Giguś, byłam właśnie na wizycie. 8 pęcherzyków jest ładnych dużych. Dr powiedziała, że ok poniedziałku środy byłoby pobranie. Wszystko zależy jeszcze od badania krwi. Klaudoos, super informacje. Nawet na początku starań ich przestrzegałam, mężula nawet folikiem pasłam ;) biedak. Ale po kilku latach prób już mi sie nie chce wciąż o wszystkim myśleć i zastanawiać sie co wolno a czego nie. Był taki moment że wpadłam w błędne koło i bałam się cokolwiek robić. Przed owulką żeby negatywie nie wpłynęło na komórkę po owulce bo nigdy nie wiadomo czy już nie ma berbecia, koszmar. Pozdrawiam Was w Nowym Roku
Giga czekamy na wieści. Nie trzymaj nas w niepewności. Co do mnie to chcę się zapisać do listy weteranek. Zaczęłam 15 cykl starań i według badań FSH mam nikłe szanse na ciążę. Mam wyczerpującą się rezerwę jajnikową,
Witaj kachula. Mam dopiero 29 lat. I nie mogę sobie podarować, że nie zaczęłam myśleć o drugim dziecku wcześniej. Mój synek ma prawie 5 lat, już za nim mogło być dwoje dzieciaczków.
babeczki... u mnie niestety w 17dfl przyszła wredna @; miałam sie nie nakręcać, ale jak do 15dfl nie było śluzu toffi, to nakręcanie się samo zaczęło i niestety upadek dużo boleśniejszy.... ale nie dam się! nie będę się dołować tak jak poprzednimi razy; może nigdy nie będę mamą... trudno... te wszystkie doliny i tak w niczym nie pomogą, a zatruwają tylko życie...
iwin - nie wiem, czy już ci to pisałam, ale zauważ, że już jesteś wielkim szczęśliwcem; masz jedno dziecię, a wiele z nas nawet tego nie ma... nawet jeśli faktycznie miałoby się wam już nie udać, to przekazałaś już swoje geny, będziesz miała czyim szczęściem się cieszyć, zobaczysz jego ślub, może i wnuki, bedzie się miał kto tobą opiekować... masz dla kogo żyć!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Wiem Giguś, ale zawsze marzyłam o trójce, a już serce mi się kraje gdy mój synek pyta kiedy będzie miał dzidziusia i co on złego zrobił, że mu nie chcę kupić. Widzę, że @ do Ciebie też przyszła. Przykro mi. Jesteś bardzo dzielna, chciałabym mieć w sobie tyle siły i samozaparcia. Na razie muszę się z tym wszystkim przespać. Jutro będzie lepiej. Musi być lepiej. Nie damy się prawda?
hihi a gdzie ty u mnie widzisz siłę i zaparcie? wiesz ile razy ryczałam po kątach, ile razy mężowi się wypłakiwałam, ile winiłam tego u góry i wszystkich dookoła??? kobito, toż ja właśnie troszku się poddaje hihi
Giga uważaj bo jeszcze możesz mieć z nadwyżką życzę Ci całej zdrowej i najukochańszej na świecie 4 :)
Mam znajomych, małżeństwo z długoletnim stażem, leczyli się i za granicą i u nas w Polsce i chyba wszystkiego próbowali - nie udało się. Po 10 latach małżeństwa (a może i ciut więcej) zaczęli starania o adopcję. Zaadoptowali roczną wtedy dziewczynkę, kilka miesięcy później wzięli jej nowo narodzonego braciszka. Odpuścili totalnie w staraniach, już nawet nie marzyli o biologicznym dziecku, poza tym mieli ukochane i jedyne i te takie naj naj naj w tych dzieciaczkach adopcyjnych. Aż tu nagle niespodzianka i to podwójna - bliźniaki. Teraz mają 5 dzieci w tym 3 biologicznych!
