Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeApr 19th 2016
     permalink
    Amazonko, trudno mi zrozumiec Twoje oburzenie... Kazda z nas wie ile stron maja ulotki leków. Wyobrażasz sobie, ze lekarz na wizycie studiuje z pacjentem ulotkę punkt po punkcie? I nie tylko o pigułki tu chodzi, ale kazdy inny lek. Czy wiesz ile wtedy trwałaby wizyta w gabinecie?
    To moze porozmawiajmy o kursach przedmałżeńskich. Naprawde uważasz, ze na 3 spotkaniach narzeczeni naucza sie wybranej metody rozpoznawania płodności?
    Myslisz, ze to zła wola prowadzących kursy?
    Bo lekarzy to z pewnoscia zła wola, bo te wakacje na Seszelach, prawda?
    No kurczeeee....
    Naprawde Amazonko wierzysz, ze gdyby lekarz przeczytał kilka stron ulotki pacjentowi, wytłumaczyłbym wszystkie watpliwosci, naprawde uważasz, ze przez to spadłaby sprzedaż anty, ze wiecej ludzi zdecydowałoby sie na NPR?
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeApr 19th 2016
     permalink
    Amazonka: Kto zna prawdziwe działanie spirali? Rzadko kto. Prawdziwe działanie tabletek anty i całej hormonalnej anty? To samo, chociaż jest opisane w mylący sposób na ulotce.

    Hamowanie owulacji, pogorszenie jakości śluzu, spowolnienie transportu plemników, spowolnienie transportu zarodka przed jajowód, utrudnianie zagnieżdżenia zarodka.

    Amazonko ale ktoś kto bierze tabletki anty, to jakby nie patrzeć tego właśnie chce. Czyli chce mieć gorszej jakości śluz, bo nie chce zajść w ciążę. Wszystko co jest antykoncepcyjne łącznie z prezerwatywami ma na celu uniemożliwić tę ciążę(czyli połączenie dwóch komórek), to chyba wie każda kobieta i mężczyzna, którzy w jakikolwiek sposób się zabezpieczają. O spirali się nie wypowiadam, bo nigdy nie używałam i generalnie nic o jej działaniu nie wiem. Odnoszę się do tabletek i gumek.
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeApr 19th 2016
     permalink
    Nie było żadnego oburzenia z mojej strony. Zdążyłam już do nieświadomości przywyknąć.
    Oburzające jest powielanie kłamstw, o których powtarza Lily, w kolejnej pseudoakcji.
    Gin nie musi studiować z pacjentką ulotki punkt po punkcie. Ulotka jest dla pacjenta do domu. W gabinecie na wizycie wystarczy 1-2 zdania o zasadzie działania poszczególnych metod, o ile wybór ma być świadomy. Podobno wizyta z doborem anty powinna być szczegółowa i rzetelna. Tak, uważam, że gin powinien wyjaśnić wszystkie wątpliwości pacjentowi. Od tego chyba jest lekarz?
    Wiele osób, które dowiedziało się o prawdziwym działaniu anty hormonalnej, zrezygnowało z tej metody. Tak było również na 28dni.
    Po prostu działanie anty po zapłodnieniu czyni różnicę.

    Kurs przedmałżeński w temacie aborcji? Nieźle, ale niecelnie. ;-)
    Na kursie bez problemu da się nauczyć metody objawowo-termicznej. Jeśli ktoś ma dodatkowe pytania, to po prostu zwraca się do prowadzących, prosi o dodatkowy kontakt, dodatkowe spotkanie. Byłam w takiej sytuacji, miałam pytania, wszyscy dostali kontakt i nauczycielka poświęciła mi swój czas. Wskazała dodatkową literaturę. Byłam usatysfakcjonowana i pogłębiłam wiedzę. Nie było złej woli, którą sugerujesz paniom z poradni.
    Inne panie z poradni, które się obserwują na 28dni i prowadzą kursy przedmałżeńskie, na podobną prośbę zareagowałyby tak samo.
    Zatem argument, że na kursie przedmałżeńskim nie da się nauczyć rozpoznawania płodności jest nietrafiony.

    ktoś kto bierze tabletki anty, to jakby nie patrzeć tego właśnie chce.
    To zależy od świadomości. Nie każdy chce unikać ciąży jakikolwiek środkiem, nie patrząc na jego działanie. Nie dla każdego cel uświęca środki.

    Penny, nie wszystko co jest antykoncepcyjne ma na celu niedopuszczenie do zapłodnienia. Tabletki i inne metody działają także po zapłodnieniu i jest to podstawowe działanie tej metody. Jedno z trzech.
    Inny przykład. Środek służący do późnej aborcji jest badany jako środek do anty. Na czym polega różnica? Dawkę bierze się raz w miesiącu, niezależnie czy ciąża jest czy nie ma. ;-) Info z Pubmed.
    --
    • CommentAuthorkarolciat
    • CommentTimeApr 19th 2016
     permalink
    Amazonka: Inny przykład. Środek służący do późnej aborcji jest badany jako środek do anty. Na czym polega różnica? Dawkę bierze się raz w miesiącu, niezależnie czy ciąża jest czy nie ma. ;-) Info z Pubmed.


