Witajcie:). Postanowiłam rozpocząć taki optymistyczny wątek, ponieważ moja przyjaciółka wychodzi niedługo za mąż i poprosiła mnie o świadkowanie. Jako, że sama nie mam jeszcze doświadczenia w tej kwestii, a wśród nas jest jednak preważające grono mężatek, chciałam uzyskać od Was trochę porad, abym mogła pomóc mojej przyjaciółce jak najlepiej przygotować się do tego ważnego dnia:) Każda z Was pewnie całe życie będzie pamiętać o swoim ślubie, co Wam najbardziej utkwiło w pamięci i o czym koniecznie trzeba pamiętać?:) I moje pytanie problemowe na dziś: Chcę zorganizować wieczór panieński dla mojej przyjaciółki, czy myślcie, że wypada zaprosić nań wyłącznie dziewczyny, które są także zaproszone na wesele, czy też można zaprosić wszystkie koleżnaki, które panna młoda chciałaby na tej zabawie zobaczyć, a które nie będą zaproszone na wesele? Zapraszam do dyskusji także niemężatki, jeśli macie jakieś pytania w kwestii własego przyszłego ślubu:)
Jak dla mnie osoby zaproszone na panienski wcale nie muszą być zaproszone na wesele!!! Miło by za to było, jakby zostały zaproszone oficjalnie (pisemnie) chociaż na ceremonię ślubną. Ja nie urządzałam panieńskiego. Nie miałam na to ochoty.
Dzięki za odpowiedzi. Podsunę zatem przyjaciółce pomysł zaproszenia ich do kościoła. Aniu, od tego właśnie jestem ja, żeby to dla niej zorganizować:) A forma będzie dla niej tajemnicą aż do samego wieczora:)))
Witam my mamy slub 23 czerwca i juz sie nie moge doczekac.Ja swoj panienski chce miec w formie sesji zdjeciowej.jest taka babka we wroclawiu, posiada mnostwo stroi na przebranie i pozniej robiona jest sesja-wszystkie dzeiwczyny razem.Mysle ze to fajna zabawa i pamiatka na cale zycie.
kurcze, to muszę mojego ponaglić, my to dopiero byliśmy za pierścionkiem a ślub planujemy na czerwiec lub sierpień, fmartunia Ty mnie nie przerażaj że jesteśmy z organizacją aż tak do tyłu
my wybieraliśmy obrączki ze sporym namaszczeniem i nie obyło się bez różnicy zdań, ale w końcu jakoś się udało wybieraliśmy u znajomego jubilera, który opowiadał, że nie raz się zdarzyło, że narzeczeni wchodzili razem a wychodzili osobno
blask_gwiazdy - my zaręczyliśmy się w kwietniu, a ślub był w październiku i było świetnie: bez histerii z tymi przygotowaniami
-- "bez pretensji do mądrości, której nie mam, bez odbijania jej na ksero i wpadania w schemat"
My byliśmy zgodni co do wyboru obrączek. żadnych ekstrawagancji, bo obrączka ma wyglądać jak obrączka, nie jak oryginalny pierścionek. Klasyka zawsze się obroni, a te różnie wymyślne obrączki po iluś latach zaczną wyglądać dziwnie, albo się powycierają, jak np. modne matowione.
Masz rację Aniu. Mnie się czasem wydaje, że te wymyślne pierścionki to niektóre wcale nie wyglądają jak obrączki i nasuwa mi się myśl, czy to nie z założenia niektórzy się na nie decydują... Blask gwiazdy, nie martw się, jeszcze zdążycie ze wszystkim:) Niektórzy są w stanie przygotować ślub w kilka tygodni jak ich przypili...
tu popieram Anię , my też postawiliśmy na klasyczne średniej grubości obrączki, zaokraglone na rantach, tylko w środku wygrawerowalismy sobie nasze inicały ja MM a on moje na swojej, oraz datę ślubu, czasem na palcach innych osób zastanawiam się co to jest pierścionek czy obrączka.Pod obrączką noszę za to ładny pierscionek , który MM podarował mi gdy urodziłam córkę.