Lekarze nie umieli wytłumaczyć jak to się stało bo oboje mieli problemy i na 100% miało nie być dzieci (mama nie poszła na bok bo dzieci do taty podobne) Cuda jednak się zdarzają i tego Wam życzę
Cześć dziewczynki!!! Dawno nie pisałam, choć codziennie zaglądam i czytam.... Po pierwszym (i jak na razie ostatnim IVf) postanowiłam kompletnie odpuścić... W sumie to zaczęłam układać sobie, życie inaczej i na razie sie trzymam. W jakiejś przyszłości rozpoczniemy procedury adopcyjne, ale i jeszcze 2 próby IVF. Na dzień dzisiejszy nie mam na to ani siły, ani kasy....
Giguś czytam co piszesz i widzę siebie kilka lat wcześniej....Oby Bóg dał Ci siły i oszczędził cierpień..... Jest wielu, którzy nie dochodzą do końca tej drogi i mam wielką nadzieję, że Tobie również się uda... Dziewczyny - TRZYMAM KCIUKI i modlę się o dar macierzyństwa dla Was
Poruszyła mnie rozmowa o liczbie dzieci - ja marzyłam o 4, a nie mam żadnego.... IWIN - ciesz się z tego co masz!!!!
AND 222S - wszyscy opowiadają o cudach, ale nam tu się nie zdarzają....
my się powoli zabieramy za kupno ziemi i budowę domku :) może to mi jakoś pozwoli odpocząć; poza tym, okazuje się, że nie zdążę się umówić na kolejną insemę, bo gin wyjechał bez uprzedzenia mnie :( wraca 9, a ja powinnam być w szpitalu już 10; nie mam jak wyciągnąć od niego skierowania, no i on nie zdąży już mnie w szpitalu zalogować... to się nazywa szczęściem kurna jego much wrrrrrrrrrrrr
poza tym podejdziemy jeszcze tylko do lutowej insemy; jak nie wypali, to od razu bierzemy sie za endometriozę; nie ma sensu dłużej wierzyć w cuda... (pinka, juz to kiedyś mówiłam AniM, ale ona oporna hihihihihihi - Aniu - bez urazy oczywiście)
Pinka - chciałabym nie dojść do końca tej drogi, ale.... sama wiesz jak to jest
a kolejny gwoździk do trumny (spoko, nie wybieram się na tamten świat hihi) to siorka, której chyba z drugim razem się udało... strasznie się cieszę, ale nie wiem, czy będę się z nią potrafiła teraz spotykać i żyć jej szczęściem...
Moja siostra ma termin z drugim maluchem na koniec marca... i trzymam się dzielnie....bez większych problemów..........Głowa do góry GIGA A siostrzenicę(pierwszego malucha siostry) kocham bezgranicznie...jestem typową ciocia od zabawy......ale żebyście widziały jak się śmieje jak mnie widzi.......... jest superska
Cześć dziewczyny! Giga, przykro mi,ale trzymam za ciebie mocno kciuki wierząc,że sie uda...za wszystkie Was...Ja niestety zaczynam maraton od początku...Poroniłam w 11tc.
Milenko trzymaj się. Gigus ty też - Moja szwagierka rodzi w maju, jedna kuzynka w czerwcu, a druga w sierpniu. Koleja kuzynka (bardzo bliska memu sercu) się stara i zaraz pewnie oznajmi rodzinie radosną nowinę. A bliska koleżanka ma termin na marzec. Same brzuchate, czasami nawet nie mam ochoty patrzeć na ich brzuchy.
Witam dziewczyny :) Mam na imie Iza, mam 27 lat i staram się o dzidziusia. Wiem, że staram się dopiero krótko, bo około 5-6 miesięcy i chyba nie jestem jeszcze weteranką, ale to właśnie na Wasze forum trafiłam jako pierwsze, i przeczytałam je od a do z :) i dlatego postanowiłam nieśmiało do Was napisać, bo po tej całej lekturze jesteście bardzo bliskie mojemu serduszku . I mam nadzieję, ze mnie przyjmiecie do swojego grona. Podobnie przezyłam Święta jak Wy, życzenia rodziców, aby spełniło się TO największe marzenie. Moja mama i siostra celowo nie chciały powiedzieć tego wprost, żeby mnie nie urazić... ale mi do oczu cisnęły się łzy... Przeszłam już badania hormonalne, mój M tez i jest wszystko niby w porządku Pozostaje tylko nie wiadomo skąd kłujący ból jednego jajnika Teraz mam skierowanie na hsg, boję się badania, ale wiem że muszę to dzielnie przejść :) Dziękuję Wam dziewczyny, że jesteście.
