Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorLibra1610
    • CommentTimeSep 26th 2016
     permalink
    Dziewczyny, ostatnio sporo czytam o kuchni pięciu przemian. Stosujecie? Macie jakas stronę internetowa z przepisami z ktorych korzystacie?
    --
    •  
      CommentAuthor_figa
    • CommentTimeSep 27th 2016 zmieniony
     permalink
    Świetny artykuł o współczesnej hodowli przemysłowej. Czas skończyć z przemysłową hodowlą zwierząt.
    Wkleję podsumowanie:
    "Poza zanieczyszczeniem wód, degradacją gleb, zabijaniem ryb, emisją gazów cieplarnianych i okrucieństwem wobec zwierząt hodowle przemysłowe mają także szkodliwy wpływ na ludzi. Powodują, że tłuste, przetworzone i pełne chemii jedzenie jest tak tanie, że mamy do czynienia z epidemią otyłości i cukrzycy. Przecięty Amerykanin waży dziś 88 kg, a Amerykanka 75 kg przez co wszystko, od miejsc siedzących w samolocie przez łóżka operacyjne, po trumny jest produkowane w coraz większych rozmiarach.

    W uprawach GMO na pasze są miliony dolarów, a przemysł coraz bardziej się monopolizuje. 95% wszystkich zapasów zboża kontroluje obecnie jedynie 6 międzynarodowych koncernów. Taką samą koncentrację władzy obserwujemy w rzeźniach wołowych, wieprzowych i młynach. Koncerny stają się tak bogate i tak wpływowe, że dzięki pieniądzom politycy uchwalają ustawy gwarantujące nam dostęp do żywności przemysłowej."

    Treść doklejona: 17.10.16 07:55
    Wydaje mi się, że CETA jest już przesądzona w naszym kraju. Chyba wszyscy musielibyśmy się ruszyć z domu i protestować, żeby rząd zareagował jakoś.

    W tym artykule jest dobrze opisane co ona nam przyniesie.

    Tu fragment:
    "Państwo nas nie ochroni?
    Nie. Nie będzie już konstytucji, nie będzie demokracji, nastanie konstytucja handlowa wielkich korporacji. Co zyskujemy na tych umowach? Jedzenie staje się tanie i złej jakości. Jestem zaskoczona jakością jedzenia w Polsce. Nie ma porównania, jeśli chodzi o żywność z Kanady czy USA. Tu jedzenie nie jest aż tak przetworzone. Rozumiem, że wynika to z regulacji prawnych. Macie sporo ekologicznej, lokalnej żywności. Być może to ostatni moment, kiedy możecie cieszyć się naprawdę zdrowym jedzeniem."
    -- "Jeśli nóż otwiera ci się sam w kieszeni, to może lepiej go nie noś."
    •  
      CommentAuthormadziauk
    • CommentTimeOct 17th 2016
     permalink
    Polecam kazdemu obejrzec :) Caly ten cukier - bardzo fajnie wszystko tlumaczy.
    Mozna sie nawet usmiac czasem ;) Bardzo obrazowo. Ciekawa jestem Waszych opini. Bo ja sie zgadzam z tym co pokazuja w filmie. I nie mowie, ze nie jem cukru. Ale czytam etykiety i wyszukuje produkty, ktore sa najmiej przetworzone i go nie posiadaja (jak juz cos kupuje).
    --
    •  
      CommentAuthormontever
    • CommentTimeOct 17th 2016
     permalink
    _figa: Nie ma porównania, jeśli chodzi o żywność z Kanady czy USA

    Sama prawda.
    Większość jest jałowa/ o posmaku/ bądź przesłodka...

    Dziewczyny, a możecie polecić jakiś sklep zielarski on line? Sprawdzony i tani?
    --
    •  
      CommentAuthor_figa
    • CommentTimeOct 19th 2016
     permalink
    Uwaga na suplementy. Tu o wapniu.
    -- "Jeśli nóż otwiera ci się sam w kieszeni, to może lepiej go nie noś."
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeOct 21st 2016
     permalink
    A propos wapnia. Podaje sie jeszcze wapno przy przeziebieniach? Czy ktoos to juz "obalil"?
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeOct 22nd 2016
     permalink
    ja czytalam kiedys artykul jakiegos lekarza, na blogu i to z podawaniem wapna na przziebienia to jakis mit nie wiadomo skad wziety, ale ucza tak nadal na studiach medycznych.
    ja od kiedy przeczytalam - nie podaje.

