Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorToonney
    • CommentTimeJul 15th 2017
     permalink
    Madziauk Wiesz on nie mowi plynnie I super poprawnie ale daje rade sie dogadac I wszyscy go rozumieja , ale nawet on Ci powie ze nie bylo to latwe I zajelo mu troche czasu
    •  
      CommentAuthor
    • CommentTimeJul 15th 2017
     permalink
    Tooney musisz mieć wspaniałego meża, takie poświęcenie :bigsmile:
    Niejeden by olał sprawę nauki języka
    --
    •  
      CommentAuthormadziauk
    • CommentTimeJul 15th 2017
     permalink
    Us - zgadzam sie, naprawde nie znam wiecej anglikow mowiacych po polsku. A par mieszanych jest sporo. Nawet sasiadke mam w naszym bloku z Polski a maz z UK. Ale ona twierdzi, ze on w zyciu sie nie nauczy. Bo nie chce.
    --
    •  
      CommentAuthorToonney
    • CommentTimeJul 15th 2017
     permalink
    Us owszem jest wspanialy pod wieloma wzgledami :)

    Madzia ja znam mnostwo par mieszanych I w wiekszosci partnerzy mniej lub bardziej mowia lub rozumieja po polsku
    •  
      CommentAuthormadziauk
    • CommentTimeJul 15th 2017 zmieniony
     permalink
    Toonney: Madzia ja znam mnostwo par mieszanych I w wiekszosci partnerzy mniej lub bardziej mowia lub rozumieja po polsku

    Ja tez znam sporo takich par. Ale zazwyczaj Ci mezczyzni znaja troche slow i zwrotow i tyle. Jakby poszli w Polsce gdzies na piwo z kuzynami swoich zon, to by nie pogadali ;)

    Treść doklejona: 15.07.17 22:38
    W sensie po polsku by nie pogadali, pewnie predzej po angielsku by sie dogadali :)

    Treść doklejona: 15.07.17 22:56
    Dla mnie podstawowa znajomosc jakiegos jezyka, to takie dogadanie sie w pubie, sklepie, na poczcie, w urzedzie. Ogolnie w normlanym zyciu codziennym.

    Toonney - skoro piszesz, ze Twoj Maz dobrze mowi po polsku i dogaduje sie z Twoja Mama. To dziwi mnie powyzszy wpis. Bo dla mnie jedno drugie wyklucza. No, chyba, ze na migi sie dogaduja. Albo Twoja Mama zna angielski. A skoro tu mieszka to chyba zna, co? (chodzi o ten cyctat:
    "Toonney: Moj maz jest Anglikiem Wiec tez sie nigdzie no chyba ze do Australii :) "

    Jak mowi po Polsku, to w Polsce sobie poradzi. :) Pewnie bywacie od czasu do czasu w ojczyznie, co? I jak to wtedy wyglada?

    U moich znajomych to jest tak, ze oni zawsze tlumacza rodzinie podczas pobytu w Polsce, z tym, ze z osobami mniej wiecej w naszym wieku tj. moim, bez problemu po angielsku sie dogaduja. Anglicy (Ci co maja zony z Polski) co niektore slowa wylapuja i znaja, ale jednak nie jest to jezyk na tyle dobry by np. znalezc sobie wspolny temat do rozmow z rowniesnikami po polsku - w Polsce.
    --
    •  
      CommentAuthorToonney
    • CommentTimeJul 16th 2017
     permalink
    Madzia napisalam ze nigdzie chyba ze do Australii bo ja nie chce wracac do Polski, nie jezdze tam wcale (ostatni raz bylam tam 5 lat temu), nie tesknie za Polska jako krajem a jak brakuje mi rodziny to oni wpadaja z wizyta, w Polsce ciezko byloby mi funkcjonowac ze wzgledow moich zdrowotnych, maz mimo iz mowi po polsku nie chce w Polsce mieszkac a jedyny kraju na ktory oboje bysmy sie zgodzili jesli chodzi o wyjazd i emigracje to tylko Australia. Pamietaj ze znajomosc jezyka a chec mieszkania w danym kraju to dwie rozne rzeczy. Ja np mowie plynnie w 5ciu jezykach a jednak z tych 5ciu jezykow wybralam ten angielski bo te kraje mi najbardziej pasuja :)

    Treść doklejona: 16.07.17 06:25
    A co do znajomych z mieszanych zwiazku ja wlasnie wiekszosc znam takich gdzie prosta konwersacje sa w stanie poprowadzic po polsku ale np jak spotykamy sie w kilka takich par to dziewczyny nawijaja po polsku a oni po angielsku miedzy soba;) aczkolwiek jak maja kontakt z Polakami ktorzy nie mowia po angielsku sa w stanie sie dogadac oczywiscie bez filozoficznych dysput ale sa w stanie :)
    •  
      CommentAuthormadziauk
    • CommentTimeJul 16th 2017 zmieniony
     permalink
    Toonney - nie wiedzialam,ze masz problemy zdrowotne. Zdrowka zatem.
    Ja w UK z opieki lekarskiej jestem srednio zadowolona. Bo jezeli chodzi o szpital i opieke przy ciazy i porodzie to super. Ale zwykly lekarz GP - katarstrofa. Sama choruje na choroby autoimmunologiczne (celiakie i hashimoto) i GP - nawet poproszony o second opinion, nic nie wie. Na usg tarczycy bylam tu i powiedzieli mi, ze wszystko w normie, ze nie jest powiekszona. A dwoch innych lekarzy w Polsce zauwazylo, ze mam hashimoto. Przeciwciala mialam ostatnio bardzo wysokie i niestety dla zwyklego angielskiego GP to nawet przeliczenie jednostek wynikow z labu w Polsce na angielskie stanowi duzy problem. Dla mnie to smieszne. Jak pytalam tu GP, co mysli o wynikach moich z Polski, to kazal mi przyjsc po 2 tyg (umowil od razu w gabinecie) i po tych 2 tyg stwierdzil, ze nie potrafi ich przeliczyc (nie wazne, ze sa kalkulatory online) i powiedzial, ze biochemie to on mial 10lat temu i jego zdaniem choroby autoimmunologiczne nie sa z soba powiazane. Takze bylam w szoku, ze mam wieksza wiedze niz lekarz. Dosc mlody - anglik.
    Nie wiem na co chorujesz, ale ja nie wyobrazam sobie bym miala sie uzerac tu z lekarzami do konca zycia ;)
    Kiedys mialam super lekarke azjatke - chinke. Ale byla tak dobra, ze przeniosla sie do szpitala. Od niej dostalam tu skierowanie na bardzo duza ilosc badan, az moja dietetyk z Polski byla w szoku ;)

    Rozumiem, Wasz wybor. Ze nie chcecie mieszkac w Polsce.
    Kazdy ma swoje miejsce na ziemi :) albo kilka ;)

    Mnie przeraza ostatnio to co sie dzieje w zachodniej Europie, lepiej juz tu nie bedzie.
    Ale moze poza Londynem jest inaczej. Ja pokochalam Londyn kilkanascie lat temu, ale teraz tak sie zmienil, ze nie czuje sie tu bezpiecznie. Ostatnio jeszcze malolaty oblewaja ludzi kwasem, normalnie nie moglam uwierzyc jak to mozliwe.
    A poza Londynem w UK po prostu mi sie nie podoba. Nawet w pieknej Kornwalii nie moglabym mieszkac.
    Takze kazdy ma swoje miejsce na ziemi.

