Za pierwszym razem chwaliliśmy się dość szybko, bo w jakimś 7-8tyg. Zaraz jak serduszko się pojawiło, za moment był dzień babci i dziadka więc skorzystaliśmy z okazji. Tym razem mieliśmy czekać dłużej ale i tak jakoś koło 10tyg powiedzieliśmy. Chociaż zawsze myślałam że będziemy czekać do tego 12-13 tyg, język jednak świerzbił wcześniej A co do mdłości to w pierwszej ciąży tylko zgaga męczyła, na którą nic nie działało. Teraz mdłości było sporo i dosłownie nic nie działało, no może mięta trochę, za to od jakiś 2 tyg mam paskudną zgagę po wszystkim na którą pomaga mleko, także pije je hektolitrami, co nie zjem to zapijam ciepłym mlekiem żeby ulgi trochę było. Pict to musiało być straszne, stres okropny i jaki to musiał być ból dla małej żeby tak zęby wbić. Szwagier wbił sobie jedynki jak tylko nauczył się chodzić, teściowa opowiadała że krwi prawie kałuża, później wyszły od nowa, ale stres był ogromny w czasie kiedy stałe wychodzą bo nie było wiadomo do końca czy nie uszkodził wtedy zawiązków zębów stałych i czy stałe jedynki wyrosną. Ale na szczęście wyrosły dzieciaki to jednak są twarde.
Oj dziewczyny stres był okropny nawet mąż płakał! Krwi było mnóstwo i taka zakrwawiona pojechałam do szpitala haha. Później też być strach, bo ona już pięknie mówiła, a po wypadku zaczęła seplenic i nic nie można było jej zrozumieć no i bałam się jak to z jedzeniem jej będzie. U niej co prawda jeszcze te jedynki nie wyszły, ale stałe dopiero co zaczęły wychodzić i za każdym razem jak chodzę z nią do dentysty to mówi że ma jeszcze czas, a wtedy na zdjęciach wszystko wyglądało dobrze więc mam nadzieję, że nie będę się z tego powodu stresować.
Hyde daj znać jak po ktg bo Ty tak latasz, że skurczyl możesz nie czuć a po ktg na porodowke Cię wyślą :-)
U nas najbliżsi dowiedzieli się po prenatalnych czyli w 12 tc, bliscy znajomi koło 22 tc a niektórzy po porodzie ;) Byliśmy mistrzami wykręcania się z niewygodnych imprez ;)
na ktg zapis serducha wzorowy, skurcz zapisał się jeden konkretniejszy (ale nie że aż tak bolesny w sumie) więc mam już pewność, że u mnie to jest ból brzucha i krzyża jednocześnie, żadne wrażenie że jak przed okresem czy coś w tym stylu jeśli nie urodzę do piątku to mam się zgłosić na oddział 1 marca między 8 a 9 na obserwację ale żadnego wywołania nie ma w planach (po cc u nas oxy na szczęście nie podają, jeśli się nie ruszy przez kilka dni to wtedy ewentualnie balonik i masaż szyjki). Moja położna się śmieje że ma dyżur nocny z 28.02 na 01.03 i gorąco mnie zaprasza. Mam więc w czwartek molestować cycki i chłopa plus mogę na piłce poskakać. Kolejny jej dyżur to niedziela 03.03 (też ładna data na poród, co?). A najśmieszniejsze jest, że ja zupełnie spokojna i czekam bez jakiejś szczególnej niecierpliwości ale widzę, że ojcu się do syna spieszy
Treść doklejona: 26.02.19 16:13 a jeśli idzie o mówienie innym to ja chciałam potrzymać trochę tajemnicę ale D nie wytrzymał i od razu po teście wypaplał dzieciakom, że będą mieli młodsze rodzeństwo. Ależ byłam na niego zła! po pierwsze sądziłam, że trzeba jakoś moje dzieci przygotować i że to ja powinnam powiedzieć no ale widać w sumie to się myliłam. Trójca najbliższych przyjaciół dowiedziała się po drugim potwierdzającym teście (też nie ja wypaplałam) ale rodzina dopiero po prenatalnym mimo że dyrektorce w szkole i szefowi w urzędzie powiedziałam w 10tc żeby mieli czas znaleźć zastępstwo plus przechodziłam na L4 bo nie dałabym rady z urlopu wrócić w te upały zwłaszcza że wymiotowałam już meeega.
