Giga25 jeśli chodzi o Jędrzejczaka,to nie twierdzę,że jest najlepszy,ale już od kilku osobach o nim słyszałam. Za pierwsza wizytę z dokładnymi badaniami USG męża i mnie + badanie nasienia 100 zł. Kolejne wizyty 60-70, inseminacja 350 zł. Droga Samiro popieram Wasze nastawienie do rodziny,ale wiesz jak jest - rodzina rodzinie nie równa,moja jest bardzo specyficzna - temat rzeka, dziękuje Ci za wyjaśnienie,tak tez myślałam,ale wolałam sie upewnić. Pozdrawiam Was wszystkie,za każdym razem kiedy się z Wami rozstaje,już za Wami tęsknie. Nie moge pozwolić sobie na zbyt wiele czasu w interesie,bo mamy z mężem ostatnio dużo pracy,otwieramy kolejny sklep , ja prowadze magazynówkę na juz istniejących sklepach,parę m-cy temu wprowadziliśmy sie wreszcie do naszego własnego domku,gdzie jeszcze panuje totalny nieład,więc na nude nie narzekam,ale jutro znów do Was zajrzę. BUZIALE.
Aha-jesli chodzi o pigułki - wywieszam białą flagę,bo ja ze wsi jestem , zacofane dziewcze,ale i tak do pigułek juz nie powróce , wole paprotki,bo w moim przypadku sie sprawdziły i kiedy miałam monitorowane cykle i była owulacja,to indykator tez wskazywał dni płodne,choc wiem,że skuteczność jest niższa.(od kilku osób nie osobach)
Zapomniałam wspomnieć,że Jędrzejczak jest oczywiście andrologiem. Jeśli któras z Was ma ochotę,to może sobie o Nim poczytać. Ja na onecie wklepałam w wyszukiwarce Jego imie i nazwisko i uzyskałam trochę informacji DR HAB.N.MED PIOTR JĘDRZEJCZAK. Już Was nie męcze - miłego wieczoru i powodzonka w wiadomych kwestiach i nie tylko.
Witojcie. Jeśli chodzi o Jędrzejczaka,podaje namiary: Piotr Jędrzejczak,ul Polanka 16,Poznań, gsm 601820212.Monitoring i inseme miałam w gabinecie,nie wiem,czy w takiej sytuacji potrzebna jest opieka szpitalna,choc jeśli masz jakieś wiadomości napisz proszę. Jesli chodzi o test... ,ale w miare sie trzymam,bo nie jest to dla mnie zaskoczeniem,czytałam,że w 50% przypadków sukces osiąga się przed szóstym podejściem,zobaczymy. Niedawno postanowilismy z mężem(otworzył się),że jeśli w ciągu najbliższego roku nam się nie uda,to będziemy starać sie o adopcję,ale cały czas będziemy pracować.BUZIALE KOBITKI.Trzymam kciuki giga25,ewaroby i cała reszta.
pytałam się o szpital, bo po pierwsze, przygotowanie plemniczków wymaga odpowiedniego sprzętu, a po drugie gdzieś czytałam jak laska opisywała jak to na oddziale przez głośniczki szło: proszę się przygotować, będzie monitoring; strasznie psioczyła ta kobitka, ale dokładnie już nie pamiętam o co to chodziło...
karola... strasznie mi przykro... ja to byłam taka naiwna, że mysłałam, że z insemą to już sie napewno uda... no bo co niby miałoby stać na przeszkodzie? a miałaś badaną drożność jajowodów?
Skarbie, najczęściej statystyki mówią o 50% skuteczności przy sześciu próbach. Pewnie wynika to z tego - jak już wcześniej pisałam - że przygotowane do inseminacji plemniki żyją tylko 24 godziny. Więc trzeba "wstrzelić" się jak najbliżej owulacji. Poza tym nie należy zapominać, że tej metody nie stosuje się u zdrowych ludzi, tylko u tych, którzy mają problemy z płodnością i najczęściej jest to obniżona jakość nasienia albo owulacji...