    O. Toonney wlasnie doczytalam u Ciebie na profilu, ze tez masz choroby autoimmunologiczne. Mialas tu robiony komplet badan na hashimoto? Tzn. usg, przeciwciala wszystkie, ft4, ft4. Ja sama nie wiem czy isc i tracic czas i tlumaczyc GP jak krowie na rowie, o co chodzi z ta cala autoimmunologia. Bo z tego co zauwazyalam, Ci u mnie w przychodni sa bardzo oporni. Nawet po 2 tygodniach ten lekarz nic nie doczytal, nie mowiac o przeliczeniu wynikow na angielskie jednostki. Normalnie rece mozna zalamac.

    Tu w Londynie jeszcze nie spotkalam osob z Polski, ktore nie mowia dobrze badz plynnie po angielsku. Ale moze to taki urok duzego miasta. Slyszalam, ze poza sa ludzie co potrafia po 8 lat tu mieszkac i nie rozmawiac. Ale nigdy takich nie poznalam. Ja wyznaje zasade, ze jezeli decyduje sie na emigracje to ucze sie jezyka kraju, w ktorym chce zamieszkac.
    Nie wyobrazam sobie mieszkac w obcym kraju nie znajac jezyka i nie uczac sie go, to dla mnie kosmos. ;)
    --
    •  
      CommentAuthorToonney
    • CommentTimeJul 16th 2017
     permalink
    Ja nie narzekam na opieke tutaj zarowno w szpitalu jak I GP, ale jako osoba niepelnosprawna nie wyobrazam sobie zycie w Polsce tutaj jest o niego latwiej pod tym wzgledem.

    Ja Londynu nienawidze I nigdy za zadne skarby bym tam nie zamieszkala jezdze tam jak musze ale odchorowuje to potem bardzo mocno. Kornwalii zago kocham mam tam tesciow :) wlasnie w sierpniu jedziemy tam na urlop. My mieszkamy w malej wiosce gdzie kazdy kazdego zna I jest super :)

    Tak mialam I mam tutaj regular nie badania GP mi zdiagnozowal Hashi, usg mam raz do roku, badania krwii na hormony co 6-12 tygodni, przeciwciala raz na pol roku aktualnie (wczesniej duzo czesciej) I od razu po diagnozie wyslal do endo I tak od lat jestem pod opieka endo.


    A ja znam duzo Polakow w Londynie ktorym zdalnie pomagam z jezykiem bo slabs lub wcale go znaja :(
    •  
      CommentAuthormadziauk
    • CommentTimeJul 16th 2017
     permalink
    Toonney - to musze z moim GP pogadac. Pokaze mu moje przeciwciala z maja (byly ponad 1300) i zobacze.
    My bylismy w Korwalii na urlopie - niecaly tydzien, ladnie owszem, podobalo nam sie. Ale myslalam, ze bedzie lepiej (?) - bo tak wszyscy zachwalali (bylismy w St Ives i zwiedzalismy wszystko dookola). Pogode mielismy swietna, bo okolo 23st C i slonce. Towarzystwo tez.


    Kiedys mi kolezanka opowiadala, ze gdzies tam kolo Peterborough na wioskach sa polacy, ktorzy nie znaja jezyka i oni placa innym polakom ( z ogloszen - nawet nie, ze ktos jest tlumaczem), ktorzy znaja, za zalatwianie najdrobniejszych spraw. Ja w takie rzeczy nie uwierze dopoki nie zobacze. Chyba az tak zle nie jest.

    Tu jest tyle kursow jezykowych za darmo, dla chcacych sie uczyc. Moja kolezanka, ktora tu poznalam, chodzila na taki kurs + uczyla sie online (miala wykupiony tez kurs) i w rok jaka miala poprawe angielskiego szok. No ale znajomych miala miedzynarodowych. Teraz mieszkaja w Kanadzie. Ale dala rade, nawet z malym dzieckiem - chodzila z corka.

    Moj Maz pracowal przez ostatnie lata w EF - oni robia kursy online angielskiego, tez mozna sie sporo nauczyc jak ktos nie potrafi. Pelno takich pakietow jest.
    Dlatego mi sie tu spobodalo kilkanascie lat temu. Bo jezyk jak sie zna podstawy to latwy do opanowania, pozniej mozliwosci zawodowe - ogromne. Robisz co chcesz, zarabiasz dobrze, i cieszysz sie zyciem. Choc teraz juz osobiscie zyciem sie w Londynie nie ciesze ;)
    Nie wiem jak jest teraz z poszukiwaniem pracy, ale ja nigdy nie mialam problemu. I nawet na samym poczatku mojego pobytu po podszlifowaniu angielskiego (pracowalam jako kierownik kawiarni na Canary Wharf w wiezowcu) bez problemu znalazlam pierwsza prace w londynskim City. Wiem, ze poza Londynem tych mozliwosci nie ma.
    Nigdy z jezykiem problemow potem nie mialam, jak sie przebywa w pracy i non stop angielski w kolo to czlowiek chlonie jak gabka. :)

    Dlatego dziwi mnie jak ktos moglby np. nie skorzystac z tych darmowych kursow jezyka, przeciez oni to robia by tym co nie znaja angielskiego - pomoc. W Polsce nie wiem czy cos takiego jest dla obcokrajowcow. (?)
    --
    •  
      CommentAuthorToonney
    • CommentTimeJul 16th 2017
     permalink
    Napisalam mega dlugi wpis ale mi go wcielo :( moze jutro napisze od nowa
    •  
      CommentAuthormadziauk
    • CommentTimeJul 16th 2017
     permalink
    Toonney - spokojnie. Mi tez sie tak zdaza. Ostatnio kolezance cos opisywalam i padla mi przegladarka ;)
    --
    •  
      CommentAuthorOlenka01
    • CommentTimeJul 17th 2017
     permalink
    Madzia, może faktycznie w Londynie ludzie jakoś bardziej się starają;) Ja mieszkam w małym miasteczku niedaleko birmingham i tu nieznajomość Ang po +10 latach w UK to prawie norma:(
    Po miesiącu pobytu tutaj mój mąż już pomagał znajomym sprawy załatwiać... A sam nigdy się nie uczył wcześniej. Był moment ze wkoło ciagle komuś coś pomagaliśmy i spoko, ja rozumiem ze czasami można. Ale zaczęło mnie to już męczyć bo mąż na nocki pracował a czasem zamiast spac to pomagał za ... wielkie zero. Raz drugi jak się ktoś zapytał czy może pomoc to mówiłam ze spoko, kup mu kilka piw lub dobra czekoladę i wpadnij... To szybko się zaczęli wykruszać...
    co do GP to chyba trzeba mieć szczęście, bo są różni i oni tez maja mimo wszystko swoje ulubione dziedziny. Moja przychodni ma stronę i tam każdy lekarz opisany. I w zależności co mi jest to umawiam się do danego co może lepiej pomoc;)
    My już 9 lat tutaj ale jak na razie nie myślimy wracać. Ale kto wie co za te dwa lata sie stanie...
    -- []
    •  
      CommentAuthormadziauk
    • CommentTimeJul 17th 2017
     permalink
    Olenka - dzieki za Twoja wypowiedz. Ja nie moge uwierzyc, ze sa takie osoby. Ale to pewnie tak jak piszesz zalezy od miasta gdzie sie mieszka. W Londynie jest tyle mozliwosci, ze pewnie jezeli sa tacy to mniej osob.
    Dlatego lubie to miasto, mimo wszystko - choc nie czuje sie bezpiecznie.
    Olenka01: co do GP to chyba trzeba mieć szczęście, bo są różni i oni tez maja mimo wszystko swoje ulubione dziedziny. Moja przychodni ma stronę i tam każdy lekarz opisany. I w zależności co mi jest to umawiam się do danego co może lepiej pomoc;)


