Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthormorkub
    • CommentTimeAug 13th 2007
     permalink
    Pytałam już o to i usłyszałam, że to dobrowolna ofiara ;)
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeAug 13th 2007
     permalink
    Nasz ksiądz też tak powiedział. Narzeczony dopytywał się, ile powinna wynosić taka ofiara, ale nie otrzymał żadnej sugestii co do kwoty.
    --
    •  
      CommentAuthorBeata_
    • CommentTimeAug 14th 2007
     permalink
    ja miałam podobnie jak Amazonka, też się pytaliśmy, a ksiądz wyraźnie podkreślał, że co łaska
  1.  permalink
    organiscie dalismy tyle samo co ksiedzu czyli 200 zł.tez obydwoje mówili ze co łaska ale organista to młody chłopak slicznie grał i śpiewał wiec dostał wiecej niz normalnie mu dawaja
    --
    •  
      CommentAuthorblask_gwiazdy
    • CommentTimeAug 14th 2007 zmieniony
     permalink
    my dajemy w mojej parafii na wizycie przedślubnej, ale po protokole bo jak spisywaliśmy protokół to ksiądz jeszcze nie chciał opłaty a następna wizyta to będzie taka organizacyjna i przyniesiemy zaświadczenie o wygłoszonych zapowiedziach, u nas się daje ok. 300,400 zł. organista jest w tym i kwiaty, osobno nic nie płacimy. A w drugiej parafii to dajemy jak pójdziemy po zaświadczenie z zapowiedzi, ale tutaj to nie wiem ile się daje :bigsmile:
    •  
      CommentAuthorVall
    • CommentTimeAug 14th 2007 zmieniony
     permalink
    morkub - ja usłysżłam w swojej parafii,ze za licencje to ksiądz proboszcz zyczy sobie 100-150 zł... :shocked: nie było wyjścia tyle dostał :wink:

    a ja wam zdjątka ślubnego nie wkleiłam..zaraz sie poprawiam :)
    --
    •  
      CommentAuthorVall
    • CommentTimeAug 14th 2007 zmieniony
     permalink
    7 lipca 2007 :bigsmile:

    Image Hosted by ImageShack.us
    Shot with NIKON D50 at 2007-08-14
    Image Hosted by ImageShack.us
    Shot with NIKON D50 at 2007-08-14
    Image Hosted by ImageShack.us
    Shot with NIKON D50 at 2007-08-14

    ps. kończyłam 18tc :wink:


    --
    •  
      CommentAuthorFiufiu
    • CommentTimeAug 15th 2007
     permalink
    Ale poważna na tych zdjęciach jesteś.


    --
    •  
      CommentAuthorVall
    • CommentTimeAug 15th 2007 zmieniony
     permalink
    akurat takie wyszły..cały czas śmialismy sie bardzo..ale tu bylam juz zmeczona :confused:
    w wolnej chwili wrzuce wam weselsze :wink:


    --
    •  
      CommentAuthorbeas
    • CommentTimeAug 17th 2007 zmieniony
     permalink
    Przepięknie wyglądacie. Wszystkie, jak księżniczki :clap:

    Cytat:
    "Zdaje się nawet, że niekoniecznie muszą to być dokładnie słowa, jakie się zazwyczaj słyszy, lecz można chyba samemu ułożyć, aczkolwiek nie jestem pewna i głowy nie dam."
    W KK nie mozna.


    --
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeAug 31st 2007
     permalink
    •  
      CommentAuthorvicky80
    • CommentTimeAug 31st 2007 zmieniony
     permalink
    Amazonka czy te zasady wspolzycia to tak na serio? bez urazy po prostu sie pytam, bo tam rzeczowo i sucho napisanego poradnika chyba nie widzialam jeszcze...
    ze jak sie kocha ok.2h to wystarcza na 10dni, czy meza pobudza "widok narządów rodnych" kobiety, pieszczota "stykajacych sie czesci ciala" i inne jak np.
    seks wg kk


    •  
      CommentAuthortuli_pani
    • CommentTimeAug 31st 2007
     permalink
    tez się zastanawiałam nad tym, hmmm:neutral:


    --
    •  
      CommentAuthordorah
    • CommentTimeAug 31st 2007 zmieniony
     permalink
    Nad czym sie zastanawiasz Tuli pani.
    To fragment ze starej książki ojca Meissnera. Na żywo sie go świetnie słucha. To zakonnik, lekarz i seksuolog, człowiek o szerokich horyzontach,
    Gdyby była okazja posłuchać go na żywo polecam.
    -- chętnie pomogę w interpretacji
    •  
      CommentAuthorJosaris
    • CommentTimeAug 31st 2007
     permalink
    stricte techniczny poradnik. mnie sie podoba :cool:. zawsze mozna sie czegos dowiedziec :cool:.


