Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeSep 14th 2016
     permalink
    Na moje pytanie dzis co wtedy sie stalo i co Maksia tak przeraziło to Pan Pawel dziś powiedział mi, że to nowe dzieci, że plakaty i Maksiu nie czuł się w takiej sytuacji dobrze i nie chciał uczestniczyć w zabawie. A jak wskazał go do bycia niedźwiedziem to Maksio zaczął strasznie płakać. Tyle mi powiedział. I nie powie nic innego bo nawet jeżeli chciał nakłonić Maksia mimo jego płaczu, czy nawet zmusił go, to mi tego nie powie. Powiedziałam Paniom ze Maksio przez jakiś czas nie będzie chodził na rytmika a Panie w ciągu dnia będę opowiadaly jak fajnie było dziś na rytmice. Jakie piosenki itp.
    -- ,
    •  
      CommentAuthormadzinka83
    • CommentTimeSep 21st 2016
     permalink
    Dziewczyny jakie kapcie polecacie dla dziecka z tendencją do pocenia się stóp?
    Gosia ma jakieś befado i inne z decathlonu i w obu mówi, że jej za ciepło. Pani w przedszkolu mówi, że ciągle ściąga kapcie (a inne dzieci za nią :-)). Jak ją odbierałam, to rzeczywiście stópka gorąca. W domu nie chce chodzić w kapciach, więc zakładam skarpetki z antypoślizgami i tyle. Ja też rzadko zakładam kapcie, więc ją rozumiem, no ale w przedszkolu jednak musi.
    -- [url=http://lilypie.com][/url
    • CommentAuthorkarolciat
    • CommentTimeSep 21st 2016
     permalink
    Wojtkowi bardzo sięcpocą stopy. Teraz mamy befado takie sandałkowe, z odkrytymi paluszkami, przewiewnym boczkiem i wentylowaną podeszwą. W końcu odbieram dziecko z suchymi skarpetami, więc chyba działają.
    --
    •  
      CommentAuthorzygzakowa
    • CommentTimeSep 22nd 2016
     permalink
    Madzinka ja miałam ze Starszakiem taki problem. Ile ja firm wypróbowałam! Całe szczęście w końcu trafiłam na befado i problem znikł. U córki też się super sprawdzają.
    Ale to do przedszkola.
    W domu oboje chodzą w takich skarpeto-kapciach. Podeszwa skórzana i do tego jakby skarpetka. I też sobie chwalę, pocenia nie ma. Syn chodzi jak mu każę ale córka nawet w lecie, w upały jak ma taki pomysł. Dla córki kupuję w h&m a dla syna w soxo. Soxo ma cieńszą podeszwę.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeSep 22nd 2016 zmieniony
     permalink
    dzasti, jak tam w przedszkolu z maksiem? sytuacja sie jakos rozwiazala? polepszylo sie?

    Treść doklejona: 22.09.16 08:10
    dżasti: Na moje pytanie dzis co wtedy sie stalo i co Maksia tak przeraziło

    a propos tego ja wam cos opowiem.
    Piter chodzil na basen na wakacje z panem A. uwielbial basen, kochal basen, panu A jadl z reki.
    od wrzesnia chodzi na basen, w to samo miejsce. Na pierwszych zajeciach byl pan B. ze ja z wozkiem jestem, a wejscie dla niepelnosprawncyh na 3 spusty pozamykane, to pomoglam piterowi sie przebrac, puscilam go na basen samego i przez taka szybe obserwowalam. pan sprawdzal obecnosc, a ze ja nie odbilam takiej karty, no bo nie mialam jak z tym cholernym wozkiem i wyszlam z zalozenia ze wszyscy mnie tam juz znaja to piotrka na liscie nie odhaczonego nie bylo. do czego zmierzam - pan wzial pitera za reke i wyprowadil do mnie, zeby zapytac czy maly tez na lekcje plywania. ja pokazalam ten bilet, wszystko ok. dzieci podzielone na 2 grupy, Piter z panem C.
    I co sie stalo - na drugich zajechach pana C nie bylo. Zajecia byly z panem B, czyli tym co go wyprowadil do mnie. I piter po drugich zajeciach powiedzial ze on na basen chodzic nie bedzie. bo pan B to od maluszkow, bo to bo tamto. w koncu po godzinie wypytywania wydusil ze ON NIE LUBI PANA B BP JAK WTEDY PITER MOWIL ZE BEDZIE PLYWAL TO PAN GO WZIAL ZA REKE I WYPROWADZIL DO MNIE. no niby nic, co nie? a piter pana B nie lubi i na basen chodzic nie bedzie.
    takze czasem jakas bzdura i dla nas kompletnie nic spowoduje u dziecka strach, niepewnosc, niechec i chocby skaly sraly dana osoba juz tego nie nadrobi.
    -- ;
    •  
      CommentAuthoranairda1986
    • CommentTimeSep 22nd 2016 zmieniony
     permalink
    Filip już 3 tydzień chodzi do przedszkola i jest tam 6 godzin i przez te 6 godzin płacze. Serio.