    Musze podpytac starsze babcie angielskie na dzielnicy, one zawsze sa chetne do rozmowy. Moze cos o GP sie dowiem, bo my tu 3 lata temu kupilismy mieszkanie i tych lekarzy nie znam, bo tylko kilka razy bylam.

    Przykre to co piszesz o polakach. Przeciez poza Londynem tez sa mozliwosci darmowej nauki jezyka, dla matek z dziecmi, wiem, ze weekendowe kursy sa. Zawsze tez mozna samemu zainwestowac te 50GBP miesiecznie w kurs online. Jak sie za cos zaplaci to bardziej sie czlowiek ceni.

    U nas wyglada to inaczej, ale to duze miasto i wydaje mi sie, ze tu bez jezyka ani rusz. Moze jestem w bledzie.

    My chcemy wracac do Polski. Tylko mieszkanie nas trzyma. Nie chcemy wynajmowac i sprzedawac. Bo dla wynajmujacych i pozniej przedajacych wynajmowane mieszkanie trzeba placic dodatkowy podatek.
    Moj M juz mowi, zeby zostawic puste agentom i wyjechac. Ja jednak lubie to mieszkanie, chce by na kazdy tzw. viewing bylo ladnie. Jak bedzie stalo puste to zakurzy sie wszystko, bedzie nie wywietrzone itd.
    Z reszta ja chce sprzedac i wyjechac. Najwyzej syn pochodzi tu do szkoly.
    Polski zna perfekt (jakby sie w Polsce wychowal, bo my oboje polacy, a TV ogladamy tylko jak spi - mamy tylko telewizje brytyjska). Angielski rozumie od dluzszego czasu dosc sporo, ale dopiero teraz zaczyna skladac sam zdania. Szczegolnie jak bawi sie z dziecmi anglojezycznymi.
    U nas dochodzi problem, ze mieszkamy blisko centrum i malo tu dzieci. Rodzice zazwyczaj zostawiaja w prywatnych przedszkolach te co tu sa do 18-19 i tylko nieliczni zostaja z dzieckiem w domu. Wiec calymi dniami dzieci malo, tyle co po szkole w naszym parku przy osiedlu na chwile robi sie tlum i mozna wiecej dzieci spotkac. Albo na placu zabaw, choc tez tam w tym roku jakby mniej. Nasi znajomi jedni wyjechali do Brazyli (ona brazylijka, on niemiec). Sporo ludzi wyprowadza sie z dziecmi do dalszych stref, bo tam taniej i wola miec duzy dom. Itd.
    --
    •  
      CommentAuthorelfika
    • CommentTimeJul 17th 2017
     permalink
    Madzia, serio chcecie wracać? mimo tego co się teraz w Polsce dzieje?
    ja dla odmiany zaordynowałam wyrobienie paszportów żeby w razie W szybko zwiać...
    •  
      CommentAuthorOlenka01
    • CommentTimeJul 18th 2017
     permalink
    Był okres ze faktycznie bez języka było trudno nawet u nas. Jak już ktoś miał prace to ja ciągnął i tyle. Ale nowym było trudno bo wszyscy chcieli ze znajomością podstaw. Żeby chociażby ludzie rozumieli podstawowe bhp.
    Ale od dobrych kilku miesięcy to zaczyna się zmieniać. Mieszkam w miejscu gdzie pracy jest mnóstwo, za najniższa krajowa ale jest. Każdy tu może coś znaleść. A teraz tylu ludzi wyjeżdża z UK ze firmy tu maja ogromny problem. Nie ma rak do pracy. Biorą każdego dosłownie. I szefostwo otwarcie mówi ze trzeba brac co jest:shocked:
    Także widzisz, po co się starać skoro praca jest bez poświęcenia się... a ten czas można spędzić na piwie w parku lub na sofie oglądając TV...:confused::neutral:
    -- []
    •  
      CommentAuthorcarottka
    • CommentTimeJul 18th 2017
     permalink
    Madzia - u nas Kuba poszedł do reception i jak na razie plany są by skończył Year 1. I tak będzie mega do przodu bo już pisze i czyta jak pójdzie do szkoły w Polsce.
    My tez wracamy, przeważyło to, jak niecały miesiąc temu poszłam dziecko odebrać ze szkoły a tu cała ulica i szkoła zamknięta bo była strzelanina przed szkoła :shocked:
    Całe szczęście dzieci były bezpieczne ale co się strachu najedliśmy to nasze
    --
    •  
      CommentAuthorMalisiek
    • CommentTimeJul 18th 2017
     permalink
    O rany, po takiej akcji leciałabym do Polski jeszcze tego samego dnia:shocked::sad:

    Maja we wrześniu zaczyna reception, ale nawet nie skończy tego roku, bo planujemy wrócić w maju/czerwcu.
    --
    •  
      CommentAuthormadziauk
    • CommentTimeJul 18th 2017 zmieniony
     permalink
    elfika: Madzia, serio chcecie wracać? mimo tego co się teraz w Polsce dzieje?

    Nie sledze na biezaco co sie w Polsce dzieje, dopiero odpalilam kompa i forum, a zaraz ide spac. Mamy super pogode i wiekszosc czasu spedzamy poza domem. Procz czasem instagrama to nic na telefonie nie wlaczam ;)

    Treść doklejona: 19.07.17 00:55
    Olenka01: A teraz tylu ludzi wyjeżdża z UK ze firmy tu maja ogromny problem. Nie ma rak do pracy. Biorą każdego dosłownie. I szefostwo otwarcie mówi ze trzeba brac co jest:shocked:

    U Was tez sporo europejczykow wyjezdza? W Londynie widze to samo.

    carottka: Madzia - u nas Kuba poszedł do reception i jak na razie plany są by skończył Year 1. I tak będzie mega do przodu bo już pisze i czyta jak pójdzie do szkoły w Polsce.
    My tez wracamy, przeważyło to, jak niecały miesiąc temu poszłam dziecko odebrać ze szkoły a tu cała ulica i szkoła zamknięta bo była strzelanina przed szkoła :shocked:
    Całe szczęście dzieci były bezpieczne ale co się strachu najedliśmy to nasze

    O kurcze, serio? Masakra! Wspolczuje. Gdzie mieszkacie jesli mozna zapytac?
    U nas na dzielnicy spokojnie, ale jechac gdzies w wiekszy tlum w Londynie sie z dzieckiem boje. Jedynie do City na weekend (jest pusto) i okolice London i Tower Bridge. Tam barykady na chodnikach postawiali i troche czlowiek bezpieczniej sie czuje.

