Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeOct 30th 2015
     permalink
    to nas w ogóle nie dotyczy. nie dzieje się nic prócz tego chrząkania przy jedzeniu.


    Dlatego warto skonsultować, bo dziś chrząkanie, a jutro może się zakrztusi... Z jedzeniem i z migdałem też żartów nie ma... I nie koniecznie od razu każą ciąć...

    syn znajomych mial wycinany ze wzgledow... logopedycznych


    O, o, o... Ten chłopiec z sali lat 6 i bardzo niewyraźna mowa... Niby po zabiegu ma sie poprawić...
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeOct 30th 2015
     permalink
    U nas też nie było chorób, za to powiększone migdały powodowały, że Natalia źle słyszała, źle oddychała, w nocy chrapała strasznie i dlatego skierowano nas do laryngologa. Tam tympanometrem stwierdzili, że faktycznie źle słyszy, no i dostała kurację. U nas szczęśliwie udało się zachowawczo rozprawić z problemem, na razie mamy spokój, ale dr uprzedzał, że w razie nawrotów będzie trzeba rozważyć zabieg.
    •  
      CommentAuthormontenia
    • CommentTimeOct 30th 2015
     permalink
    Czy podawal Ktos Broncho-vaxom swojemu dziecku? Mamy zapisane dla mlodszej i tak sie waham.
    •  
      CommentAuthormkd
    • CommentTimeNov 2nd 2015
     permalink
    Dziewczyny pewnie temat byl poruszany, ale nie mam soly szperac.
    Jak soie radzicie z tym jak dziecko wam mowi ze jestescie glupie?

    Fel dzis zrobilbawanture o tv. W zlosci zaczal mnie wakuc piesciami krzyczex ze jetem glupia.

    Oczywiscie gadalam mu ze jest mi smutno, ze rozumiem ze jest mu przykro itd. Rozumiem ze jest to forma wyrazu zlych emocji, wiem ze tak nie jest, nie biore tego do siebie, ale jetem ciekawa czyjakos reagujecie?

    Po przedszkolu mnie od razu przeprosil wiedzial ze zle zrobil. Ja go zawsze biore na przeczekanie bo wiem ze gdy jest w szale to na niego nic nie dziala, maz jednak wruca swoje : nie wolno ci tak mowic do mamy itd..
    --
    • CommentAuthormeganr1
    • CommentTimeNov 2nd 2015
     permalink
    Montenia moj synek bral broncho-vaxom - przez kilka miesiecy byl spokoj z infekcjami gardla, oskrzeli - dopiero w zeszlym tyg. migdalki sie odezwaly. Ale uwaga czas niechorowania przypadl na wiosne/lato, wiec nie wiem czy to zasluga tego specyfiku ...
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeNov 2nd 2015 zmieniony
     permalink
    Treść doklejona: 02.11.15 21:50
    mkd: Jak soie radzicie z tym jak dziecko wam mowi ze jestescie glupie?


    Ja reagowałam, kiedyś, gdy to się zdarzało ( teraz od dawna się nie zdarzyło ) ale reagowałam bez zbytniego podkreślania tego faktu.
    Pamiętam jak pierwszy raz zapytałam czy wie co znaczy słowo głupi, usłyszałam, że... nie... :shocked::wink:
    Więc zapytałam czy mu wyjaśnić ( tak ), wyjaśniłam i zapytałam czy na pewno uważa, że taka jestem. Usłyszałam, że nie :wink: No więc wtedy powiedziałam, że jak jest na mnie zły, to wolę, żeby powiedział, że jest zły, a nie że jestem głupia, bo wtedy wiem o co mu chodzi. Zgodził się.
    Potem jeszcze parę razy usłyszałam taki tekst, ale zawsze szłam takim torem jak wyżej i w końcu się doczekałam i teraz słyszę tylko, że jest na mnie zły :wink:
    --
    •  
      CommentAuthormigg
    • CommentTimeNov 2nd 2015
     permalink
    mkd: Jak soie radzicie z tym jak dziecko wam mowi ze jestescie glupie?


