Dziękuję :) pierwszą ciążę przeszłam bez najmniejszych problemów, ale też byłam duużo młodsza..myślałam,że teraz też wszystko bedzie w porządku, a tu widać niczego nie można być pewnym.... pewnie im szybciej się straci tym łatwiej...w pokoju , w szpitalu leżała ze mną dziewczyna, która poroniła dzidzię na początku ciąży, nie zdążyła dojechać do szpitala , a już było "po"..mam wrażenie,że nie rozpaczała jak ja, ale to może kwestia charakteru? i napewno tego czy dziecko jest chciane i wyczekiwane-to już bez względu kiedy sie straci - to i tak bardzo boli... u nas wszyscy bardzo się cieszyli- powiedzieliśmy rodzinie w świeta i wszyscy oszaleli z radości...pośpieszyliśmy sie z tym niusem..obiecuję sobie,że następnym razem poczekam dłużej w dobrymi nowinami
Kondor rozumiem co czujesz , niemal każda z nas z tego wątku tego doświadczyła i to przeżywała,,my też mówiliśmy na świętach o ciąży - Bożonarodzeniowych,, później na sylwestrze - a już wtedy dzieciątko było we mnie martwe. :(
Wiecie, że jest taka książka "Obsoletki"? - o kobietach , które poroniły? nie wiem czy dobra czy zła bo nie czytałam jeszcze,ale znalazłam fragment o tym , że kobieta była grobem - chyba idealne określenie do takiej sytuacji, ja też byłam grobem przez ponad 3 tygodnie :(
Kondor u mnie wyglądało to prawie tak samo jak u Ciebie. 7tydz serduszko, zaraz potem obumarło, a dowiedziałam się w 9 tyg. bardzo mi przykro I nie mysl o sobie tak, że byłaś grobem!!!!!!! a za taką książkę to ja dziękuję, ryczałabym cały czas ją czytając. trzeba się otrząsnąć i iść dalej.
kondor, 1 ciaze poronilam w 8 tyg,obumarla w 5-6, tez wszyscy wiedzieli,o kolejnej nic nie mowilam,myslalam ,ze to mnie uchroni ,ze nie zapesze, ale niestety poronila,nikt nie wiedzial,cierpialam a przed rodzina udawalam,ze nic sie nie dzieje, myslalam,ze poronienie nigdy nie bedzie mnie dotyczylo, a stalo sie to juz 2 razy,boje sie kolejny raz zajsc i szczesliwe cieszyc ciazą..
Ja zaszłam w ciążę po raz trzeci... po 2 poronieniach, jak pisałam wcześniej. Jednak w 6tygodniu zaczęłam plamić i powiem Wam szczerze, że nadziei już nie miałam... Jeszcze mnie ginekolog zbadać nie chciał, bo ciąża za mała, nic widać nie będzie... Płakałam codziennie, chodziłam z plamieniami troszkę czasu, czekając na wizytę, którą wyznaczył lekarz. Finalnie poszłam do innego, który mnie zbadał od razu - na szczęście plamienia nie były z ciąży a z szyjki :) Powiem Wam Kochane, że My, te po poronieniach, mamy przechlapane... bo kiedy już się uda, to nie ma dnia, nie ma godziny, byśmy nie drżały o Maluszka. I nawet jak wydaje Nam się, że oderwałyśmy myśli, to i tak nieświadomie czuwamy. Ja obiecałam rodzinie, że przestanę się martwić i płakać, jak przejdę przez ten pierwszy trymestr. Nie ma szans. Dalej się boję, dalej "nasłuchuję"... są momenty, gdzie jestem cała w skowronkach, kiedy na przykład czuję, jak Maluch mnie kopie, wierci się. Ale wystarczy mały ból brzuszka a ja już jestem sparaliżowana strachem. Najgorsze jest to, że te moje "bezpodstawne" lęki, nie bardzo są rozumiane przez bliskich. Bo przecież "byłaś tydzień temu na usg i było wszystko dobrze, więc po co się stresujesz...? To dziecko urodzi się znerwicowane." A ja się stresuję! I będę! I nikt tego nie zrozumie! Nikt! Dopóki nie utraci choć raz swojego dziecka... Życzę Wam Kochane wiary, siły i małego, bijącego serduszka...