Na stronach internetowych złotników i jubilerów można znaleźć różne komiczne sentencje, np. na jednej "kochaj..." a na drugiej "... i rób co chcesz". O ile ta pierwsza jeszcze się ostoi, to ta druga bez pierwszej brzmi co najmniej prowokująco My mamy "Deus nos iunxit".
-- "bez pretensji do mądrości, której nie mam, bez odbijania jej na ksero i wpadania w schemat"
Tak się złożyło, że nawet pierścionek zaręczynowy wybraliśmy wspólnie: najpierw niezależnie z tego samego zestawu pierścionków. Okazało się, że podobają nam się 2 takie wzory. Z wyborem obrączek też poszło gładko.
My w sumie organizowalismy wszystko szybko, jak skladalismy o slub 25lipca to jeszcze nie wiedzialam ze jestem w ciazy (ba wlasciwie to zaszlam nastepnego dnia) no i wtedy planowany byl 20pazdziernika no i tak zostalo. Uzaleznialismy termin od tego jak kuzynki w stanach mialy urlop tak zeby mogly przyjechac. Rodzicom nic nie mowilismy o naszych planach bo moi by twierdzili ze to za wczesnie (mialam 22lata) no i jak im powiedzielismy 1 wrzesnia to przyznam ze byl lekki szok. Nie chcielismy miec wesela takiego z orkiestra oczepinami etc (ja tego nie znosze) ale mielismy przyjecie na 55osob. Mimo ze w planach byla impreza do jakiejs 2 skonczyla sie troche po 5rano. WYtanczyc sie wytanczylam, goscie sie wybawili no i ogolnie wspomnienia pozostana... wszystko zalatwilismy w ciagu 2tyg. Obraczki, stroje, sprzet etc. Wiaodmo jak sie robi huczne weselicho to i sala musi byc duza, w naszym wypadku wystarczyla spora restauracja.
a co do obraczek - jednoglosnie wybralismy ten sam wzor - zolte zloto na brzegach matowe lekko chropowane po srodku pasek zlobiony normalnego, w srodku mamy imie partnera i date slubu. Pierscionek zareczynowy maz wybral sam ale pozniej mi pokazal zebym przymierzyla kilka i cale szczescie wybral ten ktory mi sie najbardziej podobal - laczenie zoltego i bialego zlota z cyrkonia bo twierdzilam ze nawet najmniejszego brylancika balabym sie nosic na codzien :)
Jeśli chodzi o obrączki to matowe się ścierają, a błyszczące rysują się i z czasem matowieją. Po prostu trzeba je od czasu do czasu poddawać renowacji i dbać o nie. Ważne, aby były symbolem miłości i wierności i zawsze kojarzyły się z ukochaną drugą połową. AniaM ja też obawiałam się noszenia pierścionka z brylantem, ale z czasem się przyzwyczaiłam i teraz o tym nie myślę :).
dobrze że mnie trochę pocieszyłyście bo ja tu już mało w histerie nie wpadłam przed lubym że tak się ze wszystkim ociąga :) jest ok. pierścionek wybraliśmy z brylantem, przymierzyłam ich kilka, ale jeszcze nie wiem jaki dostanę to będzie niespodzianka a obrączki jeszcze nie wiemy, ja myślę o normalnych klasycznych obrączkach bez wymysłów, po prostu dla mnie obrączka jest symbolem miłości, wierności, małżeństwa, zobaczymy co na to mój luby
Jeśli chodzi o obrączki to matowe się ścierają, a błyszczące rysują się i z czasem matowieją. Po prostu trzeba je od czasu do czasu poddawać renowacji i dbać o nie.
