Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

  1.  permalink
    Sheam - co moge powiedziec... moj na poczatku tez mi sie wieszal, nie chcial odkleic, na reke wskakiwal i plakal.. Niektorym dzieciom mija szybciej, u innych trwa dluzej. Ale niewiem co poradzic... Czesto dziecko trzeba zostawic bo praca, a nie ma nic lepszego niz powarzystwo rowiesnikow, Panie wymyslaja extra zabawy, dziecko sie rozwija.. Ja bym jej dala troche czasu a pozegnania powinny byc jak najkrotsze. Sama widywalam dzieci na kolanach na u Pani, moj nie raz siedzial, ale minelo a teraz kocha przedszkola i leci do sali szybciej ode mnie :)
    --
    •  
      CommentAuthorsheam
    • CommentTimeSep 5th 2016
     permalink
    Madzik1983- dzięki ogromne za słowa otuchy! mam nadzieję że u nas też tak będzie, i że przetrwamy ten trudny czas...ja na razie nie chodzę do pracy( dlatego tak się błąkam po domu i miejsca nie mogę sobie znależć, bo myślę co sie tam dzieje:() bo jestem na macierzyńskim z synkiem półrocznym, ale niestety za pół roku będe musiała wrócić do pracy:(
    --
  2.  permalink
    No ja tez, moj ma 5,5 miesiaca. az sie boje i strasznie mi sie niechce, dobrze mi w domu ;)
    --
    •  
      CommentAuthorsalinos
    • CommentTimeSep 5th 2016
     permalink
    sheam no ja jestem w identycznej sytuacji co i Ty. Moja córeczka tez płacze, dzisiaj okropnie, nie chciała iśc do przedszkola. Tata ją zaprowadził, bo ja bym pewnie z nią wróciła z powrotem. W domu jestem z półroczną córeczką ale też niedługo muszę wrócić do pracy.
    -- [url=https://www.suwaczki.com/][/u
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeSep 5th 2016
     permalink
    sheam: w każdym razie Hania dobrze wie co to przedszkole


    Nie masz racji. Tak małe dziecko nie ogarnie, co to przedszkole, dopóki samo się nie przekona w praktyce. Więc nie ma sensu się zamartwiać, że się nie dało rady w 100% przygotować na każdą sytuację. Po prostu nie ma takiej możliwości. Zdecydowana większość dzieci ma na początku trudności i nie ma w tym niczego dziwnego. Trzeba to przeżyć, na pewno na początku nie jest łatwo, ale to szybko staje się tylko wspomnieniem.
    •  
      CommentAuthorsheam
    • CommentTimeSep 5th 2016
     permalink
    Hydro, masz rację, źle to ujęłam...skąd ma wiedzieć skoro tam nie chodziła, miałam na myśli że w teorii dużo słyszała o przedszkolu...ale wiadomo teroia a praktyka to dwie różne rzeczy ;(( ehhh...jeszcze godzina i będę ją odbierać, siedzę jak na szpilkach...kurcze...
    Salinos łączę się z Tobą w bólu...mam nadzieję że ten żałosny płacz minie..
    --
    •  
      CommentAuthordoti_p
    • CommentTimeSep 5th 2016
     permalink
    Dziś po odprowadzeniu moich Pcheł do przedszkola (one już drugi rok, miałam to szczęście, że trafiły mi się miłośniczki przedszkola, które potrafią płakać w weekend, że przedszkole zamknięte) zatrzymałam się jeszcze chwilę z koleżanką pogadać pod przedszkolem, a że stałyśmy obok okna maluchów słyszałyśmy te płacze i ból rozstania. Dosłownie 5 minut zajęło paniom ukojenie i uspokojenie dzieciaków (przytulanie, granie na pianinie, bańki), a po śniadanku zaczęła się zabawa. Spokój, cisza, śmiechy. Doszłyśmy do wniosku, że najbiedniejsi w tym wszystkim są rodzice, którzy zostawiają swoje zapłakane dzieci, albo odstawiają spokojne dzieci do zapłakanej sali i przez cały dzień ten płacz dźwięczy im w uszach, a dzieciaki po chwili się uspokajają i naprawdę świetnie się bawią. Dużo sił Wam wszystkim życzę!