    •  
      CommentAuthortuli_pani
    • CommentTimeSep 1st 2007
     permalink
    dowiedzieć się można, o tak
    zastanawiałam się kto to napisał, bo dość specyficzny język i sporo technicznych porad - pierwszy raz w życiu coś takiego czytałam
    ale już wiem :) dzięki
    może uda mi się spotkać go kiedyś na żywo? musi być interesująco :)


    --
    •  
      CommentAuthormonica
    • CommentTimeSep 1st 2007
     permalink
    Vicky to w końcu ten poradnik napisany jest rzeczowo (bo to kojarzy mi się pozytywnie czyli konkretnie) czy sucho? Nie wiem dlaczego tak Ci się kojarzy, ja nie wyobrażam sobie jak można by było to napisać inaczej. Myślę, że ten poradnik jest dobrze napisany, wreszcie porusza zagadnienia współżycia małżonków o których rzadko mówi się w Kościele. Uważam, że przyda się każdemu chrześcijańskiemu małżeństwu a także tym, którzy nie uważają się za chrześcijan. Może to coś zmieni w ich życiu, może wytłumaczy coś nad czym zastanawiali się przez całe życie, a nikt nie dał im odpowiedzi lub pokaże jak powinno wyglądać małżeństwo pełne szczęścia, zdrowych relacji, pokoju, miłości i prawdziwej jedności. :bigsmile:
    •  
      CommentAuthorbeas
    • CommentTimeSep 1st 2007 zmieniony
     permalink
    Też przeczytałam. Dla mnie to takie bezduszne:
      stosunek 30 minutowy starcza na 5 dni
      stosunek 2 godzinny starcza na ponad 10 dni


    Ciekawe, czy ten ksiądz badania przepowadził, albo jakieś ankiety chociaż zebrał. :fierce:


    --
    •  
      CommentAuthorLily
    • CommentTimeSep 1st 2007
     permalink
    skoro jest seksuologiem to nie sądzę aby to wyssał z palca...
    •  
      CommentAuthorvicky80
    • CommentTimeSep 2nd 2007
     permalink
    no wlasnie. dla mnie to zbyt rzeczowe. i jakies takie.. dziwnie napisane.
    od razu mówię że chodzi mi o sposob przekazywania wiedzy, styl pisania. dla mnie jest anachroniczny i hmm zbyt rzeczowy jesli mowi się o milosci fiz. miedzy dwojgiem kochajacych sie ludzi.


    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeSep 4th 2007
     permalink
    •  
      CommentAuthorFiufiu
    • CommentTimeNov 22nd 2007
     permalink
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeDec 1st 2007 zmieniony
     permalink
    Koniec kursów przedślubnych w dwie godziny. W zamian mają być warsztaty i długie rozmowy

    Parę dobrych słów o Dialogach Małżeńskich.
    Znów narzekanie na spotkania w poradni.

    My niestety skorzystaliśmy z ekspresowego kursu.
    --
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeJan 7th 2008
     permalink
    Ślubuję ci kawę i zasoby
    W Polsce

    Czego to ludzie nie wymyślą: w Warszawie odbył się „ślub humanistyczny” dla tych, którzy nie chcą kościelnego, a cywilny jest za mało uroczysty

    9 grudnia odbył się pierwszy w Polsce „ślub humanistyczny”. Zawarła go para 23-latków – Monika Szmidt i Mariusz Kuligowski.
    Ceremonia nie ma w Polsce mocy prawnej, do legalizacji związku potrzebny jest ślub cywilny. – Na razie – podkreślają działacze Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów, którzy zorganizowali imprezę. Stowarzyszenie stawia sobie za cel między innymi „rozwijanie i krzewienie światopoglądu opartego na wiedzy naukowej, rozumie, doświadczeniu oraz etyce świeckiej i humanistycznej”. Chce też działać na rzecz „rozdziału Kościoła od państwa”.

    Ceremonię prowadziła para „celebrantów” płci obojga, co miało podkreślać równouprawnienie kobiet i mężczyzn. „Przysięgę małżeńską” wymyślili sami młodzi, bo śluby humanistyczne mają wyrażać indywidualność nowożeńców.

