vicky, może to wynika z nie znajomości definicji slowa oralny, więc już przytaczam «o stosunku płciowym: polegający na drażnieniu narządów płciowych partnera wargami lub językiem» żródło:http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=oralny nie jest to sformułowanie wulgarne Chciałam też zauważyć, że sformułowania "fanki orala" pierwsza użyła Ania a moja wypowiedź była wyraźnym nawiązaniem do tamtej. Proszę o więcej dystansu A Amazonka moim zdaniem jest dużo bardziej delikatna i wrażliwa, niż ją oceniasz...
Twoja sprawa. Nikt o tym nie wiedział, skoro nikt nie widział w zwykłych wyrażeniach tak głębokiego sensu ani nie poczuł się urażony. Większość sarka na cały ten NPR i jego ograniczenia. Własnoręcznie tworzysz forum i jego poziom.
ha, Vicky... te NORMALNE to mają przytulanka, a my NIENORMALNE orale i może nawet co gorszego Mówiąc szczerze, czasem jestem taką tygrysicą, że wolę mocniejszy seks niż ckliwe przytulanka. I w sumie te "przytulanka" mnie dziwią, jak tak czytam wypowiedzi niektórych kobiet. Zastanawiam się, czy one naprawdę takie "romanticzne" są, czy wszystkie mają za mężów takich wrażliwców i estetów, czy... nie wiem, czy wypada więcej pisać. Chodzi mi o to, że seks raczej taki dziki jest... Nie obracam się wśród prymitywów, lecz wśród innych przedstawicieli mego zawodu, ludzi po studiach, oczytanych, lubiących teatr, książki itd... ale po tym co słyszę i czytam między wierszami, widać, że ludzie traktują seks jako coś namiętnego, drapieżnego. Chcą się nim cieszyć na różne sposoby. To, co tutaj (nasze forum) się lansuje, to takie delikatne kołysanie... wypachnione... romantyczne... w celu prokreacji, lub wyznania miłości ukochanemu.Jak już zmiana pozycji, to pod kątem spłodzenia syna/córki. A gdzie tu instynkt i dążenie do przyjemności, jęczenie, dyszenie, drapanie, sapanie, spocenie się (niepotrzebne skreślić )?
Aniu, jeśli to pytanie...to odpowiem. Nie wiem, czy ja taka romantyczna jestem,ale zdecydownie bliżej mi do seksu jako wyznania miłości ukochanemu, romantycznego, namiętnego, instynktownego, niż drapania, jęczenia. Pocenia nieraz nie da się wykluczyć Jeśli chodzi o Twoje wątpliwości odnośnie wykształcenia to oboje jesteśmy absolwentami studiów dziennych (chociaż nie uważam tego jako coś, co miałoby wpływać na jakość naszego seksu!) I jak wiesz, nie kochamy się w celu prokreacji i lubimy różne pozycje
Lily jestes niemozliwa jak mozesz i w ten sposob jestes dostępna caly czas. jak sie z tym czujesz?:) albo jak to jest MIEC WYBOR:) bede to wałkowała i czepiała sie az do skutku, heh, bo mam dosc tego tekstu "wieczna dostepnosc"
vicky,aż taki skrót myślowy? Seks oralny nie jest równoznaczny z łamaniem okresów wstrzemieźliwości! Przecież osoby stosujące NPR (zwykle) robią to z wyboru i seks oralny nie ma na celu osiągnięcie ciągłej dostępności. Dlaczego uważasz, że my nie mamy wyboru?
pan_wonka raczej tak nie mówiła,bo ma dużą wiedzę na ten temat. Pieszczoty oralne nie są zakazane, a seks nie musi prowadzić do poczęcia-w innym przypadku nie byłoby sensu zalecanie przez kościół stosowania reguł NPR.
znaczy no jest mowa o tym że każde zbliżenie powinno kończyc się po bożemu...no cuż ja tego nie kumam ...uważam że to zbyt daleko posunięta inwigilacja mojego zycia intymnego
Znów wszędzie inwigilacja. Inez przyznała się, że wypróbowała prawie całą Kamasutrę bez celu i w celu poczęcia, więc to chyba nie tak, że NPR-owcy to tylko w jednej pozycji, w oparach romantyzmu, słodkościach.