    Elfika, nie wiem co sie dzieje w Polsce. Ale widzialam sporo wypowiedzi na YT, ze Polska to jedyny kraj w Europie gdzie nie bylo zamachow i incydentow ( czyli atakow terrorystycznych).
    Cos jeszcze o Wegrach wspominaja czasem.
    Mysle, ze maja racje.

    Polskiej TV nie mamy, nie czytam wiadomosci na portalach polskich. Jedyne co raz na jakis czas obejze na BBC (choc tam tez multikulti i trzeba filtrowac informacje). Na BBC o Polsce nie wspominaja.

    Treść doklejona: 19.07.17 00:57
    Malisiek: Maja we wrześniu zaczyna reception, ale nawet nie skończy tego roku, bo planujemy wrócić w maju/czerwcu.

    My sie zmywamy jak tylko uda nam sie sprzedac. Tez synus idzie na reception od 6 wrzesnia, najbardziej bym chciala by nie musial isc, ale mysle, ze pojdzie i zobaczymy jak sie sprawy potocza.

    Treść doklejona: 19.07.17 01:07
    elfika: ja dla odmiany zaordynowałam wyrobienie paszportów żeby w razie W szybko zwiać...

    Nie chcemy miec brytyjskich paszportow. Juz lata temu kolezanka nas namawiala, bo egazmin prosty i latwo dostac. Syn posiada (dopiero zlozylam w Maju'17 wnioski o polski paszport i dowod), bo szybciej i bez chodzenia po urzedach mozna bylo wyrobic brytyjski.
    Po co nam paszport? By pozniej wracac tu, gdzie zamieszki uliczne beda/ attaki terroystyczne coraz czesciej? Juz jakis bialy anglik probowal po zamachac sie odegrac na Finsbury Park w Londynie. A to dopiero poczatek.
    Co tu sie bedzie dzialo pozniej? Jak raz, ze ich jest pelno tu i dzieci maja sporo, za 10 lat to tu bedzie masakra. A dwa, my nie chcemy tu wracac. Mozemy mieszkac gdzie zechcemy, taka praca mojego M i ja tez planuje pracowac zdalnie. Wiec jak nam sie w Polsce nie spodoba, to mozemy sobie gdzie indziej poleciec. Choc watpie by tak bylo.
    Na pewno nie obierzemy kierunku Europa Zachodnia ponownie. Nie po tym co sie tu dzieje.

    Londyn teraz, a te 14 lat temu co przyjechalam to calkiem inny Londyn niestety. :( Cale londynskie dzielnice brytyjczykow wyprowadzaja sie poza Londyn (pojedz sobie na East Ham np. tam juz bialych garstka zostala - wlasnie tym reportaz byl jak wyprowadzaja sie masowo do Essex), bo nie moga na to patrzec. TV brytyjska kreci o tym programy.. Z reszta nie tylkoniektore czesci Londynu takie problemy maja, sa inne miejscowosci w UK, ktore maja taki problem.
    --
    •  
      CommentAuthorToonney
    • CommentTimeJul 19th 2017
     permalink
    Toonney - to musze z moim GP pogadac. Pokaze mu moje przeciwciala z maja (byly ponad 1300) i zobacze.
    My bylismy w Korwalii na urlopie - niecaly tydzien, ladnie owszem, podobalo nam sie. Ale myslalam, ze bedzie lepiej (?) - bo tak wszyscy zachwalali (bylismy w St Ives i zwiedzalismy wszystko dookola). Pogode mielismy swietna, bo okolo 23st C i slonce. Towarzystwo tez.


    Pogadaj koniecznie z GP, a Wiesz ze jako celiakie masz prawo do nie ktorych rzeczy np chleb na recepte ? Choc chyba Londyn ma to na zasadzie voucherow ale glowe nie dam za to ze to nie nirmslna recepte od GP.

    Co do Kornwalii St Ives jest sliczne ale ja osobiscie wole Paar Sands, Mevagisey, Charlstown, Newquay itp ale szczerze Cala Kornwalii jest przepiekna dla mnie :)


    Kiedys mi kolezanka opowiadala, ze gdzies tam kolo Peterborough na wioskach sa polacy, ktorzy nie znaja jezyka i oni placa innym polakom ( z ogloszen - nawet nie, ze ktos jest tlumaczem), ktorzy znaja, za zalatwianie najdrobniejszych spraw. Ja w takie rzeczy nie uwierze dopoki nie zobacze. Chyba az tak zle nie jest.

    Tu jest tyle kursow jezykowych za darmo, dla chcacych sie uczyc. Moja kolezanka, ktora tu poznalam, chodzila na taki kurs + uczyla sie online (miala wykupiony tez kurs) i w rok jaka miala poprawe angielskiego szok. No ale znajomych miala miedzynarodowych. Teraz mieszkaja w Kanadzie. Ale dala rade, nawet z malym dzieckiem - chodzila z corka.

    Moj Maz pracowal przez ostatnie lata w EF - oni robia kursy online angielskiego, tez mozna sie sporo nauczyc jak ktos nie potrafi. Pelno takich pakietow jest.
    Dlatego mi sie tu spobodalo kilkanascie lat temu. Bo jezyk jak sie zna podstawy to latwy do opanowania, pozniej mozliwosci zawodowe - ogromne. Robisz co chcesz, zarabiasz dobrze, i cieszysz sie zyciem. Choc teraz juz osobiscie zyciem sie w Londynie nie ciesze ;)
    Nie wiem jak jest teraz z poszukiwaniem pracy, ale ja nigdy nie mialam problemu. I nawet na samym poczatku mojego pobytu po podszlifowaniu angielskiego (pracowalam jako kierownik kawiarni na Canary Wharf w wiezowcu) bez problemu znalazlam pierwsza prace w londynskim City. Wiem, ze poza Londynem tych mozliwosci nie ma.
    Nigdy z jezykiem problemow potem nie mialam, jak sie przebywa w pracy i non stop angielski w kolo to czlowiek chlonie jak gabka. :)

    Dlatego dziwi mnie jak ktos moglby np. nie skorzystac z tych darmowych kursow jezyka, przeciez oni to robia by tym co nie znaja angielskiego - pomoc. W Polsce nie wiem czy cos takiego jest dla obcokrajowcow. (?)
    --



    Wiesz co ja o takich osobach z Londynie wiem Wiec wydaje mi sie ze zdarzaja sie wszedzie zwlaszcza w duzych miastach bo niestety by mieszkac na wiosce jezyk musisz znac bo tu duzo trudniej z dostepem do Polakow (w mojej wiosce sa dwie Polki) a zatem musisz sobie radzic z jezykiem, ale w kazdym mud sie znajdziesz zapewniam Cie nawet w Londynie pelno osob ktore tym jezykiem sie nie posluguja wcale bo uwazama ze po co.