ja bym tej ksiazki w życiu nie kupiła, kondor przykro mi- wiem że jest ci cieżko ale z czasem ból minie. Tak było u mnie też nie mogłam sie z tym pogodzić ale minęły już prawie 3 miesiace i patrze na to wszystko inaczej, każda z nas roniacych niestety musi przezyc ten ból Powoli dojdziesz do siebie, wiem pewnie bedziesz sie użalac a to normalne( też tak miałam). Pamietam jak dziewczyny pisały gdy poroniłam ze trzeba zapomniec i isc dalej, wogóle tego nie słuchałam. Ale mineło troche czasu i już tego nie roztrzasam. Kondor trzymaj sie, bedzie dobrze zobaczysz
katkus,ja w pierwszej prawidlowej ciazy,nie mialam pojecia co sie ze mna dzieje,bylam tak nieswiadoma,ze cos moze pojsc nie tak, jak zaszlam w ciaze po raz 2 tez nie podejrzewałam ,ze moge doswiadczyc czegos tak przykrego, niestety stalo sie,i gwarantuje,ze jak uda mi sie znowu zajsc,bede drzała pomimo wizyt czy usg, to uczucie tak jak piszesz bedzie towarzyszylo całą ciaze :(
wczoraj na onecie czytalam okropny artykuł , o ciązach.. coraz wiecej poronien,coraz wiecej ciaz obumarlych nawet w pozniejszych etapach,ta chemia nas wyniszcza, nie ma juz chyba nic zdrowego,nasiona modyfikowane,zwierzeta na paszach i hormonach,nic dziwnego ,ze tak sie dzieje
yyy no tu sie nie zgodze ;) pasze to ni innego niz jedzenie a hormony?? kupowałas kiedys dla siebie chocby tabletki anty czy luteine na 100% wiesz ile to kosztuje?? i teraz wyobrax sobie ze rolnik ma je podac 1000 krowom czy 5000 swiniom czy 50 tys stadu kur, na kg wołowiny pracowalibysmy 2 tygodnie! nie wierz w takie bzdury, zadnych hormonów zwierzeta nie jedza.
a ja się zgodzę z bonimkiem, bo o tych hormonach to huczało w mediach już od lat! I było to badaniami udowodnione. A jak takie kurki na tych hormonach szybciej urosną, to następne można "tuczyć" i zbywać... Wszystko kręci się szybciej a kasa z tego jest nie mała... Także nabycie takich "ulepszaczy" nie jest żadnym wydatkiem.
tak jak ally i biedronka, nie przeczytałabym tej książki..trzeba się otrząsnąć i iść dalej, a nie roztrząsać , bo to nic nie da..ale potrzeba czasu by opłakać bliską osobę...jak każdego bliskiego który umiera.. Płaczę już coraz mniej, ale to i tak wraca jak bumerang,,,chyba najgorzej było w szpitalu..na szczęście trafiłam na wyrozumiałe i ciepłe pielęgniarki oraz lekarkę mam 2 tyg.zwolnienia i siedzę w domu, ale to z jednej strony źle bo mam za dużo wolnego czasu i za dużo czarnych myśli a z drugiej - nie byłabym w stanie skupić się na pracy...nie mogę patrzeć na ulicy na kobiety w ciąży ani z wózkami, nie jestem a stanie oglądać tv z reklamami bobasów ani newsów,że jakieś dziecko nowonarodzone znaleźli na wysypisku śmieci czy ten cały cyrk z 6miesieczną Madzią z Sosnowca..nie umiem sie pogodzić z myślą ,że ludzie, którzy nie chcą dzieci z taką łatwość je "dostają" a ci, którzy mogliby i chcieli storzyć dziecku kochający dom- nie mogą..