Ostatnio b. zainteresował mnie temat porodu domowego i możliwości jego odbycia W POLSCE (większości z Was pewnie wiadomo, że takie porody są czymś normalnym i częstym np. w Anglii, czy Holandii).
Wiele z Was rodziło podczas tzw. porodu rodzinnego w szpitalu, ale może ktoś - z wyjątkiem Toma, który już o tym pisał na forum - brał udział w porodzie domowym? Czy wiecie, jak trzeba się do niego przygotować, co trzeba uwzględnić? Czy macie jakieś praktyczne rady?
Czy któraś z obecnych "ciężarówek" planuje taki poród? Jak zamierzacie go przeprowadzić? Jeśli nie, co Was od takiej opcji odstrasza?
Poniżej załączam ciekawe linki do różnych dyskusji, artykułów oraz wywiadów na ten temat, które do tej pory udało mi się znaleźć - będę wdzięczna za każde informacje na ten temat: z doświadczenia, wyszukane w necie, wszelkie! Pozdrawiam
artykuł z twoje9miesiecy: http://www.t9m.home.pl/twoje9miesiecy/index.php?id=134
wywiad z kobieta.gazeta.pl: http://kobieta.gazeta.pl/rodzicpoludzku/1,70807,3715437.html
linki dot. porodu domowego z www.rodzicpoludzku.pl: http://www.rodzicpoludzku.pl/poradnik/podkategoria.php?poradnik_podkategoria_id=16&kategoria_id=2 http://www.rodzicpoludzku.pl/wartowiedziec/artykul.php?warto_wiedziec_id=17 http://www.rodzicpoludzku.pl/przegladprasy/artykul.php?przeglad_prasy_id=5
informacje ze strony lekarza ginekologa-położnika (ciekawe linki na tej stronie) http://www.lekarz.com.pl/dom_czy_szpital/poczatek.htm
-- "bez pretensji do mądrości, której nie mam, bez odbijania jej na ksero i wpadania w schemat"
ja osobiscie bym na porod w domu sie nie zdecydowala z przyczyn zdrowotnych ale nawet gdyby bylo wszystko ze mna ok to tez bym pewnie takiej decyzji nie podjela z obawy o malucha...
Aniu, dzięki za informacje, poczytam w domu Do porodu domowego kobiety są "selekcjonowane" i o ile istnieje od początku ryzyko dla zdrowia matki i dziecka, to to jest powód, żeby takiego porodu nie przeprowadzać. Dużo konkretów na ten temat jest właśnie na stronie tego położnika, ostatni link.
-- "bez pretensji do mądrości, której nie mam, bez odbijania jej na ksero i wpadania w schemat"
Dla mnie taka opcja odpada Tak jak dziewczyny piszą, różne rzeczy dzieją się podczas porodu, tuż po nim... nawet jesli cała ciąża przebiega wzorowo i wszytsko wygląda idealnie...
Dlatego przy porodzie domowym trzeba mieć opracowany plan B - położna lub lekarz powinni mieć kontakt ze szpitalem, w szpitalu powinni być co najmniej poinformowani, że taki poród będzie miał miejsce, o ile po prostu nie trzeba sobie "zarezerwować" miejsca na wszelki wypadek. Trzeba wcześniej ustalić, ile czasu zajmie ew. transport do szpitala, jak ma się odbyć.
Poród w szpitalu też niesie ze sobą szereg ryzyk, choćby zakażeń, których można uniknąć, jeśli się jest w domu, niepotrzebnych interwencji medycznych. Obie opcje mają swoje za i przeciw. Warto je znać, żeby świadomie wybrać - temu ma służyć ten topic.
-- "bez pretensji do mądrości, której nie mam, bez odbijania jej na ksero i wpadania w schemat"
Z najnowszego podręcznika do neonatologii. Wstęp do rozdziału pt. "Wypis noworodka do domu. Opieka nad noworodkiem w domu":
W Polsce zdecydowana większość porodów (>99% wg raportu GUS z 2001 r.) odbywa się w szpitalach publicznych, porody w jednostkach niepublicznych (dom narodzin) i domowe są zdecydowanie rzadsze, chociaż w miarę postulowanych zmian systemu opieki zdrowotnej proporcje te mogą się zmienić.
