pięć i uznał, że mu ciepło...

    Podejrzewam, że sytuacja tego chłopca była jednak inna


    Myślę, że nie sytuacja, lecz po prostu taki typ dziecka :P... Może jakis okres buntu, ale jeszcze co innego...

    A uważam, że jednak te kilka lat, gdzie mógł sam decydować co założy na dwór zaowocowało tym, iz teraz niestety będzie mamie ciężko wyegzekwować, by brał pod uwagę jej sugestie...
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeOct 17th 2015
     permalink
    Melodie: Mam wrażenie, że Tobie się wydaje Winni, że dzieci dobrze prowadzone przez rodziców podejmują zawsze tylko właściwe decyzje.

    Absolutnie nie. Jednak jakoś mi trudno uwierzyć, że 5latek, który zawsze dobrze się sam ubierał, nagle wbrew rozsądkowi przyprawa się o zapalenie płuc. Gdyby to był 2-3 latek to jeszcze skłonna bym była w to uwierzyć, ale 5 latek?

    Treść doklejona: 17.10.15 18:53
    Else: A uważam, że jednak te kilka lat, gdzie mógł sam decydować co założy na dwór zaowocowało tym, iz teraz niestety będzie mamie ciężko wyegzekwować, by brał pod uwagę jej sugestie...

    Są różne rodzaje decydowania. Nie znam tej mamy i jej relacji z synkiem. Jednak tak jak zdrowe dziecko się nie zagłodzi, tak samo dziwne by było gdyby normalne, zdrowe dziecko tak po prostu, bez powodu, z własnej woli narażało się na dyskomfort ogromnego zimna, co przecież jest zwyczajnie ogromnie nieprzyjemne. Dzieci to nie masochiści.
    --
    •  
      CommentAuthorMelodie
    • CommentTimeOct 17th 2015
     permalink
    Myślę, że to bardziej zależy od charakteru dziecka niż od jego wieku. Bywają dzieci, które są rozsądne od dziecka, inne dopiero jak dorosną nabierają rozumu, niestety są tez takie, którym z wiekiem niewiele w głowie się zmienia ( np. pani Czubaszek, która twierdzi, że emerytura starcza jej na papierosy, a na jedzenie już brakuje...).
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 17th 2015
     permalink
    Winni, ale sporo dzieci, będąc w ruchu nie odczuwa tego chłodu... To tak samo jak ten nasz chłopiec z przedszkola dałby sie przegrzać, a się nie rozbierze i już...
    Czasami jak dziecko jest charakterne to po prostu chce swoim "uporem" udowodnić rodzicowi, że ma rację (nie mając jej :P)... To tak samo jak prosisz by dziecko przyjęło syrop np. na gorączkę, a Ci kategorycznie odmówi... I tez byś powiedziała, że ma gorączkę, odczuwa z tego powodu dyskomfort, więc nie będąc masochistą powinno grzecznie go wypić... Figa z makiem :P... Znam wiele dzieci, które oponują...
    --
    •  
      CommentAuthorAgnike
    • CommentTimeOct 19th 2015
     permalink
    U nas właśnie pojawiło się info że jedno dziecko z grupy pierworodnej zachorowało na krztusiec :confused: .. dobrze że Zu obecnie w domu na "L4"
    -- Zu 10.2010 & Li 11.2015
    •  
      CommentAuthorTotek
    • CommentTimeOct 21st 2015
     permalink
    Po tygodniu nieobecności w przedszkolu pierwszy dzień i co: "N. ma ospę, więc tak uprzedzam, że jakby Olcia dostała wysypki to najprawdopodobniej to"
    Jupi... To może rozłoży nas obie, bo ja do tej pory też nie miałam.:cry:
    •  
      CommentAuthorKasiaMW
    • CommentTimeOct 21st 2015
     permalink
    nie wiem jak w naszym przedszkolu
    ale u mojej koleżanki panie specjalnie rozbierają dzieci i wietrzą jak jest za duża frekwencja niestety
    i ostatnio zwróciła uwagę Paniom bo właśnie dzieciaki pod oknami siedziały latały
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 21st 2015
     permalink
    U nas jeden chłopiec ma świerzb za to ;)

    ale u mojej koleżanki panie specjalnie rozbierają dzieci i wietrzą jak jest za duża frekwencja niestety


    Zaraz bym "porządek robiła"... Wiecie, że są takie procedury, to z nimi walczcie...
    i ostatnio zwróciła uwagę Paniom bo właśnie dzieciaki pod oknami siedziały latały


    I co pani na to?
    --
    •  
      CommentAuthordanap
    • CommentTimeOct 21st 2015
     permalink
    Else: araz bym "porządek robiła"... Wiecie, że są takie procedury, to z nimi walczcie...

    u nas dzieciaki biegają jak chcą (i kiedy chcą) czasem ubrane czasem nie, procedurami dorosłych w ogóle się nie przejmują :bigsmile:
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 21st 2015
     permalink
    u nas dzieciaki biegają jak chcą (i kiedy chcą) czasem ubrane czasem nie, procedurami dorosłych w ogóle się nie przejmują