    Kursy jezykowe owszem sa ale to najpierw trzeba chciec a wiekszosc tych osob zwyczajnie nie chce by po co ? Jak zawsze sie znajdzie ktos do pomocy I to niestety jest problem aczkolwiek ciekawe jestem jak sobie poradza jak po wyjsciu z EU UK nie bedzie musialo zapewniac tlumaczy np w HMRC oj to dopiero bedzie dramat dla nich ale moze I sie zaczna uczyc w koncu hmmmm :/


    Co do mozliwosci pracy w kazdej miejscowosci masz szanse awansu I pracy innej niz w fabryce czy magazynie. Ja np mimo ze w Londynie nie mieszkalam tez od razu po przyjezdzie mialam super prace I bez problemu awansowalam , w sumie aktualnie jedyny powod dla ktorego nie pracuje to wypadek ktory mialam 3 lata temu I to ile roznych wizyt mam I nie dalabym ready pigodzic tego z praca na pelen etat ale mam nadzieje juz niedlugo to sie zmieni I bede mogla pracowac znow.
    •  
      CommentAuthoriborkowska
    • CommentTimeJul 19th 2017
     permalink
    madziauk: elfika: Madzia, serio chcecie wracać? mimo tego co się teraz w Polsce dzieje?


    My wróciliśmy 2 tygodnie temu po 12 latach spędzonych w Anglii.
    A gdy ktoś się dziwi - a po co tu wracać?! Tu nic nie ma?!
    To po co tutaj ktoś siedzi?! Skoro niczego tu nie ma? Proszę bardzo - wyjechać na obczyznę, pożyć tam trochę, zobaczyć jak to jest...
    Z tego co widzimy, to wielu znajomych ma się tutaj lepiej niż my za granicą.
    No ale to też pewnie kwestia indywidualna... Bo są oczywiście też osoby, które wyjechały i nie chcą wracać. Z autopsji jest tak, że nie wracają - bo nie mają do czego wracać.

    Ja życzę każdemu kto chce, by w końcu mógł wrócić tu do Polski i być u siebie! Może skromniej, ale u siebie :-) :-) :-) :-) :-)
    •  
      CommentAuthorToonney
    • CommentTimeJul 19th 2017 zmieniony
     permalink
    co do GP to chyba trzeba mieć szczęście, bo są różni i oni tez maja mimo wszystko swoje ulubione dziedziny. Moja przychodni ma stronę i tam każdy lekarz opisany. I w zależności co mi jest to umawiam się do danego co może lepiej pomoc;)



    U nas jest dokladnie tak samo choc mam super lekarza swojego prowadzacego I najczesciej do niego chodze I z nim dzialam :) zreszta on jest wlascicielem przychodni Wiec wiecej mu wolno :)

    <span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 19.07.17 06:54</span>
    madziu jestes w bledzie w Londynie takich Polakow jest nawet wiecej tylko pewnie nawet nie Wiesz o nich bo nie przebywasz w ich kregach, nie mieszkasz w dzielnicach jakie oni najczesciej okupuja etc


    Madzia, serio chcecie wracać? mimo tego co się teraz w Polsce dzieje?
    ja dla odmiany zaordynowałam wyrobienie paszportów żeby w razie W szybko zwiać...



    Gdzie chcecie zwiac ? I tak z ciekawosci co sie dzieje w Pl ?

    <span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 19.07.17 06:57</span>
    Był okres ze faktycznie bez języka było trudno nawet u nas. Jak już ktoś miał prace to ja ciągnął i tyle. Ale nowym było trudno bo wszyscy chcieli ze znajomością podstaw. Żeby chociażby ludzie rozumieli podstawowe bhp.
    Ale od dobrych kilku miesięcy to zaczyna się zmieniać. Mieszkam w miejscu gdzie pracy jest mnóstwo, za najniższa krajowa ale jest. Każdy tu może coś znaleść. A teraz tylu ludzi wyjeżdża z UK ze firmy tu maja ogromny problem. Nie ma rak do pracy. Biorą każdego dosłownie. I szefostwo otwarcie mówi ze trzeba brac co jest:shocked:
    Także widzisz, po co się starać skoro praca jest bez poświęcenia się... a ten czas można spędzić na piwie w parku lub na sofie oglądając TV...:confused::neutral:
    --



    U nas bez jezyka nadal mega trudno co prawda nie jest to niemozliwe ale nie jest to latwe bo pracodawcy nadal chce pracownikow z komunikatywnym angielskim co ja osobiscie uwazam za super opcje bo jakby nie bylo tak powinno byc wszedzie
    •  
      CommentAuthorelfika
    • CommentTimeJul 19th 2017
     permalink
    madziauk: Elfika, nie wiem co sie dzieje w Polsce.


    Madzia, to żebyś się nie zdziwiła z powodu swojej ignorancji.
    brak zamachów? ok nie ma. mamy za to onr i inne tego typu zachowania na ulicach. co i rusz pobicia na tle kulturowym [jeden wykładowca- Polak, pobity za rozmawianie po niemiecku]. co z tego, że nie ma zamachów skoro własny rząd rozpierdala kraj? właśnie próbują rozjebać sądownictwo, za chwilę wezmą się za konstytucję i jak się nic nie zmieni to za chwilę będziemy [choć w zasadzie już jesteśmy] nacjonalistyczno-wyznaniowym krajem z godziną policyjną. mamy PRL bis.
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeJul 19th 2017
     permalink
    Grzecznie fantazjujesz z tym PRL. ;-( Jak gdybyś niczego nie pamiętała z tamtych czasów.
    Brak zamachów i tego, że ludzie boją się wyściubić nosa poza dom to mało? Emigrantki widocznie mają powód, aby wrócić, bo poczuły, jak to "fajnie" żyć z taką obawą...
    --
    •  
      CommentAuthor_Isia_
    • CommentTimeJul 19th 2017 zmieniony
     permalink
    Ja myślę że elfice chodzi o to, że u nas wcale nie takie eldorado jak dziewczyny opisują. Mieszkajac tutaj inaczej się na to patrzy. Juz abstrahujac od tego jakie są tu warunki ekonomiczne i na ile ludzie mogą sobie finansowo pozwolić. Pierwszy absurd to brać kredyt na całe życie zawodowe aby móc sobie pozwolić na mieszkanie, nawet małe. To już inna bajka. Ale kraj, w którym za chwile być może nie będzie niezależnych sądów to ryzykowna instytucja. Juz pal licho brak niezależnej prokuratury, sąd może zweryfikować każde głupie oskarżenie. Ale u nas zaraz nie będzie niezależnego sądu. U nas się w szaleńczym tempie, za głośnym poparciem władzy (wcale nie milczacym poparciem) rozwija nacjonalizm, homofobia, w ogóle fobia na jakąkolwiek inność. I jest coraz gorzej. Może Cię terrorysta w powietrze nie wysadzi ale swój skrzywdzi Cię dość i nie doczekasz się sprawiedliwości. O, taki to się robi kraj.
    •  
      CommentAuthor_Isia_
    • CommentTimeJul 19th 2017
     permalink
    Agnieszko, to że ludzie nie poszli protestować to nie znaczy, że nie są sercem i duszą z protestujacymi. Ja Warszawianka od urodzenia i uwierz mi, kiedy patrzę na to co się dzieje mocno zaciskam pięści ze złości, że ktoś budzi w nas taką wzajemną nienawiść, szuka na siłę antwgonizmów, tego co nas dzieli. Śmieje się z tych, którzy myślą czy robią inaczej. Gardzi nimi. Ja bym mu tylko powiedziała, temu małemu czlowieczkowi, bo to mały człowiek, który tak robi: "kim ty jesteś ze sobie na to pozwalasz? Co ty sobie wyobrażasz?".
    •  
      CommentAuthormadziauk
    • CommentTimeJul 19th 2017
     permalink
    Tonney dzięki za Twoje wypowiedzi. Zdrówka życzę.