Witajcie dziewczyny. Jesli chodzi o inseme,to ja rónież czytałam o 50% skutecznosci przy sześciu próbach samiro,zresztą wczesniej o tym pisałam. Co do Jędrzejczaka GIGA25,to ciężko mi go obiektywnie ocenić,bo to "mój" lekarz i wiadomo,że mam o nim dobre zdanie.Przedstawie Ci po krótce przebieg wizyt.J ma duży gabinet,kilka pomieszczeń pomocniczych( w tym pokój westchnien dla panów). Oczywiście badanie nasienia przebiega na miejscu,miałam równiez robiony PC test dzień po współżyciu sprawdzający czy plemniczki podążają do celu i czy są żywe(był tylko jeden mało ruchliwy).Laparoskopii jeszcze nie było i histopatologii,bo powiedział,że na to jest czas.Nie jest to lekarz poświęcający każdej parze 30 min,jest konkretny i rzeczowy,ale mi osobiście to odpowiada(kwestia gustu).Oczywiście nie ma mowy o jakis głośniczkach,pełna kulturka i komfort psychiczny. Wg mnie jest dobrym specjalistą,ale jeśli szukacie lekarza,który posiada cechy psychologa,to może On rzeczywiście jest za konkretny,ale ma naprawde bardzo duzo pacjentów a dzięki temu może ich przyjąć więcej.Czy któraś z Was brała MENOPUR domięśniowo?
Ewaroby-jesli chodzi o Twój komentarz-wiem cos na ten temat. Moja znajoma stara sie z mężem juz bardzo długo i nic, no i właśnie oboje są zdrowi. Terazjuz chyba skapitulowali i nie zdziwiłabym sie,gdyby los ich zaskoczył. Życze im Tego ,jak zreszta wszystkim parom na całym świecie.Ja jutro robie drugi tast,bo lekarz mnie wyśmiał,że zrobiłam tak wcześnie. Insema była we wtorek a ja zrobiłam test w niedziele,nie mogłam wytrzymać GŁUPIA GĘŚ.TRZYMAJCIE SIE KOBITKI,IDE DO MOICH PAPIERÓW,BO OSTATNIO STRASZNIE ZANIEDBAŁAM MOJE OBOWIĄZKI,WOLE WAS.
a z tym teściorem, to faktycznie na dupę powinnaś dostać; aż mnie ręka świerzbi!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! jesteś rąbnięta i tyle; nie bedę używała dosadniejszych słów, bo się obrazisz, ale należało by ci się takie porządne pranie mózgownicy!!!!!!!!!!!!!!!!
Dzięki GIGA,zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości........ Porządne pranie mózgownicy odbywa sie bardzo często za pomocą mamusi,kiedy przeczytałam Twój komentarz - jakbym słyszała Ją,fajna z Ciebie babka.
poczytałam... robi wrażenie, tyle, że ta Polanka to straaaasznie daleko od nas... my inseme robimy na Polnej; tam mamy "wtyki" hihi ale tak na zwykłe wizyty muszę sobie kogoś znaleźć; miałam babkę z okolic ronda starołęka, ale ciemna jakaś i już więcej do niej nie pójdę :(
Teściorek właściwy był dzisiaj no i oczywiście negatywny. Nie przejmuje się tym,bo wiem ,że nie ma lekko.Ponoć każdy musi dźwigać swój krzyż,mi przypadło to-mogło być gorzej. Przezyłam smierć moich dwóch kuzynów(nowotwory),więc ciesze się z tego co mam,bo równie dobrze mogło i jeszcze może paść na mnie.Trzeba czasami doszukiwać się pozytów,jesli nawet nie istnieją-takim ludziom jest łatwiej. Ja pracuje nad tym od dłuzszego czasu z różnym skutkiem.Moja koleżanka zaadoptowała dwumiesięczna dzidzię i jest z mężem bardzo szczęśliwa,coraz częściej o tym myśle.Jeśli można wiedzieć ,jaki jest Wasz stosunek do tych spraw?
