Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorazniee
    • CommentTimeJul 20th 2014
     permalink
    madziik1983: z wlasnego doswiadczenia powiem, ze jak moj maly byl w szpitalu bo tez musialam siedziec na korytarzu jak mu wenflon zakladali bo rodzice nie maja wstepu.

    To już jest skandal i łamanie praw pacjenta. U nas to był tylko brak dobrej woli, bo jeden rodzic był.
    Dziś ze szwagierką gadałam, ona tam była na okulistyce z córką i tam zupełnie inaczej oddział działa, personel też super. A tu- porażka.
    --
  1.  permalink
    Ewasmerf: ja bym chciala drugie, ale bez ciazy i od razu dwuletnie;;-P ale ze tak nie ma to nie chce
    - ja bym porod ominela i polog, nie fajna sprawa i tez bym chciala juz 2-letnie i gadajace, ale niemowlaczki sa takie slodkie i sliczne.. ech, rozmarzylam sie :devil:
    azniee: To już jest skandal i łamanie praw pacjenta. U nas to był tylko brak dobrej woli, bo jeden rodzic był.
    - moze.. ale mi to tlumaczyli, ze reakcja mamy na widok placzu dziecka jeszcze bardziej to dziecko wyprowadza z rownowagi i tak lepiej jak jest bez.... Szczeka mi opadla, ale coz mialam zrobic, bylam w szoku ze wogole tam zostajemy..
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJul 20th 2014
     permalink
    aznee, wspolczuje stresu.
    ale czemu nie zadaliscie rozmowy z jakims ordynatorem czy cos? ja sie nauczylam pyskowac, zadam rozmowy z ordynatorem oddzialu, dyrektorem szpitala i nie daje sie splawic. ja wiem ze stres (i bylam jak ta kukla po porodzie na OIOMIE), ale teraz to nie dam sie zbyc.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorDorit
    • CommentTimeJul 20th 2014
     permalink
    azniee wspólczuję przezyc. dobrze ze sie tak skonczylo! pewno nie polknela Basia owocu- ale warto wiedziec co robic w razie czego
    bede wiedziala zeby trzymac corke daleko od tych krzaków.
    Dzielna bylas w szpitalu, nie wiedzialam ze Niekłanska to taki PRL gleboki i nieludzkie traktowanie rodzicow i dzieci.:((
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJul 20th 2014
     permalink
    Ja cos wiem o szpitalach. Dużo mój syn razy poleżał. Rok temu, na adenowirusa leżeliśmy w takim własnie syfie (na zakaźnym oddziale). Do spania goła podłoga. Ja nie spałam juz z trzy noce, bo sraczka sraczkę goniła i sraczka przykrywała, zmęczona, a tu???? Krzesło drewniane na mnie czekało... Załamałam się. A pielęgniarka do mnie - "Ale przynajmniej u nas jest za darmo"... Wiecie co? Ja oprócz, że zmęczona - głodna... A tu? Ani możliwości wykupienia czegoś do zjedzenia, czy picia... Baru tez niet... W końcu ubłagałam mamę by mi polówkę przywiozła...

    A ludzie co niektórzy na tej gołej - brudnej jak cholera podłodze spali...

    Teraz jak byłam w Grudziądzu - o niebo lepiej. dawali kali-mate i upierdoczony śpiwór - nie prany sto lat... I ewentualnie leżak taki byle jaki... Ale: chociaż było czysto, była kuchnia, gdzie można było sobie coś zagrzać, i stołówka...