Łatwiej i taniej jest wypolerować niż zmatowić. Matowienia schodzą po około roku, przy założeniu, że osoba nigdy nie zdejmuje obrączki. Co do rysek na gładkich obrączkach.. one mnie w pewien sposób rozczulają. Jakby każdy wspólnie przeżyty dzień zaznaczał się nową ryską :)
Co do rysek na gładkich obrączkach.. one mnie w pewien sposób rozczulają. Jakby każdy wspólnie przeżyty dzień zaznaczał się nową ryską :)
- nigdy o tym w ten sposób nie myslałam, urocze ;)
A co do obrączek - mnie też podobają sie takie jak najbardziej klasyczne, po prostu od razu wiadomo, ze to obrączka. Co prawda mojemu narzeczonemu podobały sie troszke inne ale chyba w końcu znaleźliśmy porozumienie ;)
A nasze są średnio udziwnione. Na zewnątrz paseczki z błyszczącego żółtego złota a w środku zmatowione białe. Chciałam z białym, bo mam zaręczynowy z białego złota (MM sam wybierał pierścionek). Ponoć jeżeli zmatowiony fragment nie znajduje się na brzegach obrączki, to mat dłużej trzyma. Kolejny mit, to, że obrączek łączonych nie można powiększać. Moja już to przeżyła bez szwanku, bo miałam źle dobrany rozmiar (palce mi puchną pod wpływem temperatury, a gdy dobieraliśmy rozmiar miałam zmarznięte ręce). Po ponad pół roku moja wygląda jak nowa, a mojego MM trochę rysek ma na części błyszczącej. Ale on jest człowiek z pola , więc więcej ma okazji w pracy, żeby porysować. W środku mamy wygrawerowaną datę ślubu, ja mam imię MM, a on moje. Wybieranie obrączek to jedno z przyjemniejszych moich wspomnień z przygotowań ślubnych
-- To możliwość spełniania marzeń sprawia,że życie jest takie fascynujące...
gosiah!!! my mamy identyczne obrączki! i też kierowliśmy się tym, aby moja pasowała do pierścionka, który jest z dwóch kolorów. Czy może przypadkiem obdrączki są z Apart? Nasze tak. Jak chcesz, to wklej fotkę pierscionka, a ja swoją, może tez jest taki sam? Mój pierscionek tez wybierał K., bo dostałam go jako niespodzianke... Acha, i grawer wewnątrz tez mamy, ale "pisanymi" literami (nie wielkimi).
muszę Wam powiedziec, ze moja tesciowa na pytanie o dokładną date swojego ślubu musiała podejść do obrazu, gdzie ta jest zapisana... mam nadzieje, ze nigdy nam się nie zdarzy zapomnieć date ślubu, ale te grawery to jednak fajna rzecz. Moja kolezanka poznała swojego męża przez internet i wygrawerowali sobie nicki z chatu.
Są z Aparta, więc pewnie takie same Nam się data ślubu utrwaliła dużo wcześniej, bo ślub wyznaczyliśmy dokładnie w ósmą rocznicę bycia razem . Nie mam foto pierścionka na dysku, bym musiała zrobić (może jutro, jak znajdę chwilę), ale pewnie jest inny, bo mój jest cały z białego złota.
-- To możliwość spełniania marzeń sprawia,że życie jest takie fascynujące...
Gosiah śliczne obrączki! My też mamy wygrawerowaną datę ślubu i nasze imiona (mąż moje a ja jego). Dobieraliśmy je także żeby pasowały do pierścionka. Jest z łączonego złota (białe i żółte), a obrączki całe z żółtego, ale ładnie się komponują.
Długo tutaj nie zaglądałam, więc dopowiem tylko, że ja po chorobie K i swojej mam tak chude palce, że niestety musimy wstrzymać się z wyborem obrączek. Chcielibyśmy proste, klasyczne z żółtego złota. Mamy niedrogiego, dobrego jubilera, który wykonywał dla nas inne zamówienia, więc pójdziemy tylko do niego. Poza tym, na obrączki czeka się u niego... około tygodnia!!!! ;) Ślub bierzemy 16 czerwca 2007 ;) czyli za 4 miesiące i 1 dzień ;)
Moje przyjaciółki wiedzą, jak wyglądają przygotowania do wielkiego dnia ;) ach, te koszmary przedślubne... Kiedy z K ustalaliśmy datę ślubu, powiedzieliśmy rodzicom, że nie chcemy wesela. Tylko ślub. Nie udało się :( zostaliśmy zmuszeni do imprezy na około 150, może więcej osób. Chyba jakoś przez to przebrniemy.