    Pierwsze dni w miare ok,a teraz armagedon.

    Co robić? On jest trochę opóźniony od rowiesnikow,dopiero teraz zaczyna mówić jakies wyrazy,ale mam wrażenie że nie rozumie dużo rzeczy albo taki typ...

    Mowisz coś a on jakby zafiksowany już na cos innego i nie kuma/nie słucha. Już sama nie wiem...

    Jeżeli bawi się z któraś z pań to jest ok,ale jak tylko trzeba już w grupie cos robić to krzyk.


    Płakać mi się chce.
    -- [/url[/url]
    •  
      CommentAuthorKarolyn
    • CommentTimeSep 22nd 2016
     permalink
    Madzia Dominikowi też okropnie pocą się nóżki. Daję mu do przedszkola te buty na zdjęciu, bo są sprawdzone jeśli chodzi o potliwość, nie wykrzywia mi też nóżek. W tych reebokach noga mu się nie pociła nawet przy +30 stopniach, mimo że on ubiera je tylko na skarpetkę ;/.
    Ale z tego co pamiętam Gosia ma wysokie podbicie to nie wiem czy przejdą.
    W tamtym roku mial nike protect ale jednak nie trzymają tak nóżki a to jednak ważne, gdy kilka godzin musi dziecko spędzić w tych butach.Tak poza nawiasem to D. powinien nosić jakieś sztywniejsze ale nie da rady...wojna była ale niestety przez paputki, skarpetki o ktorych mowi zyzgazkowa itp. nie chcę..bo wlasnie nauczony jest na cos miekkiego badz na boso.
    My mamy niebieskie
    -- Syn 1 ~ 2012 & Syn 2 ~ 2017
    •  
      CommentAuthorjaca_randa
    • CommentTimeSep 22nd 2016
     permalink
    Różowe! :devil::bigsmile::bigsmile:

    anairda1986, daj mu jeszcze czas. Aklimatyzacja musi potrwać. A jeśli czas nic nie pomoże, to widocznie jeszcze nie jest dojrzały na przedszkole - będzie lepiej, jak poczekasz rok.
    -- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
    •  
      CommentAuthorKarolyn
    • CommentTimeSep 22nd 2016
     permalink
    Nie no napisałam przecież, że mamy niebieskie:wink: jakbym mu kupiła różowe to w tej chwili siedziałabym już na rozprawie sądowej:bigsmile:
    -- Syn 1 ~ 2012 & Syn 2 ~ 2017
    •  
      CommentAuthorjaca_randa
    • CommentTimeSep 22nd 2016
     permalink
    Karolyn: Nie no napisałam przecież, że mamy niebieskie jakbym mu kupiła różowe to w tej chwili siedziałabym już na rozprawie sądowej
    Hahaha. Mi się te różowe podobają :heartsabove: Ale ja mam dziewczynki :tooth:
    -- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
  1.  permalink
    W ogóle to z mężem doszliśmy do wniosku że on wszystko robi później niż rówieśnicy. Tak o rok.
    Z 3 latkiem wejdziesz już w jakiś dialog,a z Filipem póki co tak sobie.

    U niego krzykiem i zmuszaniem tylko szkodzimy. Tak było z nocnikiem,jedzeniem samemu itp.

    Na biegu zapisalam go na wtorek do neurologopedy.
    -- [/url[/url]
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeSep 22nd 2016
     permalink
    Ewasmerf: dzasti, jak tam w przedszkolu z maksiem? sytuacja sie jakos rozwiazala? polepszylo sie?

    Wcale nie lepiej.
    Jednego dnia jako tako do tego przedszkola idzie a potem ryk i żegnanie się ze mną po 20 min. Stwierdziliśmy z m., że On go będzie odprowadzał do przedszkola, bo przy tatusiu jakoś tak się mniej rozczula. A co z tego jak wychodzenie z domu trwa wtedy 20 min.... i jest szlochanie, czerwone oczka itp. O dziwo Maksiu zapytany czy chce iść na rytmikę mówi, że tak. Tylko czy może wziąć ze sobą swojego pieska (pluszak), żeby go mógł pocieszyć. Ustalone jest z Paniami, że Maksio pieska na rytmikę może brać. I piesek mu pomaga. Pierwsze dwie rytmiki siedział i tylko przytulał pieska, a potem już normalnie śpiewał i uczestniczył w zabawach. Ale to nie tylko ta rytmika jest tutaj problemem. To się wszystko nawarstwiło. W jego grupie pozostało tylko chyba 4 czy 6 dzieci, z którymi był do tej pory a reszta jest mu nieznana. Wchodził do przedszkola (jak ja do odprowadzałam), było wszystko ok i tylko usłyszał płacz dzieci to od razu podkówka na buzi i z każdą minutą coraz gorzej. I to nie tylko w dni, kiedy ta rytmika jest. Tylko w ogóle. Przy czym jak go odbieram to jest mega zadowolony i uśmiechnięty. Dziś rano obudził się z płaczem, mega kaszlem (całą noc zresztą płakał i kaszlał), mówił, że go główka boli i miał stan podgorączkowy, więc do przedszkola nie poszedł a zawiozłam go do mojej mamy. No i dziecko zadowolone, że do przedszkola nie idzie.
    A mi się serce wyrywa jak o tym przedszkolu pomyślę. Nie wiem już co robić.