W życie nasze wpisane jest nieznane. Poród domowy - wbrew ugruntowanym opiniom - spełnia standardy porodu bezpiecznego. Jeśli kobieta chce i może urodzić w domu lub w Domu Narodzin /Warszawa, ul. Głogowa 28, www.domnarodzin.pl/, to nie naraża ani siebie, ani dziecka na większe ryzyko. Poród to naturalny proces organizmu kobiecego. Jeśli przebiega w prawidłowych warunkach to hormony mają sposobność wydzielania się i proces porodu przebiega książkowo. Kobieta naturalnie i spontanicznie przybiera najlepsze pozycje do porodu, oddycha tak jak podpowiada jej ciało - ból jest mniejszy, a kobieta wie, ze jest autorką swojego porodu. Taki poród może być wspaniałym przeżyciem, które buduje i pomaga wejść w macierzyństwo. Ale nic na siłę z decyzjami. Trzeba wiedzieć, chcieć i być przekonaną. Trzeba mieć zaufanie w moc swojego ciała.
Sama nie, ze względów zdrowotnych. Natomiast chętnie bym to zrobiła. Znam dziewczyny, które tak urodziły. Przygotowuję do porodów naturalnych. A dziewczyny potem rodzą gdzie się uda - w domu, w Domu Narodzin, w szpitalu. tam, gdzie chcą, mogą lub muszą. Poród w szpitalu nie gwarantuje 100% powodzenia, to chyba wiemy...
W jaki sposób przygotowujesz do porodu naturalnego? Jesteś położną? Czy mogłabyś tutaj podać jakieś przydatne informacje na ten temat, albo miejsca, w których można je znaleźć? Przepraszam, że zasypuję Cie pytaniami
-- "bez pretensji do mądrości, której nie mam, bez odbijania jej na ksero i wpadania w schemat"
poród domowy to super sprawa, pod warunkiem, że ciąża przebiega prawidłowo, ja rodziłam na tradycyjnym fotelu z unieruchomionymi nogami, obłożona pasami KTG, z podpiętą kroplówką, przy takim bólu to ma się ochotę zwinąć w kłębek, pochodzić, pomasować plecy, cokolwiek a nie tkwić unieruchomionym ( i to ma byc poród rodzinny w szpitalu nagrodzonym przez fundację Rodzić Po Ludzku )
A jak sprawdza się tętno dziecka w domu? To chyba największy problem, bo jak sprawdzić że tętno dziecka zanika? I czy zdąrzy się wtedy dojechac do szpitala?
Wydaje mi się, że położna czy lekarz przy porodzie domowym ma sprzęt do tego - musi mieć możliwość kontrolowania przebiegu porodu, choćby po to, by zdecydować o przemieszczeniu się do szpitala, w razie potrzeby.
To jeszcze będę dokładnie ustalać, jak tylko dowiem się czegoś nowego, to będę tu pisała - właśnie o takie praktyczne pytania i informacje mi chodzi.