W najbliższym czasie wybieram się po buty. A Wy? Macie już buciki? Kupujecie 1 parę, czy 2? Nie boicie się, że będą niewygodne??? A! Zwyczajem w moich stronach jet to, że jak Pan Mlody przychodzi do Panny Młodej, to podaje jej papierowe pieniądze, a ona wkłada je do buta ;) Tak! Ma to zapewnić dostatek w domu. A! I buty - nie wiem czemu - mają mieć zakrytą piętę.
Czekałam na obrączki 2 tygodnie - zdgonie z umową z jubilerem. Miałam tylko jedną parę ładnych, zgrabnych, lecz oczywiście niewygodnych butów z odkrytą piętą.
No właśnie... Ja bardzo szybko robię odciski niewygodnymi butami... Chyba zdecyduję się na 1 mniej ładne ;) ale z większym prawdopodobieństwem wygodne. No i jesli znajdę 1 śliczne, to może też? Tylko nie wiem czy warto... ;)
No wlasnie buty to jednak problem... Ja nieprzyzwyczajona w ogole do obcasow znalazlam po dlugich poszukiwaniach ladne zlote buciki na niezbyt wysokim obcasie (cale zakryte bo slub mielismy 30 grudnia, a znalezc takie to tez byl nielada wyczyn...). Na poczatku bylo ok, nawet wytrzymalam kilka ladnych godzin tancow, ale przyszedl moment ze wiedzialam ze nie zrobie ani jednego kroku wiecej! Na szczescie moja 13 letnia kuzyneczka wziela ze soba na przebranie w razie czego czerwone trampki:) jaka ulge poczulam jak je na nogi zalozylam:) goscie mieli uaw i z niedowierzaniem robili zdjecia:) i do konca wesela w nich tancowalam:)
A z obraczkami tez mielismy cyrki. Ok. 2 miesiecy przed slubem bylismy w Polsce dokonczyc wszelkie formalnosci i miedzy innymi zamowic obraczki. Wybralismy, zamowilismy i odetchnelismy z ulga ze wszystko juz zalatwione i zostalo nam tylko cierpliwie czekac na nasz dzien. Wyobrazcie sobie, ze przyjezdzamy ok. 2 tygodnie przed slubem do Polski, ogladam obraczki i nie wierze wlasnym oczom - to nie sa obraczki, ktore zamowilismy!!! Grawer sie zgadza, obraczki niby podobne, ale nie te!! Najpierw bylam wsciekla, potem zaczelam panikowac, bo kto nam zrobi obraczki w niecale 2 tygodnie?! U jubilera powiedzileli nam ze oczywiscie przyjma reklamacje, ale nie ma szans zeby zdarzyc z tym przed slubem. Zaproponowali nam zebysmy wzieli jednak w tych obraczkach slub a po slubie oddali je do reklamacji!!!! Paranoja jakas! Zarzadalismy zwrotu pieniedzy i z nadzieja biegalismy po wszystkich znanych na sklepach jubilerskich w okolicy majac nadzieje, ze znajdziemy obraczki w naszych rozmiarach na polce... Wyobrazcie sobie ze niecaly tydzien przed slubem nam sie udalo:) I jestesmy bardzo zadowoleni:) Widocznie tak mialo, ale co sie nerwow najadlam to nikomu nie zycze:) Ale sie rozpisalam:))) Pozdrawiam!
Zakryta pięta, żeby szczęście nie uciekało:) - ja miałam z odkrytą, rzecz jasna Pieniądze mąż ma dać, żeby żona trzymała kasę w małżeństwie - tu też jakoś niedopatrzenie się wkradło, na czym nasz budżet niewątpliwie ucierpi.