    Ale co by nie mówic, nasze szpitale sa do niczego jesli chodzi o pobyt rodzica z dzieckiem w szpitalu.
    --
    •  
      CommentAuthorazniee
    • CommentTimeJul 20th 2014 zmieniony
     permalink
    Ewka, to była noc, więc nie było z kim gadać za bardzo. Ale nie martw się, lekko z nami nie mieli :wink: Inaczej pewnie by to jeszcze trwało parę godzin nim by nas wypuścili, ostatecznie nawet paniusia nas oddała koleżance, która przyszła rano. Pewnie nie jedni rodzice by się dali zastraszyć i zostali na ich święte 3 doby w tym syfie, bo jak tylko chcieliśmy wyjść to nam zaczęła wyjeżdżać z przypadkami zgonów, lądowania na OIOMie itd.
    Dorit, może faktycznie zależy od oddziału, ale na pediatrii- koszmar. U mnie w szpitalu w Piasecznie są ok warunki- byłam następnego dnia odebrać te badania co zrobili i gadałam z babką, z którą chwilę siedzieliśmy w sali. Trzeba zapłacić, ale jest normalnie. Tylko nasz przypadek mógł być za ciężki na ten szpital. Ja bym chętnie zapłaciła nawet za ten brudny śpiwór :wink: Było mi tak zimno, krótki rękaw, krótkie spodenki, takie od sprzątania...myślałam, że tam oszaleję.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJul 20th 2014
     permalink
    aznee, no ja wierze, ale postraszyc mozna;-P
    w najgorszym wypadku telewizja;-P
    wiem, ze to moze wydac sie smieszne, ale ostatanio jak bylismy na neurologii w szpitalu to nas tez z buta potraktowano. klocilam sie z jakas lekarka, a ta do mnie obruszona - czy chce rozmawiac z ordynatorem. na co ja: pewnie, ze chce ( a w myslach - jak bedzie trzeba to i z dyrektorem szpitala moge porozmawiac.) naburmuszona wyszla. i przyprowadzila ordynator, a ta juz sensowna byla.
    raz tez zrobilam jazde z tym gipsem, awantura na caly szpital, dyrektor ma operacje, to z zastepca. a ten koles mi wyskakuje ze on jest zasteca, jak ja sie wtedy wnerwilam.
    ale aznee, jak juz pisalam, jak na OIOMIE lezal maly to sierota bylam nie z tej ziemi, fakt ze to stres pociazowy, ale teraz? teraz to bym ich kuzwa do pionu doprowadzila.
    no ale to doswiadzczenie robi swoje, co ja sie nauzeralam to moje.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorazniee
    • CommentTimeJul 20th 2014 zmieniony
     permalink
    Widać uważają, że w szpitalu dziecięcym wystarczy pomalować ściany we wzorki i już jest zajebiście...
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJul 20th 2014
     permalink
    z moich doswiadczen moge powiedziec, z lekerzom i pielegniarkom (oczywiscie ze nie wszystkim, ale sporej grupie) na mozg padlo. mysla, ze sa panami zycia i smierci.
    ze matki sa glupie, nie umieja czytac, nie znaja sie na niczym. nie raz jak prosilam zeby mi lekarz opowiedzial co i jak to wielkie zdziwienie i krytyka, ze jak to niby sie pytam, ze madrzejsza jestem niz lekarz po medycynie?
    rzadko ale zdarzalo sie, ze lekarz powiedzial: ja nie wiem co dalej. zdarzylolo sie ze lekarz tlumaczyl normalnie po ludzku jak to wyglada ze szczegolami dlaczego itd. ale takich niestety w moim doswiadczeniu to garstka.
    teraz szukam dobrego dziecego okluisty we wrocku, moze byc prywatnie, jak ktos wie to poporrsze o namiar.
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJul 20th 2014
     permalink
    Jezu, Azniee, ale stres mieliście, współczuję bardzo!!! Koszmar, dobrze, że się tym jednak nie zatruła!

