Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

  1.  permalink
    Neamo: A czułyście moment nacięcia, czy tak to poszło niezauważenie?


    Mi sie zdaje że nie czułam.. tzn takie ukłucie..
    Już byłam na takim skraju wyczerpania (po 20h...) że chyba niczego juz nie czułam :wink:
    Ale mąż ktory był ze mna cały czas mowi, że jak mnie cieli to nagle taki grymas na twarzy mi sie pojawil.. że wnioskuje że i to musialo mnie zaboleć :wink:
    -- // //
    •  
      CommentAuthormorela1
    • CommentTimeJan 6th 2012
     permalink
    U mnie też parte to był luz-blues, a wcześniejsze skurcze to masakra... Partych prawie nie odczułam, zwłaszcza że synuś na drugim partym wyskoczył więc długo nie musiałam przeć

    stokrotko to całuj Bozie za to że parłaś aż DWA RAZY !:bigsmile:
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeJan 6th 2012
     permalink
    IZULKA23 rzeczywiście miałaś szybki poród :smile:
    ale z tego co opisujesz to czasami nie do końca takie fajne....

    i strasznie rozbawił mnie tekst Twojego męża:


    "usiądź sobie kochanie, popatrz inne panie siedzą"


    hehehe
    uśmiałam się strasznie :cool::cool:
    --
    •  
      CommentAuthorNeamo
    • CommentTimeJan 6th 2012
     permalink
    Moja mama też mówi, że nic nie poczuła, aja takie najpierw cięcie jakby rozpinanie zamka:devil:
    A potem ciach nożyczkami, i na łóżko tak prysło kropelkami krwi:devil::devil::devil::devil::devil:
    --
    •  
      CommentAuthorPeppermill
    • CommentTimeJan 6th 2012
     permalink
    Tu w Szkocji nie nacinają, więc ja tę atrakcję miałam z głowy. Za to szyli mi szyjkę. I to było wstrętne uczucie.
    --
    •  
      CommentAuthorstokrotka_
    • CommentTimeJan 6th 2012 zmieniony
     permalink
    stokrotko to całuj Bozie za to że parłaś aż DWA RAZY !


    ja naprawdę powinnam całować Bozię za te parte, bo po dłuuugich godzinach męczarni z bolesnymi skurczami (skurcze bolały jak cholera, a jak podali oxytocynę to myślałam, że wyjdę z siebie, bo tak bolało, a rozwarcie nie postępowało), miałam bolesny masaż szyjki, więc parte to już luzik :smile:

    dla mnie szycie było też bardziej odczuwalne niż bóle parte czy nacinanie, bo szyjka pękła więc musieli ją zszyć, no i krocze... mało to przyjemne, ale wszystko da się przeżyć i zapomina się o bólu jak już ma się dzidzię przy sobie :smile:
    --
    •  
      CommentAuthormorela1
    • CommentTimeJan 6th 2012
     permalink
    aaa to dostałaś i tak w dupe...
    --
    •  
      CommentAuthorstokrotka_
    • CommentTimeJan 6th 2012
     permalink
    no niestety bez bólu się nie obyło, ale większość postów wyżej była o tym, że parte są bardziej bolesne, więc ja napisałam, że u mnie było odwrotnie :wink: najbardziej bolały skurcze, które powinny powodować rozwarcie, no i ten masaż szyjki, a reszta już nie była taka zła :smile:
    --
    •  
      CommentAuthorNeamo
    • CommentTimeJan 6th 2012
     permalink
    stokrotka_: ja naprawdę powinnam całować Bozię za te parte, bo po dłuuugich godzinach męczarni z bolesnymi skurczami (skurcze bolały jak cholera, a jak podali oxytocynę to myślałam, że wyjdę z siebie, bo tak bolało, a rozwarcie nie postępowało), miałam bolesny masaż szyjki, więc parte to już luzik :smile:


    U mnie to samo:wink:
    Jak skakałam na piłce ze skurczami to wydawały mi się strasznie bolesne, ale to nic w porównaniu do tych po oksytocynie:devil::smile:
    --
    •  
      CommentAuthorMagdalena
    • CommentTimeJan 6th 2012
     permalink
    eveke: a jest tu ktos po cesarce z narkozie?

