Dziewczyny, nie skupiajcie sie na negatywnych komentarzach i jakis wrogich frustratach. Susi, nie wierze, ze rzeczywiscie wiekszosc mieszkancow Twojej wsi tak mysli. Moze po prostu ci, ktorzy mysla inaczej nie maja odwagi Ci o tym powiedziec, z delikatnosci np. A plotkarską pocztą takie pozytywne opinie raczej nie dochadza bo na plotki sa za malo 'ekscytujace'. Ja pochodze z malej miescinki, mieszkalam tez w duzych miastach. Takim "wiesniakiem", o jakim piszecie rozwnie dobrze mozna byc mieszkajac w centrum Warszawy. Ja nie lubie tego typu uogolnien. Z reszta w tym znaczeniu slowa "wiesniak" wcale nie chodzi o adres, ale o postrzeganie swiata.
Konwalijka, nie nazwalam nikogo "wiesniakiem" stwierdzam tylko fakty ktore mi sie przytrafily. Dodalam rowniez: Wiec dziewczynki nie martwmy sie co ludzie powiedza- my nie robimy nic zlego a wrecz przeciwnie
niesmialo przypominam, ze ten temat jest zalozony szczegolnie odnosnie IUI i In Vitro. adopcyjny mamy udostepniony osobno.nie chce! nikogo urazic, to niezmiernie istotne, ale wiem, ze dziewczyny szukaja tu info dot. wspomaganego rozrodu i zwyczajnie gubia sie w tresci. pozdrawiam, nie miejcie mi za zle ;)
Czy któraś z Was wie jak przygotować sie inseminacji? Czy robi się go w gabinecie ginekologa czy na jakieś sali szpitalnej? Czy ten zabieg trwa długo? Czy potem powinnam wziąć wolny dzień w pracy? Jak się do tego przygotować?
pimarta - nie rozmawiałam z doktor K. o wykresach, bo gdy do Niej trafiłam od doktoda D. byłam już na etapie inseminacji i potem IVF. Także - przy zdiagnozowanym problemie z plemniczkami Męża- i dalszym postępowaniem - prowadzenie wykresów nieco bezcelowe by było. Do IUI przecież i tak najważniejszy jest monitoring cyklu, a in vitro w ogóle z naturalnym cyklem ma niewiele wspólnego...
wszystko to jasne. ciekawa bylam, bo na I wizyte do niej zabieram cala 'dokumentacje' i zastanawialam sie, czy brac jej wykresy. nie kazdy lekarz tym jest zainteresowany, inny z wielka checia chce spojrzec. tyle
Ja też podziwiam ludzi, którzy adoptują dziecko. Sama się nad tym zastanawiam, ale nie wiem czy jeszcze do tego dojrzałam. Chyba potrzebuję jeszcze trochę czasu bo to jednak jedna z najważniejszych decyzji w życiu- pokochać obcą osobę. To tak jak z małżeństwem. Trzeba do niego dojrzeć.
widzę, że temat adopcji co jakiś czas wypływa i ciężko nie dodać do niego swoich trzech groszy :)
ja wracam do tematu głównego; właśnie z radością przywitałam kolejną @ i za 10 dni idę na kolejną - trzecią - insemę, łudząc się, że faktycznie do trzech razy sztuka hihi
kurcze... żeby te wszystkie kciukasy miały taką moc magiczną jakbyśmy sobie tego życzyły.... ale co tam... przecież biorę leki na odblokowanie hihi to teraz już mnie nic nie powstrzyma
giga25 nie przejmuj się ja jestem już po trzeciej inseminacji i teraz jestem na etapie czekania i wierze że do trzech razy sztuka!!! Pamiętaj że wiara potrafi zdziałac cuda i choc sama całkiem niedawno byłam załamana będąc w tej sytuacji co Ty teraz to teraz staram się patrzec optymistycznie na świat Będzie dobrze musimy w to wierzyc!!!!
dziewczyny, napiszcie mi czy przed inseminacją powinno się sprawdzić drożność jajowodów, czy nie koniecznie. Jestem tuz przed insemą ale zaczynają mnie dopadać jakieś różne wątpliwości. Lekarz najpierw zaproponował mi IUI a potem sprawdzenie drożności, a czy to nie powinno być na odwrót?