-- "bez pretensji do mądrości, której nie mam, bez odbijania jej na ksero i wpadania w schemat"
Moja kolezanka jest polozna, od wielu lat w zawodzie, prowadzi szkole rodzenia ale jak z nia rozmawialam o porodzie domowym to twierdzi ze by sie nie podjela. twierdzi ze widziala zbyt wiele przypadkow idealnych porodow ktore nieciakawie sie konczyly. zadna z jej kolezanek po fachu nie decydowala sie na porod w domu... u nas w szptialu tylko faza wyparcia jest na lozku. wczesniej pozycje dowolne. mi akurat ta pozycja nie przeszkadzala
Jemma ja bylam glownie na fotelu bo tracilam przytomnosc i mialam probelmy z cisnieniem ale pozniej jak dostalam magiczny zastryzk bylo lepiej i sobie lazilam po korytarzu tyle ze co jakis czas siostra sprawdzala tetno. fakt moja polozna do porodu to byla psiapsiola cioci meza a i inna ktora miala dyzur tez byla 'ustawiona' plus moj gin dawal wolna reke (on kazdej swojej pacjentce daje) , na fotel wrocilam dopiero jak na korytarzu zaczely sie parte i jak mnie polozyli to juz glowke bylo widac :)
co do porodu w domu - ja akruat mialam stwierdzona wade u Krzysia ale w centrum poznalam dziewczyne ktora mimo wielokrotnego USG nie miala zdiagnozowanej omphalocele (przepuklina pepowinowa) i mimo ze ciaza i porod przebiegaly wzorcowo okazalo sie ze maluch przezyl tylko dzieki szybkiej reakcji lekarzy i zapakowaniu wnetrznosci w specjalny worek z sola fizjologiczna... po tym co widzialam na porod domowy bym sie nie zgodzila ze wzgledow bezpieczenstwa po prostu.
jesli chodzi o stawke dla położnej przy takim rodzinnym porodzie - myśle, ze ona musi byc znacznie wyższa niż 1000 zł..w Krk połozna w szpitalu - ceni sie 800zł... (najnowszy cennik od 1 sierpnia )...
Jemma, i między innymi takie informacje powodują, że przede wszystkim chciałabym rodzić w domu.
Aniu, emjana moim zdaniem słusznie napisała - niektórych rzeczy nie da się przewidzieć. Można na tej bazie schizować już od początku ciąży, a można mieć trochę zaufania do siebie i wiary w Tego, co wszystko może. Chcę wiedzieć tak dużo, jak tylko się da o sobie i moim dziecku, i na tej bazie podjąć decyzję, a nie na bazie obaw "co będzie jeśli" - gdybym się tylko tym kierowała, to i w ciążę bym nie zaszła, i z domu nie wychodziła
-- "bez pretensji do mądrości, której nie mam, bez odbijania jej na ksero i wpadania w schemat"
Pani_wonka mi niestety wiara niewiele pomogla i zeby nie wprawne oko lekarza to nie wiem czy Krzys spalby dzisiaj obok bo 2 innych lekarzy ktorzy mnie ogladali tego nie zauwazyli... no ale coz bywaja pechowcy tacy jak ja...
Aniu, myślę, że może źle mnie zrozumiałaś - nie znam dokładnie Twojej historii, ale wiem, że była szczególna od początku, więc to dla mnie oczywiste, że rodziłaś w szpitalu i jesteś dzięki temu szczęśliwą Mamą.
Mi chodzi o sytuację, w której wszystko jest ok, ustalone i sprawdzone na ile można, a jedynie jakieś nieuzasadnione konkretami obawy miałyby być podstawą decyzji. Jeśli dla kogoś w takiej sytuacji bardziej komfortowe jest rodzenie w szpitalu, to ja to jak najbardziej rozumiem. Niemniej, dla mnie to szpital jest głównym źródłem dyskomfortu.
-- "bez pretensji do mądrości, której nie mam, bez odbijania jej na ksero i wpadania w schemat"
Wonka, ja Cię rozumiem, myślę, że w Polsce ciągle jeszcze komfort szpitalnych porodów pozostawia wiele do życzenia. Doniosę Wam w lutym, jak to wygląda w Dojczlandii.