    „Zobowiązuję się do przynoszenia ci porannej kawy. Przysięgam, że będę cię przytulać i całować. (...) Obiecuję ci, że będziesz mógł (mogła) oglądać ze mną filmy, śpiewać, tańczyć, śmiać się i płakać” – ślubowali sobie. Przyrzekli, że będą się też dzielić ze sobą „materiałem genetycznym i zasobami”.
    „Racjonaliści” nie informują, czy małżeństwo będzie ważne, gdy zabraknie kawy.
    --
    •  
      CommentAuthorvicky80
    • CommentTimeJan 8th 2008
     permalink
    fajna przysięga. taka życiowa, chociaż kawy nie pijam, ale byłabym za sniadaniem do lozka
    dzielenie sie zasboami i materialem genetycznym mozna uznac za zabawne. a moze w kontekscie czulosci reszty przysiegi uznac za szorstkie i chlodne. puste jakies. robotyczne.


    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeJan 8th 2008
     permalink
    Nie wiadomo, jak brzmiała w całości.

    Następnie młodzi wyrecytowali tekst przysięgi, którą wcześniej wspólnie napisali: "Zobowiązuję się do przynoszenia ci porannej kawy. Przysięgam, że będę cię przytulać i całować. Obiecuję dzielić się z tobą wszystkim: myślami i materiałem genetycznym. Złość się na mnie, jeśli to konieczne i wybaczaj, jeśli to możliwe. Tęsknij, gdy wyjadę lub gdy wyjdę do drugiego pokoju" - przysięgali uroczyście.

    Jak można przysięgać tęsknotę? ;-)
    --
    •  
      CommentAuthorIrjanka
    • CommentTimeJan 8th 2008
     permalink
    Jak można przysięgać miłość? ;-)

    Jeśli jest miłość, to jest i tęsknota.
    A wszystkie te przysięgi są tak naprawdę nieco "górnolotne" i tak naprawdę symbiliczne.
    -- Irja
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeJan 8th 2008
     permalink
    Można. Miłość to postawa, a nie emocje.
    --
    •  
      CommentAuthorKonwalijka
    • CommentTimeJan 8th 2008
     permalink
    Dla mnie ten slub humanistyczny to juz lekka przeginka. Jest w zyciu miejsce na wielkie slowa i nie ma co z nich robic cyrku. Dla mnie ta przysiega to jakas farsa. Czego to ludzie nie wymysla zeby tylko bylo inaczej niz u innych...
    Ja tam nie lubie udziwnien. To ze slowa przysiegi malzenskiej prawie kazdy zna na pamiec wcale nie umniejsza ich glebi i powagi.


    •  
      CommentAuthorpani_wonka
    • CommentTimeJan 8th 2008
     permalink
    Ama, celnie.
    Nie jestem przekonana, czy zobowiązanie do przynoszenia porannej kawy da się zakwalifikować jako "górnolotne":wink:, raczej trywialne i pretensjonalne :cool:


    -- "bez pretensji do mądrości, której nie mam, bez odbijania jej na ksero i wpadania w schemat"
    •  
      CommentAuthorIrjanka
    • CommentTimeJan 8th 2008
     permalink
    Z katolickiego/chrześcijańskiego punktu widzenia - tak.
    Z punktu widzenia na przykład mojego (nie stawiam się w opozycji, ale raczej jakoś tak, równolegle) miłość to uczucie. Związek to już (ciężka) praca, tę pracę można obiecać, ale miłości, przywiązania, tęsknoty obiecać się nie da po prostu. Obiecać można czynność. Można obiecać odpisywanie na listy, nie można radości z tych listów. Jeśli miłość to czynności tylko i wyłącznie - to proszę, obiecujcie je sobie.
    Ja wszelkie przysięgi rozumiem jako "symbole" prawdziwych uczuć.
    Nie widzę wybitnej różnicy między ślubem-farsą dwojga ludzi w obrządku (zaznaczam obrządku) rzymskim, a ślubem-farsą w "obrządku" humanistycznym, chociaż ja bym się na to po prostu nie pisała, bo imho to bez sensu.

    Jednak są ludzie, którzy potrzebują balonów, skrzypiec, świniaka i wodzireja - ja im mogę co najwyżej życzyć powodzenia.
    -- Irja
    •  
      CommentAuthorTabaluga
    • CommentTimeJan 8th 2008
     permalink
    Amazonko, mio się nie ładują Twoje linki do Meissnera, czy możessz je jeszcze raz wrzucić? Bardzo mnie zaciekawiły, jeszcze takich nie słyszałam. Ze swej strony, dla wszystkich "katoli" polecam http://www.szansaspotkania.net
    super strona.
    -- <a href="http://www.suwaczki.com/"><img src="http://www.suwaczki.com/tickers/wff2iei3itxxyp2l.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/></a>
    •  
      CommentAuthorTabaluga
    • CommentTimeJan 8th 2008
     permalink
    jak wkleiś "szansę" jako link. za durna jestem na to :P


    -- <a href="http://www.suwaczki.com/"><img src="http://www.suwaczki.com/tickers/wff2iei3itxxyp2l.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/></a>
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeJan 9th 2008
     permalink
    Tabaluga, o które linki chodzi?

