Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.
Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.
[/url

Na moje pytanie dzis co wtedy sie stalo i co Maksia tak przeraziło
;
[/url
[/url]


jakbym mu kupiła różowe to w tej chwili siedziałabym już na rozprawie sądowej
Nie no napisałam przecież, że mamy niebieskie jakbym mu kupiła różowe to w tej chwili siedziałabym już na rozprawie sądowejHahaha. Mi się te różowe podobają
Ale ja mam dziewczynki 
[/url
[/url]dzasti, jak tam w przedszkolu z maksiem? sytuacja sie jakos rozwiazala? polepszylo sie?
takze czasem jakas bzdura i dla nas kompletnie nic spowoduje u dziecka strach, niepewnosc, niechec i chocby skaly sraly dana osoba juz tego nie nadrobi.
Faktycznie tekst jest okropny. A Maksio to takie dzieciak, który wszystko analizuje. I jak bajki czytamy to się dopytuje o takie szczegóły, że czasem nie wiadomo jak odpowiedzieć. Może mu te jedzenie dzieci tak się w głowę wbiło, że się boi. A te dzieci małe jeszcze płakały i może sobie dodał 2 do 2 i mu wszyło, że płaczą, bo On ma je zjeść.
. To, że rok chodził z dziećmi starszymi (tak zrozumiałam) nie znaczy, że jest na tym samym etapie co starsze dzieci. Jego wiek to 3-latka i nagle nie stał się 4-latkiem.
[/url



), ale ogolnie ani pol chwili nie plakal, spiewa, tanczy, jest kontaktowy. Nit by nie powiedzial, ze to dopiero jego drugi miesiac w przeedszkolu. Za to z mlodszym mam problem. Dalej placze, ze chce do mamusi i wiekszosc dnia spedza u pani na kolanach. Takie same byly poczatki starszego w zeszlym roku i znow powaznie sie zastanawiam czy malego stamtad nie zabrac...moim zdaniem dziecko samo dorasta do pewnych spraw. Jak jest mozliwosc i sa checi to nie musi byc "twarda adaptacja"
nie twierdze, ze zabrac dziecko z przzedszkla to jedyne sluszne rozwiazanie. Mowie tylko, ze dziecko sie baaaaaardzo zmienia i to, co dzis jest niewyobrazalne (np, ze ze sspokojem zaakceptuje przedszkole) za rok moze sie okazac wyobrazalne. Ja srednio co kwartal mam jakkby "nowe dzieci"
i wyznawalaa jej milosc codziennie i zapewniala, ze jest najwazniejsza. Nawet nie wspominala o bracie. Poki sama nie zapyta


i stad to przerazenie.
Czuję, że,zrobiłam jej krzywdę niejako uzależniając od siebie.- moj syn tak mnie kocha nad zycie i nikogo innego, a specjalnie oto nie zabiegalam, bo tata tez chce spedzac z nim czas... Taki charakter:/
