Ja lubię codzienną dyscyplinę dnia, więc mi to nie przeszkadza, że trzeba wstać na konkretną godzinę. A i tak budzimy się obie bez budzika o 6-7 rano, więc na 8 do przedszkola wybrać się nie problem, choć oczywiście teraz te buty, szaliki, kurtki... trochę tego jest, a i brzuch już ogromny i ciężki (dziś sąsiadka załamywała ręce, że jeszcze jeżdżę z takim autem, ja jej na to "Pani Jadziu! toż termin dopiero za tydzień :P).

Siedzieć w domu z małą lubię, ale mam wyrzuty sumienia, że za mało różnorodny rozwojowo jest wtedy jej czas. A energia rozpiera. W przedszkolu ma rytmikę, angielski, zabawy integracyjne z dziećmi... no wiecie same, a w domu? na dwór już nie bardzo mogę z nią wychodzić, bo ślisko wszędzie, a po kilku krokach już nie mogę tchu złapać, no i mieszkamy na 4 piętrze bez windy :P W domu nie chcę jej puszczać bajek, więc gry, puzzle, klocki, rysowanie, farby, książeczki... ale ileż można.

Macie rację, że choć sama nie choruje to wirusy przenosi, więc chyba ją potrzymam jednak od poniedziałku. Aczkolwiek jak będę po porodzie leżała w szpitalu to ona i tak pójdzie do przedszkola przez tych kilka dni, bo nie ma kto z nią zostać, mąż urlop dostanie dopiero jak wyjdę. Więc nie wiem czy ma to jakiś większy sens.

Ja tez najszczesliwsza bylam na feriach swiatecznych w tym roku moj pieciolatek wstawal, szedl sie ubrac i szedl bawic sie lego, z glodu nie padl przez godzine a ja w tym czasie spalam co wiecej czasem jeszcze mi Oliwerka ubral wiec sie zwlekalam z lozka kolo 9-10 i szlismy na sniadanie (Oliwer to jeszcze nad ranem cyca ciagnie wiec tez glodny nie chodzil). A szkola.... budzic siebie, dobudzic dzieci, gonic na sniadanie, tlumaczyc ze teraz sie nie bawimy bo sie spieszymy, ubrac dwoch,zwiesc do szkoly, tlumaczyc Mlodszemu ze nie moze zostac w szkole bo za maly. Oby do ferii wielkanocnych

No jakby mi dzieci spaly do 8-9.... ale skoro i tak wstaja przed 7 to ja na spokojnie zdarza nawet kawe wypic zanim go odstawie na 9 ha ha

O ja też lubię jak jesteśmy z dziećmi w domu. Ten poranny spokój.... a tak to mimo że staram się być spokojna, to zawsze z tyłu głowy jest stres. Bo jeden ucieka, drugi ucieka , łapać, prosic- zostaw zabawkę, chodź tu. Ja nie chce, nie nie nie. Jeden krzyczy drugi ryczy. A tu zaraz śniadanie w przedszkolu. Raz nawet zdarzyło się, że już zrezygnowałam z wychodzenia z domu do przedszkola i zostaliśmy w domu, bo sił mi zabrakło. I był spokoj. Spokój, luz zero stresu.

To najbardziej lubie w przedszkolu - wyżywienie. Mam wtedy z głowy.

Dziewczyny, czy w trakcie ferii normalnie funkcjonuja przedszkola panstwowe? U nas dzis poczatek.ferii. moi akurat nie poszli, bo maja gardla czerwone, ale teraz tak patrze przez okno i dzieci przedszkolne pod domem na podworku, a nie w przedszkolu...no i nie wiem, czy zamkkniete te przedszkole czy co?

Juz sprawdzilamdzieki! Faktycznie czynne. Jak tylko gardlo im podlecze to smaruja

U nas normalne grupy, wiekszosc dzieci chodzila.

madzinka83: Wydaje mi się, że w ferie nie ma w przedszkolu zajęć dydaktycznych

- moj syn mial normalnie wwr

Ja tu gadu gadu jaki moj zdrowy a tu jelitowke przyniosl :/

Spokojnie, nie wszedzie tak jest. Mowie, ze u nas normalnie przedszkole, zajecia, wwr, ostatnio kino i muzeum.

Od września planuje posłać starszaka do przedszkola. Przedszkole państwowe, blisko miejsca naszego zamieszkania. I teraz moje pytania, jak zwiększyć szansę dostania się do tego przedszkola?

Czy adres zameldowania rodziców ma jakieś znaczenie? Oboje z mężem jesteśmy zameldowani w innych miejscach (to samo miasto).
Czy to, że będę w czasie rekrutacji przebywała na urlopie macierzyńskim ma jakieś znaczenie?

Jak wygląda kwestia diety eliminacyjnej dziecka w przedszkolu państwowym z własną kuchnią?
Synek nie je żadnego nabiału (jest uczulony, choć nie mam na to żadnych papierów) i bardzo chciałabym, żeby nie dostawał też cukru....

Mojej kolezance jak byla na macierzynskim nie przyjeli cory do przedszkola.