    Ewa, jedyne co, to to, że niemowlęta mają cudne ciałka i pięknie pachną, ale tak poza tym to wolę przemieszczające się niemowlę, kontaktujące w znaczeniu "mama widzę Cię, tak, śmieję się właśnie do Ciebie, bo zrobiłaś głupią minę", a nie "o, mama, mleko, jeść". I Boże, jaka to była ulga jak Krasnal zaczął raczkować, a potem chodzić, dla mnie to piękny czas. A jak zaczął teraz mówić to czuję się jak w niebie :DDDDD
    --
    •  
      CommentAuthorkachaw
    • CommentTimeJul 20th 2014 zmieniony
     permalink
    U nas w Opolu jest jeden szpital dla dzieci (powyżej 1 m-ca życia) którego nie cierpię za podejście do rodzica, za nieumiejętność pobierania krwi, zakładania wenflonów. Wiadomo maluchy mają cienkie żyłki, ale pielęgniarki powinny się szkolić, a tłumaczenie, że dziecko ma słabe żyły jest żenujące. W końcu po trzeciej nieudanej próbie wbicia się zawołała koleżankę, która zrobiła to płynnie, bez problemu. Do spania są leżaczki płatne, ale okey, jest nawet łazienka dla rodziców z prysznicem, na dole w szpitalu normalny bar gdzie można zjeść napić się kawy. Podejście lekarzy takie jak pisała Ewa smerf. Gdy się zapytałam lekarki co podają mojej córce, w sensie jaki antybiotyk, to popatrzyła na mnie jak na idiotkę, a jej wzrok mówił po co ci to i tak się nie znasz. Na szczęście dla nas na drugi dzień przenieśli nas na oddział dzienny, tzn tylko dwa razy rano i wieczorem przyjeżdżaliśmy a antybiotyk a tak byliśmy w domku, ale jak tylko gdzieś w powietrzu pojawia się wizja szpitala to ja cała drżę, jak ostatnio młody mocno kaszlał i bałam się że lekarz nas wyśle do szpitala to miałam z nerwów biegunkę
    --
    •  
      CommentAuthorazniee
    • CommentTimeJul 20th 2014 zmieniony
     permalink
    elfika, ale nikt nie wymaga warunków hotelowych...Gdyby chodziło o planowany pobyt, to też bym coś wzięła ze sobą, a ja się nawet nie przebrałam z domowych ciuchów, bo liczył się czas. Psu się nie każe na gołej podłodze spać... Rodzice są utrapieniem? No właśnie tak są traktowani, tylko może paniusie powinny się zastanawiać ile by miały roboty z takimi maluchami, gdyby nie rodzice na miejscu. Ta sytuacja ze spaniem opiekunów świadczy o braku dobrej woli i marnej organizacji. Bo wystarczyłoby zorganizować wypożyczalnię i jeszcze by na tym zarobili.
    Najbardziej mnie mierzi znieczulica w stosunku do malutkiego pacjenta :confused: Podchodzi od dziecka obca osoba, coś z nim robi, zadaje mu ból i nawet słowem się nie odezwie do niego...I jeszcze kuźwa foch, że płacze. A moje dziecko ostatni raz widziało przychodnię jak miało 2tyg., później doktor był u nas w domu kilka razy i to dawno- więc da niej to w ogóle szok.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJul 20th 2014
     permalink
    azniee: .I jeszcze kuźwa foch, że płacze.

    no ja ostatanio myslalam ze jebne pielegniarce ktpra pobierala krew malmu, bo ona zdziwona ze sie wklula i on sie poruszyl i wszystko na marne.
    nie no, 3,5 letnie dziecko bez ruchu bedzie siedzialo. przyszla inna i bez problemu 2 probowki napelnila.
    kachaw: Gdy się zapytałam lekarki co podają mojej córce, w sensie jaki antybiotyk, to popatrzyła na mnie jak na idiotkę, a jej wzrok mówił po co ci to i tak się nie znasz.

    ja juz nie raz dostalam "opieprz",z e jak jestem taka madra to po co do lekarza przychodze. ale to swiadczy moim zdaniem tylko o niekompetencji lekarza. dobry lekarz wytlumaczy jak krowie na rowie albo powie: ja juz dalej nie wiem, wypisze wam skierowanie do innego lekarza (przykladowo).

