Znam dziewczynę, która jest owocem in vitro. Ma jakieś 12 lat. Ta gałąź medycyny od tamtej pory zrobiła duże postępy.
I jeszcze co do skuteczności metody.
Pamiętajmy, że in vitro robimy nie w przypadku płodnych par, a w przypadku przynajmniej utrudnionej płodności a raczej niepłodności (w tym również idiopatycznej). Czyli takie pary nie mają szans takich, jak inne pary, a znacznie mniejsze. Jeśli szanse wynosiłyby w naturalnym poczęciu powiedzmy 1 para na 100 na rok, a in vitro osiągnie 10 par na 100 na rok, to nie osiągnie skuteczności zdrowych par, ale podniesie 10krotnie szanse tym, których problem dotyczy. Dlatego nie można mówić, że skuteczność jest mniejsza niż naturalne metody.
Przy niepowodzeniach robi się dodatkowe badania nasienia - lekarz Ci powie najlepiej. Poza tym kobieta również ma parę "haczyków", które mogą spowodować problem. Np. przeciwciała przeciwjądrowe mogą skutkować utrudnieniem implantacji lub poronieniem - dobrze mówię?? Poprawić mnie jakby coś.
Idź a zajdziesz, zaprawdę Ci mówię ;-) he he nie no żart, menopauza rzuca mi sie na głowę, jutro mam przedostatni zastrzyk z decapeptylu, proszę modły wznosić w moim imieniu, abym w sobotę mogła wystartować z menopurem, bo zwariuję
Ja tez na posterunku! A jakze. Co prawda czasami przysypiam, ale teoretycznie jeszcze walcze. Czasami to glownie zeby nie zwariowac PS: kciuki trzymam nawet na spiaco...
Ja tez ciagle to jestem. W tym mies mamy powtozyc badania M ale klinika otwara tylko w srody i nie wiem czy do konca miesiaca sie wyrobimy, bo to zawsze jest problem z praca :/
Witam dziewczyny. Mam do was pytanie . Czy słyszaliście o przypadku, że dziewczyna ma po jednym tobielu na każdym z janików i mięśniaka na macicy, a mimo to zaszła w ciąże? Czy to możliwe?
przymierzamy się do inseminacji w nadchodzącym cyklu - mam pietra jak cholera :( poza tym naczytałam się o marnej skuteczności iui i coraz mniej nadziei mam, że się uda... Idziemy do Novum.
armia P. jest słabiutka (oligoasthenoteratozoospermia) więc dziwię się że nie dostaliśmy od razu skierowania na ivf
Hmmmmmm, no z tym warto to zalezy jak patrzec. U nas (w UK) jak lekarze jakos tam finansowo odpowiadaja za swoje decyzje przed NHSem to z nasieniem ponizej norm wg nich nie warto probowac inseminacji. Tutaj (a przynajmniej tak mowi moj lekarz i tak jest na stronie szpitala) inseminacje stosuja w przypadku nieplodnosci idiopatycznej. Ale w Polsce jest inna mentalnosc. Zanim sie podejdzie do IVF trzeba sprobowac wszystkiego mozliwego. I to jest generalnie dobre podejscie. Ale w przypadku jesli a) sie udaje (niestety nie za czesto), b) psychiki odpornej na kolejne porazki c) elastycznego budzetu. Nie wiem o jakich wynikach mowimy, ale ja w UK stawalam na rzesach zeby nam zalatwic IUI (wyniki 5.5 - 21.5 mln/ml, ruch A 5-49 %, morfologia 0-18 %, DFI 19%). Jeden lekarz mi wreszcie przemowil do rozsadku. Powiedzial, ze IUI z grubsza podwaja szanse. A skoro naturalnie mamy, no powiedzmy z 1 %, to czy warto (czy warto dla 2%)? No wlasnie... Jesli bym miala nieograniczony budzet to na pewno warto. A noz widelec... Ale jesli prawie na pewno sie nie uda to ta kasa sie przyda na IVF. I tak to...
Ja bym próbowała, u nas w klinice sie próbuje jeśli jest conajmniej 1mln superprawidłowych plemników po preparatyce. Dziekuję za kciuki i modły machina ruszyła, para buch, koła w ruch
Bardzo ładny Aniu, ja też sie zawsze chwalę :D bo progesteron to jedyne, co mam ładne (no, może poza oczami) A ja nie mam czym się chwalić, prawy jajnik mi zaraz eksploduje (ten policystyczny) wywaliło mi 16 pęcherzyków na nim i muszę brać więcej decapeptylu, żeby go wyhamować. Z tych 16 pęcherzy tylko 8 ma cos koło 12 mm. Reszta poniżej lub około 10, czyli drobnica. Lewy natomiast udał się już na urlop, raczył wyprodukować dwa pęcherze (po 12mm) Przez ten prawy, wywaliło mi estardiol 1340 ng/ml. Czekam na sobotę i wizytę i decyzję co dalej... mam nadzieję, że te Fostimony co mi zostały dopełnią dzieła i na 8-10 dniach stymulacji się skończy.Z drugiej strony jak patrzyłam na inne dziewczyny, to te 12 mm w 5 dniu stymulacji (po 4 dawkach Menopuru 150 j.m) to jest całkiem ok wynik. (Endo 8,1 mm) Znowu proszę o kciuki, tym razem, coby mi jajnika nie rozerwało
Witam Chciałabym się odnieść do wypowiedzi SAMIRY, pytałam o żywotność plemników właśnie po spreparowaniu nasienia swoją pania ginekolog, zainspirowana informacją od SAMIRY. Nie potwierdziła czasu żywotności do 24 godzin, wręcz przeciwnie. Powiedziała,że nie po to je udoskonalają,żeby żyły tak krótko. Więc głowa do góry dziewczyny.
