Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.
Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

My najpierw wzięliśmy kota, bo tylko on jeden został, w dodatku jak zobaczyliśmy datę urodzenia te samą, co nasza córka, to wiedzieliśmy, że jest nasz. No i w domu mamy bliźniaki tym sposobem
A teraz dla odmiany wzięliśmy kotkę, którą też wysterylizujemy.
Mała dawała kotom takie chrupkie smakołyki, a one je uwielbiają, no i zamiast złapać za chrupka, złapał za paluszka. Trzeba uważać, bo ząbki są ostre jak szpilki.
Z początku często dzwoniła, zawsze ja mogę zadzwonić, zapytać itp. Do dziś mamy dobry kontakt. Jeśli chcesz rasowca, to musi mieć rodowód. Oczywiście nam to nie było potrzebne, ale bralismy kota "w pakiecie" z rodowodem
Czy się dogada z psem, to nie wiem, zależy czy pies jest tolerancyjny. Z tego co kojarzę, to bassety są duże, ale ciężkie i powolne, a kot urośnie duży (niejeden pies jest mniejszy od naszego) i mu dorówna, za to będzie zwinniejszy, więc sobie poradzi 
Dziewczeta co myślicie o żółwiu dla dziecka 8 letniego??Chciałam mu sprawić jakies zwierzątko ale nie bardzo wiem jakie, wydaję mi się, że przy żółwiu nie ma aż tak dużo pracy i mały sobie poradzi. Czy jakaś mama ma żółwia i może mi podpowiedzieć czy mam rację?
I nie mówię tu o zwykłym siusianiu, tylko tym spod ogona.
. Jeśli kogoś to denerwuje i mu to przeszkadza, że taki dziki dachowiec przychodzi i znaczy i potem śmierdzi to trzeba się zebrać zorganizować akcję wyłapania i sterylizacji, podejrzewam, że można by się dogadać z weterynarzem co do ceny i może co do pomocy w zorganizowaniu całego przedsięwzięcia a może nawet złożyć z sąsiadami. Ale zazwyczaj najlepiej jest ponarzekać, że koty to przychodzą szczają , mają pchły i śmierdzą no i jeszcze drą ryja wiosną 

Bo są tacy sąsiedzi, że koty puszczają samopas na osiedle, które sikają do piaskownicy zamiast domowej kuwety.





W każdym razie Całka wniosła do naszego domu dużo radochy, no kocham ją jakby była z nami 1o lat :) A i Marcina raz na zawsze zmusiła do powrotu do naszej sypialni, bo tak sobie posypiał w salonie od czasu do czasu, twierdząc, że się ze mną i Liwcią w łóżku nie wysypia.. no i docenił to spanie po pierwszej nocy spędzonej z Całką na głowie i obsikaną ręką , hahahah
I twierdzi, że mu się teraz świetnie śpi z nami 




przedstawiam Wam synusia mamusi





tak, Penny, z hodowli. a co?



Pies na tyle mocno się nakręcał, że nic, nic kompletnie nie słyszał, nie był w stanie nawet smakołyków zlizywać. czarnulka, a gryzie pies kota? Podchodzi i chce dopaść czy bardziej trzyma się z daleka i szczeka? Może równie dobrze bać się kota i tak reagować.
Co znaczy, że "pies dostaje szału"? Wyłącza się totalnie, czy jest w stanie choć przez chwilę się na Was skupić?
to trzeba było to wziąć pod uwagę PRZED adopcjąWzięliśmy to pod uwagę przed adopcją, ale myślałam, że uda mi się jakoś im pomóc, nie żeby się kochali ale chociaż tolerowali. Po za tym... Kocham psy, koty i jak był w potrzebie po prostu pomogłam... Serce kroiło mi się na myśl, że mógł trafić do schroniska.

przećwicz czy psa długa smycz/linka nie nakręcają bardziej- jeśli nie, to fajnym pomysłem jest przypięcie psu linki i puszczenie jej- wtedy macie większą kontrolę nad zwierzakiem i to po prostu zwiększa bezpieczeństwo; u nas nie działało, bo linka + kot wywoływało agresję frustracyjną, nawet jak linki nie trzymałam, ale wiem,że niektórym psom to nie przeszkadza
Ale jak zobaczył przez okno, że kot jest na balkonie to prawie szybę wybił. Gdyby może kot próbował współpracować, ale on się przeraźliwie boi.
Po trzech dniach straciliśmy nadzieję, że sobie pójdzie, a pozwolić jej zdechnąć z głodu czy zimna niezbyt nam pasowało. Więc odkąd przyjęliśmy, że kota się nie pozbędziemy i musi zostać, to pilnowałam jak cholera, żeby pies kota nie zobaczył, żeby nie miał możliwości pobiec, nakręcić się, itd. Było o tyle trudniej, że przez te pierwsze trzy dni kilka razy własnie pobiegł, nakręcał się, itd, więc coś sobie utrwalił i trzeba było to odkręcać. Ale i tak do etapu "kot w zasięgu wzroku" doszliśmy już chyba po tygodniu czy 10dniach. Potem szło w miarę sprawnie, najtrudniejszy był etap "pies leży, a kot chodzi obok"- to nam chyba z miesiąc zajęło, żeby Bandzior tak 30min wytrzymał bez piszczenia, dyszenia, itd. 
U nas było tak, że kotka przyszła po prostu do nas i stwierdziła, że zostaje

ale to bardziej rodziców jest. Ale o dziwo razem z naszym nowym pupilem się w miarę dogadują. A kot dla niego to świętość, miłość i co jeszcze, a kiedyś nienawidziła kotów. Więc myślałam, że jeśli taki uparciuch jak suczka rodziców umiała przyjąć kota to nasz Piksel tam samo. to ćwiczcie z klikerem
to witam w klubie.
tez jestem na to wyczulona. na szczescie hodowla, z ktorej bierzemy Logana jest w pelni legalna. kobietka, jak zadzwonilam rezerwowac szczeniaka, wypytala mnie chyba o wszystko. o to kim jestem, o moja rodzine, jak mieszkamy, po co mi pies, kto sie nim bedzie zajmowal itd. zostalam zaproszona do odwiedzenia hodowli, zeby zobaczyc w jakich warunkach psy zyja. tu akurat spasowalam. od razu na maila dostalam wzor umowy. takze pelna profeska. a w ogole to bardzo fajni ludzie
nie mogę się doczekać jak będziesz wklejała zdjęcia rosnącego sierściucha !

jak zadzwonilam rezerwowac szczeniaka, wypytala mnie chyba o wszystko. o to kim jestem, o moja rodzine, jak mieszkamy, po co mi pies, kto sie nim bedzie zajmowal
Także bardzo "ludzkie" podejście...
MyAngel kociątko chyba nie ma problemu z podróżowaniem?
). Drugą kotkę też u niej braliśmy, ta sama droga, ale miała 3 mies. i płakała w koszu, więc też go otworzyłam i wlazła mi na dekolt i tak jechaliśmy. Nie było to jakieś traumatyczne, rzekłabym, że było dobrze.