Napisalem troche na temat naszych doswiadczen pod wykresem wonki. Jesli macie jakies pytania to chetnie odpowiem takze tu. jak wiekszosc z was wiem mam 3 synow. jeden rodzil sie na Zelaznej tak zupelnie sluzbowo w dodatku przez cc ale to bylo 24 lata temu i to byl inny szpital. Drugi na karowej ale juz wtedy mielismy przy sobie polozna. Nie pozwolili jej byc przy samym porodzie ale byla i przed i zaraz po z zona, dzieki niej udalo sie noe dopuscic do drugiego cc i nasz drugi syn urodzil sie naturalnie. Trzeciego syna rodzilismy w domu i nigdy nie przestaniemy myslec o tym wydarzeniu ze wzruszeniem i wdziecznoscia. Wiecej napisalem u wonki i na jej miejscu zapakowalbym meza i reszte niezbednych sprzetow do samochodu i w okolicach terminu porodu zwalilbym sie do mnie w gosci. reszta to drobiazg. Wonko, droge przeciez juz znasz :-)
Trudno mi pisać na temat wyboru szpital - dom. To sprawa indywidualnego podejścia. Rozumiem wszystkie kobiety w ciąży i ich obawy. Jak mam coś napisać to dobieram słowa, zeby nikogo nie urazić, nie nastraszyć,... bo z porodem i tak wiąże się szalenie dużo mocnych emocji. Wydaje sie, ze dobrze rodzic tam, gdzie będę czuła się bezpiecznie. Ale wybrać to miejsce dokładnie. Poznać je - zobaczyć, porozmawiać , zadać kilka pytań, wyjaśnić wątpliwości. Dużo fajnych informacji, jest na stronie internetowej Fund. Rodzic po Ludzku, warto przeczytać "Odrodzone narodziny" Michela Odenta, "Poród aktywny" Janet Balaskas, "Szkołę rodzenia" Sheili Kitzinger i dość mocna książka - "Narodziny bez przemocy" - Fredericka Leboyera, "Poród w domu"- Ireny Chołój - nie wiem jakie "u" . Tu jest mowa o podstawach przebiegu porodu naturalnego, co jest ważne, fundamentalne. Nie chcę nikogo nastraszyć, ani urazić, ale dzieją sie rzeczy trudne w szpitalach z powodu niepotrzebnych interwencji medycznych. No bo jak koniecznosć, to oczywiście!, ale nie dla widzi- mi - się. Było pytanie o tętno - położna ma trochę sprzętu i potrafi to zrobić. Połozne, to samodzielne "instytucje" poza szpitalem. Częstą przyczyną zanikania tętna jest niefizjologiczna pozycja do porodu, unieruchomienie kobiety na łóżku na wznak celem uzyskania zapisu KTG, podanie na dzień dobry oksytocyny w kroplówcr/ nienaturalnie silne i bolesne przez to skurcze/ Zatem interwencje med. pociągać mogą za sobą takie zmiany, które wymagają kolejnych interwencji medycznych. Klasycznie: Oksytocyna + pozycja leżąca na wznak + znieczulenie zewnątrzoponowe=brak czucia skurczy partych=>c.c.- przykład
Przygotowuję do porodu w ramach szkoły rodzenia. Program bazuje na koncepcji porodu aktywnego /ruch, oddech, rozluźnianie ciała, decyzje/ i elementach ćwiczeń jogi - koncentrujących, oddechowych, rozluźniających ciało, relaksujących. Nie jestem polożną, ale współpracuję z polożną. Ja jestem psychologiem - instruktorką szk.rodz. Nie uważam, że poród w szpitalu sprawia, że kobieta jest gorsza!!! Sama urodziłam 3 dzieci w szpitalu. Każda z nas wybiera. I ma do tego prawo. Ale zależy mi aby wybór był świadomy, bazował na faktach, a nie na głoszonych przez środowisko lekarskie przekonaniach i danych. Tak, dramaty i tragedie sie zdarzają, ale nie są one normą. Trzeba przyjąć pewien podział płaszczyzn naszej dyskusji, abyśmy się nie poróżniły, bo nie o to chodzi. Pozdr. W miarę możliwości będę odpowiadać z miłą chęcią na pytania.
