O ho ho ale się 30 stki rozbrykałyscie ??? ja z innej beczki - jak tam Świetateczne przygotowania - są jakieś pysznotki ?????? Pochwalcie sie. Ja już upiekłam karkóweczkę - pychotka ale musie poczekac do soboto - niedzieli a M już by zjadł, tylko podchodzi do niej i obwachuje - zagoniłam go do porzadków i po trochu z córa ruszyli mi do pomocy (nie obyło sie od przepychanek miedzy nimi co kto ma zrobić) ale mnie przy tym nie było (praca) wiec nie musiałam ogladać ich bojów. Mój M uwielbia droczyć się z córuchną, ciagle coś jej robi na złość a ona dostaje szału i piekli się jak daibli. Nie wiem czy faceci w wieku 37 lat czerpią jakąś przyjemność w dokuczaniu nastoletnim córkom???? Co do pychotek to kupiłam pyszną roladę orzechową w cukierni, jest odlotowa - rozkosz - miodzio !!!! Ale niestetety kaloryczna, masa co prawda nie maslana ale orzechy włoskie..... Jutro gotuję barszczyk czerwony i zrobię uszka , mam taką ochotkę na niego że aż mi ślinka cieknie. Co prawda danie grudniowe, ale pychotka. grzybki jeszcze jakieś sa z jesiennych zbiorów M, (każdy obcałowny) więc bedzie smakowity. A w niedzielę wybieram się do mamy na zjazd mojego rodzeństwa i ich pociech, ale sobie i napstrykam fotek . Zwałaszcza 4 mcznego bratanka i 2 letniej kochaniutkiej acz kolwiek okropnego urwiska - mojej siostrzenicy. To tak w skrucie.
ZDROWYCH - SPOKOJNYCH- I PŁODNYCH ŚWIAT WIELKANONYCH ŻYCZĘ WSZYSTKIM FORUMOWICZKOM, NIECH TE JAJECZKA W KOSZYCZKU PRZYNIOSA SZCZĘSCIE
nono zibi ja to kiedys tu wkleilam na chwile ale wykasowalam, cisza zalgla zbyt silna, albo jest na dowcipach, hm nie pamietam:) ale p0amietam ze zamiar mialam hihi
VICKY 80 ,teraz cycuszkòw sztucznych od naturalnych nie odròznisz ,wiem cos o tym ...ale musisz wybrac odpowiedniego lekarza i technologie...ja jeszcze mam swoje ale ok 40 zrobie sobie nowe...mam kumpele widzialam i dotykalam...
Zgodzę się z Zuzą. Nie współżyję w czasie okresu z paru powodów. 1. estetyka (a raczej jej brak). 2. zdrowie - współżycie podczas miesiączki może doprowadzić do różnego rodzaju zakażeń dróg rodnych kobiety i późniejszych powikłań 3. Miewam nie krwawienia miesięczne, a często "potopy" i obawiam się, że współżycie mogłoby spowodować krwotok. 4. mój Luby nie jest amatorem sportów "na Indiańca". Ale co kto lubi...
Hmm... 1. Kwestia estetyki jest kwestią sporną. Dla mnie nie ma w sexualności ludzi dorosłych rzeczy obrzydliwych 2. Nie słyszałam o zakazeniu powstałym u stałych, zdrowych partnerów spowodowanym współzyciem podczas okresu 3. Krwotok czym spowodowany? Hmm... Wydaje mi sie, ze większe zagrozenie występuje przy piciu alkoholu lub opalaniu się... 4. Tu się zgadzam- najważniejsze jest to , co się lubi
Uważm jesnak, ze warto spróbowac, bo sex w czasie miesiączki daje niezapomniane doznania:) A poza tym czekac az tydzień? Eeeeeee........
mówię powaznie, nie kochamy się wtedy ze względow estetycznych, na samą myśl że on tam siedzi cały czerwony a poslizgiem jest krew źle mi się kojarzy, co innego na końcówce @ , a co innego w jej trakcie. No ale jak powiedziała Samira co kto lubi..
Tak Amazonko - mnie dziwi ograniczenie współzycia z zyciowym partnerem z powodów estetycznych. To przykre, jeżeli najbliźsi sobie ludzie brzydzą się siebie nawzajem.
wcale tak nie jest Amazonko hihi czasem poprostu wydaje się nam coś naturalnym i dziwi, że inni postrzegają to inaczej... ja w pełni rozumiem podejście zuzy, bo sama przez długi czas tak myśłałam, ale od czasu zamążpójście i bzykania z doktorkiem któremu "nic co ludzkie nie jest obce" jakoiś zweryfikowałam swoją wersję; on to by jeszcze chciał, żebym mu tampon pokazała (już zuzyty) albo przy nim sikała, ale te zajęcia pozostawiam tylko dla swoich oczu :)))
Dla mnie to jest ochydne i tyle , że człowiek nawet w czasie okresu nie umie się powstrzymać , jak zwierzak od pierwotnych instynktów a chłop nie umie uszanowac kobiety w tych dniach. Ja nie uznaję seksu w tych dniach a mój mąz to szanuje i wcale tu nie chodzi o jakieś brzydzenie się sobą nawzajem i za to go cenie , ze nie skacze po mnie przez okragły rok.
