Ja też po pierwszym i drugim miałam ciąże biochemicznych najpierw radość za chwilę płacz. Przy kolejnym podejściu już było dobrze o mamy dzieciątko i teraz drugie w drodze. Także głową do góry to że zaskoczyło to dobry znak:) dobrze ze macie jeszcze jeden zarodek
Witam serdecznie! Mamy 1,5 roczna corcie. Teraz zdecydowalismy sie na kolejne dziecko. Moje pytanie brzmi przy criotransferze na naturalnym cyklu kiedy mamy sie zglosic do kliniki? Po miesiaczce czy przed? Mamy wizyte na 11.02 ale bede 2 dni po miesiaczce- czy uda nam sie w tym cyklu? Jaka jest w ogole procedura?
No pasuje żebyś zajrzała do kliniki wcześniej żeby lekarz mógł zdecydować jak to będzie wyglądało. Ja miałam na naturalnym i pierwsza wizytę miałam mieć w 11-12 dniu cyklu. Później w zależności od tego jakie były pęcherzyki i endo lekarz decydował o kolejnych usg.
Virkael transfer musi się odbyć w dokładnie wyliczonej dobie po owulacji. W zależności jakie masz zarodki ilu dniowe. Blastocysty pięciodniowe transferuje się dokładnie w 5 dniu po owulacji. Dlatego bardzo ważne jest określenie dnia owulacji. Jeśli się pojawisz w klinice przed owulacja i na naturalnym cyklu będziesz miała odpowiednie endometrium to można robić transfer.
A są tu jakieś mamy korzystające z Artemidy Olsztyn? Albo takie które słyszały coś o tej placówce? Warto czy lepiej szukać gdzieś w Trojmiescie/Warszawie lepszej kliniki? Tez myślimy o IV
Polecam jako człowieka i jako specjalistę. Chociaż nam nie pomógł to jednak mieliśmy z nim bardzo dobry kontakt :) . Polecam hsg klasyczne. Jest bolesne ale dokładniejsze. Sono nie wykryje np. wodniaków jajowodów. A ponieważ miałaś przejścia to lepiej zbadać się dokładnie.
Ale w czym doświadczenie? Ja po 2 latach wróciłam po mrozaki ale z nastawieniem że będzie dobrze. Po co sobie dokładać zmartwień. Będziesz się martwić jak się nie uda a nie rok przed ewentualnym crio ;) ile macie mrozaków?
Szaleństwo, ale tak jak w artykule. Chcieli być uczciwi i dali coś innego niż in vitro które wg nich jet niemoralne i źle. Chciałabym żeby się na ten temat wypowiedział były minister zdrowia pan radziwiłł...i jak by wytłumaczył tak słaba skuteczność programu.
Pewnie jakimś debilizmem, z stylu: najwyraźniej niektórym nie jest dane mieć dzieci....
Ja trafiłam do programu leczenia niepłodności obecnie. Na pewno jest to tak stworzone, żeby pomóc parom, które mają wyleczalne, choć trudne schorzenia (endometrioza, jakieś duże problemy hormonalne). Ale niewiele więcej.
No właśnie, problemy wyleczalne. A co mają powiedzieć kobiety bez jajowodow które straciły je chociażby z powodu ciąży pozamacicznej. Nie mają szans liczyć na pomoc państwa. . MrsCreme powodzenia :)
No chyba o ten narodowy właśnie chodzi. U nas w Łodzi chyba pierwszą klinikę uruchomili. Ale poza szumnym otwarciem przez Radziwiłła, długo nic się nie działo. Potem coś ruszyło Ale ilośc udanych procesów leczenia zbyt duża nie była. Ale jak na złośc nie umiem teraz znaleźc tego raportu który czytałam.
A miała być wzorem dla całego kraju! Teraz w MP nie bywam, bo nam urologa na Tatrzańską przenieśli, wiec tym bardziej nie wiem, co tam się dzieje. ale szum medialny był a potem zabrakło kasy na leczenie. Podobnie jak w Warszawie otworzyli super nowoczesną klinikę leczenia nowotworów u kobiet i nie przyjęli ani jednej pacjentki, bo NFZ nie przyznał im kontraktu twierdząc, ze musiałby zabrać innym osrodkom. a tej klinice też "przyświecał" ninister arystokrata.
Treść doklejona: 07.11.18 10:05 Zmiany, zmiany, zmiany Poselski projekt ustawy ograniczającej in vitro wpłynął do Sejmu: zakłada dostępność procedury: - tylko dla małżeństw, - ograniczenie liczby komórek rozrodczych, które mogą zostać zapłodnione do jednej - zakaz kriokonserwacji ludzkich zarodków - sankcje administracyjnew przypadku stosowania tej procedury - likwidację anonimowości dawców komórek rozrodczych... Prawie wszystkie projekty poselskie przepychali, zwłaszcza że i PSL jest wnioskodawcą... Projekt z zeszłego roku, wczoraj wyciągnięty z przechowalni
Witajcie dziewczyny :-) przepraszam ze tak wskakuje do konwersacji. Ale ze wlasnie zaczelismy stymulacje do ivf pomyslalam ze moze watto by sie tutaj odezwac to jesli bede miala jakies watpliwosci ktos mi pomoze albo doradzi ? O ile nie macie problemu z nowa osoba w grupie ?