    Treść doklejona: 22.10.16 10:44
    o tu http://www.blog.endokrynologia.net/2011/11/09/wapn-w-uczuleniach-i-infekcjach-czyli-dziadowskie-leki-rozdzial-pierwszy
    -- ;
    •  
      CommentAuthorelfika
    • CommentTimeOct 22nd 2016
     permalink
    Ewasmerf: o tu http://www.blog.endokrynologia.net/2011/11/09/wapn-w-uczuleniach-i-infekcjach-czyli-dziadowskie-leki-rozdzial-pierwszy

    na tego bloga i informacje w nim zawarte trzeba uważać. info od dwóch niezależnych endo. facet często głupoty wypisuje.
    -- [/url]
    •  
      CommentAuthorLexia
    • CommentTimeOct 30th 2016
     permalink
    Ewasmerf: moglby zywic sie sama chemia, co dla niego byloby super, ale dla mnie nie
    w przedszkolu nie je nic. chyba ze sa: nalesniki, pomidorowa, spagetii albo rosol. no kurde.
    no mam problem, duzy, i nie wiem juz czym grozic, straszyc, prosic, olac.
    warzyw i owocow nie je wcale. nul, zero.
    nabialu oprocz mleka nie je wcale
    i jak przeglodze to i tak nie zje, bedzie za to cyrk


    Ewa, ja Ci napiszę o moim kuzynie (18 skończy w lutym). Po urodzeniu okazało się, że wciągnął smółkę do przełyku. Problemy z karmieniem były odkąd tylko ciocia pamięta (nie chciał mleka), ale jak zaczęła rozszerzać dietę to było tylko gorzej (wtedy to już w czwartym miesiącu było, zupki, marchewki, mięsko itp). No i nie jadł. Nic. Słoiczków niet, kaszek niet. Pił mleko, o co walczyli przez pierwsze 2 miesiące, żeby jadł.
    I tak zostało do dziś. Chłop normalnie urośnięty, niewychudzony, nie za wysoki (ale nie ma po kim, bo jego ojciec ma tylko jakieś 1,73, ciocia 1,66). Wyniki ma w normie, czupryna bujna, zęby zdrowe, skóra rumiana, ciemna karnacja.
    A je: jedynie kotlet z kurczaka (i to zrobiony przez jego babcię, innego nie ruszy), bułki tylko z naszej lokalnej piekarni z masłem i salami tylko z jednej danej firmy, tosty bez sera i ze wspomnianym salami, pizze jak je to tylko suche ciasto (zrywa wszystkie dodatki jakie na nim leżą...), frytki, oczywiście maca wciągał jako dziecko, ale teraz też już nie je. Chipsy i inne tego typu badziewia jak najbardziej. Nie je warzyw, owoców, na wigilię to mu ciotka specjalnie osobno robi frytki i kurczaka, bo nie ruszyłby niczego. Jak przyjeżdżają do nas na urodziny to jest w stanie siedzieć i te 5h i nie ruszyć NICZEGO. Dosłownie, ani ciasta, ani nic na ciepło, nawet jak to jest lasagne np. I nie ma, że powie, że głodny. I nie działa, że go przegłodzić czy coś i zje wszystko, jak nie ma tego, co on je, to nie je. I żyje i ma się dobrze.
    Ciotka odpuściła na dobre po jakichś 12 latach. Stwierdziła, że nie ma sensu, skoro żyje i się rozwija, to na siłę nastolatka nie nakarmi.