  3.  permalink
    Moja niunia też poszła od tego roku do przedszkola. Od połowy sierpnia adaptacja. Zostawala sama . 1 i 2 .09 po 6 godzin. A w sobotę już chora... Natala chorowala mi dwa razy w życiu . Ostatni raz rok temu. Nigdy nie brała antybiotyku. A to już dwa dni i coś złapała. Ale raczej tego nie unikne skoro matki przyprowadzaly do przedszkola chore dzieci. W sobotę wysoka gorączka niczym nie zbijalam . Raz wymioty i mega katar. Na noc tylko ibum w sobotę dostala a dziś już oprócz kataru nic się nie dzieje. Kiedy można dziecko puścić do przedszkola ? Do końca tygodnia zostawić ją w domu ?
    --
    • CommentAuthorcestmoi89
    • CommentTimeSep 5th 2016
     permalink
    A ja jeszcze ku pocieszeniu.
    W zeszłym roku we wrześniu to ja przeżywałam te wszystkie rozstania. Do połowy listopada nie było lepiej, ciągłe choroby nie ułatwiały, ale było wszystko - i histerie, i płacze, i pogorszenie zachowania, i drżenie ze stresu, i "brak pamięci", cały komplet. Po porodzie "chwila" w domu, później było na tyle źle, że odpuściliśmy, od lutego nie chodziła wcale.
    Dorosła.
    Nie płacze, nie marudzi i CHCE CHODZIĆ do przedszkola! Dziś rano tak strasznie padało, że nie chciałam dzieciaków brać, ale córka ZROBIŁA MI AWANTURĘ. że ona MUSI iść! Cóż było zrobić? :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeSep 5th 2016
     permalink
    No wlsnie cest! To jest to! Moj starszak idzie teraz do przedszkola jakby chodzil tam od zawsze. Normallnie az mi ciezko w to uwierzyc. W weekend mowil, ze woli byc z mama w domku, ale rano wstaje, ubiera sie i idzie. Bawi sie z dziecmi i jest ogolnie ok. Nawet je tam sporo. A przeciez w zeszlym roku praktycznie nie chodzil. Takze ja mamm w domu przyklad, ze dziecko musi dorosnac do pewnych decyzji. Za to z mlodszym oczywiscie Meksyk. Ryczal jak opentany i w piatek i dziasiaj:cry: no i oczywiscie chodzi mi po glowie mysl, by zabrac go i wyslac zza rok dopiero. Ale...raz, ze chcialabym moze na wiosne do pracy wrocic, a dwa, ze starszak pewnie tez sam tam nie bedzie chcial chodzic....dzieki Hydro za Twoje slowa, choc przyznam ze stresujacy to okres.:sad:
    --
    •  
      CommentAuthorElyanna
    • CommentTimeSep 5th 2016
     permalink
    cytrynka251: A to już dwa dni i coś złapała. Ale raczej tego nie unikne skoro matki przyprowadzaly do przedszkola chore dzieci.


    cytrynko, skoro mała nie chodziła wcześniej do żłobka, czy innego miejsca, gdzie jest dużo dzieci w grupie to nie jest dziwne, że coś złapała. I inne dzieci wcale nie muszą być specjalnie chore, mogą być odporne na wirusy krążące wokół, bo już odporność swoją mają. Natalka też ją zdobędzie - chorując. Nie ma innego wyjścia. Moja, zanim poszła do żłobka to też antybiotyku nie znała, pochorowała mi przez 3 m-ce pierwsze i teraz nawet katar jest rzadkością, mimo, iż żłobek, a teraz przedszkole przez 10h dziennie. Ostatnio miała zapalenie migdałków, w listopadzie, więc rok minął niemalże. Oczywiście każde dziecko inne, ale większość w końcu jakąś tam swoją odporność łapie i choroby zdarzają się rzadko.

    Teraz sezon chorobowy dopiero się zacznie, trzeba to przyjąć na klatę :/
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeSep 5th 2016 zmieniony
     permalink
    A moja panna dzis poszła dopiero pierwszy dzień w tym roku. Tak mnie poganiała rano,, bym się szykowała szybciej, że myślałam, że dla świętego spokoju w piżamie polecę ;) Tak się doczekać nie mogła :)
    W tamtym roku, kiedy zaczynała przygodę z przedszkolem, też nie płakała - ja mówię, że mam dziecko cygańskie ;)
    Całe wakacje chodziła do przedszkola ale nie swojego - w lipcu obce przedszkole, obce panie i dzieci, sierpień jeszcze inne przedszkole i inne osoby. Szła chętnie, uradowana, cieszyła sie że poznała nowe panie i dzieci :)
    Dlatego jak Was czytam, to nie wyobrażam sobie nawet, co musicie czuć dziewczyny...