    Mój mąż z kolei pyta się, czy lubi mieć głupiego tatę ;) U nas była faza na to, gdy Lila poznała to słowo, ale jej przeszło. Fel starszy, więc domyślam się, że takie rzeczy jeszcze przed nami wiele razy. No ale generalnie słabo na to reaguję, albo pytam się czy jest na mnie zła i leci to podobnie jak u Winni i częściej słyszę, że jest na mnie zła.
    --
  1.  permalink
    A jak radzic sobie z tym, jak dziecko w szale zlosci rozwala pol chaty??? Nie reagowanie jest raczej tutaj slabe, bo jak mi zrzuci telewizor to nie bedzie fajnie:/ Albo rozwala swoje zabawki by zwrocic moja uwage?? Wiem, ze to jego zabawki, ale jednak kosztowaly nas iles tam zlotych:/
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    A jak radzic sobie z tym, jak dziecko w szale zlosci rozwala pol chaty???


    Przeszłam juz to...

    Gdy rzucał zabawkami (a dodam, że leciało wszystko jeździki, krzesła...) to podnosiłam to i układałam na szczyt szafy mówiąc, że rzucać nie wolno...
    Lub w najgorszych przypadkach niestety trzeba dziecko hamować (unieruchomić własnym ciałem i przeczekać wybuch szału)...

    Albo rozwala swoje zabawki by zwrocic moja uwage??


    Jak mój tak robił, to ingerowałam tylko o tyle by poznało konsekwencje swojego zachowania: zniszczona zabawka = kosz na śmieci, czyli utrata zabawki.... I nie było kupowania nowej...

    Po kilku razach takiej akcji sam zrezygnował z tego procederu... bo potem szukał tej popsutej sieroty, a ja tłumaczyłam: "połamałeś i już nie ma"...
    --
  2.  permalink
    No ja wynosze jak zaczyna rzucac zabawkami, ale nie wyglada by kumal, zreszta o tym co wynioslam w sumie zapomnial... Jakby ich nie bylo.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    No ja wynosze jak zaczyna rzucac zabawkami, ale nie wyglada by kumal,


    Mój początkowo też tak reagował, ale "Te" dzieci tak mają...
    Praca z naszymi dziećmi to głównie konsekwencja...
    Najważniejsze to bezpieczeństwo, bo w takim szale dziecko przede wszystkim zagraża sobie (pal licho ten telewizor, komputer, etc), bo nigdy nie wiesz kiedy coś spadnie na niego!!!
    --
  3.  permalink
    Else: pal licho ten telewizor
    - nie bardzo, w sieprniu kupiony :confused:
    No staram sie, ale nerwowo wysiadam, bo niewiem co z nim robic. Najgorsze, ze on po wszystkim zachowuje sie jakby sie nic nie stalo a ja mam ochote wyjsc...
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    - nie bardzo, w sieprniu kupiony


    No ja rozumiem... Też by mi było szkoda... Ale ponad wszystko bezpieczeństwo dziecka. Stąd własnie to hamowanie, które oszczędzi i telewizor, ale przede wszystkim dziecko...

    Nie wiem na ile Twój synek potrafi analizować co do niego mówisz... Ale nie sądzę, by wiedział że tv ma jakąś wartość finansową :P... Tłumacz, że niszczyć nie wolno... Ale do naszych to jeszcze długo nie dotrze... Stąd musimy bardziej "fizycznie" działać...

    No staram sie, ale nerwowo wysiadam, bo niewiem co z nim robic


    No jest ciężko... Ale uwierz mi, że nasze dzieciaki i tak są w świetnej formie ;)... Na turnusie się napatrzyłam ;).

    A dodam, że koleżanki syn ma "tylko" zaburzenia SI i tych ataków szału, agresji, destrukcji ma sporo więcej, bo także na ulicy, w sklepie... wszędzie...
    --
    •  
      CommentAuthordanap
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    mkd: Jak soie radzicie z tym jak dziecko wam mowi ze jestescie glupie?


    w zależności od epitetu szukam co za tym stoi, przede wszystkim nie odbieram tego personalnie bo nie zakładam takich intencji mojemu dziecku. Ani przez chwilę nie wątpię że mnie nie kocha nie lubi uważa że jestem głupia etc. Wiem że jestem dla niego najważniejsza i w najlepszy możliwy dla siebie sposób chce się ze mną podzielić swoją emocją

    Gdy mówisz że jestem głupia chcesz żebym poczuła Twój ból, chcesz żebym wiedziała jak bardzo się zdenerwowałaś...
    Kiedy mówisz że mnie nie lubisz chcesz mi powiedzieć że jesteś zła/zdenerwowana/wkurzona/smutna/rozżalona...
    Kiedy krzyczysz że mnie nienawidzisz chcesz żebym usłyszała jak strasznie cierpisz...