    Treść doklejona: 20.07.14 22:04
    elfika: jest takie powiedzenie- tylko spokoj moze nas uratowac i tego sie zawsze trzymam w szpitalu.
    --

    absolutnie sie nie zgadzam. ja jestem zdania ze tylko matke furiatke obsluza jak nalezy. ale kazdy patrzy po swoich doswiadczeniach.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJul 20th 2014
     permalink
    a tak BTW - dzis bylismy z malym odwiedzic tescia na urologii, mial wycinany kamien nerkowy (czy jak to sie mowi) i dostalam taka zjebe od lekarza (nie wiedzialam ze to lekarz;-P), ze jak to, ze z takim malym dzieckiem do szpitala, czy ja jestem nienormalna, ze sie mozna czyms zarazic. wiec mu odpyskowalam z grubej rury, ze czym niby? skoro to urologia a nie zakazny. zaraz mnie zaczal przepraszac, ze to nie osobiscie, zebym do siebie nie brala, tylko, ze moze dziecko na rekach przeniesc bakterie. zrozumialam i sie wynieslismy od razu, zreszta bylismy tam na 10 minut, maly nic nie dotykal, ale powiedzcie mi, czym sie tam mozna zarazic? na urologii?
    wiem, ze dzieci sie nie powinno brac do szpitali, ze szpitale maja swoj subsystem bakteryjny, ale na logike patrzac nie moge dojsc co maly by mial tam zlapac na urologii.
    jak ktoras mi wytlumaczy fachowo to chetnie zmienie zdanie.
    -- ;
    •  
      CommentAuthormontenia
    • CommentTimeJul 20th 2014
     permalink
    Azniee,jeny co Ty musialas przezyc :cry:. Bardzo wspolczuje!
    Ja bylam z mlodsza corka nagle w szpitalu,jak drgawki miała i zap.pluc. Lekarz nam się super trafil,taki z powolania naprawdę. Wszystko tlumaczyl,pocieszal itp. W ogole na tym oddziale cudna opieka była. Bylam przy zakładaniu werflonu,przy każdym wlewie dożylnym. Od razu dostałam lozko do pokoju! tzn, taki rozladany fotel+posciel. Placilam przy wypisie,prawie 150zl za 5 dni. Jedyny minus co tam był,to ciężko było z jedzeniem,bo mogłam jesc tylko w takiej kuchence specjalnej,a tam mogłam wejść bez dziecka(a corka na mnie wisiała cala dobe prawie), a w pokojach nie bardzo było wolno. Co prawda pielęgniarki przymykaly oko i pozwalaly jesc,ale po kryjomu :wink:.
    Dostep do prysznicy itp. także miałam swobodny. Także nam wtedy się udało.
    •  
      CommentAuthorsardynka85
    • CommentTimeJul 20th 2014
     permalink
    Ewasmerf: ale na logike patrzac nie moge dojsc co maly by mial tam zlapac na urologii.


    a może chodziło mu o to, że dziecko może czymś zarazić pacjentów?
    --
    •  
      CommentAuthormontenia
    • CommentTimeJul 20th 2014
     permalink
    Ewa,to nie maly mogl cos zlapac. Dzieci do 6 roku zycia bodajże sa traktowane jako rezerwuar chorob. Przynajmniej tak nam tłumaczyli ( jak starsza corke 5 -letnia tesciowie przywozili do szpitala,jak z mlodsza lezalam,to absolutnie na oddzial nie mogla wejść. Ja sama schodziłam do glownego holu,aby pobyc z nia trochę czasu). . A i tez mogą się zarazić czy to gronkowce zlocstym,czy e,coli. Cholera wie co tam może być w szpitalach.
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJul 20th 2014
     permalink
    Sardynko, no wlasnie nie. mowil wyraznie, ze taki maly moze czegos dotknac i siebie zarazic. tylko jak wyskoczylam ze niby czym na urologii to mnie zaczal przepraszac. ale odpowiedzi konkrentej zadnej nie podal. i tak dumam czym by niby mogl sie zarazic? na wszystko szczepiony. sepsa? ale to chorzy z oslabiona odpornoscia sie takimi rzeczami zarazaja, w sensie, ze chorego to i byle bakteria zabije, a zdrowe dziecko? gronkowiec sobie bytuje na skorze zdrowych ludzi, kamienie nerkowe zarazliwe nie sa, na zoltaczke wszczepienna ewentualnie, ale chyba szczepiony, co nie? no nie wiem zupelnie o co chodzi.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeJul 20th 2014
     permalink
    Azniee, no niestety ja również mam nie najlepsze wspomnienia ze szpitala na Niekłańskiej. A byliśmy tam "tylko" na punkcji krwiaka, czyt. bez noclegu itp... Niby szpital dziecięcy a podejście personelu pozostawia baaaaardzo dużo do życzenia.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJul 20th 2014
     permalink
    Montenia, w polowie mnie przekonalas;-)
    zeby nie bylo tez sie wystraszylam i malego w domu zdezynfekowalam;-P
    ale jakies to dla mnie metne jest. niby jak sie moga dorosli zarazic chorobami wieku dzieciecego, czym niby? ospa wietrzna? dorosly moze na butach przeniesc. no nie rozumiem.
    -- ;
    •  
      CommentAuthormontenia
    • CommentTimeJul 20th 2014
     permalink
    Ewa,ale gronkowiec szpitalny typu MRSA ,to co innego niżeli ,,zwykly,, gronkowiec skorny.
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJul 20th 2014
     permalink
    aaaa, to nie wiedzialam. a co to za jeden? skad to sie przenosi? i na co? i co atakuje?