    --
    •  
      CommentAuthorserratia
    • CommentTimeSep 5th 2016
     permalink
    Moja Łucja niby drugi rok zaczęła, a też niełatwo jej przychodzi rozstanie. Rok temu po 4 dniach przedszkola była chora przez półtora tygodnia - ja mam taka teorię, że jednak stres związany z początkami obniża odporność.
    Jedyne co mnie teraz zdziwiło, to, że Łucja została w tej samej grupie, co w zeszłym roku - maluchach. Jest z końca roku, część dzieci poszła do innej grupy, a do nich doszły nowe młodsze, ale kurczę wolałabym, żeby nie robiła tego samego programu drugi raz.
    --
  4.  permalink
    No licza rocznikowo.. coz zrobic.. nie wazne czy grudzien czy styczen.
    --
    •  
      CommentAuthorKarolyn
    • CommentTimeSep 5th 2016 zmieniony
     permalink
    Ja po naszych doświadczeniach żlobkowych bardzo bałam się pierwszych dni mlodego w przedszkolu. Niepotrzebnie:) młody ani raz nie płakał, a przedszkole pokochal milością wielką i tak do dziś. Uwielbiał też na wakacjach jeździć ze mną do przedszkola w którym pracuję.
    Przedszkole to super sprawa:)))) jedynie nie jestem fanką żłobków ale to juz moje osobiste przekonania :wink:
    Powodzenia dziewczyny, będzie dobrze:) ja z nam temat z dwóch stron i naprawdę gdy mama już wyjdzie nie jest źle, na wszystko przychodzi czas:wink: W tym tygodniu akurat mam starszaków ale podgladam maluszki i jest w miarę ok:)
    -- Syn 1 ~ 2012 & Syn 2 ~ 2017
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeSep 5th 2016
     permalink
    Karolyn: Niepotrzebnie:) młody ani raz nie płakał, a przedszkole pokochal milością wielką i tak do dziś.

    Karo ale w przedszkolu, do którego uczęszczał Twój Dominik, pracuje Twoja mama, więc to już diametralna różnica od sytuacji, gdzie dziecko idzie w zupełnie obce środowisko.
    --
    •  
      CommentAuthorKarolyn
    • CommentTimeSep 5th 2016
     permalink
    Tylko on mame widywal dwa razy w tygodniu na chwile i zamiast polepszac sprawe to niestety pogarszalo ;) duzo lepiej bylo z Paniami :) to duze przedszkole tak samo nie znal ani srodowiska ani pan a gdy przypadkiem zobaczyl.babcie to.byl placz wiec to raczej nie o nia chodzilo.
    -- Syn 1 ~ 2012 & Syn 2 ~ 2017
    •  
      CommentAuthorAlly1381
    • CommentTimeSep 6th 2016 zmieniony
     permalink
    u nas dziś pierwszy raz bez płaczu Natka poszła na salę :) 4 dzień pkola i dziś ma zostać na drzemkę, odbierzemy po 15. Wczoraj Pani powiedziała aby zostawić na cały dzień, że szybko się zaadaptowała, a taka mamusina była/jest. :bigsmile: szczęśliwa ja:wink:
    wiem, że to dopiero początek i może być jeszcze różnie.
    ale cieszę się, bo wszyscy z rodziny mówili: jak ona tam sobie poradzi beze mnie.....
    --
    •  
      CommentAuthorElyanna
    • CommentTimeSep 6th 2016
     permalink
    Ally, kiedy ja oddawałam małą do żłobka jak miała roczek to cała rodzina reagowała na tą wiadomość "O Boże! Biedne dziecko" na co reagowałam śmiechem, bo w weekendy nawet chciała do żłobka ruszać... ale to temat rzeka ;)
    --
    •  
      CommentAuthorBasita
    • CommentTimeSep 6th 2016
     permalink
    A u nas dzisiaj powrót z przedszkola, już po godzinie. Chciał wracać i troszkę popłakiwał. Wczoraj ładnie się bawił do samego końca.
    -- Dziecko to niepowtarzalny dar.. dar życia.. wyjątkowy...