bo inez nieprzyzwoitą npr'owska seksoholiczką jest
Amazonko polecam ładnie napisaną i zilustrowaną kamsustrę DLA KOBIET!!! mozna kupic w rossmanie za 15zl jedyne a to piekne albumowe wydanie, tekst przystepny i przy kazdej pozycji (na zdjeciu) napisane sa jej zalety DLA KOBIETY
tak dokladnie ta. ale w Rossmanie jest za 15zl:) jeszcze jej nie testowalam(kupilam wczoraj wieczorem mial byc prezent dla lubego a wyszedl prezent dla mnie heh)ale na razie pobierznie czytalam i tekst mi sie podoba. tam sa rozdzialy o pieszczotach o grze wstepnej o pozycjach o dodatkach o bieliznie. jesli komus cos nie pasuje to wiadomo nie musi skorzystac:) ale te rozdzialy o dodatkowych akcesoriach(informuje te kobietki ktorym z gory to nie pasuje, sa krotkie 2-3stronicowe).zdjecia sa czarno biale, przez co bardzo klimatyczne i ukazuja co najwyzej piersi kobiety wiec sa dyskretne. kobiety sa normalne naturalne kragle, zadne tam szkielety:) ale najwazniejsze ze sa wymienione ZALETY KAZDEJ POZYCJI DLA KOBIETY:)
ho ho ho! to chyba zawitam dziś do Rossmana nie tylko po szampon
A co do seksu i kościoła to spieszę wyjaśnić, że Kościół katolicki jest przeciwny zbliżeniom, które nie kończą się w kobiecie, mówiąc najogólniej. Jest to traktowane jako grzech przeciwko czystości. Vicky80 - skoro Cię to tak interesuje, to sobie poszukaj w necie na ten temat wiadomości, jest dużo ciekawych stron. Jeszcze trochę mnie pocytujesz w tym kontekście, i zacznę być brana za jednego z Ojców Kościoła a moje posty za listy pasterskie
-- "bez pretensji do mądrości, której nie mam, bez odbijania jej na ksero i wpadania w schemat"
A co do tego, co pisała Ania o drapaniu i jęczeniu itd. to mnie się zdaje, że jedno drugiego nie wyklucza. Czasem ma się ochotę na szał i demolowanie sprzętów domowych, a czasem leniwe głaskanie i kulanie po łóżku.
Dla mnie mówienie, że npr kojarzy się - wybaczcie mi ten wulgaryzm, ale on tu doskonale pasuje - ze świętojebliwym zbliżeniem pod kołderką i w ciemnościach egipskich, to mocny stereotyp, tak samo jak to, że npr stosują kobiety niewykształcone, których nie stać na antykoncepcję i zatwardziałe katoliczki w moherowym rynsztunku.
Być może takie wrażenie można odnieść przez to, że - moim zdaniem - npr duży nacisk kładzie na komunikację między partnerami, emocje, zrozumienie itd. Ten temat się często tu pojawia i może stąd wrażenie, że na gadaniu się kończy
-- "bez pretensji do mądrości, której nie mam, bez odbijania jej na ksero i wpadania w schemat"
pani_wonka, jeśli przyjąć, że większość kobiet stosujących NPR to jednocześnie katoliczki (mówię o Polsce) to powinny być świętojebliwe, bo tak nakazuje im religia. Czyli... "pan na pani".
A to grzesznice! To się ksiądz co miesiąc nasłucha, aż mu się wypieki porobią Ale potem popuka i da krzyż na drogę i znów można grzeszyć, do następnego pierwszego piątku miesiąca.
To ja już wolę odrzucić nauki tego kościoła i kochać się bez poczucia winy i bez konieczności wysypywania moich grzeszków na ladę konfesjonału przed jakimś księdzem-lubieżnikiem czy moralizatorem.
Ksiądz nam na naukach opowiadał, że jak pewne małżeństwo dostało zalecenie od gina, żeby robili to "na pieska", bo to ułatwi poczęcie, to oni poszli wspólnie do księdza i poprosili o dyspensę, aby mogli bez grzechu robić to jak zwierzęta, a nie jak ludzie. No i ksiądz coś tam pomamrotał i dał im z góry rozgrzeszenie za ich "nieczyste" praktyki. Zaznaczam- to był już XXI wiek!!!!
Amen. A kto słucha i takim bajaniom wierzy, to też - za przeproszeniem - naiwny jest co najmniej.
Zanim zaczniesz mnie - jako zatwardziałą katoliczkę, rzecz jasna - pouczać, co mi religia w łóżku "nakazuje", to się z tymi "nakazami" zapoznaj, bo póki co zaliczasz Aniu skuchę za skuchą, a Twoja niewiedza wprawia mnie w konsternację.
-- "bez pretensji do mądrości, której nie mam, bez odbijania jej na ksero i wpadania w schemat"
Wiecie, ja już sama nie wiem, co jest zgodne z naukami KK, na naukach faktycznie mówili przeróżne rzeczy, ale akurat o seksie oralnym nie. A kurs miał byc kompleksowy... na Mateuszu też na ten temat znalazłam kilka informacji, ale jeden z księży napisał, że o nie ma prawa wtorącac sie do spraw łózkowych. I teraz nie wiem czy miał na mysli też seks oralny, ale wygląda na to że to moja nadinterpretacja... Pani Iwonka - proszę o kilka linków z rzetelnymi info...