życie jest strasznie niesprawiedliwe! Katka, straszne to co piszesz, ale chyba jestem w stanie cię zrozumieć....jak coś się raz straci, to potem ma się świadomość,że może się powtórzyć...jeśli uda mi się znowu zajść w ciążę , to pewnie też będę się bała...to takie niezależne..odruchowe,,,jak odruch Pawłowa.. Wszyscy starają się mnie pocieszyć...pani dr.że tak może lepiej, bo dziecko mogło mieć ważne wady genetyczne i urodzić się b.chore,że natura wie co robi...ale to ciężko tak sobie ułożyć w głowie Moja mama wyznała swoją tajemnicę..też poroniła drugą ciążę w 5mcu ciązy- to był chłopiec, potem urodziła jeszcze 2 zdrowe dziewczyny..mama powiedziała,że ma na to swoją teorię- widać tylko dziewczynki mogła mieć, chłopca nie, a ja skoro miałam chłopca, to pewnie tylko chłopców mogę mieć...ale to strasznie naciagana teoria..każdy ratuje się czym może... Wczoraj przypomniała mi się pewna wróżba sprzed wielu lat...to były wakacje przed maturą, poznałam pewnego mężczyznę, który wróżył mi i koleżankom z dłoni...wywróżył mi 3 ciążę..pierwsza- chłopiec, druga-poronienie, trzecia- dziewczynka....czepiam się jak tonący brzytwy, ale to pocieszające w jakis tam sposób, że możę następnym razem się uda ???????
dokladnie,a jakis czas temu bylo o nasionach modyfikowanych,a z tych nasion juz nie rosna eko roslinki,wszedzie konserwanty i dziadostwo , a co do zwierzat, tak jak katka wyjasnila, zwierzeta nie rosna tak szybko od tak, a miesa w sklepach,szprycuja i podwajaja wage..
też słyszałam,że coraz więcej jest poronień... a to ,że niszczymy siebie to wiadomo od lat...zanieczyszczamy środowisko- coraz więcej aut na drogach, fabryk emitujących w powietrze różnych śmieci, ulepszacze i te wszystki E w żywności...stres wszechobecny- w pracy, na ulicy , w domu...wszystko to nam szkodzi- nie pomaga
nie bede sie z wami kłócic bo moze rozmawiam z zootechnikiem czy technologiem zywnosci, ja powiem tyle, ze jestem lekarzem wetreynarii opiekujacym sie fermami zwierzat , współpracujacym z wytwórniami pasz. Znam to od lat od podszewki i zaden szukajacy sensacji dziennikarzyna z faktu, bzdur o hormonach mi nie wmówi;). Sa to owszem rasy modyfikowane ewolucyjnie na konkretne cechy, z tym sie zgodze w 100% ale z hormonami stanowczo nie
katka ok, tylko ja nie moge pojac skad jeszcze takie teorie sa głoszone , bo owszem w latach 60 amerykanie stosowali hormony u drobiu, ale szybko sie z tego wycofali bo koszty przerosły zyski a legenda ciagle krazy
dokladnie ,nie kłucimy sie, bo po co, kazdy ma swoje racje.