    Iborkowska - Powodzenia :)

    My mimo wszystko chcemy wracać i tak też zrobimy.
    W UK jest odwrotnie, chodzą sobie z flagami islamu. Robią o nich reportaże, że są esktremistami. TV transmituje i co? Po pół roku koleś z reportażu był jednym ze sprawców zamachów na London Bridge. Totalna ignorancja.

    I zgadzam się, z powyższą wypowiedzią - wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma.

    Jak tam Wam zle w Polsce to dlatego nie emigrujecie dziewczyny? Z dziećmi się da, znam takie pary.
    Dla chcącego nic trudnego.

    Nam jak się nie spodoba w Polsce to przecież możemy się przenieść gdziekolwiek indziej. Choć tego nie planujemy, kto był na emigracji wie, że w czyimś państwie czy z obywatelstwo czy nie zawsze będzie się tym emigranta i tyle.

    Treść doklejona: 19.07.17 11:19
    Isia, w UK tez ludzie biorą kredyty na całe życie i żyją. Ba niektórych nawet nie stać na to, bbc pokazuje tutaj programy jak ludzie żyją np. Na benefitach zdziwilybyscie się.
    --
    •  
      CommentAuthor_Isia_
    • CommentTimeJul 19th 2017
     permalink
    Dlaczego nie emigrujemy? Bo pieniądze to nie wszystko. Nie będę za nimi gonić po całym świecie. Bo tu mam rodzinę, przyjaciół, mój świat, moje miasto do którego jestem przywiązana i nie mam ochoty tego zostawiać. Bo mam też jakieś zobowiązania względem starzejacych się rodziców. I jeden palant i jego świta nie spowodują, że nagle się w swoim kraju przestanę czuć jak u siebie.
    •  
      CommentAuthormadziauk
    • CommentTimeJul 19th 2017 zmieniony
     permalink
    Isia - czyli nie jest tak zle, prawda? Ja wiem, ze pieniądze to nie wszystko i zgadzam się z tym co napisałaś o rodzinie.
    Sama poświęcam swój czas dziecku, zrezygnowałam z pracy 3 lata temu. Choć przy mojej pracy, było by nas bez problemu stać na nianie. Ale kasa to nie wszystko i dla mnie najważniejsza jest moja rodzina i jej bezpieczeństwo. Dlatego stad się zwinięmy. Bo nie czuje się już tu od zamachów w 2015r w Paryżu tak bezpiecznie - z nowa fala uchodźców nie wiadomo kto wchodzi do zachodniej Europy. Coraz więcej incydentów - nie wszystkie są w mediach. Mam już dość.
    Jesteśmy tu sami, bez rodziny. Rodzine mamy w Polsce. Nawet mieszkając w innym mieście w Polsce łatwiej przyjechać ( i taniej) nizeli z zagranicy, spotkać się można częściej.
    Dlatego nie rozumiem pytań w stylu czy na serio chcemy wracać? I tego opisywania, jak to nie jest zle w Polsce.
    Jeżeli byłoby naprawdę zle to wszyscy by wyjeżdżali, prawda?
    Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. ;)

    Treść doklejona: 19.07.17 14:50
    Isia, byłaś kiedyś na emigracji przez długi okres? Pytam z ciekawości :)
    --
    •  
      CommentAuthorMalisiek
    • CommentTimeJul 19th 2017
     permalink
    _Isia_: Bo pieniądze to nie wszystko.


    Dlatego my wracamy do Polski. Co z tego, że tu mam kasę, kiedy idąc do sklepu boję się i co druga osoba wygląda jak terrorysta:confused:
    --
    •  
      CommentAuthorcarottka
    • CommentTimeJul 19th 2017
     permalink
    Madzia -mieszkam w Birmingham w spokojnej dzielnicy zaraz przy centrum. Ale tutaj już w żadnej dzielnicy nie możesz się czuć bezpiecznie:sad:
    --
    •  
      CommentAuthor_Isia_
    • CommentTimeJul 19th 2017
     permalink
    Nie, nigdy nie emigrowalam i nigdy mi nawet taka myśl w głowie nie powstała. Jeśli coś mi nie pasowało w pracy to szukałam innej. Jeśli coś mi się nie podobało w życiu prywatnym to twardo dazylam do zmian. Zwykle udawało mi się zmienić życie tak aby mi pasowało. Teraz kiedy mamy na głowie kredyt mieszkaniowy, mam męża który też ma jakieś swoje zapatrywania na emigrację i życie, za moment dwójkę dzieci to o zmianach myśli się ostrożniej. Nawet jeśli chodzi o zmianę pracy. Bardzo się liczy stabilizacja. Mam też poczucie obowiązku wobec rodziców i teściow, którzy są coraz starsi. Nie, emigracja nigdy absolutnie nie wchodzila w grę.
    I ja myślę, że też istotna rzecz to to, że tu w Polsce pozwolić sobie na utrzymywanie się z jednej pensji to niezbyt czesta praktyka. Nas zwyczajnie na to nie stać a oboje mamy stanowiska, jak by to nazwać, specjalistów.
    No zobaczycie dziewczyny jak się Wasze wyobrażenia o życiu w Polsce skonfrontuja z rzeczywistością. Bo obserwować znajomych i rodzinę to tez nie to samo. Bo do emigracji popchnela Was sytuacja ekonomiczna, pytanie czy to co zastaniecie tutaj będzie dla Was wystarczające.
    •  
      CommentAuthormadziauk
    • CommentTimeJul 19th 2017
     permalink
    Isia - a skąd wiesz, ze do emigracji popchnęła nas sytuacja ekonomiczna jeżeli mogę zapytać? Akurat w naszym przypadku tak nie jest. Wiec dziwie się skąd na to wpadłaś :) Pracy w Polsce nie zamierzamy szukać. Mamy inne plany, z których na forum się będę się tłumaczyć ;) Kto mnie zna ten wie.

    Treść doklejona: 19.07.17 17:05
    Jeszcze dodam, ze ja siebie i nas do nikogo nie porównuje. Nie zaglądam nikomu do garnka i sama nie lubię jak ktoś interesuje się nie swoim życiem. :) nie wiem Isia skąd te Twoje negatywne komentarze? stereotypy?

