Najlepiej pamiętać w centymetrach długość stopy i wtedy nie trzeba myśleć nad rozmiarem :)
Jaca mam ultra boosty. Aktualnie już mało biegam, ale stwierdzam, że są dość wymagające. Ty jesteś już obiegana, więc problemów nie powinno być,ale dla poczatkujących to bym chyba nie zaleciła. Miekki zapiętek, 'luźne przetoczenie' to dla osób bez dobrej bazy mięśniowej może być zdradliwe. Za to, jak sie nad tymi butami zapanuje to daja super kopa i 'oddają'energie. Mój mąż biegł w nich teraz Półmaraton Warszawski i był mega zadowolony i niezłą życiówkę wykręcił.
Mnie w sklepie biegacza mierzyli stopę na siedząco i potem jak wstałam z ciężarem ciała - podobno różnie sie stopa wydłuża - to świadczy też o pronacji, ale tez o rozmiarze. Mnie wyszedł rozmiar 1,5 większy, ale mojemu mężowi aż o 2,5 rozmiaru i właśnie pronacja chociaż on nigdy żadnych problemów ze stopami ani kolanami nie miał, a ja tak. Warto też taki pomiar sobie zrobić właśnie na siedząco i w staniu. A ja dziś zrobiłam 7 km i jestem z siebie dumna. Będę zwiększać dystans i może niedługo osiągnę wymarzone 10 km?
A mnie sie dzis nie chcialo biegac. Dopiero 3 dzien. Ruszylam swoje 4 litery. Przebieglam 3,35km, bieglam 23min47sek, 7:06min/km. Udalo sie. Nie czulam juz przyjemnosci z biegania. Ale postaram sie wytrwac. Ponoc trzeba biegac dluzszy okres, by w pelni cieszyc sie z biegania. I te ubrania, znowu zle sie ubralam. Za cieplo. Musze sie wybrac na zakupy.
Mysle, ze na razie zostaje przy mojej trasie i bede sobie tak biegac. Po pewnym czasie jak poczuje, ze chce przebiec dalej to zwieksze dystans.
madziuk to niezły dystans i niezły czas. Ja w tej chwili biegam 4 km w 25 minut - nie biegnąc na maksa, bo zazwyczaj chcę jeszcze więcej pobiegać. Przyjemność z biegania zależy tez od dnia. Ja czasem mam kryzys po 2 km - czasem tak duży, ze kończę bieg. A wczoraj po 7 jeszcze nie miałam dosyć i chętnie pobiegłabym dalej. Ubiór to podstawa - ja wczoraj zdjęłam jedną koszulkę i zostałam w termo z długim rękawem, ale rękawy podniosłam. Więc w sumie biegałam w krótkim rękawie i spodniach za kolano. Grubiej ubrana nie dałabym rady biegać, od razu tracę siły.
Ja wczoraj ubralam dresowe spodnie (dosc grube), stanik sportowy, podkoszulke na ramiaczkach bawelniana i bluze bawelniana. Alez mi bylo goraco. Musze jakies stroje ze dwa kupic i nosic naprzemiennie, by zdarzyc uprac (planuje biegac 3 razy w tyg).
Dziewczyny, co na bol kostki polecacie? Cos mnie boli, wczoraj bieglam spokojnie ( ze wzgledu na wiatr), mimo wszystko bieglo mi sie fajnie. Nie przebieglam duzo (3,58km, w tempie 7:28km/min). Ale musialam zle stanac. Bo wieczorem juz czulam, ze mnie boli.
Ja biegne w niedziele pierwszy polmaraton na diecie low-carb (South Beach) i jestem ciekawa jak bedzie.
Jeszcze do piatku jestem na rygorystycznej pierwszej fazie diety South Beach (tylko warzywa bez skrobiowych, mieso, jaja i orzechy). Juz teraz po tygodniu sie przyzwyczailam w sumie i trenuje tez juz bez problemu, ale tu jednak bedzie ciut mocniejsze tempo, wiec troche sie boje, mimo ze w planach bieg jako rekreacyjny z moimi psiapsiolkami, a nie na czas. Ale wiecie jak to jest, jak sie ruszy. :) Zobaczymy.
W sobote planuje na wieczor porcje owsianki, zeby chociaz troche paliwa bylo.
jaca_randa: Zrobiłam to! Przebiegłam maraton! Czas nieoficjalny 4:14:02! Jestem obolała, zmęczona i mega szczęśliwa!!!
Gratuluję!!!!! Nieźle!!! Genialnie wręcz!!!!!!!! Jesteś moim idolem... Ja bym po kilometrze bandażowała cycki obtarte o chodnik, bo bym nimi szorowała z przemęczenia...