dziewczyny a slyszalyscie o tym; ,,Leczenie małymi dawkami aspiryny poprawia rokowanie ciąży, natomiast połączenie aspiryny i heparyny w sposób istotny zwiększa szansę urodzenia zdrowego dziecka. Odsetek żywych urodzeń przy leczeniu tylko aspiryną wynosił 42, podczas gdy przy połączeniu aspiryny i heparyny wzrósł aż do 71 proc. Taka kombinacja umożliwia prawidłową implantację zarodka we wczesnym okresie ciąży i zapobiega zmianom zakrzepowym w naczyniach macicy i łożyska. ''
leczyla sie tak któras? i jak do tego leczenia doszedł lekarz ;) moj nic nie zrobil po tych 2 poronieniach
bonimku, nic takiego nie stosowałam... ja po poronieniach miałam zbadane hormony w 5dc, które wyszły dobrze. Dodam, że jak tak się staraliśmy i zajść nie mogliśmy,to mój P. kupił sobie cynk i selen (ponoć poprawiają jakość nasienia) - i po około 2 miesiącach się udało :)
nie mam bezpośrednio kontaktu z fermami zwierząt,ale z zawodu akurat jestem technologiem żywienia... niemniej...syn mój 15letni ma problemy z cerą - trądzik, byłam z nim u dermatologa i pani dr. zabroniła m.i. spożywania drobiu w szczególności kurczaków....więc może i mit, ale widać nie tylko przez pismaków rozsiewany
Treść doklejona: 19.04.12 12:09 tego wariantu z aspiryną i heparyną nie znałam..przerabialiśmy castagnus- na obniżenie prolaktyny bo miałam za wysoką, olej z wiesiołka- na śluz, femifertill, clo i pregnyl to już w stymulacji.Mąż brał proxeed, ale jest kosmicznie drogi z tym,że poprawiły się wyniki nasienia.Potem brał salfazin plus larginina plus selen i wit.e i c. Nie wiem czy cokolwiek pomogło, bo zaszłam jak odpuściliśmy
bonim ja wstrzykuje heparyne po poronieniu,obecnie jestem w 23 tc. Mialam robione badania na trombofilie ale jej nie mam. Mam dosyc gesta krew i szybko krzepnie no i moje trombocyty sa na granicy normy. Czy heparyna pomogla nie wiem ale o tym warto porozmawiac z lekarzem
a czy stosowanie progestegonu od samego początku ciąży nie pomogłoby utrzymac ciąży?pani dr. w szpitalu przed badaniem pytała mnie czy dostawałam luteinę.Zastanawiam sie , czy gdybym dostawała od początku luteine czy duphaston, czy utrzymałabym ciążę? Wiecie coś może na ten temat?
kondor: spożywania drobiu w szczególności kurczaków....więc może i mit, ale widać nie tylko przez pismaków rozsiewany
to ja wiem bo moja pediatra tez cos takiego glosiła, ale juz jej przeszło :) zreszta tak samo jak sugerowała jajka z chowu wolnowybiegowego na alergie na białoko - jak sie zapytałam o roznice w składzie chemicznym białka miedzy tym a tym klatkowym , nie umiała wytłumaczyc. To jest wpojone w głowy i tak pokutuje od lat po prostu.
ja biore kwas acetylosalicyloway w postaci acardu nie aspiryny, i mam go brac na pewno do połowy ciazy
mooniia za granica Akard nie jest dostepny tylko aspiryna 75mg moja gin tez najpierw zasugerowala aspiryne,ale zdecydowala sie na heparyne do konca ciazy
hej, dziewczyny. Z tego co wiem, to heparynę i aspirynę stosuje się przy zespole antyfosfolipidowym, zastrzyki z heparyny od początku ciąży.Ja miałam na to badania i na szczęście nie mam tej choroby, a przyczynia się bardzo często do poronień, nie wiem czy w jakichś innych przypadkach w ciąży stosuje się heparynę,oprócz problemów z krzepliwością. Wiem tylko, ze niektóre dziewczyny biorą bromergon albo duphaston, ale ja też tego nie brałam, nie zdążyłam... Mam za to wrażenie, że do pierwszego poronienia przyczyniło się badanie ginekologiczne wewnętrzne, bo wizyte podczas której lekarka potwierdziła ciążę - 4 tydzień miałam w czwartek, a w niedzielę już plamiłam.I tak samo miała dziewczyna, z którą leżałam w szpitalu, po tym badaniu zaczęła krwawić, leżała na podtrzymaniu bo lekko plamiła.Co myślicie? Aha i na podtrzymaniu brałam luteinę, ale to niestety trwało 2 dni .
