Na Uniwersytecie Jagiellońskim było czterech bardzo dobrych studentów, radzili sobie świetnie na wszystkich egzaminach i testach. Zbliżał się egzamin z chemii, miał być w poniedziałek o 8.00, wszystkim z ocen wychodziła 5. Byli tak pewni siebie przed egzaminem zdecydowali poimprezować u kolegów z uniwersytetu w Poznaniu. Było super, ale zapili ryja w weekend i jak zasnęli w niedziele po południu, obudzili się w poniedziałek koło 12.00. Na egzamin oczywiście nie zdążyli postanowili zabajerować profesora. Tłumaczyli się, że w weekend pojechali do kolegów na uniwersytet do Poznania, aby pogłębić wiedzę i wymienić doświadczenia. Niestety w drodze powrotnej gdzieś w lasach złapali gumę, nie mieli koła zapasowego i długo nie mogli znaleźć nikogo do pomocy. Dlatego niestety przyjechali dopiero koło południa. Profesor przemyślał to i mówi: - OK możecie przystąpić do egzaminu jutro rano. Studenci zadowoleni, że się udało go zbajerować, pouczyli się jeszcze trochę w nocy i na drugi dzień przyszli jak zwykle pewni siebie. Profesor posadził ich w czterech osobnych pokojach, zamknął drzwi, a asystenci rozdali pytania. Cały test był za 100 punktów. Na pierwszej stronie było zadanie za 5 punktów, które wszyscy rozwiązali bez wysiłku. Na drugiej stronie było tylko jedno pytanie za 95 punktów: - Które koło?
Treść doklejona: 04.12.13 14:04 W związku ze zbliżającymi się Mikołajkami, przedstawiam: List do św. Mikołaja: "Drogi święty Mikołaju, jak się masz? U mnie wszystko w porządku. To jest to, co chciałbym dostać na Święta: http://www.amazon.com/9p...."
Wchodzi pułkownik i widzi majora pochylonego nad papierzyskami. - Co piszecie, majorze? - Dysertację!- odpowiada zrywając się z krzesła major. - Aha! Interesujące. A na jaki temat? - "Obieg wody w pisuarze". - Jakoś tak mało ciekawie brzmi... - A jak pan pułkownik by zaproponował? - Na przykład: "Możliwości transportu dwuwodorotlenku w naczyniach o powierzchni słabo perforowanej". - Świetny tytuł, panie pułkowniku! - krzyczy uradowany major - Tak zatytułuję tę rozprawę. Dziękuję za radę. Po wyjściu pułkownika major biegnie na piętro niżej do swojego przyjaciela kapitana, żeby pochwalić się nowymi ustaleniami i zastaje go tez coś piszącego. - Cześć! Co piszesz??- pyta. - Dysertację. - Ooo!! Na jaki temat? - "Możliwość zastąpienia instrumentów muzycznych w kościele garnizonowym walorami głosowymi duchowieństwa". - Widzę, że odwiedził cię pułkownik? - domyśla się major. - Tak, poradził mi zmienić tytuł mojej rozprawy naukowej. - A jak ten tytuł brzmiał wcześniej? - "Po cholerę kapelanowi akordeon"
Postanowienie 1 2011: Będę lepszym mężem dla mojej Mary. 2012: Nie rozwiodę się z moją Mary. 2013: Postaram się odzyskać moją Mary. 2014: Będę lepszym mężem dla Wandy.
Postanowienie 2 2011: Będę co niedzielę chodził do kościoła. 2012: Będę chodził do kościoła tak często, jak będę mógł. 2013: Codziennie poświęcę parę minut na modlitwę I medytację w domu. 2014: Co wieczór pooglądam TV Trwam.
Postanowienie 3 2011: Nie pozwolę, by szef rozstawiał mnie po kątach. 2012: Nie pozwolę by mój sadystyczny szef doprowadził mnie do myśli samobójczych. 2013: Będę twardy i nie dam mojemu szefowi szydzić ze mnie przy współpracownikach. 2014: Opowiem o szefie mojemu psychiatrze.
Postanowienie 4 2011: Przeczytam w tym roku 20 wartościowych książek. 2012: Przeczytam w tym roku 10 wartościowych książek. 2013: Przeczytam w tym roku 5 książek. 2014: Dokończę krzyżówkę.