    Treść doklejona: 22.09.16 11:52
    Ewasmerf: takze czasem jakas bzdura i dla nas kompletnie nic spowoduje u dziecka strach, niepewnosc, niechec i chocby skaly sraly dana osoba juz tego nie nadrobi.


    A wiem właśnie, że tak jest. Ja sama w ogóle byłam bardzo strachliwym dzieckiem i wystarczyło, że ktoś na mnie jakoś spojrzał a ja już najchętniej uciekłabym i już więcej nie musiała z taką osobą rozmawiać.
    Ale teraz właśnie nie wiem czy to przejdzie, czy pogodzi się z inna niż do tej pory sytuacją. Czy polubi znów rytmikę tak bardzo jak kiedyś. Choć mówi, że śpiewać lubi na rytmice. A jak się go wcześniej pytałam dlaczego nie śpiewał (jak siedział z tym pieskiem) to powiedział "bo mi się nie kciało".
    Poza tym ostatnio przed wyjściem z domu (mąż go odwoził) to 3 razy chodził robić kupę. A był już w kurtce. Myślę, że to ze stresu było. Ale jak z niego wydobyć co go tak na prawdę stresuje. Jak mu pomóc.
    -- ,
    •  
      CommentAuthorsalinos
    • CommentTimeSep 22nd 2016
     permalink
    Dżasti a może Maks po prostu zaczął rozumieć słowa piosenki: stary niedźwiedź mocno śpi, my się go boimy na palcach chodzimy, jak się zbudzi to nas ZJE. Może on myśli, że naprawdę musi jeść dzieci,a nie chce i dlatego jest płacz? Tak mi to przyszło do głowy, bo kiedyś miałam sytuację, że uczyłam dzieci piosenki i jedna dziewczynka się wystraszyła tekstu.
    -- [url=https://www.suwaczki.com/][/u
    •  
      CommentAuthorUl_cia
    • CommentTimeSep 23rd 2016
     permalink
    Salinos - genialne! No właśnie? Moze to to?
    ja ostatnio opowiadałam Martyni bajkę o Czerwonym Kapturku - Boże, chyba już z 50 raz w sumie - a ona rozpłakała sie i powiedziała mi żebym juz nie mówiła o tym wilku - jakby dopiero teraz dogłębnie zrozumiała że ten wilk zjada babcie i dziewczynkę...(bo że wczesniej generalnie wszystko rozumiała to wiem, bo jest bardzo mądra i rezolutna ;-))
    --
    •  
      CommentAuthorjaca_randa
    • CommentTimeSep 23rd 2016
     permalink
    Swoją drogą strasznie okrutne są bajki i piosenki dla dzieci. Ja pamiętam z mojego dzieciństwa bajeczkę o Muszce Złotobrzuszce, którą złapał pająk i był tam taki tekst "Mucha mdleje, ledwo żyje, łotr się śmieje i krew pije". Ale miałam horror, zawsze płakałam i nie chciałam tej bajki.
    Ale jeśli chodzi o Maksia, to myślę, że to taki kryzys adaptacyjny. Jeśli są nowe dzieci, to jest onieśmielony. Trochę się pewnie też wstydzi swojego strachu i nieśmiałości. Spróbuj może oswoić go z tą nieśmiałością, wstydem. Polecam (nie tylko Maksiowi, ale wszystkim) książeczki o emocjach autorstwa Wojciecha Kołyszko. O wstydzie jest "Wstyd i latający śpiwór". My obecnie przerabiałyśmy złość. Kapitalna sprawa i świetnie trafia do dziecka.
    -- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeSep 23rd 2016
     permalink
    Salinos - nie wpadłam nawet na to:shocked: Faktycznie tekst jest okropny. A Maksio to takie dzieciak, który wszystko analizuje. I jak bajki czytamy to się dopytuje o takie szczegóły, że czasem nie wiadomo jak odpowiedzieć. Może mu te jedzenie dzieci tak się w głowę wbiło, że się boi. A te dzieci małe jeszcze płakały i może sobie dodał 2 do 2 i mu wszyło, że płaczą, bo On ma je zjeść.
    Jezu, wiecie, chyba tego typu piosenki to już nie powinny być śpiewane. To są z naszych czasów, kiedy to nikt o dzieciach w ten sposób nie myślał. Przecież jest mnóstwo innych fajnych zabaw i piosenek a nie non stop w kółko to samo.
    Jaca - dzięki za podpowiedzenie książeczek. Na pewno kupię.
    Dziś Maksiu był na rytmice i powiedział, że było super. Porozmawiam z nauczycielkami w poniedziałek co na rytmice dzisiaj było.
    -- ,
    •  
      CommentAuthorbananowiec
    • CommentTimeSep 25th 2016
     permalink
    Moja nieprzedszkolna ale napiszę tylko, że nie lubi piosenki stary niedźwiedź...mówi, że jej smutno jak ją słyszy a ostatnio na rytmice, na którą chodzimy rozpłakała się jak pani zaczęła ją grać i śpiewać....coś jest na rzeczy....
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeSep 26th 2016
     permalink
    Dziś mama jednego chłopca z przedszkola (z grupy starszaków) podsunęła mi pomysł, aby może Maksia przepisać do starszaków. Tam przeszła większa część jego dotychczasowej grupy. Maksiu ma już przerobiony materiał dla 3 latków a w tej chwili go powtarza, więc nie byłoby przeskoku programu. A u Maksia ewidentnie jest problem z samą grupą. Dziś poszliśmy do przedszkola po rytmice. Maksio chciał, żebym koniecznie ja go odprowadziła (a ja nie mam dziś auta), więc poszliśmy piechotą, no i wiadomo było że na rytmikę to my się nie wyrobimy. Maksiu w przedpokoju prawie że obraził się na mnie, że nie będzie na rytmice - bo On chce iść na rytmikę. Bardzo. A w przedszkolu zobaczył swoją grupę i płacz, oczy pełne łez, że będzie o mnie myślał i za mną tęsknił. Czuje się chyba po prostu nie swojo w tej grupie. Nie wiem, dobry to pomysł?
