Dzięki Karko :)

Diamond piękna córcia z dołeczkami!

W przedszkolu Maksia dołączyli do programu diagnostyki przedszkolnej ANT, może któraś z was kojarzy, ja się z tym spotykam pierwszy raz. Bardzo fajna sprawa. Bardzo szczegółowe raporty, z których można się wiele dowiedzieć, chociaż nie powiem, żeby coś mnie zaskoczyło ;) Pokażę wam przykładowe zbiorcze wyniki, chociaż sam raport jest dużo bardziej drobiazgowy.




Treść doklejona: 21.11.12 21:22
jak cos dojrzycie ;)

gorzej z poszanowaniem przyrody na przykład

u Krzysia w przedszkolu tez jest diagnoza ale nie wiem czy oni to publikuja w wersji elektronicznej; jutro zagadam z pania to sie moze cos dowiem

Treść doklejona: 21.11.12 22:01
Bromba TUTAJ masz tutorial zdjeciowy i miejsce do pocwiczenia :))

Jem - no problem, nie jestem "niedotykalska":))
MrsHyde, dziękuję:)) Może jest dla mnie jeszcze nadzieja:))

To była próba...
Za radą Hyde popróbuję we właściwym miejscu, a tu wkleję efekt końcowy starań:-)

edit:
To Marta - jeszcze nie Idianka:
usunęłam...

Brombap- duży buziak za dystans

Aaale już duży chłopak :)

Na szczęście jeszcze są w takim wieku, że raczej lubią się przytulać:)
Moja nadal śpi w naszym łóżku (kiedyś myślałam- zgroza...) i preferuje trzymanie mnie za ucho. Jedno lub drugie. Całą noc

Na szczęście jeszcze są w takim wieku, że raczej lubią się przytulać:)

Mój wchodzi w fazę, przytulę się na sekudkę, albo : przecież wczoraj cię przytulałem, przytul sobie wiki( nasz pies).

i preferuje trzymanie mnie za ucho

hehehehe, wysypiasz się?

Tymek około 4 nad ranem uskutecznia wędrówkę do naszego łóżka. Dzisiaj tak się szamotał, że opuściłam w nocy łoże małżeńskie i się przeniosłam do jego łóżka-samochodu, gdzie materac ma 150cm długości. Przy moich 174cm, to dosyć niekomfortowa sprawa. Myślałam, że nie wstanę rano. Za to mąż i synowiec wyspani i szczęśliwi

KARKO: czyli miałaś NIEZŁĄ JAZDĘ w tym łóżku - samochodzie ;)

yhym

U Was dziewczyny też taka szarówka? W Kołobrzegu dzisiaj zgnilizna okrutna, szaro, buro i ziewająco!

Moja Venere w przyszlym roku idzie do szkoly, wiec szukam szafy i biurka do jej pokoju, tylko wszystko drrrogie to co mi sie podoba...

Ja to w sumie wyboru nie mialam ,bo tu na wsi jest jedno, panstwowe ,normalne, raz w tygodniu gimnastyka i angielski, 2 razy w roku wycieczka,ale panie spoko i busik pod sam dom podjezdza...do podstawòwki i gimnazium ,idzie tutaj ...mam nadzieje ze bedzie zadowolona jak z przedszkola...

<span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 22.11.12 11:45</span>
Dodam,ze tutaj nie ma grup na dzieci starsze i mlodze ,sa 2 grupy po 20 dzieci i 2 nauczycielki na grupe...jak robia jakies zajecia ,dla starszych dzieci to ida do osobnej sali a jak sie bawia to wszyscy razem...