    Jeśli chodzi o kopanie i bicie. łapię rękę nogę tzn zabezpieczam się przed ciosem i tez pytam
    Twoja ręka chciała powiedzieć że...
    lub co Twoja ręka chciała mi powiedzieć


    taki dialog różnie wygląda i zdarza się że nie trafiam tzn mówię jesteś zdenerwowana, słyszę NIE, smutna znowu NIE i tak kilka razy. Potem pytam czy mam dalej szukac/zgadywac i najcześciej słyszę TAK i Gaja dołącza sie do mnie w poszukiwaniu tych swoich emocji.

    kiedy mogę wracam do sytuacji, kilka godzin po następnego dnia, przy jakiejś okazji kiedy widzimy kogoś zdenerwowanego i opowiadam jak mi z tym było.
    Opowiadam, że słyszałam i byłam tam najlepiej jak mogłam jak potrafiłam na dany moment pytam czy to było ok dla mojego dziecka. Potem pytam czy mogłybyśmy poszukać takich słów które ułatwią nam komunikację w trudnych momentach i sprawią że będzie nam obu łatwiej. Na spokojnie szukamy tez sposobów na wyładowanie fizycznej emocji tupanie, poduszki, rozwalenie czegoś, krzyk etc.
    U nas działa, działa komunikacja nie zawsze jest łatwo ale mam poczucie że to nie chodzi o to żeby było łatwo, ale żeby było razem i prawdziwie


    mkd: Oczywiscie gadalam mu ze jest mi smutno

    w ogóle nie idę w tę stronę, przykro smutno... obawiam się że moje dziecko odczyta to że rani mnie bo sie złości czyt. są złe i dobra emocje i niektórych przy mamie nie wolno mi pokazywać, lub mamie jest smutno bo nie potrafię się komunikować a robię to najlepiej jak potrafię lepiej juz nie będę

    madziik1983: A jak radzic sobie z tym, jak dziecko w szale zlosci rozwala pol chaty?


    jesli chodzi o zabawki to dla mnie sprawa jest jasna, zabawki sa własnością dziecka i ma prawo zrobić z nimi co chce łącznie ze zniszczeniem
    jesli chodzi o dobro wspólne to zabezpieczam i daję dziecku możliwośc wyładowania emocji w inny bezpieczniejszy (dla mnie) sposób
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    jesli chodzi o dobro wspólne to zabezpieczam i daję dziecku możliwośc wyładowania emocji w inny bezpieczniejszy (dla mnie) sposób


    Jeśli chodzi o dzieci z cechami autyzmu to własnie z tym "innym sposobem" jest ciężko. Te dzieci odbierają to nie jako propozycję lecz narzucanie... I w takim "szale" niestety opcji nie ma... Tzn jest jedna opcja, którą ma w głowie dziecko... Oczywiście im będzie starsze tym więcej rzeczy będzie możliwych, ale to jeszcze, jeszcze....
    Aczkolwiek nie twierdzę, żeby nie próbować, bo autysta autyście nie równy...
    --
  4.  permalink
    Else: bo także na ulicy, w sklepie... wszędzie...
    - no wlasnie on "gdzie tam" jest inny, bardziej ukladny, moze czuje sie mniej bezpieczny i sie boi, ze go zostawie...
    Dziekuje za odpowiedzi.
    --
    •  
      CommentAuthordanap
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    Else: I w takim "szale" niestety opcji nie ma...

    no ale piszesz wyżej że dbasz o bezpieczeństwo i o to chodzi, czasem nawet siłą jeśli faktycznie sytuacja zagraża życiu dziecka lub mocno moim finansom i chce np. rzucać siekierą to siłą ta siekierę zabieram i daję mu do ręki coś bezpieczniejszego, jeśli uda mi se złapać jego rękę ze szklanka którą chce rzucić w telewizor to przekieruje na ścianę lub wyniosę na zewnątrz niech stłucze o chodnik. Ja to widzę tak że najwazniejsze nie negować nie zabraniać ale zadbać o siebie i dziecko
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    finansom i chce np. rzucać siekierą to siłą ta siekierę zabieram i daję mu do ręki coś bezpieczniejszego,


    To z autystycznym dzieckiem (moim w każdym bądź razie) nie przejdzie. Bo on chce rzucac akurat "siekierą", ani "kapciem", "klockiem"... Nie weźmie do ręki nic innego... Jedyna więc metodą jest odebranie lub/i hamowanie...

    chce rzucić w telewizor to przekieruje na ścianę


    No, ale my nie chcemy, żeby rzucił, prawda? Bo potem jest szkło, można się pokaleczyć...