To ja wpadam się pochwalić ;-) mam ponad 30 pęcherzyków dominujących a ja się bałam, że nic nie wyrośnie Dobra dziewuszki, puszczamy kciuki, bo mnie rozerwie Reszta pod wykresem
Walczę z objawami przestymulowania, ale żyję i to najważniesze W sumie miałam ponad 30 pęcherzyków dominujących (takich ponad 20 mm, do tego drugie tyle takich po 10-12 mm)- z tego udało sie pobrać 13 dojrzałych komórek. Reszta komórek nie zdążyła dojrzeć, ale musiałam mieć punkcję bo rósł progesteron i komórki mogły się zestarzeć. Czekam na wieści o moich kuleczkach, oby zechcialy się zapłodnić Endo na dzień punkcji 13,6 mm. Biorę Dostinex na zahamowanie hiperstymulacji. Dodatkowo Encorton i Acard i oczywiście Duphaston 3x1.
A my odczekujemy sobie jeden cykl z powodów głównie finansowych, ale w sierpniu podziałamy. Serduszka M. zasadził, więc dajemy ostatnią szansę naturze ;)
Paulina róbcie IUI. U znajmej z ilościa mniejszą niż 10 mln IUI wyszło za pierwszym podejściem. U nas z mężem co prawda ilość większa ale morfologia 3-5% i za drugim razem się udało. Warto u Was spóbowac. 3mam kciuki.
Jesteśmy po pierwszym IUI. Nie wiem jakie były parametry nasienia bo nie zrobiono analizy. Opierano się jedynie na ocenie mikroskopowej. Ale według oceny mikroskopowej nasienie było dobrej jakości (sama widziałam plemniczki jak się ruszały).
Wieści są następujące. W poniedziałek robimy ten wymaz chlamydii. Jest to faktycznie wymaz genetyczny, czyli korzystamy z PCRa. Wyniki zajmują kilka dni, więc przygotowujemy się na kolejny cykl. O ile oczywiście chlamydii nie ma, bo jak jest to leczymy się Sumamedem bodaj (bo Sudafed to chyba syrop…).
Pierwsze IUI będzie na cyklu naturalnym, bo nie mam póki co problemów z jajeczkowaniem.
A nasz stan został dziś oficjalnie uznany za niepłodność idiopatyczną – czyli nie wiadomo o co chodzi ;).
ja w tym cyklu miałam niby stymulację przed IUI, brzuch mnie bolał jak piorun i tak wyhodowało się tylko jedno jajo, za to gigantyczne - IUI robili na niepękniętym 24 mm!
w poniedziałek idę na betę ale coś mi się zdaje, że się nie udało - czuję się przedokresowo, szyjka się nie zamknęła więc tylko czekać kiedy przyjdzie @
Paulina - nie ilość się liczy tylko jakość. Trzymam kciuki za powodzenie! Nie macaj się po szyjce od momentu owulacji, bo może to przeszkadzać w implantacji. Też się macam od czasu do czasu, ale ostrożnie i nie za często.
Wiem, ze mam:) ale slaba w sposob naturalny. Wazne jest nastawienie a ja ostatnio mam z tym problem:) W czwartek ide do Novum (zmienilam klinike), do lekarki( ktora juz zapoznala sie z moimi badaniami) i zaczynamy powolutku kolejne badania niezbedne do przeprowadzenia in vitro. Pozdrawiam wszystkie Oczekujace:)
Szanse są i to jest najważniejsze. A wsparcie natury w postaci in vitro bardzo je zwiekszy :D
Pocieszam Cię, bo wiele dziewczyn w Twojej sytuacji ma już dzieciaczki, więc i Wy niedługo możecie mieć już słodkiego berbecia w domku :)
Ja za to zostałam posmyrana po kanale szyjki - nie jest przyjemne, ja tego strasznie nie lubię i od razu mi kolana miękną, ale na pewno nie było bolesne. Niemiłe co najwyżej. Wyniki w środę - czyli za tydzień. Oby był negatywny, bo nie usmiecha mi się antybiotyk...
Olgo, dopoki sa jajeczka, plemniki i macica zawsze sa szanse. Naprotechnologia sie chwali, ze potrafi leczyc endometrioze (cokolwiek to znaczy) i, ze w ciagu 2 lat bedzie ciaza (naturalna). IVF to zdecydowanie bardziej standardowy tok postepowania i na pewno ma bardziej ugruntowana skutecznosc. A moze mi ktos wytlumaczyc w jaki dokladnie sposob endometrioza utrudnia zajscie w ciaze? Bo ja rozumiem, ze endo sie roznosi gdzie nie powinno wiec rozumiem, ze @ moze koszmarnie bolec. Ale czemu trudno zajsc w ciaze? Endometrium na jajnikach utrudnia owulacje? No bo poza bolem nie wiem jak skrawek endometrium na pecherzu mialby utrudniac zaplodnienie... Moze i glupie pytanie, ale podobno kto pyta nie bladzi :-) Paulina, no to klapa :-( ...ale rozumiem, ze bedziecie probowac dalej. W koncu z drugiej i trzeciej IUI tez sa ciaze :-) AniuBB, kurde, a ja nic nigdy nie czuje. Zupelnie nic. Nawet przebijania sie przez szyjke do histeroskopii (bez zadnego znieczulenia) nie odczulam. A wymaz na pewno bedzie jalowy. Podzielam antybiotykowstret :-)