    Treść doklejona: 19.07.17 17:10
    Carottka - byłam tam kiedyś, lata temu bo kolega mojego Męża był tam na chwile. W sensie rok i dwa i wrócił do Polski. Już wtedy było tam tak dużo osób, którzy wyglądają podejrzanie. Choć to było pod koniec lat 2000nych, wiec teraz chyba jest gorzej. Ja się tam nie wybieram. Są dzielnice w Londynie np. Bethnal Green itp. Na które nie zawitam ponownie. 😔

    Treść doklejona: 19.07.17 17:16
    Amazonka masz racje, myśl ze ktoś mi wysadzi w powietrze rodzine, albo wjedzie w nas tirem nie sprawia, ze czuje się tu bezpiecznie. I to jest jeden z dwóch głównych powodów naszego planu powrotu. Życie w strachu to nie jest życie.
    --
    •  
      CommentAuthorMalisiek
    • CommentTimeJul 19th 2017
     permalink
    _Isia_: Bo do emigracji popchnela Was sytuacja ekonomiczna

    No i pudło ;)
    --
    •  
      CommentAuthorkasiektg
    • CommentTimeJul 19th 2017
     permalink
    Nas popchnela sytuacja finansowa. Ale na wlasne zyczenie - moglismy mieszkac u moich rodzicow , bo maja duze mieszkanie, albo u tesciowej, bo mieszka sama na domu. Wolelismy jednak miec cos wlasne, byc panem/pania we wlasnym domu....teraz mamy w Niemczech wszystko, dom, super prace, zabezpieczony byt...ale przychodzi taki moment w zyciu - moze to wlasnie dojrzalosc- ze pieniadze przestaja sie liczyc. Niby moge miec lepszy status zycia w Niemczech i zapewnic tym samym wszystko swoim dzieciom, ale nie wiem, czy teraz i w przyszlosci beda mogla im zapewnic najwazniejsze - bezpieczenstwo. Jestem w stanie sprzedac dom, porzucic stanowisko kierownicze i wrocic do Polski...jednak nie chcemy wracac na gorsze. Dlatego, to nie moze byc "ucieczka" tylko przemyslany plan powrotu. Wydaje mi sie ,ze jako 26-letni mlodzi ludzie nie mielismy tyle szans na rynku pracy jak teraz, 37-letni z duzym doswiadczeniem, wieksza wyobraznia i mozliwosciami. Duzo jest osob, ktore mowia, ze w Polsce nie jest latwo, i ze na naszym miejscu by nie wracali...no ale w Niemczech tez musielismy sie starac, zanim doszlismy do tego miejsca, w ktorym jestesmy i nikt za raczke nas nie prowadzil. Wydaje mi sie, ze jak ktos chce to czy w Polsce, czy w innym kraju zawsze sobie poradzi:Wszystko zalezy od pracowitosci, podejscia do ludzi, na pewno odrobina szczescia tez jest potrzebna. Kiedys mialam inne podejscie do zycia - no ale tylko krowa nie zmienia zdania;-)))) Powrot bedzie duzym wyzwaniem, ale dla dobra dzieci zrobie wszystko...
    •  
      CommentAuthormadziauk
    • CommentTimeJul 19th 2017
     permalink
    Różne są sytuacje emigracji. Ale popieram, jak ktoś chce wracać świadomie z planem i oszczędnościami to poradzi sobie w ojczyźnie. Z reszta nasza cecha narodowa to narzekanie. My po tylu latach za granica, mamy inne podejście do życia i pieniędzy. Często przez tych co nigdy nie emigrowali, życie na emigracji jest mylnie odbierane. Emigracja wiąże się często z dużymi wyrzeczeniami, zostawieniem rodziców i innej części rodziny w Polsce. Jak byłam młodsza miałam inne priorytety. Człowiek się zmienia, życie nas zmienia. Nie ważne gdzie chcemy mieszkać ważne byśmy czuli się tam bezpieczni, szczęśliwi i spełnieni.
    --
    •  
      CommentAuthor_Isia_
    • CommentTimeJul 19th 2017
     permalink
    Założyłam ze Wasza emigracja z przyczyn ekonomicznych tak jak i większości Polaków, którzy uciekali na wyspy. Z mojej dalszej rodziny i rodziny rodziny wszyscy, którzy emigrowali, robili to wyłącznie z przyczyn ekonomicznych. Ale też mieszkali tu w małych miastach gdzie możliwości zarobkowe niestety dużo gorsze niż tak jak w mieście w którym mieszkam ja. Za to znajomi ze studiów, którzy decydowali się na wyjazd za granicę zwykle robili to w celach edukacyjnych. Gdzieś na inna uczelnię. I akurat nigdy nie była to Wielka Brytania.
    Nie twierdzę, że takie życie jest łatwe. Ale i tutaj tak jest, że jak ktoś coś ma czy się czegoś dorobić to z nieba raczej nie spada ;) I nie wydaje mi się aby same chęci wystarczyły. Polska to taki dziwny kraj gdzie czasem wystarczy mieć znajomości a rozumu i umiejętności niewiele albo wcale ;) Pod tym względem chyba nic się nie zmienia. A teraz idzie nawet w gorszym kierunku.
    Natomiast musze powiedzieć, że strasznie nie lubię słuchać jak Polacy emigranci krytykują swoich rodaków w kraju za narzekanie, złośliwy charakter, donosicielstwo itp. Słabe to dla mnie.
    A mogę się zapytać o powody Waszej emigracji? Jeśli to oczywiście nie narusza Waszej prywatności.
    Kończąc juz dyskusje z mojej strony, życzę Wam dziewczyny szczesliwego i udanego powrotu, tak aby się Wam tutaj wszystko jak najlepiej ułożyło.
    •  
      CommentAuthorMalisiek
    • CommentTimeJul 19th 2017
     permalink
    U nas powodu nie było. Mamy tutaj ciocię, zachęciła moich rodziców, żebyśmy przyjechali, na początek na wakacje, żeby zobaczyć, czy nam się podoba, a jeśli nie to mieliśmy wrócić. Moi rodzice nic nie tracili, w każdej chwili mogliśmy wrócić, bo mieszkanie mają swoje. Ja nie chciałam wracać, byłam zachwycona i zostaliśmy.
    --
    •  
      CommentAuthorcarottka
    • CommentTimeJul 19th 2017
     permalink
    Ja wyjechałam bo mój przyszły mąż już w UK mieszkał. Ja skończyłam studia i do niego wyjechałam
    --
    •  
      CommentAuthormadziauk
    • CommentTimeJul 19th 2017
     permalink
    _Isia_: A mogę się zapytać o powody Waszej emigracji? Jeśli to oczywiście nie narusza Waszej prywatności.
    Moj byl prozaiczny. Byly wakacje, polecialam odwiedzic znajomych na wakacje (bylam juz wczesniej w Londynie w 1997 zaraz po smierci ksieznej Diany, jeszcze w liceum i bardzo mi sie spodobalo to miasto) i juz zostalam z torba wakacyjna ;) haha ;) Dluga historia.