Jeden konkretniejszy skurcz to już coś :-) w końcu od czegoś trzeba zacząć. Może Twój marzec wypali :-)
Ja chciałam końcówkę ciąży bez atrakcji, a dzisiaj mało się ze strachu nie posikałam!!! Jechałam na trasie gdzie jest dużo tirów i jakiś baran na przeciwnym pasie wyprzedzał Tira busem i to na zakręcie. JA przerażona po hamulcach cisnęłam a ten kretyn dosłownie parę centymetrów przede mną zjechał na swój pas. Ale byłam przeprażona!!!!!! Ja ogólnie z tych co lubi szybko jeździć, ale zawsze jeżdżę z głową. Nigdy na zakręcie czy pod górkę nie wyprzedzam, ale niestety kretynów nie brakuje
Ja staram się bezpiecznie jeździć i nie jadę za przeproszeniem na czyjejś dupie tylko zachowuje odległość, ale zazwyczaj jeżdżę z dziećmi więc nie szaleje :-) Hyde do marca już tak mało zostało ;-)
Pakujecie w torbę do szpitala jakieś „słodkości”? Ja w sumie pierwsze słysze ale połozna wczoraj przypomniała zeby spakować batonik i jakaś czekoladę a jak z domu będziemy jechac to najlepiej zabrać ze sobą kanapkę a nawet termos z herbata. Jak pogadaDalam z ostatnio rodzącymi dziewczynami to po naturalnym porodzie ich mężowie faktycznie latali do domu po kanapki i słodka herbatę.
Ja pakowalam jedzenie dla siebie i męża oraz jakieś napoje. Dla męża może być baton czy kanapka i dowolny napoj. Dla mnie wodę, coś słodkiego na "po porodzie" i jakiś chrupki chleb czy wafle ryżowe. W trakcie porodu to ja nigdy nie jadłam i nawet pić mi się nie chciało (zawsze miałam kroplówki), a porody były dość szybkie (10 godzin i 3 godziny). Brałam coś do jedzenia bo w moim szpitalu dawali jedzenie dwie godziny po porodzie a jak urodzisz w środku nocy to czekasz do rana na śniadanie. Z czekoladą ponoć są jakieś wątpliwości bo w przypadku wymiotów może przypominać krew? Coś mi się takiego o uszy obiło.
Pict No właśnie dla mamy połozne kazała jechac przywiezc jedzenie (wszystkie te porody miedzy 22 a 2 w nocy) U nas w czasie porodu nie można jesc a woda do picia tylko niegazowana i wręcz zalecana.
W trakcie porodu to wodę piłam owszem i to dużo. Później pamiętam jak pierwsza urodziłam 17:35 to kolacja czekała na mnie, a drugą jak urodziłam o 21:15 na sali byłam koło 22 to kolacyjka odłożone była dla mnie :-) ale na wszelki wypadek coś wezmę tylko jak mnie skurcze wezmą to raczej o kanapkach nie będę myśleć tylko żeby zdążyć dzieci zawieźć i dojechać :-) pewnie jakieś wafle ryżowe albo coś takiego co parę dni w zamknięciu polezy i się nie zepsuje
Podczas porodu nawet należy jeść, najlepiej czekolada lub biszkopty i woda do picia. Ja do każdej torby pakowałam, i przy porodzie z Ania też miałam, ale nie zjadłam tego. Równocześnie ze mną poród miała wywoływany taka dziewczyna, cały dzień na skurczach i od rana nie pozwolili jej jeść. Jak przyszła na porodówke położna była wkurzona bo jak jej dziewczyna ma urodzić skoro nic nie jadła cały dzień i skąd ma na to siły wziąść. Wiec kazała jej mężowi lecieć o 22 po coś słodkiego, a że mi została cała tabliczka to po prostu mu dałam żeby biedok nie musiał szukać jakiegoś automatu ze słodkim. Ja zdążyłam o 17 zjeść kolacje bo skurcze miałam co 15 i 20 minut, a jak tylko zjadłam od razu się zrobiły co 5 i o 21 rodziłam. Także warto mieć ze sobą coś, a najlepiej to w domu jeszcze coś zjeść jak się będzie dało.