    ja. Niestety z powodu ratowania zycia mojego i coreczki.
    Ale jesli pytasz bo rozważasz, to absolutnie nie polecam.
    •  
      CommentAuthorAlien
    • CommentTimeJan 7th 2012
     permalink
    Mnie też naszło na wspominki.....:smile::smile::smile:
    Termin miałam na 19.08.2011. )9 sierpnia oglądaliśmy z mężem taką głupawą komedię i nic nie zapowiadało wydarzeń następnego dnia. Poszliśmy spać przed północą. O 2.30 (popatrzyłam na zegarek) wstałam jak zwykle, bo chciało mi się siku i nagle czuję, że mi się cos po nogach leje.:shocked: Okazało się, że przeczucie mnie nie myliło. Odeszły mi wody. Telefon do położnej... Mamy jeszcze czas... obudziłam męża (tzn sam się obudził, jak słyszał, że się po kuchni kręcę:wink:) zjadłam cos i pojechaliśmy. Zaczełam mieć skurcze, ale bardzo rzadkie i niezbyt mocne. Ot takie jak na okres i to co 10-15 minut. Na izbie przyjęć byliśmy ok 5.30. KTG - skurcze na 100%, ale dla mnie nadal niezbyt bolesne. Reszta badań, sterta papierów do wypełnienia. Ok 7 wylądowałam na porodówce. Ok 7.20 miałam usg. Szacowana waga synka 2900-3000g i niestety już brak wód (a lało się ze mnie konkretnie). Decyzja lekarza - podłączamy oxy. Rozwarcie 2cm. Ok 8 zaczęły się regularne skurcze, ale jeszcze lajtowe były. Później było coraz gorzej.. Skurcze prawie bez przerwy i to bolesne i co najgorsze, niespecjalny postęp porodu. Po 2 godzinach było 3cm. Jeszcze kilka skurczy i poprosiłam o zzo. 10.20 wkłucie cewnika. Dostała próbną dawkę znieczulenia. Prawie od razu ulga... Czułam skurcze, ale nie ból.:bigsmile: 11.25 mówię mężowi, żeby zawołał położną bo czuję, że mały się pcha:shocked::shocked: Przychodzi położna, jest pełne rozwarcie, mogę przeć. Znieczulenie trochę słabnie, ale parte to już spoko:bigsmile::bigsmile: 25 minut parcia i o 11.55 Kubuś wylądował na moim brzuchu:bigsmile: Miał 2990g, 54cm dostał 10pkt. Oszczędził mnie 9a położna super pomogła, bo naciągała i masowała krocze) bo ani nie pękłam, ani nie byłam nacinana. Miałam założony 1 mały szew na otarcie w pochwie.
    Poród wspominam bardzo dobrze:bigsmile:
  2.  permalink
    a ja podziwiam Was wszystkie, ktore rodzily bez znieczulenia...pamietam jak juz na samym poczatku po przebiciu pecherza mowilam ze nigdy wiecej i ze chyle czola przed moja mama, przed Połówka mama i przed kazda inna kobieta ktora przeszla przez to bez usmierzania bolu....

    a na dzien dzisiejszy juz chce na porodowke :))) za pierwszym razem strasznie sie balam...i ten strach sparalizowal wszystko...i wszystko tez wymknelo sie spod kontroli...pomimo znieczulenia...jednak teraz jakos zupelnie inaczej jestem nastawiona...wiem, ze chce znieczulenie, wiem jak ono dziala i wiem jak to wszystko wyglada...i wiem ze emocje tego dnia sa takie....ze nawet po latach wspomina sie wszystko z taka sama intensywnoscia...haha dziewczyny jak bede juz na wylocie przypomnijcie mi prosze jak to porodowka mi sie marzyla pliiiis :)
    --
    •  
      CommentAuthormontenia
    • CommentTimeJan 7th 2012
     permalink
    Oj mnie tez bolaly te skurcze rozwierajace. Ale po oxytocynie zawsze sa bardzo bolesne. Wtedy podobno organizm nie wydziela endorfin, jak przy naturalnej oksytocynie.
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJan 7th 2012
     permalink
    Haha, Teorka, a spodziewałaś się mega hipisa urodzić? :DDDD