    Link robisz tak: [url=http://www.szansaspotkania.net]Szansa spotkania[/url] i zaznaczasz BBCode.
    --
    •  
      CommentAuthorpani_wonka
    • CommentTimeJan 9th 2008
     permalink
    Włodeczek, nikt tu nie mówi o katolickim/chrześcijańskim punkcie widzenia.
    Można dyskutować, co kto rozumie pod pojęciem "miłości" i czy rzeczywiście można ją wówczas przysięgać.
    Ja rozumiem miłość jako postawę tzn. w moim rozumieniu ślubowałam, że dobro mojego męża będzie dla mnie zawsze wartością nadrzędną, że będę mu "czyniła dobro, a nie zło przez wszystkie dni jego".
    Takie coś mogę przyrzec, bo to jest wyraz mojej woli, czegoś, co jest ode mnie zależne. Moje uczucia: złość, zachwyt, zazdrość, gniew, radość są zależne tylko w ograniczonym zakresie.
    A czytałaś coś Leo Buscaglii? To był amerykański psycholog, który prowadził bodajże w Kalifornii wykłady z... miłości, i m. in. wydał książkę pod takim tytułem, będącą zbiorem esejów na ten temat.
    Jego głównym założeniem było przede wszystkim przyjęcie, że miłości... można się nauczyć, że można nad nią pracować i ją doskonalić - i założenie takie poczynił zupełnie w oderwaniu od jakiejkolwiek religii.


    -- "bez pretensji do mądrości, której nie mam, bez odbijania jej na ksero i wpadania w schemat"
    •  
      CommentAuthorTabaluga
    • CommentTimeJan 9th 2008
     permalink
    <a href="Szansa spotkania">
    -- <a href="http://www.suwaczki.com/"><img src="http://www.suwaczki.com/tickers/wff2iei3itxxyp2l.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/></a>
    •  
      CommentAuthorTabaluga
    • CommentTimeJan 9th 2008
     permalink
    no udało mi się wkleić mniej więcej :P


    Amazonko, chodzi o linki z tekstami meissnera - ten wklejony przez vicky80 mnie zafrapował...
    -- <a href="http://www.suwaczki.com/"><img src="http://www.suwaczki.com/tickers/wff2iei3itxxyp2l.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/></a>
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeJan 9th 2008
     permalink
    Może nie masz przeglądarki pdf?
    --
    •  
      CommentAuthorMilena
    • CommentTimeJan 11th 2008
     permalink
    Dziewczęta, czy któraś z Was też planuje ślub na ten rok? My planujemy na 7 czerwca. Jeszcze nic nie mamy załatwione. Ślub będzie w małym kościółku na wsi na Mazurach a wesele na łące za naszym domkiem letniskowym...w plenerze... Narazie kompletuję papiery z naszych parafii, wczoraj wybrałam zaproszenia (chociaż mój Miły wpadł na pomysł, że sami zaprojektujemy zaproszenia. Nie wierząc w to, że znajdzie na to czas (wszak swoją część listy gości tworzy już tydzień) - trzymam te już wybrane przeze mnie ;). W sobotę idę ze świadkową na Targi Ślubne rozejrzeć sie za kiecką, a we wtorek spotykamy się z pierwszą firmą kateringową. W najbliższym czasie musimy jeszcze zarezerwować miejsca noclegowe dla gości...Mamy juz też wybraną kwiaciarnię. Gości będzie ok. 150 osób. Ufff, szczerze powiedziawszy, przeraża mnie to wszystko...i wcale jeszcze nie czuję podniecenia - nie wiem, od czego zacząć. Szczęśliwie mam nieocenioną świadkową...

    A'propos, powiedzcie laski, jak to jest z tym ślubem w innej parafii - dotyczy to nas obojga...Jaka jest procedura?


    -- FRANEK, ZOSIA i ...
    •  
      CommentAuthorTabaluga
    • CommentTimeJan 11th 2008
     permalink
    Amazonko, mam pdf...
    -- <a href="http://www.suwaczki.com/"><img src="http://www.suwaczki.com/tickers/wff2iei3itxxyp2l.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/></a>
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeJan 11th 2008
     permalink
    Kto będzie na Gali Ślubnej w Wawie, może odwiedzić stoisko producentów komputera cyklu:

    Firma Lady-Comp Polska zaprasza na swoje stoisko na Polską Galę Ślubną w Warszawskim Pałacu Kultury i Nauki
    12-13 stycznia 2008.
    Możliwość wykonania darmowego wydruku danych użytkowniczki komputera cyklu.
    --
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeJan 11th 2008
     permalink
    Krótkodystansowcy
    Media donoszą, że dziś młodzi ludzie z wielkich miast żyją szybko. Jeszcze szybciej biorą ślub i tak samo błyskawicznie się rozchodzą. Prawie co dziesiąta rozwodząca się osoba ma zaledwie roczny staż małżeński. Pytani, co takiego im nie wyszło, że trzeba się rozstać, nie potrafią odpowiedzieć. Najczęściej jako argument podają „potrzebę jakichś zmian”. Najpierw mieszkają ze sobą dwa, trzy lata, potem biorą ślub – bo wesele to „niezła imprezka” – ale z zastrzeżeniem, że jak się sobą znudzą, to się rozwiodą. Sędziowie orzekający w sprawach rozwodowych przyznają, że małżeństw z bardzo krótką „datą ważności” jest coraz więcej. Ponad 20 proc. z 70 tys. rozwodów rocznie ogłaszanych w Polsce dotyczy ludzi, którzy powiedzieli sobie "tak" nie dawniej niż przed czterema laty.
    --
    •  
      CommentAuthorTabaluga
    • CommentTimeJan 12th 2008
     permalink
    O kurczaki! otworzyłam wreszcie meissnera! zajefajny! bardzo mi się podoba, że tak prosto i bez owijania w bawełnę pisze. z moich doświadczeń wynika, że większości księży słowo "sex" ledwie przechodzi przez gardło - od razu uciekają w górnolotne ogólniki, a tu tak pięknie i jasno i konkretnie...
    -- <a href="http://www.suwaczki.com/"><img src="http://www.suwaczki.com/tickers/wff2iei3itxxyp2l.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/></a>
    • CommentAuthors_biela
    • CommentTimeJan 13th 2008
     permalink
    a ja zastanawiam się nad odnowieniem przyżeczeń małżeńskich i pojęcia nie mam jak to zazwyczaj wygląda... czy taka para powtarza podczas ceremonii tą samą przysięgę co na zwykłym ślubie?? chcemy też założyć te same ciuchy co na naszym pierwszym ślubie. Nie są one jakoś strasznie oficjalne, więc chyba możemy :confused: (zwykła biała sukienka i mąż w białych spodniach i koszuli). Myśleliśmy też nad zmianą obrączek bo nasze strasznie się już zniszczyły. Jubiler powiedział, że nie ma co ich polerowac, bo strasznie dużo srebra się zetrze, i teraz mnie kusi platyna, ale będzie szkoda jak nas okradną:devil:


    -- "kicham na to, czy mój sąsiad czyta o moich cyklach" ngl
    • CommentAuthors_biela
    • CommentTimeJan 13th 2008
     permalink
    znalazlam świetny wywiad z Ojcem Meisnerem:

    Małżeństwo to nie sposób na urządzenie sobie życia

    Młodzi ludzie często nie chcą słuchać starszych. Chcą wszystko przeżywać po swojemu, jakby eksperymentować. Tym bardziej ryzykujemy – jako redakcja – gdy zwracamy się z prośbą o wypowiedź na temat małżeństwa i rodziny do ojca ale... zakonnego. Może to dziwnie zabrzmi, ale prosimy o swoistą “apologię” swojej własnej osoby... Jeśli mógłby Ojciec powiedzieć coś o swoich doświadczeniach w prowadzeniu młodych ludzi ku pięknej miłości... - zwracamy się do ojca Karola Meisnera, benedyktyna.

    Proszę wybaczyć szczerość. Uważam, że pismo, podejmując wywiad z facetem starym i to zakonnikiem (do tego kiepskim, bo za takiego uchodzę) – dokonuje jakiegoś niewypału, jak to mówią. Gdybym był gwiazdą rocka, piłkarzem, twórcą arcytrudnej albo arcyzabawnej gry komputerowej, która potrzebuje extrapamięci i extraszybkiego procesora, gdybym... itd. itd. To co innego. Czytelnicy zapewne w ogóle mnie nie znają. Nie zdziwię się, ani nie obrażę, jeśli p.t. Redaktorzy nie umieszczą tego materiału.

    Poza tym, nikogo nie prowadziłem ku pięknej miłości. To w ogóle brzmi okropnie. Pojęcie piękno jest pojęciem z dziedziny estetyki. Miłość jest pojęciem z dziedziny etyki. Definicja piękna odwołuje się do upodobania, piękne jest to, co się podoba na wejrzenie, mówi filozofia. Miłość jest piękna, ale w innym wymiarze niż czysta estetyka. Miłość Pana Jezusa, która prowadzi go do śmierci na krzyżu jest w jakiś sposób piękna. Ale czy o takim pięknie mówią młodzi? Ileż razy słyszałem zdanie: To, co nas łączy jest takie piękne, że Pan Bóg nie może mieć nam za złe tego, co robimy. Nie używam tej retoryki.