    Treść doklejona: 20.07.14 22:37
    wrzucilam w wiki, ale za duzo nie ma. jak to sie przenosi?
    -- ;
    •  
      CommentAuthormontenia
    • CommentTimeJul 20th 2014
     permalink
    Teoretycznie jak wchodzi się na oddzial to powinno się zakladac takie kapcie jednorazowe i na butach się nie przyniesie. A np.dla osłabionego operacja człowieka (nieważne,czy urologia czy inny oddzial) taka ospa czy rozyczka,czy grypa może być potencjalnie niebezpieczna.
    Ej,no raczej nic nie zlapie Twój synek :wink:. Ja mysle,ze po prostu sa takie procedury i tego się trzymają.

    Treść doklejona: 20.07.14 22:42
    Ewa,to jest uduporniony gronkowiec złocisty metycylinoodporny. Z reguly zarazenie nastepuje przez rany,po operacji itp. Ja miałam gronkowca po cc, w ranie :confused:. Na szczęście szybko wykryty,na moja prosbe wymaz pobierali po 5 dniach po cc,bo cos się saczyc zaczelo. Bralam celowany antybiotyk i rana się zagoiła. Ale stracha miałam,mimo,ze to mrsa nie było.

    Treść doklejona: 20.07.14 22:43
    z maluchem w szpitalu

    Treść doklejona: 20.07.14 22:43
    Elfika wstawiłam link :wink:
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJul 20th 2014
     permalink
    Montenia, a mozna to przeniesc z reki na zdrowa skore?
    -- ;
    •  
      CommentAuthormontenia
    • CommentTimeJul 20th 2014
     permalink
    Wiesz co nie wiem,ale on jest niebezpieczny jak do krwi się dostanie (zresztą jak każdy gronkowiec). Spokojnie!
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJul 20th 2014
     permalink
    dzieki. wiesz, troche sie wytraszylam, wiadomo, zwlaszcza ze nie znosze szpitali i osobiscie tez uwazam, ze szpital to nie miejsce dla dziecka, chocby dlatego ze po co maly ma ogladac zacewnikowanego dziadka. ale na logike biorac po porstu nie bardzo widze zagrozenie dla malego.
    -- ;
    •  
      CommentAuthormontenia
    • CommentTimeJul 20th 2014
     permalink
    Elfika,wciskasz napis ,,link,, ponad polem co piszesz. Tam się wyświetli http,to robisz to delete,wrzucasz link i zatwierdzasz. Link pojawi się w okienku,co piszemy i od razu za tym,bez zadnej spacji po tym linku piszesz tytul np.z maluchem w szpitalu,, i jest link bezposredni:wink:
    •  
      CommentAuthormontenia
    • CommentTimeJul 20th 2014
     permalink
    Ewasmerf,no moglby mieć powiedzmy jakas rane na reku,dotknal by np.lozka,chorego,cewnika itp.i moglby się zarazić. Szpital chce ochronić i siebie ,pacjentow i odwiedzających. Tak ja sobie to tlumacze :wink:
    •  
      CommentAuthormontenia
    • CommentTimeJul 20th 2014
     permalink
    Super. Udalo się:)
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJul 20th 2014
     permalink
    montenia, wystarczajaco przekonujace;-)
    -- ;
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeJul 20th 2014
     permalink
    Azniee współczucia. :((( Wyobrażam sobie co to za stres musiał być.
    Szpital bardzo słabo zorganizowany w dodatku. Kurde a wystarczy trochę dobrej woli.