    -- ,
    •  
      CommentAuthormadzinka83
    • CommentTimeSep 26th 2016
     permalink
    Dżasti, nie wiem, czy to dobry pomysł. 3-latek w starszakach? U nas nie ma na pewno takiej możliwości, bo starszaki jednak mają przygotowanie do szkoły, a Twój synek na pewno za rok do szkoły nie pójdzie przecież.Chyba, że macie takie grupy mieszane zgodnie z ideą Montessori to może rzeczywiście szansa, że ta grupa mu nie leży i w innej poczuje się lepiej. Co do "realizacji materiału" to nie przesadzajmy, to nie liceum :cool:. To, że rok chodził z dziećmi starszymi (tak zrozumiałam) nie znaczy, że jest na tym samym etapie co starsze dzieci. Jego wiek to 3-latka i nagle nie stał się 4-latkiem.
    -- [url=http://lilypie.com][/url
    •  
      CommentAuthorjaca_randa
    • CommentTimeSep 26th 2016
     permalink
    Dżasti, ja odprowadzając 6-latkę do przedszkola miewam dni z płaczem i "zostań ze mną!". Dzieci chcą być z mamami, bo im jest lepiej. Co w tym dziwnego? Ja myślę, że się w końcu przekona. No, chyba, że nie i już, to lepiej go wtedy przepisz.
    -- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeSep 26th 2016
     permalink
    Rozmawiałam z m. i stwierdziliśmy właśnie, że nie będziemy wymyślać z tymi starszakami. Maksiu się z czasem przyzwyczai. A dziś to w ogóle zadzwoniła do mnie Pani z przedszkola, że Maksio ma gorączkę - dlatego był taki marudny..... Odebrałam go przed godz. 12.
    Madzinka - u nas są grupy łączone, ale nie zgodnie z zasadą Montessori, tylko dlatego, że to małe wsiowe przedszkole. Grupy są dwie - maluchy i starszaki. Maluchy to 2,5 - 3 latki (do roku 2013) a starszaki to są 4,5,6 latki. Starszaki zaczynają się od dzieci urodzonych w 2012 r. Czyli w starszakach są dzieci od Maksia starsze o 7 mcy. Pani się mnie na początku roku pytała czy chcę aby Maksio był w maluchach czy starszakach (na moje pytanie w jakiej grupie Maksio będzie, bo nie wiedziałam ile kasy za książki przelać). U nas ten podział jest taki bardzo umowny, ponieważ wszystkie dzieci razem bawią się rano oraz popołudniu. Najlepsi koledzy mojego Maksia są ze starszaków (5 latki). Za każdym razem bawią się popołudniu razem.
    -- ,
    • CommentAuthorJustyna+
    • CommentTimeOct 4th 2016
     permalink
    Dziewczyny już nie wiem, co robić. Moja trzyletnia córka poszla od wrześnie do przedszkola. 8.30-14.00. Jest w grupie Montessori. Wcześniej przez 9 m-cy chodziła do żłobka, potem od maja 4 m-ce ze mną w,domu. Codziennie rano pierwsze pytanie po przebudzeniu to czy idzie,do przedszkola, potem marudzenie i płacz. W przedszkolu trzeba ją od siebie odrywać. Na początku gdy po nią przychodziłam, widząc mnie rzucała się na podłogę i odpychała mnie, biła mnie. W domu o tym z nią rozmawiałam i przestała mnie bić - witała mnie słowami: już cię nie będę biła. Za każdym razem po odebraniu szłyśmy na przyszkolny plac zabaw z którego po godzinie do,dwóch ściągałam ją z histerią - znowu krzyki, rzucanie się na ziemię i bicie. Wczoraj popsuła się pogoda, powiedziałam, że nie pójdziemy na plac. Wpadła w histerię. Ja jestem w 32 tyg. ciąży. Wyszla mi przepuklina pępkowa i już nie mogę jej dźwigać i się z nią siłować. Nerwy mi puszczają i martwię się, co będzie gdy urodzę. Co robić? Zrezygnować z przedszkola? W żłobku też do końca były problemy przy odbiorze i zostawianiu jej. Wtedy nie miałam wyjścia, bo chodziłam do pracy, teraz przede mną rok macierzyńskiego.
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 4th 2016
     permalink
    Z moim dzieckiem też były problemy z powrotami do domu, bo plac zabaw, etc... I ja to rozwiązałam tak, że uprzedzałam go o końcu zabawy na 10 minut przed. Mówiłam "wybierz ostatnią zabawkę, bo wracamy do domu". Pomogło na jakis czas... Potem zaś alergia na słowo "dom", więc pod koniec zabawy mówiłam, że ma wybrac ostatnia zabawkę, bo musimy wejść do sklepu po lizak, loda, jajko, etc... No i wychodziliśmy do sklepu, ja robiłam zakupy przy okazji i kupowaliśmy tego lizaka no i szliśmy do domu... Obecnie wystarczy że powiem, że pora kończyć zabawę i wracamy do domu :P.