    A co do Marty i rozwoju to wiesz, że to ta sąsiadka zapinkala, a Marta jest całkowicie w normie, prawda? :wink: Na prawdę, nie ma co gonić... Ciesz się, że dziecko jest w normie. Nie wiesz, czy sąsiadka wstaje w prawidłowy sposób, czy nie jest wykrzywiona jak ruski przecinek i co na to stawy tej małej. Daj się Marcie rozwijać a eMowi może daj do poczytania normy rozwojowe. :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 30th 2016
     permalink
    Lexia, jakbym o moim wujku czytała...
    Tylko, że on juz obecnie wiekowy jest... Na starość niestety brak dobrej diety się odbija... Ale całe dzieciństwo, młodośc, wiek średni na zdrowie nie narzekał.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeOct 30th 2016
     permalink
    Dziekuje
    -- ;
    •  
      CommentAuthorLexia
    • CommentTimeOct 30th 2016 zmieniony
     permalink
    Else: Tylko, że on juz obecnie wiekowy jest... Na starość niestety brak dobrej diety się odbija...


    No tu też nie wiadomo, jak będzie dalej. Ale zastanawiające to jest i tak. Tyle się trabi o witaminach, niedoborach, a tu są ludzie, co jedzą jakieś 10 produktów na krzyż i mają wyniki w normie. Bo przecież niedobór witamin wyjdzie niezależnie od wieku. Zastanawiające to jest, jak to jest możliwe. Tym bardziej, że serio ten mój kuzyn nie je warzyw ani owoców, żadnych.

    Treść doklejona: 30.10.16 13:05
    A patrz jeszcze Else, mojemu kuzynowi mówiono, że gdyby wojny w dzieciństwie zaznał, albo PRLowskiego braku wszystkiego non stop, to by jadł normalnie, a nie wydziwiał :tongue: A Twój wujek wnioskuje, że pewnie gdzieś w czasach wojny albo zaraz po niej się urodził, co nie? No i teoria o "za dobrze Ci jest, byś głodu zaznał, to byś jadł" padła :wink:
    --
  1.  permalink
    No bywa.. ja moge byc glodna niewiem jak a pewnych rzeczy nie rusze i juz bo sie porzygam :P
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeOct 30th 2016
     permalink
    Lexia: Tyle się trabi o witaminach, niedoborach, a tu są ludzie, co jedzą jakieś 10 produktów na krzyż i mają wyniki w normie. Bo przecież niedobór witamin wyjdzie niezależnie od wieku. Zastanawiające to jest, jak to jest możliwe.


    My mamy dwa takie przypadki - mój brat, który jadł tylko suche bułki dzień w dzień aż do 7 urodzin - czasem mama mu przemyciła kilka łyżek zupy. Chłop jak dąb, zdrowiutki, nigdy nie miał poważnych problemów ze zdrowiem, żadnych niedoborów. Drugi - rówieśnik Krasnala, dopiero niedawno zaczął jeść coś innego oprócz pieczywa i serków homogenizowanych - badania miał lepsze niż chłopaki... Dla mnie to jest wyjątkowo zadziwiające...
    --
    •  
      CommentAuthorLexia
    • CommentTimeOct 30th 2016
     permalink
    Frag, ale u Ciebie chociaż ta dieta się chłopakom rozszerzyła, a mój kuzyn przez te naście lat je to samo. Jak na wycieczkę jedzie, to mu ciocia pakuje 10 bułek tych od naszego piekarza i 3 paczki salami, bo nie zje nic... Śmieją się, że żona to na nim zaoszczędzi konkretnie.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 30th 2016
     permalink
    eee tam. wojna nie ma nic do rzeczy. jego mama gotowała po prostu trzy potrawy na krzyż i stąd to się wzięło. Inna sprawa, że często dzieci z nadwrazliwościa na zapachy, smak... wielu potraw nie są w stanie tknąć.

    Mój syn np. nie ruszy zielnych potraw (chociaż do szpinaku, brokuła juz go przekonałam), oraz niczego co ma kształt kuli. I bynajmniej żadna wojna, czy głód by go nie zmusiła, żeby to przełamać.