Emjana, bardzo pięknie napisane. Właśnie o to chodzi, czuć się bezpiecznie. Czy w Polsce też są "godziny otwarte" porodówek? Tu mogę pójść do szpitala pooglądać sale, warunki, porozmawiać z lekarzami.
emjana Irena Choluj pisze sie przez u otwarte. Napisalem o niej kilka slow piszac o porodach domowych w komentarzu pod wykresem Wonki. Zachecam zeby jej imie i nazwisko wrzucic w google i poczytac troche i o niej o tym co robi. Masz racje ze decyzje powinno opierac sie na faktach i ich rzetelnych ocenach. Mysle wiec ze warto chcac wyrobic sobie opinie o porodach domowych rozmawiac z tymi ktorzy w nich uczestnicza. Fiufiu nie wiem czy tak jest wszedzie ale jesli deklarujecie zamiar rodzenia na tzw. oddzialach porodow rodzinnych to oczywiscie mozesz obejrzec wszystko -pokoje, lazienki, rozmawiac z personelem. Dodam ze z porodem w takich warunkach (oddzielny pokoj z elegancka lazienka, mozliwa obecnosc kogos bliskiego, personel pukajacy do drzwi itp) wiaza sie zwykle oplaty roznej wyskosci (sa ulgi przy kolejnych porodachw danym szpitalu), sadze ze zwykle od 500 do 1000 zl. Cennik tzw uslug dodatkowych w warszawskim szpitalu Sw. Zofii mozecie sobie obejrzec tutaj http://www.szpitalzelazna.pl/index.php?id_page=118 Dodam ze w tym szpitalu bezplatny standard jest tez stosunkowo wysoki. Jesl czysto, przyjemnie, nowoczesnie, personel sympatyczny i oczywiscie mozna wczesniej obejrzec sobie wszystko.
Tom u nas za taki pokoj do porodu rodzinnego i pozniej pobyt w szpitalu tez w pokoju z oddzielna lazienka i roznymi wygodami placi sie 200zl i nie wazne czy po porodzie jestes w szpitalu 3dni czy 3 tygodnie :) za porod wspolny z mezem na porodowce ogolnej (4 boksy oddzielone od siebie betonowymi scianami i zaslaniane kotara) nic sie nie placi a kazda rodzaca ma oddzielna polozna.
Emjana - dzięki, dzięki, dzięki za wszystkie informacje , już zabieram się do wyszukiwania
Fiufiu, w Koszalinie chyba nie za bardzo jest możliwość wejścia na oddział, co najwyżej zerknięcia na korytarz - tak słyszałam. Więc wydaje się, że niekiedy nawet tego podstawowego "oswojenia" miejsca, gdzie wszystko ma się dziać można nie uświadczyć...
Tom - pomysł niegłupi, każdy powód do spotkania jest dobry, a ten powiedziałabym nawet, że zaliczam do jednego z lepszych
-- "bez pretensji do mądrości, której nie mam, bez odbijania jej na ksero i wpadania w schemat"
A tutaj różne relacje z porodów domowych ze strony www.dobrzeurodzeni.pl: jedna z nich - szczęśliwy poród domowy w okolicach Poznania: http://www.dobrzeurodzeni.pl/index2.php?id=relacje_kobiet.narodziny_w_domu.htm
A tu co warto poczytać! http://www.dobrzeurodzeni.pl/index2.php?id=lektury.htm
-- "bez pretensji do mądrości, której nie mam, bez odbijania jej na ksero i wpadania w schemat"
Za blędy ortograficzne i inne z góry przepraszam, choć staram się bardzo, efekty często są mdłe. SORKI - jak mawia ma córuś. Tomku dzięki, już Irenkę zapamiętałam. A godziny otwate szpitala? Trzeba patrzeć, każdy szpital to państwo w państwie, ma swoje reguły. Ale poprosić o informację zawsze warto. Nie iść na tzw. udry, ale pytać, pytać,... Przecież chodzi o wielkie dla nas, nie dla personelu medycznego, wydarzenie życiowe. Dla nich to praca, tak jak dla nas nasza. Jeśli szpitala nie da się poznać to spróbować z innym. Jak innego nie ma, to próbować działac urokiem osobistym,...Ale próbować, WARTO!!! Uściski Wonce dziękuję za prześmieszne rysuneczki, ten pierwszy to mnie nawet zawstydził... Odnośników do stron internetowych jeszcze nie potrafię robić, ale umiejętność tę postaram sie jak najszybciej posiąść
Na allegro udało mi się kupić Janet Balaskas "Poród aktywny", na www.rodzinna.pl Fijałkowskiego "U progu rodzicielstwa", jak również "Warto karmić piersią" (wszystkie trzy książki są polecane na www.dobrzeurodzeni.pl), na www.hli.com.pl też Fijałkowskiego "Rodzi się człowiek".
