Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.
Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.






a jaka ulga potem przy siadaniu i wogole :)
ja myślę że to wszystko zależy od szpitala i położnej


Około godziny 17 przyszła do mnie położna i zbadała... jednak nie do końca tak jak powinna... dowiedziałam się o tym dopiero teraz po rozmowie z moim lekarzem prowadzącym obecną ciążę. Twierdzi że pod żadnym pozorem nie należy mechanicznie otwierać szyjki jak jeszcze wody nie odeszły, a tak niestety zrobiła ta położna. Prawdopodobnie biochemika w organizmie nie była jeszcze gotowa do porodu a ona na siłę chciała wydobyć dziecko na świat jak najszybciej. Od godziny 17 rozpoczęły się pierwsze poważniejsze bule i coraz mocniej się nasilały. Niezbyt się spieszyłam do szpitala całą noc spędziłam jeszcze w domu i na szczęście mogłam całą noc przeleżeć w wannie. Woda uspokajała bule krzyżowe jednakże nie mogłam już zasnąć. O 6 rano obudziłam męża i tak cała wymęczona i niewyspana pojechałam do szpitala. Cały dzień ciężkiego porodu niestety zakończył się CC, gdyż po 24 godzinach porodu oraz 2 godzinach skurczy partych mój mózg wyłączył wtyczkę i straciłam przytomność. Nieprzytomną zabrali mnie na stół z dzieckiem, które zaklinowało się w kroku. Z opowiadań - podobno po podaniu znieczulenia odzyskałam przytomność i jak już wydobyli Asię ze mnie zobaczyłam Ją i ponownie straciłam przytomność... Ja niestety nic nie pamiętam tylko to, że przebudziłam się w nocy i zobaczyłam jednym okiem pielęgniarkę czytającą książkę przy moim łóżku i dalej zasnęłam. Całkowicie się obudziłam po jakiś 40 godzinach po porodzie i dopiero wtedy zobaczyłam córeczkę. Dowiedziałam się wtedy że nie widzieli jeszcze tak silnego dziecka. Dowiedziałam się również że jak zaczynali cesarkę to już zamawiali helikopter po dziecko, ponieważ z góry założyli że po takim porodzie dziecko będzie w kiepskim stanie. Na szczęście mogli odwołać, bo okazało się ze dostała 10 punktów i tak była silniejsza niż reszta dzieci po lekkich porodach. Fakt - okazało się, że była zbyt duża (62 cm długości i 4,4 kg) aby wyjść przez moje spojenie łonowe i dlatego się zaklinowała, ale i tak dała radę... i tak jest cały czas. Już po 3 tygodniach od porodu bez problemu utrzymywała sobie główkę i płakała jak chcieliśmy jej ją podtrzymywać. 2 dni po porodzie umiała podczas leżenia na brzuszku podnieść głowę do góry i przełożyć na drugi bok i nie sprawiało jej to większego problemu...powodowała tylko sensację, bo wszyscy się schodzili aby to zobaczyć, nikt nie chciał wieżyc że to możliwe. Mało tego że była wielkości 2 miesięcznego dziecka to zjadała tak jak dwumiesięczne dziecko. Jak miała 3 miesiące sama siadała a gdy miała 5 miesięcy raczkowała i podciągała się na nóżki w łóżeczku. Zaczęła chodzić w wieku 8 miesięcy a na 9 mies to już biegała. Pierwsze ząbki wyszły jej jak miała 3,5 mies a na rok miał 14. Pierwsze słowa powiedziała jak skończyła 7miesięcy (mama, tata, daj, to), a na półtora roku można było się z nią spokojnie dogadać.
Jest naszą ogromną trzyletnią pociechą wyglądającą na pięciolatkę.


Dzisiaj mija rok od narodzin mojej córki. Wtedy jakoś zabrakło mi weny, żeby zrelacjonować poród, ale dzisiaj jakoś tak sentymentalnie mi się zrobiło...
Znalazłam moje notatki i postanowiłam jednak napisać, jak było.


