Bez wątpienia nie służy obezpładnianiu współżycia.
Nie trzeba jednak posiłkować się pomysłami dodatkowej owulacji ani "figli natury" i wprowadzać z powrotem kalendarzykowe mity. Każde poczęcie można wyjaśnić.
czesc czytelniczek tego forum, szczegolnie tych z dluzszym stazem na 28dni wie o mnie co nieco, a wiec m.innymi domysla sie ze trudno mnie nazwac wrogiem pomyslu na to by probowac ciagle lepiej poznawac, rozumiec kobiete - cala kobiete, takze jej cialo. Nie jest takze tajemnica ze kazda antykoncepcje od tej z wyraznym dzialaniem poronnym do tej dosc powszechnie uwazanej za najmniej szkodliwa typu prezerwatywa czy coitus interruptus uwazam za sprzeczna z wizja milosci, malzenstwa, szacunku dla godnosci osoby. Wspominam o tym bo boje sie zeby moje minimalnie oddmienne od twoich wypowiedzi nie zostaly odebrane jako sprzeciwwobec NMRP. Nie wiem co to sa kalendarzykowe mity. Nie czepiam sie kalendarzyka. To byla jakas proba przyjrzenia sie kobiecej plodnosci. Proba wazna, dajaca wiele cennych wyjasnien ale jak wiemy ten opis nie jest jakos szczegolnie precyzyjny. Podobnie dawno, dawno temu sadzono ze wszy wylegaja sie samoistnie z brudu. Z tego tez nie kpie. To byla jakas proba wyjasnienia skad bierze sie wesz, proba pod wieloma wzgledami pozyteczna a dzis wiemy ze nie dosc prezyzyjnie biologie gatunku zarowno Phthirius pubis jak i Pediculus humanus :-)) Podsumowujac - kalendarzyk to rzecz wazna, wyobrazam sobie w pewnych okolicznosciach, przy pewnych zalozeniach mozliwa do stosowania przez pewnych malzonkow ale znam nowsze, brdziej uniwersalne, precyzyjniejsza a wiec bardziej warte polecenia metody opisu ludzkiej plodnosci :-) Jesli uznac za figle natury pewne zjawiska, pewne zachwania naszego organizmu, ktore sa dla nas dziwne, zaskakujace, niespodziewane, trudne a czesto niemozliwe do zrozumienia czy chocby sensownego wyjasnienia to ja sklonny jestem twierdzic ze natura plata nam od czasu do czasu figla :-) Co to znaczy ze kazde poczecie mozna wyjasnic? O poczeciu wiemy w tej calej zabawie najmniej. Nie wiemy tak na dobra sprawe ani kiedy, ani gdzie, ani jak, ani dlaczego. Nie mamy na nie zadnego na dobra sprawe wplywu. Moge oczywiscie zdecydowac z kim i kiedy ide badz nie do lozka, moge planowac, odkladac, decydowac sie na wspolzycie ale znacznie gorzej poddaje sie temu poczecie nowej osoby ludzkiej. Bardzo latwo to stwierdzic chocby odwiedzajac wykresy wielu staraczek na 28dni. Na wykresach odkladajacych ta dosc moim zdaniem oczywista konstatacja znajduje znacznie rzadziej potwierdzenie ale tez znajduje... Mozemy oczywiscie wyjasnic kazde poczecie w tym sensie ze skoro do niego doszlo to znaczy ze w jednym miejscu i jednym czasie, jak w dramacie klasycznym :-), doszlo do polaczenia zdolnego do zaplodnienia plemnika ze zdolna do zaplodnienia komorka jajowa. Tak mozliwosc, i pisalem o tym wyzej, jest mozliwa z wiekszym badz mniejszym prawdopodobienstwem prawie zawsze kiedy mezczyzna i kobieta podejmuja wspolzycie ale nie wiem czy to nas upowaznia do dosc daleko moim zdaniem idacego stwierdzenia ktorym zakonczylas swoja wypowiedz.