    O jakim środku piszesz? I to chyba nie u nas w kraju?
    --
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeApr 19th 2016 zmieniony
     permalink
    Amazonko, oczywiscie masz racje, ale musisz przyznac, ze wszystko zalezy od osoby prowadzącej zajecia.
    Tak wiem, ze na 28 sa osoby takie spotkania prowadzące i mocno w swą dzialalnosc zaangażowane.
    Ale swiat nie konczy sie na 28.
    Ty opierasz swoja wypowiedz na swoich doświadczeniach. Moja wypowiedz nie jest powtarzaniem obiegowej opinii. Jest oparta na własnym doświadczeniu z kursu przedmałżeńskiego.
    Amazonko, ja trafiłam na kurs majac juz jakies pojecie o metodach rozpoznawania płodności. Spotkania prowadziła starsza pani, ktora chyba sama byla skrępowana tematyka zajec. Owszem pokazała plansze z wykresem, wspomniała o tym, ze istnieje cos takiego jak owulacja i ze w tym czasie nietrudno o ciaze i.....nic wiecej....
    U mojego brata, pani od razu dawała podpisy na karteczce, nie bylo nawet namiastki wykladu. Nie mam powodu, zeby wymyślać na potrzeby rozmowy z Toba te historie. To sie zdarzyło i pewnie takich historii mozna przytoczyć wiele.
    Nie udawajmy, ze wszyscy prowadzący zajęcia sa maksymalnie zaangazowani swoja działalność.
    Podobnie przeciez jest w kazdej, ale to kazdej dziedzinie zycia- beda ludzie robiący cos z sercem i tacy, ktorzy robia statystyki.
    Co do anty-Amazonko, Penny napisala dokładnie wszystko w temacie. Ludzie na nia sie decydujący, wiedza z czym to sie wiąże. Rezygnacja z anty to nie efekt oświecenia w temacie zmiany gęstości śluzu itp.....
    Poza tym, anty to nie tylko hormony i spirala, to rowniez metody barierowe. W przypadku tych drugich nie ma mowy działaniu mającym na celu utratę zycia. Zatem dlaczego sa zle? Dla zasady?
    --
    • CommentAuthorkarolciat
    • CommentTimeApr 19th 2016
     permalink
    Jahe, masz rację z tymi kursami.
    U nas w parafiach też często prowadzili je ludzie z przypadku, chcący jak najszybciej odbębnić bez wnikania w szczegóły...
    W szkole pani psycholog nam wykładała co prawda o badaniu szyjki i obserwacji śluzu, ale raczej wszystko na zasadzie "poglądowej" bo na pytanie "jak tej szyjki dosięgnąć" odpowiedzi nie udzieliła. Za to "Niemy krzyk" był podstawą edukacji, choć od tamtego czasu wiele się w temacie zmieniło.

    Wierzę, że są zaangażowani instruktorzy NPR ale niestety nie tylko tacy po świecie chodzą.

    Co do anty to też się z Penny zgadzam. Z tym, że w czasach licealnych, kiedy sama zaczęłam z tabletek korzystać, należałam do mniejszości mającej świadomość, jaka jest zasada działania. Większość moich koleżanek poprzestawała na wiedzy, że się w ciążę nie zajdzie, ewentualnie docierały do fragmentu o tym, że nie powinno się palić, bo dojdzie do zakrzepicy. Niemniej nie sądzę, żeby posiadanie szerszej wiedzy zmieniło pogląd na sprawę u większości z nich.
    --
    •  
      CommentAuthorblackberry
    • CommentTimeApr 19th 2016
     permalink
    zupazgryzoni: Oczywiście, że może być ciąża bez tzw. "człowieka" - poczytaj o zaśniadzie groniastym albo pustych jajach płodowych chociażby. 

    Nie muszę czytać, sama tego doświadczyłam. I uwierz mi, nie ja jedna doświadczyłam uczucia straty, mimo że wiedziałam, że to było puste jajo płodowe.
    zupazgryzoni: Ciąża powstaje dopiero od momentu zagnieżdżenia się komórek. Taka jest definicja medyczna. Zarodek nie zagnieżdżony nie jest ciążą.

    Nie musisz mi tłumaczyć jak chłopu na miedzy, rozumiem definicje medyczne. Nikt też przed zagnieżdżeniem nie używa określenia przerywanie ciąży w związku z tym.
    Ale zarodek, o którym piszesz, jest etapem rozwoju człowieka. Utrudnienie zagnieżdżenia zarodka, jest uniemożliwianiem jego dalszego rozwoju.
    --
    • CommentAuthormadzik34
    • CommentTimeApr 19th 2016
     permalink
    Mi również wydaje się, że media strasznie nadmuchały sprawę. Dopóki nie wyjdzie jakaś wstępna propozycja nie zabieram głosu
    •  
      CommentAuthor#Tosia
    • CommentTimeApr 19th 2016 zmieniony
     permalink
    Amazonka: Tosia, nie masz przekonania ze decydujące się na hormony nie maja pełnej wiedzy o działaniu tych metod? Przecież ten temat przewija się na forum od 2006 r. I był walkowany wiele razy. Nie wierzę, że nie pamiętasz.
    Pierwszy wpis na blogu 28dni wziął się skąd?

    Powtórzę się - każdy, kto zechce tę wiedzę zdobyć, zdobędzie ją. I ten pierwszy wpis jest tego dowodem.
    Inna rzecz, że większość lekarzy niespecjalnie chce tych wiadomości udzielać. Ale nic nie stoi na przeszkodzie, by osoba zainteresowana sama po nie sięgnęła.
    Ulotka, PubMed, Human Reproduction, polskojęzyczne opracowania książkowe - jest cała masa źródeł, które są dostępne.

    I wiesz, swoje obserwacje w tej kwestii opieram nie tylko na 28dni. Mam kilka koleżanek, które biorą lub brały pigułki - one zdecydowały się na nie świadomie, znając działanie, możliwe skutki uboczne i powikłania.

    Natomiast sam poziom świadomości kobiet nie został chyba zbadany, więc nie możemy ostatecznie wnioskować. No, chyba, że masz jakieś dane, to podaj.
    •  
      CommentAuthormooniia
    • CommentTimeApr 19th 2016 zmieniony
     permalink
    na moim kursie przedmałżeńskim pani opowiadała i kalendarzyku :devil: i to było wszystko a na koniec dowiedziałam się, ze musze przeprosić moje dziecko ( Gosia miała 1,5 roku) , ze je urodziłam w grzechu i, ze w grzechu przyszła na świat....
    Powiedziałam pani, ze po moim trupie przeprosze dziecko za to, ze jest, ze zyje, ze jest kochane i wyczekane :devil:
    teraz moja Goska uczennica gimnazjum katolickiego ma z inna pania prowadzaca kursy, WDZ - boszsz jakie ona herezje z tej szkoły przynosi, nic tylko wpędzania młodych dziewczyn w paniczny strach przed seksem, przed porodem, i w depresje poporodowa ( np. - pierwszy raz jest straszny i ogormnie bolesny, kobieta wspomina to jako koszmar do końca swych dni ,albo, ze cc to nieporozumienie i ogromna krzywda dla dziecka... )
    Gdyby nie to, ze szkoła sama w sobie jest dobra na bardzo wysokim poziomie i chce wysłać tam kolejne to bym poszła i afere zrobiła
    -- mama piątki :)
    •  
      CommentAuthor#Tosia
    • CommentTimeApr 19th 2016
     permalink
    mooniia: dowiedziałam się, ze musze przeprosić moje dziecko ( Gosia miała 1,5 roku) , ze je urodziłam w grzechu i, ze w grzechu przyszła na świat....