    nie negować nie zabraniać ale zadbać o siebie i dziecko


    Zdrowe dziecko tak... Ale z "naszymi" to zupełnie inny temat...
    --
    •  
      CommentAuthorlecia_28
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    danap: nie negować nie zabraniać ale zadbać o siebie i dziecko

    ok nie negowac, ale ja sobie nie wyobrazam ze wyprowadzam na dwor i pozwalam rzucic o chodnik. Nie znosze rzucania czymkolwiek, rzeczy maja swoja wartosc,ktos zarobil by to kupic, rzucanie niszczy lub male czesci sie moga zgubic. Dla mnie to brak szacunku dla czyjejs pracy.
    --
    •  
      CommentAuthordanap
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    Else: No, ale my nie chcemy, żeby rzucił, prawda? Bo potem jest szkło, można się pokaleczyć...
    ja znam takich co rzucają, czasem sama mam ochotę więc dla mnie jest ok, pokaleczenie to dla mnie ewentualna naturalna konsekwencja i jest do przyjęcia, rzut talerzem czy szklanką raczej śmiercią nie grozi
    pewnie że to wszystko zależy od wielu czynników ile dzieci i rodzin tyle przykładów, ja jakoś za wszelką cenę nie staram się chronić mojego dziecka przed naturalnymi konsekwencjami

    Treść doklejona: 03.11.15 12:43
    lecia_28: rzucanie niszczy lub male czesci sie moga zgubic.

    to jest naturalna konsekwencja, może zawsze rzucić swoją rzeczą, zabawką, kubkiem
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    pewnie że to wszystko zależy od wielu czynników ile dzieci i rodzin tyle przykładów, ja jakoś za wszelką cenę nie staram się chronić mojego dziecka przed naturalnymi konsekwencjami


    Ja też, ale dla mnie naturalna konsekwencją jest: zniszczyłeś zabawkę - nie ma jej...

    Natomiast świadomie dać się pokaleczyć dziecku??? On się jeszcze nie raz pokaleczy i to w bardziej naturalny sposób - choćby tłukąc szklankę niechcący - próbując posprzątać szkła...
    Poza tym co jeśli to szklanka u wujka, cioci, babci???? Przecież w jakiś sposób uczymy poszanowania do rzeczy... W innym przypadku szklanki kupowalibyśmy kilka razy w roku, bo kto wie czy sobie dziecko nie umyśli rzucać szklankami zawsze gdy jest w złości...

    <span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 03.11.15 12:57</span>
    Juz nie wspomnę, że w przedszkolu tez może zechce czymś rzucać, a to już bezpieczne nie jest... Wyobraźmy sobie, że na raz pół grupy się wścieka przy obiedzie i na raz podnoszą talerze i bum...
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeNov 3rd 2015 zmieniony
     permalink
    Else, ale po pierwsze nie porównuj swojego dziecka z dziećmi które nie są autystykami. Jeżeli chcesz porozmawiać o reagowaniu w stosunku do maluchów z zaburzeniami, to powinna to być oddzielna dyskusja. Cały czas przy różnych wypowiedziach podkreślasz, że tego czy tamtego przy autystyku się nie da i ok, ale dyskusja dotyczy dzieci zdrowych, więc fajnie by było byś jako przedszkolanka wynosiła coś od siebie z punktu widzenia relacji z dzieckiem zdrowym. Pewnie, że warto przy okazji zaznaczyć, że nie każde podejście jest dla dziecka z zaburzeniami, ale skoro pytanie padło o zdrowe dziecko to może warto opierać się głównie na takich przykładach?
    --
    •  
      CommentAuthordanap
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    Else: On się jeszcze nie raz pokaleczy i to w bardziej naturalny sposób -

    przyczepię się co jest nienaturalnego w niszczeniu rzeczy w czasie złości ja w tym widzę wręcz jakieś pierwotne instynkty :devil:

    U mnie jest tak, wiem, że można tez inaczej, na dziś u mnie działa to co działa, nie znaczy że jest łatwo, ale jest prawdziwie.
    •  
      CommentAuthormkd
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    No felek niby zdrowy ale na rzucanie talerzami czy szklankami to ja raczej sie nie zgodze
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    lecia_28: rzeczy maja swoja wartosc,ktos zarobil by to kupic, rzucanie niszczy lub male czesci sie moga zgubic. Dla mnie to brak szacunku dla czyjejs pracy.