Uwazne czytelniczki zauwazyly ze na koniec zostawilem sobie sprawe wielokrotnej owulacji. Oczywiscie nie przez przypadek. Dlugo sie zastanawialem czy i na ile dokladnie napsac co o tym mysle tym bardziej ze nie da sie tego napisac krotko. Otoz dziewczyny czy nam to odpoiada czy nie zyjemy w kregu cywilizacji chrzescijanskiej zwanej w sposob dla wielu dzis bardziej strawny cywilizacja zachodnia. Ta cywilizacja zbydowana jest na slowie a moze raczej nalezaloby napisac na Slowie. Poza tym ja czesc z was wie jestem inzynierem a to rodzi u mnie naturalna sklonnosc do precyzyjnego stosowania teminow, okreslen -slow. Szanujac wiec slowa i ich znaczenie zauwazymu ze o niewielu zdarzeniach, zjawiskach mozemy odpowiedzielnie powiedziec ze ich wystapienie nie jest mozliwe, ze nie wydarza sie nigdy, ze prawdopodobienstwo ich zaistnienia nie jest wieksze od zera. Zwykle takie stwierdzenia obudowujemy pewnymi zalozeniami lagodzacymi kategorycznosc takich wypowiedzi. Np. proste rownolegle nie przetna sie nigdy ale jesli poruszamy sie w swiecie geometrii euklidesowej, masa kulki poruszajacej sie wproznie nie zmienia sie ale jesli kulka porusza sie z niewielka predkoscia, nieporownywalna z predkoscia swiatla, wyciagniecie pierwiastka o parzystym wykladniku z liczby ujemnej nie jest mozliwe ale jesli operujemy w dziedzinie liczb rzeczywistych itd. Zauwazmy ze nie zawsze podkreslamy te zalozenia, okolicznosci w ktorych dane stwierdzenie jest prawdziwe. W podstawowce (chyba???) mozemy poradzic uczniom zeby obie strony nierownosci dzielili przez jakas liczbe bo to ulatwia obliczenia ale juz w gimnazjum musimy dodac ze zanim to zrobia powinni sprawdzic czy wartosc tej liczby nie jest zerem lub czy nie jest mniejsza od zera bo to ma istotne znaczenie. Podobnie jest z ta owulacja. Mozna poczatkujacym adeptkom NMRP mowic ze owulacja w cyklu musi wydarzyc sie raz. W koncu to fundament na ktorym opiera sie caly gmach NMRP a przynajmniej tej ich czesci mowiecej o wyznaczaniu poczatku nieplodnosci poowulacyjnej nazywanej dumnie bezwzgledna. To jest prawda, tzn w zasadzie to jest prawda :-))) Po pierwsze wiemy ze owulacja moze sie nie zdarzyc,nawet w klasycznym cyklu z wyraznym, dwufazowym przebiegiem temperatury a wiec wcale nie "musi sie wydarzyc". Po drugie wiemy ze oprocz krasnolodkow sa na swiecie blizniaki roznojajowe, trojaczki zreszta tez co dowodzi ze w cyklu moze zdarzyc sie wiecej niz jedna owulacja. Dosc powszechnie twierdzi sie ze wielokrotna owulacja moze nastapic w ciagu 24 godzin. przyznam ze ja dosc sceptycznie podchodzie to tego typu twierdzen. Dlaczego nieby wylacznie w ciagu 24 godzin. Kto i na jakiej podstawie kategorycznie twierdzi ze roznica 25 godzin nie jest mozliwa? Wiemy przeciez owulacja bywa w dosc szerokim przedziale czasu od szczytu szyjki, szczytu sluzu, skoku temperatury, wiemy tez ze wysoki poziom LH potrafi sie niekiedy utrzymywac przez kilka dni, wiemy ze znaszymi oraganizmami w tym nasza plodnoscia rzadzi mnostwo wzajemnie powiazanych ze soba i zaleznych i wielu czynnikow wewnetrzynych i zewnetrzynych machanizmow z ktorych