Mnie się wydaje że lekarz ma nadzieję że zajdziesz w ciążę i nie chce Cię poddawać hsg. Dla mnie jest to bezsensu bo po tym badaniu jajowody często się fajnie udrażniają i jest wszystko super. Szkoda tylko że niektórzy lekarze nie zdają sobie sprawy jak się czuje kobieta po nieudanej inseminacji. Oczywiście życzę Ci żeby wszystko wyszło za pierwszym razem ! Buziaki.
A czy to nie jest tak, że ten zabieg jest nieszczególnie przyjemny i niesie dodatkowe koszty wiec lekarz może chcieć po prostu chce wam tego oszczędzić?? Czy ktoś wie czy ta niedrożność przytrafia się bardzo często?? bo ja tez wolałabym uniknąć takiego badania.. a jeszcze może któraś będzie mogła mi powiedzieć co widać na USG jeśli chce się zaobserwować jajeczkowanie? czy nie można stwierdzić czy jajeczko przemieszcza się w jajowodzie? może dopiero po zaobserwowaniu jakichś niepoprawności z tej strony są wskazania na zrobienie zabiegu??
Smieszka uwolnionego jajeczka przemieszczajacego sie w jajowodzie na usg nie widac, na usg lekarz zobaczy tylkko jajniki i pecherze- z jajeczkami- jak dobrze sie orientuje, jajowody sa za male zeby je zobaczyc. 3majcie sie cieplo Kobietki, czytam forum codziennie. w maju mam isc do lekarza i dzialac ale chyba robie sobioe dluzsza przerwe np rok bo wiem ze psychicznie nie wytrzymam.. 3majcie sie Kochaniutkie
Kefirku trzymam kciuki. A lekarz może na usg stwierdzić przebytą owulację, dzięki zaobserwowaniu płynu - jego nazwy nie pamiętam - który pojawia sie po pęknięciu pęcherzyka i uolnieniu jajeczka:)
Lekarz mówił, że najpierw zrobić IUI bo ta drozność to jest nakłówanie to jest większa ingerencja w ciało kobiety i na pewno każda by chciała tego uniknąć.No ale jeśli nie ma drożności to faktycznie czeka mnie rozczarowanie i depresja. Na USG z tego co wiem to widac pęcherzyki i jajnik, jajowpdów nie. Dlatego lekarz nie potrafi stwierdzić czy są OK czy jakieś są tam komplikacje.
hej dziewczyny jestem tu po raz pierwszy i mam wielką nadzieję że dowiem się od was czegoś nowego. Wszystko jest dla mnie jeszcze takie nowe, niepojęte mimo że już troszeczke przeszłam. Kilka miesięcy temu miałam histeroskopie i niestety mam niedrożne jajowody praktycznie od razu po tej wiadomości podjęliśmy decyzje o in vitro. Dzisiaj mija 10 dzień od transferu zarodków a ja już zdążyłam zrobić 2 testy które niestety były negatywne. Mam leżeć i czekać jeszcze do 7 lutego i zrobic test na betaHCG. Ale coś mi się wydaje że nic z tego To nasze pierwsze podejście nie wiem co mam o tym wszystkim myslec. Może wiecie czy np za drugim podejściem miałabym większe szanse na zajście w ciąże. Prosze piszcie co wiecie w tym temacie czekam na rady i sama się polecam
wiola - a ten 10 dzień po transferze, to nie za szybko? albo inaczej - kiedy robiłaś te testy? bo skoro dziś 10 dzień pt, to chyba robiłaś je wcześniej tak?