Kondor na to pytanie nikt Ci nie odpowie, jeśli miałaś niedomogę cialka żołtego to może by pomogło, a może i nie... wiele dziewczyn bierze progesteron już od owulacji i roni... więc...
gina,ja nie wiem czy mam gęstą krew,moja mama ma bo bierze na rozrzedzenie jakies leki, ten temat obil mi sie o uszy,fajnie ze sie wypowiadacie,bo bylo to dla mnie calkiem obce, czyli trzeba zrobic badanie krwi pod kątem gęstości? czy profilaktycznie przy staraniach brac aspiryne?
bonim nie powinno się brać leków profilaktycznie... a skoro poroniłaś więcej niż 1 raz to ja bym zrobiła badanie na zespoł antyfosfolipidowy, tzn ja poronilam raz i zrobiłam to badanie
Dawno mnie tu nie było. Ja dziś właśnie po wizycie w poradni rozrodczości NFZ, dostałam bromergon na obniżenie prolaktyny mocniejsze niż po castagnusie (wyniki na granicy normy), skierowanie na obserwację owu, we własnym zakresie mam zrobić badania na antykoagulant tocznia (72pln), komórki LE (18pln) i przeciwciała antyfosfolipidowe (97pln). Tak czy siak w karcie lekarz zapisał już wstępnie podawanie heparyny clexane od kolejnej wizyty. Dodatkowo podał też i mi i mojemu chłopkowi antybiotyk w razie gdyby krążyło w nas zakażenie chlamydią. Z historii jako wskazanie poronienie do 10 tc, teraz 2 ciąże biochemiczne, mała tarczyca, leukopenia 10 lat temu. Dam znaka jak badania, na wyniki oczekuje się tydzień do dwóch. Trzymajcie się dziewuszki:)
bonim ja miałam zrobione wszystkie badania jeszcze przed planowaną ciążą ponieważ miałam podejrzenie tocznia rumieniowatego. Niby nie mam trombofilii ale sam lekarz pobierając mi krew zauważył że jest za gęsta. A dzień po poronieniu jak byłam na badaniach już nie było krwi,pani profesor która mnie badała dwa miesiące póżniej zaleciła branie Heparyny. Pamiętam jak mnie straszono że jak się mocno skaleczę to będę mocno krwawić,ale jak do tej pory krwawię mało i szybko krzepnie krew. Najlepiej porozmawiac z lekarzem i zapytać się go jakie badanie można zrobić.
Eveke ja pogmeram dziś, podzwonię, bo ponoć w tych badaniach wysyłkowych są w jednym mieście duże różnice w cenach. podobno warto sprawdzić szpitale, więc dziś dzień dzwonienia:)
Cześć Dziewczyny mam pytanie dostałam druga @ po zabiegu, była już bardziej obfita niż 1, ale tylko dwa dni, dziś już nic nie leci. Czy macie jakieś pomysły czemu tak może być. Czy powinnam zbadać jeszcze jakieś hormony. wczoraj zrobiłam powtórkę TSH i Cyto. Wyniki w poniedziałek. Pytam o inne badania ponieważ zapomniałam o awidnosci cytomegalii i być może będę jeszcze w labolatorium, zrobiłabym za jednym zamachem.
nina ja po 2 łyżeczkowaniu też miałam inną miesiączkę niż przedtem... Właśnie 2 dni krwawiłam dosyć obficie a potem już tylko plamienia... mało tego, plamienia potrafiły się utrzymywać aż do kolejnej miesiączki z małymi przerwami... Robiłam badania hormonalne i wszystko było dobrze :) I po 10 miesiącach zaszłam w ciążę :) Pozdrawiam :)))
Treść doklejona: 20.04.12 14:22 spokojnie czekaj, wszystko się ustabilizuje :) daj czas organizmowi na powrót do normy :)
Dziewczyny, czy któraś z Was robiła badanie na antykoagulant tocznia- tzw test krzepnięcia? ja biorę już od 2 tygodni acard i tak się zastanawiam czy on nie wpłynie na sztuczne polepszenie wyniku. Badanie dość drogie i się zastanawiam jak je zrobić właściwie, a Panie z lab niestety nie doradzą, pytałam.
Z tego co czytałam jest to jedno z badań oceniających krzepnięcie krwi, ale nie znam się, więc sprzeczać się nie będę. Lekarz zlecił to badanie (+ p/c antyfosfolipidowe i komórki LE) na podstawie wywiadu. link