    Izulka - jakiego Ty speeda miałaś! To chyba Ty gdzies na forum pisałaś, że Ci wody odeszły podczas herbatki u znajomej - zapamiętałam to, bo wtedy się strasznie z tego śmiałam :DD
    --
    •  
      CommentAuthorKARKO
    • CommentTimeJan 7th 2012
     permalink
    psycho_patka: a ja podziwiam Was wszystkie, ktore rodzily bez znieczulenia...

    ja rodziłam bez znieczulenia i... bardziej boję się borowania u dentysty niż rodzenia;)
    nacięcie miałam, ale minimalne - nie czułamw goóle, tylko ciepło od krwi, która popłynęła. Natychmiast po nacięćiu Gosi główka wyskoczyła
    --
    •  
      CommentAuthornataliaa_
    • CommentTimeJan 7th 2012
     permalink
    Wczoraj zrobiłam sobie wieczór czytania waszych porodów ale dotrwałam tylko do 3strony dziś ciąg dalszy:)
    swój poród równie dobrze wspominam, rodziłam 16h42min i nigdy nie zamieniłabym tego na nic w świecie, czytając wasze porody wzruszyłam się i stwierdziłam, że bardzo chciałabym już rodzić...
    --
    •  
      CommentAuthorPeppermill
    • CommentTimeJan 7th 2012
     permalink
    Ja już drugi raz bez znieczulenia się na to nie piszę. Może własnie dlatego, ze wszystko poszło tak szybko i ból narastał z każdą minutą. Czułam się jak złapana w pułapkę, bez możliwości odwrotu.
    --
    •  
      CommentAuthorPeppermill
    • CommentTimeJan 7th 2012
     permalink
    Poza tym byłam nastawiona na znieczulenie i wcale nie bałam sie porodu, a tu taka niemiła niespodzianka.
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeJan 7th 2012
     permalink
    montenia: Oj mnie tez bolaly te skurcze rozwierajace. Ale po oxytocynie zawsze sa bardzo bolesne.


    hmmm to popatrz ja miałam podaną oxy i nie wiem kiedy zrobiło mi się 5 cm rozwarcia [w ciągu niecałych dwóch godzin] i na prawdę mnie to praktycznie nie bolało.......
    tzn skurcz czułam ale tak lajtowo bardzo :wink:
    jedynie co to jak mi na skurczu lekarz zaczął w pipce grzebać to się udarłam bo nie dość, że na plecach mi kazali leżeć to jeszcze całą rękę aż do łokcia mi wepchał :devil:


    The_fragile: Haha, Teorka, a spodziewałaś się mega hipisa urodzić? :DDD


    dokładnie ! :D
    Ninka miala mieć długieeeee czarne włosy hehe
    tak sobie "ją wymyśliłam" w ciąży :D



    ALIEN Twój poród super ! :)
    lekki, łatwy i przyjemny :D
    a przynajmniej tak ten opis zinterpretować można :wink:
    --
  3.  permalink
    No ja jak wspominam swój poród a w zasadzie te poczatkowe skurcze i walke o rozwarcie to błagalam o jakies tabletki przeciwbólowe, o ZZO, o cesarke!!
    I nic z tego nie wyszło..
    Piksy nie.. bo całkiem spowolni się akcja
    ZZO.. bo lekarz konował i nie umiał się wbić
    Cesarka.. bo wiadomo, z dzieckiem wszytsko ok a to, że już 15h się męcze to nie ma znaczenia..
    I jakos dałam radę!
    Mimo, że to bylo straszne to i tak z checią urodze nastepne dziecko naturalnie :bigsmile:
    -- // //
  4.  permalink
    :) ja kiedys napomknelam Połówkowi ze moze tak nastepny porod bez zzo...na co on zrobil wielkie, przerazone oczy i mowi ze chyba zapomnialam jak mnie bolalo :))) a tak serio to jestem na znieczulenie nastawiona i to bardzo nastawiona...kazda z nas inaczej odczuwa bol i inaczej tez na niego reaguje...dla mnie juz te pierwsze bolesne skurcze byly niemal nie do wytrzymania....
    --
    •  
      CommentAuthorvitani_82
    • CommentTimeJan 7th 2012
     permalink
    nightingale_84: No ja jak wspominam swój poród a w zasadzie te poczatkowe skurcze i walke o rozwarcie to błagalam o jakies tabletki przeciwbólowe, o ZZO, o cesarke!!