-- "bez pretensji do mądrości, której nie mam, bez odbijania jej na ksero i wpadania w schemat"
niecierpie zabobonów przed wyjazdem w góry cofnęłam się po coś do domu a mama: - siadaj poczekaj nie wychodź za szybko! - mamo dlaczego przecież się spieszę na pociąg?! - jak nie posiedzisz to będzie nieszczęście... no i cały pobyt w górach zastanawiałam się czy to już dziś spadnę w przepaść albo nogę złamię
Dostałam właśnie kolejne zaproszenie na ślub. To już czwarta impreza tego lata... Normalnie wysyp! No i w rodzinie wg starszeństwa przychodzi na mnie kolej...
ja miałam 1 pare butów i wytrzymałam wnich do samego końca imprezy, czyli w sumie ponad 12h. Były na srednim obcasie i okazały sie bardzo wygodne, co mnie mile zdziwilo. Najpierw je trochę "rozchodziłam" w domu. Ale przed slubem schudłam i spodnica mi sie troche zsunela na biodra. W rezultacie była za długa i troche sie plątała pod nogami...
Jak przymierzalam suknie slubna, to trudno mi bylo uwierzyc, ze nawet pol centymetra w pasie, w obwodzie, przy dlugosci az tak sie liczy. Fakt, suknia za dluga "o milimetr" moze okazac sie niewygodna
A jak czułyście się mierząc sukienki w salonie/ w salonach? Ja nie czułam niczego specjalnego. Ot, zwykła kiecka ;) Myślałam, że poczuję, że to już blisko i w ogóle, a tu nic...
He, he, dla mnie to było coś wyjątkowego! Dziwnie się czułam w tej roli. Suknia potem okazała się za długa i przeszkadzała w poruszaniu się nawet na prostej drodze.
Lily co do zabobonów to mysle ze to jest tak ze jak ktos "sobie film wkreci" to samą sugestią i ciaglym mysleniem o tym wywola to. np. myslisz tylko o tym zeby sie nie pomylic w liczeniu i oczywiscie co robisz? lepiej sie skupiac na pozytywnej stronie, a zabobony schowac w ciemnym kacie za piecem
nonono ja tez zaliczam sie do szczesliwych narzeczonych....slub w sierpniu....a co do przygotowan... juz mam komplet soczeweok kontaktowych (okularnik jestem na nieszczescie), suknie zamawiam w przyszlym tyg, obraczki za dwa (tak samo jak garnitur dla B) w miedzyczasie buciki (tym sie nie martwie bo wprawe do ocasow mam spora hihi) zostaje tylko....cala reszta najbardziej denerwuje sie formalna strona slubu (wychodze za ocokrajowca, do tego slub tez ie w Polsce), tym ze od tylu ludzi zalezy czy moge wyjsc za maz czy nie....najpierw probosz w parafii, potem biskup polski, potem biskup francuski a potem jeszcze czy spelnilam juz wszystkie obowiazki zwiazane z kursami przedmalzenskimi (jesne ze nie bo ja tu a On tam) do tego spotkana w urzedzie polskim, w ambasadzie, w konsulacie i urzedzie francuskim (gdzie na domiar zlego musze doniesc zaswaczenie lekarskie) i na wszystko tylko 3 mies (bo paiery tylko 3 mies sa wazne) ufffff powiem tylko ze wlasnie jestem w trackie konczenia studiow (praca magisterska z chemii - czyli tyrasz w laboratorium po 10 godz dziennie) i ciagle wierze ze uda mi sie wszystko zalatwic w termnie wiec...zyczcie mi powodzenia
Mayogi... mój ślub 16 czerwca, chciałabym obronić się do końca maja, a przede mną nienapisana praca i jeszcze nie zakończona sesja (choróbsko). I tez mam nadzieję jakoś wszystko złapać i mieć piękny wielki dzień.