    WTF... :angry:
    • CommentAuthorkarolciat
    • CommentTimeApr 19th 2016 zmieniony
     permalink
    Mojej szwagierce ksiądz też kazał żałować tego, ze w ciążę zaszła bez ślubu i urodziła syna- w trakcie spowiedzi przed jego chrztem. Logicznym było, ze odpowiedziała, ze nie może żałować urodzenia syna, którego przecież kocha. Więc rozgrzeszenia nie dostała...
    Czasem niektórym mylą się pojęcia.
    Szlam do ślubu będąc w 20 tygodniu ciąży- tak wyszło. I co? Też miałam mieć wyrzuty sumienia? Na szczęście proboszcz nie miał obiekcji.
    --
    •  
      CommentAuthor#Tosia
    • CommentTimeApr 19th 2016
     permalink
    Dziwi mnie podejście katolickich księży. Powinni docenić, że wierni chcą "powrócić na drogę prawości" i uregulować pewne sprawy.
    Z drugiej strony też nie do końca rozumiem, dlaczego osoby, którym nie po drodze z wymaganiami stawianymi przez Kościół rzymski mimo wszystko decydują się uczestniczyć w jego obrzędach i tym samym dobrowolnie narażają się na takie komentarze czy sugestie ze strony duchownych.
    W końcu Kościół r-k wymaga żalu za grzechy podczas spowiedzi, a w ich katalogu grzechów znajduje się życie w związku nieformalnym.
    Trochę nie kumam.
    •  
      CommentAuthormooniia
    • CommentTimeApr 19th 2016
     permalink
    Ja bylam po slubie cywilnym. Slub koscielny mielismy brac za kilka miesiecy ale zaszlam w ciaze i trafilam na pol roku do szpitala. W 31 tc urodzila sie Gosia. Musialam dokonczyc studia jezdzic z nia po lekarzach itd nie mialam ani kasy ani czasu ani glowy aby organizowac wesele. A tez nie chcialam brac slubu w dresie po cichu po wieczornej mszy. I tak nam zeszlo
    -- mama piątki :)
    •  
      CommentAuthorzupazgryzoni
    • CommentTimeApr 19th 2016 zmieniony
     permalink
    madzik34: Mi również wydaje się, że media strasznie nadmuchały sprawę. Dopóki nie wyjdzie jakaś wstępna propozycja nie zabieram głosu

    O tym trzeba mówić. Jesli jasno kobiety nie powiedzą, że się nie zgadzają na odebranie im prawa wyboru, na sprowadzenie ich do roli inkubatorów, na to, żeby kościół dyktował warunki, to brak sprzeciwu jest niestety wyrażeniem zgody...
    •  
      CommentAuthorLily
    • CommentTimeApr 19th 2016
     permalink
    Nikt nikogo nie sprowadza do roli inkubatora - rozumiem , zupo że jesteś zagorzałą feministką, łatwo łykasz ich retorykę. Co w takim razie z życiem poczętego dziecka? Zupełnie się nie liczy?
    A co do nauk przedmałżeńskich , księży - to co sugerujecie>? że za tym projektem stoi duchowieństwo i tylko oni??? Czy to off top jakiś?...Wiecie jak ja miałam nauki to szukałam DOBREGO i sprawdzonego miejsca. Było to dla nas na tyle ważne że nawet zapisaliśmy się na rekolekcje dla narzeczonych, które prowadzą dominikanie. Z tymi sprawami jak z lekarzami, raczej nie chodzimy do pierwszego lepszego lekarza tylko szukamy z polecenia sprawdzonych ludzi.

    Treść doklejona: 19.04.16 19:32
    Aha zupo - dla Twojej wiadomości kościół to wspólnota wiernych, więc nie wiem o jakie dyktowanie warunków Ci chodzi...
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeApr 19th 2016 zmieniony
     permalink
    Lily: Co w takim razie z życiem poczętego dziecka? Zupełnie się nie liczy?

    A co z życiem kobiety? Które życie jest ważniejsze? Co jeśli kobieta wie, że ciąża zagraża właśnie jej życiu? Co jeśli ma jeszcze czwórkę maleńkich dzieci? Co jeśli wie, że urodzi dziecko, które nigdy się nie uśmiechnie, nie ubierze samo, nie umyje, nie wypróżni? Co z tymi dziećmi które już ma, jeśli dajmy na to nie ma męża ani innego wpsarcia. Kto jej w tym pomoże, kto wynagrodzi jej dzieciom to, że nie będzie miała już dla nich czasu, że nie pójdzie z nimi przez kolejne lata na dłuuugie spacery, bo będzie stale 24 na dobę musiała się opiekować tym jednym.... I co jeśli ta kobieta jakimiś nieszczęśliwym zrządzeniem losu będzie nosić to chore dziecko pod sercem w wyniku gwałtu? Czy splot tych wszystkich wypadków i zdarzeń uczyni ją szczęśliwą dobrą matką? Wiem, że to jest ekstremalne przypadek, ale w cale nie niemożliwy przecież.