Ja miałam cc i wiadomo, nic nie dali przez 12 godzin. Ale za to moja bratowa rodziła w Boże Ciało, wszystko było zamknięte, mój ojciec najpierw wykupił całą kawiarenkę (prawie nic nie było - 2 pączki i drożdżówka), potem gdzieś zdobył dwie ostatnie kanapki i czekoladę ale i tak skończyło się jechaniem do domu i przywożeniem rosołu i schabowego. Kobieta-krasnal a tyle w siebie wcisnęła oraz śniadanie i obiad, które na nią czekało ;) Dlaczego nie pojechali na stację benzynową? Nie wpadli na to ;)
u nas w ogóle zabraniają cokolwiek jeść, w planie porodu to nawet jest opcja żeby zaznaczyć "chciałabym pić w trakcie porodu" co ciekawe jak znajoma miała poród indukowany to już jej nie pozwolili nic jeść od rana, 16h o suchym pysku i tylko wodzie mineralnej była na porodówce; na koniec zemdlała ze zmęczenia i musieli użyć kleszczy bo nie była w stanie wyprzeć dziecka :/ w prawdzie w tych nowych zasadach dot.opieki okołoporodowej jest zapis "O możliwości spożywania posiłków przez kobietę rodzącą będzie decydował lekarz. Do tej pory mogły decydować również położne" ale podejrzewam, że szpitalnego betonu w tej kwestii nic nie ruszy
Ja Martynkę rodziłam jakieś 19 godzin, ale nic nie jadłam jakoś nawet wtedy nie myślałam nawet o jedzeniu. Tylko pić się strasznie chciało a że zgrzewkę wody mąż kupił to litrami piłam :-) ale serio nawet nie czułam głodu przez tyle czasu. Za to po porodzie jak zobaczyłam kolację to się na nią rzuciłam :-) a po dwóch godzinach jak wstałam (pozwolili mi wstać dopiero po dwóch godzinach) poszłam wziąć prysznic
Jaz zostałam przyłapana na porodówce, zaraz po porodzie położna nas zostawiła z maleństwem na 2 g, no i sobie zjadłam drożdżówkę. Położna weszła i mnie ochrzaniła ;p a byłam mega głodna i do tego miałam cukrzycę ciążową. No ale po takim wysiłku pozwoliłam sobie zgrzeszyć
W szoku jestem jak was czytam bo ja odkąd przyjechałam do szpitala w sumie tylko ze skurczami-bez bóli,nie mogłam nic jeść ani pić miałam wtedy rozwarcie na 3,5cm i lekarz próbował przebić pęcherz lecz nie mógł bo był za gruby i wtedy podali mi JAKIŚ zastrzyk,do tej pory nie wiem co . Lekarz powiedział ,że po tym albo ruszy albo się uspokoi. Zrobili mi lewatywe i mogłam tylko płukać usta Myślałam że uschne bo po tym zastrzyku bardzo pobudzona byłam i gadałam z obcą dziewczyną od 22 do 2 rano Na porodówke wzięli mnie o 6 i nadal pić nie mogłam A w gardle miałam tak sucho że ataki kaszlu miałam to dały wodę i nerke i mogłam płukać usta... Szok jak dla mnie , nie sądziłam że ktoś ma inaczej...
Cukrzyca ciazowa nie konczy sie w dniu porodu - trzeba kilka dni (tygodni) by cukry sie unormowaly - ale i tak trzeba zrobic powtorke obciazenia glukoza bo moze zostac juz "na zawsze" :-/
Ja dwa razy rodziłam w Irlandii, naturalnie. Oba razy piłam bo jedzenie nie było mi w głowie a po porodzie jeszcze na porodówce dostawałam tosty z masłem i dżemem i herbatę z mlekiem nic mi się tak nie kojarzy z tym wyjątkowym czasem jak tosty wlasnie obaj chłopcy urodzeni w nocy więc potem prosto spac
Ciążowa-tak, kończy się wraz z porodem bo już w ciąży nie jesteś :))) ale może zmienić się w cukrzycę typu I lub II. Trzeba kontrolować i po jakimś czasie ponowic test z glukoza brr..