    Musisz wyczuć co odwróci uwagę Twojego dziecka nim uderzy w histerię.
    --
    • CommentAuthorkarolciat
    • CommentTimeOct 4th 2016
     permalink
    Else dobrze prawi, choć to sztuka niełatwa.
    Ale z tego zwykle wyrastają.
    Ja mam teraz powtórkę z rozrywki, bo Wojtek sceny zaczyna.
    --
    •  
      CommentAuthorKarolyn
    • CommentTimeOct 4th 2016
     permalink
    Justyna ja się zastanawiam jakie jest Twoje zachowanie gdy mała zaczyna wpadać w histerię ? bo jeśli ona wtedy widzi, że ty również nie jesteś spokojna, denerwujesz się, odciągasz ją siłą w nerwach itp. to jej się to udziela i efekt jest odwrotny do zamierzonego albo np. z tą pogodą jak oznajmiłaś jej to, że nie idziecie na podwórko? Nie idziemy bo jest brzydka pogoda? bo o wiele lepiej sprawdza się u nas np. synku popatrz jak pada, niestety nie da rady bawić się w takiej ulewie, spróbujemy pobawić się w coś innego w domu".
    Oczywiście jeśli tak nie jest to nie bierz tego do siebie, staram się tylko wywnioskować dlaczego mała tak ostro reaguje. Ja też również nie zawsze jestem tak cierpliwa jakbym chciała i nie raz pukam sobie w czoło dlaczego powiedziałam tak, a nie inaczej. Zdarza mi się zwłaszcza teraz w ciąży odpowiedzieć nawet "NIe, bo NIE' czego sama szczerze nienawidzę pamietając to z dzieciństwa z dodanym jeszcze przez tatę" i bez dyskusji" i próbuje to zmienić. Czasem jest ciężko ale wiadomo macierzyństwo to nie jest łatwa sprawa

    :wink:
    -- Syn 1 ~ 2012 & Syn 2 ~ 2017
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 4th 2016
     permalink
    Bardzo nie łatwa... Ja z racji naszej sytuacji byłam już mega wyczerpana i przyznam, że poszłam na łatwiznę, bo lizaczek, lód, to troszkę przekupstwo... Ale nie miałam siły inaczej... Tu z racji ciąży i przepukliny nie bawiłabym sie w coś co mnie stresuje, zmusza do wysiłku, dźwigania...