Postanowienie 5 2011: Nie będę się przejmował, jak Zenek i Antek będą się śmiali z mojej łysiny. 2012: Nie będę się przejmował, jak Zenek i Antek będą się śmiali z mojego tupeciku. 2013: Nie będę się przejmował, jak Zenek i Antek będą się śmiali z mojego gorsetu. 2014: Nie będę więcej rozmawiał z Zenkiem i Antkiem.
Postanowienie 6 2011: Postaram się schudnąć do 80 kg. 2012: Postaram się schudnąć do 90 kg. 2013: Postaram się zejść z wagą do setki. 2014: Stworzę realistyczne podejście do kwestii mojej wagi.
Postanowienie 7 2011: Nie będę pił przed 17.00 2012: Nie tknę butelki przed południem. 2013: Nie zostanę alkoholikiem. 2014: Przestanę się spóźniać na spotkania AA.
Postanowienie 8 2011: Przestanę wydawać pieniądze bez opamiętania. 2012: Spłacę pożyczkę jak najszybciej. 2013: Spłacę pożyczki jak najszybciej. 2014: Wyjdę z długów do końca roku.
Postanowienie 9 2011: Pójdę w tym roku na okresowe badanie do dentysty. 2012: Zrobię sobie wypełnienia. 2013: Pójdę na leczenie kanałowe. 2014: Będę używał lepszego kleju do protez.
Profesor: Samolot przewoził 500 cegieł. Jedna cegła wypadła z samolotu. Ile cegieł pozostało na pokładzie?? Student: Cóż, to proste! 499! Profesor: To prawda. Następne pytanie. Jak umieścić słonia w lodówce w trzech krokach?? Student: 1. Otwórz lodówkę, 2. Umieść słonia 3. Zamknąć lodówkę. Profesor: Następne. Jak umieścić jelenia w lodówce w czterech krokach? Student: 1. Otwórz lodówkę. 2. Wyciągnij słonia. 3. Wsadź jelenia. 4. Zamknij lodówkę. Profesor: Doskonałe! Następne pytanie. Król zwierząt lew ma urodziny. Przyszły na nie wszystkie zwierzęta, z wyjątkiem jednego. Którego? Student: Jeleń. Bo jest w lodówce! Profesor: Super! Następne. Czy babcia może przejść przez bagna na których żyją krokodyle? Student: Oczywiście, że może. Krokodyle są na urodzinach u lwa. Profesor: Doskonale. A teraz ostatnie pytanie. Babcia przechodząc przez bagna niestety zginęła. Jak? Student: Yyy.. eee.. utonęła? Profesor: No i oblałeś smyku. Cegła coś Ci mówi?
Jako, że sesja tuż-tuż, więc pozostaję w klimacie egzaminacyjnym:
Egzamin z fizyki. Wykładowca mocno wkurzony. Wchodzi pierwszy student i dostaje pytanie: - Jedzie pan autobusem i jest bardzo gorąco. Co pan robi? - Otwieram okno. - I bardzo dobrze. To proszę mi teraz obliczyć zmiany ciśnienia wewnątrz pojazdu. - Eeeeee.... nie wiem. Dostał 2. Po godzinie zadawania tego samego pytania wynik wykładowca kontra studenci 8:0. Jako dziewiąta wchodzi studentka i słyszy pytanie: - Jedzie pani autobusem i jest bardzo gorąco. Co pani robi? - Ściągam bluzkę. - Ale jest bardzo, bardzo gorąco! - To ściągam spodnie. - Ale pani mnie nie zrozumiała. Jest taki upał, że żar się z człowieka leje... - To ściągam stanik i majtki. I choćby mieli mnie wyruchać wszyscy faceci w autobusie, to okna za ch*ja nie otworzę!
-- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
Nie wiem czy to tu umieścić powinnam [bo jednak to średnio zabawne] ale nie wiem gdzie w sumie. Znalezione na fb, jedna z matek wrzuciła bo nie mogła uwierzyć czego uczą dzieci w 3 klasie podstawowej.