    Ale z tego co widzę... to w prawie każdym są jakieś problemy. U nas jest o tyle fajnie bo miałam za darmo łóżko w pokoju Małej. Miałam możliwość zamówienia obiadu, była dobrze wyposażona kuchni, ale też mają swoje za uszami. Wpisują w wypis, że zrobili jakieś badania i wyszły ujemnie, podczas gdy ich nie było... (chodzi o badanie na rota).
    Albo np piguła przy przyjęciu mówi, że mam wyjść bo Mała płacze bo "się boi mamy" (nie, wcale nie płacze bo obca, mało delikatna kobita próbuje przykleić jej woreczek na mocz). Oczywiście odmówiłam i poprosiłam by przestała wygadywać bzdury, to zaczęło się tłumaczenie, że miała na myśli co innego.
    W każdym razie są "smaczki".
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJul 24th 2014
     permalink
    Dziewczyny, co można zrobić jak takiego Krasnalowego malucha boli brzuszek? Tzn. oprócz ciepłej herbaty i masowania? Przeciwbólowe to chyba nie bardzo na brzuch...
    --
    •  
      CommentAuthorKasiaMW
    • CommentTimeJul 24th 2014
     permalink
    The_Fragile: Dziewczyny, co można zrobić jak takiego Krasnalowego malucha boli brzuszek? Tzn. oprócz ciepłej herbaty i masowania? Przeciwbólowe to chyba nie bardzo na brzuch...

    kurde u nas to samo :sad: od wczoraj "mamuś brzuszek mnie boli pociałuj......"
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJul 24th 2014 zmieniony
     permalink
    Ja wiem dlaczego... Jak się zjada trzy jabłka na sniadanie i podbiera ukradkiem mamie ciepłe jeszcze racuchy to nie dziwne...

    Swoją drogą dzieci są czasem niewidzialne. Talerz stał obok mnie, na blacie po prawej, w środku stałam ja, a po lewej patelnia. Odwróciłam się do patelni i jak na kreskówce po kolei z talerza znikały kolejne racuchy. Z pięć ich zjadł...
    --
    •  
      CommentAuthorKasiaMW
    • CommentTimeJul 24th 2014
     permalink
    The_Fragile: Ja wiem dlaczego... Jak się zjada trzy jabłka na sniadanie i podbiera ukradkiem mamie ciepłe jeszcze racuchy to nie dziwne...

