przykro mi truskaveczko23, wiem co czujesz... przytulam..
Hecate26 trzymam kciuki, mi lekarz powiedział że jeśli będę podejrzewać ciążę to dopiero 7 dni po spodziewanej miesiączce mogę się do niego zgłosić i nie wcześniej, także uważam że u Ciebie jeszcze za wcześnie i głowa do góry.
u mnie mija już miesiąc od zabiegu łyżeczkowania, 11,04 byłam u lekarza, wszystko ok, zlecił mi badania na ACA JgG JgM oraz na antykoagulant toczniowy, tsh Ogólnie powiedział mi żeby długo nie czekać około 2 cykli. Jeśli zajdę już w ciążę kazał brać duphaston i acard i od początku 2 tabl. kwasu foliowego.
dzisiaj odbieram wyniki na tsh, trzymajcie kciuki:)
mam nadzieje że wiosna będzie dla nas wszystkich pomyślna:)
..i odebrałam wyniki na TSH i w normie:), czekam dalej jeszcze tylko antykoagulant toczniowy i ACA IgG IgM... oby było ok
mamcia3 jeśli chodzi o ten acard to kazał mi brać od razu jak tylko będę podejrzewać ciążę, ponieważ jestem po dwóch poronieniach to tak profilaktycznie poza tym w ciąży rozrzedza krew, poprawia krążenie, ponoć stosuje się go po kilku poronieniach jak nie znajdą konkretnej przyczyny tak zapobiegawczo. To super że zaczynasz starania:), ja też nie będę długo czekać tym bardziej że lekarz wyraźnie powiedział że nie trzeba czekać długo, mówił że organizm szybko dochodzi do siebie problem tylko tkwi w psychice. Ufam mu ponieważ zajmuję się on także leczeniem niepłodności.Sam powiedział że dwa cykle po poronieniu wystarczą więc się tego trzymam:)
Dziękuję Wam dziewczyny. Tutaj jest na prawdę lepiej znieść to wszystko bo wśród mojego otoczenia nikt nie rozumie moich emocji w tych chwilach. No oprócz mojego męża bo on, choć udaje że się trzyma dobrze, to widać że rozrywa go to w środku tak samo jak mnie.... Mnie gin powiedziała, że jeśli chcemy to możemy w następnym cyklu się już starać na nowo... Ale myślę, że te 2 poczekamy. A ten acard o którym piszecie to ten w aptece do kupienia bez recepty? Czy jakiś inny?
truskaveczka23- ja po poronieniu, długo nie wchodziłam na to forum, jednak pewnego dnia się odwarzyłam i jestem. Tu naprawde robi sie człowiekowi lżej na sercu. Masz racje bez naszych mężów( przynajmniej ja) nie dałabym rady przetrwać dalej, ale kto nas lepiej zrozumie jak nie maki, które straciły swoje iskierki i nieważne w którym tc były.
Poroniłam na początku 14tc , ale dzieci przestały się rozwijać w 10tc. Dziś jadę do kamieniarza wybierać pomnik. Wczesniej nie miałam na to sił i odwagi, jest to strasze, ale teraz już wiem że oni są przy mnie i mi pomagają:) Acard bez recepty, ostatnio kupowałam swojej babci.
kasiulek2418 - a masz już dzidziusia, czy starasz się o pierwsze?
<span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 17.04.13 08:32</span> asiunia899- Kochan, bardzo mi przykro z powodu strat Twoich iskierek. Ja również zadawałam sobie pytanie i są również dni słabsze, kiedy znów je zadaje Do czego była potrzebna śmierć moich dzieci? [***] Nie wiem, przypuszczam, że na tym świecie się nie dowiemy. Mogę powiedzieć tylko tyle: na wszystko musi przyjść odpowiedni moment, czas, wierzę głęboko w to , iż nasze dzieci choć tak daleko, są całyczas przy nas. Ściskam i tule mocno.
truskaveczko23 dokładnie tak jak pisze asiunia899 jest on bez recepty.
mamcia3 czyli też masz dwie straty dzieciątek za sobą.. przykre to :(. ja niestety jeszcze nie mam dzieciaczka, staram się o pierwsze, ale mam nadzieje że wszystko będzie ok i że niebawem szczęście się do mnie uśmiechnie. Dzięki Bogu mam męża na którego mogę liczyć. jesteśmy małżeństwem od września 2012 roku więc mam nadzieję że wszystko będzie jeszcze dobrze:)
asiunia899 a Ty ten acard bierzesz też w trakcie starań?