    Taaaaa wiem coś o tym... U mnie nie dość, że przebili pęcherz, podpięli mnie pod oxy, dali w dupsko zastrzyk na lepsze rozwieranie szyjki to i tak po 3h skurczy rozwarcie postąpiło o 0,5cm, a ja marzyłam, żeby mnie rozpłatali od piczki po szyję i wyjęli już tego "bachora cholernego" ze mnie :wink:

    Potem mnie znieczulili i było już tylko cudownie, bo w godzinę z 3cm zrobiło się 10cm i czułam jak mi schodzi "kupa" coraz niżej i nizej :devil:
    A parte to w ogóle nie bolały mimo, że już nie byłam na znieczuleniu, uważam, że nawet było przyjemnie wypychać z taką pomocą dziecko, a jak mała znalazła się u mnie na brzuchu i obie się na siebie patrzyłyśmy jak na kosmitów to przerwali nam tą kontemplację, bo poczułam, że mnie szyją i bolało bardziej niż przechodzenie dziecka przez kanał.
    Wielkim wsparciem był dla mnie mąż, a cała ekipa porodowa rozśmieszała mnie co chwila, atmosfera była naprawdę świetna!

    Ogólnie wspominam poród jako wspaniałe przeżycie i chciałabym znów rodzić SN, może nawet uda się bez ZZO.
    :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorPeppermill
    • CommentTimeJan 7th 2012
     permalink
    W ogóle nie rozumiem dziewczyn, które chcą rodzić naturalnie, bez znieczulenia. Jasne, da się wytrzymać- ale po co?? Chyba, że chodzi o kasę- bo w Polsce ponoć zzo tanie nie jest i jestem w stanie pojąc, że dziewczyny wolą na dziecko wydać.
    --
    •  
      CommentAuthorPeppermill
    • CommentTimeJan 7th 2012
     permalink
    Chociaż ja bym zapłaciła, gdybym musiała.
    --
    •  
      CommentAuthormorela1
    • CommentTimeJan 7th 2012 zmieniony
     permalink
    izulka a wiesz jak się jest dumnym po takim porodzie że się dało rade???
    nieocenione:bigsmile:
    --
    •  
      CommentAuthormorela1
    • CommentTimeJan 7th 2012
     permalink
    W ogóle nie rozumiem dziewczyn, które chcą rodzić naturalnie, bez znieczulenia.

    a ja rozumię , podziwiam i szanuję :tongue:
    --
    •  
      CommentAuthorPeppermill
    • CommentTimeJan 7th 2012
     permalink
    Wiem morela, jak to jest po takim porodzie, bo sama taki przeżyłam. Niestety ja nie należę do ofiarnych samarytanek i nie lubię cierpieć w imię sprawy, jak nie muszę.
    --
    •  
      CommentAuthorpsycho_patka
    • CommentTimeJan 7th 2012 zmieniony
     permalink
    ja tez szanuje i podziwiam...a juz w ogole chyle czola przed kobietami takimi jak Talinka, ktore potrafia wybrac szpital o ktorym wiedza ze nawet jesli w trakcie zmienia zdanie to i tak na znieczulenie nie ma szans bo taka polityka szpitala...samej nie starczyloby mi odwagi....ale wiem ze po kazdym porodzie jest sie dumnym...a za rodzenie bez znieczulenia nie daja medali...a nawet jakby dawali to pewnie i tak mialabym ten medal gdzies :)))
    --
  5.  permalink
    No ja na poczatku nie nastawiałam się na ZZO.. stwierdzialam, że może dam rade tym bardziej ze u nas darmowe w szpitalu było to w razie czego poproszę..
    Oczywiscie rzeczywistośc przeszla moje najśmielsze oczekiwania i po 17h w końcu przyprowadzili do mnie anestezjologa, na kozetke gdzie mieli mi dac zastrzyk siadałam pelna nadziei, że juz niedługo się ten koszmar skończy..i co.. matoł wbił się zobaczył krew w cewniku, stwierdził, że więcej próbowac nie bedzie i zyczył mi powodzenia..
    -- // //
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeJan 7th 2012
     permalink
    he he ja się nie czuję jakaś bohaterką, bo szłam do porodu z przekonaniem, że "nie ja pierwsza i nie ostatnia" oraz, że "jak weszło tak musi wyjść teraz". no byłam pozytywnie nastawiona. skurcze (te początkowe - do rozwarcia ok. 5cm) były looz. później, jak zaczęły się co ok. minutę albo i częściej to już było mniej wesoło...
    parte natomiast to BYŁ KOSZMAR (przynajmniej dla mnie, he he) - chociaż rzeczywiście jak położna powiedziała, że widzi główkę i włoski i powiedziała, że niedługo już będzie po to jakoś łatwiej się zrobiło ;)
    ogółem, nie wiem czy napisałam - w książeczce mam informację, że : 1 faza trwała 7 godzin45 minut, 2 faza trwała 20 minut. Czas od przebicia pęcherza płodowego do narodzin - 50 minut
    Także nie było tragedii w sumie jak na pierwszy poród :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorJudyta08
    • CommentTimeJan 7th 2012
     permalink
    Moje oba porody były mega bolesne z wymiotami itd itp. Jednym słowem masakra. Po pierwszym porodzie bardzo zależało mi na zzo, ale niestety! U nas takiej możliwości brak nawet za opłatą... Do najbliższego takiego szpitala miałam 60 km, więc nie było o tym mowy. Ale po dwóch takich porodach, śnią mi się koszmary, że na przykład idę do gina a on mi mówi, że jestem w ciąży ;-P Budzę się zlana potem, tak panicznie boję się rodzić kolejny raz!
    --
    •  
      CommentAuthorNeamo
    • CommentTimeJan 7th 2012
     permalink
    vitani_82: Taaaaa wiem coś o tym... U mnie nie dość, że przebili pęcherz, podpięli mnie pod oxy, dali w dupsko zastrzyk na lepsze rozwieranie szyjki to i tak po 3h skurczy rozwarcie postąpiło o 0,5cm :wink:


    Miałam tak samo, myślę , ze najbardziej dołujący był właśnie ten brak postępu porodu:wink:
    W każdym razie, ja zupełnie już odleciałam, nie mogłam mówić, myśleć i nic do mnie nie docierało.
    A wychodziłam z takiego założenia Jak Talinka, w koncu kobiety rodzą bez znieczulenia od wieków:wink:
    Mam tylko nadzieje, ze przy drugim dziecku urodzę bez cholernej oxy:devil::devil:
    --
  6.  permalink
    A ja nigdzie nia mam napisane ile trwały poszczegolne fazy :/

    Neamo: Miałam tak samo, myślę , ze najbardziej dołujący był właśnie ten brak postępu porodu:wink:
    W każdym razie, ja zupełnie już odleciałam, nie mogłam mówić, myśleć i nic do mnie nie docierało.


    Dokładnie!
    Na szczęscie polozna powiedziała, ze dzis urodze na pewno to tak tylko na zegarek patrzyłam i ile czasu do polnocy zostalo bo przeciez dzis ma to ie skonczyć :bigsmile:
    -- // //
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJan 7th 2012 zmieniony
     permalink
    IZulka, ja należę do tych, które nienawidzą znieczulenia - nawet u dentysty, po prostu się tego boję. Także dla mnie poród naturalny bez znieczulenia to będzie chyba norma. Poza tym mamy się nasłuchałam, czytałam jej wspomnienia z porodu i ogólnie to można skwitować "do przeżycia" ;)))

    Może to zabrzmi trochę masochistycznie, ale ja chcę poczuć jak to jest, jaki to faktycznie ból...

    EDIT - aczkolwiek nie wykluczam, że po porodzie zmienię zdanie ;)))
    --
  7.  permalink
    ja mimo tego ze jestem na zzo nastawiona zdaje sobie sprawe z tego ze zycie lubi platac figle i ze moge naprzyklad na znieczulenie sie juz nie zalapac...albo stwierdze ze wcale nie jest tak zle i jednak podjac decyzje o porodzie naturalnym...wiem juz ze nastawienie pelni wazna role w calym tym procesie...byc moze przy ostatnim porodzie za bardzo skupilam sie na bolu bo bylam na serio cala sytuacja przerazona i panicznie balam sie ze bedzie bolalo bardziej...a jakos od poczatku tej ciazy jestem dobrej mysli...ze wszystko pojdzie tak jak powinno i ze tak naprawde nie ma sie czego bac..przeciez raz juz przez to przeszlam (z komplikacjami nie malymi) a jednak nie moglam doczekac sie dwoch kresek na tescie mimo tego ze wiedzialam z czym to sie wiaze...