    O co mi chodzi w kontaktach z ludźmi młodymi?
    Istotnie, jestem zakonnikiem, benedyktynem, od bez mała pół wieku. Jestem również lekarzem i zostało mi z moich studiów i działania lekarskiego z jednej strony widzenie cierpień ludzkich, a z drugiej pragnienie zrozumienia przyczyn ludzkiej niedoli. Otóż ogromna jest liczba ludzi, dla których płciowość jest źródłem cierpienia. W mojej Ojczyźnie rozwodzi się statystycznie co piąte małżeństwo (w miastach co trzecie). Jeśli idzie o problemy rodziny, to w mojej rodzinie, dość licznej i rozgałęzionej, naliczyłem w czterech pokoleniach szesnaście rozwodów. Rozwodów mam powyżej uszu. Ponadto, ludzie nie chcą mieć dzieci, bo uważają, że nie warto żyć, tkwią w jakiejś filozofii rozpaczy. Będąc powiernikiem ludzi, widzę ogromną sumę cierpień związanych z życiem seksualnym i ogromną bezradność kolegów seksuologów wobec tych cierpień. Samogwałt, który przeżywany jest jako niewola i prawdziwe uzależnienie, i pozbawia zresztą życie płciowe jego prawdziwego ludzkiego oblicza, jest przedstawiany przez takich domorosłych seksuologów i wychowawców jako normalna potrzeba i normalny etap rozwoju. Homoseksualistom tłumaczy się, że ich cierpienie polega na tym, że się nie akceptują. Transseksualistki i transseksualistów okalecza się w budzący grozę sposób, bo są nieszczęśliwi będąc normalnymi kobietami czy mężczyznami. Przyjmuje się reklamę firm produkujących środki antykoncepcyjne, mimo, że każde małżeństwo woli współżyć normalnie. Patrząc na to wszystko, można oczywiście usiłować pozostawać w odcięciu od tej rzeczywistości, uważając, że to wszystko nie jest moja sprawa. Taka możliwość stania obok cierpiących stała też przed Matką Teresą z Kalkuty. A jednak wybrała niesienie pomocy cierpiącym.

    Ponieważ ogromna większość ludzi zawiera małżeństwo i zakłada rodzinę, chodzi o to, by pomóc im w takim dorastaniu do zadania, jakim jest małżeństwo i rodzina, aby w swoim życiu nosili w sercu pokój i radość przyobiecane przez Pana Jezusa tym, którzy żyją według woli Boga. Takie udzielanie pomocy wymaga rzetelnej wiedzy zarówno o człowieku, jak i o tej delikatnej dziedzinie życia, którą jest nasza męskość i nasza kobiecość. I tę drogę udzielania pomocy uważam za swoje zadanie.

    Czy jednak mur klasztoru kontemplacyjnego nie jest “zbyt wysoki”, by wiedzieć, co się dzieje w świecie, iść z postępem, rozwojem – jak to niektórzy mówią – i w sferze relacji ludzkich mieć coś do powiedzenia?

    Chyba mur nie jest na tyle wysoki, żeby nie widzieć cierpień ludzi i nie czuć się zobowiązanym do udzielania im pomocy.

    Proszę pozwolić, że postawimy jeszcze jedno osobiste pytanie: jakie ma Ojciec wspomnienie domu rodzinnego. Chodzi o ten obraz matki, ojca, który pozostał w pamięci w sposób szczególnie wyraźny, a może też symboliczny... Co się pamięta po latach?


    -- "kicham na to, czy mój sąsiad czyta o moich cyklach" ngl
    • CommentAuthors_biela
    • CommentTimeJan 13th 2008
     permalink
    Wspomnienia moje odnoszą się do czasu wojny, kiedy ojciec mój był w wojsku w Anglii, a matka z nami (było nas pięcioro) w kraju. Wspomnienie moje to wspomnienie nieustannej myśli o ojcu i stała tęsknota za nim. Wrócił zresztą zaraz po wojnie, do rodziny, wbrew radom przyjaciół w Anglii.

    Wiele się dzisiaj mówi o przygotowaniu do życia w małżeństwie, w rodzinie. I zaraz nasuwa się pierwszy problem: słowo “przygotowanie” kojarzy się ze znajomością tego, do czego się przygotowujemy. Natomiast w tym przypadku młody człowiek nie ma pojęcia, kim będzie ta “druga połowa”, w jakich warunkach przyjdzie im żyć. Czy można więc przygotować się do życia w przyszłej rodzinie?