    Kurde jak pomyślę o moich córeczkach, że jakiś s....n bez serca miałby którąś zgwałcić, upokorzyć na całe życie, okaleczyć psychicznie i fizycznie i że któraś z nich w wyniku gwałtu by miała urodzić dziecko, to mi jest po prostu słabo. Lily masz córkę? Wyobrażasz sobie coś takiego w ogóle? Bo moja głowa nie ogarnia chyba :( Gdyby jakimiś cudem jednak chciała, to bym pomogła, do niczego bym nie namawiała, ale gdyby jednak nie, to chciałabym by miała możliwość innego rozwiązania ...
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorLily
    • CommentTimeApr 19th 2016
     permalink
    Mam córkę , tylko że w przypadku takiego finału gwałtu jak aborcja, to to dziecko ponosi największą karę , mylę się?
    Penny było tu pisane wiele razy, że w przypadku zagrożenia życia matki nic się nie zmienia.
    •  
      CommentAuthor#Tosia
    • CommentTimeApr 19th 2016 zmieniony
     permalink
    Nie wiem, czy uśmiercenie zarodka można nazwać karą. Dla takiej istoty to jeszcze żadna różnica, czy się urodzi, czy nie. Póki nie ma OUN, nie cierpi, nie czuje bólu.
    Natomiast dla młodej, zgwałconej dziewczyny, różnica jest ogromna.

    Rozumiem problem etyczny, jakim jest uśmiercanie człowieka w początkowej fazie rozwoju, ale to stoi w konflikcie z poszanowaniem praw kobiety do przerwania ciąży, która jest skutkiem przemocy. Nie można wymagać heroizmu od kogoś, kto został już i tak poważnie skrzywdzony.

    Załóżmy, że zgwałcona urodzi - bo w świetle prawa nie będzie miała innego wyboru.
    Ma dwie opcje - wychowywać albo oddać do adopcji.
    Wybiera to drugie. I ta decyzja, czy tego chcemy, czy nie, i czy ona tego chce, czy nie, zaważy na jej życiu emocjonalnym, psychicznym. Myślę, że znacznie bardziej niż aborcja.
    To już nie jest problem?
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeApr 19th 2016 zmieniony
     permalink
    Lily: Penny było tu pisane wiele razy, że w przypadku zagrożenia życia matki nic się nie zmienia.

    Muszę doczytać w takim razie, bo widać umknęło mi to.
    Lily: to to dziecko ponosi największą karę , mylę się?

    Nie wiem Lily.. kurde to jest trudne. Bo co w przypadku gdy Twoja czy moja córka miałaby na przykład 15 lat, plany na przyszłość.... I koniec końców ta 15 latka to jeszcze jednak trochę dziecko, dla którego coś takiego musi być ogromną traumą, bo ono samo się jeszcze emocjonalnie rozwija. Tak sobie myślę, być może to jest okrutne :( ale uważam, że większą karę może czasem ponieść to dziecko-matka, które jest już świadome, czuje, płacze, odczuwa ból psychiczny, niż to dziecko, które nie ma jeszcze nawet jednego centymetra i nie wie nic... Może to jest złe co piszę, bo kurde ciężko jest tak życia dwa oceniać :(

    Treść doklejona: 19.04.16 20:11
    Tosia24: stoi w konflikcie z poszanowaniem praw kobiety do przerwania ciąży, która jest skutkiem przemocy. Nie można wymagać heroizmu od kogoś, kto został już i tak poważnie skrzywdzony.

    Dla mnie to jest właśnie to: przemoc wobec jednej istoty żywej czyli kobiety, a skutkiem tej przemocy jest ciąża. Nie dość że kobieta cierpi, chce owe wydarzenie wymazać z pamięci,to jeszcze przez kolejne 9 miesięcy oraz całe życie musi czy tego chce czy nie to życie poczęte w przemocy wychowywać...
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeApr 19th 2016
     permalink
    To może a pro po gwałtu znowu ja się wychylę, gdyż (kiedyś już pisałam o tym na innym wątku - odnośnie chronienia intymności swoich dzieci)... ja padłam ofiarą molestowania seksualnego, gdy byłam mała(miałam 10 lat)... Owszem - ciąży z tego nie było, ale... Facet, który tego dokonał był ohydny, zły... chciał mnie zamordować... Dodatkowo miał jakieś wady genetyczne...

    Gdyby ten sam facet zrobił mi krzywdę jako dorosłej kobiecie i zaszłabym w ciążę to nie wyobrażam sobie urodzić ...
    Może bym urodziła... Nie wiem... Ale nie wyobrażam sobie, że nie mam wyboru, że jestem zmuszona urodzić...

    Ja do dziś czuje zapach tego pana... Do dziś pamiętam jego twarz... dotyk, paluchy... minęło 26 lat...

    Gwałt to nie jest ot taki epizod, który był, minął, a ewentualna ciąża z gwałtu nie jest dodatkiem na otarcie łez...
    To jest trauma. Mnie się udało wrócić do normalnego życia, bo z czasem nie miałam zbyt wielu bodźców, które mi non stop przypominały owe wydarzenie, choć i tak długo dochodziłam do siebie. Jeśli miałabym z tym facetem dziecko, przypominałoby mi to wszystko co mnie spotkało (choćby za każdym razem, gdy spytałoby o ojca)...

    Naprawdę dziewczyny takie pisanie: urodziłabym, gdy się czegoś nie przeżyło, to tylko wyobrażenie... Juz sam fakt, że nie wiecie kto dokonałby gwałtu, jak bardzo brutalnego, w jakich okolicznościach.... duzo znaczy dla psychiki ludzkiej i na ewentualne decyzje.
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeApr 19th 2016
     permalink
    Matko Else kochana bardzo mi jest przykro :sad: Już chyba nie mam nic do dodania, to jest straszne po prostu i dla mnie dowodem na to, że kobieta powinna mieć wybór w przypadku gwałtu. I to jest dla mnie również bezdyskusyjne.
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthordoti_p
    • CommentTimeApr 19th 2016
     permalink
    Else: Naprawdę dziewczyny takie pisanie: urodziłabym, gdy się czegoś nie przeżyło, to tylko wyobrażenie...

    Amen. To samo w przypadku decyzji, kiedy dziecko jest bardzo chore. Naprawdę dopóki się tych decyzji na sobie nie przeżyje, to trudno sobie wyobrazić...
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeApr 19th 2016
     permalink
    Dziękuję dziewczyny ;)
    --
    •  
      CommentAuthornana81
    • CommentTimeApr 19th 2016 zmieniony
     permalink
    PENNY: Bo co w przypadku gdy Twoja czy moja córka miałaby na przykład 15 lat, planyna przyszłość....