    u nas odwiedziny u babci gumy rozpuszczalne, placki ziemniaczane, trochę czipsów i też brzuszek dostał popalić
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJul 24th 2014
     permalink
    I jak sobie radzisz oprócz najbardziej oczywistego - całowania?
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJul 24th 2014
     permalink
    Dziewczyny, pomocy. Odpieluchowanie. Natalia od trzech tygodni chodzi w dzień bez pieluchy, bez problemu załapała, o co chodzi z sikaniem do nocnika. I tyle sukcesów. Problem stanowi kupa. Nie potrafi zrobić do nocnika. Nie i koniec. Woła, że chce, siada, nic się nie dzieje, wstaje, woła znowu itd. aż w końcu kupa ląduje w majtkach. Wydaje mi się, że ona nie potrafi się rozluźnić siedząc, dopiero na stojąco jej się udaje. Proponowałam jej pieluszkę, dopóki się nie nauczy na nocnik, ale nie chce - majtki to sprawa honoru, nie chce już chodzić w pieluchach bo jest "duźa". No i co z tym fantem zrobić? Nie chcę jej zmuszać, bo boję się, że jak się nabawi zaparć, to już w ogóle będzie katastrofa :sad:
    •  
      CommentAuthormegi163
    • CommentTimeJul 24th 2014
     permalink
    hydro..dużo dzieci tak ma że siku robią do nocnika a kupa idzie w majty...
    ja swojego średniego ''przekupiłam''...może to i nie na miejscu ale pomogło;-)) obiecałam że kupię mu zabawkę -którą chciał jak zrobi kupę do nocnika...pamiętam jak się zawziął że zrobi kupę w nocnik i dostanie co chce-siedział chyba z godzinę na nocniku ale pomogło;-)) jak raz zrobił do nocnika to już później zawsze była kupa gdzie trzeba;-)):bigsmile:
    •  
      CommentAuthorHussy
    • CommentTimeJul 24th 2014
     permalink
    Hydrozagadka, jakiś czas temu miałam to samo z O. i pisałam o tym. W ogóle nie było mowy o kupie do nocnika. Była przerażona,zaciskała poślady i koniec. Nie wspominając jaki był przy tym ryk.
    Wołała "pielusia" i robiła w pieluchę.
    Nie wiem czym to było spowodowane. Czytałam,że dziecko czasem usłyszy jak rodzic ,czy inne osoby rozmawiają o kupie i np. mówią,że" o jej ,ale śmierdzi" itd. I dziecko wtedy ma hamulce,ale nie mówię,ze to jest właśnie TO, bo powodów może być milion. Ja zmieniłam taktykę i przestałam na to zwracać uwagę,chciała pieluchę-dostawała pieluchę, nic wtedy nie mówiłam. No i pewnego pięknego dnia usiadła na kibelek i zrobiła pierwszą kupę i tak już zostało. No i teraz zamiast się jej bać to każdego woła,żeby zobaczył :crazy:

    Co do zaparć. Oliwia nawet trzy dni wtedy nie robiła żadnej kupy,a dla niej to dużo,bo robi codziennie. Zazwyczaj dawałam jej obiadek ze słoika,bo po tym zawsze lata kupę robić :tooth:
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJul 24th 2014
     permalink
    Hydro, u nas było i jest to samo!!!! Po prostu kupa u niektórych dzieci to "krepująca", nieprzyjemna sprawa. Mój syn robi takie "olbrzymy", że mu z nocnika wyłażą i to go bardzo zniechęcało. W związku z tym nabawił sie zaparć, bo "bał" sie, że znowu matka posadzi go na nocnik. Dlatego szybko jak była chęć na kupke uczyłam go na ubikację. Owszem nadal jakby mógł, to by sobie w gacie walnął (w kącie, po kryjomu), ale nie jest juz to taki wielki stres. Spróbuj więc kupkę na kibelek.

    <span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 24.07.14 09:32</span>
    Czytałam,że dziecko czasem usłyszy jak rodzic ,czy inne osoby rozmawiają o kupie i np. mówią,że" o jej ,ale śmierdzi" itd.


    Mało tego - dziecko głupie nie jest i samo odbiera kupkę jako "brzydką". Raz, że wygląd ma jaki ma, to jeszcze ten zapach...
    Jeśli dziecko ma wrażliwy węch, to nawet jeśli nie usłyszy od dorosłych, że "kupka śmierdzi", to przecież samo poczuje.

    Dawidek od najmłodszych chwil na zapach stolca miał torsje!!!! A przeciez niemowlakowi nie mówisz, że kupka smierdzi se se se
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJul 24th 2014 zmieniony
     permalink
    Czyli co? Udawać, że problemu nie ma i przeczekać? Tylko to cholerne pranie majtek :devil::devil:
    •  
      CommentAuthorLivia
    • CommentTimeJul 24th 2014
     permalink
    Hydro - u mnie też zadziałało przekupstwo :-) Ja wiem, że może to niezbyt wychowawcze, ale zadziałało szybciutko.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJul 24th 2014
     permalink
    Ja zawsze czekam, aż kupka jest na "zakręcie" i szybko na kibelek sadzam. Majty rzadko brudne...
    --
    •  
      CommentAuthorKasiaMW
    • CommentTimeJul 24th 2014
     permalink
    The_Fragile: I jak sobie radzisz oprócz najbardziej oczywistego - całowania?

    wczoraj pomogła ciepła herbatka a dziś buziak a po 15 min marudzenia kasza jej pomogła jak na razie od rana nie wspomniała o brzuchu
    --
    •  
      CommentAuthorKasiek1234
    • CommentTimeJul 24th 2014
     permalink
    Problem stanowi kupa. Nie potrafi zrobić do nocnika. Nie i koniec.