    Młody człowiek żyje przecież w rodzinie. Może – i dla swego dobra powinien – zastanawiać się, jak będzie wyglądała jego rodzina. Jeśli żyje w rodzinie przeżywającej bolesne nieraz konflikty, to powinien z tego wyciągnąć wnioski dla swojego życia. Jeśli żyje w rodzinie pełnej pokoju i radości, to niech tak pracuje nad sobą, by taką też była jego rodzina. Może on nie mieć pojęcia, kim będzie ten czy ta, kto stanie się towarzyszem, czy towarzyszką życia. Jeśli jednak ma świadomość tego, czym jest rodzina, a zwłaszcza, jeśli zdaje sobie sprawę z tego, że małżeństwo i rodzina to ważne zadanie do spełnienia, to osoby, które nie będą rozpoznane jako zdolne do współdziałania w miłości koniecznej do wypełnienia tego zadania, odpadną w przedbiegu – niech mi wolno będzie użyć takiego wyrażenia.

    Jak przygotować się na trudności wynikające z nieuniknionej odmienności drugiej osoby? Co zrobić, by ta odmienność była budująca, a nie niszcząca? Gdzie leży granica między uległością wynikającą z miłości a głupią biernością?

    Pytanie związane jest chyba z niewłaściwym spojrzeniem na małżeństwo i na rodzinę. Jeżeli ktoś chce założyć warsztat stolarski, to szuka takiego współpracownika, który będzie zdolny do współpracy w tym dziele. Ktoś, kto nie będzie oceniony jako zdolny do tej współpracy, w ogóle nie będzie brany pod uwagę, choćby był szałowy: ładny, szykowny, ładnie mówiący, itd. Podobnie jest z małżeństwem. Aby małżeństwo było owocne, trzeba, by zawierający je znali zadania, jakie z nim się nieodłącznie wiążą, akceptowali je, byli zdolni do ich podjęcia i mieli wolę ich wypełnienia. Tych warunków wymaga prawo kościelne od zawierających małżeństwo. Pisze o tym w swojej książce ks. prof. Sztychmiler. Ludzie zawierają małżeństwo będąc dorosłymi. Powinni zastanowić się nad tym, że związek z daną osobą ma trwać kilkadziesiąt lat, że ta osoba będzie ojcem czy matką wspólnych dzieci.

    Ale spójrzmy na ten problem z punktu widzenia młodego czytelnika, który ma “naście” lat i przeżywa pierwsze “gorące uczucia”. Jak rozpoznać, czy się naprawdę kocha? Czy to jest miłość, czy chwilowe zauroczenie? I czy jest możliwa miłość od pierwszego wejrzenia?

    Czytelnik, który ma naście lat jest przecież człowiekiem. Umie myśleć, umie rozpoznawać prawdę, chce być lepszym. Może sobie i postawić pytania i odpowiedzieć na nie. Miłość nie szuka swego – mówi św. Paweł. Miłość pomaga drugiemu być lepszym człowiekiem. Naprawdę kocha ten, kto bierze na swoją odpowiedzialność dobro drugiego. O to zawsze pytam osoby, które powołują się na miłość. Czy Twoja dziewczyna staje się lepsza przez Twoją miłość? Czy będzie lepszym człowiekiem, lepszą żoną, lepszą matką? Czy Twój chłopak staje się lepszy przez Twoją miłość? Czy pomagasz mu być lepszym człowiekiem? Czy w promieniach tego, co nazywasz miłością, będzie dorastał do tego, by być lepszym mężem, lepszym ojcem?

    Myślę, że nie można pominąć tu słynnego “pensjonarskiego” pytania: kiedy staje się grzechem okazywanie czułości (np. całowanie). Wielu bowiem zadaje sobie pytanie: czy okazywanie miłości może być złem? Co powiedziałby Ojciec tym, którzy nie zachowują czystości przedmałżeńskiej, tłumacząc się, że to pogłębia ich miłość?

    To, co się nie przyczynia do trwałości przyszłego małżeństwa, co nie pomoże człowiekowi spełniać zadań męża i ojca, matki i żony, nie może być dobrem moralnym. Pobudzenie seksualne rodzi uzależnienie, a każde uzależnienie jest niszczące. Dobrze będzie, jeśli każdy mężczyzna i każda kobieta (nie tylko młodzi) będą o tym pamiętali. Każda zastępcza forma stosunku płciowego jest nieładem moralnym. Doznanie płciowe jest po prostu warunkiem koniecznym (przynajmniej u mężczyzny) do tego, by mogło dojść do zbliżenia. Zbliżenie powinno wyrażać miłość małżeńską. Poza małżeństwem poszukiwanie zbliżenia jest po prostu interesowne. Każdy z tych dwojga szuka siebie. Nie na tym polega miłość.


