dziś sobie myślę, że może faktycznie mam jeszcze czas, może teraz powinniśmy się zająć sobą, naszym związkiem i bez zmartwień, spokojnie czekać. będzie jeszcze sporo czasu na zmartwienia;)
Nie, nie mialam laparo, nie mam pojecia ktory stopien:(, nawet do glowy mi nie przyszlo spytac:( Dwoch lekarzy w Novum stwierdzilo, ze mam endometrioze (patrzac na usg) i ze malo czasu przede mna, he he he i nie ma sensu sie zastanawiac tylko dzialac konkretnie (w moim przypadku oczywiscie). Wiec dzialamy...
My odczuwaliśmy już presję czasu, ale do końcówki moich studiów nie staraliśmy się. Ostatnie miesiące to były już staranka, a przed obroną byłam już pod opieką gina. Teraz strzeliło nam 32 lata, więc korzystamy z pozostałego nam czasu. A my czekamy na owu. Drugie podglądanie w poniedziałek.
olga podpowiem Ci tylko, że na Madalińskiego można sie pozbyć tego świństawa z NFZ za darmo laserem nie wiem czy Twój przypadek się kwalifikuje ale moze warto spróbowac?
Nie wiem czy to Was trochę pocieszy ale u mnie lekarz podejrzewał endometriozę, proponował tabletki anty i potem zabieg. Nie zgodziłam się. Wolałam poczekać. Cierpiałam na niedoczynność tarczycy, zawsze miałam przed okresem brązowe plamienia, krótką fazę lutealną (9-11 dni) a mój mąż miał marne parametry nasienia (92 % form nieprawidłowych) a niedawno okazało się, że jestem w ciąży i to całkowicie naturalnej, bez żadnych wspomagaczy:) Nie poddawajcie się!
:):):) wiem, ze takie cudowne rzeczy sie zdarzaja...ale nie mi:-(:-(:-( Dzieki za info odnosnie Madalinskiego - jesli sie nam nie uda ivf, to pogadam z moja pania doktor, moze sie kwalifikuje? Kto wie. Eh...
witajcie! mam 28 lat, mąż 31 mamy obecnie 3 miesiac starań po odstawieniu przeze mnie tabletek które zażywałam bardzo długo ze względu na stwierdzone PCO...w zeszłym cyklu mieliśmy malutką nadzieję kiedy na teście pojawiły sie dwie kreseczki, na drugi dzień wyszła jedna i beta też ujemna - nie ukrywam wpadłam wieczorem w histerię (tak to bywa gdy bardzo bardzo coś się chce, szczególnie taką malutką kruszynkę) - na razie całą swoją miłość przelewam na naszego psa który jest szczeniakiem ale wiadomo to nie to samo...po powrocie z urlopu miałam zamiar iść do lekarza, ale zdecydowaliśmy że damy sobie czas, bez stresów i napięć :) poczekamy zobaczymy :) w tym cyklu nie miałam jak mierzyć tempki na urlopie, nie miałam jak pić ziół o.sroki i zapomniałam łykać castagnusa :) totalny luz... :) czas pokaże
Witam... chciałabym prosic o pomoc w interpretacji wykresu, chodzi mi o 20 dc, nastapil spory spadek, czym może być to spowodowane?? Staram sie o dzidzie ale nie chce sobie wmawiac ze był to dołek implantancyjny... Bede naprawde wdzieczna za wszelkie uwagi i komentarze... pozdrawiam
cześć dziewczyny, chciałabym się Was poradzić. Przeglądałam ten wątek trochę, ale przeczytać 321 str żeby znaleść to czego szukam to jednak za duzo :) Chodzi mi o Wasze doświadczenia z pierwszych, świadomych prób zajścia w ciążę. Ja shizuję... Zabrałam się chyba za to jak za zadanie do wykonania i zaczyna mnie to męczyć, a nie umiem wyłączyć tego "zadania" w głowie. Cały czas myślę czy sie udało czy nie. Raz wpada mi do głowy, że mogło przecież, bo tylu parom udaje się za pierwszym razem to czemu nie nam, a za chwilę myślę, że przecież to prawie jak 6 w totka więc na pewno nie wyszło. Nasłuchuje swojego ciała i najmniejszy "zgrzyt" interpretuję, że to chyba TO. A jednak teraz w 23dc czuję się jakbym miała PMSa i za kilka dni miała mieć okres wiec jestem zrezygnowana. Tak jak wiele z Was zrobiłam test ciążowy jeszcze przed planowaną miesiączką (wczoraj) i oczywiscie wyszedł negatywny no i co? no i płakac mi się chce! Nie chce być taka zeshizowana na tym punkcie, ale nie umiem sie wyluzować. Opowiedzcie mi proszę Wasze przygody albo odczucia z Waszych pierwszych prób. Bardzo proszę!