    ja na przykład nie ruszę owoców morza (w sensie krewetki, małże, etc)...
    --
    •  
      CommentAuthorLexia
    • CommentTimeOct 30th 2016
     permalink
    Każdy ma swoje wydzimisia :tongue: Ja nie ruszę szpinaku, brokuły mi psują całe danie, nie cierpię grzybów, flaków, wątróbek, owoce morza mi śmierdzą i mi po nich niedobrze, tak samo po chrzanie. Jest też dużo rzeczy, które zjem tylko z jednej firmy (buraczki, twaróg, pasztet). Ale przynajmniej owoce jem praktycznie wszystkie, z warzyw nie jem tego co napisałam :wink:
    No i nie lubię próbować nowego. Szczególnie jak wytwór teściowej, bo ona chyba do wszystkiego jest w stanie dołożyć kilo maggi :tongue: Choć nie powiem, dzięki niej polubiłam np. czosnek, bo do połowy liceum psuł mi każde danie.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 30th 2016
     permalink
    A pro po pasztet... No może nie pasztet, tylko pasztetowa... Już więcej nie kupie i dziecku nie podam...
    Wczoraj robiłam kolację, i okazało się, że mam w pasztetowej mysz... Never, ever... bez kitu. Kupuje szynkowar ;(
    --
    •  
      CommentAuthorLexia
    • CommentTimeOct 30th 2016
     permalink
    Eee, to ja lubie najbardziej syfiasty :tooth:, o ten:
    null
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 30th 2016
     permalink
    Przyznam, że ja tez :P
    --
    • CommentAuthorkarolciat
    • CommentTimeOct 30th 2016
     permalink
    Else, mysz??!!
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 30th 2016
     permalink
    Mysz, mysz... Mój znajomy mnie uświadomił, że nie ja pierwsza i pewnie nie ostatnia. A najlepsze jest to, że tak mnie zemdliło, że poszłam do łazienki, wracam, a mój kot - ze szczęściem w oczach pałaszował owa niespodziankę... Zupełnie nie rozumiał co ja mam do tej pasztetowej...
    --
    •  
      CommentAuthorelfika
    • CommentTimeOct 30th 2016
     permalink
    a w której pasztetowej? żebym wiedziała, którą omijać bo my też lubimy takie wynalazki od czasu do czasu...
    -- [/url]
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 30th 2016
     permalink
    Kupiłam w POLO pasztetową wędzona, ale na naklejce (bo to taka na kilogramy) nie ma producenta... Ale jak jutro sie urwę z domu to to sprawdzę.
    --
    • CommentAuthorkarolciat
    • CommentTimeOct 30th 2016
     permalink
    Też lubię. Ale trudno mi to sobie nawet wyobrazić.... Tyle dobrego, ze kot zadowolony.
    --
  2.  permalink
    Jakim cudem mysz w " wedlinie"?:shocked:
    Swoją drogą podziwiam że jesteście w stanie zjeść coś co składa się ze skóry, chrzesci i polepszaczy smaku :/
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeOct 30th 2016
     permalink
    szczypta_chilli: Swoją drogą podziwiam że jesteście w stanie zjeść coś co składa się ze skóry, chrzesci i polepszaczy smaku :/

    No to chyba często zależy od zasobności portfela danej osoby....
    Z tego, co się orientuję u Else się nie przelewa, więc wypominanie komuś, takiego a nie innego wyboru zakupowego, chyba nie jest na miejscu....
    Nie każdego stać na szyneczkę ze szczęśliwych krów kobe....
    --
  3.  permalink
    Hmm
    Nic nikomu nie wypominam. Myślę że za cenę pasztetowej można zjeść coś innego, bardziej wartościowego
    Czy np ser biały nie jest w podobnej cenie?
  4.  permalink
    Tez lubie ten pasztet ;)
    --
  5.  permalink
    Poza tym Jaheira dziewczyny wyraźnie napisała, że lubią pasztetowa. Może nie wiedzą z czego się składa? Nie wiem.
    Nie szukaj 2 dna
    •  
      CommentAuthorLexia
    • CommentTimeOct 30th 2016
     permalink
    szczypta_chilli: Swoją drogą podziwiam że jesteście w stanie zjeść coś co składa się ze skóry, chrzesci i polepszaczy smaku :/


    Szczypta, no ale co ja Ci poradzę, że smakują mi te skóry, chrząstki i polepszacze smaku? :tongue: Nie jem tegoż pasztetu codziennie, nawet nie co tydzień. Może raz za miesiąc/dwa.
    I nawet jakbym miała na koncie miliony, to nic by to raczej nie zmieniło, bo gdyby nagle mnie naszło na pasztet, to zjadłabym ten- bo tak jak już wyżej napisałam, jem wybiórczo co do firm i ten mi pasi.
    Mam świadomość, co w nim jest, ale cóż, póki nie ma w nim myszy, to mi smakuje :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeOct 30th 2016
     permalink
    szczypta_chilli: Czy np ser biały nie jest w podobnej cenie?