Hej Kochane . Dawno nie pisałam , ale miesiące mijają a tu nic, i te życzenia światecznę przygnębiły mnie do końca. Nie wiem czy mnie jeszcze pamiętacie pisałam na stronach "chyba 8-10". Od tej pory troche się zmieniło. Otóż jestem już po 6 nieudanych inseminacjach... po Ostatniej nie udanej usłyszałam od doktorka , że musimy pomyślec o innej metodzie leczenia a mianowicie powinniśmy pomyśleć o Banku Nasienia , albo In Vitro. Nogi mi sie ugięły pod nogami i ze spuszczonymi głowami z mężulkiem wrócilismy do domku głęboko myslec o in vitro. PO jakimś czasie koleżanka z pracy napomknęła mi o dr. Tchórzewskim , dowiedziałam sie od niej , ze komuś pomógł. Zaczęłam węszyć głęboko w internecie i co... dowiedziałam się , że w leczeniu niepłodności bardzo dużą role odgrywa IMMUNOLOGIA. Otóż przeszkodą do zapłodnienia i zagnieżdżenia , między innymi i wrogi śluz to przyczyna immunologiczna. A mianowicie przeciwciała ANA , ATA , APA , ASA oraz bakteria Helicobacter Pylorii. Zrobiłam badania immunologiczne w Łodzi w gamecie u dr. Tchórzewskiego , wiem , że takie robi też w łodzi dr. Malinowski - w APC ul. Szczaniecka 4 , na tyłach Matki Polki. U mnie po wykonaniu badań okazało się , ze mam H. Pylorii - leczenie trwa tydzień i przeciwciała ANA , ale o tym jest na innych wątkach. W każdym bądź razie ja piszę o tym bo nie każda z nas ma świadomość , że istnieje takie leczenie,. jest to temat TABU wśród lekarzy. Teraz biorę tableteczki , czeka mnie jeszcze alloimmunizacja tj. szczepionka z krwi męża , a dokładnie 3 każda co 3 tygodnie i mój problem mam nadzieję wkońcu się rozwiąże. Pozdrawiam i trzymam kciuki za nas wszystkie ;-))
jeszcze jedno. Przy tych przeciwciałach nawet in vitro nic tu nie zdziała , bo się fasolka nie zagnieździ ;-) Koszt tych badań w gamecie w Łodzi to 570 zł + 40 zł - H. Pylorii i wizyta 120 zł, ale zawsze taniej niż in vitro.
Przy tych przeciwciałach rzadko dochodzi do zapłodnienia , ale jeśli już dojdzie to niestety fasolka sie nie utrzymuje. Pozdrawiam i prosze rozważcie te badania ;-)) Mi od nowa dodały nadzieji. Moje leczenie będzie trwało do końca marca , jeśli będzie wszystko ok, to podchodzę do kolejnej insemki , a jeśli nie to wiem , że kuracje się powtarza , ale z wyleczeniem nie ma problemu. ( ja mam ANA 1:320 ; H. pylorii - 9,5 dodatni )
Ananasko rzucasz nowe światło na nasze problemy.....Dzięki, Fakt, faktem, że ostatnio zarzuciłam wszelkie starania i leczenie, ale nic nie zaszkodzi sprawdzić i kilka badanek bezbolesnych wykonać Coś mi sie wydaje, że o to tez chodzi w naprotechnologii - globalne podejście, szukanie przyczyn, a nie omijanie skutków.....
dziewczyny trzymam za Was kciukasy i róbcie te badania , wiem , że ANA i H. Pylorii bez problemu robia w każdym laboratorium , na początek mozna od tego zacząć.
poszperałam troszkę w necie i okazało się, ze tej immunologii poświęcone są całe fora.... polecam: http://www.nasz-bocian.pl/modules.php?name=Forums&file=viewtopic&t=15779 sporo informacji.... dla mnie po 8-IUI, 1-IVF i z wrogim śluzem to, to wszystko ma sens....