    Mi o wiele bardziej zależy na porozumieniu z moim dzieckiem, na naszej relacji, na zapewnieniu mu poczucia zrozumienia i wsparcia niż na szacunku do rzeczy nabytych. Cenniejsze jest dla mnie to, że moje dziecko ma możliwość swobodnego wyrażania emocji, że się tego nie boi, niż ocalona szklanka. A w spokojnych chwilach zawsze można rozmawiać o tym co nie jest dla nas ok, że np. wolę by rzucał czymś miękkim lub przynajmniej nie moimi/domowymi rzeczami.

    Treść doklejona: 03.11.15 13:31
    Else: Wyobraźmy sobie, że na raz pół grupy się wścieka przy obiedzie i na raz podnoszą talerze i bum...

    Wyobraźnia Cię chyba trochę poniosła :tongue: Dlaczego ludzie zawsze wyobrażają sobie najmniej realne, najbardziej skrajne zdarzenia?
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 3rd 2015 zmieniony
     permalink
    Else, ale po pierwsze nie porównuj swojego dziecka z dziećmi które nie są autystykami.


    Ale to nie ja porównywałam, gdyż ja odpowiadałam Madzik na pytanie odnośnie jej syna, który także jest diagnozowany ze względu na cechy autyzmu... A to Danap własnie odpowiedziała pod katem zdrowego dziecka... Czyli ja odpowiedziałam zgodnie z tematem odnosnie "tego typu" dzieci...

    ale skoro pytanie padło o zdrowe dziecko to może warto opierać się głównie na takich przykładach?


    Powtarzam, to nie było pytanie o "zdrowe dziecko"... Dodam też, że autryzm to nie choroba.

    <span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 03.11.15 13:32</span>
    więc fajnie by było byś jako przedszkolanka wynosiła coś od siebie z punktu widzenia relacji z dzieckiem zdrowym.


    Jesli padnie pytanie o zdrowe dziecko to tez odpowiem :P...

    <span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 03.11.15 13:35</span>
    A w związku z tym, że mam takich jak ja, Madzik... jest tu mniej... A ja mam juz spore doświadczenie, bo chodzę na szkolenia dla rodziców dzieci z autyzmem, mam kontakt z terapeutami, mam juz pewne epizody za sobą, to staram się na pytania Madzik odpowiadać zgodnie z tym co mnie uczono, co u nas pomaga (niekoniecznie pomoże u Madzik, ale może spróbuje)... I w tym wyadku chyba mam prawo pisać odnośnie dziecka z autyzmem, a nie bez zaburzeń.
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeNov 3rd 2015 zmieniony
     permalink
    Gwoli ścisłości u nas też się niczym nie rzuca. Ale to wynika z tego, że Adaś akceptuje zastępcze rozwiązania i poza tym generalnie staram się pomagać mu dążyć do jak najmniej destrukcyjnego dla otoczenia wyrażania złości. Mimo to, zgadzam się z danap, gdyż jestem też otwarta na to, że dziecko może być jeszcze nie gotowe na inne okazywanie złości lub może mieć taki charakter, że jedynie fizyczne wyładowanie jej pomoże mu ją przeżyć.

    Treść doklejona: 03.11.15 13:36
    Else: chce np. rzucać siekierą to siłą ta siekierę zabieram i daję mu do ręki coś bezpieczniejszego,


    To z autystycznym dzieckiem (moim w każdym bądź razie) nie przejdzie. Bo on chce rzucac akurat "siekierą", ani "kapciem", "klockiem"... Nie weźmie do ręki nic innego... Jedyna więc metodą jest odebranie lub/i hamowanie...

    To napisała Danap i pisała o dziecku zdrowym.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    Dlaczego ludzie zawsze wyobrażają sobie najmniej realne


    To nie jest najmniej realne... Juz się w grupie u koleżanki zdarzył bunt grupowy gdy sie kolega nie powstrzymał i zwymiotował na współtowarzyszy posiłku... Powstała agresja... No i dobrze, że niczym nikt nie rzucał...

    <span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 03.11.15 13:37</span>
    Danap pisała o dziecku zdrowym.


    odpowiadając Madzik????
    --
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    Winni, mnie tez bardzo zalezy na tym, by nie hamować mojego dziecka w wyrażaniu swoich emocji. Uwazam jednak, ze jako rodzic mam obowiazek uczyć go by to wyrażanie nie odbywało sie czyimś kosztem. Nawet nie chodzi o to, ze szklanka czy talerz ma jakas wartosc materialna. Po prostu nie wyobrazam sobie, ze moje dziecko poza domem robiłoby tak samo. Za bardzo szanuje moje dziecko, zeby narażać je na opinie, ze jest niegrzecznym bachorem. Nie oszukujmy sie, nie moge innym ludziom narzucać, by mieli podobne do moich poglądy na wychowanie i otwierali szuflady/szafki ze szkłem, bo moje dziecko ma potrzebe wyrażania swoich emocji.
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    Else: uz się w grupie u koleżanki zdarzył bunt grupowy gdy sie kolega nie powstrzymał i zwymiotował na współtowarzyszy posiłku...

    Myślę sobie, że musiał być w trudnym stanie, skoro aż zwymiotował z emocji... Warte zastanowienia...
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    Myślę sobie, że musiał być w trudnym stanie, skoro aż zwymiotował z emocji.


    Czytaj ze zrozumieniem. on nie zwymiotował z emocji. Nigdzie tego nie napisałam.

    Dziecko zwymiotowało... Poleciało na dzieci ze wspólnego stolika...
    One to odebrały negatywnie. Uznały, że kolega celowo ich wybrudziłi i powstała agresja...
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    Jahe, a ja myślę, że nie zrozumiałaś co chciałam przekazać. Nie pierwszy raz.
    Poza tym skąd pomysł, że dziecko poza domem będzie zachowywało się identycznie jak w domu? Dzieci są mądre, czują przed kim mogą się otworzyć w całości i pokazać swoje najtrudniejsze emocje i czują, że nie będą odrzucone, jakkolwiek to zrobią. Poza domem mi się nie zdarzyło nigdy usłyszeć od kogokolwiek by Adaś reagował tak samo mocno jak w domu.
    No i na koniec, nikt Cię do niczego nie namawia. Każdy opisuje swój punkt widzenia, swoje doświadczenia, więc nie musisz pisać do mnie tak jakbym Tobie akurat radziła zrobić to czy tamto.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    Poza tym skąd pomysł, że dziecko poza domem będzie zachowywało się identycznie jak w domu?


    Winni sporo dzieci w przedszkolu ma nieadekwatne zachowania... Na pytanie "A dlaczego to zrobiłaś/zrobiłeś"? Często słyszę "bo mama/ tata mi pozwala.... Czyli im starsze dziecko tym jest bardziej świadome tego na co ma pozwalane w domu i nie rozumie dlaczego w przedszkolu nie wolno...
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    Else, może niech każda z nas zostanie przy własnym zdaniu :wink:
    Idę się bawić z dzieckiem :tongue:
    --
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    Winni zrozumiałam Cie bardzo dobrze.
    Twierdzisz, ze dziecko poza domem zachowuje sie inaczej, bo nie ma osob, przed ktorymi moze w pełni zaprezentować swoje emocje. A co sie wtedy z nimi dzieje? Musi je jakos stłumić, bo tak to rozumiem, ale co dalej?
    Pomijam juz taki drobny szczegół, ze przy jednym dziecku mozna sobie pozwolić na ryzyko walającego sie szkła po podłodze(wiem, ze to tylko przykład), ale gdy dzieci jest wiecej(nawet niekoniecznie własnych), to wtedy sprawa ma sie zupelnie inaczej.
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    Jahe, ale ją Cię do niczego nie przekonuje. Więc i Ty mnie nie musisz, serio :tongue: Jestem bardzo zadowolona z mojej relacji z dzieckiem.
    --
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    Winni, skad pomysł, ze chce Cie przekonać? Po prostu chce zrozumiec pewne rzeczy, o ktorych piszesz.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    Else, może niech każda z nas zostanie przy własnym zdaniu


    Ale ja nikogo do swojego zdania nie przekonuję.

    Gdybym napisała Winni musisz zacząć myśleć jak ja - to co innego... Ale nikt tu tak nie napisał....
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    Jahe, pamiętam różne Twoje wypowiedzi względem moich i naprawdę trudno mi uwierzyć, że chcesz mnie "tylko" zrozumieć.
    Idę na spacer z dzieckiem :wink: Jak jesteś bardzo ciekawa i chcesz mnie zrozumieć, zapraszam na priv.
    --
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    Winni jest mi bliżej do Twoich metod, niz Ci sie wydaje. Inna sprawa, ze alternatywne metody wychowywania(jak sie je formalnie nazywa) sa mi bliskie pewnie dluzej niz Tobie(choc moze sie mylę). Nie zmienia to faktu, ze choc RB jest mi bardzo bliskie, to wiem, ze nie ma czegos takiego jak metoda idealna. Po prostu....
    A czy to, ze nie zgodziłam sie z Toba w kwestii przebierania pieluchy w restauracji czy kwestii adaptacji w przedszkolu wyklucza chec "tylko" zrozumienia pewnych rzeczy, o ktorych piszesz?
    Winni nie kazdy, kto sie z Toba nie zgadza jest przeciwko Tobie.
    --
    •  
      CommentAuthordanap
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    Jaheira: Po prostu nie wyobrazam sobie, ze moje dziecko poza domem robiłoby tak samo.

    ja mam wiarę w to że nie będzie robić że są rzeczy które robi się w domu a inne nie i to nie dotyczy tylko sposobu przezywania emocji.