Else: Synek nie je żadnego nabiału (jest uczulony, choć nie mam na to żadnych papierów)

- ja zglosilam ze ma skaze, panie zanotowaly i staraly sie nie dawac, aczkolwiek zdarzylo sie, ze dostal nalesnika..

U nas miejsce zamieszkania ani zameldowania nie miało znaczenia żadnego. Na macierzyńskim moim Hania dostała się do publicznego przedszkola, miałam papier od pracodawcy że jestem zatrudniona.
Samorządy ustalają kryteria rekrutacji, powinnaś znaleźć na stronie :)

Nie było. My aplikowaliśmy tylko do przedszkól położonych daleko od nas - chcieliśmy, żeby Hania miała blisko do moich rodziców, bo i tak w dzień moja mama zajmuje się Zosią. Poza tym wiedzieliśmy, że będziemy się przeprowadzać. I nikt nie pytał gdzie mieszkamy (tylko ogólnie czy w Gdańsku to miało znaczenie), mieliśmy punkty tylko za oboje rodziców pracujących.

Madzinka, nie wiem czy muszą ale tu gdzie mieszkam robiłam rozeznanie i koleżanki też i wszędzie mówią, że może jedna grupa w tym roku powstanie dla 3latków...jest bardzo mało miejsc...dramat...U mnie w mieście ma zabraknąć nawet 800 miejsc jak podają gazety...

Skalpula z tego co się dowiedziałam od razu trzeba pisać max czyli 10 godzin...potem możesz to zmienić jak już się dostaniesz ale dla samej rekrutacji deklaruj od razu max...

Dziewczyny, ale gdzie Wy chcecie pisać o tych godzinach? W formularzu nie ma miejsca na takie rzeczy. Rekrutacja rekrutacją, a potem całą resztę dogadujecie jak już się dziecko dostanie i zacznie chodzić. U nas nie było problemu z krótszym czasem, wręcz do tego zachęcali, chociaż przez pierwszy miesiąc, żeby była łatwiejsza adaptacja.

Pewnie wszystko zależy od miasta.
Jedno jest pewne- od najblizszego roku szkolnego wszystkie dzieci, od trzylatków począwszy, muszą mieć przez samorząd zapewnione miejsca w przesszkolach. I nie ma ze boli- ustawa to wymusza, a ich głowa jak to zrobić.
W Poznaniu planują iść trybem Wrocławskim, czyli brakujące miejsca (bo placówek tak szybko nie rozbudują) wykupić w placówkach prywatnych- czyli rodzic płaciłby podobnie jak w państwowym a resztę finansowało by miasto/gmina. Sa też propozycje przekształcania prywatnych w państwowe. Tyle słyszałam w radio.
U nas np. w zeszłym roku miejsce dla 4 latków (taki był wymóg) zrobili, przenosząc jedną zerówke do podstawówki i robiąc tam oddział przedszkolny. W tym roku takie numery nie przejdą, bo po zmianie ustawy w szkołach już będzie za ciasno.
Ale tak czy inaczej nie mogą odmówić miejsca żadnemu trzylatkowi, o starszakach nie wspomnieć.

Frag, a co do tych godzin- u mnie w mieście była w arkuszu rekrutacyjnym planowana ilość godzin, jaką dziecko będzie spędzać w placówce. Dzieci poniżej 8 zadeklarowanych nie miały szans. Oczywiście przy podpisywaniu umowy mozna było tę liczbę godzin zmienić.
Ale to było pred zmianami w ustawie, więc trzeba się było bić o miejsca.

zabkaa25: Mamy przedszkolaków, jak tam u Was w przedszkolach sytuacja? W sensie, faktycznie teraz taki pogrom grypowy, czy tylko tak trąbią w mediach?

- zaprowadzilam syna po tygodniu nieobecnosci - w grupie byl on i 3 dziewczynki.. wiec chyba nie klamia he he

U nas też nie było żadnej deklarowanej ilości godzin. Dopiero po dostaniu się i dostarczeniu dokumentów, przy podpisywaniu umowy decydowaliśmy za ile godzin będziemy dopłacać. U nas jest za każdą godzinę poza 8-13 po 1 zł dopłaty, nie wiem czy to też się różni w zależności od miast.

A u Hani w grupie tylko 2 osoby dziś nieobecne, więc chyba nie wszędzie jest tak źle :)

madziik1983: Mojej kolezance jak byla na macierzynskim nie przyjeli cory do przedszkola

No ale jak macierzyński się kończy w połowie roku szkolnego to co wtedy? Przecież nie ma rekrutacji w połowie roku..

U nas 28.02 ma być komunikat o terminach rekrutacji i regulaminach.

PITy?? toż to istna inwigilacja....

U nas chyba ogolnie wystarczylo dac te potwierdzenie zlozenia pitu, juz dokladnie nie pamietam.. najwazniejsze ze sie dostal :)

U nas sa ferie i choroby - w państwowym przedszkolu na 350 dzieci było 10 i zamknęli. W naszym na 120 dzieci jest ok. 20. Na szczęście nikt nie ma głupich pomysłów z zamykaniem.