Ojej..... Zwierzak, pierwotne instynkty, uszanowanie kobiety przez chłopa w "tych dniach", skakanie po sobie? No to rzeczywiscie mamy inne podejscie do sexu:)
Giga, propozycje tylko dla swoich oczu nie są mi obce. Spotykamy się jednak tu z żądaniami tolerancji w odwrotnym kierunku i to już nikogo nie dziwi. Związki się zmieniają i odkrywają się na różne sposoby. Ja też rozumiem to podejście. Wykryto korelację przekrwienia (współżycie) układu rozrodczego w czasie @ i występowania raka endometrium. Mam nadzieję, że ta sprawa się wyjaśni.
Nie - wprost przeciwnie. Uprawiamy spontaniczny sex bez względu na dzień cyklu. Nie brzydzimy się siebie. Nie uwazamy,że sex to skakanie po sobie. I tyle.
Aga nie musisz mnie łapać za słowka i wyolbrzymiać coś czego nie napisałam, odbieram to jako atak w stylu ty to jesteś be , a moje zdanie jest ok. Napisałaś swoje zdanie i dobrze, ja mam swoje, szanuj innych a inni też cię będą szanowali.
Zuza- absolutnie nie próbuję przekonywac Cię do mojego punktu widzenia.Ustosunkowałam się do tego, co napisałaś i przedstawiłam jedynie swoją wizję sexualności. Ma się ona naperawdę nijak do szanowania Ciebie :) Nie najezaj się tak - przecież nie musimy miec tych samych upodobań, bo nie jestesmy dla siebie partnerkami:)
skorpionka7: a jesli chodzi o zakażenia to moi panowie (czytaj: MM i jego przyjaciel) sie myją...
dzisus czytałam skorpionko Twoj post ze 3rayz i chyba za 4tym skumalam ze nie chodzi Ci o przyjaciela MM, ale o jego penisa... zastanawialam sie ze na takim forum tak lekko i otwarcie mowisz o swoich grupowych zabawach
dziewczyny co wy z tym obrzydzaniem, nigdzie nie napisałam że MM się mną brzydzi , mnie po prostu brzydzi sam fakt seksu podczas @ i tylko tyle. Przeprawszam że to wszystko napisałam takim prostym językiem , a nie górnolotnym , literackim , wzdychającym, ech ...
Skorpionka - mój Partner też się myje i naszego "małego przyjaciela" również. Tyle, że niestety ten zabieg nie gwarantuje sterylności - chyba musiałby potraktować się środkami dezynfekującymi albo wrzątkiem:/ (a tego byśmy nie chcieli...). I tak czy siak - nawet po umyciu - bakterie pozostają, bo nie wszystkie giną od zwykłej wody i mydła. A podczas miesiączki drogi rodne kobiety są pozbawione naturalnej ochrony w postaci "czopa" zamykającego ujście szyjki macicy. I nie jest to mój wyssany z palca wymysł, tylko wiedza zaczerpnięta z medycznych portali. Jeśli chodzi o możliwość krwotoku - w czasie stosunku i orgazmu zwiększa się przekrwienie w obrębie miednicy mniejszej, a więc i macicy. Przy i tak obfitej miesiączce może to stanowić zagrożenia. (podobnie jak opalanie czy gorąca kąpiel, bo mechanizm jest podobny). A co do kwestii "brzydzenia się sobą". Nie brzydzimy się sobą, co nie zmienia postaci rzeczy, że niektóre wydzieliny ciał ludzkich są mało apetyczne i estetyczne. I dlatego na przykład sprzątamy po sobie muszlę klozetową, a nie zostawiamy śladów defekacji. Na szczęście mój Luby nie wymaga, żebym w ramach bezwarunkowej akceptacji Jego Osoby pokochała np. Jego gówienka :/
samiro defakacja i krew miesiaczkowa to jednak zupelnie dwie rozne sprawy. nie wiem czy odkladasz czy starasz sie... ale wiesz pewnie ze tego czopa sluzowego nie ma takze w czasie dni plodnych? i co wtedy ze sterylnoscia?? reszte pozostawie bez komentarza.
samira wrote: Na szczęście mój Luby nie wymaga, żebym w ramach bezwarunkowej akceptacji Jego Osoby pokochała np. Jego gówienka :/
Wiesz samira - ja tez nie kocham swoich ani męża fekaliów. Nie wymagamy tego od siebie wzajemnie. Ba... po namyśle stwierdzam, ze nie nawet kupy naszego syna nie kochamy ;-))))
Poprostu nie mamy oporów przed wydzielinami i wydalinami ciała:)
Niech nikt z użytkowników 28dni, NPR i MŚP nie zapomina, że grzech przeciwko pierwszemu przykazaniu politycznej poprawności, tj. spontaniczności współżycia, kiedykolwiek, w jakichkolwiek okolicznościach i mimo obopólnej zgody partnerów jest grzechem ciężkim i niewybaczalnym.