Dostanie CZEGOKOLWIEK S. Kitzinger graniczy z cudem, o Michelu Odent nikt nic nie słyszał, podobnie jak o Francois Leboyer. Ktokolwiek słyszał, ktokolwiek wie, gdzie można byłoby dostać tych autorów?
-- "bez pretensji do mądrości, której nie mam, bez odbijania jej na ksero i wpadania w schemat"
Witam, te książki zawsze było trudno zdobyć, ale jednak udawało się. miałam nadzieję, że przy pomocy aukcji internetowych się uda. -M. Odent - Niezależna Oficyna Wydawnicza, W-wa, 1997- staraniem Fundacji Rodzić po Ludzku - tak samo jak Poród aktywny J. Balaskas. S. Kitzinger Szk. Rodz. - wyd. Wojciech Pogonowski, W-wa, 1996, "Rodzić w domu", SpringerPWN, W-wa, 1995 "Ciąża naturalna" - J. Balaskas, PZWL, W-wa, 2001 M. Odent, choć cichy i spokojny - Chirurg, propagator porodów naturalnych, bardzo skromna osoba - jest, mimo to, że nikt o nim nie słyszał. Ksiązka urocza, warto zabiegać o nią. Na stronie FRpLudzku jest gdzieś wywiad z nim / Magdy Rodak /- chociażby to. Jak go znajdę to tu zamieszczę. Pozdr.
Znalazłam takie informacje na temat standardów, jakie powinny być spełnione przy porodzie domowym, opracowane przez położne: http://www.izbapiel.katowice.pl/stand/stan3.rtf
-- "bez pretensji do mądrości, której nie mam, bez odbijania jej na ksero i wpadania w schemat"
Płaczące niemowlę : dlaczego dzieci płaczą? co czują wtedy rodzice? jak radzić sobie w takich sytuacjach? Poród po 35 roku życia Rok po urodzeniu dziecka : przeżycia pierwszego roku macierzyństwa Szkoła rodzenia
oraz książkę
F. Leboyer Narodziny bez przemocy
W pierwszym tygodniu października dam Ci znać czy przypadkiem nie znalazłam więcej książek.
Emjana, dziś idziemy na połówkowe USG i nasz lekarz obiecał nam zrobić we własnym zakresie rozeznanie w sprawie porodu domowego w moim mieście i możliwości opieki nad dzieckiem w takiej sytuacji. Bardzo sobie to cenię, że się do tego zobowiązał, bo generalnie nam to odradzał i nie jest entuzjastą pomysłu.
Do szkoły rodzenia zaczniemy chodzić chyba od przyszłego tygodnia lub po prostu od listopada. Teraz jest dopiero 20/22 tc, więc jeszcze jestem w terminie. Jak będę wiedziała, co się tam będzie działo, to dam znać. Wiem, że szkoły są dwie, przy czym jedną prowadzi położna odbierająca porody domowe, druga szkoła jest przy szpitalu.
-- "bez pretensji do mądrości, której nie mam, bez odbijania jej na ksero i wpadania w schemat"
Fajnie jest chodzić do szkoły wcześniej, bo pod koniec ciązy jest już dość cięzko, no i wcześniej można sie nauczyć np. relaksowania się, radzenia sobie ze spuchniętymi łydkami, no ale faktycznie zalecają od przełomu 2 i 3 trymestru, dla mnie to nie jest zrozumiałe. Jak długo trwać będą zajęcia? Często zdarza sie, ze szkoły przyszpitalne chcą wychować sobie "grzeczne pacjentki". Pozdrawiam
Też mam takie podejrzenia, dlatego raczej skłaniam się ku tej drugiej szkole. Poza tym wszystko się pogmatwało, bo póki co ułożenie u nas jest pośladkowe i pępowina z przodu. Zobaczymy.