Ja również jestem zadowolona. jedyne co mnie czasem denerwuje to to ze tak ciężko jest dziecku podciągnać spodnie, żeby klęcząc na dywanie nie świeciła pękniętymi plecami, ale Zuza jest zachwycona i przedszkolem i paniami, które kocha. No i przyjaciólkami od serca ponoć ;)
Na razie chodzi 8-13, jak zacznę pracować myślę że będzie siedziała do 15, chociaz marnie widze obiady, bo to taki wybredny egzemplarz. Tzn ona je tylko to co lubi. gdyby jeszcze chciała spróbować czegoś nowego to pewnie lista by się wydłużyła, ale wiele rzeczy nie chce nawet liznąć. Nie bo nie.

My niestety musieliśmy dać do prywatnego. Na państwowe się nie załapaliśmy. Ale w Kołobrzegu ceny prywatnych nie są jakieś zabójcze. Można zdzierżyć. Dużo się u nich dzieje. Raz w miesiącu mają koncerty instrumentalne, mają za sobą jedną 6godzinną wycieczkę poza miasto( jechali autobusem-podziwiam odważne panie przedszkolanki), raz na dwa miesiące maja takie fajniejsze zajęcia plastyczne z panią, która specjalizuje się w różnych technikach( zajęcia wtedy są z rodzicami), dzieci uczą się robić sobie kanapki, przyjeżdzają teatrzyki, raz w tygodniu jest psycholog, dwa razy logopeda, mają spotkania ze strażakami, z policjantami, generalnie z dwa razy w miesiącu jakieś większe wydarzenie. My mamy przejścia z przedszkolem, więc mi w sumie te wszystkie atrakcje nie są potrzebne, ale widzę, że Tymek chętnie chodzi. Jeden minus- bardzo duża grupa. Panie nie zawsze ogarniają wszystko. Ale jak dla mnie nie muszą.
W ogóle Tymek był najszczęśliwszy w przedszkolu w okresie letnim. Nic się wtedy tam nie działo. Tylko zabawa i spacery. O rany, wtedy nawet w weekendy chciał chodzić. Teraz w weekendy chętnie zostaje w domu:)))))))

Ja też jestem zadowolona z przedszkola. Pomijając inne kwestie (jak dotychczas - na +) podstawowa zaleta to wg mnie, mamy jedynaczki, kontakt z dziećmi. Widzę, jak Marta się teraz rozwija, wchodzi w interakcje, umiejscawia się w grupie - jak miałabym to zapewnić w domu, w sytuacji, gdy w rodzinie i sąsiedztwie praktycznie nie mam jej równolatków? Chodziłam z nią wczesniej na zajęcia dla dzieci, ale to inna bajka:)

Swoją drogą, Marta uczy się teraz kolęd (wiecie, jasełka za progiem) - i zadała mi boskie pytanie: mamusiu, ja wiem że na tej ziemi, podłodze jest nasz pokój, ale gdzie ta chwała? Na suficie?

sorry Elfika, ale ja zupełnie nie ogarniam tego co Ty piszesz
Rozumiem,że zal Ci dziecka bo piach w oku to nic miłego, ale takie sytuacje po prostu się ZDARZAJĄ.
I niby jak miała ta nauczycielka upilnowac? Przeciez takie rzeczy dzieją sie w ułamku sekundy!
I co mają zajęcia z psychologii do przypominania dzieciom zasad wspólnej zabawy? Nie ogarniam zupełnie...
jeszcze raz sorry- ale brzmisz jak jakas nawiedzona mamuśka.

szczypta_chilli: Zeby z czegoś korzystac trzeba cos dac od siebie, prawda?

Zgadzam sie, tylko czemu akurat Zamosc placi najwiecej niz reszta miast w lubelskim?Z reszta w lubelskim jak w lubleskim,stawka jest wieksza niz w Warszawie...Tego juz nie rozumiem....

Cobraczek: a w Zamosciu jest taki system,ze przyjmuja najpierw dzieci ktore maja zameldowanie w Zamosciu a na koncu z poza...chory system,ale tak jest a na prywatne mnie nie stac...

Gdyby w przedszkolach przyjmowali jak leci, to gdzie mieliby oddawać swoje dzieci zamościanie?