    Do tych strasznych przeżyć dochodzi jeszcze decyzja o tym, że pozbawiła kogoś życia (jeśli to ofiara decyduje) lub poza nią ktoś zdecydował, by życia pozbawić po to, by zgwałconej było łatwiej. Dochodzi jeszcze ciężar tej decyzji. Myślicie, że to lepsze rozwiązanie? Sytuacja tak czy siak jest okropna i zostawia ślad na całe życie. Jednak nieprzyłożenie ręki do krzywdy niewinnej istoty czyni ją nieco inną.
    Cały czas mam w pamięci rozmowę z długoletnią położną, która twierdziła, że matki, które pozwalają się urodzić swoim dzieciom, dają sobie szansę na pożegnanie, rozstanie i łatwiej, bo właśnie bez ciężaru decyzji o życiu bądź śmierci innej osoby, odzyskują równowagę.

    Wiele kobiet nie może dojść do siebie po dokonaniu aborcji i ta decyzja też jest traumą. Często traumą do końca życia, powodem depresji. Wiele jest też takich historii.

    Else, przykro mi.
    Wracając do wcześniejszej Twojej wypowiedzi. Wiem, że u nas opieka nad chorymi dziećmi nie jest taka, jak powinna być. Jednak uważam, że musimy walczyć i owszem, ale nie o prawo do aborcji (w moim odczuciu to nasza porażka nas wszystkich bez względu na światopogląd, że cały czas jest wołanie o to), lecz do zmian w systemie opieki i starać się z całych sił być wsparciem dla matek, rodzin w trudnych sytuacjach. Po prostu to nie ten kierunek.

    Nauk przedmałżeńskich nie sposób nawet komentować. Ludzie pracujący w poradniach, ci zaangażowani, są w każdej większej (niejednokrotnie i mniejszej) miejscowości. Jest ich masa. Jest wybór. Wystarczy poświęcić nieco czasu (przynajmniej tyle, ile poświęca się sukience, którą pani młoda założy tylko raz w życiu), by znaleźć kogoś, z kim będziemy się rozumieć, kto ma odpowiednią wiedzę, kwalifikacje, kompetencje.
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeApr 19th 2016 zmieniony
     permalink
    Nana wszystko ma dwa końce. Może dziewczynka, która jednak urodzi dziecko z gwałtu będzie miała traume na całe życie. Ty zakladasz że zawsze wsparcie pomoże... Nie dostrzegasz różnicy pomiędzy wyborem a przymusem? Obyś nigdy nie musiala zmierzyć się z taką sytuacją. Dla mnie okrutne jest to co piszesz. Przeczytaj jeszcze raz post Else, może jednak zobaczysz te drugi koniec.
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthornana81
    • CommentTimeApr 19th 2016
     permalink
    Penny, właśnie pokazuję ten drugi koniec. Okrutne, nie wiem. Trudne tak. Każda z tych sytuacji jest trudna. Niewyobrażalna. To, co Ty napisałaś nie uwzględniając życia dziecka i ciężaru decyzji także można uznać za okrutne.
    Podejmując decyzję o aborcji decydujemy o życiu i śmierci człowieka. Trzeba to przyjąć. Ta decyzja, już podjęta również jest ogromnym ciężarem dla kobiety i pozostawia trwały ślad. Często zdajemy się o tym zapominać.

    Brak wsparcia na pewno nie pomoże, okazana pomoc i wyciągnięta pomocna dłoń stwarza przynajmniej szansę na pozytywną zmianę.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeApr 19th 2016
     permalink
    Nana, własnie dlatego, że nie byłaś w takiej sytuacji widzisz wszytko w kolorowych barwach. To nie koniecznie jest tak, że urodzi się dzidziuś i się wszystko ułoży. Córka będzie mamusią, Ty babcią...

    Z gwałtu długo się wychodzi na prostą. 9 miesięcy to za mało... Poród w traumie, w depresji... w strachu... Nikt nie zagwarantuje, że taka przymuszona nastolatka (czy starsza kobieta) nie popełni samobójstwa. Wspominając swoje emocje byłabym do tego skłonna.

    Przede wszystkim takiej dziewczyny nie można zmuszać do niczego. Sama musi podjąć decyzję. Pomyśleć, spotkać się z psychologiem, ocenić swoje możliwości.

    Nie może być tak, że zgwałcona kobieta jest postawiona pod murem i nie dość swojej tragedii jeszcze rozważać czyjeś oczekiwania...

    Gdyby taki los spotkał moja córkę wspierałabym każdą decyzję. Nie powiedziałabym "wolałabym, abyś urodziła"... Po co? Po to, że jeśli dokona aborcji czuła, że mnie zawiodła?

    Przecież to ona byłaby ofiarą. Ją ktoś zawiódł... Ona potrzebuje wsparcia... W jej brzuchu jest ciąża... Ona by musiała dziecku opowiadać skąd się wzięło (i historie o ojcu marynarzu nie będą wystarczały na zawsze... Ona będzie musiała kłamać - bo 4-latkowi nie powie zgwałcił mnie pan...)...

    Treść doklejona: 19.04.16 22:04
    A już nie wspomnę, że dziecko z gwałtu także nie ma lekkiego startu. Najczęściej docieka skąd się wzięło. Dowiaduje się i żyje z piętnem... Kiedyś jakiś artykuł czytałam o takim dorosłym już dziecku...
    --
    •  
      CommentAuthor#Tosia
    • CommentTimeApr 19th 2016
     permalink
    My się tu spieramy o to, co jest lepszym wyborem. A przecież nie o to chodzi.
    Chodzi o to, żeby w ogóle możliwość wyboru istniała. Same widzicie, jak bardzo delikatna i trudna to jest sprawa.
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeApr 19th 2016
     permalink
    Dokładnie Tosia... Możliwość wyboru jest ważna.
    --
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeApr 19th 2016
     permalink
    Nana zaskoczę Cie.... Akurat wybor sukni ślubnej zajął mi mniej czasu, niż poszukanie "dobrej" poradni życia rodzinnego. Mocno upraszczający był Twój komentarz.