    •  
      CommentAuthorgingerka_
    • CommentTimeSep 6th 2016
     permalink
    Elyanna moj Adas mial 7.5 miesiaca jak poszedl do zlobka :wink: i tez zyje i ma sie dobrze :wink:
    -- [/url]
  5.  permalink
    No moj Maks tez juz chory, katar, kaszel, w nocy goraczka. Ale on tam zly nie jest, ze z mamusia zostal ;)
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeSep 8th 2016
     permalink
    Czyli już się zaczynają infekcje...
    Mój do października w domu będzie, bo za tydzień nad morze jedziemy i wolałam uniknąć niespodzianek. Za to ja nie wiem skąd złapalm zapalenie gardła i modlę sie, żeby mi na dziecko nie przeszło. Plus taki, że wreszcie śpimy osobno ;).
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeSep 8th 2016
     permalink
    ooo u mnie też już choroby. Ale to nie odprzedszkolne. Bo Maksiu cały sierpień chodził. Po prostu to jest już jesień, i mimo że słońce świeci to ziemia już zimna, wiatr też zimny wieje, w cieniu też zimno i katar gotowy. My od wczoraj wszyscy pochorowani. Tzn bez męża. Ale to przez plac zabaw.
    -- ,
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeSep 8th 2016
     permalink
    Mój mały jest odporny na jesienną aurę. Jemu kontakt z dziećmi "szkodzi"... A teraz przecież wrzesień, przyszły nowe dzieci, mniej odporne i są katary, które niestety przechodzą z dziecka na dziecko... Mojej koleżanki syn tez chodził w wakacje do przedszkola, a wczoraj już chory. Najgorsze, że za tydzień wycięcie migdałka maja w planie i ta infekcja całkiem niepotrzebna teraz ;(.
    --
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeSep 8th 2016
     permalink
    A u nas juz szkarlatyna. Staarszak ma, ale widze ze i u mlodszego sie zaczyna. Wczoraj w szpitalu nawet wyladowallismy, bo mial goraczke 40.5 i mimo podania ibuprofenu i paracetamolu i kapieli w letniej wodzie temperatura rosla. No wwieec jak zobaczylam 40.7 to za fraki i do szpitala.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeSep 8th 2016
     permalink
    O Jezu... To wysoko... A dziś lepiej?
    --
    •  
      CommentAuthorserratia
    • CommentTimeSep 8th 2016
     permalink
    Moja też dziś wstała z 37,0 ale ja wyrodna matka jestem i posłałam do przedszkola:devil: kataru nie ma, kaszlu nie. wczoraj się kąpała w jeziorze, więc pewnie przez to.
    --
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeSep 8th 2016
     permalink
    Lepiej, lepiej dzieki Else, ale szkarlatyna jak malowana. Buzka malinowa, jezyk truskawkowy, swedzaca wysypka i gardlo... teraz czekam na drugi rzut, na malego. Przy okazjji, dzieci z sasiedztwa (te same przedszkole) z ta sama diagnoza.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeSep 8th 2016
     permalink
    U nas 37,0-37.5 to normalna temperatura Dawidka. On tak ma cały rok praktycznie.

    Matko, oby nas żadna szkarlatyna nie dopadła... A zastanawiam się właśnie czy jechać na basen :P
    --
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeSep 8th 2016
     permalink
    Ej no basen nie ma nic wspolnego ze szkarlatyna. Basen jak naajbaardziej wskaazany. Cale wakacje chodzili, a dopadla do, gdy przestali:wink:
    --
    •  
      CommentAuthorserratia
    • CommentTimeSep 8th 2016
     permalink
    U nas też choroby się zaczęły w zeszłym sezonie jak się starsza zbuntowała na basen.
    --
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeSep 8th 2016
     permalink
    Moi sie nie zbuntowali na basen. Uwielbiaja plywac, ale basen sie na nas zbuntowal. Remont mamy.:wink: przymusowa przerwa. Po szkarlatunie wracamy:wink:
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeSep 8th 2016
     permalink
    Bardziej mi chodziło ze od kogoś coś złapie. Pojechaliśmy w każdym razie. Jedyny minus ze jak szliśmy po schodach na zjeżdżalnie Dawidek purtnął i zalał się sraczką 😬. Chwała Bogu ze nie w wodzie. Ale i tak była akcja sprzątanie bo na schody poleciało. Ki czort zaś. I jaaaaki wstyyyyd
    --
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeSep 10th 2016
     permalink
    Dziewczyny, Wy serio trzymacie dzieci w domu przez dwa tygodnie po antubiotyku? Chodzi mi o starszakaa i ta nieszczesna szkarlatyne ma antybiotyk przez 10 dni, zatem do konca przyszlego tygodnia siedzi w domu, ale lekarka powiedziala, by go potrzymac jeszcze przez dwa tygodnie po antybiotyku. To bedzie praktycznie do konca wrzeesnia w domu. No i zeby to jeszcze cos zmienilo. W zeszlym roku co poszedl to cos tam lapaal, wieec w tym roku pewnie podobnie bedzie. I mam go tyle w domku trzymac, zeby potem znowu kilka dni i kolejne chorobsko?