    No, ale my tutaj mówimy o celowym zaziębianiu dzieci... Nie o tym, że dzieci chcą się rozebrać i usiąść pod oknem... Panie decyduja za te dzieci... Róznica??? No tak!
    --
    •  
      CommentAuthormadzinka83
    • CommentTimeOct 21st 2015
     permalink
    Dziewczyny czy to jest normalne, że moje dziecko odkąd chodzi do przedszkola zrobiło się bardzo nerwowe? ciągle płacze, krzyczy, rzuca się na podłogę. Teraz była chora i przez tydzień nie chodziła do przedszkola i to inne dziecko, jest taka wyciszona, można się z nią dogadać, no cudna jest. Wróciła moje kochana Gosia. Czy może jest tak, że ona nie powinna chodzić do przedszkola? Że nie jest jeszcze gotowa? Jest coś takiego jak niedojrzałość przedszkolna (tak jak szkolna)? Może do psychologa z nią iść, żeby orzekł, czy ona powinna chodzić do przedszkola. Bo naprawdę różnica w jej zachowaniu jest ogromna.
    -- [url=http://lilypie.com][/url
    •  
      CommentAuthorW_P_Gosia
    • CommentTimeOct 21st 2015 zmieniony
     permalink
    Mamy podobnie. Z zainteresowaniem wyslucham opinii. Na pewno Kajetan nauczył sie oczywiście szczypania, mówienia MOJE i chowania zabawek za plecy :wink: Może nie jest tak spektakularnie ale byl okres, że krzyczał "dosyć! Wychodzić" itp. Zapytałam o to to Pani ze wstydem przyznała, że druga Pani potrafi ryknąć :shocked:
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeOct 22nd 2015 zmieniony
     permalink
    madzinka83: Czy może jest tak, że ona nie powinna chodzić do przedszkola? Że nie jest jeszcze gotowa? Jest coś takiego jak niedojrzałość przedszkolna (tak jak szkolna)?


    Ja uważam, że to jak najbardziej możliwe. Pewnie drążyłabym temat na twoim miejscu, no bo to dość niepokojące, że dziecko tak bardzo odreagowuje.
    U nas jest luz. Przez pierwsze tygodnie chodzenia do przedszkola N. zaczęła budzić się w nocy, ale spokojnie, bez płaczu, po prostu przypominało jej się coś, co było w przedszkolu i przychodziła, żeby mi o tym powiedzieć ;) Potem przestała. Teraz jest ok, nie zachowuje się w domu inaczej niż zwykle, jest wesoła, żywiołowa jak zawsze.
    •  
      CommentAuthorKasiaMW
    • CommentTimeOct 22nd 2015
     permalink
    W_P_Gosia: ale byl okres, że krzyczał "dosyć! Wychodzić" itp. Zapytałam o to to Pani ze wstydem przyznała, że druga Pani potrafi ryknąć :shocked:

    u nas takie zachowania wychodziły po żłobku
    i dlatego padła decyzja o przeniesieniu M do przedszkola
    no zmiana była meeeeega widoczna
    przestała krzyczeć płakać strasznie(to akurat złapała od maluszków bo tam przedział był od 20m do 3 l)
    przestała stawiać zabawki do konta :sad:
    teraz jest mega przebojowa zadowolona uwielbia swoje Panie ani raz nie słyszę że nie chce iść
    wręcz przeciwnie "kiedy w końcu kupimy dla dzieci ciasteczka i dla Pań"
    widać że się zadomowiła
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeOct 22nd 2015
     permalink
    U nas nie było i nie ma takich akcji. Adaś zachowuje się w domu normalnie i tak było zawsze.
    --
  3.  permalink
    No mojemu malemu tez cos "odwala" ale niewiem na ilema to zwiazek z przedszkolem a na ile poprostu z dorastaniem :)
    --
    •  
      CommentAuthorW_P_Gosia
    • CommentTimeOct 22nd 2015
     permalink
    Kasiakuzniki,
    my rozważamy zmianę przedszkola. Możemy formalnie od grudnia.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeOct 22nd 2015
     permalink
    ja wam powiem z doswiadczenia - jak cos was niepokoi czesto gesto wina lezy w przedszolu. ja dlugo walczylam, ba, nawet z dzieckiem bylam u psychologa. w koncu za namowa pewnej osoby (ktorej do konca zycia bede wdzieczna) zmienilam przedszkole - moje dziecko odzylo, jest pryusem, bierze udzial we wszsytkim, opowiada chetnie, JE prawie wszystko czesto z dokladkami, spiewa piosenki, mowi wierszyki, opowiada o kolegach, o pani, o tym co robili.
    W poprzednim przedszkolu: nie jadl nic calymi dniami, jak go pytalam co bylo to nic nie pamietal, byl nieznosnym trolem w domu rowniez (zwlalam to na wiek), i nie chcial brac w niczym udzialu. Najchetniej to bym na te glupie france skarge do kuratorium napisala, ale odpuscilam. Ciesze sie, ze pozegnalismy sie z przesloscia, choc decyzja byla bardzo trudna, trudniejsza dla mnie niz dla dziecka. Powiem wam ze nie bojcie sie zmieniac placowki.
    -- ;
    •  
      CommentAuthoryolka32
    • CommentTimeOct 22nd 2015
     permalink
    Ja wczoraj bylam na spotrkaniu rodzicow dzieci autystycznych. Jedna babka opowiadala o swoim teraz juz 15sto letnim synu ktory w wiekju 4 lat poszedl do przedszkola. Caly czas plakal, nie mogl sie zaaklimatywzowac, wiecznie z nim byly problemy. A poniewaz w tym czasie nic jeszcze nie mowil (zaczal dopiero jak mial 9 lat), to wyobrazcie sobie ze on swoim rodzicom byl w stanie to powiedzial dopiero po 8 latach !!! (mial 12 lat), ze on nienawidzil tego przedszkola, nie lubial jednej pani i ze sie tam czul. A jedyne jak umial to pokazac to byl wieczny placz i nie podporzadkowanie sie przedszkolankom....
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.