    _Isia_: Natomiast musze powiedzieć, że strasznie nie lubię słuchać jak Polacy emigranci krytykują swoich rodaków w kraju za narzekanie, złośliwy charakter, donosicielstwo itp. Słabe to dla mnie.

    Ja niekogo nie krytykuje, jestem swiadoma, ze narzekanie to nasze dobro narodowe - zarowno polakow w kraju i za granica. Po latach w UK potrafie sie z tego smiac i ucze sie tych lepszych cech od innych, narzekanie nic nie daje. ;) Choc czasami lubimy sobie ponarzekac z kolezanka (rowniez polka) i mamy z tego niezly ubaw.
    O zlosliwych charakterach i donosicielstwie nie slyszalam ;) Nawet anglicy zartuja, ze polacy lubia narzekac ;) Tacy jestesmy i tyle. Trzeba to wziac na klate, zaakceptowac i nauczyc sie z tego smiac. ;) Moim zdaniem.

    Jeszcze dodam, ze chyba nie znam osoby w Polsce, ktora by narzekanie brala jako krytyke ;) Wsrod moich znajomych i rodziny mojej i Meza, to wszyscy podchodza do tego na luzie i rowniez sie z tego smieja. Prawda jest taka, ze lubimy narzekac jako narod i tyle. ;)

    Treść doklejona: 19.07.17 21:46
    _Isia_: Kończąc juz dyskusje z mojej strony, życzę Wam dziewczyny szczesliwego i udanego powrotu, tak aby się Wam tutaj wszystko jak najlepiej ułożyło.

    Dzieki :) Tobie tez wszystkiego dobrego.
    --
    •  
      CommentAuthorcarottka
    • CommentTimeAug 11th 2017
     permalink
    Dziewczyny, wracamy do Polski!!!!! :bigsmile::bigsmile::bigsmile::bigsmile::bigsmile::bigsmile:
    Mój mąż dostał pracę nad morzem i w ciągu miesiąca wracamy! Przyjechalismy na urlop 28go lipca, ja planowałam zostać do końca sierpnia ale wszystkie plany wzięły w łeb bo pojawiła się propozycja pracy, której nie mogliśmy odrzucić.
    Teraz tylko musimy wypowiedzieć umowę landlordowi i modlić się, żeby nie był bardzo czepialski bo nie dajemy miesiąc wypowiedzenia tylko niecałe 3 tygodnie. Ale przez 6 lat nie miał z nami żadnych problemów, więc powinno być ok.
    Ja wracam do Birmingham 20 sierpnia i bedę miała 10 dni na popakowanie wszystkiego, posegregowanie, posprzedawanie (trochę mebli, bieżnia, itp), odmalowanie mieszkania. Już mnie ze stresu boli brzuch ale tak się cieszę:bigsmile:
    --
    •  
      CommentAuthorMalisiek
    • CommentTimeAug 11th 2017
     permalink
    Super!!! :bigsmile: Ależ zazdroszczę , że u Was to już! ;P
    --
    •  
      CommentAuthormadziauk
    • CommentTimeAug 11th 2017
     permalink
    Carrotka - super! Gratulacje :) Gdzie bedziecie mieszkac?
    My dalej bujamy sie ze sprzedaza mieszkania. Na rynku cisza i teraz lecimy na wakacje. We wrzesniu ma niby sie cos ruszyc (wedlug agentow). Tez bym chciala do Polski juz. Zazdroszcze w pozytywnym tego slowa znaczeniu! Wszystkiego dobrego.
    Mysle, ze landlord jak byliscie tyle lat w porzadku powinien Wam pojsc na reke. Porozmawiajcie z nim szczerze :)
    Wyobrazam sobie Wasza radosc :))))))
    --
    •  
      CommentAuthorcarottka
    • CommentTimeAug 11th 2017
     permalink
    Przeprowadzamy się nad morze, okolice Helu :bigsmile: Śmieję się, że mi się dwa marzenia na raz spełniły bo zawsze chciałam mieszkać blisko plaży.
    Ciekawe tylko jak pójdzie mi pakowanie, nienawidzę tego robić:shamed:
    --
    •  
      CommentAuthormadziauk
    • CommentTimeAug 11th 2017
     permalink
    Carrotka ja tez nie lubie sie pakowac. Ale jak trzeba to trzeba. Pewnie z mysla o powrocie do Polski troche latwiej bedzie. Kartony przygotuj, poopisuj. Macie juz firme przewozowa? W przyszlosci bede potrzebowala namiary ;)
    --
    •  
      CommentAuthorcarottka
    • CommentTimeAug 11th 2017
     permalink
    Mamy firmę, która co jakiś czas nam przewoziła np rower, drewnianą toaletkę, itp.Tylko tak naprawdę koszt będzie zależał od tego ile wszystkiego wyjdzie. Teraz nie mam pojęcia.
    --
    •  
      CommentAuthormadziauk
    • CommentTimeAug 11th 2017
     permalink
    Carottka - koszty to rzecz pewnie wzgledna. Fajnie, ze macie sprawdzona firme. My nic wiekszego z Polski i do Polski nigdy nie wysylalismy. Tylko kilka razy paczki z ciuchami po moim synku.
    --
    •  
      CommentAuthorToonney
    • CommentTimeAug 13th 2017
     permalink
    Carottka gratulacje :-) daj znac jak bedziesz miala cos do sprzedazy ;-) mieszkam niedaleko moze cos kupie ;-)
    •  
      CommentAuthor
    • CommentTimeSep 2nd 2017
     permalink
    Carottka gratuluję!
    Ale Ci się fajnie sprawy poukładały.
    (troszkę się przeraziłam tą akcją w Birmingham,mieszkam blisko ale nic a nic nie słyszałam :shocked: I w zeszłym weekend byliśmy tam w Sea Life :shocked:

    Ja zbyt wiele zaryzykowałam by się tu przeprowadzić. Dzieci w 4 klasie podstawówki wyrwałam z korzeniami i raczej do końca ich edukacji tu zostniemy (chyba że brytyjski rząd zdecyduje inaczej)
    --
    •  
      CommentAuthorOlenka01
    • CommentTimeSep 2nd 2017
     permalink
    Us, a co było w Birmingham? Dziś się coś wydarzyło? Bo chyba przegapiłam.
    -- []
    •  
      CommentAuthorpoziomkaUK
    • CommentTimeSep 2nd 2017
     permalink
    Wiecie, tak naprawde atakow mozna spodziewac sie wszedzie. Nie popadajmy w paranoje. Mam w Belgii rodzine i tam caly czas jest jest 2 stopien mozliwosci ataku terrorystycznego ( czy jak to sie fachowo nazywa) Trabia o tym caly czas, wzmozone kontrole wszedzie. I co maja zrobic? Zrezygnowac z dotychczasowego zycia, z osiagniec z 15lat i wrocic do "bezpiecznej" Polski? Prosze Was;)
    -- moje najwieksze zyciowe osiagniecia: WIKTORIA 06.02.2014 DOMINIK 01.04.2016
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.