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeSep 10th 2016
     permalink
    Fran, jak masz mozliwość, to ja bym nie tyle tym antybiotykiem się przejęła, co tą szkarlatyną. Ona mega osłabia organizm, a antybiotyk dodatkowo... Niestety ze szkarlatyna trzeba miec pewność, że jest doleczona makksymalnie, bo jednak niesie za soba powikłania. Leżałam z chłopcem co po szkarlatynie miał sepsę. Tam lekarze własnie mówili o tym, że po szkarlatynie trzeba dziecko przetrzymać dobrze w domu.
    --
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeSep 10th 2016 zmieniony
     permalink
    Ale w domu tzn z dala od przedszkola? Bo mi na dwor pozwolili od razu (tzn po tych 24godz) wychodzic...kurde, jaa zwariuje z nimi tyle w domu:cry::wink:
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeSep 10th 2016 zmieniony
     permalink
    Bo to dokładnie o kontakt z innymi dziećmi chodzi. Taki przykład z własnego podwórka - lato było takie sobie, jeśli chodzi o temperatury (no, teraz nadrabia), więc w nasze wakacje (wieś nad jeziorem na końcu świata :wink:) zdarzało się moim dzieciom moczyć tyłki w wodzie, gdy ja absolutnie czułam, że zaraz zamarznę, biegały boso, w deszczu, itd. i nigdy nic się nie działo. Natomiast wystarczył tydzień przedszkola, nowe dzieci w grupie, z których jedno przyszło na start chore (nie rozumiem, ale ok, nie moja sprawa) i właśnie cały weekend rodzinnie bujamy się z katarem i bólem gardła. Mimo pięknej pogody. Baza wirusów została zaktualizowana... :devil:
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeSep 10th 2016
     permalink
    Dokladnie Hydro. No rece opadaja. Moi tez kapali sie w zimnej wodzie, niemalze codziennie lody i nawet gili nie mieli, a teraz kilka dni w wylegarni zarazkow i od razu "z grubej manki". Dobra, posiedza w domu. Zwlaszcza, ze jakos na to nie narzekaja. Chyba musze ich zaczac buc:devil::wink:
    --
  6.  permalink
    Czy wasze dzieci też tak odreagowuja przedszkole? Nie wirm czy to się zbiegło wszystko z przedszkolem,bo Filip zaczĄł rzucać rzeczami,kopać w nie. Widać jak musi gdzieś wyrzucić te nerwy...

    Nie wiem z czego to wynika. Niby rano mówi że nie idzie do przedszkola,w nim miaczy ojcu rano,ale jak przychodze to zadowolony bardzo.
    -- [/url[/url]
    •  
      CommentAuthorserratia
    • CommentTimeSep 11th 2016
     permalink
    U nas jest krzyk, wraca z przedszkola i z godzinę lub więcej nie mówi tylko krzyczy. Staram się wyprowadzić na dwór żeby uwolnić emocje.
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeSep 11th 2016
     permalink
    Normalne. Nowa sytuacja, stres, gdzieś te wszystkie emocje muszą znaleźć ujście. Trzeba to dziecku umożliwić i nie robić z tego afery. Minie.
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeSep 11th 2016 zmieniony
     permalink
    Ja tez zawsze m. mówię, zeby pozwalał wyzłośliwić sie Maksiowi. Gdzie te emocje mają wyjść jak nie w domu. Jak dziecko ma emocje, których nie moze okazać to potem boli brzuszek itp.
    -- ,
    •  
      CommentAuthorElyanna
    • CommentTimeSep 13th 2016 zmieniony
     permalink
    Jak ja bym chciała, żeby mojemu m. dało się wytłumaczyć, że dziecko czasem musi się wyzłośliwić... albo, że robi to bez powodu, wyłącznie ze zmęczenia, bo nie panuje już nad swoimi emocjami.

