Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.
Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.
jak posadzicie swoje dzieci do talerza to długo wiosłują to jedzonko bo u nas to wszystko w trymiga idzie, aż mnie to czasem przeraża
U nas słodycze to temat jak każdy inny, czasem jemy, czasem nie i tyle. W domu zwykle nie trzymamy, więc problemu większego nie ma. Absolutnie nie akceptuję sztuczek typu "jak zjesz cały obiadek, to w nagrodę dostaniesz ciasteczko", bo to prosta droga do załatwienia problemów na przyszłość (skądś to znam
i dlatego właśnie, dla własnego dobra wolę nie trzymać słodyczy w domu). I fakt, od kiedy Hania poszła do przedszkola, to bardziej się tym ekscytuje, ale widzę, że nadal wszystko jest w normie - nie rzuca się, jak dzika, zwykle jak coś dostaje, to najpierw woła siostrę, żeby się z nią podzielić. A w ogóle najbardziej śmieszy mnie to, że w domu absolutnie nie ma jęczenia o słodycze, ale za to jak tylko przekraczamy próg domu moich rodziców, z miejsca się zaczyna "babciuuuuuu, a masz coś słodkiego??". Tak babcia nauczyła i tak to teraz wygląda. Dobrze, że młoda tam za często nie bywa, bo bym o zęby się bała
. Na szczęście przedszkole nasze jadłospis ma w miarę ok, nie ma w nim zbyt wiele słodkich pozycji. Dostają za to sporo owoców.
A mnie się wydaje, że na słodycze rzucają się te dzieci, których rodzice (pewnie nieraz nieświadomie) stwarzają wokół tego tematu atmosferę "zakazanego owocu".
?Wczoraj tatuś Lubisia zakupił i wręczył pannie
u nas stoja babeczki na wierzchu to będą zjadane az do końca
No to ja mam takie nawyki - z dzieciństwa, a jakże. I tak właśnie u nas było - jak zjesz całą fasolkę, to dostaniesz czekoladkę, brr, co za okropność. Nigdy tak swoim dzieciom nie robię
Ze dziecko moze codziennie zjesc cos slodkiego, ale jedna rzecz i na podwieczorek. Takze tez ustalone ramy, dziecie wie, ze nie jest to zakazane, wie, ze cos sobie moze wybrac i wie, ze to dostanie. Calkiem fajne.
Tak jak z jedzeniem ogólnie.
;
skoda ja wiem czy akurat w sobote bede miala ochote na slodycze
Czy to nie jest tak, że jak w końcu będą mogły, to zaczną żreć na potęgę, na zapas?
--

skakam, pójdziem, siedzim, albo moja tatuś to normalne i czy mam ją poprawiać,
;

Ale nie kupujemy jej kinderków, lubisiów, danonków (o zgrozo...) i innych takich, ona tego nie zna, nawet nie wie co to jest. Nie ma sztywnych godzin posiłków, zjada raz mniej raz więcej i przyznam, że podjada między posiłkami- suszone owoce (suszarka u nas chodzi 3 dni w tygodniu), pestki słonecznika/dyni, żurawinę, owoce sezonowe też w sporej ilości. Oczywiście zaraz ktoś napisze: "poczekaj, zobaczysz jak będzie starsza..."
Poczekam
Póki co uważam, że jest w porządku, bo widuję choćby na fb, na zdjęciach znajomych kilkumiesięczne dzieci z batonikami. I oni też twierdzą, że się inaczej nie da, "bo te dzieci teraz takie mądre i już wiedzą co to jest "
"Mamusiu, wywróciłam kwiatka. To nic, nie?"
lubisiów
Faktycznie skład taki, ze paść można.

CHyba muszę schudnąć ;)