-- "bez pretensji do mądrości, której nie mam, bez odbijania jej na ksero i wpadania w schemat"
Do porodu jeszcze daleko, zatem nie ma co mówić teraz o ustawieniu pośladkowym w karegoriach pogmatwania. Naprawdę. Zresztą to nie jest przeciwskazaniem do porodu naturalnego. Ulożenie poprzeczne - tu tak. Zerknij do J. Balaskas na s.218 i dalej - m.in. "wiele płodów ułożonych pośladkowo obróci się samoistnie na 6 tyg przed porodem,..." Pozdrawiam.
Wonko u nas maly przekrecil sie dopiero w 32tc a jednej z dziewczyn z forum (HOGA ale teraz cos nie bywa) prekrecil sie 3 dni przed wyznaczonym terminem cc takze wszystko jest mozliwe... sa ponoc nawet jakies cwiczenia ktore kobieta moze wykonywac zeby dziecko sie odwrocilo ale o tym tylko czytalam i literatury w tym temacie niestety nie znam
Nie wiem czy ta szkoła rodzenia cos Wam da...tzn w kwestii opiekowania sie maluszkiem przygotowaniem do porodu itd -jesli nie miałyście stycznosci z takimi maluchami-to naturalnie tak,poznacie milutkie położne które Was straszyc nie beda.Ale jak przyjdzie co do czego i zacznie sie poród nie wierze ,ze w bólu bedziecie pamietały zeby jakos tam oddychac zeby sobie ułatwic.U mnie w rodzinie dziewczyny chodziły i mówiły że nic im ta szkoła nie dała,w szoku były jak sie zaczelo i nie myślały tylko otym żeby sie ju zskonczyło i wystarczyły ze słuchały rad położnej na porodówce.a o tym co sie "nauczyły" w szkole rodzenia zapomniały całkiem.Ja nie chodze do takiej szkoły chociaz na spotkaniu byłam-nie spodobało mi sie i uwazałam to za wyrzucony pieniądz.Ale jesli ktos chce to nie mam nic przeciwko,nie mówie ze nie można tylko chciałabym abyscie po porodzie powiedziały-"tak to mi bardzo pomogło"i mówie tu tylko o samym porodzie.może macie lepsze szkoły niż u nas...
Ja nie chodziłam do szkoły rodzenia, i w sumie nie żałuję, jak odoychać i jak postępować podczas porodu poczytałam sobie sama , podobnie jak i o innych rzeczach, nie czułam się jakaś uboższa w wiedzę , że nie chodziłam do szkoły.
Musu chodzenia na szkołę rodzenia nie ma - chcesz: chodzisz, nie chcesz: nie chodzisz. Szkoły są pewnie różne i ciąża trwa wystarczająco długo, żeby móc poszukać i wybrać tą, która Wam odpowiada lub nie - o ile taka szkoła w danym mieście w ogóle działa, bo w niektórych ich po prostu nie ma.
To, jak kto reaguje na rozpoczęcie porodu to moim zdaniem sprawa indywidualna. Ja się nie spodziewam, żebym miała wpaść w panikę i zapomnieć - na pewno zaś są na to mniejsze szanse, jeśli pewne rzeczy będę sobie ćwiczyła i powtarzała, niż jeśli tylko o nich przeczytam.
Zuza, ja też sporo czytam na ten temat i w sumie dość mocno jestem przekonana, że wiele z tego, czego miałabym się nauczyć na szkole rodzenia, to po prostu instynkt, a raczej wyczulenie na to, co on mi może podpowiedzieć. Jeśli Tobie instynkt pomógł i bez szkoły, to tylko pogratulować
-- "bez pretensji do mądrości, której nie mam, bez odbijania jej na ksero i wpadania w schemat"