Teo, nie chcę Cię martwic ale to jest jeden przykład z wielu, obecnie podręczniki do nauczania w szkole miewają takie treści, że trudno uwierzyć. Ja już dawno przestałam wierzyć w to, że rządowi zależy na rozwoju społeczeństwa. Wręcz przeciwnie, dzieci mają być coraz głupsze i to widać na każdym kroku ostatnio. Każdy praktycznie może napisać podręcznik, a Ci, którzy mają za zadanie dopuścić go do obrotu albo wcale ich nie czytają albo rzeczywiście robią to specjalnie.
-- Aniołek Antoś 18tc [*] Kochamy Cię :* (ur. 22.05.2014).
Ale tak w sumie... Czy te określenia są wzięte z kosmosu? Czy rzeczywiście ich nie używacie? Cóż, ja w podstawówce takich ćwiczeń nie miałam, a świnie, krowy i barany latały po korytarzach aż miło. Moim zdaniem to jest ciekawe ćwiczenie wyjściowe do umiejętnie poprowadzonej lekcji. Mówimy dzieciom że niestety, w taki sposób często ludzie się do siebie zwracają, ALE nie powinno się tak postępować itp. Świat idealny nie jest, a określeń zwierzęcych dzieci i tak się nauczą, moim zdaniem o wiele szybciej niż się rodzicom wydaje.
Ja nigdy nie mówiłam o kimś grubym, że jest krową. I nie chciałabym, żeby moje dziecko tak mówiło. W tej tabelce pośrodku kartki nie powinno być napisane "To przykre , ale tak się mówi...." tylko "Tak niektórzy mówią, ale to nieładnie i się tak mówić nie powinno". Wg mnie lepszy byłby dla 9-cio latków taki przekaz
zabko, ale to jakie wg Ciebie powinny być ćwiczenia? Matematyka, ortografia i tyle? Szkoła jednak jest pewną wspólnotą społeczną i chyba kształtowanie zachowań społecznych powinno być na równi ze zdobywaniem wiedzy typowo naukowej, szczególnie w kl. 1-3. Miałabym spore opory, gdyby to ćw się w 1kl pojawiło. Ale 9-10latki to już spore dzieci, warto takie tematy poruszać.
A to nie jest jakiś wstęp do frazeologii i przysłów? Nie widzę w tym nic oburzającego..Zwłaszcza, że tak jak Bloody_Lady powiedziała, jest to ciekawe ćwiczenie,do umiejętnie poprowadzonej lekcji
Z całą pewnością chodziło o frazeologię. Autorka ćwiczenia chciała jednak upiec dwie pieczenie na jednym ogniu i zahaczyć o problem wyśmiewania i przezywania, bardzo potrzebny już u dziewięciolatków. Wydaje mi się ,że metodycznie jest to jednak źle opracowane- coś na zasadzie "Nie myśl o niebieskim słoniu" (spróbujcie wtedy go sobie nie wyobrazić). Wg mnie w tak młodym wieku utrwala to tylko rzeczone frazeologizmy. Nie zgodzę się jednak z teorią spiskową, którą próbowała wyłuszczyć zabkaa25. Nie wiem, czy pracuje ona w oświacie- ja tak i trochę w temacie doboru podręczników i programów nauczania jestem…
Też widziałam to zadanie wrzucone na FB i wywołało to grymas na mojej twarzy. Wszystko ładnie, frazeologizmy itd., ale gorzej będzie, jak dziecko uzna, że skoro w szkole o tym mówią, to można tak mówić na innych. Podobnie ambiwalentne ćwiczenie pojawiło się w podręczniku do religii ewangelicko-augsburskiej (też do trzeciej klasy) o treści mniej więcej takiej: "Z kim nie chciałbyś dzielić pokoju na obozie letnim? Z: (i do wyboru np.) Cyganka, dyrektor fabryki czekolady, ksiądz, żebrak..." Nie jestem w stanie podać źródła, ale w którymś z podręczników do j. angielskiego było ćwiczenie polegające na nazwaniu części ciała z pomocą rysunku przedstawiającego pracownię doktora Frankensteina i rzeczone części ciała porozkładane we wiadrach i na stole sekcyjnym. Po prostu autorzy podręczników starają się urozmaicić czas nauki dzieciakom i z różnym skutkiem im to wychodzi
Treść doklejona: 25.01.14 18:38 Ale, ale... w dyskusję pozwolę sobie wtrącić małą dygresję: