Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeNov 3rd 2015 zmieniony
     permalink
    katka_81: No właśnie? Co dalej? Ja pytam niezłośliwie. Bom ciekawa Twojego zdania Winni.

    Nie tylko ja mam takie zdanie. Dlaczego akurat mnie pytasz?:tongue:

    Treść doklejona: 03.11.15 17:36
    Jahe, do Ciebie właściwie to samo pytanie.:wink:
    Dlaczego wszystkie pytania: a dlaczego? A co dalej? Itp. są do mnie. Przecież nawet nie ja pierwsza napisałam o tym rzucaniu, ją się po prostu zgodziłam. Więc dlaczego tylko mnie pytacie?
    --
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    Ja zadaje pytanie tej osobie, ktora akurat wyraziła takie a nie inne swoje zdanie i kompletnie nie widze w tym niczego dziwnego. Nie musze wiedziec kto jeszcze na forum mysli podobnie.
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    Jahe, wiesz dobrze o co mi chodzi.

    Treść doklejona: 03.11.15 17:48
    Ja nie wyraziłam swojego zdania, ja się zgodziłam ze zdaniem danap, a piszecie tak jakbym tylko ja jedna i sama się wypowiedziała.
    --
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    Szczerze winni? Nie wiem.

    A ja zadałam pytanie w odniesieniu do Twojej wcześniejszej wypowiedzi, wiec naturalnie Ciebie zapytałam o to, co budzi moje watpliwości. Nie widze w tym niczego dziwnego. Szczerze mówiąc zadziwia mnie "eeeee" za moja poprzednia wypowiedz :confused:
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    A rzeczywiście, przepraszam. Nie wiem jak to się stało, może Adaś przypadkiem musnął tablet, bo ciągle mi tutaj łazikuje.

    Jaheira: Szczerze winni? Nie wiem.


    To może warto się zastanowić.

    Treść doklejona: 03.11.15 18:08
    Nie chcę ciągle tłumaczyć dlaczego mam takie a nie inne zdanie. Mam i już. Mam bo w nie wierzę, bo to się sprawdza, bo według mnie to jedyna słuszna droga.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    Ja nie wyraziłam swojego zdania, ja się zgodziłam ze zdaniem danap, a piszecie tak jakbym tylko ja jedna i sama się wypowiedziała.


    O Jessu Winni... Ty tez mi kiedyś zadałaś pytanie - personalnie - jako nauczycielowi, chociaż jest tu kilka nauczycielek... I miałam na to pytanie odpowiedzieć nie jako "ja" tylko w imieniu ogółu pań pracujących w przedszkolu...

    I nie atakuję Cię tutaj tylko zwracam uwagę, że każdemu zdarzy się zadać pytanie personalne, choć można je zadać kilku osobom myślącym podobnie/ tak samo...
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeNov 3rd 2015 zmieniony
     permalink
    Else, gdy ja zaczynam odpowiadać na wasze normalne pytania, dyskusja przestaje robić się normalna. Dlatego nie chcę na nie odpowiadać. I nie chcę takich pytań do mnie. Po prostu.

    Treść doklejona: 03.11.15 18:15
    A tak poza to mam dziś straszny pms, więc ten tego....:devil:
    --
    • CommentAuthorcestmoi89
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    Else, ja widząc, że dziecko przy mnie rozladowywuje złość, a nie w domu, pomyslalabym, zez jego przywiązaniem do rodziców jest coś nie tak i że tam jest pole do pracy nad zachowaniami. Nie szukalabym "winy" w dziecku. To tak odnośnie tego dziecka-diabla. A to, że Ty akceptujesz krzyk w grupie, to nie znaczy, że wszystkie przedszkolaków tak robią. U nas nie ma, bo dzieci się boją jak jedno tak emocjonalnie reaguje. Trzeba znaleźć rozwiązanie dla całej grupy dwudziestu pięciu dzieci. Niełatwe zadanie,ale do przebrniecia.
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    Winni: Nie tylko ja mam takie zdanie. Dlaczego akurat mnie pytasz?:tongue:

    Boszzz, spoko spoko, skoro to dla Ciebie taki problem, to luuuz. Zwyczajnie, po ludzku zapytałam. Dziwnie reagujesz.
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeNov 3rd 2015 zmieniony
     permalink
    Katka, jak jesteś tak ciekawa, to przecież cestmoi i danap na poprzedniej stronie odpisały na to Twoje pytanie co dalej. Ja się z nimi zgadzam, nie muszę nic dodawać, bo wszystko ładnie ujęły, zwłaszcza cestmoi bardzo obrazowo :bigsmile:
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    Else, gdy ja zaczynam odpowiadać na wasze normalne pytania, dyskusja przestaje robić się normalna. Dlatego nie chcę na nie odpowiadać. I nie chcę takich pytań do mnie. Po prostu.


    I tu się zgadzamy ;) Bo to samo odbieram w stosunku do swojej osoby.... dlatego tez wtedy nie udzieliłam żadnej odpowiedzi, gdyż od razu pojawia się "podważanie", atakowanie ( nie twierdzę, że Ty)... I oczywiście w drugą stronę, gdy Ty piszesz to też zaczyna się dziwna dyskusja... Dlatego nie dziwię się, że nie lubisz pytań kierowanych do siebie... Tez już tego nie lubię, gdyż nawet czas mi nie pozwala by odpierać ataki, tłumaczyć... bo jednak dziecko wymaga mojej uwagi...


    A tak poza to mam dziś straszny pms, więc ten tego...


    No coś Ty.... Nie odczułam ;)

    a nie w domu, pomyslalabym, zez jego przywiązaniem do rodziców jest coś nie tak i że tam jest pole do pracy nad zachowaniami.


    To już kwestia do oceny przez psychologów... Nie mam takich kompetencji by oceniać tak daleko relacji rodzic/ dziecko... Chyba, że rodzic sam by się do tego przyznał... No, a który rodzić się przyzna???

    Nie szukalabym "winy" w dziecku.


    Nigdy nie szukam winy w dziecku... Jeśli chodzi o wyrażanie emocji, to chyba nie możemy mówic o "winie" (nawet w cudzysłowie)...

    U nas nie ma, bo dzieci się boją jak jedno tak emocjonalnie reaguje. Trzeba znaleźć rozwiązanie dla całej grupy dwudziestu pięciu dzieci


    Ja to rozwiązałam w taki sposób, że dużo rozmawiamy na temat typów emocji... Dzieci je wymieniają, nazywają kiedy nam towarzyszy dana emocja, jakie to sa uczucia... Jak możemy je wyrażać... Ja uczę dzieci krzyku... Nie non stop, bo uczę też ciszy, głosu umiarkowanego, ale i krzyku... A dlaczego? Bo krzyk jest potrzebny... Ja jako dziecko byłam wiecznie uciszana. Kiedyś Wam pisałam, że padłam ofiarą molestowania seksualnego... Nie umiałam wtedy krzyczeć, bo dorośli powtarzali mi, że krzyk jest zły...

    Gdybym umiała krzyczeć nie doszło by "to" tak daleko jak niestety doszło...

    Dlatego uczmy dzieci, że krzyk bywa potrzebny i konieczny...
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeNov 3rd 2015 zmieniony
     permalink
    Winni: to przecież cestmoi i danap na poprzedniej stronie odpisały na to Twoje pytanie co dalej. Ja się z nimi zgadzam, nie muszę nic dodawać, bo wszystko ładnie ujęły, zwłaszcza cestmoi bardzo obrazowo :bigsmile:

    dokładnie, poczytałam, dowiedziałam się czego chciałam a skoro Ty widziałaś, że dziewczyny odpisały, nie musiałaś zatem pisać powyższego zdania, które poprzednio zacytowałam - jeśli już takie drobiazgowe mamy być :)
    Mam wrażenie, ze Ty wszystko odbierasz jako atak i Twoje wypowiedzi do niektórych osób mają słaby wydźwięk.
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    katka_81: Mam wrażenie, ze Ty wszystko odbierasz jako atak

    Zapewne tak. Biorąc pod uwagę historię dyskusji w których brałam udział: Dziwisz mi się?:tongue:
    --
    •  
      CommentAuthordanap
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    Else: Dlaczego nie uczyć dziecka w domu, że pewne zachowania, pewne reakcje nie są prawidłowe????


    prawidłowe dla kogo? dziele się tym co dla mnie jest ok i pytam czy chce wiedzieć jak może być na zewnątrz. mniej drastyczny przykład dziś Gaja wybrała stare potargane rajstopy swojej lalki jako swój pasek... spytałam czy chce wiedzieć co o tym myślę nie chciała więc ok. Według mojego mniemania "naraziłam" ją na śmieszność, krytykę, może coś jeszcze, a może nie. Może pozwoliłam przeżyć jej po swojemu bez obciążenia moimi poglądami
    Nie bronię nauki i wychowywania, każdy rodzic ma jakiś sposób, ja mam inaczej mam inna wizję. Nie jest to dla mnie metoda wychowawcza to sposób na życie i budowanie relacji czy działa -NIE bo nie myślę o tym jako o metodzie która ma działać i wychowywać. Nie chce być nauczycielem swojego dziecka chce być jego towarzyszem, chcę ją wspierać nie nauczać. Dlatego nie chcę mówić co jest prawidłowe a co nie, chcę mówić co ja uważam za ok dla mnie i chcę jej pozwolić odnaleźć swoje sposoby na każdy aspekt życia.

    Else: ... naprawdę znam temat od środka i wiem, że niektóre dzieci faktycznie w różnych sytuacjach reagują inaczej niż w domu, ale tez niektóre robią dokładnie to samo lub gorzej... Sa tez dzieci, które w domu są powściągliwe, a w przedszkolu jakby "diabeł wstąpił"...


    czyli wychodzi na to że nie ma reguły
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    Dlatego nie chcę mówić co jest prawidłowe a co nie, chcę mówić co ja uważam za ok dla mnie i chcę jej pozwolić odnaleźć swoje sposoby na każdy aspekt życia.


    No, ale chyba troszkę musimy mówić co jest prawidłowe, dobre, złe...
    Bo jakby iść tym tropem, to skąd dziecko ma potem wiedzieć, że złe jest niszczenie cudzej własności (skoro swoje rzeczy może w agresji ciskać), skąd ma widzieć, że w afekcie można zrobić krzywdę, skoro my mu na różne afekty pozwalamy???? Skoro my się pytamy czy chce znac nasze zdanie na ten temat... A co jeśli nie zechce????

    Są przecież pewne normy społeczne, których przekraczać zwyczajnie nie wolno... Gdzie jest ta granica????

    czyli wychodzi na to że nie ma reguły


    No nie ma....
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeNov 3rd 2015 zmieniony
     permalink
    Else, dziecko to samo zobaczy, nauczy się przez obserwację, doświadczenie, naśladowanie rodziców.
    To jest naprawdę trudno wytłumaczyć osobie, która nie poznała nvc i rodzicielstwa bliskości dogłębnie, bardzo dogłębnie.
    Powiem na prostym przykładzie. Nigdy, ani jeden raz nie powiedziałam Adasiowi, że za cokolwiek ma podziękować ( dziadkowie na mnie bykiem patrzyli gdy dziecko nie dziękowało za prezenty :devil: ). Nagle nadszedł TEN moment gdy po prostu zaczął to robić, sam z siebie. Na razie w domu na każdym kroku ( dziękuję Ci tatusiu, że mi zrobiłeś tego robota! Dzięki mamuniu! Bardzo Ci dziękuję! No odmian dziękowania chyba ją tyle nie znam, co on wymyśla :wink: ), do obcych raczej oszczędnie i niepewnie, ale widzę jak to się naturalnie powoli klaruje.
    Jak myślisz Else, dlaczego?
    :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    Jak myślisz Else, dlaczego?


    No wiadomo, że tak... Że naśladownictwo... Ale niestety nadal uważam, że trzeba o tym mówić, bo dziecko może naśladować nie tylko rodziców, ale też środowisko... Myślę, że jeśli pewnych rzeczy nie podpowiemy, nie podkreślimy, nie określimy jako "złe"/ "dobre". Nie opowiemy o konsekwencjach (bo będziemy nastawione na owe naśladownictwo)... to z czasem dziecko może uważać, że ma prawo wybrać to co jest dla niego bardziej atrakcyjne (ponieważ nie nauczymy go że cos jest złe, albo dobre, że nie opowiemy o konsekwencjach pewnych zachowań... A przecież nie wszystko w nas zaobserwuje)...

    Pewne rzeczy faktycznie przychodzą naturalnie. Dawidek też mówi "dzień dobry", "dowiedzenia", "poproszę", "dziękuje"... I używa tych zwrotów od dawna... Naśladuje mnie...

    Natomiast moja przyjaciółka, która także zawsze się wita, używa innych słów grzecznościowych ma synka który jeszcze nigdy z nikim sie nie przywitał, nie podziękował, nie poprosił, nie przeprosił...

    Byłam z nimi na kempingu i on wszystko tonem rozkazującym wymagał....
    Krys jest w wieku mojego syna... Więc kiedy on zacznie naśladować???
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeNov 3rd 2015 zmieniony
     permalink
    Else, ja się z Tobą nie zgadzam no... I już :tongue:

    Treść doklejona: 03.11.15 22:24
    Ty wychodzisz z założenia że dziecko z natury wybiera zło, a ja że z natury wybiera dobro ... Tak uogólniając.
    Więc ja mu nie muszę tłumaczyć wszystkiego tak jak Ty to opisujesz. Wystarczy że jestem obok by wesprzeć go w dobrych wyborach oraz, jeśli chce mnie wysłuchać, by wyrazić swoją opinię o tych, których nie pochwalam. No i wiadomo, że są sytuacje kiedy chronię go wbrew niemu, bardzo rzadko, to sytuację typu gdy wybiega na ulicę itp.

    Treść doklejona: 03.11.15 22:27
    Aha, no i oczywiste że rozmawiam z Adasiem o jego wyborach, o wyborach innych ludzi. Ale nie w kategoriach oceny, no nie bardzo mi się już chcę pisać jak, bo mam wrażenie, że powtarzam się po raz setny, pisała to już tyle razy...
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 3rd 2015 zmieniony
     permalink
    Else, ja się z Tobą nie zgadzam no... I już


    No to ja wiem, że się nie zgadzasz... Z tym, że ja w tym powyższym nie tyle pisałam "swoje" zadanie, co raczej swoje obawy co do takiego nastawienia i zaufania tylko do dziecięcej obserwacji, naśladownictwa...

    natomiast tez nie twierdzę, że nie masz racji... Jedynie, że ja tak odważna nie jestem by polegać tylko na "rozsądku" dziecka, bo mam wizje, że nie tylko ja mu będę imponować, ale też inne osoby, które niekoniecznie postępują dobrze... I że jeśli ja dziecku nie powiem że coś jest "złe" to ono może nie wychwycić... Może miec inne zdanie niż ja...

    Dajmy na to, podpatrzy, że ktoś męczy kota (taki przykład)... Ale zobaczy, że te osoby świetnie się przy tym bawią. Myślę sobie, że takie dziecko może nie zwrócić uwagi na smutek kota, lecz na radość człowieka... Uzna, że to fajne jest.... Jaką mam pewność, że kiedyś także nie spróbuje???

    A dlaczego podałam taki przykład...

    Pracuje w przedszkolu, w którym sporo dzieci pochodzi z rodzin patologicznych (taka dzielnica)...
    No i kiedyś jeden z chłopców opowiadał jak to z kuzynami topili kota... Rozmawiałam z nim o tym jak się wtedy czuł, jak się zachowywali kuzyni, etc... Chłopiec opowiadał o wielkiej radości, etc... Nie zauważał, że zrobił coś złego...

    Zapytałam "jak się czuł kot"
    No: wyrywał się, miałczał, krzyczał...

    Pytam "jak myślisz co czuł?"

    "No nie wiem. Fajne to było!!!"...

    Rozmowa była długa...

    Dopiero jak mu opowiadałam, że kot się męczył, że nie mógł oddychać, etc...
    Potem u psychologa miał też wizualizacje (czyli zaproponowano mu zatkanie nosa i trzymanie tak długo az poczuje chęć złapania powietrza)... Zrozumiał, że zrobił coś bardzo złego...

    Ale wcześniejsze jego obserwacje były przecież pozytywne - świetna zabawa...

    I ja wiem, że przykład dałam hardcorowy... Ale nic innego mi akurat do głowy nie przyszło...

    A chciałam uzasadnić moje obawy...

    <span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 03.11.15 22:39</span>
    Ty wychodzisz z założenia że dziecko z natury wybiera zło,


    Broń Boże...
    Ja wychodzę z założenia, że dziecko wybiera to co wydaje mu się atrakcyjne, czyli w swoim odczuciu jako dobre, fajne...

    Więc ja mu nie muszę tłumaczyć wszystkiego tak jak Ty to opisujesz.


    Ja nie twierdzę, że wszystko... Twierdzę, że pewne rzeczy trzeba tłumaczyć, bo pewne wychodzą bardzo naturalnie...

    Ale nie w kategoriach oceny,


    No mnie też nie chodzi o ocenę... Bo ja raczej pokazując dzieciom otaczający świat uczę empatii. "jak myślisz co czuje Bartuś, którego uderzyłeś"...
    Nie jestem typem człowieka, który stoi i ocenia dziecko "źle", "dobrze"...

    To tak tutaj - między nami dorosłymi piszę "złe", "dobre", bo między sobą chyba możemy :P Taki skrót myslowy...
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    Ja nie mam takich obaw. Wiem, że nie raz Adaś źle wybierze, natomiast Else, my duźo, bardzo dużo rozmawiały, o uczuciach, emocjach, sposobach postępowania, ale z zupełnie innej perspektywy niż Ty poroponujesz. Ja wiem, że Adaś zawsze wie kiedy coś jest właściwe a kiedy nie ( mówię tu o standardowych, codziennych sytuacjach ), i ja mu tego nie muszę mówić, natomiast między wiedzą a wyborem jest czasami przepaść i moja rola jest według mnie głównie tu: by pomóc mu dostrzec jego własne emocje związane z daną sytuacją, emocje odbiorców jego zachowań, rozróżnić poczucie chęci zrobienia czegoś po prostu od poczucia chęci zrobienia czegoś właściwie. Natomiast niczego nie chcę mu narzucać. Dzięki tym "złym" wyborom ( a umówmy się czy 3 latek jest w stanie podjąć decyzję, która zaważyło na jego życiu? :tongue: ), także się czegoś nauczy, nawet więcej, bo nie od dziś wiadomo, że człowiek najlepiej się uczy na własnym doświadczeniu.

    Treść doklejona: 03.11.15 22:47
    Else: To tak tutaj - między nami dorosłymi piszę "złe", "dobre", bo między sobą chyba możemy :P Taki skrót myslowy...
    --

    Nie stosuję takich skrótów czy tam opisów nawet w swojej głowie. Pisała to ostatnio pod jednym z wykresów: moje nazywanie w głowie sytuacji, zachowań, rzutuje na moje wybory w kwestii reakcji.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    Nie stosuję takich skrótów


    Ale każdy jest inny i każdy ma prawo używać sobie skrótów, bądź nie...

    moje nazywanie w głowie sytuacji, zachowań, rzutuje na moje wybory w kwestii reakcji.


    U mnie nie :P
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    Poza tym Else, w moim przedszkolu jest 35 dzieci, wszystkie wychowywane w duchu jaki tu ją opisuję, czy danap ostatnio, czy cestmoi, czy hydro.
    Wszystkie te dzieci są wolne w swoich wyborach i jakoś agresji w przedszkolu nie ma poza marginalnymi przypadkami, i nikt szklanek nie tłucze, a jako przedszkole Montessori mają sporo szkła, również wśród pomocy przedszkolnych, konflikty rozwiązują, czasami emocje wezmą górę i ktoś kogoś walnie po głowie, ale jakoś nie widzę tam przypadków by dzieciom w rozwoju społeczno-emocjonalno-moralnym szkodziła ta wolność wyboru, by nie umiały rozróżnić dobra od zła, nawet jeśli nie zawsze wybiorą właściwie.

    Treść doklejona: 03.11.15 22:56
    Else: Ale każdy jest inny i każdy ma prawo używać sobie skrótów, bądź nie...

    Nie napisałam, że nie masz prawa, tylko że JA nie chcę ich stosować.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    ta wolność wyboru, by nie umiały rozróżnić dobra od zła, nawet jeśli nie zawsze wybiorą właściwie.


    Tylko czy nasze maluchy, które za pewne maja dobry przykład z domów... Mają w tej chwili możliwość naśladować niepożądane zachowania???

    Pomijam tu część moich przedszkolaków, które naprawdę mają w domu taki że akurat tam o te właściwe zachowania trudno...

    <span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 03.11.15 23:06</span>

    Nie napisałam, że nie masz prawa, tylko że JA nie chcę ich stosować.


    Przecież nie namawiam :P
    Zaznaczyłam tylko swoją inność ;)
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    Else, nie dogadamy się. Ja się tego uczyłam przynajmniej z rok czasu, zanim załapałam cały prawdziwy mechanizm. Nie wyjaśnię Ci tego w kilku postach na forum.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 3rd 2015
     permalink
    Else, nie dogadamy się.


    Ale chyba nie ma takiej potrzeby, bo się nie kłócimy :P...
    Nie szukałam "dogadania", tylko "wyjaśnienia" jakiś tam moich wątpliwości... Wyjaśnienia nie teoretycznego tylko takiego "praktycznego"...

    Nie uważam, aby w naszej rozmowie był jakiś brak porozumienia ;)

    Miłej nocy ;)
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeNov 4th 2015
     permalink
    Winni: Dziwisz mi się?:tongue:

    hmmm, zastanawiam się tylko, co ja Tobie zrobiłam? Zwyczajnie zapytałam a swoją odpowiedzią powodujesz, że ani nie chce mi się już czytać tego, co piszesz ani pytać o cokolwiek.
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeNov 4th 2015 zmieniony
     permalink
    Katka, trudno. Po prostu zawsze jest tak, że jak padają tu pytania po jakichś moich wypowiedziach, a ja odpowiadam, to robi się z tego taka masowa próba przyparcia mnie pytaniami do muru. Ty też zadawałaś takie pytania. Wiem komu mogę odpowiedzieć na rzeczywiste wątpliwości. I wiem też, że ktoś rzeczywiście zainteresowany tematem, zupełnie inaczej zadaje pytania.
    Dostawałam takie pytania, od rzeczywiście zainteresowanych osób.
    --
  1.  permalink
    Ze tak zmienie temat... Maks ma niedlugo urodzinki... Tak mysle, ze wypada zaniesc jakies cukerki do przedszkola.. Zapytam po poludniu Panie, czy inne dzieci przyniosily. A tak wogole co polecacie zaniesc?
    --
    •  
      CommentAuthorUl_cia
    • CommentTimeNov 4th 2015 zmieniony
     permalink
    U nas w przedszkolu dzieci nic nie przynoszą, to "przedszkole" organizuje ciacho, świeczki, prezent i impreze z okazji urodzin.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeNov 4th 2015
     permalink
    madzik, ja zanosilam kilka razy - 1. bez alkoholu, nawet na ostatanim miejscu - zerknij dobrze, bo czasem na cukierkach w ktorych teoretycznie nie powinno byc alkoholu(bo nie sa to barylki z rumem) ten alkohol jest jako emulgator czy cos (ja wolalam uniknac, zeby sie nikt nie przyczepil), 2. ja preferowalam w zamknietej hermetycznie paczce (zeby bylo widac ze gotowe kupione w sklepie (jakby sie znowu ktos czepial). u nas w przedszkolu kazde dziecko moze zjesc tylko po 1 cukierku.
    niektorzy widzialam kupowali dzieciom PO lizaku, ja w tym roku dalam zelki haribo (piotrek chcial, choc dla mnie srednio higeniczne grzebanie z jednej paczki, ale z drugiej strony czekoladowym cukierkiem dzieci moga sie upaprac).
    wiesz co jest fajne - takie cuksy nimm 2 - wszystko w paczce a dodatkowo kazdy cukierek zapakowany osobno. jak ci sie dziecko zgodzi (no ja juz swoje musze pytac;-P) to bym wziela to. nie klei sie, bez alko, kazdy cukierek osobno, relatywnie zdrowe, bo jakies tam dodane witaminy;-P
    -- ;
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeNov 4th 2015
     permalink
    My rok temu cukierki a teraz Ninka chciała upiec czekoladowe muffinki, więc upieklysmy :wink:
    Dla pań też wystarczyło.
    --
  2.  permalink
    Ewa - no moj jakbym mu pokazala polke ze slodyczami wziolby wszystko ha ha. No ja go zapytac nie moge, ale jade do sklepu i poglowkuje nad polka.
    P.S.
    O barylkach z rumem nie myslalam :devil:
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeNov 4th 2015
     permalink
    Madziik, panie Ci podpowiedzą jakie są zwyczaje - u nas nie ma problemu, żeby przynieść robione w domu, ja wolę upiec prawdę mówiąc, bo wiem co w tym jest. No i wiadomo, że nie używam orzechów i innych silnych alergenów.
    --
  3.  permalink
    Charlie: ja wolę upiec
    - oj to pomysl z samego konca ha ha. Mam beznadziejny piekarnik i domownicy jakos zjedza ale wstydz by mi bylo przyniesc :shamed:
    --
    •  
      CommentAuthordanap
    • CommentTimeNov 4th 2015
     permalink
    Else: Tylko czy nasze maluchy, które za pewne maja dobry przykład z domów... Mają w tej chwili możliwość naśladować niepożądane zachowania???


    Czy Twoje zdanie/ pytanie mogłoby brzmieć? Bo ja Cię czytam i to tak rozumiem:

    Należy wskazywać dzieciom dobre i złe strony postępowania, uczyć ich co jest dobre a co złe w opinii społeczeństwa w którym żyjemy. Jeżeli żyją w „dobrym” domu to wprowadzać i pokazywać środowiska w którym są zachowania patologiczne żeby je zobaczyły i poznały. Stwarzać okazje do złych zachowań a potem jako rodzic- wychowawca je korygować. W ten sposób zbudujemy fundament moralny, który pozwoli dziecku podjąć właściwe decyzje w momencie kiedy to rówieśnicy staną się jego idolami.
    •  
      CommentAuthorŚroda
    • CommentTimeNov 4th 2015
     permalink
    U nas tort się przywozi, resztę załatwiają panie :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 4th 2015
     permalink
    uczyć ich co jest dobre a co złe w opinii społeczeństwa


    Nawet nie w opinii społeczeństwa... Bo przecież są zachowania aż oczywiste że są "złe" (tak jak ta historia z topieniem kota). I Ty i ja wiemy, że tak się nie robi. Dziecko może nie wiedzieć, bo zauważa tylko dobrą zabawę... Bo mi tez nie chodzi by wychować dzieciaki "pod publiczkę", wg szablonu, by się idealnie wpasowało w opinię publiczną i żyło tak jak inni żyją... Chodzi mi własnie o takie oczywiste rzczy dla nas, a nie koniecznie dla dziecka...
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeNov 4th 2015 zmieniony
     permalink
    Else: I Ty i ja wiemy, że tak się nie robi. Dziecko może nie wiedzieć, bo zauważa tylko dobrą zabawę..

    Dziecko na pewno kiedyś instynktownie to wiedziało. Nie rodzi się pozbawione moralności. Kwestia wpływu otoczenia to co innego. Silna oparta na wolności, szacunku i bliskości relacja z rodzicami, ma pomóc dziecku umocnić się w jego instynktownie dobrych wyborach, zwłaszcza gdy otoczenie daje przykłady złych wyborów. Jeśli relacja z rodzicami oparta jest na wolności i zaufaniu, to dziecko w istotnych moralnie sprawach, będzie naśladowało rodziców. Kwestia tego, że nie interesuje go zdanie mamy o tym jak wygląda w starych rajstopach lalki, jako pasku, to osobna kwestia.
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeNov 4th 2015
     permalink
    Madzik, u nas na przykład nie można przynosić słodkości. Mogą to być na przykład owoce, w różnej postaci. Niektóre mamy robią koreczki owocowe. Generalnie ma to być zdrowa żywność. Ja zaniosłam dwie paki orzechów nerkowców i paczuszke suszonych owoców :) ponoć dzieci chętnie zajadaly :)
    --
  4.  permalink
    No ja zaraz zapytam jak to jest u nas bo i tak nic w tesco nie kupilam, jakos odkad mam cukrzyce omijam te regaly :cool:
    --
    •  
      CommentAuthordanap
    • CommentTimeNov 4th 2015
     permalink
    Else: Dziecko może nie wiedzieć, bo zauważa tylko dobrą zabawę...

