witam, ja tez nieśmiało dołączę. Mam na imię Agnieszka, na stanie jedno, 16 miesięczne Diablątko. Mieszkamy w Gdyni. na razie starania odkładamy na najbliżesz 5 lat. obserwacje zaczęłam odkąd mam co obserwować, czyli od kwietnia 2006 ;) pozdrawiamy Agnieszka i Kubełek-Diabełek
niestety nie ma tak dobrze. pierwszy okres po porodzie dostałam jak Kubek skończył 4 miesiące. ale cykle 60 dniowe nawet nie mozna nazwać cyklami. w międzyczasie zaliczyłam jeszcze etap "cerazette", ale po 2 cyklach musiałam odstawić. dopiero od kwietnia mam prawdziwe cykle. tzn. miałam, bo w tym cyklu jakoś nie odczułam owulacji, albo przegapiłam albo znowu się coś namieszało
przed ciążą nie miałam żadnych oznak jajeczkowania, nie przyglądałam się temu baaardzo dokładnie, ale nie zauważyłam nic szczególnego. a teraz mogę dokładnie powiedzieć kiedy jajeczkuję (przynajmniej tak mi się wydaje...) i okres mam dokładnie 14 dni później, praktycznie co do godziny. też takie coś zaobserwowałyście??
Faza lutealna (od jajeczkowania do miesiączki) powinna trwać 12 - 16 dni. Niektóre źródła podają, że od 10 ale 10 dni jest krajnym minimum. 13 - 14 dni to bardzo ładna długość ;)
najbardziej mnie dziwi fakt że to jest dokładnie 14 dni (+-2 godziny), przed ciążą moje cykle w ogóle nie były reguralne: najczęściej 30-40 dniowe (chociaż nie zawsze). a teraz mogę dwa tygodnie wcześniej przewidzieć kiedy będę miała okres, i to jest właśnie takie "niezwykłe"
ja przed ciążą przed @ miałam obrzmiałe piersi i charakterystyczne bóle brzucha, a teraz po urodzeniu żadnych objawów na zasadzie oooo przyszła @ i przechodzę zupełnie bezbólowo
amazonka strasznie to śmiesznie brzmi "zakłócony ślubem" :) ale w sumie stresa też niezłego miałam
chciałabym, żeby to co mówicie o uregulowaniu cyklu i niebolesności @ sprawdziło się i u mnie... ale jak na razie to drugie się nie sprawdza ... może chociaż jakieś wyraźniejsze oznaki owulacji na pociechę dostanę...
Aniu, Nie jest tak źle z ta nauką. Wystarczą w zasadzie 2-3 cykle pod opieką doświadczonego instruktora metody, by dobrze opanować metodę. Niestety, nie wystarczy tu samodzielna nauka, nawet ze "wspomaganiem" ze strony życzliwych uczestniczek Forum czy 28dni. Zachęcam więc do zaliczenia porządnego kursu. Paweł
To prawda, 2-3 miesiące nauki-testowania i Twoja pewność wzrasta. Petomasz, pod koniec czerwca na gwałt poszukiwałam instruktora, ale nie mogłam znaleźć. Udało mi się kogoś przyłapać na ostatnim dyżurze w Dominiku. Wakacje to pechowy czas. Marchewkowa, stosuję wyłącznie NPR od pierwszego razu 1,5 mies. temu. Bądź co bądź, NPR + dodatkowe zabezpieczenia to nie NPR w czystej postaci, hi hi. Kapelka, zobaczyłabyś moje wykresy! Zakłócenie ślubem dobrze widać, he he. Ogólnie widzę, że na zaburzenia cyklu u mnie najbardziej wpływa wszelaki stres. Ania, wadą pigułek jest częste obniżenie libido, a wadą NPR konieczność nauki. Coś za coś.
Nie ufam instruktorom z przykościelnych poradni rodzinnych. Miałam "przyjemność" spotkać takie panie na naukach przedmałżeńskich i tylko strata czasu. Pomijając oczywiste błędy merytoryczne, np. "ciąża nie grozi, jeśli akt małżeński ma miejsce do 2 dni przed owulacją, ponieważ komórka jajowa żyje tylko 24 godziny", "przez pół roku po porodzie kobieta jest niepłodna" (ha! to skąd te rodzeństwa z niespełna roczną różnicą wieku?). Po drugie ten język, rodem z audycji z Radia Maryja. Brrr... Wolałabym instruktora spoza kręgów kościelnych, żeby przekazała mi rzetelną wiedzę, bez tego bełkociku katechizującego.