    Jaheira: Za bardzo szanuje moje dziecko, zeby narażać je na opinie, ze jest niegrzecznym bachorem.

    czytałam kilka razy i to chyba ten fragment który do mnie najbardziej mówi. Ja mam inaczej i rodzicielstwo rozumiem tak że pozwalam dziecku przeżywać (w kontekście tego zdania narażam je ) na wszystko również na odrzucenie czy krytykę świata zewnętrznego. Przez to wyrażam mój szacunek, pozwalam jej iść własną drogą. Oczywiście nie samopas rozmawiamy o tym często pytam czy chciałaby znać moje zdanie i czasem słysze tak czasem słyszę nie.
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    wszystko również na odrzucenie czy krytykę świata zewnętrznego


    No dobrze, ale dlaczego "zezwalasz" na to by poznało krytykę czy odrzucenie świata zewnętrznego, a nie skrytykujesz pewnych zachowań w domu... Bo oczywiste jest, że ta przykładowa szklanka która miałaby być rzucona w domu o ścianę , wyrzucona o ścianę cioci spotka się z krytyką... Dlaczego nie uczyć dziecka w domu, że pewne zachowania, pewne reakcje nie są prawidłowe????

    Ja sobie myślę, że mniej wstydu, mniej krępacji. mniej zażenowania dziecko odczuje słysząc w domu "tak się nie robi", niż na urodzinach u cioci (to przykładowo oczywiście), czy w sklepie... od obcych (obcych mniej lub bardziej) ludzi...

    Ja to widzę tak, że jeśli w domu nie nauczę dziecka, że szklanką się w nerwach nie rzuca, to ono będzie przekonane, że reaguje odpowiednio i gdy powtórzy swoją reakcję "na zewnątrz" i tam zostanie przez kogoś upomniane, to poczuje się zagubione... W domu wolno, a tu nie????
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    Else: Winni sporo dzieci w przedszkolu ma nieadekwatne zachowania... Na pytanie "A dlaczego to zrobiłaś/zrobiłeś"? Często słyszę "bo mama/ tata mi pozwala....

    U mnie było bardzo podobnie - kiedyś 3 latek mnie tak zaskoczył, że prawie w kapcie się schowałam. Nie miałam nic do gadania, bo mama tak robi i koniec! :)
    Jaheira: Twierdzisz, ze dziecko poza domem zachowuje sie inaczej, bo nie ma osob, przed ktorymi moze w pełni zaprezentować swoje emocje. A co sie wtedy z nimi dzieje? Musi je jakos stłumić, bo tak to rozumiem, ale co dalej?

    No właśnie? Co dalej? Ja pytam niezłośliwie. Bom ciekawa Twojego zdania Winni.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    Dlaczego nie uczyć dziecka w domu, że pewne zachowania, pewne reakcje nie są prawidłowe????