pinka cieszę się , że wzięłaś sobie do serca to co napisałam ;-)) i mam nadzieję , że wykorzystasz tą wiedzę , jak i inne weteranki a ja dzisiaj dowiedziałam się o kolejnej fasolce wśród znajomych i tez po leczeniu immunologicznym , dziewczyna była po 3 ivf ; fluidki dla wszystkich
Cześć Dziewczyny, właśnie mój przypadek dotyczy immunologii tylko tej troszkę gorszej bo auto-immunologii. Mam przeciwciała na osłonkę własnej komórki jajowej. Mam 20% szansy na udane In Vitro ale próbuję. Mam termin transferu na sobotę. Jak na tę chwilę świetnie znoszę tę całą procedurę. Nie mam żadnych objawów po zastrzykach a powiedziałabym nawet, że czuję się po nich nawet lepiej niż normalnie. Zobaczymy tylko jak będzie dalej. Pozdrawiam was wszystkie.
Hej hej - odwiedzam weteranki - ja dalej sie staram co prawda - zdecydowalam sie na badanie droznosci jajowodow - i okazalo sie ze zrostow nie mam - jedynie co to po wpuszczeniu kontrastu zabolalo mnie dosc - wiec moze cos tam malego bylo. Poza tym pobrali mi prolaktyne po M cos tam. I okazalo sie ze mam hyperprolaktynemie co moze powodowac problem z zajsciem w ciaze - dodatkowo zlecili zbadanie hormonow tarczycy - wiec jutro lece po wyniki i do gina - zobaczymy co powie. Wiec tyle u mnie w wielkim skrocie:) Pozdrawiam Was i cierpliwosci w staraniach:)
Hej :) Mam pytanie. Mój gin zrobił mi test po stosunku i okazało się że wyszedł bardzo źle, mimo że mój mąż ma bardzo dobre wyniki. Z tego wywnioskowałam że coś u mnie jest nie tak :( bo chłopaki we mnie się w ogóle prawie nie ruszają . poradżcie mi proszę dziewczyny jakie badania powinnam zrobić i czy to chodzi o to, że moge mieć przeciwciała? Z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam :)
wishing... Możesz mieć przeciwciała , ale niekoniecznie. Wrogi śluz to nic groźnego. Ja radziłabym powtórzyć PCT , a nóż tym razem śluz będzie lepszy i chłopaki będą "brykać". Twój gin mógł nie trafić w TE dni. Życzę powodzonka ;-))
Dla porównania mój gin robił mi PCT ok. 5 razy , za każdym razem był negatywny. Wskazania IUI. Niestety 6 nieudanych. Ale moja kolezanka z takim samym problemem po pierwszej inseminacji zaskoczyła. Pozazdrościć ;-) Tak czy owak wszystko da sie wyleczyć i wcześniej czy później i my będziemy miały pyszne brzuszki. Najgorsze czekanie , ale najważniejsze , że nie jesteśmy z tym same. Mamy przecież siebie. AAA noi oczywiscie naszych kochanych M ;-))
Amazonko, szczerze powiedziawszy nie mierze temperaturki, tylko obserwuje śluz.. od 19-25 d.c. biorę duphaston. W tym miesiącu po @, która z pewnością nadejdzie mam zamiar iść na hsg, żeby sprawdzić drozność jajowodów.
Wiecie co, dziwna sprawa ale nigdy jeszsze żaden gin nie zapytał mnie o temperatury w związku z cyklem ani o śluz. Pyta o datę ostatniej miesiączki, robi USG i jakoś łapie w jakim momencie cyklu jestem. Jestem trochę rozdrażniona (może to wina hormonów) ale mierzi już mnie to ciągłe ranne międlenie termometru i babranie z własnym śluzem, mam całą masę innych problemów i wolę ten czas wykorzystać na przytulaski z połówkiem co jest przyjemniejsze i bardziej z pożytkiem.
Dzidziak, kochana zainwestuj w termometr elektroniczny. Mierzysz tylko minutkę i piknie kiedy skończy. Super sprawa. Ja jestem zachwycona, nie rezygnuj tempki, szkoda. Wiesz ile przez to można się dowiedzieć o swoim ciele.