wiekszas pozostaja dla nas tajemnica. Wiemy jak silny wplyw na nasz organizm maja niektore leki, substancje, srodki hormonalne, jak bardzo potrafia rozregulowac cykl hormonalny, wiemy jak potrafia sie zmieniac poziomy hormonow... Bardzo watpie czy jakis powazny, odpowiedzialny osrodek naukowy odwazylby sie podpisac pod stwierdzeniem - "nigdy, w zadnych warunkach, u zadnej kobiety nie moze dojsc do drugiej owulacji w 25 godzin po pierwszej. Mozna oczywiscie a nawet trzeba pisac ze prez te juz kilkadziesiat lat przez ktore prowadzone sa badania naukowe przez powazne osrodki np wspierajace tworcow poszczegolnych metod naturalnych, ktore dotycza pewnie setet tysiecy kobiet, milionow cykli i jak dotad nie zostal udokumentowany ani jeden przypadek wielokrotnej owulacji w jednym cyklu. To jednak ze czegos dotad nie zaobserwowano, nie udokumentowano nie oznacza ze to nie wydarzy sie nigdy, w zadnych okolicznosciach.
Witam! Co do owulacji to mam koleżankę która obecnie spodziewa się bliźniaków dwujajowych i z jej opowieści wynika że drugie poczęło się 2 dni po pierwszym (np. 1 maja i 3 maja - oba w nocy). Pozdrawiam ciepło
to ja napisze jak było u mnie, maluszek po ok 3 miesiącach zaczął dostawać butelkę ok 30-60 ml mleka na noc abym mogła od 19 do 23 troszkę odsapnąć (wieczorami potrafił nawet co godzinkę jeść) w nocy kolejne min 3 karmienia jednak ta jedna buteleczka pozwoliła na powrót miesiączki , pierwsza była bardziej obfita a ovulacja silnie odczuwalna, teraz w ok 4 cyklu już ovulki nie czuje, nawet delikatnego ukłucia, a miesiączka jest jak przed porodem i bezbolesna
ptysiaczkku bardzo mnie ciekawi na jakiej podstawie twoja kolezanka twierdzi ze drugi pecherzyk pekl jej dwa dni po pierwszej owulacji. kawusiu zanim sie rozryczysz napisz prosze co masz na mysli piszac ze "po porodzie cykle moga byc nawet podwójne". Jesli chodzi o powrot plodnosci to przy dokarmianiu tzn przy niepelnym karmieniu piersia plodnosc moze powrocic juz po 6 tygodniach od porodu. Zwykle to jednak trwa troche dluzej ale po 6 tygodniach wypada spodziewac sie owulacji takze to co opisalas jest calkowicie zgodne z opiniami profesora -dokarmianie, nawet niewielkie, przyspiesza powrot plodnosci po porodzie.
przez 12 dni po porodzie nie karmilam piersia, od drugiej doby odciagalam pokarm laktatorem co 2.5godziny a od 12 doby zaczelam przystawiac malego. obserwacje zaczelam prowadzic 9miesiecy po porodzie a plodnosc wrocila dopiero rok po. takze brak karmienia na poczatku i przerwy dlzusze niz 6godzin w nocy hamowaly owulacje, pierwsza @ po porodzie dostalam po 363dniach. odczucia okoloowulacyjne powrocily w sumie takie same jak przed ciaza.
ja karmiłam piersią przez pierwsze dwa tyg. (później zabrakło mi pokarmu) pierwszy śluz płodny pojawił się w 40 dniu po porodzie, 50 dnia był bj i tępy ból po prawej stronie przez cały dzień (już zaczynałam się martwić, że to może być nerka), pierwsza @ dostałam 55 dni po porodzie. W kolejnym cyklu również odczułam ból okołoowulacyjny (też tępy i przez cały dzień). W trzecim jakby już mniej bolało... zobaczymy co będzie w następnym.