    I żeby nie było... Ja mojemu dziecku, a także dzieciakom w przedszkolu pozwalam wyrażać wszelkie emocje. Tłumaczę, że wszystkie są potrzebne... ale należny je uzewnętrzniać w sposób mniej destrukcyjny...
    --
    • CommentAuthorcestmoi89
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    Słuchajcie. Jesteście w robocie. Klient Was wkurza, jak mało kto w życiu. Macie PMS. Szef burczy od rana, bo mu wyliczenia nie pasują. Non stop dzwoni Wasza "przyjaciółka", bo się jej paznokieć połamał przed randką. Jesteście wściekłe, wzburzone, złe i co tam jeszcze. ALE w pracy się uśmiechacie do klienta, dla szefa robicie korektę, a telefon wyłączacie po smsie "sorki, zaraz się mi rozładuje". Wracacie do domu i Mężom w rękaw płaczecie, wyrzucacie to z siebie w sposób bardzo Wam odpowiedni. Czy dziecko nie robi inaczej? Czy nie zbiera w sobie emocji z całego dnia przedszkolnego, żeby w domu nam je przekazać? Tam jest dyscyplinowane, jest w grupie, z obcymi bądź co bądź osobami i nie na wszystko sobie "pozwala". Pewnie, że są sytuacje, kiedy się już dziecku "uleje" w p-szkolu, bo ma mniejszą tolerancję. ALE jeszcze jedno. A jeśli dla mnie tupanie i krzyk jest ok a dla przedszkolanek nie? To co, ja mam zmienić moją akceptację na taki typ zachowania? Nie. Przedszkolanki? Też nie! Ale one mają obowiązek wyjaśnić dziecku, czemu im to nie pasuje. A jeśli ja pozwolę dziecku rzucić szklanką, albo nie zareaguję odpowiednio wcześnie? Ok, stało się, nie? Mogę wytłumaczyć, że tego nie chcę, jak już burza opadnie, bo w emocjach, złości, jeszcze mogę dzieciaka skrzyczeć za to a później żałować. A jeśli JA sama rzucę czasem sobie talerzem "w męża"? (co się u nas nie zdarza, ale gdzieś w jakimś domu...) i mam w sobie przyzwolenie na takie coś na MOICH szklankach ale na cudzych u ciotki już nie? Myślicie, że dziecko nie rozumie takich rzeczy? Oj, rozumie. I bardzo łatwo się do tego dostosowuje, jak tylko dać mu szansę i z nim rozmawiać. Jakbym miała wprowadzać jakieś reguły, bo się ktoś może obrazić na zachowanie mojego dziecka, to bym zwariowała! Same widzicie, u mnie krzyk ok. U Winni rzucanie ok. U Else już nie. To jak tu żyć, drogie Panie? Tak samo jak u mnie się je na kanapie, co jest nie do pomyślenia u mojej siostry. U niej zaś można pić mleko z kartonu, co mnie drażni niemiłosiernie i jak widzę, że mi Klarka przychodzi do lodówki, to ją stopuję i daję szklankę. Nie zauważyłam konsternacji ani rozdwojenia jaźni u znanych mi dzieciaków.
    --
    •  
      CommentAuthorUl_cia
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    Cest - ale obrazowo :devil::wink:
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    Tam jest dyscyplinowane,


    Cest, to tak tylko w wyobraźni... Ja naprawdę znam temat od środka i wiem, że niektóre dzieci faktycznie w różnych sytuacjach reagują inaczej niż w domu, ale tez niektóre robią dokładnie to samo lub gorzej... Sa tez dzieci, które w domu są powściągliwe, a w przedszkolu jakby "diabeł wstąpił"...

    tupanie i krzyk jest ok a dla przedszkolanek nie?


    Absolutnie przedszkolankom to nie powinno przeszkadzać, gdyż my własnie tak uczymy dzieci uzewnętrzniać złość (aby tylko nie rzucały kubkami, zabawkami, etc)...

    Ale one mają obowiązek wyjaśnić dziecku, czemu im to nie pasuje


    Tłumaczyyyymyyy ;)


    U Else już nie.


    Ale u mnie wykrzyczenie się (dziecka) jak najbardziej... Ono ma taki temperament. ja nie krzyczę, bo jestem bardziej stonowana...
    Złość i jej wyrażanie jest naturalne i jakoś to trzeba wyładować... Ale: rzucając przedmiotami... Dla mnie nie...
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    Jaheira: Winni jest mi bliżej do Twoich metod, niz Ci sie wydaje

    Dla mnie to nie jest metoda, to sposób na życie, to relacja między mną i dzieckiem.
    Nie ma działać, czy być idealna.
    W ogóle nie o to mi chodzi, chociaż owszem, miłym skutkiem ubocznym jest możliwość fajnego dogadywania się z dzieckiem.


    Jaheira: Winni, skad pomysł, ze chce Cie przekonać?

    Z Twoich wypowiedzi. Nie są one ogólnym głosem w dyskusji, wyrażeniem swohej opinii, są skierowane wprost do mnie.
    --
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeNov 3rd 2015 zmieniony
     permalink
    Winni, po prostu z tabletu/telefonu nie mozna cytować. Zwrócenie sie imiennie do Ciebie jest wskazaniem, ze odnoszę sie wlasnie do Twojej wypowiedzi :wink: albo ze zalezy mi na Twojej odpowiedzi :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    Tym bardziej Winni, że Ty tez często cytujesz, albo wzywasz po nicku i niby tez nie narzucasz swojego zdania????
    To chyba działa w obie strony, nie????
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.