U mnie cisza, w nocy zero przepowiadających, kompletnie nic sie nie dzieje No ale liczę ze po południu moze wykorzystam niemeza skoro moja połozna ma w nocy dyzur to moze synio będzie współpracował i zechce ciotkę poznać a nie z jakaś obca baba sie rodzic ;)
Witam :) Niedawno dołączyłam do grona przyszłych mamuś wiec chciałam sie przywitać :) Jestem w 5 tc. To moje pierwsze dziecko. No prawie. Mam za sobą jedno poronienie 5 lat temu ale to bylo w uk a tam do 3 miesiąca ciąży nic nie ratują bo natura tak chce. Teraz na szczescie jestem w Polsce i zamierzam walczyć o to dziecko. Pozdrawiam przyszłe mamusie :)
Hyde nie chwal dnia przed zachodem słońca ;-) dziś ostatni dzień lutego i wszytko może się zdarzyć ;-) ale jak zacisniesz nogi to do jutra może dotrzesz hahaha
Treść doklejona: 28.02.19 09:34 A jak u Was dziewczyny tłusty czwartek?? Ja dzisiaj jednego pączka zjadłam w planach mam jeszcze dwa o ile dam radę, bo co ostatnio z jedzeniem słabo mi idzie. Ciężko mi oddychać i czuje ucisk bardzo nieprzyjemny na różnych narzadach więc ciężko się je. Wczoraj obiad o 14 a potem nic i chciałam zjeść kolację jakąś ale ledwo jabłko zjadłam :-(
Ja od wczoraj mam jakieś mdłości, nie wiem skąd one nagle się wzięły... ogólnie jakoś dziwnie się czuje ,nie mam siły,boli mnie skóra (oby tylko nie przeziębienie) A apropo pączków to właśnie mi ciasto wyrasta i niebawem będę smażyć
Pict dzisiaj od rana dostaję wiadomości od koleżanek, z żartami że jednak jestem uparta i do marca czekam. A jedna stwierdziła, że jeśli wezmę i urodzę 1go to wpisuje mnie w tel jako Ania_the_witch :D
Żabko w sumie mdłości w ciąży to chyba norma, że mogą pojawić się na każdym etapie. Może jesteś zmęczona albo np coś zjadłaś specyficznego? Osłabienie to myślę, że można na pogodę zrzucić - przynajmniej u mnie bo jednego dnia szaro buro i ponuro +2' a następnego piękne słońce i +10'
Hahaha to z tą końcówką WITCH to wtedy chyba i Ciebie trzeba będzie tak podpisać jak również Twoją położną :-):-)
Treść doklejona: 28.02.19 13:59 Robię teraz parę ząbków, bo po latach trochę mi się popsuły i przy okazji chcę przed porodem poczyścić kamień, bo już rok minął ale z lakierowaniem muszę czekać aż ciąża będzie donoszona,bo dentystka boi się, że zacznę na fotelu rodzić, a wtedy moja była ginka (była ginka i moja dentystka to przyjaciółki) ją zabije jeśli przez czyszczenie zacznę rodzić teraz. Więc mam widoki na poród w fotelu dentystycznym :-)
no ja już miewałam różne dopiski po Ania__ ale czarownicą to jeszcze nie zostałam nigdy sekretarka z firmy punkt w południe zadzwoniła zapytać czy jest szansa, że 12godz jeszcze przetrwam a ja na to, że jak nie dzisiaj w nocy to w niedzielę rodzę i oczywiście śmiech "a idź ty czarownico" :D
A ja dziś po wizycie u mojej "starej" ginekolog. Z Maleństwem wszystko ok, całe 3,61 cm Szczęścia, bardzo ruchliwego :) Duphaston mam wg niej brać nadal 2x1 tabl., mój lekarz prowadzący za szybko kazał go odstawić, przynajmniej o 3tygodnie za szybko... Dostałam receptę na 4 opakowania, więc mam 40dni spokoju. 5 marca na wizycie zagadam mojemu lekarzowi prowadzącemu o tym progesteronie i może coś do niego dotrze, że jednak powinnam jeszcze kontynuować. Jeśli stwierdzi, że się nie zgadza, to stracę całkowicie do niego zaufanie i będę prowadzić ciążę równolegle -u niego, w obecnym miejscu zamieszkania ze względu na poród (lekarz pracuje w szpitalu, w którym będę rodzić), oraz w poprzednim - będę konsultować/weryfikować jego decyzje odnośnie leków.