    -- "kicham na to, czy mój sąsiad czyta o moich cyklach" ngl
    • CommentAuthors_biela
    • CommentTimeJan 13th 2008
     permalink
    Gdy młody człowiek patrzy w przyszłość, gdy myśli o swojej przyszłej rodzinie, często myśli: na pewno nie popełnię błędu moich rodziców! Tymczasem jakże często rzeczywistość okazuje się zupełnie różna od zamierzeń. Czy jesteśmy zatem skazani na powielanie błędów tych, którzy nas wychowali?

    Istotnie, prawdopodobieństwo powielenia w swoim życiu błędów popełnionych przez rodziców jest znaczne. Ostatecznie obserwacja rodziców przez lata dzieciństwa stwarza w dzieciach pewien obraz zarówno małżeństwa, jak i rodziny. Wychowanie w rodzinie rozbitej znacznie utrudnia uzyskanie przekonania, że z konfliktów można wyjść, że konieczny jest dialog, pozwalający zrozumieć najgłębsze potrzeby współmałżonka. Jeśli takiego przykładu w życiu rodziców dziecko nie widzi, to myśl o rozwodzie w razie niepowodzenia małżeństwa będzie przychodziła do głowy bardzo łatwo!

    Każdy z nas jest świadkiem rozpadu wielu małżeństw z początku jakże szczęśliwych. Powstaje więc pytanie: po co małżeństwo? Po co mówić: “aż do śmierci”, skoro potem wszystko może się rozpaść?

    Przede wszystkim nie wierzę, aby te małżeństwa z początku były szczęśliwe. One były od początku chore, od początku zranione. Tak np. połowa dziewcząt nie akceptuje swojej kobiecości, a myślą one o zawarciu małżeństwa. Tymczasem nie powinny małżeństwa zawierać, zanim nie przejdą jakiejś głębszej formacji swoich uczuć. Wielu chłopaków zawiera małżeństwo żywiąc iluzję, że rozwiąże ono ich problemy seksualne. Tymczasem jest to złudzenie. I oni powinni przejść jakąś głębszą formację, powinni bardzo poważnie pomyśleć o tym, że – powtórzmy – małżeństwo jest zadaniem do spełnienia, a nie sposobem na urządzenie sobie życia. Miłość, wierność, uczciwość małżeńska – to zobowiązania związane z zadaniami, którym mają służyć.

    Na koniec – pytanie po części osobiste. Gdy Ojciec wspomina swoją młodość, młodość swoich koleżanek i kolegów, wasze marzenia i nadzieje... i gdy patrzy Ojciec na współczesnych młodych ludzi, co przede wszystkim chciałby im Ojciec powiedzieć?

    To, co mógłbym im powiedzieć, starałem się wyrazić na piśmie. Myślę, że chłopakom może przynieść korzyść przeczytanie książki, którą napisaliśmy wspólnie z prof. Suszką, pt. Twoja przyszłość. Analogiczna książka dla dziewczyn nosi tytuł Twoje życie. Pouczająca może być moja broszura pt. Płciowość człowieka w kontekście wychowania osoby ludzkiej. Wreszcie przygotowujący się do małżeństwa znajdą szereg użytecznych uwag w naszej książce pt. Nas dwoje i... Nowe wydanie pierwszej z tych pozycji przygotowuje Oficyna Współczesna. Druga jest do dostania w wydawnictwie Hlondianum. W trzecią i czwartą można się zaopatrzyć w wydawnictwie Fundacji Głos dla Życia w Poznaniu. Wszystkie te wydawnictwa mają swoją siedzibę w Poznaniu.

    Dziękujemy bardzo za poświęcony nam czas.

    Z Ojcem Karolem Meisnerem OSB rozmawiali: Danuta Piekarz i ks. Józef Tarnawski SP


    -- "kicham na to, czy mój sąsiad czyta o moich cyklach" ngl
    •  
      CommentAuthorMilena
    • CommentTimeJan 18th 2008
     permalink
    No i co tak zamarł ten wątek? Hmm


    -- FRANEK, ZOSIA i ...
  2.  permalink
    Milena ja też biorę ślub w tym roku a dokładnie 16 sierpnia :) a gdzie masz dokładnie ślub bo ja jest z mazur :)


  3.  permalink
    Milenka to życze powodzenia i pięknej pogody:) mi sie tez marzył ślub w plenerze ...poza tym jesli chodzi o tego ksiedza to Pan młody standardowo wyciaga ze swojej parafii tylko zaswiadczenie chyba o bierzmowaniu a jesli planujecie w całkiem innej parafii(tzn nie w Twojej) to musicie miec zgode ksiedza z Twojej parafii.


    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.