no to ja dołączam do grona tych, którym już powróciła płodność po porodzie. @ pojawiła się po 268dniach od porodu, i nie była poprzedzona wyraźnym wzrostem temperatury, za to śluz i szyjka zachowały się bardzo rzetelnie. Zainteresowane osoby zapraszam do podejrzenia wykresu w celach szkoleniowych :))
Tak Amazonko. Tylko, że zaskakująco dużo dziewczyn bierze tabsy po porodzie. Sama jestem zaskoczona jak wiele przyjaciółek, które wczesniej zapowiadały, że tego nie zrobią, wraca do hormonów. Szczególnie po cesarce, albo kiedy okazuje się że mały dzieciaczek to cholernie ciężka robota. NPR po porodzie jest po prostu trudny. Chyba częściej niż przy unormowanych cyklach zdarzają się wpadki. Dlatego warto się dzielić swoimi doświadczeniami.
Wpadki zdarzają się także podczas brania anty. Nie ma lepszego wsparcia niż 28dni i eksperci. Szkoda marnować taką szansę. Prawda jest taka, że można odłożyć poczęcie bez anty.
Mimiko ja jestem doskonalym przykladem ze na npr nigdy nie jest za pozno i nawet osoba twierdzaca 2lata temu ze npr to nie dla niej moze sie przekonac :) zaczelam wykresowac 9miesiecy po urodzeniu Krzysia, sluz i szyjke czasami sprawdzilam ale nie bylo to regularne i pewnego dnia sobie zdalam sprawe ze NPR mnie "kreci" i po przegadaniu sprawy z mezem stwierdzilismy ze to dla nas najlepsze rozwiazanie... od tamtej pory jestem fanka NPR i musze przyznac ze nigdy tak dobrze jak teraz sie z wlasna plodnoscia nie czulam :)
jeśli ktoś stosuje się do reguł, to wpadek nie ma tak samo w cyklach poporodowych jak i tych unormowanych. Chyba każda dziewczyna, która się obserwuje po porodzie potwierdzi, że ciężko przegapić powrót płodności. Małe dziecko to faktycznie dużo roboty, ale rozpoczęcie obserwacji to tylko i wyłącznie dobra wola i chęć, a nie obciążenie jakieś straszne. Ja prowadzę obserwacje mimo, że dziecko nadal nie przesypia nocy i zdarza się, że karmię tuż przez porą mierzenia. Wszystko da się jakoś poukładać. A hormony przy karmieniu piersią, no cóż...
Obiecałam pod jednym z wykresów wkleić tu skan broszurki INERu o płodności po porodzie. Oto linki do kolejnych stron: strona 1 strona 2 strona 3 strona 4 strona 5
Jestem tu początkująca, urodziłam prawie 8 m-cy temu, od niedawna się obserwuję. Jestem trochę zla na siebie, ze nie zaczelam obserwacji zaraz po porodzie, ale wtedy nie byłam do npr do końca przekonana. Jeszcze za czasów panieńskich prowadziłam obserwacje temp. i na tej podstawie wyznaczałam sobie dni plodne, ale nigdy nie zaglebialam sie w to zbytnio, nawet nie wiedzialam ze istnieja rozne metody obserwacji.Tak naprawdę decyzję pomógł mi podjąć mąż, który najzwyczajniej w świecie zabronił mi zaczynania z tabletkami. Stwierdził, ze już nawet może się poświęcić i wcale się ze mną nie kochać, abym tylko się nie truła. Więc zaczełam się obserwowac, i szczerze mówiąc coraz bardziej mnie to wciąga, a sama obserwacja coraz bardziej staje się nawykiem. Najlepsze jest to, ze jak tylko zaczęłam obserwacje, nie upłynęły dwa tygodnie wystąpiła faza wyższej temp. sluz plodny i wystąpiła pierwsza miesiaczka.To trochę tak jakbym ja wywołała, bo juz naprawde nie mogłam się doczekac kiedy zaczne obserwacje. Teraz jestem w trakcje pierwszego cyklu po porodzie, i choć wygląda kosmicznie, wyzyny i doliny, to czuję się w miarę pewnie. Grunt to dobry podręcznik oraz ciągła nauka i jeszcze raz nauka :) Pozdrawiam wszystkie mamusie ;-)