Ano tak się dzieje jak do takich rzeczy zabieraja się ludzie którzy kompletnie się na tym nie znają. Tak samo jest z niedawnym pomysłem żeby dawcy komórek byli anonimowi, zakaz mrożenia i zapładniac tylko jedna komórkę przy in vitro (jak wiadomo czasem transfer w cyklu stymulowanym jest niemożliwy i co wtedy?). Przecież to jest chore, czy oni sobie zdają sprawę z tego jak wygląda stymulacja ? Co z nadprogramowymi komórkami? A co z pozostalymi plemnikami potrzebnymi do zapłodnienia?
Ja sobie myślę, że mizerne efekty narodowego programu przy dużych nakładach finansowych to efekt tego, że państwowy "twór" robi to, co pary przy procedurze in vitro w dużej mierze mają już za sobą. Narodowy program prokreacyjny to wg mnie nic innego jak program badań przesiewowych... Tylko z szumną nazwą i z publicznym finansowaniem. A przecież w zdecydowanej większości na in vitro decydowali się ci, którzy inne możliwości już wyczerpali, prawda?
Embriolog juz dzwonila i mamy 5 zarodkow ktore ladnie wygladaja :-) jutro zadzwonia z updatem jakiej klasy sa i jak sa podzielone i ile maja komorek no i potwierdza kiedy transfer :-) ale raczej poniedzialek :-)
Takie małe podsumowanie. Kwoty zobaczyłam dziś w tv, interpretacja moja własna. Program In vitro - 2013-2016. Koszt- 260 mln zł. Ilość narodzin: 21600. "Koszt" jednego dziecka ok. 11 tys. zł. Narodowy program prokreacyjny- 2016-2018. Koszt- 26 mln zł. Narodzin (do czerwca 2018) 70. "Koszt" jednego dziecka- ponad 300 tys. zł.....
Treść doklejona: 11.12.18 23:15 Nie miałam czasu poszukać u źródeł, więc jeśli coś pokręciłam to sprostujcie.
Nalezy zwrocic uwagę, ze narodowy program prokreacyjny oparty jest na naprotechnologii - tam sama diagnostyka potrafi treac dwa lata, wiec mozliwe ze dopiero po dluzszym czasie mozliwa bedzie rzeczowa ocena jego rezultatow
Ale nadal 70 do 21000 ma się nijak i nie wiem ile by trzeba czekać żeby można to było porównać. Program jest wielkim niewypałem ale o tym już mało kto mówi. Dofinansowanie in vitro powinno wrócić a diagnostyka przed i tak by dalej była. Poza tym sam w sobie program jest tylko dla zdrowych par, a co mają powiedzieć kobiety bez jajowodow? Taka segregacja na lepszych i gorszych..
Oczywiście, ze nie ma co porównywać, ale ja mimo wszystko jestem za jakims takim obiektywnym spojrzeniem, ktorego często w tym temacie brakuje. Najlepiej byloby gdyby kazdy z programow byl refundowany i zeby kazdy mial wybor, bo o tym chyba sie zapomina.
Tyle, że "narodowy program prokreacyjny" to pic na wodę, a nie program, bo są to niemal te same badanie, które przechodzą prawie wszystkie starające się pary, zanim podejdą do invitro. Co prawda nie musiałam, wiec jeśli się mylę, to mnie poprawcie, ale raczej mam rację? I tylko badania, ewentualnie zabiegi typu udrażnianie jajowodów, które niejedna staraczka przechodziła... Oczywiście nie zgłębiałam szczegółów programu, ale mnie to wygląda wręcz na działanie odwrotne, skoro robi się "selekcję" par do badań diagnostycznych... Ale rozumiem, że pomocne jest w tym zakresie, że jak już cię zakwalifikują, to monitoringi cyklu masz za free, bo często dziewczyny za nie płaciły...
Potrzebuję porady. Jestem po stymulacji krótkim protokołem i pobraniu komórek. Dziś jest 19dc i dostałam miesiączkę. Czy tak może się zdarzyć? Myślałam, że plamie ale już rozkrecilo się na całego. Normalnie mam cykle 26-28 dni
10 dc, luteine kazał brać tylko kilka dni po pobraniu. Też się zastanawiałam czy nie powinnam była tej luteiny dłużej pociągnąć. Na kciuki za wcześnie , musiałam się zabezpieczyć przed operacja. Tylko teraz za szybko mi przyszło i kolejny cykl przepadnie
To szybko Ci komórki dojrzały. Jal bralas parę dni to pewnie kwestia spadku progesteronu po luteinie. Zabezpieczyć w sensie, że nie zapladniacie komorek.
-- <a href="https://www.suwaczki.com/"><img src="https://www.suwaczki.com/tickers/f2w33e3kdwlz516v.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/></a>
A tak z ciekawości czym byłaś stymulowana i od którego dnia? Jakie leki po punkcji miałaś? A no i która klinika? Ja po punkcji dostałam stos leków na pierwsze 10 dni w tym 3x1 luteina i 3x1 duphaston.
Już czekaja zaplodnione, transfer dopiero po operacji. Może dlatego, że transfer nie był planowany od razu to miałam rozpisana luteine tylko na kilka dni. Plus jeszcze steryd, z którego musiałam schodzić stopniowo.
Tylko teraz sama jestem na siebie zła bo wiem jak luteina działa, a tutaj w ferworze całej akcji dostałam jakiegoś zaćmienia na mózgu i na własne życzenie skrocilam sobie cykl