Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.
Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.
Nie ma porównania, jeśli chodzi o żywność z Kanady czy USA

;
o tu http://www.blog.endokrynologia.net/2011/11/09/wapn-w-uczuleniach-i-infekcjach-czyli-dziadowskie-leki-rozdzial-pierwszy
moglby zywic sie sama chemia, co dla niego byloby super, ale dla mnie nie
w przedszkolu nie je nic. chyba ze sa: nalesniki, pomidorowa, spagetii albo rosol. no kurde.
no mam problem, duzy, i nie wiem juz czym grozic, straszyc, prosic, olac.
warzyw i owocow nie je wcale. nul, zero.
nabialu oprocz mleka nie je wcale
i jak przeglodze to i tak nie zje, bedzie za to cyrk
Na prawdę, nie ma co gonić... Ciesz się, że dziecko jest w normie. Nie wiesz, czy sąsiadka wstaje w prawidłowy sposób, czy nie jest wykrzywiona jak ruski przecinek i co na to stawy tej małej. Daj się Marcie rozwijać a eMowi może daj do poczytania normy rozwojowe.
;
Tylko, że on juz obecnie wiekowy jest... Na starość niestety brak dobrej diety się odbija...
A Twój wujek wnioskuje, że pewnie gdzieś w czasach wojny albo zaraz po niej się urodził, co nie? No i teoria o "za dobrze Ci jest, byś głodu zaznał, to byś jadł" padła

Tyle się trabi o witaminach, niedoborach, a tu są ludzie, co jedzą jakieś 10 produktów na krzyż i mają wyniki w normie. Bo przecież niedobór witamin wyjdzie niezależnie od wieku. Zastanawiające to jest, jak to jest możliwe.
Ja nie ruszę szpinaku, brokuły mi psują całe danie, nie cierpię grzybów, flaków, wątróbek, owoce morza mi śmierdzą i mi po nich niedobrze, tak samo po chrzanie. Jest też dużo rzeczy, które zjem tylko z jednej firmy (buraczki, twaróg, pasztet). Ale przynajmniej owoce jem praktycznie wszystkie, z warzyw nie jem tego co napisałam
Choć nie powiem, dzięki niej polubiłam np. czosnek, bo do połowy liceum psuł mi każde danie.

Swoją drogą podziwiam że jesteście w stanie zjeść coś co składa się ze skóry, chrzesci i polepszaczy smaku :/

Swoją drogą podziwiam że jesteście w stanie zjeść coś co składa się ze skóry, chrzesci i polepszaczy smaku :/
Nie jem tegoż pasztetu codziennie, nawet nie co tydzień. Może raz za miesiąc/dwa.
Czy np ser biały nie jest w podobnej cenie?
nie nawiązywałam do tego czy ktoś ma miliony czy nie. Nie wiem skąd te insynuacje.
Z podobnego powodu nie kupuję zelkow i to samo bym napisała co o pasztetowej.
Niektórzy chyba za bardzo nie analizują i nie wczuwają się w skład, bo inaczej by nie zjedli.


A ja myślę, że to bardziej brak chęci, wyobraźni i może brak czasu, bo żeby zjeść zdrowo wcale nie trzeba być bogaczem.
Ale komu się chce wysilić kiedy mają gotowy produkt za niewielkie pieniądze.