Kościół kościołem, ale nijak się ma do mojego łóżka i tego co w nim robię Dzięki temu jestem zdrowa i niezestresowana. Księdzu nie mam zamiaru najmniejszego opowiadać, jak grzeszyłam, z moim w dodatku NIEMĘŻEM
oj baby... to byś dostała mega pokutę możliwe, że jest to naciąganie zasad, ale ja sie nigdy z moich seksualnych przygód nie spowiadałam i nie zamierzam; ważne jak ja sie z tym czuję i czy mam wyrzuty sumienia czy nie; skoro nie uważam takiego czy innego zachowania za grzech to nie ma podstaw by się z tego spowiadać
ib - ja jestem wolna od naleciałości związanych z kursami przedmałżeńskimi i całym tym biadaniem o seksie oralnym i czymkolwiek jeszcze, bo nie chodziłam na typowy kurs przedmałżeński. Poza tym, z moich doświadczeń wynika, że sporo ludzi idzie na taki właśnie kurs tylko chyba po to, żeby to odbębnić dla papierka, a potem mieć uciechę z powtarzania jakichś bajek z mchu i paproci, i gorszenia nimi reszty "wierzących ale niepraktykujących".
Odpowiadając na Twoją prośbę - nie mam za bardzo możliwości jej spełnienia, bo moja wiedza nie pochodzi z internetu Mam to szczęście, że ksiądz, który jest przyjacielem naszego domu i udzielał nam ślubu zajmuje się sprawami rodziny, małżeństwa itd. i stanowi kopalnię wiedzy. Czytałam o tym wprawdzie również m.in. na Mateueszu właśnie, jest też www.opoka.org.pl - całkiem niezły serwis katolicki, ale te strony są ok, żeby zdobyć podstawowe infomacje - dla wyjaśniania wątpliwości polecałabym Ci raczej spotkanie z księdzem zajmującym się duszpasterstwem rodzin w Twojej diecezji albo doradcą życia rodzinnego. Nie mówię, że każdy ksiądz się do tego nada i każdy doradca - to są delikatne kwestie i nie każdy ma tyle polotu, pewnie musiałabyś poszukać. Jeśli będziesz miała jakieś pytania, zapraszam na priv.
-- "bez pretensji do mądrości, której nie mam, bez odbijania jej na ksero i wpadania w schemat"
Baby no jeśli będziesz brała ślub w KK to pamiętaj że seks z narzeczonym czy chlopakiem to łamanie 6 przykazania i nie KK to wymyślił tylko Jezus...wiem że trudno się z tym pogodzić kiedy planuje się ślub jest się wiernym partnerem...mnie pojęcie istoty tego zajęło ładny kawał czasu bo nie miałam żadnych wyrzutów sumienia skoro byłam pewna swojego wyboru...wiara stawia nam duuuże wymagania - przynajmniej ja tak uważam
Hmm, jak jest czas płodności, to się wytrzymuje wstrzemięźliwość odkładając. Jak się stara, to się współżyje wyłącznie w okresie płodności. Koniec założeń. Bez marudzenia o naginaniu i obchodzeniu zasad.
Przeczytałam pobieżnie raz jeszcze wypowiedź Petomasza, i jedyne co znalazłam to stwierdzenie, że począć dziecko można współżyjąc wyłącznie w okresie płodności, w tym sensie jednak, że tylko wtedy jest na to szansa, a nie w sensie, że wtedy nie można współżyć w I czy III fazie. Tak właśnie zrozumiałam Twoją wypowiedź, Amazonko. Popraw mnie proszę, jeśli się mylę.
-- "bez pretensji do mądrości, której nie mam, bez odbijania jej na ksero i wpadania w schemat"
Amazonko, bardzo możliwe, że już założyłam własne wyznanie; nie wydaje mi się, żeby Bóg tworząc człowieka w taki a nie inny sposób miał na myśli, że kiedyś pojawi się ktoś, kto stwierdzi, że przytulanka to tylko w fazie płodnej; może jeszcze wrócimy do zamierzchłych czasów i kobiety poubieramy w koszule z dziurką w odpowiednim miejscu i powiemy im, że mają się umartwiać w trakcie seksu, bo w Bibli niec nie ma o czerpaniu radości z takiej właśnie chwili; nie wierzę, ż Bóg potępia mnie, że kocham mojego M na różne sposoby i okazujemy sobie tą miłość wtedy, kiedy mamy chwilkę i ochotę; jesteśmy sobie wierni i to się liczy; na przestrzeni lat religię właściwą przeinaczało wiele ludzi na swój sposób; kto powiedział, że post ma być co piątek? został wprowadzony bo szlachta się obżerała, a nie dlatego, że tak nakazał Bóg;
zakładam, że według waszych wersji zmazy nocne też są grzechem i tak samo badanie spermy