chyba tak ja mam też święto lasu bo M na caaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaały weekend jest w domu, co u nas graniczy z cudem zmykam, bo mi dziś na kompa szkoda czasu
owszem... tyle wykresików do odwiedzenia, że już czasu beak na forum ja za to dzisiaj w drugą stronę; nie mam czasu, żeby obskoczyć wszystkie wykresy więc skrobię tutaj... i już zmykam, bo M nadchodzi
no ja nie mogę! ani jednej nie ma i to nie tylko tutaj, ale i na całym forum M się kąpie to wam kawał napiszę:
przychodzi chłop do lekarza i mówi: - panie doktorze, bolą mnie bimbały - co? - no bimbały, jaja znaczy się - no to pokaż je pan chłop pokazał co miał i dostał skierowanie na badania poszedł, zrobił je i odebrał wyniki poczym spotkał kumpla i na umówioną wizytę z doktorem nie dotarł, bo troszkę popił; nagle przypomina sobie o wynikach i mówi: - o kurde, zapomniałem o lekarzu! - a po co miałeś iść? - a no z wynikami - to pokaż, zobaczymy co tam piszą kumpel patrzy i patrzy i mówi: - tej, wiesz co? dobrze, że nie poszedłeś bo tu piszą o OB - znaczy, że co? - no chcieli ci Obciąć Bimbały - o kurde, to miałem farta; a dalej? - dalej jeszcze gorzej bo piszą o RH- - znaczy, że co? - znaczy Razem z H...
nadal nikogo nie ma??????????? a tak długo ten kawał pisałam... a to napiszę jeszcze jeden
prosiaczek z tygryskiem płyną tratwą; prosiaczek mąci łapką wodę a tygrysek wiosłuje; nagle tygrysek bierze wiosło w górę i trzaska nim w porsiaczka; ten przerażony pyta: - a za co to? - bo wy świnie zawsze coś kombinujecie
Giga super kawały hiihiiiii. Ja wczoraj byłam na Wigilii firmowej i Zuza też, chociaż szkoda, że nie mogłyśmy być na tej samej. Byłoby baaaaaardzo wesoło, chociaż na tej naszej Wigilii, to płakałam ze śmiechu do 4 rano Dzisiaj mam na brzuchu skały zamiast mięśni, takie wyćwiczone śmiechem
oj pojadłam na tej wigilii, na dodatek dali nam resztki z pańskiego stołu do domu, więc dokończyłam rano w domu, pierogi zagryzałam śledziami i kulkami rybnymi w occie.
ty zuza o jedzeniu, a ja od kilku dni mam ochotę na łososia wędzonego. Poszłam dziś do sklepu rybnego, gdzie mają bardzo dobrego i... pocałowałam klamkę :( 20 minut wcześniej zamknęli... jutro nieczynne, a ja z tym łososiem w marzeniach zostałam :(
Giguś pewnie, że były kawały, zawsze są. Ech dużo by tu było pisania, a ja nie mam tyle czasu. Najadłam się tych pyszności . Mniam mniam. Zresztą zawsze lepiej smakuje jak się samemu przy garach nie stało hihihihi i podali i sprzątnęli spod dziubka. Chciałabym żeby w domu tak było, chyba musiałabym wyjść za mąż za kucharza
hmmmm to musiałabym jeszcze wyjść za kelnera, żeby podawał i sprzątał ze stołu, a to niezgodne z prawem hihii i jeszcze by się przydał jakiś pan sprzątacz
no tak, to już by była przesada :) mój tato dał się wsadzić pod kapcia i ta się właśnie zachowuje, ale trzeba mu przyznać, że robi to wyśmienicie, a jego potrawy są przepyszne :))) mój M niestety ma charakterek (w sumie to naszczęście) i muszę sama kuchcic i sprzątać, bo do tego ciągle go nie ma; za to firmowa wigilia tuż tuż... i żarełko będzie... i kelnerzy... i sprzątacze/ki :)
a u mnie nie ma pracowniczej wigili :( 3 razy przez 4 lata pracy dyrekcja osobiście składała mi życzenia. Wolałabym z dziewczynami sobie złozyć niż z nimi i tak pracujemy w święta więc składamy sobie życzonka przy zmianie dyżuru.
tak bywa kociu :( byłam za to kiedyś z M na dyżurze wigilijnym i jakoś sie udało zrobić małą imprę, tyle, że zespoły ciągle wyjeżdżały i sieziałam w sumie sama z dyspozytorką; ale i tak miałam przygodę, bo dla mnie to coś nowego
Wynaleziono maszynę przenoszącą podczas porodu część bólu z matki na ojca. Jedna para postanowiła ją wykorzystac. Kobieta rodzi i krzyczy. Lekarz przekrecił pokrętłem i przeniósł 10% bólu na ojca. Patrzy - kobiecie ulżyło, ale ojciec dalej się uśmiecha. No to dał 40% bólu na ojca. Kobieta juz prawie rozluźniona, a ojciec dalej się uśmiecha. Zdziwiony lekarz dał 100% bólu na ojca. Kobieta zaczęła się uśmiechać, rozluźniła się już całkiem, zaś ojciec... dalej uśmiechnięty i zadowolony. Poród dalej przebiegał gładko. Po porodzie szczęśliwe małżeństwo wraca do domu. Patrzą,a pod klatką leży martwy listonosz.
dokładnie zuza :) dziś miałam ostatnie lekcje a jutro tylko spotkanie wigilijne; tak mi się poprzestawiało, bo w sumie to od dzisiaj zaczynam byczenie się i tak jakoś wyszło mi z tym piątkiem :)
ech, a ja mam wolne od wczoraj, ale za wcześnie jeszcze dziś na pieczenie ciast - zrobiłam tylko orzeszki ;) takie ładne, smaczne i w ogóle ;) i czekam soboty, bo wtedy to już będzie czas brać się za robotę ;)
no dziś to już na 100% piątek :))) ja piernik upiekłam wczoraj, a dziś go muszę poprzekładać coby się "przegryzł"; jutro biorę się za sernik, reszta należy do teściowej
Jagoda muszę cię rozczarować; długo cię nie było, a przez ten czas piątkowe imprezki wymarły prawie smiercią naturalną :( nowe forumowiczki jakoś nie czują tego blusa, a stara się już "przesyciły"
no to: UWAGA UWAGA, SZUKAMY CHĘTNYCH NA PIĄTKOWĄ IMPRĘ! NOWE ATAWARKI MILE WIDZIANE; WSTĘP WOLNY, NAPOJE I ŻAREŁKO WE WŁASNYM ZAKRESIE; POTRZEBNY HUMOR I UMIEJĘTNOŚĆ STUKANIA W KLAWIATURĘ W ODPOWIEDNIE MIEJSCA, ABY POWSTAŁO COŚ NA KSZTAŁT DIALOGO MIĘDZY UCZESTNIKAMI; ROZPOCZĘCIE KOLE 20; ZAPRASZAMY!!!!!!!!!!!!!
trzeba tylko zaplanować :) to ja tu myślałam, że masz coś w planie :) bo pomysł to i owszem, może by skusił laski do pojawienia sie tu; może i nawet któraś byłaby na tyle pomysłowa, żeby coś wymyśliła bo nagrodą mógłby być np miesiąc użytkowania gratis (?????????????) nic innego mi na myśl nie przychodzi; jutro powiem im pod wykresikiem coby tu rzuciły okiem; może wpadną na jakiś genialny pomysł