Witam, jestem studentką III roku Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, Wydziału Nauk o Zdrowiu, kierunek położnictwo. Piszę pracę na temat naturalnego powrotu płodności po porodzie wg metody Rotzera i metody angielskiej. Praca moja jest pracą badawczą, dlatego poszukuję Pani (po porodzie), która stosuje metodę Rotzera i zechciałaby ze mną współpracować oraz pomóc mi w przeprowadzeniu badań. Nasza współpraca polegałaby na spotkaniu się z wykresami obserwacji od momentu porodu do momentu pojawienia się pierwszej miesiączki po porodzie. Badania się w zupełności anonimowe. Bardzo proszę o pomoc. Kontakt: kasia.szczypek@wp.pl
Mam pytanie, zwłaszcza do użytkowniczek met. angielskiej - przez ile cykli po porodzie czekamy na czwarty wieczór po szczycie objawów? Po jakim czasie można zastosować normalną regułę, gdzie 3ci wieczór jest niepłodny?
-- <a href="http://www.suwaczki.com/"><img src="http://www.suwaczki.com/tickers/wff2iei3itxxyp2l.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/></a>
Taka możliwość jest zawsze. Ale jest tylko jeden "okres poporodowy" który dopuszcza wielokrotne wyznaczanie okresu płodności. natomiast po pierwszej miesiączce po porodzie, ta zasada już nie obowiązuje i okres płodności trwa aż do zakończenia według reguł metody.
No tak, czyli że mój obecny cykl (prawdopodobnie, to okaże się jutro-pojutrze) kłóci się z regułami metody, bo nie dość, że były dwa szczyty, to jeszcze po pierwszym temperatura spełniła wymóg czterech wyższych. Mam zagwozdkę.
Niezle Fiufiu A moze ten pierwszy skok to taki bardziej zaklocony przez ten bol gardla i pomiar oralny? Bo innego wytlumaczenia nie widze. Znaczy sie nieplodnosc bezwzgledna nie jest taka bezwzgledna
-- Powyższy post może zawierać śladowe ilości orzechów arachidowych.
A ja mam pytanie dotyczące temperatury zakłóconej. Ze względu na małe dziecko często i gęsto zdarza się, że wstaję wcześniej niż zwykle mierzę. Czy lepiej w takim przypadku jest zmierzyć wcześniej, czy pozostać raczej przy stałej godzinie pomiaru pomimo tego, że się wstało ? Czy może nie ma to żadnego znaczenia? I jeszcze jedno. Czy istnieje elektroniczna wersja którejś z książek opisujących metody NPR?
Przy wstawaniu do dziecka generalnie zaleca się stosowanie tej samej godziny pomiaru pod warunkiem, ze przed pomiarem udało się znów położyć przynajmniej na godzinę.
Są strony opisujące metody, ale o całej publikacji przedrukowanej w necie nie słyszałam.
Witam. Ja urodziłam 21 maja córeczkę i też planuję samoobserwację. Ale jeszcze plamię. Zamówiłam sobie dwie książki: "Sztuka planowania rodziny" oraz "Ja i mój cykl". Nie chcę stosować antykoncepcji, a jestem po cc, więc muszę conajmniej 6 miesięcy uważać aby nie zajść w ciążę. Choć wolałabym odłożyć kolejne poczęcie na conajmniej 2 lata, dlatego przyłączam się do tego wątku i będę słuchać Waszych rad. Pozdrawiam