Dziękuję za gratulacje :) Do 36-tego km było świetnie. Gdybym utrzymała to tempo, to może udałoby mi się zmieścić w 4 godzinach. Ale okropnie rozbolały mnie łydki, zwłaszcza prawa, w której miałam naderwany mięsień i mam bliznę. Bałam się, że w ogóle będę musiała zejść z trasy, więc siłą rzeczy musiałam znacząco zwolnić. Ale nie żałuję, przy zapisach deklarowałam czas 4:30 - 5:00, więc jest dużo lepiej. Ponadto mogę sobie ponarzekać na trasę - było kilka ulic do przebiegnięcia tam u z powrotem (nudno) i do tego dwie identyczne pętle. Dla niektórych to dobrze, bo po pierwszej oceniają siły, ja znam Kraków dobrze i te dwie pętle były nurzące. Jedzonko co 5 km, picie co 2.5. Najadłam się sporo bananów i cukru, wypiłam hektolitry izotoników (polecam zielony, taki ciekawy odświeżający smak limonkowo-miętowy). Ludzie mega pozytywni (poza jednym panem, który kilka razy prawie mnie opluł), kibice jak zwykle cudowni <3 Ja się zapisałam na ten maraton, jak zobaczyłam, że limit czasy to 6 godzin. No w takim tempie to nawet marszem by się dotarło. No, ale treningi domaratonowe zrobiły swoje. Moja obecna forma jest naprawdę super. Nie przewidziałam tego bólu łydek, bo nie mogłam (nigdy nie biegłam więcej niż 32 km, i to zwykle dużo wolniej. Aha, ściany nie zauważyłam.
-- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
Gratulacje Jaca i jaki ładny czas jak na debiut. Podobno mocno wiało.? Co do skurczy to ciężko przewidzieć, następnym razem może jakaś suplementacje trzeba by zrobić?
Kurde! Jaca - moje wielkie ukłony! Fantastycznie! I jaki fajny opis - w sensie, ze nie miałaś ściany (myślałam, ze każdy to przechodzi ;-))) i że nie zeszłaś z trasy (to chyba najgorsze) i się nie poddałaś przez te łydki - no po prostu REWELACJA!
Jeny, Raca, jaki nieziemski czas! To jakis sajensfikszyn dla mnie (ja zwykle gdzies tam na dlugich biegach 9km/h tylko i tak bylam dumna ze az tyle), gratuluje!!
A co do mojego eksperymentu polmaraton low-carb, to powiem jedno - nie polecam Dotarlam do mety ale cholernie ciezko bylo, tak ze juz po 5 km zastanawialam sie, czy nie zakonczyc biegu. Ale okolo 8 ten najwiekszy kryzys minal i stwierdzilam, ze skoro juz zolwim tempem, to chociaz sobie pozwiedzam miasto i naciesze atmosfera :)) Dzien dla siebie bez dzieci - bezcenne!!! Troche mi bylo zal meza, gdy zadzwonilam po zakonczeniu i w tle slysze "Tata, zesikalam sie"
I tak jestem z tego dnia zadowolona, bo jednak pocwiczylam troche psychike i bieglam dalej mimo kryzysu. Mozliwe, ze to byla ta sciana slynna, ktora mnie dopadla po raz pierwszy, skoro glikogenu juz na starcie nie bylo. Bieg to byl spontan kompletny, dla towarzystwa, tak ze przegapilam nawet meldowanie online i musialam w sobote jechac sie zameldowac na bieg :)
A i chyba te 2000 kalorii spalonych to mam nadzieje, ze glownie tluszcz :) W biegu zjadlam pare rodzynek i na sniadanie byla owsianka i to by bylo na tyle z wegli. Po biegu piwo i juz znowu low-carb. Plan taki, ze jade tak dlugo na tej diecie, jak motywacji starczy, a na razie motywacja 100%-owa i 3 kilo mniej w 11 dni.
Super, YPolly, to się liczy - nie zejść z trasy, chociaż ma się już dość. Brawo. I to na bezwęglowym paliwie, no-no!
Aha, 9 km/godz (to coś koło 6:30 na kilometr, nie?), to całkiem niezłe tempo jak na długie treningi. Ty myślisz, że ja szybciej biegałam? Ja na treningach powyżej 20 km rozwijałam dużo słabsze tempo. Ale zawody to wiesz... adrenalina, emocje - i się gna.
-- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
Dziewczyny, czy któraś z Was wrzucała buty Asicsy do pralki?? Jak je wyprać? Kupiłam buty 8 marca, wcale dużo nie biegam, ale teraz jest sucho i niestety buty wyglądają okropnie. Wybrałam takie neutralne i teraz mam - one mają z góry jasny kolor, biały czy taki lekko srebrny. A w ogóle to jestem zdziwiona, że ta siateczka w moich butach tak bardzo przepuszcza bród - no ale może musi, skoro ma być przewiewna. Mam czarne paznokcie i nie wiem od czego, wczoraj po bieganiu prawda wyszła na jaw - ja zdjęłam skarpetki to miałam całe nogi z brudnym, czarnym nalotem. I bród pod paznokciami, brrr.
Alfaromeo - mój mąż biega w asicsach - jeszcze ich nie prał w pralce (a wszystkie inne adidaasy, reebooki, nike - prał w pralce). Ale te jak kupował to pan w sklepie mówił mu, żeby nie wrzucać asicsów do pralki bo tracą amortyzacje. No i się penia z praniem ;-)
Ja uprałam kilka dni temu pierwszy raz asicsy - nic im się nie stało. W płynie do prania odzieży sportowej, na słabe wirowanie (400 obr/min). Z amortyzacją nic się nie powinno stać, bo jest żelowa - przecież ten żel jest wbudowany w podeszwę - nie wylezie po praniu.
-- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
Dzięki dziewczyny. Chyba najpierw spróbuję szczoteczką, a jak będą oporne to wrzucam do pralki. A wiecie, że w moich Asicsach już mam dziurę? Po miesiącu biegania!
Jeszcze polecam do czyszczenia butów (i nie tylko) Chusteczki "do pupy" np. Pampers i inne.... nie wiem co oni za chemie tam dają, ze dzieciom nie szkodzi (przynajmniej mojemu) a czysci wszystko pięknie
Ja staram się butów biegowych nie prac bo mi zaczynaja śmierdzec. Ostatnio tylko raz prałam traile w pralce po biegu górskim w Krynicy, gdzie błoto było do połowy łydki, bieg był po części w nocy i tylko czułam jak mi buty prawie z nóg spadają zasysane w tym blocku na mecie miałam na stopach dwie błotne skorupy.
Najlepsze doświadczenie mam w praniu w strumieniu po biegu/ treningu wlazimy w butach do strumienia- pranie i regeneracja w jednym ja z Warszawy, wiec ta technika sprawdza się tylko podczas obozow
Dziewczyny ja z pytaniem, kostka (pieta troche tez) boli mnie juz 2tyg. Im wiecej chodze tym bardziej boli. Sporo czasu spedzamy na placu zabaw (syn na hulajnodze - wiec sporo biegam za nim - kokolo 5-6h dziennie). Czy to minie (ten bol)? Czy trzeba juz do lekarza isc? Nie biegam juz od 2tygodni i nie wiem od jakiego momentu bede mogla znowu rozpoczac bieganie.
Madziauk a co to znaczy kostka? Tzn. Gdzie dokładnie? Jaki to ból? Nie stanęłas krzywo? Ból przy pięcie gdzie dokładnie jest? Może on wskazywać na zapalenie Achillesa
Igni - ciezko mi okreslic. Boli od kostki w dol ponizej i jak stawiam kroki to wtedy. Jak siedze albo leze to nic nie boli. Takze im wiecej chodze/biegam za synkiem tym bardziej boli jak stope stawiam na podloze.
Treść doklejona: 28.04.15 23:57 Kasiu, czytalam o achillesie i to nie to. Boli przy chodzeniu/bieganiu i nie tam gdzie achilles tylko bardziej z boku + pieta (pod kostka, a nie w gore) jak stopa dotyka podloza. Sama nie wiem.
Moim szczytem marzen jest zrobienie dystansu 5km ;)
Jako ze jestem typem ktory po 300 metrach ma prawie zawal a nogi jak z betonu, to "ucze" sie powoli i spokojnie. Pomaga mi w tym apka 5k run. Jestem obecnie na 5tym tyg cwiczen, wiec stopniowo wydluzane sa dystanse biegu a skracane te w ktorych sie maszeruje. Powoli byle do celu ;) Mam nadzieje ze do konca maja zdobede moje upragnione 5k. Musze przyznac bieganie bardzo wciaga, chociaz kondycja u mnie jeszcze mocno szwankuje..
Która biegła dzisiaj Wings for Life w Poznaniu? ja byłam jako kibic (maź biegł) - bardzo sympatyczna impreza :)) pogoda przepiękna (dla biegaczy za ciepło), knajpki nad Malta, bardzo miła niedziela :) mam nadzieje, ze w przyszłym roku pobiegnę