Ja zeschizowałam, bo oczywiście myślałam, że to tak leci sobie od razu. Szczególnie, że koleżanka (32 lata) zaszła w pierwszym cyklu starań. No a tu wyjazd i długi lot! Poszłam do gina bez bety, ale on próbował sprowadzić mnie na ziemię. Zrobiłam betę, i kupa...
Straszne rozczarowanie...
Niestety - nie ma rady, każda musi próbować radzić sobie po swojemu.
Luz na to nie ma recepty, każda z nas inaczej znosi niepowodzenia. Ja dla przydkładu po 1,5 roku starań wpadłam w totalną depresję,a teraz patrzę na wszystko z dystansem i spokojem.
Jeśli miałabym doradzać,to najlepszym lekarstwem będzie czas (czego Ci oczywiście nie życzę) i najbliższa rodzina, ja bez wsparca męża nie dałabym rady. Możesz się rzucić w wir pracy, sportu, zainteresowań próbuj jestem przekonana, że znajdziesz swoje "lekarstwo".
kochana LUZ ja 16 lat staram się o dziecko przez pierwsze lata tłumaczyłam sobie to tym że nie od razu wszystkie dziewczyny zachodzą w ciążę, do gina zaczęłam chodzić po 2-uch latach starań ,niestety ginka zrobiła ze mnie królika doświadczalnego faszerowała mnie antykami i innymi hormonami ,przez to wszystko ostro mi się przytyło.Potem poszłam do następnego naciągacza jak się potem okazało :( wyczuł że bardzo pragnę dziecka i naciągał, nareszcie trafiłam na wspaniałego gina który mi zrobił wszystkie badania jakie tylko mogą być i prawie przez rok monitorował mi cykle na których niestety większość z nich wychodziła bezowulacyjna :( moja psycha dzięki bogu jest silna więc dawałam sobie z tym rade przelewałam swoją miłość na dzieciaczki które przebywały na moim oddziale w pracy (odz. noworodkowy)bardzo się cieszyłam z przyjścia na świat kolejnego malca :) rok temu podjęliśmy decyzję z mężem ze adoptujemy dzieco, tak się więc stało rok temu los się do nas uśmiechnął mamy trójkę wspaniałych łobuzów :)) W tym roku stał się CUD zaszłam w ciążę sama nie wiem kiedy bo zaprzestałam mierzenia tempki ale niestety długo tym szczęściem się nie cieszyłam :( poroniłam w 7-ym tyg :( Teraz już wiem ze jeszcze wszystko się może zdarzyć, kochana wiem że to cięzko zrobić co teraz napiszę ale nie myśl za dużo o dziecku, wyluzuj bo to moze być blokada tak jak w moim przypadku. Pozdrawiam cię i wytrwałości życzę.
Witaj Agga1 z tego co wiem to przy 15-tu raczej nie pęknie przy 18-20 powinien pęknąć, jak ma 25 to jest juz przerośnięty i pusty w środku, raczej sie wchłonie niz pęknie.
hej dziewczyny!! właśnie przeszłam na wyższy poziom wtajemniczenia w moich długaśnych już (jak dla mnie oczywiście)staraniach o bobaska - wiem jak badać szyjkę:) i w związku z tym mam pytanie: zna się któraś trochę na szyjce?czy to nie dziwne że ona jest miękka i otwarta (ale naprawdę miękka, jak nigdy jeszcze) właściwie tuż po @??nie powinna być może twarda i zamknięta albo coś?? motam się już..martwi mnie ta szyjka..ech wiem ze trochę nie na temat ale liczę ze pomożecie:) buziak
hej agaa1:) pytałam gina i on powiedział że to zależy od kobiety ale generalnie od 24 godzin do 5-7 dni mowił że u niektorych kobiet plyn w zatoce douglasa potrafi być caly czas... mam nadzieje ze troche pomoglam pozdrawiam
Ja też mam problem z zajściem w ciąże. Po badaniach hormonalnych, które wykazały, że mam podwyższoną prolaktynę (mój wynik na czczo to 39 przy max granicy 24, po obciążeniu MTCP po 1h wynik 300, po kolejnej godzinie 169), ginekolog-endokrynolog przepisał mi Bromergon, w dawce 1 tabletka 1 raz dziennie na noc.