    no i tu mamy kolejne zdanie które nas różni. Ja nie wierzę że jest dziecko na świecie (nie zaburzone) wychowywane w bliskiej relacji w rodzinie z poszanowaniem dla innych istot które zauważa w dręczeniu kogokolwiek tylko dobrą zabawę.
    Stein pięknie pisze o sile, asertywności i o kręgosłupie moralnym dzieci z rodzin praktykujących RB w swojej książce "dziecko z bliska idzie w świat". Ja mogę jedynie teoretyzować na temat mojego dziecka jakim człowiekiem będzie w przyszłości. Ale czytając np. Juul i Stein którzy opisują znane sobie rodziny i dzieci nie mam żadnych wątpliwości że to właściwa ścieżka i dziś jedyna słuszna dla mojej rodziny.
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeNov 4th 2015
     permalink
    wychowywane w bliskiej relacji w rodzinie z poszanowaniem dla innych istot które zauważa w dręczeniu kogokolwiek tylko dobrą zabawę.


    A ja jestem ostatnią osobą, która potrafiłaby ocenić - nie znając danej osoby/ rodziny o brak bliskości... Przeciez to są domysły niczym nie poparte (poza swoimi teoriami...

    Przecież takie "oskarżenia" mogą być dla kogoś krzywdzące, niesprawiedliwe... wymyslone... tylko dlatego, że mechanizm dziecka zadziałał nie tak jak Ty to sobie wyobrażasz...

    i dziś jedyna słuszna dla mojej rodziny.


    I to jest sedno: "dziś" oraz to, że dla "Twojej" rodziny...
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeNov 4th 2015 zmieniony
     permalink
    Else, a ja zapytam inaczej i to nie jest pytanie na które oczekuję odpowiedzi, tylko Ty sama sobie odpowiedz.
    Czy uważasz, że dziecko rodzi się i żyje na świecie jak czysta karta w kwestii moralności? Że nie posiada zdolności oceny co jest moralnie dobre lub moralnie złe, dopóki rodzic/dorosły mu tego nie powie? Uważasz, że dziecko wychowane w bliskości, szacunku, wolności i zaufaniu, które ani razu nie usłyszało od rodzica oceny: to jest złe, a to dobre, będzie w męczeniu kotka dostrzegało tylko dobrą zabawę, ponieważ rodzice nigdy mu nie powiedzieli, że to moralnie złe?

    I tak od siebie dodam, w mojej opinii, przykłady, które przytaczasz, to przykłady z rodzin, w których czegoś zabrakło: może przykładu, może wsparcia, może bliskości, może wolności albo szacunku? A może wszystko to było relatywne? Może było stosowane w odniesieniu do dorosłych, a do dzieci już nie? A może rodzice zwyczajnie nie interesowali się zbytnio rozwojem i wspieraniem naturalnej moralności dziecka, zależało im tylko na tym by było "grzeczne"?
    Ja uważam, że o ile dziecko może instynktownie okazywać złość biciem, kopaniem czy rzucaniem rzeczami, bo po prostu nie umie tych pierwotnych instynktów w tak małym wieku powstrzymać.
    Natomiast czymś innym jest to o czym ty piszesz: że dziecko wybiera moralnie złe zachowania, bo nie widzi w tym nic złego, a tylko dobrą zabawę. Takie wybory są dla mnie jednoznaczne, że coś w domu rodzinnym nie gra.

    Ja podam taki przykład o Adasiu, który mnie trochę w ziemie wbił.
    Kiedyś wracaliśmy z przedszkola i zobaczyliśmy psa na smyczy w kagańcu. Adaś zapytał co ten piesek ma na pyszczku założone, więc mu wyjaśniłam, że to po to by ludzie wokół czuli się bezpieczni i żeby piesek ich nie mógł ugryźć, gdyby się np. bardzo zdenerwował.
    Moje dziecko pomyślało chwilę i odpowiedziało mi tak:
    - Mamusiu, on by chyba wolał biegać sam, bez tego urządzenia na buzi, prawda? On chyba jest smutny, że to ma.
    Nigdy wcześniej o tym nie rozmawialiśmy, nawet nie wiedział co to jest kaganiec, a jednak wyczuł, że dla psa nie jest to miłe i komfortowe.
    I powiem Wam, że ja się poczułam wtedy jakoś dziwnie, chociaż sama psa nie mam i mu kagańca nie zakładam, to poczułam się jakby społecznie odpowiedzialna za te wszystkie psy, którym ludzie te kagańce zakładają i głupio mi było przed moim dzieckiem, za tą naszą zdobycz cywilizacji jaką jest kaganiec. No bo fakt, w zgodzie z naturą to nie jest i psa na pewno nie zachwyca.
    I jestem pewna, że każde dziecko, z którym w domu dużo rozmawia się o szacunku, o wolności ( również jego - dziecka ), o granicach, o emocjach i uczuciach, gdzie wolno okazywać złość i niezadowolenie tak jak się to w danym momencie potrafi, gdzie wolno płakać godzinę nad połamanym herbatnikiem bez słuchania niepotrzebnych upomnień, gdzie dziecko ma prawo do własnych wyborów bez wysłuchiwania ocen ( jeśli sobie tego nie życzy ), gdzie zdanie każdego członka rodziny jest tak samo ważne, gdzie każdy ( również dziecko ) sam decyduje o swoich potrzebach fizjologicznych ( również o tym czy i kiedy drzemie w dzień oraz kiedy i ile je ), gdzie każdy ma prawo decydować o swojej własności ( również dziecko o swoich zabawkach, nawet jeśli chce zabawkę za 200 zł oddać za pluszowego misia lub rzucić w złości ) itd. itd. Jestem pewna, że dziecko z takiego domu nie potrzebuje pokazywania palcem: zobacz, to jest zło, nie wolno bić pieska, to nie jest dobra zabawa, to krzywdzenie.
    --
    •  
      CommentAuthorYPolly
    • CommentTimeNov 4th 2015
     permalink
    Tak mi sie nasunelo filozoficznie.. Moim zdaniem samo zalozenie, ktore (chyba?) lezy u podstaw RB to to, ze czlowiek jest z natury dobry.