    Jak umiejętnie się to przekupstwo wykorzysta, to ono z czasem będzie zapomniane... Po tych rzeczowych "przekupstwach" przeszłam na fizyczne... "Chodź pójdziemy po rower" (do naszego domu oczywiście hihih, nie do sklepu), jak padał deszcze to mówiłam, że mokro, że będzie chory lub po prostu rzuciłam, że Masha i niedźwiedź w TV leci" :P... Obecnie naprawdę przeszło juz w naturalne słuchanie mamy i mówię, że pora wracać i dziecko wraca... U nas o tyle problem, że do autysty mało argumentów dociera. Ze zdrowym dzieckiem z czasem, jak już ogarniecie histerie więcej spraw dogadacie, obgadacie... No i należy pamiętać że w histerii se można do dziecka gadać a i tak nic nie dotrze, a wręcz podziała jak płachta na byka.
    --
    • CommentAuthorJustyna+
    • CommentTimeOct 4th 2016
     permalink
    Uwielbiam to forum. Napisałam posta na pół strony i mi wcięło... Przed powrotem do domu z placu wyjaśniam i uprzedzam - nie pomaga. Ja się z nią nie szarpię, wcześniej podchodziłam, żeby przytulić i pocieszyć, dodatkowo wytłumaczyć, to obrywałam. Wygląda to więc tak, że ja idę, a ona zrozpaczona biegnie za mną. Ona nie śpi w przedszkolu i wg mnie ma tam nadmiar wrażeń z którymi sobie nie radzi. Później wyładowuje to na mnie, a ja sobie też z tym nie radzę... Nie wierzę w przekupstwo, później wpada w histerię, gdy trzeba zakończyć oglądanie bajek. Zresztą ona ZAWSZE płacze, jęczy i się wścieka wracając do domu. Po przekroczeniu progu to mija. Im więcej wrażeń miała w ciągu dnia, tym większa histeria. Np. wstaje o 7.00, jedziemy na konie, spacer, plac zabaw, potem obiad w domu, urodziny kuzynki. Wybija 20 chcemy wracać do domu, Ania uderza w histerię, żaden argument do niej nie trafia, przekupstwo również :) Mówię, ze może zostać na noc - jeszcze gorsza histeria, bo ona chce ze mną. Całą drogę do domu płacze, przebieramy ją w piżamę w akompaniamencie ryków, kładziemy się z nią i zasypia. Inne dzieci zawsze po przedszkolu spokojnie wracają do domu, a ona zawsze płacze - jak nie pójdzie na plac, bo nie pójdzie, a jak pójdzie, to dlatego, że trzeba wracać. Odbierając ją z przedszkola,mam świadomość, że nie uniknę awantury. To samo było w żłobku. Jestem tym zestresowana. Dzisiaj odbiera ją babcia i zabiera do siebie. Mam jednak świadomość, że co się odwlecze, to nie uciecze...
    • CommentAuthorkarolciat
    • CommentTimeOct 4th 2016
     permalink
    Justyna, a ona tak tylko tobie czy babci też? Pytam z ciekawości, bo moja Krysia mężowi scen mniej robiła. Dziadkom też, ale to na mnie się wiekszość skupiała.
    --
    • CommentAuthorJustyna+
    • CommentTimeOct 4th 2016
     permalink
    Ania babcię bardzo kocha, ale rzadko z nią spędza więcej czasu. Dzisiaj babcia odbierała ją pierwszy raz. Nie był problemu.Tyle, że u nas dzisiaj leje jak z cebra, więc miały atrakcyjny spacer w kałużach. No i nie wracała do domu :) No i nie musze chyba mówić, że u babci moze oglądać bajki do woli, je przed tv i dostaje dużo słodyczy. Ania już jest na tyle duża, że to wykorzystuje. Mąż Ani nigdy nie odbierał, ale miał duże problemy podczas odprowadzania.
  2.  permalink
    Justyna - moj Maks tez potrafi robic awantury straszne jak wychodzimy z placu zabaw. Rzuca sie przed wozek, ciagnie za niego, ciagnie za spodnie, rzuca we mnie zabawka, no katastrofa.. Ja cierpliwie ide i tlumacze ze idziemy do domu bo "juz pora, sciemnia sie, uderzyles mnie, uciekles z placu zabaw a prosilam aby nie, bo bijesz dzieci", stosownie do sytuacji. Czekam az problem minie, bo niewiem co z tym robic. W domu przewaznie sie uspokaja, najgorzej w drodze.
    --
    • CommentAuthorJustyna+
    • CommentTimeOct 4th 2016
     permalink
    Czyli te typy tak mają. Jak jednak pokonać tę jej niechęć do przedszkola. Mamy już październik, a tu nadal problemy. No cóż, pozostaje mi spokój i jeszcze więcej zrozumienia. Dzięki za odzew dziewczyny :)
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 4th 2016
     permalink
    Justyna niektóre dzieci i pół roku się adaptują ... Rzadko, ale tak bywa. Dlatego ten miesiąc co jest za Wami to jeszcze nie jest tak długo. A Ania ma już skończone 3 lata? Bo może jeszcze nie osiagneła gotowości.
    --
    • CommentAuthorJustyna+
    • CommentTimeOct 4th 2016
     permalink
    09.09 obchodziła 3 urodziny.
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 4th 2016
     permalink