Ale to jakaś masakra jest! Zażyłam wczoraj pierwszą tabletkę na noc, tak jak lekarz kazał, popiłam szklanką wody, jak pisało w ulotce, tyle że nie bezpośrednio po jedzeniu, bo zasadniczo nie jadam kolacji. W nocy się cały czas budziłam, niby nic mi się nie działo, ale obejrzałam chyba każdą godzinę na zegarze. Rano jak zwykle wstałam, poszłam do kuchni i zaraz potem do łazienki i dobrze, że mąż stał koło mnie bo tylko zdążyłam mu powiedzieć, że nie spałam w nocy, jak zrobiło mi się ciemno przed oczami i dostałam takich silnych drgawek!!! Potem nic nie pamiętam, chyba na chwilkę urwał mi się film. Ocknęłam się siedząc na podłodze, jeszcze czułam te drgawki a mąż spanikowany próbował mnie ocucić… Zaniósł mnie do łóżka, za którego za chwilę wstałam do łazienki, żeby zwymiotować. Dramat jakiś. No i nie było mowy o pojechaniu do pracy. W takim stanie nie mogłam wstać z łóżka, tak mi się w głowie kręciło, a co dopiero prowadzić samochód. Teraz już się czuję lepiej, przespałam kilka godzin, pomału poczłapałam do kuchni, zjadłam coś i nie jest źle, tylko czuję się taka do niczego. Nie wiem, może 1 cała tabletka na początek to za dużo, albo może nie brać jej tak zupełnie na noc? Przecież nie mogę tak nie funkcjonować, no i muszę wracać do pracy…. Co mam robić z tym świństwem?
agaa - zaczyna się zbierać tuż po owulacji. Zatoka Douglasa to takie miejsce "nad" macicą. A płyn zbiera się tam w otrzewnej po tym, jak wyleje się z pęcherzyka.
kate - niestety, nie ma złotego środka. Spróbuj wziąć wcześniej - o godzinę, dwie. Ale bromergon na wiele osób działa tak jak piszesz. Możesz spróbować też zmienić go na norprolac, drogi, ale wiele osób go chwali. Niestety, ja mam z nim też przykre doświadczenia, u M. spowodował też duże nieprzyjemne objawy, typu wahania nastrojów, bóle głowy itd. A na koniec okazało się, że nie potrzebnie je brał :D
kete- ja też biorę bromergon i moja ginekolog powiedziała że jak nie będę tolerować leku to mogę go brać do pochwowo. a wogle to powinnaś zacząć przyjmowanie nie od całej tabletki tylko od 1/4 i po mału zwiększać ,organizm wtedy się przyzwyczaja pozdrawiam
AniaBB, agaa1, serdeczne dzięki za Wasze komentarze :) Tak mi się właśnie na chłopski rozum wydaje, że od mniejszej dawki powinien organizm lepiej przyswoić lek. Tylko po jakim czasie zwiększyć do pół tabletki? Próbuję się jeszcze dodzwonić do mojego gina, ale na razie bez rezultatu.
Uff, dodzwoniłam się. Faktycznie, mam zmniejszyć do 1/4 tabletki a jak nic się nie będzie działo to do połowy i tak aż do całej a jak na jakimś etapie znowu wrócą skutki uboczne to trzeba zejść o 1/4 tabletki itd. Czyli miałyście rację! :) Fajnie, że jest takie 28dni i forum, człowiek się może pożalić a i poradę dobrą dostanie :) Pozdrawiam Was dziewczyny i dziękuję!
Pobolewania wszystkiego nie są objawem ciąży... Niestety...
Ponoć bardzo trudno jest odróżnić objawy @ od ciążowych, a wiele moich przyjaciółek virtualnych i realnych nie zauważyło ciąży, aż do spóźnienia @ właśnie.
No - termometr pomaga w tym. A bez tego, to wiele dziewczyn zorientowało się po dłuższym czasie! Ale i tak nie zrozumiem, jak można się kapnąć w czasie porodu, jak na tym programie...
Forum czytam już od jakiegoś czasu, ale dopiero teraz zdecydowałam się zarejestrować i wraz z nowym cyklem pomierzyć temperaturę itp. O dzidzię staramy się z mężem od jakiś 2-3 cyklów. Na razie nie mieliśmy robionych żadnych badań. Ja ogólnie zawsze miałam nieregularne cykle, 20-27 dni i dostałam Duphaston na wzmocnienie II fazy. Choruje na niedoczynność tarczycy, ale moja endo mówi, że wszystko jest ok i spokojnie możemy działać. Owulację mam zazwyczaj ok 14 dnia cyklu (potwierdzone USG oraz paskami owulacyjnymi). Niestety po 2 próbach na razie nic nam się nie udało stworzyć i dziś przyszła @, wrrr. Wiem, że 2 miesiące to nic, w porównaniu do czasu, od jakiego wiele was się stara, ale jednak zaczynam się martwić i stresować. Zaczęłam łykać olej z wiesiołka na poprawę śluzu, mąż jakoś od sierpnia bierze Salfazin. Mam nadzieje, że to pomoże w końcu :) Trzymam kciuki za wszystkie "staraczki" i liczę na pomoc w interpretacji mojego wykresu, ponieważ to będzie mój pierwszy .