    Chciałabym zrozumiec, dlaczego przez niektore osoby tak bardzo uproszczona jest problematyka zagrożenia życia i zdrowia kobiety. Przeciez człowiek to nie tylko some, to rowniez psyche. Dlaczego jedna sfera życia jest ważniejsza od drugiej. Czy wg Was obecny kształt ustawy nie odnosi sie całościowo do zdrowia i życia kobiety?

    Daleka jestem od dyskusji politycznych. Pojąć nie moge dlaczego obecna władza, która na każdym kroku powołuje sie na spuściznę Lecha Kaczyńskiego, w kwestii przerywania ciazy zdaje sie nie pamietać stanowiska byłego prezydenta
    --
    •  
      CommentAuthornana81
    • CommentTimeApr 19th 2016
     permalink
    Else: Nana, własnie dlatego, że nie byłaś w takiej sytuacji widzisz wszytko w kolorowych barwach. To nie koniecznie jest tak, że urodzi się dzidziuś i się wszystko ułoży. Córka będzie mamusią, Ty babcią...


    Nie zakładaj, że nie byłam.
    Absolutnie. Kto to powiedział? Jak napisałam to zawsze jest sytuacja niewyobrażalnie trudna. Nie wiem, czy potrafię w ogóle pomyśleć o tym, że w rysach mojego dziecka, dostrzegam swojego oprawcę, ale nie wiem też, czy mam siłę nieść ciężar decyzji odebrania komuś życia. Ten dramat nie kończy się aborcją. Terminacja to kolejny dramat, którego nie dostrzega otoczenie, do przeżywania którego często nie ma się prawa, bo temat jest tabu. Podobnie jest z poronieniami. Czesto kobiety tłumią wszystko w sobie, bo właściwie nie ma, o czym rozmawiać, nie było dziecka a zarodek, płód itd. Okazuje się jednak, że tragedia jest. Myslę, że wiecie, co mam na myśli. Masę tu takich historii.

    Else: W jej brzuchu jest ciąża...

    Nie nazwałabym tego ciążą.

    Else: Przecież to ona byłaby ofiarą. Ją ktoś zawiódł... Ona potrzebuje wsparcia... W jej brzuchu jest ciąża... Ona by musiała dziecku opowiadać skąd się wzięło (i historie o ojcu marynarzu nie będą wystarczały na zawsze... Ona będzie musiała kłamać - bo 4-latkowi nie powie zgwałcił mnie pan...)...


    A wyobrażasz sobie, że ta sama dziewczyna ma fachową opiekę, wsparcie psychologiczne o każdej porze dnia i nocy, jest traktowana z szacunkiem, ma wybór wychować czy oddać do adopcji? Tego u nas brak, a powinniśmy o to walczyć.

    Kiedy Mikołaj był maleńki oglądałam film o hospicjum dziecięcym. Długo nie mogłam wyjść z szoku, kiedy rodzice chorej dziewczynki, krótko po jej śmierci opowiadali o wspólnych chwilach. Nie mogłam uwierzyć, że się z trudnym losem pogodzili, że są u nas w kraju instytucje otwarte na drugiego człowieka bez względu na to, kim jest i o jakiej porze roku, godzinie potrzebuje pomocy.
    Podobnie wstrząsają mną słowa Kai Godek ilekroć je słyszę. Powiedziała, że nie powinno byc prawa do aborcji, bo po prostu ludzi się nie zabija. Kiedyś, bodajże w programie Lisa, stwierdziła, że odetchnęła po upływie 24 tygodnia ciąży, kiedy to już przestano ją nagabywać na usunięcie. I przyznała, że wsparcia w decyzji urodzenia dziecka nie miała żadnego. To także bardzo mną poruszyło.
    Problem w mediach jest pokazywany bardzo jednostronnie.

    Treść doklejona: 19.04.16 22:32
    Jaheira: Nana zaskoczę Cie.... Akurat wybor sukni ślubnej zajął mi mniej czasu, niż poszukanie "dobrej" poradni życia rodzinnego. Mocno upraszczający był Twój komentarz.


    Nie, nie zaskoczyłaś mnie. Znam temat z autopsji. Osoby z Twoim podejściem są niestety w mniejszości.

    Treść doklejona: 19.04.16 22:33
    Nie chodziło o upraszczanie a zobrazowanie. Stąd przykład z sukienką. :wink:

    Treść doklejona: 19.04.16 22:36
    Jaheira: Chciałabym zrozumiec, dlaczego przez niektore osoby tak bardzo uproszczona jest problematyka zagrożenia życia i zdrowia kobiety.


    Gdzie jest upraszczana? Czytałaś Kaczkowskiego, którego podrzuciłam wcześniej? Bardzo jasno tłumaczy tę kwestię.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeApr 19th 2016
     permalink
    Nie Nana, problem nie kończy się z aborcja, ale też nie kończy się wraz z porodem.

    Przecież wybór, o który część z nas chce tu walczyć jest jest dobrym rozwiązaniem. Ty chcesz urodzić dziecko z gwałtu, albo chore - rodzisz... Ktoś nie jest w stanie tego zrobić podejmuje inną decyzję. Każda decyzja spowoduje, że z czymś się będziemy mierzyć. Ale to jest nasz wybór. To nie może być Twój wybór co zadecyduję ja, bo to nie Ty będziesz dźwigać moje decyzje (a ja Twoich nie będę dźwigać). Skoro ja mam potem z czymś żyć to musi być moja wola, a nie kogoś z boku...