    Talka i tak dla mnie jestes bohaterka...wiem, ze kobiety rodza od wiekow bez zzo...ale ja jednak wole miec swiadomosc ze w razie koniecznosci (czyt. bolu trudnego do wytrzymania) moge sobie w cierpieniu ulzyc :))
    --
    •  
      CommentAuthorbeagraf
    • CommentTimeJan 7th 2012 zmieniony
     permalink
    ja rodziłam bez znieczulenia To wynikło z sytuacji - rodziłam w 32tc więc ja byłam mało ważna! Najpierw dostałam leki hamujące porod żeby zadzialal steryd na rozwój płuc, a jak już nie dało się dłużej wstrzywac to dali oxy. Rozwieranie szyjki nie było jakieś straszne, niektóre dziewczyny chyba bardziej cierpią przy okresie. Też wymiotowałam - więc to czynnik niezależny od odczuwania bólu. Za to parte mi nie szły - bo ich prawie nie czułam. Już zaczęłam panikować że zaszkodzę tym małej! Byłam nacięta bo przy wcześniakach to ponoc standard. Czułam to tak jak się przeciąć papierem - bolało ale bez przesady. Czas porodu całego 6h a główna akcja 15 minut . Natomiast później było dla mnie trudniej - łożysko nie chciało się odlepić. Lekarz wyjaśnij mi czemu lepiej spróbowac je 'wycisnąć' niż mieć zabieg - i wycisnął ale myslałam że też miednicy się pozbyłam!
    -- Ona 2010, On 2013 :-)
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeJan 7th 2012
     permalink
    psycho_patka: Talka i tak dla mnie jestes bohaterka...wiem, ze kobiety rodza od wiekow bez zzo...ale ja jednak wole miec swiadomosc ze w razie koniecznosci (czyt. bolu trudnego do wytrzymania) moge sobie w cierpieniu ulzyc :))

    he he no ja tuż przed porodem (jakieś 2-3 tygodnie) zaczęłam lekko panikować i świrować, że CHCĘ znieczulenie.... no, ale rodziłam w Wejherowie, gdzie mieszkam, a najbliższy inny szpital to Gdynia albo Puck (ok 30km) - tu miałam na miejscu.
    --
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeJan 7th 2012 zmieniony
     permalink
    Magdalena: ja. Niestety z powodu ratowania zycia mojego i coreczki.
    Ale jesli pytasz bo rozważasz, to absolutnie nie polecam.


    nie szukam takich rozwiązań z wyboru, bo wiem , że porod naturalny jest najlepszy, wiem jedynie, że ze względu na moje zdrowie może być taka opcja, rozglądam sie na forach za dziewczynami ww mojej sytuacji i do tej pory znalazlam tylko 3 dziewczyny i każda miała cesarke w narkozie...
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJan 7th 2012 zmieniony
     permalink
    Nastawiałam się na poród bez znieczulenia i tak też rodziłam, ale wiedziałam, że w razie "w" mogę o nie poprosić (akurat w szpitalu, gdzie rodziłam to nie problem). Ale nie o tym chciałam. Uważam, że zdecydowanie więcej kobiet miało by naprawdę dobre porody, niekoniecznie ze znieczuleniem, gdyby pozwolono im rodzić naprawdę naturalnie. A tymczasem np. w szpitalu w moim mieście (gdzie na porodówkę wołami by mnie nie zaciągnęli, o nie) funduje się wszystkim na dzień dobry kroplówkę z oksytocyną, nieważne czy jest wskazanie, czy nie - po prostu tak ma być i już. A to, że oksy oprócz zalet ma też wady i to poważne, to już mało istotne i na ogół nikt rodzącej nie uświadamia, że ból będzie większy, przerwy między skurczami krótsze, że wzrasta ryzyko niedotlenienia dziecka :confused: Tak jest wygodniej załodze, bo jest szybciej i po kłopocie. Tak samo z resztą zwyczajów - rodzić można tylko leżąc plackiem, nacięcie zalicza praktycznie 100% pierworódek. A ZZO nie ma, bo jest "nienaturalne" - świetnie, prawda? Cała reszta też z naturą nie ma nic wspólnego, ale to już mało istotne :wink:

    I często niestety widzę wśród znajomych, które tam rodziły ten sam schemat - na porodówce powiedziano im, że musi być oksy. Wskazania? "Żeby szybciej się urodziło". "Bo w tym tempie to pani nigdy nie urodzi" (powiedziane do koleżanki rodzącej po raz pierwszy po raptem 1,5 h skurczów i rozwarciu na 2cm :shocked: ) itp. itd. Potem już tylko koszmar, bo położne kroplówki podkręcają na maksa - poród ma być szybki i tyle. I KAŻDA z tych dziewczyn (w tym moja siostra) kończyła z masakrycznymi pęknięciami mimo rutynowego nacięcia, bo tak nienaturalne tempo im narzucono, a do tego unieruchomiono na wznak z nogami w górze :sad: Ile jest takich szpitali w Polsce? Mam nadzieję, że coraz mniej, ale wierzę, że to właśnie przez takie praktyki kobiety się porodu boją. I gdyby więcej szpitali podchodziło do porodu prawdziwie "po ludzku", to i ZZO w wielu przypadkach nie byłoby potrzebne.
    •  
      CommentAuthorcarottka
    • CommentTimeJan 7th 2012
     permalink
    Patka - ja też się nastawiłam na zzo a widać urodziłam naturalnie, zdałam się na swój instynkt i poooszło:wink: Ale fakt, trafiłam na naprawdę super położną która bardzo mi pomagała i wspierała.
    Gdybym trafiła na jakąś zołzę nie obyło by się bez znieczulenia.
    --
    •  
      CommentAuthorPeppermill
    • CommentTimeJan 7th 2012
     permalink
    Hydrazine, popieram w 100%. Tyle złego się juz nasłuchałam o porodach wywoływanych i przyspieszanych oksytocyną, ze szlag mnie trafia. Mojej przyjaciółce załadowali taką porcję oksy ( 10 minut po przyjeździe do szpitala) że nie mogła na własnych nogach przejść od łóżka na fotel i dosłownie dziecko z brzucha jej wyciskali.
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJan 7th 2012
     permalink
    A mnie wkurza też to, jak się manipuluje informacją, żeby dopiąć swego - koleżanka, która śmiała zapytać po co ta oksytocyna i czy nie może próbować bez, usłyszała w odpowiedzi, że nie jest lekarzem, więc i tak nic jej nie przyjdzie z odpowiedzi, a najlepiej niech się zastanowi zanim odmówi, bo to dla jej i dziecka dobra :confused: Argument "to dla dobra dziecka" nieraz jest używany tylko po to, żeby "zrobić dobrze" personelowi :angry:
    •  
      CommentAuthorJudyta08
    • CommentTimeJan 7th 2012
     permalink
    beagraf: 'łożysko nie chciało się odlepić. Lekarz wyjaśnij mi czemu lepiej spróbowac je 'wycisnąć' niż mieć zabieg - i wycisnął ale myslałam że też miednicy się pozbyłam!


    beagraf, też to miałam przy drugim porodzie... U mnie niestety ZABRAKŁO lekarza i robiła to mega zołzowata położna, która odebrała mi poród. A oksy miałam podłączoną od razu po badaniu, bo "TAK TRZEBA"! :angry: Zakaz jakiegokolwiek ruchu- kiedy wychodzili zeskakiwałam z łóżka i wskakiwałam na piłkę, chociaż na moment, to póxniej słyszałam, że chcę dziecku krzywdę zrobić, bo przy 7 cm rozwarciu mogę zrobić krzywdę dziecku... A po 10 godzinach 7 cm rozwarcia, mega bolących skurczach (albo raczej napinaniu brzucha po oksy) okazało się, że położna się pomyliła, bo ja mam rozwarcia 2,5 cm... Dopiero wtedy pozwolili mi wstać i się ruszać...
    --
    •  
      CommentAuthor_Linda_
    • CommentTimeJan 7th 2012 zmieniony
     permalink
    Miałam dwa cięcia cesarskie; jedno z narkozą, drugie ze znieczuleniem zewnoponowym lecz tez skończyło sie narkozą ogólną.
    Jakie to są u Ciebie przesłanki zdrowotne, jeśli możesz napisać.
    Tez nie polecam cc, po pierwszym była zadowolona, ale po drugim juz nie(ledwo uszłam z życiem).
    Dlatego warto przemyśleć chęć rodzenia przez cc.
    Pozdrawiam