kasiulek2418 biore go cały czas, a w ciąży to już szczególnie. Dzisiaj miałam wizytę dostaliśmy zielone światło, kolejny cykl będzie w kategorii starań :) ginekolog stwierdził, że limit nieszczęść wyczerpałam :)
Dziewczynki ja trzymam za was wszystkie kciuki by w końcu się udało.Z niecierpliwością odliczam dni i mam nadzieję że 26 powiem wam że cuda się zdarzają i jest dobrze
czesc jestem tu pierwszy raz wczesniej glownie czytalam fora, pomyslalam jednak ze moze uda mi sie troche odetchnac od ciaglego myslenia o dzieciach gdy podziele sie tez moja historia. jest tu tak wiele cudownych osob ktore swietnie potrafia rozjasnic nawet najciemneijszy dzien. rok tumu poronilam w 10 tygodniu po tym jak zaszlismy w ciaze w pierwszym cyklu. teraz mam 12 cykl i wciaz nic. tak bardzo chce byc mama ze mam juz pewna obsesje z ktora sobie srednio daje rade. mam nawet terapute zeby miec sie komu wygadac ( nie mieszkam juz w polsce). meza mam cudownego ale on tez nie rozumie do konca moich emocji i tesknoty za macierzynstwem. generalnie jestem zdrowa i mysle ze to moja psycha wrzuca mnie w to chore kolo. ciekawa jestem czy tez zauwazylyscie taka zaleznosc. faza okresu - dol totalny znowu sie nie udalo, faza plodna - jej hura i wogole czyli czas wielkiej nadzieje ze tym razem sie uda, faza przed okresem - powolna depresja bo dlaczego mialoby sie udac skoro od x cykli sie nie udaje.
Tak w styczniu tego roku, lekarz powiedział ze wszystko gra. Za miesiąc pójdę do lekarza po skierowanie do kliniki (mieszkam w UK a tu wszystko najpierw przez lekarza rodzinnego) i liczę ze pierwsze co zrobią to sprawdza czy rzeczywiście mam owulacje.
Dziewczyny chciałam zapytać o ten Acard. wiem mniej więcej jakie ma działanie. co Wasi ginowie mówią o tym? Można go tak po prostu brać, bez konsultacji z ginem? Czy to może jakoś zaszkodzi zdrowiu? ciąży?
blanka, acard pomaga zagnieździć się zarodkowi, wspomaga ukrwienie macicy, ja go biorę cały czas. Nie powinien zaszkodzić a ni Tobie ani ciąży, a może tylko pomóc.
zgadzam się z asiunią, właśnie dlatego lekarz zalecił mi ten lek ponieważ poprawia krążenie czego wynikiem jest lepsze ukrwienie macicy co pomaga zagnieździć się zarodkowi. Ja z pewnością będę go brała, ufam mojemu lekarzowi:) Myślę że gdyby był szkodliwy lekarze nie zalecaliby go. Ja mam go brać od momentu jak tylko na teście ujrzę dwie kreseczki:) Blanka, myślę że jak tyko będziesz miała wizytę u swojego ginekologa to możesz się o ten lek zapytać.
Nie planuję na razie iść do gina, dał mi ostatnio zielone światło na starania, wszystko jest ok, pójdę do niego pewnie dopiero gdy zajdę w ciążę lub coś będzie nie tak.
cześć dziewczyny. kiedyś tu byłam i postanowiłam wrócić. jestem mamą 4 letniej córki a także po dwóch straconych ciążach - jedno puste jajeczko w październiku 2012 oraz mamą aniołka Izy- zmarła w 20 tc (21 marzec). Wiem co czujecie i jak jest trudno. U mnie minął prawie miesiąc a wszystko nadal boli. Czekam (choć tak na prawdę cholernie się jej boję, bo nie wiem jak będzie psychicznie) na @. Po chce wrócić do pomiarów temperatury. Będę robić badania na antykoagulat tocznia oraz przeciwciała antyfosfolipidowe.
Wierzę mocno że wszystkim nam się uda doczekać szczęsliwych ciąż.
Dzieki dziewczyny. Tez oczywiscie tez oczywisie wierze w to slonce po burzy... :)
Czytalam opinie ze badanie trzeba robic jak najszybciej, jednak i hematolog i gin mnie uspokoili ze niewazne kiedy sie zrobi, jesli cos jestbna rzeczy to wyjdzie.
Mysle, ze w tym tygodniu (koniec 6-go tc) nie ma sie co martwic na zapas, zarodek moze sie pokazac wrecz z dnia na dzien. Wielu lekarzy nie robi usg przed 8tc, zeby niepotrzebnie nie denerwowac przyszlych mam. Trzymam kciuki! :-)
Ja osobiście nie mam miłych doświadczeń:( Mi lekarz ostatnio jek nie było zarodka w poczatku 7 tyg dał już skierowanie na czyszczenie mimo iż Beta HCG rosła :( Ale trzymam kciuki by zdarzył się cód i żeby dzidziuś sie pokazał przy następnym USG
Hecate, dostalas skierowanie na czyszczenie w 7tyg.? Zaskakujace, naprawde. Jestem po trzech poronieniach, ale zawsze lekarz czekal, ze moze jednak zdarzy sie cud. Nawet jak w 8tc bylo cos nie tak, to czekalismy, az zacznie sie samoistne poronienie. I wiem tez od innych dziewczyn, ze wielu lekarzy nawet nie robi usg przed 8tc. Z racji swoich doswiadczen interesowalam sie tym tematem i znam wiele przypadkow, gdzie zarodek pojawial sie pozniej... Mam nadzieje, ze na przyszlej wizycie uslyszycie bijace serduszko!