    Nasza mała jest naprawdę "łatwym" dzieckiem, ale ze 4 razy zdarzyły jej się akcje (na szczęście tylko w domu i to właśnie wtedy, gdy od 6 rano na nogach, bez drzemki, wykończona) że coś chce, np. kolejną bajkę, gdy odmówiliśmy i zaczynała krzyczeć: ja na to reaguję spokojem "córeczko, nie wolno krzyczeć, powiedzieliśmy, że bajki już nie będzie, więc już nie będzie, jutro sobie obejrzysz" i odwracałam jej uwagę i był spokój. Ale na mojego męża to działa jak płachta na byka, wystarczy jedno jej wykrzyczane słowo i on sam zaczyna krzyczeć, że nie wolno krzyczeć na rodziców (a na dziecko można? paradoks, wiem :cool: ale tatuś w tym momencie tego nie widzi) prowadzi ją/niesie do jej pokoju, wychodzi i mówi, że ma tu zostać i się uspokoić. Wtedy ona mnie woła z lamentem w głosie, ja of kors idę, mąż krzyczy, żebym ją zostawiła, bo ma się sama uspokoić... Istny 15minutowy (acz niepotrzebny) dramat ;] Nie potrafię mu przemówić do rozumu (to ciekawe, bo normalnie jest oazą spokoju, ale nieposłuszeństwo dziecka w sekundę przełącza go na tryb: nerwy), że ona sama się nie uspokoi, albo zaśnie ze zmęczenia. A wystarczy, że pójdę, przytulę, powiem spokojnie, że nie wolno krzyczeć na rodziców, że kochamy i nam przykro kiedy to robi, wtedy ona od razu mówi, że przeprasza i razem idziemy przeprosić tatę. On tez przeprasza... Takie proste.

    Normalnie już się boję jak my się dogadamy za 5 m-cy, jak drugie się urodzi :swingin:

    P.S. Wracając do tematów przedszkolnych, jak różne są dzieci miałam dziś obraz: dziś prowadzę małą, ona podskakuje wołając z radością "O! Moje przedszkole! moje przedszkole! Pa mamo!", a w drzwiach na salę widzę matkę i przedszkolankę, które próbują oderwać od futryny chłopczyka, który drze się jakby go ktoś kwasem oblał "nieeee! ja nie chceeee!" - wszystkie dzieci przestały się bawić, patrzyły na tą scenę z szeroko otwartymi oczami... No żal mi było tej kobiety jak cholera... jak ona ma skupić się w pracy cały dzień po takiej akcji...
    --
  7.  permalink
    No u nas dzisiaj tez jedna dziewczynka nie chciala sie odkleic od mamy, a to juz drugi rok chodza razem do przedszkola z moim Maksiem.
    Elyanna: Jak ja bym chciała, żeby mojemu m. dało się wytłumaczyć, że dziecko czasem musi się wyzłośliwić... albo, że robi to bez powodu, wyłącznie ze zmęczenia, bo nie panuje już nad swoimi emocjami.
    - u mnie podobnie, ja juz mam w sumie podejscie do Maksa i wiem czasem jak go uspokoic, za to moj kompletnie sobie nie radzi z tematem..
    --
    • CommentAuthora_net_a
    • CommentTimeSep 13th 2016
     permalink
    U nas jest kryzys, przez tydzień Hania chodziła i było cudownie, a teraz płacze, że nie chce :/ Ale jak ją odbieram to jest wesoła i w ogóle chętnie opowiada co się działo, jak się bawiła, co jadła. Tylko rano rozpacz w kratkę, mam nadzieję że minie prędko, bo osiwieję. Strasznie dużo nerwów mnie to kosztuje.