tak to prawda zrobiłam wczesniej te testy, dzisiaj rano po raz drugi. Wiem ze byc moze to jest jeszce za wczesnie ale nerwówka robi swoje. Ostateczny wynik z krwi w czwartek. złe myśli mam dlatego bo gdzies od 2 dni boli mnie brzuch a zawsze jest tak jak zbliża sie ta czerwona znienawidzona przeze mnie miesiaczka. Nastawiłam się na pomyślność bo lekarze dawali mi duże szanse ze względu naa wiek mam 22 lata. Ale sama już nie wiem
oj kurcze... faktycznie młode dziewczę z ciebie :))) a co do bólu brzucha, to wiele z obecnych ciężarówek takie miało, a jednak zwiastowały one szczęście :))) są tez i takie, u których bóle były faktycznie zwiastunem @, ale taka nerwówka raczej nie pomoże w tej sprawie; maleństwa są wrażliwe i potrzebują spokoju nie tylko fizycznie rzecz ujmując, ale i psychicznie; dlatego nerwy w konserwy (choć wiem, że to strasznie trudne) i czekamy...
nas zapewniano ze mamy duze szanse, narazie o kolejnych probach staram sie nie myslec bo jeszcze pierwsza sie nie skonczyla ale w przyszlosci biore taka ewentualnosc pod uwage, tylko nie wiem czy kolejna próba bedzie bardziej prawdopodona czy jest na to jakas regula ze jak za pierwszym razem nie wyszlo to z drugim wyjdzie. Tylle myśli kłebi mi sie w glowie, juz sama nie wiem o co pytac. Jedno wiem na pewno dobrze ze tu trafilam czasem slowa doświadczonych znacza wiecej niz slowa lekarzy
Giga dobrze napisała- musisz być dzielna i nie poddawać się. Myślę,że nie ma reguły na zajście w ciążę poprzez in vitro. Z tego co czytałam to szanse są podobne jak przy naturalnych próbach. Przy podaniu trzech zarodków chyba ok 30%. Przy dwóch chyba mniej. Najważniejsze nie tracić nadziei !
Drożnośc jajowodów jest ważna i ja ją sprawdzałam przed podjęciem prób inseminacji a sprawdzali mi tą drożnośc metodą laparoskopii i po niej dobrze się czułam a rany po tygodniu były wygojone... Ta metoda jest o tyle lepsza że w przypadku niedrożności od razu je udrażniają za jednym razem.
Iris niestety nie zawsze udrożnienie się udaje, w moim przypadku niestety tak było. Lekarz który wykonywał zabieg podał bardzo duże ciśnienie i niestety nic to nie dało więc nie mam szans na normalne zajście w ciążę.
Cześć dziewczyny!!!! Jestem tu na 28 nowa... w tym roku kończę 34 wiosny. Mężatką jestem od 6 lat. Od kilku ładnych lat staram się zaciążyć - ale kiepsko mi wychodzi (metoda NPR w moim przyp jakoś nie chce działać , a i nawet u wróżki byłam ( nie powiedziałam jej o co mi chodzi) i mi powiedziała że bez pomocy specjalisty się nie uda). Kilka lat temu - chyba 4- lekaż podobno dobry - "leczył" mnie LUTEINĄ.... efekt był taki że rozregulował mi i tak już kiepski cykl (zaczą mi się wahać od 24 - 35 dni) i na samym początku przybrałam 10 kg a potem jeszcze 10.... potem byłam na wizycie u bardzo podobno!- dobrego specjelisty ..... który stwierdził że "nie może Pani mieć niedoczynności tarczycy.... jest Pani za szczupła" (byłam tam po diecie odchudzającej - 12 kg mniej - bo słyszałam że nadwaga utrudnia zajście), potem mi powiedział że wszystkie wyniki badań które mu przyniosłam są nieważne bo nie były robione w lab. preferowanym przez niego.... no i wystąpiło jeszcze kilka spraw które mnie na dobre do faceta zraziły - więcej nie poszłam. W marcu mam umówioną wizytę w klinice leczenia niepłodności w Katowicach..... tyle o mnie. Czytałam wczoraj w nocy... no i chyba trafiłam na właściwe forum.