    No to jeszcze malutka jest. Nie wszystkie dzieci są gotowe w wieku 3 lat. To tak nie działa... Jedne - jak mój siostrzeniec w wieku 2 lat są gotowe na rozłąkę, a drugie w wieku 4 jeszcze nie będzie.
    --
  3.  permalink
    Justyna - moj Maks to do grudna chyba sie mojej nogi 3mal jak wchodzilismy. A corka kolezanki to caly rok plakala i nie jadla w przedszkolu, tak niechciala chodzic. A w domu towarzyska i kocha dzieci, wiec teges.
    --
    • CommentAuthorJustyna+
    • CommentTimeOct 5th 2016
     permalink
    W takim razie może powinnam się wstrzymać z przedszkolem do przyszłego roku, skoro jestem w domu?
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 5th 2016
     permalink
    Ja bym tak "pochopnie" decyzji nie podejmowała. To dopiero miesiac... Szkoda w sumie miejsca w przedszkolu, bo teraz zas pełne placówki. Ja bym ją chyba po prostu próbowała adaptować. Zaprowadzałabym na krótko, potem wydłużałabym czas. Cały rok na adaptację by był.
    --
  4.  permalink
    A ja uwazam, ze powinna chodzic, za rok to dopiero nie pojdzie jak sie dziecko urodze, bo sie poczuje odrzucone a tak to bedzie normalna kolej rzeczy.
    --
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeOct 5th 2016
     permalink
    A dla mnie jesli zadtanawiasz sie czy moze za rok, jesli masz mozliwosc ja zostawic i chcesz tego to jest to swietny pomysl. Moj starszak tak mial, a teraz (juz jako czterolatek) chodzi chetnie, jest zadowolony. Wiadomo bywaja girsze chwile, ale to bardziej dlatego, ze on nienawidzi wstawac rano (po mamusi:wink:), ale ogolnie ani pol chwili nie plakal, spiewa, tanczy, jest kontaktowy. Nit by nie powiedzial, ze to dopiero jego drugi miesiac w przeedszkolu. Za to z mlodszym mam problem. Dalej placze, ze chce do mamusi i wiekszosc dnia spedza u pani na kolanach. Takie same byly poczatki starszego w zeszlym roku i znow powaznie sie zastanawiam czy malego stamtad nie zabrac...moim zdaniem dziecko samo dorasta do pewnych spraw. Jak jest mozliwosc i sa checi to nie musi byc "twarda adaptacja":wink:
    --
    • CommentAuthorJustyna+
    • CommentTimeOct 5th 2016
     permalink
    U nas jest o tyle inaczej, że Ania w przedszkolu po moim wyjściu dobrze sobie radzi - jest wesoła, uczestniczy w zabawach. Teraz już wychodzi do mnie zadowolona. Przy zostawianiu jej w przedszkolu jest jednak coraz gorzej. Obawiam się, że to jest kwestią jej charakteru i nie ulegnie zmianie za,rok. Rozmawiałam dzisiaj z jej panią i wg niej nie ma co rezygnować. Zobaczymy...
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeOct 5th 2016
     permalink
    U nas bylo dokladnie tak samo:wink:nie twierdze, ze zabrac dziecko z przzedszkla to jedyne sluszne rozwiazanie. Mowie tylko, ze dziecko sie baaaaaardzo zmienia i to, co dzis jest niewyobrazalne (np, ze ze sspokojem zaakceptuje przedszkole) za rok moze sie okazac wyobrazalne. Ja srednio co kwartal mam jakkby "nowe dzieci":wink:
    --
    • CommentAuthorJustyna+
    • CommentTimeOct 5th 2016
     permalink
    O to to na pewno. U nas bylo tak z sikaniem w pieluchę czy odstawieniem od piersi - musiał nadejść odpowiedni moment, wcześniejsze próby nie przynosiły efektu. U nas jeszcze dochodzi kwestia brata, który się pojawi za dwa miesiące i którego Ania nie chce. Do wszystkich (babcia, pani w przedszkolu) dziarsko opowiada o bracie, a mi wczoraj przed zaśnięciem płakała, że nie chce brata. No i od kilku dni Ania ma na moim punkcie hopla. Ale to już temat na inny wątek.
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeOct 6th 2016
     permalink
    Ja to mysle, ze ona nie tyle nie chce brata no bo takie dziiecko nie ogarnia jeszcze takich abstrakcyjnych rzeczy i le bardziej nie rozumie wlasnie tej sytuacji, nie wiie co soe bedzie dzialo, nie wie czy nie straci mamy. Moj mlodszy jest tez mocno wrazliwym dzieckiem. Mimo, ze juz od dluzszgi czasu spal w swoim lozku we wspolnym (z brattenm) pokoju, to teraz (kiedy zaczal chodzic do przedszkola) przychodzi do mnie spac w lozku i jak wroci z przedszkola to niemal jest do mnie przylepiony. Siedzi na kolanach, wisi na rekach. No ewidentnie nie mowi, ale okazuje ze sie strmesknil. Ja to bym sie starala az zalac Anie teraz Twoja bliskoscia, zeby az dosc miala i sama powoedziialla "mama daj luz":wink: i wyznawalaa jej milosc codziennie i zapewniala, ze jest najwazniejsza. Nawet nie wspominala o bracie. Poki sama nie zapyta:wink:
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 6th 2016
     permalink
    Ja równiez uważam, że to nie chodzi, że ona nie chce brata, tylko nie potrafi sobie wyobrazić jak to będzie, gdy mama/ tata będzie musiała podzielić czas, uwagę, miłość na dwóch. Dziecko może to rozumieć tak, że będzie mniej kochana, bo przecież jak się coś dzieli, kroi, to jest tego mniej :P.
    Inna sprawa, że może ktoś w dobrej wierze rzucał hasłami "OOo, to Ty teraz będziesz starsza siostra. Nooo, to musisz być grzeczna i dawać dobry przykład. Będziesz musiała pomagać mamie, etc". Byłam świadkiem takich rozmów i o ile jedno dziecko się ucieszy, to drugie może się przerazić....
    --
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeOct 6th 2016 zmieniony
     permalink
    Mnie troche o cos innego chodzilo. Wg mnie ona wie, ze czeka ja nowa sytuacja, ale nie wie na ten temat nic. Co wrazliwsze dziecko to sobie cuda wyobraza. I ta niewiedza, niepewnosc ja przeraza.
    Ale fakt,.ze dzieci maja wyobraznie.
    Kilka dni temu na naaszej klatce schodowej wyl pies. Starszy cos wspomnial tyljo, ze moze to dziecko placze. Ja im powiedzialam, ze to wyje pies. A mlodszy w ryk okropny. Byl przzerazony. Przez dobra godzine ze mnie nie schodzil i tak plakal, ze nie mogl mi nawet powiedziec o cjo chodzi. Dopiero wieczorem, gdy juz o spraawie zapomnialam mlodszy mi powiedzial, ze on myslal, ze to jakis zlodziej porwal dziecko:shocked::shocked::shocked: i stad to przerazenie.
    --
    • CommentAuthorJustyna+
    • CommentTimeOct 6th 2016
     permalink
    Och, żeby to było takie proste. O ciąży Ani powiedziałam niemal od,razu, żeby miała czas,na oswojenie tematu. Przeżyła to bardzo. Nigdy nie miała smoczka, a zaczęła w sytuacjach kryzysowych wkładać do buzi różne rzeczy, które nazywała smoczkiem i autentycznie tego potrzebowała, to nie było zgrywanie się. Odpuściłam temat żałując, że jej powiedziałam, ale nigdy jej nie okłamuję, a musiałam jakoś wytłumaczyć, że nie mogę już jej nosić na barana i wygłupiać jak dawniej ze względu na brzuch.Prosiłam męża, żeby wziął teraz na siebie te,wszystkie fizyczne zabawy by Ania miała możliwość pozytywnego wyładowania, ale to sztywniak i mruk, więc mu to nie wychodzi. Ja nie poruszam tematu brata, ale Ania sama o tym mówi. Pyta, gdzie będzie spał itd. No i niestety muszę przyznać, że jakoś nie czuję tego, że będę miała drugie dziecko. Koncentruję się tylko na Ani, robię to, o czym pisze Frances i niestety to chyba nie było dobre rozwiązanie. Ania śpi z nami i wypycha z lóżka męża. W środku nocy budzi się i mówi: idź stąd, nie lubię Cię. W ciągu dnia to samo, ale jeśli jej zwrócę uwagę, albo na coś nie pozwolę, to wtedy woła, że chce do taty. Taki efekt przyniosło przytulanie, zapewnianie o miłości i spędzanie z nią całego dnia. Czuję, że,zrobiłam jej krzywdę niejako uzależniając od siebie.
  5.  permalink
    Justyna+: Czuję, że,zrobiłam jej krzywdę niejako uzależniając od siebie.
    - moj syn tak mnie kocha nad zycie i nikogo innego, a specjalnie oto nie zabiegalam, bo tata tez chce spedzac z nim czas... Taki charakter:/
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 6th 2016
     permalink
    U nas było odwrotnie. Ja zabiegałam o miłość synka, a on "wolał" tatę... Tata zniknął, ja zostałam i teraz siłą rzeczy ja jestem na topie :P. Dzieci się dostosowują do sytuacji i jak brat przyjdzie do domu, to chociaż będzie różnie (raz lepiej, raz gorzej), to z czasem zrobi się tak jak być powinno :). Podejrzewam, że i z tym przedszkolem i z placem zabaw tez się poukłada. Ile dzieci tyle róznych osobowości ;).
    Ja naprawdę nie wierzyłam, że moje dziecko z pewnych zachowań "wyrośnie", a dziś widzę, że to była kwestia czasu ;).
    --
    • CommentAuthorJustyna+
    • CommentTimeOct 6th 2016
     permalink
    No dzisiaj Ania wybiegła w podskokach z przedszkola wesoło wołając: idziemy do domu... I dodała: dzisiaj nie będę płakała. To chyba legendarne wyżalenie na forum pomogło, co nie? ;)
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeOct 6th 2016
     permalink
    Ja nie wierze, ze nadmiar przytulania "uzaleznia" dzieci od matki. Wrecz przeciwnie - glodne "lasza sie". Natomiast wiem, ze male dzieci potrzebuja mamusi. Taka natura.
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.