    Plus mam zawał, bo w przedszkolu pojawił się krztusiec. Dwójka dzieci z Hani grupy ma. Jestem wydygana jak nie wiem co. :confused:
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeSep 14th 2016 zmieniony
     permalink
    Dziewczyny mam problem z Maksiem. On nigdy nie miał problemu z chodzeniem do przedszkola, nie było nigdy płaczu, wręcz miłość do przedszkola ogromna. Od tego roku trochę zmieniła mu się grupa. Część maluchów poszła już do straszaków, a w jego grupie "starych" dzieci zostało 6, a 12 jest nowych. Ale to nie był jakiś wielki problem. Jednego dnia Maksio spytał się mnie czy dzisiaj będzie Pan Paweł (Pan od rytmiki), bo On nie chce być niedźwiedziem (stary niedźwiedź mocno śpi). Powiedział to z takim trochę strachem, żalem. Powiedziałam Maksiowi, że jak nie chce być niedźwiedziem to nie musi. Że powiem Panu Pawłowi, żeby go tym niedźwiedziem nie robił. Potem wytłumaczyłam mu, że bycie niedźwiedziem to nie jest nic strasznego i że to jest taka fajna zabawa, ale oczywiście to od Niego zależy, czy chce się w to bawić. W przedszkolu powiedziałam Paniom, a one mi powiedziały, że jak Pan Paweł chciał Maksia tym niedźwiedziem zrobić to Maks w histerię wpadł. Ustaliliśmy, że Panie powiedzą Panu Pawłowi, żeby go niedźwiedziem nie robił. Myślałam, że temat zamknięty. Maksio był po tym zdarzeniu jeszcze kilka dni w przedszkolu ( w międzyczasie rytmika była i Maks niedźwiedziem nie był). Potem nie chodził przez tydzień, bo był chory no i dziś go zaprowadziłam. Już w domu mówił znów o tym niedźwiedziu. Spytał, czy dziś Pan Paweł dziś przychodzi no to powiedziałam, że tak (zgodnie z prawdą) Potem powiedział, że w ogóle nie lubi śpiewać (a zawsze lubił i lubi, z nami też), że nie lubi tańczyć i w ogóle nie chce, żeby Pan Paweł przychodził (Pan Paweł super facet - Maksiu go zawsze bardzo lubił, fajne ma podeście do dzieci ). W szatni w przedszkolu już się do mnie kleił i miał oczka zaczerwienione. W szatni spotkaliśmy Pana Pawła. Powiedziałam Panu, że Maksiu dziś chyba nie będzie chciał aktywnie uczestniczyć w zajęciach na co Pan Paweł, że oczywiście, że Maksiu może sobie postać, czy posiedzieć i będzie robił co będzie chciał. Maksiu do sali już chciał na rączkach moich. Potem się tulił, całował mnie dług i już miał minkę w podkówkę i ocza zaszklone. Wyszła jego wychowawczyni i jak zobaczyła nas to od razu powiedziała, że idzie Panu Pawłowi powiedzieć (wiadomo o tym niedźwiedziu). Zaproponowała, żeby Maksio z nią wszedł do sali. Wzięła go na ręce i niby wszystko ok, ale jak otworzyła drzwi do sali, gdzie Pan Paweł już grał to Maksio tak się rozpłakał, chciał się od Pani Kamili wyrwać ręce wciągał z płaczem do mamy. Ja już odchodziłam a Pani szybko weszła do sali. Ale słyszałam straszny płacz Maksia. Jeszcze na dworze słyszałam jak płacze. Okno było otwarte w sali, więc słyszałam, że Pan Paweł z dziećmi przywitali Maksia, ale On cały czas płakał.
    Nie wiem co mam zrobić. Bo ten płacz nie wynika z adaptacji, tylko jakiś problem jest. Może wszystko razem się na to złożyło. No, ale znam Maksa i jak On płacze to to nie jest foch czy złość. To oznacza, ż On na prawdę czego nie chce bo się boi. Maksio był przerażony. Czy mam przez pewien czas przyprowadzać go po rytmice(mam możliwość) czy jednak na przeczekane wziąć i tłumaczyć mu?
    -- ,
    •  
      CommentAuthorjaca_randa
    • CommentTimeSep 14th 2016
     permalink
    Nie bierz na przeczekanie! Dziecko ma najwyraźniej z czymś problem. Po prostu go nie wysyłaj na rytmikę. Jeśli zacznie chcieć, to spróbujcie. Teraz, Maksio jest przestraszony i to, czego mu potrzeba to poczucie bezpieczeństwa, zapewnienie, że nie będzie musiał tam przebywać.
    -- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeSep 14th 2016 zmieniony
     permalink
    No właśnie też tak myślę. Bo ja w jego wieku też na pewno chciałabym, aby moja mama mnie po prostu z takiej rytmiki zabrała. Tak też zrobię. W piątek Maksio pójdzie do przedszkola po rytmice, od razu na śniadanie.
    -- ,
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeSep 14th 2016
     permalink
    A nie możesz z tym panem porozmawiać (bez obecności Maksia), żeby dowiedzieć się, co właściwie się wydarzyło?
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.