    Może dla Ciebie jest, ale dla osoby, która ogląda każdą złotówkę ze wszystkich możliwych stron, 2zł różnicy na kilogramie produktu robi kolosalną różnicę. Że nie wspomnę, że inaczej się jednak spożywa twaróg, inaczej pasztet w przeliczeniu na jedną kanapkę.
    --
  6.  permalink
    Rozumiem, nie nawiązywałam do tego czy ktoś ma miliony czy nie. Nie wiem skąd te insynuacje. Mnie blokuje gdy jestem świadoma z czego się składa jakiś produkt. Kiedyś lubiłam gotowe hamburgery, teraz nie jestem w stanie tego zjeść.

    Treść doklejona: 30.10.16 18:22
    A swoją drogą to skąd Jahe znasz moja sytuację finansową? No proszę Cię:)
    •  
      CommentAuthor_figa
    • CommentTimeOct 30th 2016
     permalink
    Niektórzy chyba za bardzo nie analizują i nie wczuwają się w skład, bo inaczej by nie zjedli. Wystarczyłoby poobserwować proces produkcyjny albo popatrzeć na składniki przed obróbką.
    Na półeczce w sklepie już nie widać czym był wcześniej dany produkt, zanim trafił na półkę.
    -- "Jeśli nóż otwiera ci się sam w kieszeni, to może lepiej go nie noś."
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeOct 30th 2016
     permalink
    szczypta_chilli: nie nawiązywałam do tego czy ktoś ma miliony czy nie. Nie wiem skąd te insynuacje.

    Może stąd,że nie dla każdego pasztetowa to kaprys raz na kilka tygodni, ale zwyczajny brak wyboru podyktowany sytuacją ekonomiczną.
    I nie, nie doszukuję się drugiego dna...
    --
  7.  permalink
    Wg mnie jednak tak.

    Treść doklejona: 30.10.16 18:31
    Z podobnego powodu nie kupuję zelkow i to samo bym napisała co o pasztetowej.
    •  
      CommentAuthorelfika
    • CommentTimeOct 30th 2016
     permalink
    już starczy.
    Szczypta, może gdyby nie Twój ton to by nie było takiej a nie innej odpowiedzi.
    nie chcesz, nie jedz, ale też się nie czepiaj.
    -- [/url]
  8.  permalink
    :shocked:
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeOct 30th 2016
     permalink
    szczypta_chilli: Z podobnego powodu nie kupuję zelkow i to samo bym napisała co o pasztetowej.

    Zdaje się,że to akurat inna kategoria produktów. Ale to nieistotne... Nie chcesz, nie lubisz, brzydzisz się? Twoje prawo.
    Uderzył mnie sposób, w jaki to napisałaś. Resztę wyjaśniłam wyżej.
    --
  9.  permalink
    Chyba rzeczywiście ciężarne są nadwrażliwe;)
    Miłego wieczoru dziewczyny ;)
    •  
      CommentAuthor_figa
    • CommentTimeOct 30th 2016
     permalink
    A takie rzeczy jak mysz w pasztetowej to gdzieś się zgłasza? Powinni odszkodowanie jakieś zapłacić.
    -- "Jeśli nóż otwiera ci się sam w kieszeni, to może lepiej go nie noś."
    •  
      CommentAuthorelfika
    • CommentTimeOct 30th 2016
     permalink
    nie Szczypta, na Twoje wywyższanie się mam alergię od dawna.
    -- [/url]
    •  
      CommentAuthorLexia
    • CommentTimeOct 30th 2016
     permalink
    Szczypta, to galaretek też nie jesz? :wink:
    Wiem, z czego składa się ten pasztet, o którym wyżej napisałam. Wiem, z czego robi się żelki. Jedno i drugie lubię, jem, nie mam problemu. Tak samo jak używam żelatyny do ciast, albo do galarety z kurczaka- też lubię, jem, żyję i nie przeszkadza mi, z czego powstały (a ojciec uświadomił mi to bardzo dosłownie i ze szczegółami w dzieciństwie).
    I tak trochę dziwi mnie takie jakby zaglądanie do talerza, dziwienie się, co jem(y)... Mnie brzydzi np. jedzenie flaków- bo jak dla mnie obleśnie jest jedzenie wnętrzności- no ale jakoś nie napisałabym, że jak można takie coś jeść. Kto chce niech sobie je, mnie nic do tego.