Ha! Lepsze "kwiatki" koleżanka na swoich zajęciach przedmałżeńskich usłyszała, że mężatki mierzą temperaturę w pochwie, a dziewice w odbycie. Dlaczego? Żeby nie uszkodzić błony dziewiczej.
Ania, to żadne instruktorki, tylko jakieś bajarki (nie mówiły o wszystkich warunkach, tylko części. Po porodzie można być niepłodnym przez pół roku. Ale muszą być spełnione warunki ku temu)! Niedouczone można znaleźć wszędzie. W poradniach przy przychodniach też. Niezłe o tych dziewicach. Ciekawe, jakim termometrem mierzą. Takim okiennym, że się nie mieści, czy wręcz meteorologicznym?
No, ale jak znaleźć fachowego doradcę, który z braku wiedzy nie przekaże mi złych informacji? Nie wystarczy fachowa książka lub dwie? Czy w książkach też się roi od błędów? Nie chcę, by moja ciąża była efektem nieumiejętnego stosowania NPR, tylko właśnie umiejętnego sterowania płodnością.
Ania, w 100% popieram. W nowych książkach chyba nie ma błędów - taki jest obecny stan wiedzy medycznej. Zauważyłam, że w starszych, np. sprzed 20 lat, odnalezionych po rodzicach, jest nieco inna definicja III fazy. Trzeba nieco inny warunek spełnić, który, jak się okazało, był bardziej zawodny niż współczesny. No cóż, medycyna idzie do przodu. Trzeba się samemu uczyć z książek albo pójść na kurs LMM albo inny.
Ja mam już chyba jakąś fobię, ale zapytam... czy książki o NPR znajdę tylko w katolickich księgarniach,czy w zwykłych także? Może ktos mi podrzuci jakieś tytuły? Żeby nie były napisane natchnionym pobożnie językiem.
Tak, nie robisz wielkiej tajemnicy ze swojej fobii. Skąd bierzesz informacje teraz? Ciekawy artykuł z bibliografią: http://www.af.com.pl/numery/archiwum/rodzina/twoje_potomstwo_nieplodne.html Przykładowe tytuły: Josef Rötzer "Sztuka planowania rodziny" Wyd. Vocatio 2005 - widziałam w księgarni w DH Astra i księgarniach inetowych John Sheila Kippley "Sztuka Naturalnego Planowania Rodziny" - jest dostępna w różnych księgarniach inetowych Kto da więcej/uzupełni?
sprawdzcie w wątku http://forum.28dni.pl/discussion/83/jaki-podrecznik-albo-kurs-internetowy/#Item_5 jaki-podrecznik-albo-kurs-internetowy :) ja mam ten Roetzera. jezyk nie jest zbyt moralizatorski. bo tez mam alergie na moralizatorski jezyk. dla mnie to sztuak wyboru,.jesli wybieram cos,to dlatego ze tak uwazam,ja szanuje wybory innych, inni moje.i tyle:)
to może i ja sie dopiszę do niestarających się NickIWiek I Na ile odkładam I Czy mam już dzieci(ile,wiek) IData rozpoczęcia obserwacji/stosowania NPR I Miasto agulla, 31lat, ...chciałabym za jakiś czas trzecie ale problemy z kasą robia swoje :(, 2dzieci 4,5 córka i 1,5 syn, lipiec 1995/ślub wrzesień 1997, Sosnowiec
no to chyba tyle, a jak sie przytrafi to będzie wierzę w Opatrzność Bożą agulla
Oprócz starających się i odkładających jest trzecia grupa użytkowniczek NPR: zakładające możliwość poczęcia, jesli się przytrafi. Taka postawa pośrednia między użytkowniczkami II a I i III fazy. Co Wy na to?
chyba każda zakłada taką możliwość że może się przytrafić, nie zawsze da się wszystko przewidzieć i zaplanować. No chyba że ktoś zdecydowanie nie chce i zastosuje inne środki w celu niedojścia do poczęcia.
Amazonko - myślę, że jest nas tu na tyle mało, że nie ma sensu nas dzielić... Zgadzam się z zuzą, że zawsze trzeba się liczyć z niespodzianką. A ja używam właściwie tylko III fazy, bo pierwszą mam za krótką, a zarazem zakładam możliwość poczęcia. Wydaje mi się, że istniejący podział jest dobry.