Tak właśnie zawsze czyszczenie miałam w 9 tc bo zazwyczaj ze skierowaniem jeszcze tyle chodziłam aż mnie przyjęli Mam dziś dola i to wielkiego coś mi się zdaje ze znów przeżyje ten horror
Nie nic mi ostatnio nie kazał robić tylko czekać i brać luteine zwariować można muszę wytrzymać do piątku a po poronieniach na DNA zostaliśmy skierowani i do tej pory czekamy na wyniki. Odbiór dopiero 26 majanp i na własna rękę robiłam prolaktyne i jak się okazało ze jest podwyższona dostałam bromergon na obniżenie i teraz czekam na to umieszczane usg które ma mi pokazać czy jest ok czy znów czeka mnie koszmar zabiegu
Hej dziewczyny! Jestem na forum od niedawna, ale zdazylam zaznajomic sie z poruszanymi tematami. Ten watek jest mi takze bardzo bliski, poniewaz rowniez stracilismy nasze dzieciatko. W styczniu 2012 okazalo sie, ze bedziemy rodzicami, z czego bardzo sie cieszylismy, bo dziecko bylo planowane. Niestety w 9 tygodniu ciazy zaczal pobolewac mnie brzuch a po krotkim czasie zaczelam rowniez plamic. W szpitalu nie bylo juz dla nas nadziei: serduszko nie bije i pytanie, czy decyduje sie na zabieg, czy wole w domu sama sie "oczyscic" (jakie to okropne slowo). Postanowilam wracac do domu i jakos z moim mezem przez ten trudny czas przebnelismy. Ale nie bylo latwo, przeplakany tydzien, straszne uczucie pustki, strach, ze nigdy nie bedzie dane mi byc mama i cala masa dziwnych mysli w glowie. po tygodniu kontrola i okazalo sie, ze macica jest czysta i jak tylko skonczy sie krwawienie mamy zielone swiatlo do kolejnych staran. Poszlismy jak burza. po 7 tygodniach po poronieniu zaszlam w kolejna ciaze. Tym razem wszystko bylo ok, tylko duzo moich nerwow i strachu o malenswo. Ciaza przebiegala prawidlowo do 32 tygodnia, potem niestety zaczelo mnie meczyc wysokie cisnienie i 36 tygoniu zatrucie ciazowe. Nasza coreczka przyszla na swiat w 36 i 4 dniu ciazy ( porod wywolany). Wlasnie skonczyla 4 miesiace, jest zdrowa, sporo sie smieje, daje nam w nocy spac i jest naszym oczkiem w glowie. Trzymam za was wszystkie kciuki, jestem pewna, ze wszystkie bedziecie szczesliwymi mamami. Jestescie naprawde dzielne!
Poza tym chciałbym zapytać co nalezy rozumieć przez "samooczyszczenie" ?
Możliwe że u żony może być puste jajo płodowe i czy wtedy mamy wybór odnośnie łyżeczkowania lub samooczyszcenia, mimo to że np. żona nie zacznie sama poraniać, to dostaje się wtedy jakieś leki na wywołanie ?
Wydaje nam się że z dwojga złego to chyba lepiej samemu poronić niż narażać się na ingerencję ?
rafał iza mi lekarze w paźdzeriniku pozwolili czekać ( też mialam puste jajo) - oczywiście był jakiś dzień wyznaczony ze jeśli do tego dnia się nie uda, to wtedy zabieg... poroniłam w domu, ale jako że nie oczyściło się dokładnie to po tygodniu od poronienia jednak miałam zabieg.
a u was to już pewna diagnoza?
Hecate26 "tylko' DNA miałaś zlecane? ile czasu czeka się na wynik?
MamaMacy gratulacje - to daje nadzieję. a jakieś badania na krzepliwosć krwi?
W środę rano 17 kwiecień pęcherzyk ciązowy miał wymiar 17 mm, bez zarodka i bez echa. Nie wiem który tydzień to był bo jak zuwazyłem to różnie licżą te tygodnie. Ostatni okres żony 7 marca, cykl z clo, zastrzyk ovitrelle 20 marca, tak więc zpłodnienie 22 lub 23 marzec. Jak było u Ciebie jesli można wiedzieć ? Co i kiedy stwierdzono ?
liczą od daty ostatniej miesiączki więc teraz wygląda to na 7 tydzień. ewentualnie z rozmiaru usg może wyjść inny tydzień co moze wskazywać na młodszą ciąże. (np. bardzo późno doszło do zaplodnienia)
u mnie w 7 tyg. pęcherzyk miał 1,48 cm. w 10 tyg. bylo samoistne poronienie.
Na cia próbki były pobierane 11 grudnia tamtego roku i dopiero odbieramy je 26 maja tagrze długo się czeka. Teraz niby jestem w 7 TC ale usg będę mieć robione dopiero w piątek. Strasznie się boje ze znów noszę w sobie tylko pustkę ( 2 razy miałam puste jajo) coraz bardziej się denerwuje.
Haceta26, wszystko będzie dobrze, trzeba mieć nadzieję. To że dwa razy miałaś puste jajo to nie znaczy że tym razem tak będzie. Ja trzymam za Ciebie mocno kciuki.