    U nas jest dokładnie to samo.
    Siada na nocnik, wstaje, siada, znów wstaje, zaczyna popłakiwać i mówi, że boli i pokazuje na pupkę. Jak zapytam czy chce żeby założyć pieluszkę, to mówi, że tak, ja zakładam i za 3 minuty piękna kupa.
    U nas zdarzyło się, ze już robiła na nocnik i były brawa i w ogóle. Myślałam, że już się przełamała i będzie oki, ale jednak po kilku dniach znów zaczęła mieć opory.
    Wydaje mi się, ze problem się znów zrobił, bo Zuza nie odróżnia kupki od siku. I nawet jak chce kupkę to mówi, że chce siku. Ponowny problem zrobił się kiedy siadła na nocnik robić kupę i wstała po chwili myśląc, że to już po wszystkim (tak jak przy siku, ze chwilę się robi), a to jeszcze nie była cała kupa i reszta poszła na dywan. Przybiegła do mnie i zaczęła mi z płaczem pokazywać co się stało. Nikt przecież na nią nie krzyczał, ani nic, ale ona chyba sama się przestraszyła tego co się stało. :confused:
    --
  2.  permalink
    The_Fragile: Swoją drogą dzieci są czasem niewidzialne. Talerz stał obok mnie, na blacie po prawej, w środku stałam ja, a po lewej patelnia. Odwróciłam się do patelni i jak na kreskówce po kolei z talerza znikały kolejne racuchy. Z pięć ich zjadł...
    - moja wyobraznia juz zadzialala :cool:
    Moj nawet nie czuje ze narobil do pampersa, mowie ze zrobil kupke a on nic... ech.. widac mu nie przeszkadza ;)

    Treść doklejona: 24.07.14 14:27
    The_Fragile: Za to jest kochanym starszym bratem - jak Gugi dostawał szczepionkę to trzymał go za rączkę i pocałował, żeby nie płakał
    - jakie slodkieeeee
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJul 24th 2014
     permalink
    kasiakuzniki: wczoraj pomogła ciepła herbatka a dziś buziak a po 15 min marudzenia kasza jej pomogła jak na razie od rana nie wspomniała o brzuchu


    Kasia, już wiem co - rumianek możesz jej zaparzyć, bo przeczytałam na pudełku, że jest na problemy z brzuszkiem. Mięta u nas nie przejdzie, ale rumianek lubi :)

    A my po szczepieniu na ospę i trochę struchlałam. Myślałam, że to po tych jabłkach i plackach go brzuszek bolał, ale chyba nie. Wróciliśmy, on znowu na brzuszek narzeka, nic nie chce jeść i zwymiotował :((( Teraz mam schizę, że jest chory, a ja głupia go zaszczepiłam :(((

    Za to jest kochanym starszym bratem - jak Gugi dostawał szczepionkę to trzymał go za rączkę i pocałował, żeby nie płakał :heartbounce:
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJul 24th 2014
     permalink
    mogl go brzuszek po jablkach bolec, bo to chyba na glebokim oleju smazone czy nie? moj kiedys zjadl 2 racuchy i wymiotowal cala noc. nie na wszstkie zoladki takie smazone
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJul 24th 2014
     permalink
    Ewa, jabłka trzy to zjadł surowe na sniadanie, a potem ja mu placuszki zrobiłam, ale nie na oleju, dla niego i dla mnie jest wersja pancakesa, czyli oleju trochę w cieście, a smażone bez tłuszcz już...

    Mam nadzieję, że to to tylko, bo strach mnie obleciał :(
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJul 24th 2014
     permalink
    aha, sory, jakas nietomna jestem dzisiaj. ale 3 jablka na pusty zoladek to moze byc to.
    -- ;
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.