Swego czasu w Warszawie był sprzeciw kobiet w związku z tym,że te niezameldowane miały opłacać zajęcia na SR przyszpitalnych.
I moim zdaniem nie ma w tym nic złego,że miasto w pierwszej kolejności dba o swoich mieszkańców.

I niewątpliwie miasta muszą dbać o budżet. Zwłaszcza, gdy teraz tyle osób przeprowadza się "na wieś". Sądzę, że rezygnując z mieszkania w mieście trzeba dokonać rachunku zysków i strat.
edit:
a co do upilnowania - ja nieustannie podziwiam przedszkolanki. Gdy myślę o odpowiedzialności, jaka na nich spoczywa, włos mi się jeży na głowie.
Ps. chciałam napisać "gdy myślę jako prawnik.." ale łupnęłam się w łeb

brombap: ja nieustannie podziwiam przedszkolanki. Gdy myślę o odpowiedzialności, jaka na nich spoczywa, włos mi się jeży na głowie

mam to samo.

Treść doklejona: 22.11.12 21:09

elfika: bosz Szczypta, jak to mowisz, zluzuj warkoczyk

ano zluzowany mam
Tyle,ze posladki spinam mocno jak ktos rzuca takimi tekstami, ze "nauczycielce cos tam tyłek uratowało"
Z tego co piszesz Twoja córka aniołem nie jest, wiec tym bardziej powinnas wiedziec, ze takie sytuacje były, sa i będą sie zdarzały w grupie dzieciakow.
Poza tym.... Powiem Ci szczerze... Moze to mało wychowacze, ale gdy mojemu dziecku ktos ciągle dokucza- to mówię ODDAJ. Mówisz,ze Bianka bije innych- moze to po prostu była samoobrona innej dziewczynki?
czasem warto popatrzec z innej perspektywy.

aha- jeszcze jedno
Moje dzieci nie są swięte, naprawdę.
Widzę ich zalety, ale widzę i wady. ZAWSZE stanę po ich stronie i zawsze będę bronic. Tyle,ze nie atakiem na inne dziecko albo nauczycielkę.
To tyle chciałam powiedziec w tym temacie.

A ja wiecznie słyszę, że mój syn to niezły gagatek. Wiecznie popycha, atakuje, ale sam też bywa nieźle poobijany. Panie starają się kontrolować sytuację, ale nie zawsze się daje, więc dzieciaki są poobijane. Aktualnie na łokciu jest wielki strup...
Ja wychodzę z założenia, ze w przedszkolu są różne interakcje i czasem przepychanka też się zdarzy. Nie warto wprowadzać negatywnych relacji z przedszkolankami, bo one potem patrzą na dzieci przez pryzmat rodziców pieniaczy.
Ja w swoim miasteczku puściłam syna do przedszkola, do którego sama chodziłam. Są tam jeszcze nauczycielki i kucharki, które mnie pamiętają. Ma tzw. "plecy". Jestem zadowolona, bo o co bym nie zapytała, to zawsze jest odpowiedź konkretna, rzeczowa, zawsze chwila na rozmowę. Po równo jest pochwał i skarg. Syn niczym specjalnym nie wyróżnia się, ot taki przeciętny dzieciak. Moze bardziej wygadany niż inne, ale tę upierdliwość to po mamusi ma.
A wiecie, że on nigdy nie mówi kim chciałby być w przyszłości? Ani nie mówi o planach, przyszłości...

Elfiko przegapilas moje pytanie, ponawiam

piszesz ze pracowalas w przedszkolu, zdradzisz swoj staz pracy pedagogicznej?

Elfiko, pisałaś jednak sama, że dzieci bawiły się w dwóch miejscach. Będąc bliżej piaskownicy, pani oddala się od zjeżdżalni. Na oko wolałabym, by była właśnie bliżej zjeżdżalni i tu się szczególnie koncentrowała.