    Naprawdę Nana, byłam kiedyś przeciwnikiem aborcji, ale życie zweryfikowało moje poglądy. Nie skłaniam się ani ku aborcji, ani ku jej zakazie. Po prostu uważam, że wybór jest bardzo ważny...
    --
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeApr 19th 2016
     permalink
    Nana i o tym pisze większość osob tutaj. Problemem nie jest możliwość przerwania ciazy. Problem jest brak wsparcia.
    Pepper, opisując własne doświadczenie z życia w Irlandii, wyraźnie napisała, ze inaczej podejmuje sie decyzje o urodzeniu dziecka, gdy sie wie, ze sie bedzie miało wsparcie państwa. Napisała to osoba, żyjąca w kraju, gdzie aborcja jest dopuszczalna.
    U nas mowi sie o projekcie, potem pewnie o ustawie i pewnie faktem stanie sie całkowity zakaz aborcji.
    Tylko przerażajace, smutne i okrutne jest to, ze nie stanie sie nic wiecej w kwestii wspierania kobiet i ich rodzin.
    --
    •  
      CommentAuthornana81
    • CommentTimeApr 19th 2016
     permalink
    Pytanie właśnie, czy my - ludzie mamy prawo takiego wyboru dokonywać...
    Uważam, że nie. O swoim życiu mamy prawo decydować, ale jak sama napisałaś, o życiu drugiego człowieka już nie bardzo.

    Treść doklejona: 19.04.16 22:46
    Jaheira: Tylko przerażajace, smutne i okrutne jest to, ze nie stanie sie nic wiecej w kwestii wspierania kobiet i ich rodzin.


    Tak Jah, i o to właśnie ze wszystkich sił powinniśmy walczyć. Zaczynając od siebie.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeApr 19th 2016
     permalink
    Co do historii pani Godek, to też jej decyzja... Ja na turnusie z Dawidkiem poznałam młodych rodziców z dzieckiem z ZD. Wiedzieli już po badaniach prenatalnych, że dziecko zdrowe nie będzie. Podjęli decyzję o urodzeniu. Chłopiec przyszedł na świat. Owszem jest kochany, wycałowywany... rehabilitowany (bo rodzice mają możliwości). Często myślą o drugim dziecku, ale boja się powtórki. Dwójka takich dzieci to potężne wyzwanie. Ta pani mówi, że rozważałaby przerwanie ciąży. Ja ja rozumiem, bo to ona, a nie pan z sejmu zostanie z problemem wychowania tych dzieci...

    Treść doklejona: 19.04.16 22:53
    Nana, a jeszcze dodam, że rodzice dzieci niepełnosprawnych spotykali się z przedstawicielami rządu. Było o tym głośno w TV. Za pierwszym razem wywalczyli podniesienie zasiłków opiekuńczych do 1300 zł. Zasiłek pielęgnacyjny od lat wynosi 153 zł. Ani drgnął...
    Za drugim razem ich zlekceważono...

    Miał się zmienić rząd. Spora część rodziców dzieci niepełnosprawnych głosowała na PIS bo wydedukowali, że skoro PO problem lekceważy, to konieczna jest zmiana rządu, a Pan Duda z nimi i rozmawiał i nawet podał rękę... Dzis czuja się oszukani...

    Jak jeszcze walczyć? Kogo zmusić? My możemy tylko prosić, ale nikt nas nie słucha ;(...
    --
    •  
      CommentAuthornana81
    • CommentTimeApr 19th 2016
     permalink
    Else, mam nadzieję, że jeszcze temat wróci. Nowy rząd dopiero co wszedł w role. Jeśli się nie ogarną, trzeba będzie ich rozliczyć przy urnach.

    Else: Jak jeszcze walczyć? Kogo zmusić? My możemy tylko prosić, ale nikt nas nie słucha ;(...


    Nie prosić, a działać, w miarę możliwości.

    Else: Dwójka takich dzieci to potężne wyzwanie. Ta pani mówi, że rozważałaby przerwanie ciąży. Ja ja rozumiem, bo to ona, a nie pan z sejmu zostanie z problemem wychowania tych dzieci...

    Ja także i czuję się współodpowiedzialna.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeApr 19th 2016
     permalink
    Działamy... Przecież te kobiety jeżdżą z tymi dziećmi razem... Robią co mogą. A już sam wyjazd z takim chorym człowiekiem to wielka wyprawa. Duzo robią te dzielne matki... Ja niestety mniej, bo nie mam możliwości z racji chorowitości synka i obowiązków zawodowych... Nie mniej w kontakcie się jest, podpisuje się to co trzeba...
    --
    •  
      CommentAuthorlecia_28
    • CommentTimeApr 19th 2016
     permalink
    Jaheira: Napisała to osoba, żyjąca w kraju, gdzie aborcja jest dopuszczalna.

    w Irlandii nie sprawdza sie przeziernosci karkowej, ze juz o testach papa nie wspomne, wszystko dlatego ze te badania nie daja 100%pewnosci ze dziecko jest chore, a tu jest rzut beretem do anglii i pewnie wiele Irlandek wyjezdzaloby w tym celu. Wiec sie na darmo przyszlych matek nie denerwuje, jesli lekarz widzi wady (serca itp) odsyla na specyficzne badania do Dublina. Ale to nie jest tak ze kazda ciezarna. A testy papa to juz wogole rachunek prawdopodobienstwa.
    --
    • CommentAuthorkarolciat
    • CommentTimeApr 20th 2016
     permalink
    nana81: Pytanie właśnie, czy my - ludzie mamy prawo takiego wyboru dokonywać...
    Uważam, że nie. O swoim życiu mamy prawo decydować, ale jak sama napisałaś, o życiu drugiego człowieka już nie bardzo.


    Ale zapisy w ustawie, o ile takowa zostanie przyjęta, decydują właśnie o życiu drugiego człowieka.
    Narzucają z góry określone postępowanie.
    A zdecydowanej większości z nas nie chodzi o legalizację prawa do usuwania ciąży ot tak ,tylko o nieniszczenie tego, co aktualnie jest.
    O prawo wyboru, którego zdesperowane osoby i tak dokonają, niezależnie od tego co zapiszą i czego zabronią państwo z sejmu i senatu.