KAROLA ja teraz jestem w ciazy a drugie dziecko chcialabym zaadoptowac...adopcja jest ok ,ale trzeba sie dobrze zastanowic...ja przez te 4 lata staran rozwazylam za i przeciw... i adopcji nie wykluczam...
czesc z was pewnie domysla sie ze nie jestem zwolennikiem inseminacji wiec nie bede w waszym watku tego podnosil. Chce jednak napisa slowo o adopcji. Jest prawdo ze adopcja nie jest dla kazdego, nie jest recepta na wszystkie stresy, na wszystkie problemy malzenskie. Jesltem zdania ze sa pewnie takie malzenstwa ktore nie powinny buc moze ani naturaslnych ani adoptowanych dzieci. Ale ale znam bardzo blisko wiele rodzin ktore adoptowaly dziecko. jedne mialy dziecie naturalne a inne nie i musze powiedziec ze wsrod moich znajomych to okazala sie cudowna decyzja. Jestem ojcem chrzestnym wspanialego Michala adoptowanego przez moich przyjaciol i mam okazje przygladac sie im czesto z bliska. I rodzice i ich dzieci (dzieci bo Michal ma od niedawna adoptowana siostrzyczke) po prostu rozkwitli. Inczaej chodza, maja inne oczy, usmiechaja sie. Byloby ciekawe robic im zdjecia tak co tydzien powiedzmy poczawszy na pol roku przed adopcja i do roku po adopcji. Te zmiane widac nawet w sposobie ubierania sie - we wszystkim. Podobnie zmianiaja sie ich dzieci ale przeciez mozna sobie wyobrazic jak wygladaloby ich zycie gdyby nie znalazly domu i rodziny. Podstawowa rzecza jednak jest tu nie tyle to co ja mysle o adopcji, co ktoras z was o tym mysli, czy nawet jakie sa obiektywne zagrozenia i nadzieje wiazace sie z adopcja. Podstawowa i dla niektorych bardzo trudna sprawa jest powazna rozmowa w waszym malzenstwie o fundamentalnych sprawch tzn, o wizji waszego zycia, o planach, o celach jakie chcecie oboje realizowac, o sensie i wartosci rodzicielstwa itp. To bywa trudniejsze niz sie wielu ludziom z zewnatrz wydaje a bez takiej rozmowy nie mozna pojsc dalej. Tak jak napisala Amazonka warto wejsc na dyskusje o adopcji. Jestem wile informacji poawanych bodajze przez skorpionke. Jesli mialybyscie ochote prozmawiac jakos szczegolowiej o adopcji ze mna to tez oczywiscie zapraszam - w takim wypadku prosze o jakis sygnal najlepiej na priv.
"czesc z was pewnie domysla sie ze nie jestem zwolennikiem inseminacji wiec nie bede w waszym watku tego podnosil." No tak, inseminacja jest "be", bo pozyskuje się do niej nasienie w wyniku (tfu, na psa urok) masturbacji i ma na celu poczęcie dziecka w oderwaniu od aktu małżeńskiego. Dlatego do "pokoiku westchnień" chodzimy oboje, a po inseminacji ... hmmmm, tu niech zapadnie zasłona milczenia. Dla mnie to proste - kto nie jest zwolennikiem inseminacji, to jej sobie nie robi. Kto nie ma nic przeciwko temu - korzysta i z takiej metody wspomagającej. I tyle. Adopcja - bardzo byśmy chcieli mieć i własne dziecko i adoptowane :)
tak niesmialo i ja pare slow dodam.Ja mialam 12 prob inseminacji,po kilku dochodzilo do zaplodnienia ale jajeczko nie zagniezdzalo sie w macicy z powodu zbyt cienkiego endometrium,ale do tego lekarze doszli lata pozniej.Ja nie mialam wogole owulacji,wiec wywolywali mi ja lekami,jak jajeczko mialo ok 20mm to dostawalam 1 amp pregnylu i 36 godz pozniej(maz 35 godz) zglaszalismy sie do gabinetu.Poniewaz mieszkalismy blisko szpitala produkcja byla w domku,to byla taka namiastka "normalnosci".Zaszlam w ciaze dzieki zaplodnieniu In Vitro,ale osobiscie moja przyjaciolka ma corke,ktora sie urodzila po drugiej probie insemi,pierwsza tez byla trafiona ale poronila.Aha i to nie prawda ze szansze wzrastaja po 6 probach,niestety.Troche sie rozpisalam,ale to i tak malenka czesc moich 15 sto letnich zmagan w walce o dziecko.Chetnie z wami podyskutuje bo doswiadczenie niestety mam ogromne.
Kachula, a jak można to sprawdzić, czy dochodziło do zapłodnienia?? Są na to jakieś sposoby?? Ja mam inseminację na naturalnym cyklu. Jutro pewnie druga próba:)
Co do skuteczności inseminacji - niestety nie jest to proste przełożenie, że skoro przy sześciu podejściach osiąga 50%, to po dwunastu 100%. To nie tak :(
kachula - te 12 inseminacji to tak miesiąc za miesiącem? i co w końcu zrobili z tym cienkim endometrium???? Holandia ma parę minusów, ale jestem pod wrażeniem, że takie zabiegi są bezpłatne!!!
Już jestem po insemie. W wyniku preparatyki nasienia uzyskali z 5% plemników poruszających się ruchem szybkim 35% takowych:) Może zdążą dopłynąć do jajeczka:)))JAk nie - będziemy próbować dalej.
A, pojawiło tu się wcześniej pytanie, czy w jednym cyklu można mieć dwie inseminacje. Można - jeśli pierwszą robiło się przy niepękniętym pęcherzyku i następnego dnia na USG pęcherzyk dalej jest widoczny - zabieg się powtarza.
no a nie lepiej podać wtedy leki na pęknięcie pęcherzyka? bo z tego co wiem, są takie
no i intryguje mnie jeszcze jedna sprawa; skoro plemniki muszą przebywać w śluzie żeby w pełni dorosły, że tak powiem, to czy przy insemie mają taką szansę? w które miejsce transportuje się plemniory? szyjka czy jeszcze dalej?
Giga - inseminacja jest albo domaciczna (z ominięciem szyjki, bo o to właśnie tutaj chodzi) albo dojajowodowa (to już wyższa szkoła jazdy chyba). Plemniki do inseminacji są specjalnie "spreparowane" i oddzielone od spermy (nie wolno podać spermy do macicy, bo mogłaby wywołać skurcze). W warunkach naturalnych "oddzielenie" plemników od spermy i ich dojrzewanie zachodzi właśnie w śluzie. Przy inseminacji - efekt ten osiąga się za pomocą jakichś medycznych hokus-pokus :) Jeśli chodzi o leki na pękanie pęcherzyków - wiem, że są takie. Ale uważam, że skoro występują u kobiety naturalne cykle, wszystko jest ok i owulacja występuje spontanicznie - to nie należy bez potrzeby szprycowac się lekami. Ale możne różne szkoły są..
Giga - w tej konkretnej sytuacji - gdy drugiego dnia po insemie pęcherzyk jeszcze jest - i tak należy zrobić drugi zabieg, bo spreparowane plemniki żyją tylko około 24 godzin, więc nawet gdyby farmakologicznie spowodować pęknięcie pęcherzyka, mogłyby już nie zdążyć zapłodnić jajeczka;(
no tak, ale gdyby podało się ten lek odrazu, to nie trzeba by było martwić się kolejnym podejściem; ale w końcu zajmują się toba fachowcy, którzy wiedzą co jest najlepsze :) ja tam moge mieć insemę codziennie, ale chodzi mi tutaj o naszych M, którzy musieli by sobie drugi raz "zrobić dobrze" hihi
skarbie - w Invimedzie nie robią żadnych problemów. W końcu co im zależy... Mój Narzeczony wychodzi z założenia, że związek z drugim człowiekiem wyklucza uprawianie "rękodzieła". Ja też wolę tam z Nim iść, niż myśleć, że podnieca się nad jakimiś "świerszczykami". To jakieś takie poniżające w moim odczuciu...