No to będzie marcowy chłopczyk :) Matki sie chociaż w jednym posłuchał, mógłby w sumie ojce tez ze w piątek ma sie urodzić chociaż... wszystko przed nim bo ciagle było ze w piątek po 13ej jak juz mniej pracy będzie hehehe Żarty żartami, humor mi jeszcze dopisuje bo z dziećmi od wczoraj lepiej (młody w końcu!!! Przestał wymiotować a zaczął z niedzieli na poniedziałek wrrr) ale powiem wam ze boje sie cholernie tego udupienia w szpitalu. Ze względu na wirusy szalejące jest zakaz opuszczania oddziału wiec przy moim ostatnim „to tu to tam” Io pieedolca dostanę. No a takie siedzenie na dupie nijak mi porodu nie przyspieszy
Hyde super że dotrwałaś do marca jakiś tak wiosennie się kojarzy ten miesiąc ja też zawsze mówiłam że dzieci chcem urodzić od marca do października,a najlepiej od maja do września. Urodziny na dworze, jak będzie starsze to zawsze jakiś grill czy ognisko sobie zrobi... Same plusy. Ogólnie dziewczyny rodzące zimową porą podziwiam jak one się ubierają: raz ,że trzeba kupić te wielkie swetry czy kurtki które dodatkowo krępują ruchy i całkiem nie idzie się ruszać, a dwa to nie mam pojęcia jak z taaakim brzuchem ubiera się zimowe buty . Szacun.
Hyde więc witamy marzec :-):-) jaki grzeczny synek hehe. Ja mam.na kwiecień termin więc mam nadzieję kwietnia doczekać bo ten miesiąc bardzo mi się podoba :-))
Żabko propo kurtek to ja już ledwo się w swoja dopinam a że cała zimę w swojej chodziłam to teraz na marzec specjalnie na chwilę nie będę nowej kupować :-( mam nadzieje na ocieplenie bo brzuch mi będzie marzł bez zapięcia!
Synio grzecznie zaczekał ale mógłby sie juz ewakuować. Ordynator stwierdził ze juz mamy marzec wiec mogłabym zacząć rodzic ;) ehhh zeby to takie proste było. Szyjka trzyma mimo ze mięknie, rozwarcie bez zmian do stanu z zeszłej środy i jeszcze dwa palce wejść nie chcą. z usg mały wazy szacunkowo 3300. Także zanosi sie na dluzsze gnicie
Żabko ja jeszcze dzisiaj trapery wiązałam na stojąco wiec dla mnie zima akurat problemem nie była. Chociaż przyznam ze tez sie obawiałam jak to będzie. Do pracy nie chodziłam wiec przerabiałam ciąże w legginsach 3xl plus tshirtach a na wyjście 2 ciążowe bluzki, 2 kiecki i spódnica. Nie inwestowałam w ciuchy ciążowe bo do 25tyg chodziłam we wszystkim swoim hehehe. Kurtke kupiłam fajna w bonprixie i nawet jie rozpierak bocznych zamków bo brzuch az tak jie urósł jak sie spodziewałam ;)
Hyde zazdro bo mi teraz już ciężko się schylić ,garderoba w zasadzie wymieniłam całą prócz dłuższych bluzek/tunik. Spodnie nosiłam same z wysokim stanem a dresowe mnie cisną. Dzisiaj byłam po nowy stanik bo nawet z tych większych "wyrosłam"- kupiłam 70G,jak obwód się nie zwiększy to nie wiem gdzie ja większe miski znajde.. Wczoraj kupiłam parke ciążową w H&M i starczy już do końca ale u nas tak zimno że dzisiaj ubrałam pod nią gruby sweter i zmarzłam...
Żabko ale większe miseczki to w dzisiejszych czasach żaden problem. I w tych drogich markach i w tych rodzimych. Dalia ava Gaia maja rozmiarówkę miseczkowate do M nawet przy małym obwodzie (i z serii do karmienia)
Żabko sa sklepy internetowe z darmowym zwrotem i przesyłka gdzie możesz zamówić nie wiem 4-5 rożnych staników i odesłać pózniej zostawiajac 1 albo żadnego. Ja kupuje tak ze dobrze sie obmierzłym i biore kilka rożnych, jeszcze mi sie nie zdarzyło ze któregoś nie zostawiłam. A co ciekawe mimo ze np dalie mma stacjonarnie to wychodzi duuuuuuzo drożej niż kupić online i zapłacić za przesyłkę nawet
Czy u was na patologii tez jest ten popieprzony zwyczaj ze co 2h w nocy przychodza serduszka sluchac? O 21-24-1-3-5, od 3 juz nie udało mi sie zasnac a poszłam spać po 23 bo liczyłam ze wtedy przyjdą posłuchają ostatni raz :/