    Dlatego jedyny zapis z tego projektu, pod którym podpisałabym się bez wahania, to zobowiązanie państwa do pomocy ofiarom przestępstw seksualnych i rodzinom które spodziewają się i urodzą chore dzieci.
    I dlatego uważam, że zamiast zastanawiać się nad tym obywatelskim projektem, należy stworzyć i przegłosować projekt ustawy o zakresie i rodzaju wsparcia.
    Żeby było więcej takich "Gajuszy", żeby nie musiały takie fundacje żebrać o wpłaty, bo NFZ nie sfinansuje "właściwej" opieki nad rodzącą "letalne dziecko".
    Tymczasem ci, którzy głośno krzyczą o poszanowaniu życia, wstrzymali się od głosu podczas głosowania o finansowaniu pobytów dzieci w zakładach opiekuńczo-leczniczych...
    Dlatego myślę, że problem leży gdzie indziej, a ci którzy mają nas reprezentować i walczyć o nasze prawa, mają wybiórcze pojecie etyki...

    Treść doklejona: 20.04.16 11:06
    Interpretacja niektórych zapisów projektu w wydaniu lekarki i prawnika.
    Z naciskiem na interpretacja, zwłaszcza w przywoływanym "zagrożeniu życia matki", które przez lekarzy też jest różnie rozumiane.
    http://www.parlamentarny.pl/spoleczenstwo/aborcja-czesc-badan-prenatalnych-moze-przeslizgnac-sie-pod-legislacja,8368.html
    --
    •  
      CommentAuthorzupazgryzoni
    • CommentTimeApr 20th 2016 zmieniony
     permalink
    Lily: rozumiem , zupo że jesteś zagorzałą feministką

    Nie, nie rozumiesz.
    Żadna kobieta nie powinna zgadzać się na to, żeby faceci dysponowali jej ciałem. Niezależnie od wierzeń i poglądów. Inaczej cofniemy się do średniowiecza.
    Nawet Maryja miała wybór, czy poczać i urodzić Jezusa, czy nie. Teraz kobietom chce się to prawo do wyboru odebrać.
    WYBÓR to nie to samo co KONIECZNOŚĆ - obojętnie czy mowa o urodzeniu czy abortowaniu. WYBÓR nikomu nie nakazuje działania tylko w jeden "słuszny" sposób.
    Chcesz - to urodzisz dziecko z gwałtu albo z wadami genetycznymi, albo umrzesz, żeby ono mogło żyć - Twój WYBÓR - i nikt inny nie może o tym decydować, tylko KOBIETA w takiej sytuacji
    A inni mogą dokonać innego WYBORU. Nie można kobiet tego wyboru pozbawiac. Zrobisz jak zechcesz, ktoś inny zechce inaczej - i nikomu nic do tego.
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeApr 20th 2016
     permalink
    Wiem, że trochę nie na temat ale na fejsbuku znalazłam.
    Uśmiałam się czytając ale jeśli gdzieś w Polsce faktycznie takie istnieją poradnie to ręce w beton i raczej płakać trzeba.
    --
    •  
      CommentAuthorKasiaMW
    • CommentTimeApr 20th 2016
     permalink
    :crazy::crazy::crazy::crazy::crazy::crazy::rolling::rolling::rolling::rolling::rolling:
    --
    • CommentAuthorGabcia_I
    • CommentTimeApr 20th 2016
     permalink
    Zupazgryzoni, gdyby można tu było dać więcej "ooo" po raz pierwszy bym to zrobiła
    --
    •  
      CommentAuthor#Tosia
    • CommentTimeApr 20th 2016 zmieniony
     permalink
    Do zajścia w ciążę potrzebny jest tylko wykres, zeszyt i wiara w Boga.


    Matko i córko, to dlaczego jak przez tyle lat nie zaszłam??? :crazy:

    11 - serio to nie jest fejk? :shocked:
    Taki tekst z gimnazjum (!) mi się przypomniał: Tanie wino jest dobre, bo jest dobre i tanie.
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeApr 21st 2016
     permalink
    Teorko, przecież to jest zmyślone. Z czego tu się chichotać? Że dałaś się nabrać?
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeApr 21st 2016
     permalink
    Amazonko! Nawet jeśli to zmyślone, to nie można sobie pożartować? Odskoczyć ciut, ciut od trudnego tematu dla rozluźnienia???
    --
    •  
      CommentAuthormooniia
    • CommentTimeApr 21st 2016 zmieniony
     permalink
    nie wiem czy się smiać czy płakać...... to jest tragiczne.... i takie bzdury wtłacza się do głowy młodym ludziom, z nikąd się to nie wzięło - vide moja córka mająca lekcje WDZ z pania z poradni rodzinnej - podobne kwiatki przynosi :devil::devil::devil:
    ja Wam powiem jedno - bez względu na to jaka decyzja zostanie podjeta kobieta która chce się poddac aborcji i tak to zrobi, tylko zdecydowanie drożej, lub w zdecydowanie gorszych warunkach zagrażających jej zyciu. I żadna ustawa tego nie zmieni.
    -- mama piątki :)
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeApr 21st 2016
     permalink
    Amazonko, a po czym wnioskujesz, ze to wymyślone? Z czym sie nie zgadzasz?
    Ja jestem skłonna uwierzyc, ze to prawda. Przeciez wiekszosc z tych punktow od czasu do czasu przewija sie na 28. Poza tym wystarczy wejść i poczytać artykułu na Frondzie, wpisy T.Terlikowskiego na FB, zeby nie byc zdziwionym, po przeczytaniu takiej kartki.
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeApr 21st 2016
     permalink
    Może faktycznie to akurat zmyslone, ale doskonale pamiętam z naszej poradni przedmalzenskiej najgorsze kwiatki.

    Że prezerwatywy mają tak duże dziury iż spokojnie każdy plemnik się przedostanie, że mąż powinien żonie pomagać w obserwacjach wkładając co rano palec w pochwe i sprawdzając jakość śluzu oraz że generalnie mąż ma skraplać swą rosą ogród różany swej małżonki :shocked:
    Takie rzeczy się Amazonko niestety dzieją.
    Czy Ci się to podoba czy nie.

    A zdjęcie wrzuciłam do posmiania się.
    Bo nawet jak zmyslone to z poczuciem humoru :wink:
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.