    Jak to pogodzic z fundamentalnymi zalozeniami chrzescijanizmu? A w wersji dla ateistow, kazdym gwalciciel i morderca,rowniez mlodociany to czlowiek, ktory dopiero gdzies tam pozniej przez wplyw zewnetrzny zrobil sie zly? Chcialqbym miec tak optymistyczny poglad na swiat, ze kazdy rodzi sie dobry. Naprawde. A tak szczerze to widac juz roznice w wrazliwosci i empatii u dzieci juz od najmlodszego, rodzenstwo wychowane przez jednych rodzicow moze byc zupelnie rozne pod tym wzgledem.
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeNov 4th 2015
     permalink
    YPolly: Chcialqbym miec tak optymistyczny poglad na swiat, ze kazdy rodzi sie dobry. Naprawde


    A jaki się rodzi człowiek Twoim zdaniem? Zły? Moralnie obojętny? Nie wiem czy są jeszcze jakieś inne opcje.

    YPolly: kazdym gwalciciel i morderca,rowniez mlodociany to czlowiek, ktory dopiero gdzies tam pozniej przez wplyw zewnetrzny zrobil sie zly?


    No a uważasz, że urodził się gwałcicielem, jak jakiś naznaczony? Z góry skazany na to, że w przyszłości zgwałci 10-letnia dziewczynkę?
    --
    •  
      CommentAuthorYPolly
    • CommentTimeNov 4th 2015
     permalink
    Co niektore dewiacje i sklonnosci chyba sa jednak wrodzone.

    Znam dzieci ktore maja malo empatii, te tez sa moim zdaniem kandydatami na lobuzow obcinajacych w starszym wieku ogon kotu (przypadek z dawnego miejsca zamieszkania, ktory mnie wtedy mocno zbulwersowal).

    Tak, wierze ze ludzie rodza sie z pewnymi sklonnosciami i roznymi charakterami i nie wierze w tabula rasa. No moze tyle, ze mozna cos napisac, als papier na ktorym piszesz, jest rozny i rozny bedzie wynik.

    Treść doklejona: 04.11.15 17:42
    To tak filozofowanie z tym papierem ;)
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeNov 4th 2015
     permalink
    YPolly: Znam dzieci ktore maja malo empatii,

    Ja też, jednak to są zawsze dzieci, którym zabrakło w domu rodzinnym czegoś.

    YPolly: Tak, wierze ze ludzie rodza sie z pewnymi sklonnosciami

    Czyli jednak jakby naznaczone te dzieci, od urodzenia? :confused:
    --
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeNov 4th 2015
     permalink
    Winni temperament nie jest swego rodzaju naznaczeniem? A dominacja percepcyjna? Albo prawo- lewo- półkulowowść?
    --
    •  
      CommentAuthorYPolly
    • CommentTimeNov 4th 2015
     permalink
    Hm, to ja rodzenstwo znam, z jednego domu, brat i siostra, o zupelnie roznymi poziomie empatii.
    Tak.
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeNov 4th 2015
     permalink
    Temperament, charakter, nie mają nic wspólnego z brakiem umiejętności oceny czy topienie czy tam duszenie kotka jest moralnie złe czy dobre.

    Treść doklejona: 04.11.15 18:02
    Można być spokojnym z natury lub porywczym, można łatwo wpadać w złość i w złości rzucać talerzami ale być dobrym człowiekiem, można być towarzyskim lub nie, można być cierpliwym lub mało cierpliwym.
    Charakter czy temperament nie mają nic wspólnego ze ZDOLNOŚCIĄ do oceny co jest moralnie dobre lub złe, natomiast ma wiele do tego jak człowiek zareaguje, np. czy zwróci uwagę drugiemu, że psie kupy się sprząta czy też nie odważy się, czy w złości krzyknie na kogoś i trzaśnie drzwiami w emocjach czy też po prostu powie o swoich odczuciach w miarę spokojnym tonem itd.
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.