    p.s. chciałam cytować eveke, ale wstyd się przyznac, dałam cytuj i nic mi nie wyszło :P
    •  
      CommentAuthormontenia
    • CommentTimeJan 7th 2012
     permalink
    Niestety teraz w szpitalu daja juz chyba wszystkim oxytocyne. Niby moj szpital jest ,,przyjazny dziecku,, to bardzo szybkonpo trafieniu na porodowke podlaczono mi oksy mimo,ze mialam naturalne skurcze, nie bylo przeslanek aby przyspieaszac porod, zycie dziecka nie bylo,,jeszcze zagrozone,,. Powiedzialam, ze nie chce oksytocyny,, bo mialam przy poprzednim porodzie i zakonczylo sie cesarka. Polozna powiedziala, ze jak nie chce oksy to musze podpisac papiery, ze odmawiam przyjecia leku...ze chyba chce, aby dziecko urodzilo sie szybko. Wiedzialam, ze jak podadza oksy to na 99% zakonczy sie cc. i tak sie zakonczylo... przez ich pieprzona oxy moglo dojsc do tragedii, cale szczescie, ze akurat bylam podlaczona pod ktg(mialam mozliwosc chodzenia pod prysznic, korzystania z pilki worka sako itp). W ostatniej chwili zrobili cc.
    Co do znieczulenia zzo, to mialam wbijany cewnik 2 krotnie, bo tak jak nigtingale za pierwszym razem anestezjolog trafil w naczynie. Za drugim razem sie udalo, choc nie jestem pena ze poprawnie, bo mialam zdretwiala lewa strone i odczuwalam bol(mniejszy, ale byl). A po pol godziny trafilam na stol..
    •  
      CommentAuthor_Linda_
    • CommentTimeJan 7th 2012 zmieniony
     permalink
    Montenia, miałyśmy podobne przejścia, u mnie tez pierwszy poród zakończył sie przez oxy cc, w drugim dostałam za duzo znieczulenia w kręgosłup(cesarka była wskazana przez cienką bliznę na macicy po pierwszym cc) przestałam oddychać ledwo mnie uratowali , szybko narkozę dawali z jednej strony i mnie ratowali a z drugiej szybko małą wyciągali
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJan 7th 2012
     permalink
    Aż przykro czytać takie relacje :sad: Nie ma to jak zepsuć poród, który przebiega bez zarzutu, a potem jeszcze wypiąć pierś do orderu, bo się "uratowało" matkę i/lub dziecko :cry:
    •  
      CommentAuthorAgnike
    • CommentTimeJan 7th 2012
     permalink
    To i ja wtrącę swoje 3 grosze :bigsmile:
    Miałam wywoływany oxy bez zzo ;) cały poród trwał 6h (od przebicia pęcherza to ok 4h.)
    Skurczy partych miałam 3 za trzecim już Młoda wyskoczyła :bigsmile: , druga faza trwała całe 15 minut :bigsmile:
    Więc wspominam bardzo dobrze poród po oxy :wink:
    -- Zu 10.2010 & Li 11.2015
    •  
      CommentAuthor_Linda_
    • CommentTimeJan 7th 2012
     permalink
    Agnike, nie każdy poród przy oxy kończy się przez cc, dobrze że Ciebie to ominęło:)
    Poród miałaś szybki.
    •  
      CommentAuthorAgnike
    • CommentTimeJan 7th 2012
     permalink
    Też się cieszę :wink:
    Może też dlatego poszło w miarę szybko bo szłam z patologii na porodówkę z 4cm rozwarciem :wink: ( o którym nie miałam pojęcia kiedy się zrobiło :devil:)
    -- Zu 10.2010 & Li 11.2015
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.