    A w ciąży nie jestem na 100% :cool:
    --
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeOct 30th 2016
     permalink
    _figa: Niektórzy chyba za bardzo nie analizują i nie wczuwają się w skład, bo inaczej by nie zjedli.

    Wiesz co ludzi zaślepia w takiej sytuacji? Brak odpowiedniej ilości zer na koncie...
    Jak możesz w cenie jednego jajka kupić dwa a do wykarmienia masz 4/5-osobową rodzinę, to naprawdę przestajesz patrzeć na to, z czego, jak i gdzie coś jest wyprodukowane... Jak ktoś głodny, to w pierwszej kolejności myśli o zapełnieniu żołądka. Niestety, brutalna rzeczywistość...
    --
  10.  permalink
    Przypominam- dyskusja zaczęła się od "lubię ". Nie od kłopotów finansowych. Nie analizuję sytuacji materialnej żadnej z Was. To nie moja sprawa.
    •  
      CommentAuthorelfika
    • CommentTimeOct 30th 2016
     permalink
    bo jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.
    poza tym nie każdego stać na to aby znać inne smaki to co ma nie lubić pasztetowej.
    w moim domu jadało się mortadelę do ziemniaków jako danie obiadowe.... być może dlatego nie ciągnie mnie do wytwornego żarcia...
    -- [/url]
    •  
      CommentAuthorelfika
    • CommentTimeOct 30th 2016
     permalink
    Ikaan, wiesz, jakby nie patrzeć dwójka dzieci i więcej na chacie to czasem niezły pasztet :devil::tongue::wink:
    -- [/url]
    •  
      CommentAuthor_figa
    • CommentTimeOct 30th 2016 zmieniony
     permalink
    Jaheira, a ja myślę, że to bardziej brak chęci, wyobraźni i może brak czasu, bo żeby zjeść zdrowo wcale nie trzeba być bogaczem. Na razie przynajmniej, dopóki nie mamy żywności GMO. Pasztet to łatwy wybór, nie musisz nic robić żeby go zjeść. Można zrobić pasztet samemu, z wielu warzyw, czy nawet wątróbki, która też nie jest droga. Ale komu się chce wysilić kiedy mają gotowy produkt za niewielkie pieniądze. I na dokładkę jeszcze tak doprawiony chemią, że smaczny. ;) Wiedzą co dosypać żeby byle co smakowało jak należy.
    -- "Jeśli nóż otwiera ci się sam w kieszeni, to może lepiej go nie noś."
    •  
      CommentAuthorelfika
    • CommentTimeOct 30th 2016
     permalink
    _figa: A ja myślę, że to bardziej brak chęci, wyobraźni i może brak czasu, bo żeby zjeść zdrowo wcale nie trzeba być bogaczem.

    próbowałaś przy 25zł dniówki na spożywkę na 3 osoby jak ja mam?
    nie da się. no, może w 1/3...
    -- [/url]
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeOct 30th 2016 zmieniony
     permalink
    _figa: Ale komu się chce wysilić kiedy mają gotowy produkt za niewielkie pieniądze.

    To bardzo duże i krzywdzące uproszczenie wynikające z prostej maksymy, że nie zrozumie głodnego syty, bo ich różnią apetyty.
    Po prostu nawet zrobienie ZDROWEGO warzywnego pasztetu z wątróbką może być poza zasięgiem finansowym. No chyba, że mówimy o najtańszych warzywach marketowych i wątróbce na tacce w markecie....

    Zdecydowanie moderator powinien przenieść tę dyskusję na inny wątek.
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.